Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Boskie Kalosze

Użytkownicy
  • Postów

    3 551
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Boskie Kalosze

  1. Co prawda dwa gole strzelił nam na Mistrzostwach Świata w 1978 Kempes ale młodziutki Maradona (18 lat) już wtedy grał w reprezentacji Argentyny. To był najlepszy okres polskiej piłki (jechaliśmy do Argentyny jako jeden z faworytów). O Maradonie było od tej pory coraz głośniej, w przeciwieństwie do Polaków.
  2. tłusty jeż się zatoczył gra mu w żołądku -jesienne świerszcze? cmmmok Pani Fann :) dziś coś mam spadziowo E Haiku bomba!! Spadziowo? Hm. To samo mają renifery i łosie - co roku jakiś pijany zwierzak grasuje jak nie w Norwegii, to w Finlandii, czkając głośno i zataczając się gania dzieci idące do szkoły. Pozdrawiam :)
  3. Miła każdemu kibicowi przeróbka Białoszewskiego - dziękuję za przypomnienie starych, dobrych lat polskiej piłki nożnej. Sam napisałem niedawno takie haiku ;) (w końcu Japończycy też dzisiaj grają w piłkę, i to całkiem nieźle) jesienne wykopki – chłop do worka Boruc do Krzynówka
  4. refleksje mam nadzieję, ponad granicami pozdrawiam, Gaspar. Jak najbardziej, przecież niczego nie podsumowują, nie nazywają po imieniu. Czysty, wielowarstwowy obrazek. Pozdrawiam.
  5. Za bardzo ukierunkowuje :-) i odbiera inne interpretacje. Poza tym, klinika to również stomatologia. Google: Wyniki 1 - 10 spośród około 1,060,000 dla zapytanie klinika stomatologiczna (język polski). (Znaleziono w 0.11 sek.) Pozdrawiam.
  6. Tak, ale zwrot "w olbrzymim mieście" pokazuje peela palcem - to nie jest ktoś, kto na co dzień w nim mieszka. Albo jest to ktoś, kto niedawno przeprowadził się do miasta i zauważa, że wcale mu tu nie bliżej do ludzi, niż tam skąd przybył. Pozdrawiam. Ale ja o "jak cicho BEZ NIEJ" ;) A ja o pierwszej wersji 3-5-7 :) Masz rację: "jak cicho BEZ NIEJ" wystarczy samo w sobie (potem można dodać jakiekolwiek porównanie). Dziękuję.
  7. Ja najmocniej przepraszam, ale wyobraziłem sobie tego Jerza, jak zbiera świerszczyki na zimę. Co niby będzie robił sam tyle czasu w norze? A tak, nie będzie mu się nudzić :) To samo tyczy tego schowanego (przed żoną?) za piecem: oj, ktoś tam niedługo będzie testował na kimś bliskim nowego świerszczyka ;) Pozdrawiam.
  8. Znam parę takich osób, które takich uzdrowień doznawały (niektórzy do dzisiaj) przed wejściem do dentysty ;)) i niestety (nawiązując do komentarza jasnej) uśmiechają się r~z~a~d~k~o ;))) cud ozdrowienia na dźwięk jednego słowa - następnypro... A wiesz, że moim pierwszym zamiarem był własnie gabinet dentystyczny i dopiero potem pomyślałem o rozszerzeniu przekazu na klinikę :-) Pozdrawiam.
  9. a może tak; zaspane miasto ktoś przerwał nocną ciszę krzycząc tam jest mysz pozdrawiam Waldemar Tu nie chodzi o zaspane miasto, tylko o samotność, gdzie kontrast: olbrzymie miasto = (mała) mysz stawia miasto i mysz po dwóch stronach równania. A tak na marginesie: naprawdę kiedyś miałem myszy na X piętrze! :)) Pozdrawiam.
  10. Tak, ale zwrot "w olbrzymim mieście" pokazuje peela palcem - to nie jest ktoś, kto na co dzień w nim mieszka. Albo jest to ktoś, kto niedawno przeprowadził się do miasta i zauważa, że wcale mu tu nie bliżej do ludzi, niż tam skąd przybył. Pozdrawiam.
  11. Niech się stanie, oto Koniec - ciało Jana robak toczy: trzustkę, nerki (a psik!), skronie, mózg (na zdrowie!), język, oczy. Wtem (dziękuję :-)) się natyka na tak zwane ciało obce i tak Jana wspomni w myślach: nie zaraził się... gronkowcem. W tych niezwykle pięknych okolicznościach przyrody podziemnej, chciałbym podziękować Autorowi tego wątku i Tobie za to, że i dla mnie został po Janie taaaaki kawał dobrego humoru :)))) Pozdrawiam.
  12. Znowu: Koniec. Nie ma końca! I w przenośni i de facto: to nie wierszyk o zaskrońcach, nie odrośnie nic tu łatwo - umarł aktor. Głucho wszędzie, ciemno wszędzie, gdzie by nie iść - Jan zajęczy. Więc się w końcu hrabia pyta: czemuś się dwa lata męczył zamiast iść z tym do lekarza? Ja, jak widzisz - i bez tego żyję chwacko, z czym ty zmarłeś. A Jan : eeeee.... (i tego śmiego) w mgłę się stroi, to ukręca ciało z podeszczowych baniek, głos użycza od bydlęcia: beeee.... kochałeeeem cięęę mój panieeeee... Gdybym (tłumacz) był kobietą, byłabym twych dziatek matką. Lecz nie jestem, więc nosiłem w swoich trzewiach twoje cacko.
  13. To wielka sztuka albo desperacja: długi korytarz za kolejnymi drzwiami tylko do widzenia Wtedy uśmiech potrzebny jak najbardziej, nawet dla siebie. Potęga podświadomości jest ogromna. Uśmiechajmy się więc do innych, do siebie i śmiejmy się też z siebie. Nawiasem mówiąc jest to medycznie udowodnione, co dzieje się z człowiekiem, jakie pozytywne reakcje chemiczne (i nie tylko) zachodzą podczas uśmiechu czy wręcz śmiania się. O uśmiechu mogłabym długo, bo u małp na przykład, ponoć oznacza coś innego i uczeni starają się utożsamiać ten uśmiech z ludzkim i mają trochę racji. Ja jednak po ludzku wolę: cha, cha, chaa..! Tak, ale tam istnieje też ta, i to mająca bardzo wiele wspólnego z rzeczywistością ścieżka interpretacyjna: cudowne ozdrowienia (w poczekalni), ponieważ wielu (zwłaszcza starszych) ludzi najzwyczajniej w świecie nie stać na operację. Darmowe kliniki są dziś fikcją - stąd cudowne ozdrowienia po usłyszeniu, ile miałby kosztować zabieg. Pozdrawiam.
  14. Jan? To chłopie iście głupie! Po co ufał cud (i co z tego?) kobiecie? - umarł, bo miał wszystko w dupie znaczy się... nie wszystko (wiecie). (Długo nad nim głową kiwał stary lekarz, kawał chwata: Wystarczyła lewatywa, a ten... nie srał przez dwa lata!) Hrabia? Żyje. Chadza odtąd w czarnych strojach i woalce. Czasem gra coś na pianinie, szepczą wtedy: ćwiczy palce...
  15. Tak, to prawda. Chodzi też o to, że w poczekalni ludzie opowiadają sobie cudowne przypadki, oczy im błyszczą nadzieją a najbardziej nie tym chorym, tylko ich bliskim. W poczekalni wszystko jest jeszcze możliwe. Pozdrawiam i dziękuję za uśmiech :-) najlepsze lekarstwo pod Słońcem.
  16. Jaki finał? Jaki morał? Żona, hrabia i korzenie? Dobrze, zgoda - wiersz się kończy lecz zaczyna... zatwardzenie.
  17. Skoro wiosna, to dopiero powinno się zaczynać na całego :) Na to wpada cud niewiasta (ot, wpadają takie nieraz) i pomiędzy brzytwą chlasta Co to jest? No co, cholera?! - tu spojrzała na zegarek, wykrzyknęła: Rety, pociąg! Muszę lecieć chłopcy, ale w mieście kupię wam korkociąg. No i zapomniała.
  18. Ktoś nie grzeszy, by grzeszyć mógł ktoś (jakby wszyscy grzeszyli nie byłoby grzechu) Pozdrawiam ;)
  19. Oj, oj... mnie to się nieładnie kojarzy: jesienna słota za piecem czeka na noc nowiutki świerszczyk Proszę wybaczyć, pewnie to pierwsze oznaki jesiennej nudy? :)
  20. Podoba mi się, i opowiada nie tylko o wścibskich gościach (zazwyczaj rodzince), co to w każdy kąt muszę zajrzeć. W przeciwstawnym znaczeniu kredens to coś starego, mebel sprzed lat, więc te otwarte drzwiczki mogą być również szeroko uśmiechniętymi (ale też rozgadanymi) ustami do kogoś dawno nie widzianego. Pozdrawiam.
  21. "kołyszesz snem Misię we śnie" :-) ... a ja byłem niegrzeczny i spałem dziś sam :-( Pozdrawiam.
  22. Ile ich w końcu było? U mnie bez dwunastu, zaraz zasnąłem ;) Pozdrawiam.
  23. klinika - cudowne ozdrowienia w poczekalni
  24. klinika - cudowne ozdrowienia w poczekalni Zainspirowane obserwacją (siostra walczy z guzem tarczycy) nie tylko głupich chrześcijan, wręcz przeciwnie. Pozdrawiam.
  25. Cieszę się w takim razie, bo czasem rymuję, czasem nie, nieraz piszę haiku albo limeryki, a potem nachodzi mnie nagle ochota na coś dłuższego, niekiedy też dążę w wierszach do maksymalnego porozumienia z Czytelnikiem i "Cisza" jest tego przykładem, skoro się rozumiemy :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...