
Boskie Kalosze
Użytkownicy-
Postów
3 551 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Boskie Kalosze
-
nieskończona...
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Fraszki i miniatury poetyckie
Dlaczego pomysł? To już gotowe spostrzeżenie, mysz z kotem, bezdomny i księżyc - wszyscy pomieszcza się nocą w śmietniku, każde z nich znajdzie coś dla siebie do jedzenia. A potem? Dlatego użytą wpierw "bezkresność nocy" zamieniłem na "nie-skończoną" bo kto wie, co się jeszcze wydarzy, co nastąpi nim noc się skończy? (skoro jest... nieskończona!) Nieskończoność oznacza nieograniczoną przestrzeń, nieskończony czas, bezkres i bezmiar. Jak widać, dla wszystkich starczyło tej nocy miejsca :) Pozdrawiam -
nieskończona...
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Fraszki i miniatury poetyckie
nieskończona noc - księżyc kloszard kot i mysz w jednym śmietniku -
Rzadziej ziemia, rzadziej deszcz
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Najważniejsze jest dla mnie to, że zrzuciło z krzesła i ten liryczny zawał :) Poza tym jest to takie pomieszanie erotyku z refleksją, kiedy przez chwilę rzeczywistość nie istnieje, staje się tak nieważ(n/k)a, że słowa zostają po drugiej stronie. "Kabhi Khushi Kabhie Gham..."? (Czasem słońce, czasem deszcz) - owszem ;) Z tym że u mnie ważniejsze są woda i ziemia potrzebne do tego, żeby kiedyś narodziło się coś nowego, jak nie bez powodu po upalnym lecie nastają coraz dłuższe noce i jesienna słota. Dziękuję za przychylne potraktowanie wierszyka i pozdrawiam :) -
wytępić poetę
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Tak. I wszystko tak naprawdę odnosi się do wczoraj. Pozdrawiam, Adolfie :) -
albo chociaż nie deptaj trawnika
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na lubię latawce utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Jeśli już to Marek :) I jeszcze raz dziękuję za wiersze, poczytałem sobie dzisiaj i trochę (?!) mnie za(mro/uro)czyło, za co najmocniej przepraszam. Naprawdę fajnie piszesz. -
albo chociaż nie deptaj trawnika
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na lubię latawce utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Roman, po Romeo i Juliusz na drugie, po Julii :))) Skrzypce powiadasz... a mogą być cygańskie? Roma? nie Tu wczoraj Julia stała na balkonie blada od przeczuć bardziej niż z miłości, że jej Romana praca pochłonie nawet po śmierci już jej nie dośni. Tu wczoraj Roman stojąc pod balkonem patrzył na księżyc na nieba tacy i czytał Julii (nie cierpiał sonetów!) wybrane strony z "Kodeksu Pracy" - tu nocą Roman tak zaromanił całe miasteczko i dużo dalej, że gwiazdy były Cyganami, orbity planet - koralami. I przejechały ich tabory przez balkon, Julię, przez jej bladość powiodły w siebie, w to co boli gdzieś tam na lewo, gdzieś tam na prawo. -
obcy
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Bardzo się cieszę i dziękuję za "zajrzenie" :) -
wytępić poetę
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
W takim razie... to gorzej :)) -
albo chociaż nie deptaj trawnika
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na lubię latawce utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Co to, pomarzyć już sobie nie można? :) Mój balkon urwał się dawno temu, słońce i księżyc zapadły głębiej niż Atlantyda i już tylko takie wiersze jak Twoje przypominają Ją czasem: Gdzieś tam w śnie morze faluje łoże wieczór śpiewają Atlantydy miasta, gdzieś tam w tej porze Złoty Piechur w mękach w oparach wspomnień przed Miłością klęka i prując żyły krwistą bryzą chlasta A oni szaleni! oni spragnieni sól zamieniają w cukrowe ogrody i roztkliwiając się przy słodkich wargach wicher włosami jej mokrymi targa fale unosi wyśpiewując cody: „On ją całuje! i brodą kłuje a ona śmieje się szepcząc: łaskoczesz :) - na rei stado delfinów podgląda kałamarnica udaje wielbłąda połową macek o żagle łopocze...” Już noc gwiazdami świat do snu mami na spacer wstały morskie potwory, a oni jaśni, wsłuchani w siebie wciąż liczą gwiazdy, co je na niebie Bóg w swej dobroci pozapalał skory Daleko w morze pobiegły zorze nowiny zanieść do zmarłego Miasta, gdzieś Srebrny Piechur wśród wielkich mąk w ruinach wspomnień przed Miłością kląkł i prując żyły bryzą srebrną chlasta -
Podobno ynteligentny człowiek nigdy się nie nudzi. Nawet latem to popisze coś sobie, a to wymyśli cokolwiek podobnego do żony ale odpornego na nudę: nie stąd, ni zowąd dziennikarska kaczuszka na moim biurku Pozdrawiam :))
-
Też to zauważyłem. Nawet ukułem sobie sentencję na następny raz: Aby kobieta doszła z mężczyzną do porozumienia, muszą najpierw odjeść od zmysłów. Pozdrawiam :)
-
albo chociaż nie deptaj trawnika
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na lubię latawce utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Latać, latać! - bo ja bardzo lubię czytać Latawce :) A poczytałem sobie trochę i jestem pod wrażeniem, ba - nawet lekko podcięty lirycznie :)) Dzion się rozparł w nocnym tronie, nogi w trawy wnurzył, w drzewa gdy wtem... jak ktoś nie zapłonie! pod balkonem tęsknie śpiewa: Dom lipowy, pod niebami rozwiśnione, białe drogi; bieży Rycerz do swej Damy klęka i całuje nogi: Daj mi bukiet swoich marzeń tych, skrą słońca rozpłonionych - tarczę z nich uczynić każę zanim ruszę w obce strony. I podaruj, Serce Moje, blask księżyca na pościeli, a wyrzeźbię z niego zbroję by wrogowie mnie nie ścięli. Panna pieśnią rozczulona rzuca drabinkę sznurową, w tronie Dzion aż kiwa głową (z wiatru zsuwa się korona) a maciejki, a lewkonie podglądają! podsłuchują! mech odurza, bez aż płonie kiedy tamci się całują. Lecz, że bajka to straszliwa (a mnie nie chce się już pisać :)) - balkon nagle się urywa, aż w sąsiednich bajkach słychać! Aż Dzion drapie się po brodzie, wzdycha, koniec skrył chmurami "Tak to bywa, tak to bywa..." - mrucząc wiatr rozbujał łodzie. -
Ale zegarek którego nie słychać a który nosi teraz syn, lepiej oddaje ciszę po ojcu. Odmierza nią (ciszą) swoje życie, dopóki bije mu serce. Też mogę powiedzieć, że to zegarek z duszą Ojca bo przecież nie widać jej ani nie słychać, a jednak odziedziczyło się ją po nim: powiedzmy, że ten spadek po ojcu z pierwszego wersu to nie tylko zegarek, ale także np. nadciśnienie. Po co ktoś miałby mierzyć sobie puls bez powodu? :) Pomyślałam przez chwilę o nadciśnieniu:) Ps. Z tym co napisałeś zgadzam się. Taki zegar(ek) może mieć duszę. przez pola przez lasy morza i zorza była po drodze i niejeden sczezł tak widoki górskie zapierały dech oceanów nie wspomnę bo... o czym to ja miałem? aha! doszliśmy wreszcie do porozumienia Masz rację - wszystko ma duszę. Nie tylko stare zegary ale pewnie nawet dusza :) Pozdrawiam.
-
księżycowa noc
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Fraszki i miniatury poetyckie
Pewnie, że pozwolę: wpisujcie, Panie Jerzu, jak najwięcej takich pięknych re. A może: "pełna ciepła"? Nawiązywałoby zarazem do pełnego brzucha, nasycenia się (wreszcie). Pozdrawiam. -
Ale zegarek którego nie słychać a który nosi teraz syn, lepiej oddaje ciszę po ojcu. Odmierza nią (ciszą) swoje życie, dopóki bije mu serce. Też mogę powiedzieć, że to zegarek z duszą Ojca bo przecież nie widać jej ani nie słychać, a jednak odziedziczyło się ją po nim: powiedzmy, że ten spadek po ojcu z pierwszego wersu to nie tylko zegarek, ale także np. nadciśnienie. Po co ktoś miałby mierzyć sobie puls bez powodu? :)
-
księżycowa noc
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Fraszki i miniatury poetyckie
Wiklina, kotki - siłą rzeczy muszą kojarzyć się z wodą. A, że kociaki ślepe jak los, więc wszystko może się wydarzyć. Hm, "pomaga kotką"? :) Pozdrawiam. -
Ale elektronicznych nie słychać, a mój dziadek był nowoczesny i taki mi właśnie zostawił :)) Czyli Twoją ciszę trzeba by było zapisać jakoś tak: spadek po ojcu migoczący cyferblat odmierza tętno No i masz babo placek! W końcu zamieniłem ciszę po dziadku na ojca, to on przede wszystkim dał mi życie ;)
-
To nie jest bajka. we wszystkich kulturach można napotkać ten motyw. Także w poezji, lub filmie gdzie często po wyjściu ludzi ze sklepów manekiny lub zabawki zaczynają żyć własnym życiem. Gdyby połączyć to jeszcze z muzyką i cieniami, to wyszłoby (z nich) ad hoc coś takiego :) wieczorna gra świateł na fortepianie ożywają marionetki
-
Wydaje mi się, że w haiku Jacka Caina chodzi o to, że chwiejący się wieszak lada chwila przechyli się pod ciężarem ubrań, przewróci i narobi niezłego hałasu. Wyraźnie pisze, że pokój jest pusty czyli mamy kapitalną obserwację, że jest w nim tylko wieszak i przez jakiś czas... cisza. Pozdrawiam. Zgadzam się z Twoją interpretacją. Myślę, że jest całkiem trafna. Mi zwyczajnie spodobało się to odmierzanie ciszy... Można to w jakimś stopniu zastosować do zegara, który cicho tyka, żeby za chwilę wybić kolejną godzinę i zakłócić ową ciszę:) Ale tam jest dużo więcej i to co napisałem to dopiero wstęp. Chodzi miedzy innymi o to, że wieszak jest rzeczą - czymś martwym, ale kiedy wyjdziemy z pokoju nabiera ludzkich cech. Kto go tam wie, czy nie podbiega wyglądać co chwila przez okno czy nikt nie wraca do niego? Wreszcie otwierają się drzwi, wchodzi człowiek i mówi: - O, znowu ten wieszak sam się przewrócił? A on po prostu widząc, że wraca jego właściciel, chciał stanąć na swoim miejscu, tylko pośliznął się jak długi na parkiecie. Tak, ten słyszany piętro nizej rumor to było przekleństwo rzeczy martwej! Pozdrawiam :)
-
Rzadziej ziemia, rzadziej deszcz
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Hm, cieszę się w takim razie, że mogłem choć raz przydać się do czegoś naszemu kochanemu Portalowi :)) Dziękuję i pozdrawiam. -
Wydaje mi się, że w haiku Jacka Caina chodzi o to, że chwiejący się wieszak lada chwila przechyli się pod ciężarem ubrań, przewróci i narobi niezłego hałasu. Wyraźnie pisze, że pokój jest pusty czyli mamy kapitalną obserwację, że jest w nim tylko wieszak i przez jakiś czas... cisza. Pozdrawiam.
-
wytępić poetę
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
W sobie, tak? Czy... nie daj Panie Boże, jakiegoś zewnętrznego biedaka? :) Nie wiem, czy ingerencja zewnętrzna pomoże cokolwiek, bo Publiczność poety to noc za oknem, szklanka wystygłej herbaty na stole. Pamięć, co jest mu zarazem suflerem a jednocześnie gra jego role. Co dzień jest to samo, grane inaczej. Publiczność ziewa, lecz czeka do końca aż on się spełni, dopije herbatę w blasku kurtyny rannego słońca i sufler widząc, że sen go morzy głosem kukułki z zegara zawoła: "Jeszcze pożegnaj się z publicznością! Nie, nie do jutra... znowu do wczoraj." -
Rzadziej ziemia, rzadziej deszcz
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
:) Poza tym często używam kursywy. Dziękuję za wpis i pozdrawiam. -
Rzadziej ziemia, rzadziej deszcz
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dlatego, ze człowiek tak naprawdę nigdy nie zobaczy więcej, niż pozwalają mu na to zmysły. Może to potem inaczej opisać czy oddać pędzlem, ale zawsze pozna po kimś kto to wyraził po swojemu, że widział to samo. Pozdrawiam -
wiązanka
Boskie Kalosze odpowiedział(a) na teresa943 utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Wydaje mi się, że warto pozbyć się dopowiedzeń i skupić na samych obrazach ufając w to, że czytelnik odczyta przekaz podobnie jak samy go czujemy. I tak "smakują świeżością (wciąż nową)" sugeruje, że pomiędzy nimi z wiersza ciągle trwa uczucie. Całe mnóstwo słów przed tym tylko przysłania to co najważniejsze. Oskoma, wyzwalanie, swoista intarsja, odczucie tonacji, a zwłaszcza "ustawiające" od początku wiersz stwierdzenie "nasączenia wzajemnością" to tylko słowa, tak naprawdę niepotrzebne, żeby wyrazić coś bardzo pięknego, najważniejszego w życiu dla Peelki (ale i Peela) To, że nic się nie zmieni pomiędzy nimi przez całe lata, stałość uczucia można zastąpić np. taką figurą: nasza polana -- najsoczystsze poziomki jak kiedyś dla mnie Oczywiście to tylko przykład, próba wychwycenia tego co wydało mi się w Twoim wierszu najcenniejsze. Bez zbędnych słów, czasem nawet czysto słownikowych, dających złudzenie że są martwe, czy też sztuczne w tym co naprawdę się liczy. Pomyślałem nawet, że właśnie poprzez takie ich nagromadzenia Autorka chce pokazać... oddalenie od pierwotnego, czystego (jak środowisko, potrzebne do tego by wciąż rosły poziomki) uczucia. Więc.... tak :) nasza polana -- najsoczystsze poziomki tym razem moje