Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Oxyvia

Użytkownicy
  • Postów

    9 152
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    18

Treść opublikowana przez Oxyvia

  1. Wierzę, że w Twoim pubie można było dobre piwo wypić. A ceny też były księżycowe? (Nie, no, tak tylko pytam, nie musisz odpowiadać, to nie Urząd Skarbowy). ;-)
  2. Papiery, papiery, pieczątki i podpisy, strzeżemy ich jak władców, jak dzieła wielu lat, bijemy im pokłony, robimy z nich odpisy, już mamy w celulozie odbity wielki świat. Papiery, papiery, co miały ludziom służyć! Pracujesz dla nich ciężko, a one płacą źle, stawiają wymagania, potrafią wszystko zburzyć, choć miały tylko świadczyć, ochraniać cię i strzec. Dyplomy, ustawy, świadectwa, zwolnienia, rachunki, zlecenia i twe uprawnienia, talony, recepty, statuty, bilety, umowy, kasacje, raporty, karnety, angaże, nagany, sprzedaże i plany. Pieniądze, pieniądze, czerwone i zielone, strzeżemy ich jak bogów, padamy wprost na twarz, depczemy każdą świętość, by dojść z pokorą do nich, na każde bohaterstwo w obronie ich nas stać. Pieniądze, pieniądze, co miały nam pomagać! Papiery służą dla nich, a z nimi wielki świat. Pieniądze mogą zabić i ginie gdzieś odwaga, gdy tylko nas opuszczą, w opiekę nie chcą brać. Dwadzieścia i dziesięć to razem trzydzieści, dodajmy znów dziesięć – to już jest czterdzieści, plus tauzent i dycha – to tysiąc pięćdziesiąt, i jeszcze dziesiątka – już tysiąc sześćdziesiąt, i jeszcze z tą willą – nareszcie jest milion. Nawyki, nawyki, maszyna pełna krążków, papiery i pieniądze, praktyczne twoje dni, nawykłeś do poleceń, do rytmu obowiązków, bez tego nie potrafisz dokonać prawie nic. Nawyki, nawyki, mechanizm tego świata! Ruch naszych przyzwyczajeń, ten napęd naszych ciał, ta władza nad mózgami, co forsę ma za kata, papiery za policję, a za rozsądek – szał! Dyplomy, ustawy, świadectwa, zwolnienia, dwadzieścia i dziesięć to razem trzydzieści, rachunki, zlecenia i twe uprawnienia, dodajmy znów dziesięć – już mamy czterdzieści, sprzedaże z tą willą, angaże i milion.
  3. Nie przepraszaj, nie poniosłam szkód moralnych, nie czuję się urażona i nie jestem przedelikacona. Masz zachwiane poczucie wartości? Gdyby było silne, nie umiałbyś podśmiewać się z siebie. Myślę, że i to stwierdzenie jest autoironią. ;-) Pozdrawiam.
  4. Fajne. Dobre. Ludowa interpretacja boskich planów "oczyszczania świata" przez wojny i kataklizmy z głupoty, kasy i seksu. Szatan jest miastowy, na wsi ludzie po bożemu żyją i piwo po mszy im się należy. :-))) Co zaś do piwa - w stolicy faktycznie beczkowego dostatek, aleć nie tylko chrzczone, jeszcze i nieludzko drogie - ceny w pubach prosto z księżyca!
  5. Według mojej interpretacji ksiądz był tak zdumiony i przerażony, że nawet nie umiał odczynić zła, przepędzić rozrabiającego diabła egzorcyzmami i modłami, tylko stał nieruchomo, jakby go wcale nie było, jakby została w miejscu tylko komża bez księdza. Wiersz świetny, dla mnie zrozumiały i przejrzysty (jak nie wszystkie Twoje wiersze, Messalinie, jeśli już mam być szczera), pełen humoru, świetnie oddający atmosferę ludowego "cudu" i religijnych sensacji, jakich i w naszej epoce nie brakuje na polskiej ziemi. ;-))) Podrawiam.
  6. Niezłe. Na mnie robi wrażenie. Co z tego, że temat znany i częsty w literaturze od czasów wojny w Wietnamie. Ale wiersz ujmuje to w swoisty, dość oryginalny, a na pewno dobitny sposób. Ja na tak.
  7. Dobry wiersz. Sama obecność bliskich osób ma moc leczniczą, zaś rozmowy z nimi często stają się co najmniej chłodne - i wtedy już nie leczą, tylko przeciwnie. Może lepiej unikać rozmów przed snem, jeśli się pragnie miec spokojne, ciepłe noce i spać przy domowym ognisku. "Niedźwiedzie" niech poczekają do rana. Ja też tak uważam, i psychologowie również. Ładnie napisane i z ważną treścią.
  8. Przegadane, zbyt naładowane spiętrzonymi metaforami - ginie w nich logika, sens, spójność, przewodnia myśl, przesłanie. Trudno to wszystko zrozumieć jako jednolity obraz, jako jedną, spójną myśl. Nie widzę w tym wiersza, tylko niejasne zestawienie jakichś pozbawionych kontekstu metafor. Szkoda, bo widać, że masz zdolności i mógłbyś napisać coś zrozumiałego. Pozdrawiam.
  9. Jak by to powiedzieć... Mam wrażenie, że wiersz jest podszyty szyderstwem z ludzi chorych psychicznie. Ja nie lubię żartów o wariatach i kalekach. To ciężki "humor". Ale może źle zrozumiałam wiersz.
  10. Piękne. Nie ma już takich wsi. I już nie będzie nigdy. Ale ja też je dobrze pamiętam, razem z dźwiękami, zapachami, nastrojami, kolorami, liniami - ze wszystkim. Bardzo ładny, liryczny opis. "Stopy pokaleczone kotem" - może i śmiesznie. Zgadzam się tu z Jackiem Sojanem. Ale reszta - dla mnie bardzo dobra.
  11. Podoba mi się wiersz. Oryginalny, dobry językowo, metaforycznie. Choć może odrobinę za bardzo "obwieszony" metaforami, trochę jak choinka świecidełkami. Pozdrawiam.
  12. Co do "wyświechtania" - myślę, że czerpanie ze starej skarbnicy symboli, gromadzonych od tysiącleci w kulturowym dorobku ludzkości, i korzystanie z tych archetypów w nowy, jeszcze "niewyświechtany" sposób, jest jak najbardziej uprawnioną sztuką. Moim zdaniem, Leszku, nie mylisz się, że Twoje użycie metafory życia jako teatru jest oryginalne - osobiście nie spotkałam się z widownią pustych ścian w innym wierszu. Spotkałam się natomiast z motywem zasłaniającej się widowni po spektaklu - w wierszu, który mi przypomniałeś swoim utworem: "Oda do publiczności" Alicji Rybałko. Znasz ten wiersz? Bardzo mi się on podoba. Uważam, że i "Oda", i Twój wiersz są oryginalne, mimo posłużenia się prastarą metaforą teatru życia.
  13. Ja też mam swoją interpretację, chyba dość zbliżoną do odczytu Amandalei. Ale zamazuje się tu wyrazistość przesłania. Czuje się smutek i osamotnienie peela, natomiast nie do końca wiadomo, co jest tego przyczyną i z czego peel mógł się "wyleczyć". No i ciągle bardzo intryguje mnie to "poza niewidzenie ślepców" - to jest piękna metafora, ale chyba tu nazbyt wieloznaczna, pozbawiona takiego kontekstu, który by ją bardziej skonkretyzował. Takie są moje odczucia. Nie mniej wiersz mi się podoba. Przecie nie mówię, że nie. :-)
  14. Dla mnie jest to wiersz o niemożliwości uzyskania pełnego porozumienia między ludźmi. Jesteśmy aktorami z konieczności - gramy różne role, które narzuca nam życie - i to nas oddala od siebie. Gubimy własne, najprawdziwsze "ja" oraz pełny kontakt z "ja" innych ludzi. W związku z tym odczucia przestają się liczyć, nie są zrozumiałe ani ważne. A los - oczywiście - jest cyniczny i czasem robi nam ironiczne kawały.
  15. No i znowu dobre, i znowu oryginalne. :-)
  16. Dobry wiersz. Ciekawy. "Randka w ciemno" - ze śmiercią? A życie - to umówienie się z wieloma ludźmi równocześnie? I również "w ciemno"? Tak, dobry, niewątpliwie.
  17. Bardzo mi się podoba. Wielki plus.
  18. Nie wiem, czy się dobrze rozumiemy. W latach 70-tch nakręcono w USA taki film pt. "Absolwent" (z Dustinem Hoffmanem w roli głównej), który kończy się porwaniem panny młodej sprzed ołtarza. Potem już żadnych porwań panien nie było - a przynajmniej ja nic o nich nie słyszałam. (Nb. film jest skierowany przeciwko filisterskiej, zakłamanej obyczajowości klasy średniej). A jakie porwania skończyły się na upadku komunizmu?
  19. Jimmy, bardzo dziękuję za miły koment. Geniusze trafiają się raz na sto lat, a może i rzadziej - nie pretenduję do tego "stanowiska". ;-) Po prostu dobrze się bawię pisząc, a także wyrzucam z siebie nadmiar emocji i oczyszczam psychikę drogą sublimacji. :-D Pozdrawiam.
  20. Jeśli ona pisze wiersz w pociągu dla peela, to dlaczego u licha ten peel nie wyrwie jej z tego cholernego domu?! Na co on czeka, mydłek z przeproszeniem?! Ech! Drzewiej to były czasy: pannę można było porwać (za jej zgodą) i uciekać hajda! za horyzont na spotkanie nowego życia! Ale to się skończyło, niestety, zdaje się, w latach siedemdziesiątych na jakimś Absolwencie... Ech, giną dobre obyczaje, ginie duch w narodach!... Tak poważnie - to wiersz mi się podoba. Znam takie domy aż nazbyt dobrze, więc metaforyka przemawia do mnie i mrozi mnie do szpiku kości, że tak powiem. Dobrze zobrazowane zjawisko.
  21. Taaak... Ze śmiercią (i z myślami o niej) należy chyba oswajać się z wolna przez całe życie. Bo kiedy przychodzi - rzeczywiście nie ma już na to czasu. Ale czy można być całkowicie przygotowanym? I kiedy przychodzi - nie drżeć, nie uciekać, przeglądać "noc" jak ostatnie kartki powieści?... Podoba mi się wiersz. Wprawia mnie w zamyślenie.
  22. "Świst wiatru tka (...) ideały własnej wyobraźni"? "a czarodziej czas / grając strunami oddechu"? Nie wszystkie metafory umiem sobie wyobrazić i usensownić. Nie wszystko mi się klei w tym wierszu. Dlaczego w puencie "życie jest piękne", skoro wcześniej "ucieka czar wielkich nadziei / skrawki rozrywanych dni / przelatują sitem nieudolnych rąk"? Czyli peel(owie) jest(są) nieudacznikiem(ami)? Nie widzę spójnej, przewodniej idei wiersza.
  23. Jacku, dziękuję, bardzo mi jest miło. :-)
  24. Widzę postępującą bezradnosć - obelgi zamiast racjonalnych argumentów. Przemoc jest domeną głupoty i prymitywizmu. I coraz bardziej współczuję ponuractwa. To chyba musi być straszne: nie umieć się bawić, żartować, śmiać się razem z ludźmi - tylko ich wyszydzać i przedrzeźniać, robić z siebie idiotę, a wokół siebie - wrogów, czyniąc to z uporem zaiste maniakalnym i oślim. Koszmar nie życie.
  25. Dziękuję, obejrzałam okładkę, ale niestety słuchać na razie nie mogę, bo nie mam dźwięku w kompie (był, ale go szlag trafił). Kiedy naprawię, to ściągnę i posłucham.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...