Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Oxyvia

Użytkownicy
  • Postów

    9 152
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    18

Treść opublikowana przez Oxyvia

  1. Dziękuję za informacje, nie wiedziałam, że aż tyle kultur się tam przewinęło (jako mieszkańców Bieszczad) i nie miałam pojęcia, jak te mniejszości w Bieszcadach nazywano. Bardzo to ciekawe dla mnie. Ale tak właśnie sądziłam, że wiersz nie wyróżnia żadnej z nich. Czy nie ma tam już żadnej z tych grup etnicznych? (Poza Polakami, rzecz jasna; no i poza wilkami i niedźwiedziami, które - zdaje się - też przepędzono na wiele lat?). Kocham Bieszczady, ale rzadko tam bywam, bo to daleko ode mnie.
  2. Nie było mnie tu dwa dni, a widzę, że coś przegapiłam. Bardzo żałuję, bo lubię w życiu wszystko, co w nim ciekawe. Czy ktoś mógłby mi wyjaśnić, co tu się wydarzyło pod moim i innych wierszami? Będę wdzięczna.
  3. Kochany Sokratexie! Nareszcie jesteś! Dzięki za przeczytanie i zabawny komentarz. Jeśli wiersz nie zrobił na Tobie wrażenia, to nie staraj się go zapamiętać - szkoda pamięci i energii, a ja i tak się nie obrażę. Może innym wierszem zrobię na Tobie wrażenie... Pozdrowionka!
  4. Być może, Messa, być może... Ale ja jeszcze nie zamierzam wstępować na ten dalszy poziom objawienia za sklerozą... Pozdrowieńka i ukłonki.
  5. Ogromne dzięki. Bardzo się cieszę. O nic więcej nie chodziło. A taka pochwała z Twoich ust - no, to jest coś! Ha!
  6. Sorry, nie zajarzyłam; tego wordzika niet w diksionerze (czy jestem zrozumiała?). Wyjaśnij mi ściemkę, którą mnie obdarzyłeś. Pozdro and ukło.
  7. pomysł dobry a po zrytmizowaniu może będzie super! pozdrawiam Jacek Bardzo wielkie dzięki, Jacku; miło mi, że podoba się wiersz i że został skomentowany. Ale odpowiedź mam tę samą, co dla Dormy. Pozdrawiam serdecznie.
  8. Kochana Dormo, wiesz już z naszych poprzednich rozmów, że ja nie lubię tych idealnie zrytmizowanych wierszyków, co to same mi się na papiór cisną. Czasem któryś mi się spodoba, to go zapisuję, ale zasadniczo bronię się przed tym tratatata-tatatata-tratatata itd. Chba że ma to byc pi0senka - to co innego. Natomiast szanuję Twój gust. Postaram się pisać więcej piosenek - między innymi dla Ciebie. (To nie jest ironia). Pozdrawiam Cię serdecznie.
  9. Bardzo serdeczne dzięki za przeczytanie i długi komentarz na temat mojego wiersza. Stasznie się cieszę, że pomysł Ci się podoba, i w ogóle. Natomiast co do proponowanych zmian... Widzisz, ja jestem takim typem człowieka, który prawie (prawie!) nic nie robi niechcący - co nie znaczy, że wszystko dobrze, o nie. Ale też z powodu tej nieprzypadkowości oraz z powodu wrodzonej ciekawości i przekory lubię dyskutować o wszystkim i bronić własnego stanowiska. Otóż w pierwszej zwrotce wydaje mi się lepsze sformułowanie, jakie dałam na końcu - choćby przez to, że w ten sposób nie powtarzam tak dosłownie frazy z pierwszego wersu - i właśnie to mną kierowało, kiedy dodawałam owo "No" na początku; czy nie tak jest lepiej? (Może i nie). Co do drugiej zwrotki - może i racja. Nie dyskutuję. Dobrze byłoby, gdyby wypowiedzieli się inni Czytelnicy - byłabym wdzięczna. Joanno, bardzo serdecznie Cię pozdrawiam. Joanna. :-)
  10. Coś miałam zrobić. Chyba coś ważnego. Po to tu przyszłam... No co to ja miałam?… No coś miałam zrobić; ale dlaczego? A niech to!… - zapomniałam. Ludzie, pomóżcie! No co się gapicie, jak na idiotkę urwaną z choinki?! Ja miałam wykonać coś należycie, poważnie i bez drwinki! To było chyba coś z tych wzniosłych rzeczy, coś przepięknego, coś, jak wieczny diament, niepowtarzalnego, jak… los człowieczy. Jak mogła zawieść pamięć?! E, co ja tutaj mózg wysilam, głupia, wszak ważnych rzeczy się nie zapomina. Nad czym tak myślę, czego szukam? I czyja to jest wina?… Lepiej pomówmy o tym… Zaraz, o czym? Ludzie kochani, co to ja rzec chciałam? Coś tak zwyczajnego, jak… szare oczy. Do diabła! – zapomniałam. Coś miałam zrobić, o czymś miałam mówić… Coś przyziemnego, jak ten ślad na drodze. Gdzież ja ślad mogłam i drogę zagubić?! A teraz w miejscu chodzę! Ktoś splątał drogi! Biegam ogłupiała. Kiedy to zrobił? – nie zauważyłam, lecz cel jeszcze miałam i pamiętałam, zanim… się urodziłam…
  11. Jestem zauroczona. Naprawdę, to nie ironia. Biorę do ulubionych, dzięki. Wiersz nasuwa mi przed oczy obrazy z wiosek Łemków... Czy to o nich? Czy o Ukraińcach? Pozdrawiam serdecznie.
  12. Messalinie, oczywiście nie jestem zawiedziona: bardzo dobre, jak zazwyczaj! Pozdro.
  13. Mnie się też podoba. Ból jest bardziej rzeczywisty od niebólu - ja też mam takie wrażenie - to ból jest tym, co każe nam myśleć i działać, a kiedy przyciśnie zbyt mocno, to wtedy ta sprężyna... ale po co powtarzać. Bardzo dobre. Pozdrawiam.
  14. Dla mnie to proza. Nieco poetycka, ale proza. Pozdrawiam.
  15. Ze wszystkich Komentatorów tylko M. Krzywak uzasadnił swoje zdanie. Reszta komentarzy nie ma znaczenia ani sensu, bo w rzeczywistości nie odnosi się do treści i formy wiersza (tylko pozornie) - nie zawiera bowiem żadnych argumentów, uzasadnień, wyjaśnień ani konstruktywnych wskazówek. Są to napaści, słabo artykułowana agresja przeciwko nowemu przybyszowi w stadzie (nie chce mi się powtarzać tego wszystkiego, co napisałam pod wierszem Ivonne, ale tutaj mamy dokładnie to samo zjawisko). "Komentatorzy" szanowni, najpierw podnieście własny poziom, a potem zacznijcie pouczać innych - byle konstruktywnie i z dobrym skutkiem. Pozdrawiam Autora, M. Krzywaka i tzw. "Komentatorów".
  16. Ja też czekam na dobre wiersze - jak każdy. Dobre - tzn. takie, które MNIE się podobają i które NA MNIE robią wrażenie. Oczywiście. I jasne, że najwięcej jest tu takich wierszy, które akurat DLA MNIE nie są najlepsze. To normalne i naturalne, Messalinie. Na tym polega nasz subiektywizm, nasze indywidualne gusta, wrażlliwości, konsktrukcje psychiczne, potrzeby emocjonalne - itd., itp. I nikt nie dał nam monopolu na żaden obiektywizm w ocenach cudzej twórczości. Mamy jedynie prawo wyrażać własne zdanie, nie zapominając o tym, że inni też mają prawo do własnego - również autorzy wierszy, które uznajemy za słabe. Natomiast nie mamy prawa ich za to niszczyć (słownie ani w jakikolwiek inny sposób). Komentarze powinny służyć tworzeniu, nie zaś niszczeniu. Każdy ma prawo tu publikować, każdy. Nikt z nas nie jest właścicielem tego Forum, niezależnie od tego, jak długo tu pisze ani jak duże powodzenie ma jego twórczość. Tylko tyle. I ja Cię pozdrawiam.
  17. Acha, w ten sposób. Bo ja to inaczej widzę (to zjawisko samotności "z wyboru"). Wzięłam Zośkę za taki typ człowieka, który jest mało komunikatywny i dość ekscentryczny, a przy tym bardzo inteligentny, oczytany i wykształcony, ale wyizolowany z rzeczywistego świata i spomiędzy ludzi - właśnie z powodu tych cech. Tacy ludzie wcale nie bywają szczęśliwi. Często kończy się to depresją, załamaniami nerwowymi, nawet schizofrenią (zwłaszcza w dojrzałym oraz starszym wieku). Dzięki za odpowiedź i pozdrawiam.
  18. No to teraz prawie wszystkim tu komentującym się narażę. Moje odczucie jest następujące. Wiersz - aczkolwiek na pewno nie jest arcydziełem i nie leży na najwyższej półce - ale też nie jest z tej najniższej. Nie ma w nim nic nowatorskiego, ale o nowatorstwo w naszych czasach trudno, zresztą sądzę, że w każdych czasach było trudno, od kiedy ludzie zaczęli tworzyć jakąkolwiek sztukę. Nie mniej jest to wierszyk liryczny, metaforyczny, wyrażający uczucia peelki w sposób jasny, bezpretensjonalny, ładny, nieagresywny. Odbieram go jako skargę młodej kobiety (dziewczyny), która przeżyła kilka pierwszych rozczarowań miłosnych i w tej chwili zaczyna tracić wiarę w to, czy warto dalej poszukiwać bliskiego człowieka - czy znalezienie go jest w ogóle możliwe. Myślę, że każda kobieta (i pewnie nie tylko) przeżywa lub przeżywała czasem tego typu wątpliwości, a nawet stany depresyjne z powodu niemożności spełnienia tej podstawowej dla ludzi potrzeby emocjonalnej. Nie widzę w tym wierszu nic głupiego. Nie widzę też żadnych błędów, ani językowych, ani w sferze zasad poetyki. Wiersz może się podobać lub nie, jak każdy inny utwór. Ale czy Wy nie przesadzacie znowu z tą krytyką? Czytam tu bardzo agresywne napaści na Autorkę, niegrzeczne, czasem wulgarne, a za to pozbawione uzasadnień i konstruktywnych wskazówek. Wybaczcie, ale mam wrażenie, iż jest tu spora grupa ludzi, którzy działają na zasadzie stada: najpierw rzucają się na każdego nowego przybysza, widząc w nim potencjalne zagrożenie i nową konkurencję, a potem - jeśli ten przybysz nie potrafi skutecznie się obronić lub wkupić w łaski stada, albo jeśli jest "czarną owcą", czyli choćby trochę inny i bardziej oryginalny niż reszta (jak było np. z Dżinem) - wówczas stado przy każdym ruchu i wydaniu głosu przez przybysza rzuca się na niego z całą zajadłością, żeby go rozszarpać lub przepędzić. Przyjrzyjcie się, proszę, większości komentarzy pod tym i innymi wierszami Ivonne i osądźcie, czy nie mam racji. Pozdrawiam Autorkę i wszystkich Komentatorów.
  19. Oj, Jimmy, głupio wyskoczyłeś! Najlepiej byłoby szybko przeprosić... A co do wiersza - niezły. Znów o pewnej dewiacji, skrzywieniu emocjonalnym, coraz pospolitszym i coraz groźniejszym w naszym "świątobliwym" społeczeństwie. Bardzo mi się podoba ten "szary bożek", trzymający za ja... krocze. I ta cała pustka, łącznie z kontem, jako rzekoma przyczyna i "usprawiedliwienie" peela. Cienki Bolek i maczo wobec kobiet - taki model "mężczyzny" mnoży się teraz jak grzyby po deszczu. (Wiem, wiem, ze są i fajni faceci - na szczęście; nie jestem seksistką). Pozdrawiam. :-)
  20. Ale to chyba nie jest o pupie Dr-a Oyeya? Co, Sebastianie?...
  21. No właśnie, o to chodzi. Ja też jej bardzo współczuję. Znam takich ludzi, dokładnie takich, jak w wierszu. Nie jest to wesołe ani śmieszne. I tak naprawdę nie rozumiem (podobnie jak oni), dlaczego są wyizolowani ze świata i nikomu niepotrzebni. Bardzo to smutne.
  22. Dzięki, Kazelocie. O to mi chodziło. :-)
  23. Ładne. Każdemu czasem tak się marzy... Zwłaszcza w górach lub nad morzem, nie? Ale chyba masz błędzik w trzecim od końca wersie - czy nie powinno być: uskrzydleni?Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...