-
Postów
9 152 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
18
Treść opublikowana przez Oxyvia
-
Kapitalny, oryginalny chwyt poetycki! Wielkimi literami od d... strony! Skąd Ty bierzesz tyle tych świetnych pomysłów? ;-DD
-
O, tak niskie masz mniemamnie o własnych utworach? Muszę dogłębnie zrewidować wszystkie moje dotychczasowe krytyki, bo może faktycznie były za landrynkowe. Dzięki, teraz będę ostrzejsza wobec Ciebie. Tacy Wielcy Poeci zasługują na surowość.
-
czas apokalipsy
Oxyvia odpowiedział(a) na jacek_sojan utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Jacku, niestety, ten wiersz mnie również się nie podoba - podzielam opinie poprzedników: zbyt osobisty i zbyt dosłowny. Dopóki człowiek jest silnie opanowany uczuciami, zamiast sam nad nimi panować, nie może na ich temat napisać dobrego utworu. Trzeba nabrać dystansu do każdego przeżycia. Zresztą przecież wiesz o tym. Czasami dużo wody musi upłynąć. Niektórzy już nigdy nie mogą mówić o swoim najboleśniejszym rozstaniu. -
Popraw przynajmniej błędy! Wiersz jest nieco lepszy niż poprzedni, ale rzeczywiście nie jest to z pewnością utwór wprawnego poety.
-
obowiązki poety
Oxyvia odpowiedział(a) na Włodzimierz_Janusiewicz utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
I ja dziękuję. Pisz więcej takich. :-) -
Świetne haiku dla Michała! Widzę, że i on Cię inspiruje? I to - by tak rzec - bardzo adekwatnie do jego liryczności osobistej. ;-) Ale ja nie chcę. Takie badziewie to lewą stopą pisuje w sekundę, szczególnie, że to nie jest żadne "haiku". Inspirować też nie chcę, ogólnie dążę do rozbicia waszego układu wylewności czyli wypowiadam krytyczną wojnę. Tu i teraz. Nic z tego. Nasz układ wylewności jest nierozbijalny. Można najwyżej rozbić się o niego. Wydawało mi się, że krytyczną (dla Ciebie) wojnę toś Ty już dawno z nami zaczął i nawet pokaźną ilość bitew już zdążyłeś przegrać. Nawet nie zauważyłeś, co? Nie chcesz być inspiracją dla takich wierszy Sokratexa jak ten? Przecież to świetna odpowiedź na Twoją uwagę o landrynkach! I napisany językiem siermiężnym, prostym, dosadnym, jakiego Ty używasz i jaki chyba jest zrozumiały dla Ciebie? Spróbuj go zinterpretować: może jednak umiesz wytłumaczyć filozoficznie sens istnienia landrynek? Nawiasem: wiem, że nie jest to klasyczne haiku. Ale i japońskie haiku nie zawsze trzyma się sztywnych reguł. W potocznej świadomości wyraz "haiku" oznacza najmniejsze miniaturki poetyckie (do siedmiu krótkich, nierymowanych wersów).
-
Świetne haiku dla Michała! Widzę, że i on Cię inspiruje? I to - by tak rzec - bardzo adekwatnie do jego liryczności osobistej. ;-)
-
A Lilianna? Zapomniałaś o Liliannie. A przed chwilą dołączył jeszcze Michał - sam nie potrafi za bardzo pisać, to chociaż podsuwa pomysły. Ten o landrynkach - pycha! Pozdrawiam. Nie, nie zapomniałam o Liliannie, absolutnie. Liliannie też podziękowałam - osobno, co widać powyżej, więc po prostu już tego nie powtarzałam w odpowiedzi do Ciebie. Lilianna też mnie bardzo ucieszył i rozczulił. Ale wcześniej - przed Tobą - pisywała dla mnie wiersze tylko moja córeczka. Michałowi też dziękuję - przepycha!
-
Joanno, wybacz, że pominęłam Cię w kolejnym odpisywaniu. Przeczytałam Twój komentarz, ale muszę się do niego ustosunkować w spokoju myśli i ducha, a inne posty mnie nagrzały i po prostu nie mogłam czekać z odpisaniem na nie, bo jestem z natury impulsywną wariatką (choć na ogół niegroźną). ;-) Dzięki za pochwałę wierszyka, mam nadzieję, że szczerą w tym samym stopniu, co uwagi? Bardzo się cieszę. Teraz tak. Jeśli chodzi o zaczynanie wersów (a niekoniecznie zdań) od powtarzających się spójników: "a" oraz "i", muszę powiedzieć, że czasem lubię taki styl i stosuję go nieprzypadkowo. Tutaj chciałam podkreślić w ten sposób podekscytowanie peelki wyjazdem, latem, marzeniami o przygodach, o miłości, o tym, co ją może czekać na szlaku. Zauwa.ż, że ludzie często tak właśnie wyrażają swoją ekscytację: częstym rozpoczynaniem zdania lub frazy spójnikiem "a" lub "i". Czy tu akurat ten zabieg jest trafiony? Trudno mi ocenić obiektywnie. Jeśli jeszcze ktoś mi napisze, że mu się to nie podoba (a nikt nie napisze, żeby tak zostawić), to zmienię. Masz rację z tymi burzami - były zbyt osamotnione w swoim wyrazie. Ale burzany nie to znaczą, co trzeba tutaj, poza tym załamywałyby mi rytm. Dlatego zmieniłam maki na skwary. Lepiej teraz? A może Ty masz lepszy pomysł? (Oczywiście nie zmieniający sensu). Masz rację też co do frazesu: "pod ręce". Nawet, kiedy idzie się całą bandą, długim szeregiem - to idzie się pod rekę, a nie pod ręce. Wobec tego zmieniłam na: "za ręce" (bo to mi nie psuje rymu, a znaczenie to samo dla wiersza). Powój może za często występuje, chociaż jest tu głównym - że tak powiem - peelem. Pomyślę nad tym. Nie wiem, czy umiem to zmienić, tak, żeby pozostał sens i nastrój. Zobaczę. Dziękuję Ci bardzo.
-
Nie musimy. Mamy słodycz naturalną. A to nie widać?
-
Sokratexie, nie nadążam Ci dziękować! Naprawdę jesteś kochany! Wieloznacznie? Tak, ale chyba Cię dobrze rozumiem. Ty po prostu znacznie lepiej napisałeś to, co ja próbowałam wyrazić w tej letniej "Tęsknocie" i w swojej "Samotności motyla". Wierzę, że teraz ten wiersz napisałeś specjalnie dla mnie. I widzę, że w takim razie naprawdę wziąłeś sobie do serca moje nieudolne słowa - widzę, że naprawdę mnie rozumiesz. Nikt przed Tobą nie napisał dla mnie wiersza, nigdy (chyba już Ci to kiedyś mówiłam?). Acha, żeby nie skłamać: owszem, pisywała dla mnie wiersze najkochańsza, najbliższa mi osoba na ziemi - moja córeczka. I teraz Ty. Dziękuję.
-
Lilianno, Tobie także dziękuję serdecznie za piękny, nastrojowy wiersz. Czuje się w nim tę noc, upał, gorące pragnienia miłości, bliskości, utulenia, ukojenia... I dzięki za osobistą dedykację w pierwszym wersie, i za życzenia - ale dlaczego mam się obudzić z marzeń i z tęsknoty miłości? To by znaczyło zamienienie się w kołek drewna, taki z płotu, po którym wije się powój. On jest żywy, a kołki martwe i głupie - jak kołki. Nie chcę być taka, nie chcę, nawet kiedy życie boli. A ja Ci życzę, żebyś nigdy nie wyzbył się marzeń i gotowości do kochania, i swojej wyjątkowo żywej, barwnej, dynamicznej jak jawa, ale i fantastycznej jak baśnie - WYOBRAŹNI. To jest Twój wielki skarb, nie każdy ma taki dar. Czy nie malujesz przypadkiem? PS. Od niemal miesiąca mam napisany wiersz, który powstał pod wpływem Twojego utworu pt. "Nadobna materialistka". Mój wiersz jest drugą stroną medalu, spojrzeniem kobiety na ten problem. Wkleję go tu, kiedy uznam, że już odleżał swoje i "dojrzał". Nosi tytuł: "Kopciuszek i królewicze". Nie omieszkam napisać pod tytułem, kto mnie zainspirował. Salve!
-
Grabarzu Wesolutki, przesłałam Ci odpowiedź na pw, nie będę odpowiadać publicznie ze względu na p. Zdanowicza, który mnie prosił, żebym tu "nie zaśmiecała miejsca", a ja nie należę do ludzi bardzo złośliwych. A Ty lepiej przestań pchać paluchy między drzwi jak przedszkolak i na siłę włazić w sprawy dorosłych, bo wreszcie ktoś Ci da klapsa. ;-)
-
Sokratexie, dzięki za kolejny piękny, głęboki wiersz. Jasne, że kosmos jest (względnie) obliczalny, nawet bardzo przewidywalny - w porównaniu z ludźmi. Szkoda, że tak mało ludzi o tym pamięta i stara się zrozumieć innych, choćby tylko tych najbliższych, tych najbardziej znanych... a tak samo nieprzewidywalnych i zmieniających się, jak obcy. Rozumiem, że wiersze, które wklejasz pod moimi wierszykami, to prezenty dla mnie? Naprawdę mnie to wzrusza, bez względu na to, kiedy który z nich pisałeś i kto był Twoją Muzą... ;-) Dzięki stokrotne raz jeszcze.
-
Cześć, Jimmy! Miło, że przeczytałeś mój wierszyk i że są momenty! I w dodatku - "jak zwykle"! To naprawdę miłe! A co konkretnie nie dla Ciebie? Nie bój się napisać! Kulturalną krytykę i odmienne zdanie od mojego zawsze chętnie przyjmuję, bo to mnie wzbogaca, bez względu na to, czy się z tym zgodzę, czy nie.
-
:-) Przymuję przeprosiny. OK, umawiamy się, że to wszystko skutek nadmiernych upałów. Dobrze, przeczytam Pana wcześniejsze "uwagi" jeszcze raz w pokojowej atmosferze. Może faktycznie to mnie się zdawało? (Chociaż już raz mnie Pan przekonał, że jestem przeczulona, a potem okazało się, że jednak nie... No, ale kiedy ktoś za coś przeprasza, zakopuję wojenny topór i czekam, jak się zachowa dalej). PS. Dlaczego wyraz "zdawało" pisze Pan w cudzysłowiu? To jakaś nowa zagadka?
-
Ładne. Podoba mi się. Bezpretensjonalnie oddaje potrzebę samotnych wędrówek na tzw. łonie przyrody. Dobrze mi znaną potrzebę. Wersz wyraża moje uczucia.
-
Znów jestem zaczepiana? Mam nie najgorsze oczy, jak na swój wiek, dziękuję, nie narzekam. Co prawda czytuję w okularach i czasem mi się dwoją literki albo tańczą. Taka śmieszna wada wzroku. A co to ma wspólnego z Pana zagadką, której nie udło mi się rozwiązać? Po co mi Pan wyboldował jednosylabowe wyrazy na początkach wersów? Co znaczy: "srebrna - czy siwizna"? Jaka parafraza? "Siwizna tęsknota"? Wcześniej nie napisał Pan żadnej parafrazy, tylko zacytował Pan fragmencik mojego wierszyka, odwracając kolejność wyrazów: "tęsknota (srebrna?)". Odróżniam te rzeczy, oczywiście. Co ma oznaczać ta parafraza: "siwizna tęsknota"? Sugeruje Pan, że peelka jest siwa? Czy tęsknota do lata i do miłości - to temat tak stary, że siwy? A może - że autorka jest siwa? Jaka jest peelka, tego nie wiem - może być zarówno siwa, jak łysa, jak bujnie owłosiona we wszystkich maściach i kolorach. Nie ma to znaczenia dla wiersza. Proszę mi pokazać choć jeden swój własny wiersz, w którym jest mowa o czymś nowym, nieodkrytym i nie poruszonym nigdy przez nikogo innego. Jeśli mi Pan coś takiego pokże, uznam Pana za Wielkiego Poetę. Ale nawet gdyby tak było, założę się, że większość Pana wierszy jest o tym, co już zostało napisane - i to wielokrotnie - w poezji. Bo nawet Najwięksi piszą ciągle o tym samym. Proszę trochę poczytać. Jeśli zaś interesuje Pana, czy jestem siwa, to odpowiadam: nie, nie jestem. Szatynka, dość długie włosy, grzywka. Niebieskie oczy. Wzrost przeciętny: 162 cm. Dość pulchna, okrągła, ale nie gruba (no, z kobiecymi kształtami). Co jeszcze Pana interesuje? I niech Pan nie będzie tak strasznie zazdrosny, że Jacek Sojan mnie odwiedził. Niech już przynajmniej jemu więcej Pan nie dokucza. Do niczego między nami nie doszło...
-
Bursztynowy Okręt
Oxyvia odpowiedział(a) na Joanna_Soroka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Bardzo ciekawa jest ta cała dyskusja. Nie popierając ani nie negując stanowiska żadnej ze stron, muszę szczerze napisać, Joanno, że - choć Twój wiersz mi się podoba od strony formy (sprawnie napisany, w trudnym gatunku, liryczny, smutny - jak to u Ciebie) - to jednak ja też nie lubię zestawiania strat ludzkich istnień ze stratami materialnymi, choćby najwyższej wartości (kulturowej czy pieniężnej). Nie lubię takich zestawień ani w statystykach, ani w publicystyce dotyczącej kataklizmów, wojen, wypadków i zbrodni, ani w literaturze (także w poezji, oczywiście). W dodatku Bursztynowa Komnata jest tylko legendą, zaś na opisywanym przez Ciebie statku [u]naprawdę[/u] zginęły tysiące niewinnych ludzi. I tylko to jest prawdziwą, straszną tragedią, zaś Ty w wierszu rozwodzisz się głównie nad legendarnym skarbem. Nie gniewaj się, ale to mnie razi w Twoim wierszu. Bo można było napisać wiersz wyłącznie o legendzie Bursztynowej Komnaty i w ogóle nie wspominać w nim o prawdziwej tragedii wojennej, w ogóle nie pisać o zatopieniu tego statku. Albo napisać wiersz tylko o tym prawdziwym, strasznym wydarzeniu, żeby oddać hołd jego ofiarom. Ale w historii niestety było tak wiele równie przerażających zdarzeń... Nie sposób o wszystkich napisać. (Co nie znaczy, że nie można pisać tylko o wybranych). Pozdrawiam. -
To prawda - roi się od błędów i nieporadności językowych.
-
Mirosławie, widzę wyraźny postęp w Twoim wierszu. Nie ma tu dydaktyki, moralizowania, wychowywania nas. To już dużo! I lepsze metafory, choć może jeszcze nie arcydzieło. Nie ma też takich oczywistości, truizmów, jakie czasem bywały w Twoich poprzednich wierszach. Uważam, że idziesz ostro do przodu. Tak trzymaj! Nawiasem: tematyka Twojego wiersza podobna nieco do mojego (tego, który widać na 1-szej stronie), choć mój jest niewątpliwie lżejszy i trochę z przymrużeniem oka.
-
Panwratkę wita lato
Oxyvia odpowiedział(a) na zak stanisława utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
O tak, tu się zgadzam w zupełności. Tylko nie wiem, czy ta rola coś jej da poza odciskami na rękach, garbem i zszarpanymi nerwami... CmokOX, Stanisławo! :-) -
bez tytułu
Oxyvia odpowiedział(a) na Katarzyna Bielińska utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
To w takim razie zrezygnuj z rymów całkowicie. Bo tak - wygląda na nieudolność i przypadkowość. Bo nie widać powodu, dla którego w wierszu rymowanym nagle brakuje gdzieś tam rymu. Taka moja rada. -
obowiązki poety
Oxyvia odpowiedział(a) na Włodzimierz_Janusiewicz utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Włodzimierzu, ten żartobliwy też jest świetny! Kapitalny! Zabieram je sobie oba! :-) -
Witajcie! Witajcie! Witajcie! Jak miło znowu Was widzieć! Jak się cieszę, że przeczytaliście i skomentowaliście mój wierszyk! I to na ogół w taki sposób, że ubawiliście mnie setnie i poprawiliście humor o 120%! Grabarzu, dzięki, fajnie trochę pobyć sobie lirycznym, nie? A do czego dziś tęsknisz? (Jeśli wolno spytać, oczywiście). ;-))) Stehr, ciekawa interpretacja. Co prawda miałam na myśli nie tyle wakacyjną rozłąkę, ile samotność i kolejną nadzieję wyjeżdżających na wakacje ludzi, że spotkają nareszcie tego kogoś, gdzieś, na szlaku, na którym - zdawać by się mogło - wszystko jest możliwe i gdzie mogą ziszczać się wszelkie marzenia i baśnie... Dopóki wakacje się nie skończą i znowu nie okaże się, że to koniec złudzeń. (Ale wiersz nie przedstawia tematu tak strasznie serio, oczywiście). Interpretacje oczywiście mogą być różne, a to, co napisałam, też nie wyczerpuje tematu tęsknoty, która się wije i przewija w wierszu. Cieszę się, że podoba Ci się ostatnia zwrotka. Dlaczego to przykre? Nie lubisz wyraźnych rymów? Rzecz gustu. Ja je lubię. :-) Panie Bogdanie, dzięki za odwiedziny i przeczytanie. Ale komentarza nie rozumiem, przykro mi - za trudny, zbyt zaszyfrowany, przemetaforyzowany i/lub nie moja poetyka... ;-) Fanaberko, tak, chyba nietutejszy! ;-DDD Ale i niedzisiejszy. A może zawsze i wszędzie trudno było o taki gatunek powoju? M. Krzywaczku, jesteś wierny i niezawodny, zawsze mnie odwiedzasz! Bardzo się cieszę, że czytasz moje wiersze (naprawdę - żebyś nie pomyślał, że to ironia)! Stęskniłeś się za disco polo? No to wstaw coś szybciutko! O jakimś apaszu czy o podatnikach, co patrzą na ludzików... No zresztą sam masz świetne pomysły w tym gatunku, co ja Ci tam będę podpowiadać. ;-))) Tali Macieju, rozumiem Twoje zrozumienie. Ja znów kiedyś dawno pisywałam białe wiersze. Mam ich kilka w starych zeszytach. Potem tamte treści stopniowo uczyłam się przenosić w formy rymowane, początkowo w sylabotoniki, potem w coraz mniej regularne formy, coraz bardziej "kombinowane". A Ty pewnie idziesz tą samą drogą w odwrotnym kierunku? Można i tak, i tak - różnie się ludzie rozwijają artystycznie. ;-) Niedobrze tylko, jeśli ktoś zboczy w stronę bufonady, bo to nieuchronnie rozwala mu talent, zdolność trzeźwych osądów, poczucie piękna czy prawdy innej niż własna i w ogóle całą osobowść. Ale Tobie to nie grozi - czytałam Twój paszkwil na takich, więc na pewno wyłapałbyś tę chorobę u siebie w zarodku. ;-))) Sokratexie, dziękuję za piękny - jak zwykle - wiersz. Jest niby żartobliwy, a przy tym okropnie smutny. Jak to często u Ciebie. Jest jakby zakończeniem mojego, dopełnieniem go, a także pogłębieniem. Czy tylko pierwsza zwrotka mojego wierszyka jest niewinna? A inne są winne? Ale winne czego? No tak, można uznać, że owo pół litra w ręku "kampingowca" to wino, więc jest tu winny nastrój. ;-))) Pozdrawiam Wszystkich bardzo serdecznie, słonecznie, wakacyjnie i odjazdowo!