Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Oxyvia

Użytkownicy
  • Postów

    9 152
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    18

Treść opublikowana przez Oxyvia

  1. Stehr, nie widzę tu nic poza obrazkiem. Ładny opisik, ale nic więcej. Zaraz go zapomnę. Pozdrawiam. PS. Nieładnie tak pisać o grubej osobie: "baba (...) chcąc nie chcąc zajęła dwa miejsca". Może Ty kiedyś będziesz takim samym "dziadem"? A może Twoi Rodzice... itd.?
  2. O czym to jest? Niestety nic nie rozumiem poza tym, że "frajer" nie ma transportu i czeka, aż ktoś skinie na niego palcem, przywołując go do samochodu. Dziewczyna? Żeby później ją zaprosić do siebie i przyjąć w progu z goździkami? Rozumiem, że wyczekiwanie przy szosie/ulicy na skinięcie kobiety w aucie to taki nowoczesny sposób podrywania? Ale mi się to nie podoba, nawet w formie wiersza. Przykro mi.
  3. Błąd ortograficzny (poza wspomnianą już pisownią partykuły "nie"). Przykro mi, ale i ja na nie. Dlaczego "ważka w pokoju nie boli"? Kto i dlaczego wegetuje? Dalej jest już zupełnie niezrozumiały bełkot. Nie ma w tym żadnej logiki.
  4. Jacku, jestem za! (Kto nieświadom rozmowy poetyckiej, odsyłamy do wiersza Zofii Honey pt. "Lekcja" - jest gdzieś niedaleko wcześniej). Tylko według mnie rym: "ukryta - opisać" jest zbyt niedokładny w tej strofie, gdzie drugi rym jest aż nazbyt dokładny: "nuty - osnuty". Jedno nie pasuje do drugiego, za duży kontrast. No, ale to drobiazg warsztatowy.
  5. Popieram w pełni słowa Michała Krzywaka. A jeszcze jest powtórzenie tytułu jako pierwszy wers - po co? Czy to celowy zabieg artystyczny, czy gapstwo? Nie, niestety, to nie jest wiersz. Naprawdę.
  6. Drobiazgowy? Po prostu piszę po polsku, zgodnie z prawidłami (również graficznymi) naszej pisowni. Błędy są błędami, zawsze świadczą o niekompetencji lub niedbalstwie i utrudniają czytanie - także te graficzne. Pozdrawiam.
  7. gównie to ja się maczam co nocy... O, ja barco spółczuwam. :-(
  8. Wiesz co? Poczekam, aż się wyśpisz. Przesuńmy tę dyskusję do jutra. I przeczytaj jutro jeszcze raz, co napisałeś. OK?
  9. Na razie "wywalę" tylko literówki. Co do treści, muszę jeszcze pomyśleć. Pozdrawiam.
  10. Dziękuję Ci bardzo za dobrą opinię. :-) Też myślałam o tym, czy nie dopisać fragmentu szemrząco-zagłuszającego z dużą iloiścią onomatopei, ale wiesz, ja mam skłonność do "rozgadanych" wierszy - i wtedy ten też zrobiłby się taki: roizciągły, szemrzący i przegadany. Dlatego zostawiłam tylko to, co najważniejsze - co jest jego przekazem, bez zbędnych ozdobników i nastrojowości. (Nie jestem pewna, czy to dobrze). Zarzut "słabiutkich rymów" rozumiem (choć nie do końca się z nim zgadzam, jak wiesz), natomiast ni w ząb nie rozumiem tego wszystkiego, co wyboldowałam. Mógłbyś to wytłumaczyć łopatologicznie? Umieranie dla Ciebie brzmi... niepoważnie??? A dla mnie właśnie taki koment brzmi niepoważnie!
  11. Nie przejmuj się tak bardzo - toż to tylko portal internetowy, na którym wszystkomożna poprawić - i o to chodzi! Ziemię poprawiłeś, ale nocy nie. Możesz napisać np.tak: "miast gdzie na ziemi nockę tę przeczekać". No bo nie mówi się: "Przeczekałem [u]tej nocy[/u] na ziemi", prawda? Ale wiersz - powtarzam - trzyma Twój niepowtarzalny styl - to najważniejsze! Pozdrawiam.
  12. Krzywak, naprawdę nie chce mi się reagować na Twoje zaczepki. Na życzliwą i konstruktywną krytykę reaguję zawsze bez złości, a z szacunkiem. Na Ciebie - rozjuszonego aroganta - nie chce mi się. Pisz sobie, co Ci się żywnie podoba. Nie masz na nic logicznych argumentów. Bez odbioru.
  13. Rany, nie wiem, mnie nie pytaj! Nie widziałam nigdy Francesco bez habitu! Bardzo go lubię, to mój ulubiony święty, ale nie za rzeźbę... ;-)
  14. Zapewne nie rozumiesz, że właśnie to jest zamierzone i takie właśnie wrażenie podmiot ma sprawiać na Tobie? I nie wiesz oczywiście, po co ani dlaczego? Błąd stylistyczny z gatunku: "Mając siedem lat , ojciec kupił mi rower". Ale pomijając ten rażący błąd, to zdanie jest jedynym w całej Twojej pisaninie, które zawiera jakąś konstruktywną, rzeczową uwagę (pomijam to, czy się z nią tu akurt zgadzam, czy nie - to już nna sprawa). Cała reszta Twoich wywodów - to "własna rozlewność słowna", pozbawiona treści, a naszpikowana arogancją i wściekłością (pewnie za to, że znalazłam kilka błędów w Twoim osttnim wierszu). Tak to jest, Panie Miauczyński. ;-) Ale dzięki za odwiedziny i fatygę rozbudowanych komentarzy.
  15. Niestety wiersz jest naprawdę słaby, choć wcale nie dlatego, że kobiecy (każda kobieta ma prawo być kobieca, jak najbardziej). Jest słaby dlatego, że - jak to bardzo dobrze ujął Rafał Leniar - nie wnosi nic odkrywczego, ciekawego ani ujmującego, natomiast jest luźnym zlepkiem ogranych, oklepanych zwrotów. Na pewno nie jest to wiersz "wprawnego poety", a nawet nie wygląda na wiersz oczytanego poety. Ale proszę się nie zniechęcać, tylko dużo czytać i dużo pisać. Z latami zapewne ukształtujesz własny styl i warsztat na poziomie, bo jesteś wrażliwa i masz wyobraźnię.
  16. Niestety, jestem zmuszona szczerością poprzeć zdanie poprzedników.
  17. Messalinie, wiersz jest zabawny i w Twoim stylu, oczywiście. Ale mam tu pewne uwagi czy też wątpliwości co do poprawności językowej, poza tym niektórych fragmentów nie rozumiem: To z Szulmierza tak trudno jest wyjść, że trzeba mieć niemopkowe szczęście? Bo inaczej można przepaść jak ten mopek? A ja się tam wybierałam na wycieczkę... Zaczynam się bać! ;-) Pozdrawiam ciepło i słonecznie.
  18. Dzięki, Włodzimierzu, za wyjaśnienia. O, teraz wszystko jasne! Widzisz, chyba trza być facetem, żeby w taki akurat sposób mitologizować swoje ciało, dlatego trudno mi było to załapać. ;-) Baby też czasem mitologizują, ale inaczej. I też wtedy są komiczne. I też są lalkowate (rzeźbowate, można rzec). :-) Acha, co to znaczy: zestawienie Franciszka z Mickiewiczem na poziomie pakera? Św. Franciszka wprowadziłeś do wiersza bezpośrednio, Mickiewicza za pośrednictwem "jego" magicznej liczby z "Dziadów": A imię jego: Czterdzieści i Cztery. To jest to zestawienie pakera? Autoironia czy nie rozumiem żartu? (Pytam poważnie).
  19. O, ja też! - moja córka zawsze dostaje po lodach! ;-)
  20. No właśnie. Nareszcie coś optymistycznego dzisiaj. :-) Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo szczęścia! :-)
  21. Messa, dzięki za wyjaśnienie, co pierwotnie oznaczało słowo eter. Mnie się zdawało, że jest ono zaczerpnięte z greckiego i oznaczało przestrzeń kosmiczną, ale może się mylę. To tutaj nieważne, bo tu użyłam go w tym "radiowym" znaczeniu, i to przenośnie. Podtrzymałeś mnie na duchu tym stwierdzeniem, że słowo nigdy nie umrze - jesteś optymistą! Oby tak było! Bo na razie wszystko zmierza ku przekazowi obrazkowemu w każdej dziedzinie życia, a poezja odchodzi na coraz dalsze plany. Pozdrówka i ukłoniczki! :-) Michał, nie spodziewałam się, że mój wiersz Ci się spodoba i nie wymagam tego, oczywiście. Ale hamuj się z arogancją, bo to naprawdę niczemu nie służy i nie świadczy dobrze o Twoim poziomie kultury (także kultury języka - dyskusji, argumentacji itd.). Gorączkowe wyszydzanie kogoś, że jest głupi i nic nie umie, to poziom przedszkola i niczego to nie zmienia, bo po prostu czegoś takiego żaden rozmówca nie przyjmie do wiadomości. To tylko kompromituje Ciebie. No, ale Ty wiesz o tym, jak sam napisałeś. Widocznie celowo wzbudzasz animozje. No to baw się dobrze, Dzieciaku, jeśli inaczej nie umiesz. Może znowu w Krakowie jest za gorąco. Stanisławo, mój wierszyk można różnie odbierać. Na pewno nie jest on całkowicie poważny i "seriożny", i trzeba go przyjmować z pewnym przymrużeniem oka. Na pewno wyraźnie mówi o wyłapywaniu słów i naklejaniu ich na papier - a czy bezmyślnym? Może tak, może nie. Nie chcę pisać, co miałam na myśli, kiedy "wyłapywałam i naklejałam" słowa tego wierszyka, bo nie chcę nikomu narzucać interpretacji. Ale z pewnością można odebrać ten tekst również tak, jak Ty go odbierasz - to nie jest błędne rozumienie. ;-) Dziękuję i pozdrawiam!
  22. ciągle krążą wokół, czyha głowa słowa, słowa słyszę, słyszę słowa gwary, szeptania, wołania, krzyki łoskoty serc różnych i jakiejś muzyki wychwytuję je, przyciągam, łapię i rzutuję na cierpliwy papier czasem wyławiam gęste chmary przez noc całą, pasjami, przez dzień cały przez tydzień, miesiąc krążą nade mną mózg radarem, magnetycznością tajemną a czasem – nie wiem, dlaczego – zakłócenia odbiornik chwyta blado, od niechcenia strzępy, strzępy słyszę, słyszeć muszę potem cisza w eterze, coś zagłusza brak wołań, gwarów, szeptania i krzyków nie ma poetów, malarzy, klaunów ni muzyków tydzień, miesiąc, rok i więcej mija moja głowa-antena po nic i niczyja czy wszystko wyrzekli niepojęci, smutni, wściekli i nie ma już o czym ani dla kogo ani też po co czy umiera słowo
×
×
  • Dodaj nową pozycję...