Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Oxyvia

Użytkownicy
  • Postów

    9 152
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    18

Treść opublikowana przez Oxyvia

  1. Powiem szczerze: nie podoba mi się to opowiadanie. Stać Cię na znacznie większą klasę i dalece dojrzalszą dociekliwość w ocenie ludzi (kobiet). Z tej pospolitej opowiastki wynika, że jakoby wszystkie - czy niemal wszystkie - kobiety są materialistkami, niezdolnymi do miłości dla mężczyzny, nawet jeśli same nie zdają sobie z tego sprawy! Czyli - kobiety to idiotki bez serc i bez duszy, w przeciwieństwie do bogaczy. ;-) Takie generalizowanie jest infantylne (wybacz). Opowieść przypomina mi naiwną piosenkę pt. "Nie wierz nigdy kobiecie, dobrą radę ci dam" - obecnie przedmiot kpin już nie tylko moich, ale nawet najlepszych w Polsce kabaretów, które parodiowały jej wykonanie już kilkakrotnie, stylizując wykonawcę na paranoika. ;-D Nie, nie uważam Cię za wariata ani za niedojrzałego głuptasa; tym bardziej jestem zdziwiona tym opowiadankiem. Banał jakich mało, w dodatku przedstawiający fałszywą "rzeczywistość". Równie dobrze można by twierdzić, że wszyscy mężczyźni usiłują kupić sobie kobietę, uzależnić ją od siebie finansowo i mieć nad nią władzę - nawet jeśli wydaje im się, że to właśnie jest prawdziwa miłość. ;-) A poza tym - wystawianie uczuć bliskich na próbę dowodzi braku zaufania dla szczerości tych uczuć, a taki brak zaufania z kolei dowodzi nieszczerości własnych uczuć do bliskich lub niedowierzanie własnym uczuciom. Zresztą co to za miłość, kiedy ktoś chce sprawdzić jej prawdziwość? Toż to jest zwykły egoizm, a nie chęć życia dla bliskiej osoby i pragnienie dawania jej szczęścia, bycia jej potrzebnym! I jeszcze jedno: spróbuj sobie odpowiedzieć, co mogłoby Cię ostatecznie przekonać o prawdziwości uczuć bliskiej kobiety? Czy rzeczywiście istnieje jakiś dowód? A gdyby ta kobieta z Twojej bajeczki została jednak przy ukochanym - czy to by znaczyło, że go naprawdę kocha? A może zostałaby tylko dlatego, że on ma wysoką pozycję społeczną i prestiż? A może dlatego, że potrafi zarabiać duże pieniądze i prędzej czy później znów się ich dorobi? A może po prostu zostałaby z nim na razie - z braku innego, bogatszego kochasia? A może... Możliwości jest jeszcze wiele. Taką bajkę z próbą miłości można powtarzać w nieskończoność, o ile wreszcie wypróbowywana strona nie straci cierpliwości i nie ucieknie od obsesjonisty. Ja bym na pewno uciekła najdalej w momencie, kiedy zobaczyłabym, że on podmienia moje osobiste rzeczy (np. szczoteczki do zębów) na tańsze i gorsze, żeby mnie sprawdzić. Wtedy już na pewno wzięłaby mnie ostateczna cholera. A także przerażenie. (Takie obsesyjne sprawdzanie uczuć jest taką samą paranoją, jak maniakalna zazdrość i ustawiczne kontrolowanie ukochanej na każdym kroku, i wieczne podejrzewanie jej o zdrady z tysiącami gachów - nie da się tego wytrzymać; poza tym takie manie - jeśli nie są leczone - muszą się źle kończyć, niestety). Tyle. A inne Twoje opowiadania lubię. (Najlepsze są te z cyklu "Zadupuk Ościanek" - wrzuć je tutaj, to naprawdę warto!).
  2. ;-))) Rzuciłbyś fachowym okiem na moją piosneczkę "Po Wigilii" na 2-giej już stronie? (Ale niekoniecznie, jeśli Ci się nie chce).
  3. O, lepiej. Tylko że teraz... Przepraszam za czepialstwo (nauczycielki tak mają), ale teraz jest powtórzenie, a więc błąd językowy: ciągle biegniemy obok siebie miarowe tempo oddech równy on wraz ze słońcem stale biegnie a ja się nieraz chwilę spóźnię Może: "ciągle zdążamy obok siebie"? Albo: "zmierzamy"? Są jeszcze inne możliwości. A co do spadania gwiazd - owszem, widać je spadające wieczorem. Razi mnie sformułowanie "z wieczora" w tym kontekście: "gwiazdy powinny spaść (z kogo? z czego?) z wieczora". Nieodpowiednia jest tu forma dopełniacza, poprawny byłby narzędnik: "gwiazdy powinny spaść (kim? czym?) wieczorem". I też by się rymowało. Pozdrawiam Noworocznie. Joaśka.
  4. Do tej pory Cię popierałam! POPIERAŁAM, rozumiesz? Dopiero po Twoim ostatnim poście zrozumiałam, że NAPRAWDĘ segregujesz ludzi! Rany, jakie to niskie! Napisałam o swojej rodzinie, żeby było wiadomo, że pochodzę ze WSZYSTKICH grup społecznych, z RÓŻNYCH kast, i że NIE JESTEM TAKA ALBO SIAKA lub że właśnie JESTEM Z TYCH I Z TAMTYCH! A Ty mi piszesz, że pochodzenie ma znaczenie dla osobowości i że czerwoni są wszyscy BE! Nie, no teraz już żadna dyskusja nie ma sensu! Pa! Dobranoc! I życzę wesołego sylwestra oraz szczęścia w Nowym Roku w swojej zamkniętej kaście rodowitych warszawian bez domieszki błękitnej oraz czerwonej.
  5. tym razem ja nie wiem o co Ci idzie - czas ziemski określamy wg. słońca - spadające roje gwiazd zwłaszcza w sierpniu meteoryty ponoć spełniają życzenia najprościej jak może być - dawno zapanowałem nad rymami pozdrawiam jacek Nie. Naprawdę niepotrzebna jest tu informacja, że słońce jest na niebie - to wiedzą najmniejsze dzieci, kiedy tylko nauczą się mówić, a może i wcześniej. A gwiazdy spadają nie tylko z wieczora. Prawda? Te wyrazy: "na niebie " i " z wieczora" są Ci potrzebne WYŁĄCZNIE do zrymowania. Nie byłoby tych informacji, gdyby nie rymy. Przyznajk się. Bo i tak widać. :) Pozdrówka. :)
  6. O, nowa wersja - z inicjałami! Zabieram i zamieniam sobie starą wersję na nową. Bardzo fajne te literki! Wiersz też, ale to wiadomo.
  7. O, następny z cyklu o Słodkiej! Piękny. A jeszcze jakieś półtora roku temu nie chciałeś jej poznać i zamknąłeś przed nią okno... Pamiętasz? ;) Jak to się wszystko na tym świecie zmienia, panie dzieju. Ten wiersz o Słodkiej jest ładniejszy niż ten z góry, choć górny porusza sprawy bardziej górnolotne: sami jesteśmy własnym złudzeniem i złudzeniem świata, który sobie tworzymy, bo prawdziwego nie rozumiemy i nie jesteśmy w stanie go ogarnąć zmysłami. Tak go zrozumiałam. Zabieram sobie oba, oczywiście. :) Edit - zapomniałam! Jest chyba błąd: nie nas tak się szczerzy Czy nie powinno być: nie na nas tak się szczerzy?
  8. Dlaczego? A może myślisz, że handel ciałem nie wymaga umiejętności intelektualnych? No to spróbuj nagle być dobrą tancerką czy aktorką. I zapewne zbieracze, rolnicy, łowcy itd. porzucali trupy przodków na podwórku?
  9. Ani nie przyszło mi do głowy, że chciałbyś kogokolwiek obrazić, ani ja nie chciałam obrazić Ciebie. Dlaczego poczułeś się urażony? Nie bardzo rozumiem. Słowem "kompleks" bynajmniej nie zamierzałam Cię dotknąć - kompleksy nie są niczym wstydliwym ani obraźliwym. Ja sama je mam jako warszawianka, bo nieraz czuję niechęć otoczenia do mnie z tego powodu. "Wyliczanka" z większymi połowami ;-) miała na celu wykazanie, że moja rodzina jest wymieszana dokładnie, jeśli chodzi o "rodowody" ("czysto" warszawskie oraz "nieczysto" warszawskie). ;-))) To wymieszanie właśnie sprawia, że nie mam żadnych uprzedzeń ani do warszawiaków "rodowitych", ani do "napływowych". Skoro tak obcesowo napisałeś: "nikogo to nie obchodzi", to myślę, że coś tu źle zrozumiałeś. Co do "błękitnokrwistych", nie wypowiadam się, bo nie mam zdania na ten temat. Wydaje mi się, że też nie należy mieć uprzedzeń co do ludzi, których rodziny dawniej były szlacheckie - szlachta również bywała rozmaita, dobra i zła, patriotyczna sprzedajna, pracowita i warcholska - tak samo jak wszystkie inne kasty w Polsce (i nie tylko). Ja nawet co do osławionej "czerwonej szlachty" nie mam uprzedzeń. Wiem, że i w PZPR byli ludzie dobrej woli. Wiem, bo takich akurat znam kilku. Po prostu były takie czasy, kiedy każdy, ktokolwiek chciał coś zdziałać dla dobra publicznego, musiał to robić w ramach partii komunistycznej - nie miał innej możliwości działania na społecznej niwie. Pozdrawiam i zapewniam, że nie zamierzałam Cię urazić. Oxy. Nic nie jest czarne ani białe. Dlatego staram się unikać uogólnień, jeżeli chodzi o grupy społeczne.
  10. Określenie słońca - "co na niebie" - jest Ci potrzebne tylko po to, żeby się rymowało - nie pełni tu żadnej innej roli, niczego nie pogłębia ani o niczym nie informuje. Taki zabieg nazywa się, że rymy prowadzą autora, a nie autor rymy. :-) Nadal nie wiem (naprawdę!), co to znaczy, że "gwiazdy muszą spaść z wieczora"? Możliwe, że to przez moją niegramotność.
  11. Jacku, bardzo fajny wiersz i sprawnie sklecony, ale mam kilka drobnych uwag. Po pierwsze, w wersie: on wraz ze słońcem co na niebie - niepotrzebna jest informacja, że słońce jest na niebie, bo to oczywistość; aby się rymowało, można by to zmienić np. tak: on wraz ze słońcem, gwiazdą, niebem - wtedy także unikniemy pospolitego rymu dokładnego, "wytartego" przez pokolenia poetów; po drugie - strofa: zdenerwowany już doganiam [u]sprawami[/u] które są na wczoraj a on z księżycem ma spotkanie [u]gwiazdy powinny spaść z wieczora[/u] - "doganiam sprawami" - błąd gramatyczny; mogłoby być np. "zdenerwowany już doganiam / te sprawy które są na wczoraj"; co to znaczy (w tym kontekście), że "gwiazdy powinny spaść z wieczora"? - zmieniłabym tu coś, choć nie wiem, co , bo nie rozumiem dokładnie Twojej intencji w tym wersie; słowo "wieczór" nie musi tutaj mieć takiej formy gramatycznej, żeby rymował się bardzo dokładnie z "wczoraj" - może być "wieczorem", "wieczoru" - to też się rymuje ze względu na dużą ilość podobnych głosek w obu wyrazach; po trzecie - wers: prośby popłyną milionami - kiedy popłyną? - czy nie powinien tu być raczej czas teraźniejszy? prośby wciąż płyną milionami i chociaż żadna się nie spełni teraz go ludzie mają za nic snują marzenia bo przyjemnie - w ten sposób masz zgodność form gramatycnych w całym zdaniu. Reszta moim zdaniem bardzo dobra i bezbłędna. Pozdrawiam Cię serdecznie. :) PS. Jak się podoba tomik Boskiego?
  12. Ireneuszu-Lulku, dziękuję!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Latawcu, dwa kółka same - bardziej wymowne? Ale sam piszesz, że te dwa kółka wywołały u Ciebie wyobrażenie roweru. Z samymi kółkami wiersz mógłby być nie do końca zrozumiały. Nieprawdaż?
  13. A z kolei temu "najstarszemu" zawodowi świata zawsze pikanterii dodawała sztuka i otoczenie artystów. (Co prawda podobno najstarszym zawodem świata jest grabarz, ale mniejsza z tym). :)
  14. W takim razie, Pani Rachel, proponuję, żebyśmy nie były sobie Paniami, tylko Kumpelami na Ty. :) Miło mi będzie być Kumpelą takiej Kumpeli. :)))
  15. Nato, bardzo dziękuję za poczytanie i koment. Znaczy, podobało się? Tym bardziej mi miło. :) Latawcu, fajnie, że przynajmniej "okropnie fajny początek". :) Tak, wiersz fabularny - czy to wada? Ja lubię fabularne. A kolczyki są złe? Dlaczego? Kolczyki też lubię, szczególnie okrągłe, tradycyjne. Dzięki za odwiedziny.
  16. Wiem, HAYQ, żeś i Ty z Warszawy, boś wyraził swój kompleks tymże wierszem. :) Teraz rozumiem, skąd ta niechęć do fałszywych "autochtonów". Ale - jak sam piszesz - wśród chamów największego pokroju trafiają się też "rodowici warszawiacy". A wśród "podmiejskich" znam najprzesympatyczniejszych ludzi, choćby stąd: Fanaberka, Jacek Suchowicz, pewnie też wielu innych; znam mnóstwo świetnych ludzi z Anina (dokąd zapraszam Wszystkich serdecznie na organizowane przeze mnie imprezy literackie i plastyczne - najbliższa w sobotę 3 stycznia), z Wołomina (!), Zielonki (!), Kobyłki (!), Mińska, Żyrardowa... i Ciechanowa (nie, nie Doda, tylko jej Nauczyciel - sam Messalin Nagietka). ;) Nawiasem, akurat ja mieszkam w samym Centrum stołecznego molocha, gdzie jest największe skupisko zarówno chamstwa i cwaniactwa, jak i kultury w najszerszym rozumieniu: teatrów, kin, redakcji, wydawnictw, domów kultury, uczelni. Wielu ludzi przyjeżdża tutaj gościnnie lub na stałe właśnie dla kontaktu z tak "rozmachniętą" kulturą. Jeśli chodzi o stopień "tubylczości" - połowa mojej rodziny jest od dłuższego czasu "rodowita" (ze strony babci - matki ojca: od wielu pokoleń Niemcy warszawscy, od czterech pokoleń całkowicie spolszczeni), a druga, większa połowa - napływowa (ze strony dziadka - ojca ojca, a także całość ze strony matki). Nie mam więc kompleksów na tym tle, że jestem "napływowa" albo że jestem "rodowita" - w tej materii naprawdę jest mi wszystko jedno, kto jest kim i od ilu pokoleń. I doskonale widzę, że "tubylczość" nie jest cechą charakteru i nijak na niczyją osobowość nie wpływa. Madziu, cieszę się, że i Ty z Warszawy - taka sympatyczna i wrażliwa na poezję Dziewczyna. :) Skrzydło, dziękuję Ci za poparcie. (U nas się mawia: wszędzie są ludzie i parapety). :) Wszystkich serdecznie pozdrawiam.
  17. Prostytutki (wysokiej klasy) i artyści zawsze byli blisko siebie. Proszę zauważyć, że sztuka jest bardzo sexy. A największe powodzenie spośród artystów mają tak: aktorzy, wokaliści, tancerze i właśnie poeci. Artyści sprzedają swoją sztukę, co niektórzy ludzie uważają za rodzaj prostytucji. A co Państwo na to? Natomiast zawodowe prostytutki często bywają również artystkami: tancerkami, piosenkarkami, aktorkami, a także - poetkami (choć może najrzadziej). Poza tym to dla nich często artyści piszą i malują, często zresztą prawdziwe arcydzieła. Sama prostytucja zresztą - jeśli towarzyszą jej uniesienia emocjonalne i fascynacje o tym samym natężeniu, co w trakcie odbioru dzieła artystycznego - jest rodzajem sztuki. Przez cały okres ludzkich dziejów zarówno prostytutki, jak i artyści, byli raz stawiani na piedestałach i traktowani nieledwie jak owiani mitem święci, a raz wdeptywani w rynsztok i mieszani z błotem, obrzucani pogardą jak przestępcy. Najczęściej zaś w jednej i tej samej epoce różne grupy społeczne diametralnie różnie traktowały przedstawicieli tych zawodów. A jak jest dzisiaj?... (Na razie dwa głosy - prócz mojego oraz Twórcy wątku - sprzyjające).
  18. Jesteście cudowni! Naprawdę fajna grupa świetnych Kumpelek i Kumpli! Trochę się bałam tu wrócić, ale coraz wyraźniej widzę, że nie żałuję! :))) A Ty, Messalinie, już całkiem mnie rozczuliłeś!...
  19. Rzeczywiście, mnie się też kojarzy z nieświeżym (czasami) powietrzem Zetki! Dlatego wolę być tu z Wami. :) Bardzo fajny Nowy Roczek. Mam nawet podobny, choć o innym środowisku: [url]www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=62877[/url] Pozdrawiam.
  20. Nato, dzięki za odwiedziny i westchnięcie za Świętami - rozumiem, że pod wpływem mojego skromnego wierszyka? Miło mi. :) Moniko z dA - czy to Ty? Ach, jak miło Cię tu widzieć! Dziękuję za wizytę i miły koment! Rozgość się pod tym liściem! :)
  21. He he! Rzeczywiście ciekawostka kulturowa. :) A czemu by nie przenieść? Warto byłoby wreszcie ten zawód wyciągnąć z rynsztoka i odchamić, i wysubtelnić. Nie zawsze tam był wdeptany. Bywały czasy, kiedy wynoszono go na piedestały. Kurtyzanami bywały najwspanialsze damy, z którymi było o czym rozmawiać i które umiały zauroczać. Pisywano dla nich piękne wiersze, powieści, dramaty, malowano im wspaniałe portrety. Czemu nie? Co Państwo na to? Hm?
  22. Messa, łomatko, a cóż to za jakieś teatralne gesty?! Nie oczekiwałam, że będziesz publicznie klękał przede mną! Wstawaj w tej chwili! Już mi przeszło! Człowieku, przecież ja Cię lubię!
  23. Każdy, kto pisze wiersze, jest poetą, niezależnie od ilości czy jakości wierszy. Po prostu "pisarz wierszy" tak się nazywa. Konstruktywna, szczera krytyka jest tutaj. W Zetce przeważa krytykanctwo, zżerania jednych przez drugich, mędrkostwo i zwykłe chamstwo. Zdecydowanie mam dość tamtej strony.
  24. Pani Oxywio, ma pani prawo nie zgodzić sie:P ale miło że pisze pani : Wiersz na pewno pisany z talentem i z pazurem, to cieszy! pomimo! macham skrzydłem:) Jesteśmy na "Pani"? To chyba tworzy niepotrzebny dystans w jednym klubie - mamy tę sama pasję i piszemy na tej samej stronie. :)
  25. Wiersz na pewno pisany z talentem i z pazurem, ale niezupełnie zgadzam się z jego wymową. Myślę, że nasz naród wręcz za bardzo jest zapatrzony w sztambuchy, symbole i pamiątki - wierzy w nie jak pierwotni w totemy i fetysze, te symbole mają nad nami władzę, dlatego łatwo jest manipulować naszymi umysłami za pomocą narodowych symboli. Co oczywiście wcale nie zaprzecza temu, że nie rozumiemy historii i nie umiemy wyciągać z niej wniosków.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...