Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Oxyvia

Użytkownicy
  • Postów

    9 152
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    18

Treść opublikowana przez Oxyvia

  1. No fajny wiersz, ale masz niepotrzebne spacje między ostatnimi słowami fraz a znakami przestankowymi - one się powinny łączyć ze słowami. Popatrz, jak to jest u innych (choćby w moim komencie, ale i w książkach), a jak u Ciebie. Pozdrowieństwa.
  2. Po prostu tak mi logicznie wynika z Twoich słów. Taka twarda logika. Pozdrawiam. :-)
  3. No i prokurator już na głowie biednej kobiety!...
  4. Fan, jeśli mnie zaprosisz, to na pewno Cię odwiedzę! Już się cieszę! :-) Te "bzyki" wyszły dwuznacznie, ale wiesz - mi ich obecność nie tak bardzo przeszkadza... ;-)))
  5. Michał, bardzo serdecznie dziękuję! Naprawdę aż tak się podoba? No to strasznie się cieszę! Nie, to wszystko jeszcze chyba nie jest mitem. Pozdrawiam ciepło. :-)
  6. Bardzo nastrojowa miniaturka. Pozdrawiam.
  7. Dziękuję, droga Babo-Jajcarko. :-) Niestety niemal cała nasza Ziemia to blizny i cmentarzyska. I to głównie za sprawą ludzi. Pozdrawiam.
  8. Popieram propozycje poprawek Grażyny, zwłaszcza wyrzucenie niepotrzebnych powtórzeń z wiersza. Temat dobrze pokazany, bo wyraźnie, czytelnie - taki właśnie powinien być wiersz. Pozdrawiam.
  9. Nie rozczarowałeś mnie - nie musisz być nauczycielem, żebym Cię lubiła. :-) Po prostu zapytałam o to ze względu na tematykę wiersza. Pozdrówka. :-)
  10. Jest tu odniesienie do Chrystusa, nawet powiedziałabym, że jest to Chrystus w krzywym zwierciadle, "pozytywny wariat", jak nazywa się obecnie tego typu ludzi. Nie mają oni wspólnego języka ze światem lub może mówią przestarzałymi, "zapleśniałymi" wartościami, których świat już nie rozumie i nie chce. Jest tutaj bardzo ciekawe odwrócenie słów Biblii: "niewinnym daruje wszystkie swoje winy" Można tu wiele myśli wyczytać. Moją jest ta, że grzech pierworodny, za który wszyscy rzekomo cierpimy i pokutujemy poza Rajem, jest wierutną bzdurą - kto z nas czuje się winny za to, że Ewa z ciekawości ugryzła jabłko wiedzy? I w ogóle co to za wina? I co za Ojciec, który nie pozwolił swoim dzieciom karmić się wiedzą, a za jej nadgryzienie wypędził dzieci ze swojego Domu? Chrystus zaś odpokutował za grzechy ludzi. Skoro tak, to ludzie już są niewinni i Bóg nie musi im niczego darowywać. Może natomiast wybaczyć im swoją własną winę - że stworzył nas na wzór i podobieństwo własne... czyli, że jesteśmy tacy, jakimi nas stworzył. Bardzo dobry i ciekawy wiersz. Pozdrawiam serdecznie.
  11. Grażyno, witam serdecznie nowego Gościa pod moim wierszem! I dziękuję za pochwalenie utworka. :-) Może masz rację co do tytułu, ale wiesz, nie chciałam, żeby był zbyt duży rozdźwięk między tytułem a treścią wiersza - wspomnienia letnie kojarzą się z czymś lekkim, niefrasobliwym, z wakacjami, a wiersz jest o czymś diametralnie innym - o tym ,że tę beztroskę wakacyjną burzą peelowi ślady śmierci i wojny na każdym kroku. Poza tym wydaje mi się, że tytuł "Wspomnienia (niezbyt) letnie" budzi większe zainteresowanie niż "Wspomnienia letnie", bo ten drugi jest po prostu pospolity. Co do literówki - zgadza się, poprawiłam, dziękuję. Ech, rzadko mi się zdarzają literówki - jestem widać przemęczona. Idę więc spać. Dobranoc. :-)
  12. Czy o piciu? No, jest tam powtarzany toast. Ale raczej jest to piosenka o wojnie i o przetrwaniu... Bardziej chyba psuje tematyką do mojego wiersza na tej stronie. :-) Mnie też bardzo się podoba ta piosenka. Pozdrawiam cieplutko. Oxyvia.
  13. Ale fajny wierszyk! :-) Bardzo, bardzo sympatyczny. Jesteś nauczycielem??? Naprawdę?... Pamiętam, jakie w mojej "karierze" widywałam nieświadome dowody uwielbienia i/lub pożądania dla mnie ze strony moich małoletnich uczniów. ;-))) Bardzo to było zawsze sympatyczne i niewinne, i ukrywane skrzętnie. :-D (W gimnazjum i liceum). Pozdrawiam. Oxyvia.
  14. Krzysztofie, jeszcze raz bardzo dziękuje za powtórną wizytę. :-) Tak, dzieci są dla nas najważniejsze, najkochańsze, to dla nich w ogóle żyjemy. Dlatego tak straszne jest to, że czasem na Ziemi bywają zabójstwa dzieci, i to niekiedy masowe. Nie potrafię wyobrazić sobie psychiki zabójców. Morderstwa na dzieciach to jest chyba największy koszmar, jaki spotyka naszą planetę. (Piszę "chyba", bo być może jeszcze większym koszmarem jest zaginięcie dziecka i niemożność dowiedzenia się, co się z nim stało; tak się zdarza zarówno w czasie wojny, jak i w czasie pokoju, choć w drugim przypadku znacznie rzadziej). Dobrej nocy, Krzyśku! Oxanna.
  15. bliskie jst mi to, co piszesz, Oxywko:) ale ja się obawiam, że gdybym była pre, chciałabym TEŻ polować na mamuty, nie tylko dmuchać w ogień, zresztą coś jeszcze o pre popełniłam kiedyś na okoliczność znalezienia łowcy: (DEPILEMIKA) całą pierzastość usuwam z obawą czekając na mamuta - ogrzeje? ... I ja też! I ja też! ;-D Ale powiem Ci, że wiem z różnych źródeł, iż kobiety w czasach jaskiniowych polowały tak samo jak mężczyźni - nie było tu żadnej segregacji ani dyskryminacji. Natomiast ja kilka lat temu - nie wiedząc jeszcze o tych odkryciach - popełniłam taki wierszyk: Jaskiniowcy Ponad wolnym, dzikim światem wstaje bardzo dawny dzień, brzask w sawannie szumi światłem, w gąszczu puszczy szepcze cień. Na bezpańskim zboczu gór żwawe, wolne pra-pra-owce, w grocie ziewający chór – właśnie wstają jaskiniowcy: kilku dziadków długowłosych, kilka babć w prawdziwych skórach, trochę dziewcząt goło-bosych, matki w dziwnych dość fryzurach, ojców też jest dosyć sporo – wielkich drabów zarośniętych; wszyscy śniadaniują korą, zagryzając liściem mięty. Ale trzeba by pomyśleć już o dalszej części dnia: kogo się po mięso wyśle, kto przy dzieciach trzyma straż? Trzech atletów – w ręce pień i już gonią pra-pra-owcę. Trzeba jakoś przeżyć dzień i być sytym jaskiniowcem. Tylko o tym myślisz wiele, co ci świat dał do myślenia: nie ma czasu na intelekt, póki brak nam pożywienia. Uganiają się atleci za tym mięsem po urwiskach, matki drżą o spokój dzieci i rodziny, i ogniska. Dobre mięso pra-pra-owiec! Każdy wsuwa swoją część: im silniejszy jaskiniowiec, to tym więcej musi zjeść. Do wieczora jeszcze czas – bez kolejki mięso było, nie polował nikt prócz nas, więc się ludziom poszczęściło. Można zabrać się za sztukę: święcić ściany mamutami. Jest czas wreszcie na naukę: dzieci ćwiczą oszczepami, uczą się krzesania ognia i toporki robią z głazów, uczą się zdzierania skóry (na początek z małych płazów). Nikt nie gada tam bezmyślnie, nie narzuca swego zdania, wszyscy wzajem całkiem ściśle się pojmują bez gadania; nie przerywa nikt beztrosko, nie dopieka żadna mowa, nikt nie kłamie. Jak im bosko, że tak proste znają słowa! Pozdrówka, Babo Jajcaro miła! :-)
  16. przytoczę taką anegdotę: naście lat wstecz byłem w kinie na "7" z Pittem i Freemanem. udałem się na seans z bardzo atrakcyjną, ale mało rozgarniętą dziewczyną (ona ten film widziała wcześniej) i tuż przed końcem zdradziła finał, na cały głos, myślałem że publika nas zlinczuje. morał z tego taki, że nie będę psuł zabawy innym dziękuję za interpretację, czytanie i czas poświęcony r A nie ma za co. Tyle, że wiersz to nie film - tu nie ma przebiegu akcji od A do Z przed oczami widza. Wiersz już jest w jednym momencie i jest mgnieniem, i powinien być jasny. Ale nie zamierzałam Cię napadać. :-) Pozdrawiam. Oxy.
  17. Sylwestrze, fajnie, że wpadłeś do mnie. :-) Ja też nie wiem, co napisać, skoro Cię "zatknęło" - bo nie wiem, z jakiego powodu? Bo wiersz zrobił wrażenie, czy też dlatego, że taki zły? Hmmm... Nie mniej pozdrawiam i zapraszam na przyszłość.
  18. Dziękuję serdecznie, Bolku. Za pochwałę i za wiersz o Zaduszkach. Tak, właśnie - chociaż wiersz opowiada o lecie, to jednak bardziej jest "zaduszkowy" niż wakacyjny. Pozdrawiam ciepło.
  19. Krzysiu, bardzo Ci dziękuję. Strasznie się cieszę, że wiersz Ci się podoba, szczególnie, że - jak sam zauważyłeś - nie ma dziś mody na takie tematy. Jednak wiersz powstał z faktów - latem chodziłyśmy z Fanaberką na długie spacery i Ona opowiadała mi, co tam wydarzyło się w czasie II wojny. Nie sposób tego pominąć ignorancją, nie sposób zapomnieć - to byli żywi ludzie, jak my, także żywe dzieci. Ta dziewczynka "z wiersza", zamordowana koło domu Fan, miała 7 lat; uciekła z transportu do Treblinki, schowała się najpierw w drewnianym wychodku na czyimś podwórku, ale wiedziała, że stamtąd pościg ją wywlecze, więc wybiegła i uciekała dalej między drzewami przy drodze, a tam dopadł ją SS-man, który złapał dziecko za ubranie na piersi, rzucił przed siebie i zastrzelił. Widziała to mama Fan i wiele razy jej to opowiadała. A ja zawsze przy tego typu opowieściach widzę w nich moje dziecko. Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję.
  20. Gdzież logika? Przecież czarno na białym napisano, że wszystkiemu byli winni Chińczycy! ;) Pozdrawiam serdecznie! Tego nie wiadomo bo nie było jeszcze telewizji satelitarnej i wiadomości, które by to potwierdziły. Same szczury do dziś dnia milczą na ten temat ;-) Pozdrawiam. Oczywiście najlepsza powieść na ten temat to "Dżuma" Aleksandra Camus'a. Czytałam ją w liceum, a do tej pory robi na mnie wrażenie. (Urodziłam się pół wieku temu). Bardzo fajny wiersz, choć na zupełnie inny temat. :-) Strasznie lubię takie piosenki. Extra.
  21. Fanaberce - znacie Ją Rozgrzały się szkoły do czerwcowości, wypluły dzieciaki na wszystkie strony – wakacje! wakacje na mieście, na moście, na szosie i na wsi zielonej! Prowadzisz mnie lasem w pień rozśpiewanym; tak pięknie jest latem wędrować razem... „Tą drogą – powiadasz – zapędzano tłum Żydów codziennie do gazu”. Wieczorem sączymy z księżycem piwko. „Tam – mówisz – za oknem... śmierć dziewczynki... Załatwił ją Niemiec, tam, naprzeciwko, uciekła od drogi, od Treblinki...” Na łące świerszczowej za Twoim domem i dalej pod lasem, na rudych rżyskach, znajdujesz wciąż kości ludzi i koni – wapienny krąg pobojowiska. Odjeżdżam gdzieś dalej. Meandry rzeki równiną się wiją, łąkami, bagnem; horyzont jak niebo jest tu daleki... A zaraz za polem jest Jedwabne. Ten dół – to tu właśnie się wysadził obrońca tej małej, słynnej Wizny. Na skarpie się wioską lipiec kładzie i dyszy, i liże ziemi blizny. Gdziekolwiek się ruszę w moim kraju, wszystkimi krokami tu deptane szczątki – w źdźbłach trawy, w łące, w gaju - łez pełno i krwi, tak oklepanej. I znów jest przed wojną, jak tu zawsze, i pewnie tak bywa w całej Ziemi. Planeta pożera samą siebie, bogowie zaś ciągle są niemi.
  22. No nie wiem, wiesz, odbieram ten wiersz jako wku..wienie się zachowaniami i modami na zachowania młodych ludzi w ostatnich latach. Bo ja jestem na nich okrutnie wku..wiona, dlatego tak to odbieram. Ale czy słusznie? Bo nie bardzo rozumiem, zwłaszcza zakończenie: "piękno niech mieszka w dzieciństwie i w snach mojej córki prawda reszta to eksplozja głuchych braw i taniec w ciasnych butach czyli klaustrofobia klatki schodowej" - o co chodzi? Sorry, al;e naprawdę nie jarzę, bom jest tępa. :-) Pozdrowieństwa.
  23. Podoba mi się. Czy wiesz, że ja - ilekroć ktoś mi się bardzo spodoba - czuję się jak taka właśnie "pre"? Czuję się po prostu jak kobiety wiele tysięcy lat temu. Tak to czuję, choć oczywiście nigdy nie byłam kobietą jaskiniową (i niejednokrotnie żałowałam tego). Ale wiem, po prostu wiem, że one czuły te rzeczy tak samo jak ja. Zresztą nie tylko w erotyce, ale także i w macierzyństwie (i w kilku innych dziedzinach życia, choć w tych dwóch najbardziej). Dobry wiersz, bardo do mnie trafił. Dzięki. :-)
  24. Bardzo dobrze napisany wiersz - nagła zmiana nastrojów w puencie, zaskoczka, szoking. Umiesz robić nastroje. Smutno mi się zrobiło od tej puenty. :-( Pozdrawiam.
  25. No to bardzo się cieszę. Zawsze staram się rozumieć, co czytam, a kiedy nie mogę zrozumieć, złości mnie to. Twój wiersz mi się podoba, bo jest zrozumiały i wyraża to, co znam i noszę wewnątrz siebie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...