Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Oxyvia

Użytkownicy
  • Postów

    9 152
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    18

Treść opublikowana przez Oxyvia

  1. Nie rozumiem... jakem człowiek! Pomyłku, sorry, ale naprawdę nie kapiszę. :-( Czuję tu tylko jakiś konflikt. I tyle.
  2. Podoba mi się, bo jasne i pełne emocji, poruszające. Zapluszowałam. Nikt nie wierzy teatralnym gestom i pozerstwu. Każdy fałsz w końcu jest rozpoznawalny. Dobrze napisane, z ironią i pazurem.
  3. Bardzo to miłe. Dla Żony? Ech, chciałoby się takie piosenki dostawać po latach małżeństwa... Pięknie! :-)
  4. Ładne. Fajnie mieć taką Mamę. Zapluszam. :-)
  5. Roklinie, bardzo dobrze, że się rozpisujesz - to jest szalenie ciekawe i warte przemyśleń, a poza tym miło mi, że mój wiersz wzbudzil tyle refleksji. :-) Tak, zgadzam się z Tobą, że ta quasi-kultura obecna niszczy osobowości, nawet początkowo ciekawe i wysoko rozwinięte. Niestety, i ja też odczuwam to jako prawdziwą tragedię. A jestem nauczycielką, więc widzę to nader wyraźnie. Ale nie zgadzam się z tym, że szczególnie niszczy kobiety (dziewczyny). Nie, tego zjawiska nie dostrzegam. Nawet powiedziałabym, że częściej i łatwiej wykańcza psychikę młodych mężczyzn (chłopaków). Tak, jak napisalam: więcej jest wszelkiego rodzaju wyniszczeń psychicznych niestety wśród mężczyzn. Na to wskazują nie tylko moje obserwacje, ale i naukowe dane statystyczne. Dlaczego tak jest? Nie wiem. Oczywiście nie uważam, żeby mężczyźni byli genetycznie gorszym "gatunkiem" niż kobiety. Ale wydaje mi się, że wielowiekowa tradycja takiego a nie innego wychowywania mężczyzn (oraz wpływów pozarodzinnych, środowiskowych na chłopców) powoduje częste wykolejenia, niestety. To temat rzeka i długo by o tym pisać. Bardzo dobrze i treściwie oddaje ten problem Eichelberger w krótkiej książce pt. "Zdradzony przez ojca". Gorąco polecam wszystkim Panom, a także Paniom, które chciałyby zrozumieć do końca swoich partnerów i synów, i być może innych bliskich mężczyzn, jak również... same siebie jako matki i żony. Napisałeś: 'Co to ma wspólnego z tematem wiersza? Ano to, że w promowanej nachalnie "kulturze", człowiek jest przekonywany do tego, by wszystko robić samodzielnie i niczego nie oczekiwać od innych. A efektem końcowym jest kompletna izolacja jednostki w tłumie.' To prawda. Coraz bardziej jesteśmy wychowywani na samotników i samolubów. Wśród ludzi pierwotnych żyje się w dużych, zgranych stadach, jakimi są plemiona - wszyscy się tam znają, są rodziną, stają jeden za drugim we wzajemnej obronie i ochronie, skaczą za sobą w ogień. Tak było kiedyś i w Europie. Były też rody, rodziny wielopokoleniowe (do tej pory w wielu kulturach są, także w kulturach europejskich, głównie na południu, także u Cyganów). Potem jeszcze jakiś czas w Europie były małżeństwa i ich dzieci - teraz nawet i to się rozpada. Co będzie dalej? Strach pomyśleć!... Dzięki za obszerny komentarz i za powrót do mojego skromnego wiersza. :-)
  6. Dziękuję, Szarobury. Mam nadzieję, że szczerze? Bo tylko takie plusy mają wartość dla mnie - nie uznaję rewanżów ani plusowania za to, że kogoś np. lubimy jako ludzi. (Ale Ty wiesz o tym?). :-)
  7. Roklinie, dziękuję Ci bardzo za koment pełen zrozumienia treści wiersza. Jasne, powinniśmy żyć tak, żeby przydać się na coś ludziom i w ogóle światu. Ale nie tylko nie zawsze się chce, czsami po prostu nie ma komu cokolwiek dać z siebie, bo nikt niczego od nas nie potrzebuje - i to jest najgorsze w samotności. Ja również pozdrawiam. :-) Ja tak chyba o tym nie myślę, bo zawsze - mimo różnych przygód - miałem szczęście trafiać na właściwych ludzi. Ale nie każdy ma tak dobrze. Najgorzej, kiedy wszyscy wokół deklarują się jako twoi dobrzy znajomi/kumple/przyjaciele, a ty nawet nie masz siły (wewnętrznej), żeby się do tego przekonać. I wtedy samotność przechodzi w depresję... Przeraża mnie ta ludzka niechęć do innych osób, kompletny brak empatii (zwłaszcza u kobiet mnie przeraża)... Ale nie poddawajmy się, może coś się trafi... Pozdrawiam ciepło :) Może coś się trafi. :-) Niestety raczej nikła nadzieja - zobacz, ile kobiet (niebrzydkich, niegłupich i niemłodych już, niestety) jest wokół samotnych. Rozejrzyj się. Choćby na naszym zieleniaku - bodaj wszystkie najbardziej lubiane poetki! Mniej jest samotnych mężczyzn, bo w ogóle jest mniej mężczyzn na świecie, a jeszcze mniej mężczyzn, którzy nadają się do życia w rodzinie (większy jest wśród Was procent dewiacji, nałogów, chorób psychicznych, przemocy i wszelkiej przestępczości). A Ty piszesz, że przeraża Cię brak empatii właśnie wśród kobiet... Dlaczego? Ja też pozdrawiam ciepło. :-)
  8. Ano, na czasie, i niestety chyba nieprędko się to zmieni, jeśli w ogóle ma szansę. (Mam na myśli ogólnie samopoczucie ludzi, nie swoje własne). Kiedy ludzie nie czuli się samotni? Chyba wtedy, kiedy żyli w plemionach i rodzinach wielopokoleniowych, gromadnie w jednym domu, rodzinnie w jednej osadzie, i każdy miał w takiej społeczności określone miejsce, którego raczej nie mógł za bardzo zmienić, ale i nie chciał pewnie... Coś za coś, jednym słowem, ale mnie się wydaje, że cena jest zbyt wysoka. Dziękuję, Nato, za pochylenie się nad moim wierszem i za to, że Cię nie znudził, choć długi. Serdeczności. :-)
  9. Na temat corridy mam to samo zdanie i te same odczucia, Izbo. Ale E. H. z pewnością był świetnym pisarzem. To są dwie różne sprawy. Jego zamiłowanie do wszelkich wojen, potyczek i zadym też jest kontrowersyjne. Lubił walkę i krew, lubił brać w tym udział, no i co zrobić.
  10. Świetny wiersz! Bardzo mi się podoba! Dałabym znacznie więcej plusów, gdybym mogła! Zabieram do Ulu.
  11. Ładny, sentymentalny, miły. Mimo, że nei przepadam za wierszami białymi, plusuję. :-) Nie każdemu matka tak miło się śni, niestety.
  12. Dlaczego nie podoba Ci się "zimność samotna"? I co jest "niepotrzebne" Twoim zdaniem? (Bo dla mnie każde słowo jest tu potrzebne).
  13. Krysiu, dziękuję za pochwałę warsztatu i wnioski o miłości, zainspirowane moim wierszem. :-) Kiedy miłość jest, śpieszmy się kochać, ale gorzej, kiedy ona okazuje się kruchym złudzeniem. Wtedy samotność staje się jeszcze gorsza, czasami nie do zniesienia. Ściskam serdecznie.
  14. Witaj, Bolku, i jak zwykle przyjmij podziękowanie za przemiły komentarz. :-) Pozdrawiam równie majowo i słonecznie.
  15. Bardzo Ci dziękuję Bernadetto, i za pochwałę, i za to, że w ogóle wpadasz do mnie czasami. Zapraszam. :-)
  16. Roklinie, dziękuję Ci bardzo za koment pełen zrozumienia treści wiersza. Jasne, powinniśmy żyć tak, żeby przydać się na coś ludziom i w ogóle światu. Ale nie tylko nie zawsze się chce, czsami po prostu nie ma komu cokolwiek dać z siebie, bo nikt niczego od nas nie potrzebuje - i to jest najgorsze w samotności. Ja również pozdrawiam. :-)
  17. Oxyvio, nie przepraszaj za uwagi - masz do nich prawo, jak każdy! :) Już wyjaśniam. Ostatnie dwa wresy zostawiłam tak, choć miałam też inną myśl: Mój głos nie doszedł Ziemi - ciągle jeszcze (i rytm byłby zachowany). Dwa ostatnie słowa trzeciego czterowersu miały się rymować z dwoma ostatnimi - końcowych wersów, czyli cieniem-płomienie; groteskę-jeszcze... chociaż trochę kulawo ;) Twoja propozycja to zrymowanie dwóch ostatnich wersów. Tak jest póki co, ale jeszcze to przemyślę. Natomiast w wersie: skruszą nieśmiałość w oczach nocy. błogiej - kropka jest celowa, ponieważ błogość dotyczy barkaroli. Teraz zauważyłam też, że chroni przed inwersją (nocy błogiej), ale to nie było zamierzone :) Pięknie dziękuje, że czytasz moje wiersze! Za "przepiękny" i "muzyczny", kłaniam się niziutko. To bardzo cieszy... a światło jest zawsze! bezwzględnie :) pozdrawiam ciepło, in-h. Rozumiem, masz prawo do własnych środków wyrazu poetyckiego i juz się usuwam w cień z moim przemądrzalstwem niewczesnym. :-) (A inwersję lubię w poezji; ale wiem, że nie każdy). Pozdrowienia serdeczne.
  18. Piękne. Trochę przypomina w stylu Osiecką dzięki charakterystycznym dla niej rymom wewnętrznym. Świetnie się nimi posługujesz. Znam dobrze uczucie strachu przed zapytaniem o to, co dla mnie najważniejsze. Chyba każdy zna.
  19. Pięknyh wiersz, bardzo muzyczny i z nadzieją, ze światłem na jutro. Tylko rytm i rym łamią się w sotatnim wersie. Czy mogłoby być np. tak?: "i znów w kulisach zostawię płomienie. mój głos nie doszedł jeszcze nigdy Ziemi." Zamiast "nigdy" może być też np. "matki" albo cos całkiem innego. Ale wtedy rymuje sie i jest zachowany rytm, a dodatkowe słowo może dodać głębi puencie. Poza tym czy fakteycznie potrzebna jest kropka w następującym wersie?: "skruszą nieśmiałość w oczach nocy. błogiej" - czy kropka jest tu celowo, czy niechcący? Przepraszam za uwagi. Jeszcze rz powtórzę, że jest to przepiękny wiersz.
  20. Tak, czasem bardzo nie łatwo. Można wiele zrozumieć, ale tak naprawdę, wiedzą tylko ci, którzy tego doświadczają. Marzenia pomagają przetrwać. Rozumiesz to, Joasiu, dziękuję, uściski - Iza Ściskam serdecznie i życzę wszystkiego, co najlepsze, Izo.
  21. Anno, dziękuję serdecznie za wyrażenie "dobrze uchwycony" i za +. :-))) Myślę, że ludzie ewoluują nie tylko negatywnie, w tym samym stopniu pozytywnie, ale po prostu najsilniej odczuwamy to, co dla nas złe, co sprawia ból lub jest zagrożeniem dla nas. Dobre rzeczy słabiej postrzegamy, bo nie musimy się przed nimi bronić. Taka nasza natura. Serdeczeństwa. :-)
  22. Bardzo dziękuję, Krzysztofie, za pochwalenie wiersza i za pluśnięcie, i za to, że bliska Ci jest jego treść - jeśli on trafia do Czytelników, to dla mnie jest ogrmna satysfakcja i nic więcej mi tu nie trzeba. :-)
  23. Nie bądź zbyt skromna. Piszesz świetnie i mam nadzieję, że znasz swoją wartość. Serdeczności. :-)
  24. Twoje wiersze są wielkie, Kaliope.
  25. Witaj witaj! Już nie tak bardzo kosica od kocic;:) bardziej teraz od chow-chow:) Bardzo dziękuję za miły koment. i plusz:)) Pozdrawiam:) Ale przeca koty i tak łażą za Tobą, a jeść tyż dostają. :-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...