-
Postów
9 152 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
18
Treść opublikowana przez Oxyvia
-
A to od Ciebie dostałam pierwszy plus za ten wiersz? O, nie wiedziałam! No to dziekuję serdecznie! :)
-
Z pewnością racja. :)
-
Cytuję za: Jerzy Sosnowski, strona domowa: poezja gnomiczna - stworzona, czy raczej skodyfikowana przez Hezjoda krótka forma, bliska przysłowiu, zawierająca w niewielu słowach jakąś myśl moralną lub dydaktyczną; popularna w poezji greckiej, a potem też łacińskiej. Szkoda, Cezary, że to nie Ty wyjaśniłeś nam to pojęcie, nauczylibyśmy się czegoś od Ciebie, a tak? - odwracasz się d... do korespondentów i głośno mówisz, że nas ignorujesz. Dlaczego? No to cześć, to wynika z tego, że nie jesteśmy partnerami do rozmowy. (Ale Twój wiersz wcale nie jest gnomiczny ani przysłowiowy, nie ma w nim ani jednej składnej, jasnej maksymy - tylko tyle na koniec). Baw się dalej beze mnie.
-
Ja też nie rozumiem puenty i nie wynika mi ona logicznie z pozostałej treści wiersza. Dlaczego Peel żałuje, że napisal wiersze? I jak to się ma do Gnomek? Kim są w ogóle te Gnomki? Kto podchodzi pod okna w ncy? Co to ma do wojny i zabijania? Nie, nie klei mi się ten wiersz w spójną całość.
-
Widzisz Oksywio jak niedobrze jest zmieniać coś swojego pod wpływem sugestii. Chyba jeszcze raz zmienię bo mam po ponownym i ponownym przeczytaniu wątpliwości dotyczące zwłaszcza rytmu i jego zaburzenia. Kiedyś widziałam taki film w którym ludzie utknęli w martwej pustce, a w czasie snu wysnili sobie część swojego życia. Myślę ,że zastanawianie się nad tym co jest snem, a co jawą jest wpisane w naszą refleksyjną naturę. Dziękuję Ci bardzo za komentarz. Podniosłaś mnie na duchu swoim zrozumieniem. Pozdrawiam ciepło i wieczornie. Lilka No to się cieszę. Ale nie podupadaj na duchu, Lilko! Tego typu utwory - o tematyce filozoficzno-metafizycznej - są dość trudne w odbiorze, wymagają głębszej refleksji, zadawania sobie pytań egzystencjalnych itp., dlatgo może nie mają wielkiej hurmy fanów. Ale to bynajniej nie znaczy, że są złe. Przeciwnie! :-)
-
O, fajnie, że sie podoba! No to super! :-) Tak, wszelkie wiersze z bohaterami roślinnymi przypominają nam w tej chwili Brzechwę, chociaż takie bajki dużo wcześniej pisywał Krasicki. A moja tym się różni od wcześniejszych, że jest nieregularna i nikogo nie czyni winnym. Dzięki za podobaśkę i ściskam! :-)
-
Kochana Izbo, bardzo Ci dziękuję za fajowski wierszyk o chrzanie! Na pewno teraz juz nie będzi epłakał! ;-) Cieszę się, że lubisz moje wiersze - okrutnie mnie to cieszy, naprawdę! Serdeczności. :-) Oxy.
-
Bardziej mi się podobało: "żonglując na ścianie cieniami szelestnie" - dla mnie była to metafora wyrażająca nastrój: w nocy często słychać jakieś nieokreślone szelesty, chociaż nic nie widać oprócz cieniów na ścianie, więc może się wydawać, że to zmarli, którzy za wcześnie się obudzili. W dodatku słowo "bezszelestnie" psuje rytm. Ogólnie bardzo dobry wiersz. Metafizyczny, z dużą wyobraźnią, a ja uwielbiam takie. I rytmiczny do tego, ma melodię. No właśnie - ja też się czuję tak, jakby nas nie było, jakby wszystko było przez kogoś (coś) zmyślone. W końcu jesteśmy tylko energią, a więc złudzeniem nieprzeniknionej, twardej, dotykalnej materii - coś takiego w ogóle nie istnieje. Oczywiście plusuję.
-
Dziękuję stokrotnie, Lilko. A chrzan zasadź koniecznie - co to za ogródek bez chrzanu? ;-))) Serdeczności.
-
Dziękuję, Sylwestrze. Pozdrówka, do następnego. :)
-
Rozumiem. Ale w ten sposób zawężasz znaczenie wiersza tylko do warstwy dosłownej - o falach i skale. A gdyby nie te siostry, można to rozumieć tak, jak ja zrozumiałam - że jest to metafora miłości i rodziny. Ale i tak fajnie, że się na coś przydałam. :-)
-
A mi "Kota w butach" z Banderasem. ;-)))
-
Ogólnie wiersz mi się podoba, pięknie mówi o miłości, o przeznaczeniu, i o tym, że rani się najbliższych, a i tak nas kochają (i vice versa). Ale nie wszystkei fragmenty mi sie podobają. Na przykład nie trafioa do mnie rozbijanie czoła i jego spływanie potem po torsie Peela. Bueee... Nie wiem też, kim są siostry bohaterki wiesza. I te języki, błądzące "moimi" szczelinami - nie leży mi tutaj to słowo "moimi", zmieniłabym je na ładniejsze. :) Poza tym jest błąd: "Uderzasz, rozgniewa srodze' - chyba: rozgniewana? Natomiast świetne są np. te fragmenty: "Bijesz bo jestem Ci najbliższy" "skałogniowymi strumieniami" (zresztą cała t astrofa jest doskonała dla mnie) "i czeszesz myśli wodorosłe" No i puenta genialna: "Za strome brzegi, nam, w podzięce obrączki na splecione ręce uwiły dzieci - skalne ptaki" Mnie się też bieg przez żcyie kojarzy z biegiem po skalnym urwisku nad przepaścią - i na to urwisko wypuszczamy nasze dzieci, które z konieczności są skalnymi ptakami. To one tak naprawdę zakładają rodzicom obrączki - bez nich rodzina nie miałaby za wielkiego sensu. Plusuję wiersz, bo niektóre fragmenty podobają mi się bardzo. Choć szkoda, że nie wszystkie. :) Pozdrawiam.
-
Dzięki za pochwalenie wiersza. :-))) Pewnie, że i chrzan się przyda do sałatki. Cebula też. :-) A właśnie chodzi mi po głowie jakiś wierszyk o cebuli. Ale nie chcę tu urządzać wyciskalni łez! ;-))) Pozdrawiam ciepło.
-
Dziękuję mocno i z chrzanem! Cieszę się ogromnie! Nie chrzanię! ;) Pozdrowieństwa. :)
-
Dziękuję, Dariusz! Bardzo się cieszę pochwałą tak zdolnego Poety! :-) Ale śpiewać to by się tego nie dało za bardzo, bo nieregularne. Chociaż teraz komponuje się także piosenki nieregularne, ale ja wiem, czy to dobry pomysł?...
-
Dwa krzewy
Oxyvia odpowiedział(a) na Bolesław_Pączyński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Bardzo ładna, ciepła i sympatyczna piosenka o miłości, opiekuńczości, może wręcz o rodzinie i macierzyństwie? - chyba tak... Na plus, oczywiście. :) -
Dziękuję bardzo za "fajne" i za plusik! Cieszę się! :)
-
Dzięki za "ciekawy" i za "na plus", i przede wszystkim - za Twój wiersz, jak zwykle. :-). Burak jedyny współczuł chrzanowi, może dlatego, że to tylko burak? więc przysunął się doń tak blisko, że na koniec starto ich obu i pożarto razem, biedaczyska. Jeśli smutku opadła Cię chmura, to nie żałuj ich, prawdę powiem. Wprawdzie chrzan nie doczekał wesela, jednak przestał łzy ronić chrzanowe, bo do śmierci miał przyjaciela. Słoneczności. :)
-
Bardzo dziękuję za lubienie mojego ióra - ogromnie mnie to cieszy! A także za wgłębienie sie w smutno-śmieszną treść wiersza. Tak, dobrze się śmiać, dopóki... Odpozdrawiam z uśmiechem.
-
;-DDD Dziękuję za "chrzanowo-popieprzony", fajny komentarz, bardzo adekwatny do wiersza. Strasznie się cieszę, że Ci się podoba!
-
Krysiu, bardzo Ci dziękuję za pochwalenie i zaplusowanie. :) Ja Twoje wiersze też czytam, ale nie zawsze potrafię skomentować, bo nie są takie łatwiutkie jak moje... Ciepluśnie. :)
-
Mario, dzięki za odwiedziny i za wierszyk. A rymy w nim nieregularne, dlatego połapać się w nich trudno i nie jest to sprawa niemrawości. :)
-
Bardzo dziękuję, Kaliope! Za pochwałę, plusik i za Twój fajny wiersz-komentarz. :) Ciepluśności.
-
Chrzan samotnie rośnie w ogrodzie. Nikt nie sądzi, że chrzan coś czuje. Mija go obojętny przechodzień: i pies, i wydra, i trawojad-zając; nikt nie chce z chrzanem gadać, nikt nie chce się nim zająć, a nawet go podjadać. Więc chrzan płacze szczypiącymi łzami, żrącymi jak siarka, beznadziejnie szlocha, bo tak chciałby, tak chciałby nareszcie kogoś bardzo, ach, bardzo pokochać! Kiedy zwierza to marchwi boleśnie, zawsze słyszy: "Co ty mi tu chrzanisz?! Jesteś gorszy niż szczypior, papryka, więc mi nie chrzań o miłości i zmykaj!" I dlatego chrzan rośnie samotnie, dusząc się swoją pikanterią wonną. A gdyby nie był sam, to wtedy jego ostra chrzanowość wielokrotnie odchrzaniłaby się, nie czyniąc już biedy, i na przykład z marchewką wyborną mógłby chrzan smakować znakomicie, i pokochać marcheweczkę nad życie. Krótko mówiąc, gdy blisko ktoś smaczny i dobry, nawet serce chrzanowe się staje łagodnym. Lecz wie to tylko taki, co do chrzanu jest podobny.