Corleone 11
Mecenasi-
Postów
2 288 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Treść opublikowana przez Corleone 11
-
Powód kolejnego, tym razem silniejszego zakołysania się Nautilusa zmaterializował się za panoramiczną szybą, przepływając tuż obok statku. - Ooo, nos habemus monstra, mamy potwory! - legionista antywielbiciel wielkich morskich stworzeń niemal wyskoczył ze skóry. Zupełnie jak Gunganin Jar Jar Binks, gdy płynął unabongo z Qui-Gon Jinnem i Obi Wanem Kenobim w morzu na Naboo.* - Spokojnie - kapitan Nemo z uśmiechem położył mu dłoń na ramieniu. Zupełnie jak Qui-Gon Jar Jar'owi. - Opanuj obawy. Jesteśmy bezpieczni.** - Jak bezpieczni?! - żołnierz emocjonował się nadal. - Przecież tam są potwory! Zjedzą nas!! Te ściany... - Te ściany - podjął kapitan - chronią nas w wystarczającym stopniu. Wiesz to świetnie, bo oglądając plany Nautilusa dokładnie wypytywałeś o solidność wykonania i, że użyję twoich słów, antypotworową odporność. - Ale... - pasjonat wulkanów ciągle poddawał się swojemu lękowi. - ... on ma zęby! O, takie! - poparł słowa gestem obu dłoni. - Silny i długi ogon! - rozłożył ręce na całą długość. - Dłuższy niż... - A tak, ma - potwierdził profesor Aronnax. - I będziesz miał okazję przyjrzeć się mu dokładnie, bo Nautilus bardzo go ciekawi. A u takich zwierząt cecha ta jest rzadkością. Można ująć to nietypowo: jest bardzo ciekawe, dlaczego właśnie Nautilusowi okazuje takie zainteresowanie. Zaobserwowaliśmy to już kilka razy, a teraz widzimy kolejny. W międzyczasie plezjozaur pływał wokół Nautilusa, to oddalając się, to przybliżając. Tym samym pozwalając podziwiać się także antywielbicielowi wodnych monstrów. - Ma swój urok - zauważył zapatrzony profesor. - Tym bardziej, że zachowuje się nietypowo, a większość przedstawicieli jego gatunku wymarła bardzo, bardzo dawno temu. - Jak dawno? - zainteresował się dziesiętnik, równie uważnie przyglądający się stworzeniu jak profesor Aronnax. - Kilkadziesiąt milionów lat temu - odpowiedział zapytany, całkowicie zadziwiając legionistów nie wyobrażających sobie takiej liczby. - Dokładnie sześćdziesiąt pięć milionów lat temu. Ale kilka osobników przetrwało. To jeden z nich. - Kilka? - brat dziesiętnika podążył za nim zainteresowaniem. - Może nawet kilkanaście, w różnych morzach świata, ciepłych i chłodnych. Także w jeziorze leżącym na północ od provincia vestra Brittania, waszej prowincji Brytania: w Loch Ness. Cdn. * Przekonstruowałem nieco scenę, przedstawioną w "Mrocznym Widmie", pierwszym epizodzie "Gwiezdnych Wojen". ** Tu powtórzyłem ten zabieg. Voorhout, 06.05.2022
-
Aga, mam jedno formalne zastrzeżenie: poprawna forma to "zstąpił". Serdeczne pozdrowienia ? .
-
??? Ależ ja nie łobuzuję, mościa pani Agnieszko. Zaśbym śmiał. Jeno prawdę rzekam, jako przystoi ?✅
-
I Ty wątpisz, czy potrafisz pisać wiersze. Przeczytałem z Prawdziwą Przyjemnością ? . Pointę znajduję znakomitą, ze świetną metaforą ? . BRAWO ? .
-
Inne spojrzenie, część 31
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Ago ? , Wiechu ? - dzięki Wam bardzo za obecność i czytanie. Serdeczne pozdrowienia ? . -
- Już się zbliżamy - oznajmił kapitan Nemo, zwracając się do swoich nowych gości. Dwóch z nich, dziesiętnik z bratem, żywo o czymś rozprawiali. Trzeci z legionistów stał w pewnym oddaleniu, milcząc i rozmyślając. - Ale do czego? - zadał pytanie wielbiciel wulkanów w odpowiedzi na oznajmienie. - Do podwodnych jaskiń, o których wspominałem. Abyś zobaczył - tu dowódca Nautilusa zaczął ujawniać tajemnicę - to, czego tak naprawdę się nie boisz, a co jest twoją fascynacją. Jak wulkany. Dlatego zaraz będziemy się zanurzać. Chodźcie - kapitan przerwał braciom ożywioną rozmowę, a ich towarzyszowi nie pozwolił mu dojść do słowa. Gdy cała trójka wraz z profesorem Aronnaxem, Nedem Landem i Conseilem zeszła na dół do salonu, towarzyszący im kapitan nacisnął przycisk, odsłaniając widokowe szyby. Gdy Nautilus zaczął się zagłębiać się w wodną toń, obserwowali, jak poziom wody za oknami stopniowo się podnosi, aż wypełnia całą widoczną przestrzeń. Stopniowo też robiło coraz ciemniej, gdy statek zanurzał się coraz głębiej, by po pewnym czasie zbliżyć się do podmorskiej jaskini. Co wszyscy legioniści, przywykli do szerokich przestrzeni, obserwowali z widocznym niepokojem. - Czy te szyby wytrzymają? - tym razem dziesiętnik ujawnił obawy nie tylko swoje, ale i współtowarzyszy. - Wytrzymają - uspokoił ich kapitan. - Statek jest dobrze zaplanowany i zbudowany. Nawet bardzo dobrze. Z oczywistym uwzględnieniem warunków, w których ma funkcjonować jako nasze schronienie. Teraz także wasze. - Właśnie wpłynęliśmy do jaskini - zauważył żołnierz, obawiający się morskich potworów. - Na pewno nic nam nie grozi? - ponownie wyraził swoje i towarzyszy. - Nic poza twoimi emocjami - dowódca Nautilusa uśmiechnął się po raz kolejny. - Chociaż wyjdą ci na dobre. Dlaczego? Zobaczysz wkrótce. A właściwie prawie już - dodał w reakcji na lekkie zakolysanie się statku. Po nim nastąpiło następne, gdy... Cdn. Voorhout, 30.04.2022
-
@huzarc Dariusz, słuchałem tej analizy dwukrotnie. Za każdym razem uważnie. Dlatego uważam, że jest obiektywna. Jeśli autor wykazuje w niej pozytywne nastawienie do czyichś działań, oznacza to dla mnie, że w jego ocenie działania te, łącznie z intencją, są bardziej właściwe od innych. Nie chcę być ani amerykańskim najemnikiem, ani kimś, kto przymiera głodem. Doświadczyłem w poprzednim życiu, że "niefajnie" czuje się człowiek zabijany. W moim wypadku kulą w serce. A w tym, że głodnym być też jest niemiło. Dlatego marzy mi się lepszy świat. Szczery. Bez kłamstw, wojen, manipulacji ludźmi przez polityków i przestępstw. Czy taki świat jest możliwy? Właśnie do niego zmierzamy. Zanim powiesz, że to niemożliwe, utopia czy bzdura, poszukaj, o czym mówi i co propaguje Aron Jasnowidz. Serdeczne pozdrowienia.
-
Skoro jesteś tego tak bardzo pewien...
-
- Przygotujemy im - tu kapitan Nemo uśmiechnął się zupełnie jak Jango Fett w analogicznej sytuacji - małą niespodziankę * . Cała ósemka: trzej legioniści, profesor Aronnax, Conseil, Ned Land oraz kapitan i sternik - znajdowała się obecnie w sterówce. Goście obserwowali, jak Nautilus zanurza się stopniowo, po czym dokonuje zwrotu, obierając początkowo kurs zbieżny z torem ostrzeliwującego go niedawno trójmasztowca. - Dokąd dokładnie płyniemy? - zadał pytanie pasjonat wulkanów. Przejęty ciekawością, jak to on. Ale i z niejakim niepokojem. Też jak to on. Tym bardziej, że przez przednią szybę i boczne bulaje widział tylko otaczającą ich wszystkich wodę. Przepełnioną słonecznym światłem, jako że płynęli na małej głębokości tak, aby być widocznymi dla załogi pancernika. Niemniej jednak wodą, której rzeczony żołnierz obawiał się ze względu na morskie potwory. Profesor, domyśliwszy się dalszego ciągu zdarzeń, spojrzał nieco rozbawiony na kapitana. W ślad za nim spojrzeli jego towarzysze. Kapitan odpowiedział im równie kpiarskim uśmiechem. - Panie kapitanie, dokąd? - nie doczekawszy się odpowiedzi, legionista powtórzył pytanie. - Nie jestem pewien, czy naprawdę chcesz to wiedzieć - dowódca Nautilusa wciąż uśmiechał się tajemniczo. - Mogę powiedzieć ci jedynie, że do pewnej jaskini. Podwodnej, aby nie było wątpliwości. - Do... podwodnej... jaskini? - niepokój legionisty zaczął się pogłębiać, by po kilku chwilach przeistoczyć w przerażenie, gdy jego wyobraźnia zaczęła podsuwać mu obrazy monstrów, opisywanych w bajkach za jego dzieciństwa. Jako że pochodził z wioski nad morzem. - Ale... po co? - już nie powiedział, ale wyjąkał, przestraszony nie na żarty. Kapitan uspokajająco położył mu dłoń na ramieniu. - Powiedzmy że po to, abyś kogoś poznał - odparł enigmatycznie. - Zarazem po to, żebyś lepiej poznał siebie. - No i mamy niespodziankę dla naszych prześladowców - wtrącił Ned. - Taką... mm, zaskakującą. By nie powiedzieć wciągającą - dodał z uśmiechem po chwili namysłu. - Nie... spodziankę...? - wykrztusił żołnierz odrobinę tylko swobodniej. - A niespodziankę - powtórzył Conseil ze stoickim spokojem, jakby chodziło o coś naprawdę małego. - Po prostu bądź cierpliwy, a wkrótce zobaczysz. Na polecenie kapitana sternik zaczął wynurzać Nautilusa, pozwalając marynarzom na bocianim gnieździe ścigającego ich żaglowca wyraźnie go zobaczyć... Cdn. * W "Ataku Klonów", II epizodzie "Gwiezdnych Wojen", ścigany przez Obi Wana Kenobiego Jango Fett wypowiada do syna Boby podobne słowa. Voorhout, 25.04.2022
-
Michał: śmieszy Cię, że ktoś stara się być pozytywnym? Tak, to właśnie robię po latach bycia negatywnym Zgodnie z zasadą, że "Bez pokoju w myślach żaden pokój nie jest możliwy". I że zmienianie świata należy zaczynać od zmieniania siebie.
-
@Michał_78 A proszę Cię bardzo. Wpisz do wyszukiwarki "Aron Jasnowidz". Pooglądaj. Posłuchaj. Pomyśl. Serdeczne pozdrowienia.
-
@huzarc Dariusz ? . Starałem się napisać spokojnie. Ponieważ rozmawiamy spokojnie, zaproponuję, abyś odnalazł analizę sytuacji, przedstawioną przez Jaquesa Bauda. To szwajcarski analityk wojskowy. Może zechcesz zapoznać się z nią. Jeśli to zrobisz, ciekaw jestem Twoich wniosków. Masz rację: każdy ma prawo myśleć po swojemu. Zatem myślę tak, jak chcę i i pokazuję więc Tobie inny punkt widzenia. Ty, myśląc Inaczej, przedstawiasz swój. A odnośnie zaś do racji - albo prawdy - powiem przysłowiowo i pojednawczo: "Poczekamy, zobaczymy". Serdeczne pozdrowienia ? .
-
gdzie jest Szojgu
Corleone 11 odpowiedział(a) na Somalija utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Somalija Mm, jakby najważniejsze dla Władimira było "trzymać ludzi za pysk", mielibyśmy już w Warszawie Dymitra Miedwiediewa jako prezydenta. Interesująco łączysz w wiersz negstywizmy z przeszłości. Dag ma rację: masz talent ? . Czy teraz już wierzysz, że go masz? Czy to, co piszesz, tworzy dobre myśli? Jak sądzisz? Z literackiego punktu widzenia podobają mi się "mroczna opowieść o diamentach" - kontrastowe i jakże trafne; oraz "zwyczajna walka dobra ze złem" ☺️ . Dlaczego osoba tak pozytywna jak Ty pisze o "czarnej szachownicy świata"? Gdy zaczynamy wkraczać w Erę Światła? Łatwo "się ukryć" na niej? Zależy komu. Serdecznie jak zawsze ? -
@Somalija ? Czy w takim razie nie jest bardziej właściwym - z praktycznego punktu widzenia - poświęcić kilka myśli dziennie pragnieniu pokoju?? A przynajmniej nie burzyć swojego wewnętrznego ładu nieprawdą wiadomości z oficjalnego kanału?? Myślenie ludzkie zmienia się trudno. Chociaż to kosztuje, ale można. Wiem po sobie. Jak widzisz, mam odwagę myśleć inaczej niż propaganda nakazuje. I dawać temu wyraz. Mainstream zatruwa ludzkie myśli rusofobią, mając na celu zasiewanie wojny w umysłach. I pokazywanie wroga: o, patrzcie! To on, ten łajdak i podlec! On! A mało kto zwraca uwagę, że to myśli ludzi tworzą pokój. Pozytywna energia, nastawiona na pokój i chcąca pokoju. Dlatego Amerykanie, przeciwni pokojowi, sieją wojnę w umysłach ludzi za pomocą propagandy. A co na to Władimir, Rządzący Pokojem? Nic. Spokojnie pozwala się opluwać zachodnim mediom, robiąc swoje. Czyli zmieniając świat wespół z Chinami przez kończenie dominacji Stanów Zjednoczonych. Mówisz o godzinie próby? To jest właśnie ta godzina. Dla wszystkich. Dla każdego. Wybrać sposób myślenia. Oparty na strachu i nienawiści. Albo na ufności Wszechświatowi. A sposób myślenia oznacza, czy ktoś jest pozytywny lub nieco mniej. Innymi słowy, czy ma wysoką wibrację, czy niską. To nie kazanie ? . Ale mówiłem Ci kiedyś, że wszystko jest energią. Wszystko jej powiązane. Staram Ci się pokazać zależność między pokojem a sposobem myślenia. Mylę się? Czas nie tylko pokaże. Już pokazuje. Bo gdyby Władimir chciał zaatakować Polskę, armia rosyjska już doszłaby do naszej granicy z Niemcami. A Chiny właśnie otworzyły sobie drogę na Ocean Spokojny. Przez układ z rządem Wysp Salomona.Jeśli pokój to wyłącznie równowaga militarna, to dlaczego po Pacyfiku mają pływać jedynie amerykańskie okręty?? A gdyby Chiny były tak agresywne i "be", już dawno podporządkowałyby sobie Tajwan. Albo zaczęłyby wojnę z Japonią. Zapytasz, czemu się tak rozpisałem? Może zależy mi na Twoim sposobie myślenia? Jako na kolejnej cegiełce do pokoju ? . @huzarc Pominąłeś jakoś milczeniem propozycję posłuchania akternatywnego kanału wiadomości. Chcesz pokoju? A poświęcasz dziennie temu chociaż kilka myśli? Nic Ci po pokoju z kuchnią czy nawet z łazienką dodatkowo, jeśli Rosjanie podjęliby "akcję specjalną" przeciw Polsce. Ale jakoś nie idą ku naszej granicy. A przecież mieli okazję, prawda? Może więc nie ma co postrzegać Władimira Putina jako chcącego najechać Polskę? Dariusz, pokój jest po części zależny od Twoich myśli. Posiadanie pokoju z kuchnią w dużej mierze od pieniędzy ??? Serdecznie Cię pozdrawiam ? .
-
@huzarc Pozwól, że zadam Ci jedno pytanie. Zasadnicze. Chcesz pokoju?
-
@huzarc Ten konflikt nie wyjdzie poza obszar Ukrainy. Oczywiście mam na myśli terytorialnie, bo przez ludzkie myśli dawno wyszedł poza nią. Ale do żadnej wojny polsko-rosyjskiej nie dojdzie: możesz być spokojny. Powiesz mi, że łatwo pisze mi się takie rzeczy? Nie do końca - bo z odpowiedzialnością za słowo. Mało tego - to, co będzie, solidnie Cię zaskoczy. Patrz i obserwuj ? . Serdeczne pozdrowienia.
-
Oczywiście, że ma Twój wymiar mikro. I nie tylko Twój. Ukraińcy, którzy z powodów politycznych bombardowali swoich rodaków w Donbasie, też mają rodziny. Jeśli nie żony i dzieci, to na pewno matki. Prezydent Żeleński, który wydał ten rozkaz, też ma rodzinę. Rosjanie, którzy giną w tej walce o pokój w Twoim mieście i w moim, w całej Polsce, Europie i na świecie, też je mają. A nawet nie wiedzą o naszym istnieniu. Dodaj jeszcze do tego reinkarnację. Wtedy wiele stanie się jasnym, wychynąwszy z mroku.
-
@Somalija Aga, proszę ? . Zapoznaj wiadomości z innego punktu widzenia ? . Tego bliższego prawdzie, która i tak już wychywa - to od "wychynąć" - zza zasłony antyrosyjskiej propagandy Ciemnej Strony Mocy. Jak na przykład wygląda realizacja porozumień mińskich przez rząd Wołodymyra Żełenskiego. Posłuchaj wywiadu Olivera Stone'a z Władimirem Putinem. Myślisz, że zachęcam do tego z negatywnych pobudek? A wiersz napisany dobrze ? . Twoja prośba z pointy zaczyna się spełniać: prawda o tym konflikcie wiedzie do pokoju ? . Zostawiam serduszko za literacką sprawność ? . Serdeczne pozdrowienia.
-
Tak - rozumiem, co piszę. Oczywiście. Dzięki za oddech ??? . Serdecznie jak zawsze ? .
-
@Somalija Ależ mogę nie zrozumieć. Pierwszy wers: "muzyką z nieba te ciepłe ramiona" - w domyśle "są dla mnie". Tak? Wers drugi: "wtulam moje nagie". Może "wtulam /w nie/ moje nagie". Ramiona, jak się domyślam. I czy nie powinno być "wrząca twarz" zamiast "wrzącą"? W następnej linijce, rzecz jasna. Domyślność czytelnika to jedno. Ale przy pisaniu konieczna jest precyzja. Masz w wyobraźni obraz, który chciałaś oddać słowami. I widzisz go jako Autorka. Ale trochę pospieszyłaś się, pisząc. Dlatego mi, jako czytelnikowi, trudniej jest go zobaczyć. Aguś ? , to zwrócenie uwagi uważnego odbiorcy. Nie krytykanctwo. "Wygładź" pierwszą zwrotkę, a będzie wspaniale ? . Dodam jeszcze, że "trójstyk" to rewelacyjna metafora. Właściwie nawet podwójna metafora O ile nie potrójna. Fantastycznie. To Perełka, iskrząca się na końcu Wiersza ?? . BRAWO ? . Serdeczne pozdrowienia ? .
-
@Somalija Aga, a ja mam zastrzeżenia. W pierwszej zwrotce dwa pierwsze wersy zdają się niezrozumiałe. W trzeciej przeszkadza "choć" - powinno być "chociaż". Drugi zaś wers jest nadsłowiem. Popraw, proszę - a Wiersz będzie Naprawdę Prześliczny ??? . Serdeczne pozdrowienia.
-
- Czyli zamiary mają zdecydowanie wrogie - kapitan Nemo skwitował błysk, pojawiający się na tle burty okrętu, zbliżającego się do Nautilusa ukośnym kursem. Jeden, a w chwilę po nim drugi i trzeci. Pociski uderzyły w powierzchnię morza, wyrzucając w górę fontanny wody. - Strzelają, tak? - upewnił się brat dziesiętnika. - Tak - odparł dowódca Nautilusa - z urządzenia zwanego armatą. To coś mniej skomplikowanego niż wasze balisty i katapulty, chociaż bardziej niszczycielskie. Do rury z brązu z jednej strony wkłada się pocisk, z drugiej wsypuje proch. To mieszanina substancji, które przy podpaleniu wytwarzają energię w ilości potrzebnej, by wyrzucić pocisk na określoną odległość. - Znaczy, zasada działania jest dokładnie ta sama - orzekł brat dziesiętnika na widok kolejnego rozbryzgu wody. - Dokładnie - przyznał kapitan. - Tak zwany wystrzał jest sprawą skumulowanej energii. Jak zresztą wszędzie, bo właściwie wszystko, co istnieje, to kwestia energii. Ale to długi temat, nie na tę chwilę. - Panowie - tu powtórnie wskazał wejście do wnętrza, tym razem gestem dużo bardziej zdecydowanym - zapraszam. Ciąg dalszy spotkania, że tak je nazwę, pooglądacie spod powierzchni wody. Z kabiny sternika albo z salonu, gdzie są widokowe ściany. Pamiętacie na pewno, bo przecież pytaliście mnie o to. - Zresztą - dowódca Nautilusa zastanowił się chwilę - może uda się dodać pewien element do tej potyczki. Wzbogacić ją o pewien... element biologiczny, niech mi wolno go będzie tak nazwać. - Spodoba się wam - kapitan Nemo swoim zwyczajem uśmiechnął się lekko. - Zwlaszcza tobie - dodał, zwracając się bezpośrednio do wielbiciela wulkanów. Cdn. Voorhout, 19.04.2022
-
Inne spojrzenie, część 24
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Staram się pisać wielokierunkowo, że tak to ujmę. Im więcej treści i odniesień, tym pewniej każdy znajdzie coś dla siebie ((; Zapraszam do czytania każdej części ;)) i dzięki za obecność przy dotychczasowych ;););) Serdeczne pozdrowienia. -
Inne spojrzenie, część 28
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Dzięki Ci wielce :):):) -
- Statku? Okręcie? - powtórzył odruchowo dziesiętnik, w pierwszej chwili nie zrozumiawszy różnicy. - Okręt to statek używany przez wojsko, tym samym z żołnierzami na pokładach. Użyłem liczby mnogiej - kontynuował kapitan - gdyż obecnie buduje się dwu-, a nawet trzypokladowe. Nasz Nautilus ma, jak sami wiecie, trzy pokłady. Zapewne w przyszłości będą budowane statki i okręty jeszcze większe: dłuższe, szersze i wyższe. Być może będziecie mieli okazję takie zobaczyć, jeśli spędzicie z Jezusem więcej czasu. - Czyli przykładowo dwa razy dłuższe i szersze niż Nautilus? I pewnie mogące również... zanurzać się w głębiny? - legionista mający słuszną skądinąd awersję do morskich potworów z niejakim trudem wymówił te słowa. - Właśnie tak - kapitan Nemo pokwitował lekkim uśmiechem jego małe samozwycięstwo - nawodne i podwodne. Używanie takich określeń będzie właściwym. A odpowiadając na twoje pytanie, najprawdopodobniej tak: dwa, albo i trzy razy większe niż Nautilus. A może w miarę upływu czasu nawet jeszcze bardziej. Przy czym nawodne będą zapewne dużo większe niż podwodne. Wszystko jest tu kwestią wyobraźni - ludzkiej i nie tylko, jak już przekonaliście się - którą technologia tylko odzwierciedla. Jak obraz w lustrze. Widoczny na horyzoncie statek zbliżył się tymczasem na tyle, że słup dymu i zarysy sylwetki stały się wyraźnie widoczne. - Zbliżają się coraz bardziej - powiedział brat dziesiętnika. - Słuszne spostrzeżenie - kiwnął głową dowódca Nautilusa. - Na nasz widok wyraźnie przyśpieszyli. Dlatego obawiam się, że to raczej okręt. Statek pasażerski nie miałby powodu, aby widząc nas, zwiększać prędkość. Ale wkrótce się przekonamy. - Czy wydaje mi się - po pewnym czasie milczącej obserwacji powtórnie odezwał się legionista i pasjonat technologii w jednej osobie - czy statek ten obraca się do nas bokiem? - Tak, i niestety słusznie tu vides, widzisz - przytaknął kapitan Nemo. - Dlaczego niestety? - zapytał żołnierz. - Dlatego, że od waszych czasów zmienił się sposób atakowania - zaczął objaśniać kapitan. - Wasze okręty, poruszane głównie wiosłami atakowały przodem, ponieważ boki stanowiły wrażliwą sferę. Zniszczenie wioseł unieruchamialoby je, prawda? A przynajmniej czyniłoby wiatr, za pomocą masztu i żagla, jedynym źródłem napędu. Teraz zaś, gdy napęd silnikowy uczynił je niezależnymi, uzbrojenie w postaci armat zaczęto instalować właśnie na bokach. Inaczej zwanych burtami. Zmiana pozycji na boczną, tak jak właśnie widzicie, może być spowodowana zamiarem ataku. - Nie będziemy czekać - tu dowódca Nautilusa wskazał swym gościom wejście do wnętrza - aż zaczną nas ostrzeliwać. Co prawda, Nautilus jest tak zbudowany, że ich pociski nie wyrządzą mu szkody. Ale nie po co dawać potencjalnemu wrogowi czas na przyglądanie się? - kapitan Nemo powtórzył gest. - Proszę, panowie. - To zasada znana już z waszych czasów, prawda? - zapytał retorycznie. - Nie dawać wrogowi sposobności. - Zatem uciekamy? - zdziwił się dziesiętnik. - Przecież możemy vincere, zwyciężyć. Po co więc fugere, uciekać? To... - To nie po rzymsku, chciałeś powiedzieć? - domyślił się kapitan. - Enim Romani pugnant, non fugiunt? Bowiem Rzymianie walczą, nie uciekają? Sed hic Roma non est, ale tu nie jest Rzym. - Et ego Romanus non sum, a ja nie jestem Rzymianinem - dodał kapitan. - Mogę zatopić ten okręt, ale wtedy miałbym tych ludzi na sumieniu. - Nie mają szans w tej walce - powiedział widząc, że nie rozumieją. - Oni praktycznie już są pokonani, ponieważ to my mamy technologiczną przewagę. Większej szybkości, opancerzenia i uzbrojenia w postaci ostrogi. Oraz możność ucieczki tam, dokąd oni nie są w stanie nas ścigać. A pokonanemu wrogowi należy okazać łaskę * . - Już zapomnieliście? - dowódca Nautilusa udał zdziwionego wiedząc, że pamiętają. - To przecież wasza rzymska maksyma: Vis honorque, siła i honor ** . Cdn. Voorhout, 17.04.2022 * Przekształciłem nieco słowa księcia Jeremiego Wiśniowieckiego z "Ogniem i mieczem": "Jeśli okażecie łaskę zwyciężonym, to ją pamiętać będą". ** Każdy uważnie oglądający "Gladiatora" z pewnością zapamiętał te słowa.