Corleone 11
Mecenasi-
Postów
2 605 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Treść opublikowana przez Corleone 11
-
@Somalija Wspaniale, że piszesz kolejny wiersz 🙂 . Zajrzę 🙂 . Madame Bella jest realna. To Fascynująca Kobieta. Pod każdym względem. Ale kim jest, zachowam na razie dla siebie. Na pewien czas, później Ci powiem 🙂 . Jakie słodkie całusy, mm... 😇 ☺️☺️ A powiedz, przeczytałaś już moją powieść 🤔 ? Ale kiepsko idzie polskiej drużynie, z Argentyną dwa do zera 😟 ...
-
Inne spojrzenie, część 76
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija @Somalija Aga 🙂 ale Ty przecież jesteś bardzo ładna. Naprawdę. Mówi Ci to wielbiciel kobiecej urody 🙂 . I inteligentna: tu też nie ma wątpliwości. Zobaczysz, kolejny rozdział może być zaskoczeniem. Jak żaden dotąd. Jak Twojej dzisiaj 🙂 ? -
Jestem pewien, że peelka wie, o czym mówi 🙂 . Właśnie dziś Wszechświat zwrócił mi uwagę, że napisałaś kolejny wiersz i czekasz cierpliwie na moją wizytę 🙂 . Zatem posłuchałem WszechImpulsu i zajrzałem 🙂 . Wspieram Cię nadal, tylko usiłuję nadążyć sam za sobą 😉 , a ostatnimi czasy jest to trudne 😂😂 . To Naprawdę Bardzo Udany Wiersz 😉 , miło mi ogromnie znów Cię pochwalić. Serdeczne pozdrowienia.
-
Inne spojrzenie, część 76
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Hahaha 🤣🤣🤣 ! Soa jest bez urody?? Chyba dla wielbiciela kobiet pięknych inaczej... Ago 🙂 , serdeczne podziękowania za wizytę, czytanie i komentarz. Pozdrawiam cieplutko 🙂 . Wiesławie 🙂 , serdeczne pozdrowienia. Dziękuję Ci wielce za obecność i cieszę się że i tenże rozdział znalazł Twoje uznanie 🙂 . -
@Somalija Ago 🙂 , mam tylko jedno pytanie odnośnie do Twojego Doskonałego Wiersza: "kocham się czuć" czy "kocham cię czuć"? Wspaniały 🙂 , przeczytałem z Wielką Przyjemnością 🙂 . Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
-
- dla Belli Kobieta, która pojawiła się w miejscu materializacji poprzednich wcieleń Jezusa, z miejsca zagarnęła całą uwagę Mila, mając "słodki wykrój ust, hoże biodra, bujny biust" * Mało tego: jej urodzie, lśniącym czarnym włosom i i figurze modelki nie sposób było czegokolwiek zarzucić. Soa zaczerwieniła się, a potem zbladła widząc, z jakim zachwytem - i skupieniem - jej przyjaciel przygląda się nowo przybyłej. Chociaż sama od razu zauważyła, że porusza się ona z niesamowitym wdziękiem, roztaczając - co było wręcz uderzające - aurę pozytywności. Wyglądająca na Latynoskę kobieta nie sprawiała bynajmniej wrażenia zdezorientowanej. Zobaczywszy Soę, otaksowała ją spojrzeniem, jakby porównując jej urodę ze swoją. Po czym, uśmiechnąwszy się wdzięcznie, przeniosła wzrok na Mila, potem na Jezusa i znowu na Mila. Wyraz jej twarzy można było natychmiast odczytać jako pewność, że już go gdzieś widziała, ale nie jest w stanie przypomnieć sobie, gdzie i kiedy dokładnie. Niezależnie od namysłu uśmiech ust i oczu, kierowany przez nią do Mila, nie znikał. - Cudowna, prawda? - Jezus uśmiechnął się do owej kobiety, zadając pytanie Milowi. - Widzę, mistrzu - Mil przeniósł uśmiechnięte spojrzenie na z kobiety na Jezusa na króciutką chwilkę - że i na Tobie zrobiła ona wrażenie. Ale jak to... - zawahał się na moment - przecież jest ona twoim wcieleniem, tak powiedziałeś. Więc... Kobieta - Mil nieoczekiwanie dla siebie samego zaczął tytułować ją "Madame" - w tym samym momencie jakby odgadła, skąd go pamięta. Uniosła bowiem ramiona i, wciąż się uśmiechając, wyrzuciła z siebie potok słów w niezrozumiałym dlań języku, po czym ruszyła gwałtownie w jego stronę z widocznym zamiarem objęcia go i przytulenia. Odniósł wrażenie, że to hiszpański lub portugalski. - Pewnie, że zrobiła na mnie wrażenie - przytaknął Milowi Jezus, wciąż się uśmiechając i spoglądając na przybyłą piękność. - Stało się to jednak dawno, dawno temu. Soa, Mil, chcecie posłuchać? - zadał retoryczne pytanie wiedząc, że chcą. Chociaż z podobnych, ale trochę innych powodów. Soa dla ogólnego zaciekawienia sytuacją, zaś Mil chcąc wiedzieć, kim jest kobieta, która najwyraźniej go zna. Sądząc z okazywanej mu, iście południowej czułości, której nie chciał się opierać. Wcale. I którą miał nieodpartą ochotę odwzajemnić. I to nie z typowych męskich powodów, czuł bowiem coś dziwnego. Coś, czego nie kojarzył, że doświadczył kiedykolwiek wcześniej... Cdn. * Zacytowane słowa pochodzą z piosenki Wojciecha Młynarskiego pt. "Sytuacja". Voorhout, 30.11.2022
-
Soa, zafascynowana poprzednim roślinnym wcieleniem swego mistrza, kolejnym zaciekawiła się jeszcze bardziej. Kaktus, który pojawił się na piasku, miał formę podwójnie piramidalną: złączonych podstawą ostrosłupów, rzecz oczywista o zaokrąglonych krawędziach. W najszerszym miejscu wyrastał rząd zabarwionych czerwono kolców, długich na dobre trzydzieści centymetrów, odcinających się wyraźnie od oliwkowej powierzchni rośliny. Nadto w połowie każdej z części wyrastał kolejny rząd kolców, o podobnym zabarwieniu. Z tym, że w dolnej miały one ciemny odcień, będąc skierowane ukośnie ku ziemi, w górnej zaś jaśniejszy. - Wiedziałem, że ci się spodoba - powiedział Jezus, gdy Soa obejrzała się Nań, chcąc spytać, czy może go bezpiecznie dotknąć. - Tak, możesz go bezpiecznie dotknąć - wysłał jej wyraźną, telepatyczną odpowiedź. - Dziękuję Ci, Mistrzu - odparła lekko speszona. - Jako osobie kochającej rośliny - dodał Jezus - zainteresuje cię pewna, bardzo specyficzna właściwość kaktusa, który właśnie oglądasz. Substancja w nim zawarta ma bardzo silne działanie regenerujące. Do tego stopnia, że jednorazowe posmarowanie miejsca po odciętej kończynie lub po ranie, ciętej lub postrzałowej, powoduje jej odrośnięcie w ciągu kilku godzin oraz natychmiastowe zagojenie bez najmniejszego śladu. - Ooo! - Soa z wrażenia chwyciła się za policzki, zdążywszy uprzednio pogłaskać powierzchnię jednego z boków kaktusa. Był miękki i sprężysty, leciutko poddający się naciskowi palca. I roślinnie chłodny. - Jak widzę, i przy nim chcesz zrobić sobie fotografię - mistrz uprzedził jej pytanie. - Proszę więc - wyciągnął dłoń, wydobywając telekinetycznie aparat z plecaka Soi. - Mistrzu, a mogę go jeszcze sobie podotykać? - zapytała Soa. - Oczywiście - Jezus przytaknął jej powtórnie. - Tylko żadnego odłamywania kolców - zaznaczył gestem uniesionej lewej dłoni. - Poczuję, uprzedzam. Gdy po jakichś dziesięciu minutach kaktus znikł, Jezus zwrócił się do Mila. - Następne moja inkarnacja jest związana z tobą - powiedział padawanowi. - I to w dwójnasób. Z twoją przeszłością - zrobił znaczącą przerwę - i z przyszłością. Zdziwi cię trochę to, co zobaczysz. I trochę zawstydzi to, co usłyszysz - przestrzegł. Swoim mistrzowskim zwyczajem odczekał dłuższą chwilę, dając Milowi czas na przyswojenie prawdy. - Jesteś gotów? Cdn. Voorhout, 25.11.2022
-
Inne spojrzenie, część 74
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Tak, i stąd uważam ten sarkofag za naturalny - z racji użytego płynu - hibernacyjny lub regeneracyjny. Wojskowa nauka, zgodnie z obiegową opinią, wyprzedza cywilną. Przykładem i dowodem zarazem jest internet. Przypuszczam, że w ówczesnym Związku Radzieckim też tak wtedy było. Do czego zmierzam? Ano do tego, że pudełko, które znajdowało się przy Księżniczce, było urządzeniem do jej wybudzenia. Przypuszczam, że Rosjanom udało się to zrobić. I że od Księżniczki dowiedzieli się o drugim sarkofagu i o śpiącej w nim drugiej osobie. Może jej mężu. I że próba siłowego wydobycia wiadomości od niej i od niego przez skuszonych wizją wiedzy przekraczającej amerykańską wojskowych naukowców radzieckich skończyło się dla nich źle. Bo tak Księżniczka, jak i ta druga osoba, kimkolwiek była, dysponowali zarówno siłą fizyczną nie do pokonania, jak i innymi - nazwijmy je nietypowymi - umiejętnościami. Jak w serii filmów o mutantach i w innych podobnych. Zapewne mieli też wysoką wiedzę telepatyczną, telekinetyczną, czytania w myślach czy wręcz ich wyciągania przy pomocy własnej, osobistej siły. Skończyło się tak, że uciekli Rosjanom: albo przeskoczywszy do swojego wymiaru, albo telepatycznie wezwawszy swoich na pomoc. Patrz tu serial "Gwiezdne Wrota". Serdeczne pozdrowienia 🙂 . -
Inne spojrzenie, część 74
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
W tym filmie przedstawiony został częściowy opis tego płynu, a mianowicie, że został sporządzony częściowo z soku ówczesnych cebul. Czyli witaminy oraz cynk, magnez, fluor, siarka, kwas foliowy, żelazo, potas, wapń i krzem oraz błonnik pokarmowy. O tym jako rośliniarka wiesz doskonale. Ale to zapewne nie wszystko, pewnie był, a raczej były, też inne, nieznane wtedy nauce składniki. Nadto, kobieta owa nie była owinięta materiałem jak mumia. Miała na sobie sukienkę z materiału, którego wtedy nie udało się zidentyfikować. Serdeczne pozdrowienia 🙂 . -
Inne spojrzenie, część 74
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Kapistracie, dziękuję Ci bardzo za uznanie 🙂 . Bardzo mi miło przeczytać taką opinię 🙂 . Ale czy musisz być taki skromny 🤔 ? Pytam chcąc, abyś jako mój czytelnik wyobrażał sobie coraz więcej i więcej 🙂 . Serdeczne pozdrowienia. Wiesławie 🙂 , wielce Ci dziękuję za wizytę i czytanie. Cieszę się bardzo, że Ci się spodobało 🙂 . Serdeczne pozdrowienia. Ago 🙂 , dzięki Ci bardzo odwiedziny, czytanie i komentarz. Skoro tak Ci się kojarzy... cóż powiedzieć. Serdeczne pozdrowienia. Miło mi było Was gościć 🙂 . Jak zawsze 🙂 . -
Inne spojrzenie, część 74
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Cieszę się bardzo, że i ten rozdział uznałaś za ciekawy 🙂 . Czy dana roślina jest spotykana łub nie, zależy - jak widać - od czasu i od wymiaru. Ale skąd wzięłaś gnijącą pannę młodą 🤔 ?? Obejrzyj na kanale "Tajemity" odcinek o wspomnianej Księżniczce, zanim raz jeszcze powiesz: "eh, mężczyzni" 😂😂 . Póki co, nie tak wyobrażam sobie dalszy rozwój powieściowej akcji. Dlatego wątpię, że to w ogóle nastąpi. Dziękuję Ci bardzo za wizytę, czytanie i komentarz 🙂 . Serdeczne pozdrowienia 🙂 . -
- Fotografia na pewno jest udana - powiedział Jezus widząc, że Soa, odebrawszy Odeń aparat, chce zobaczyć, jak wyszło. - Tak, że jej jakości możesz nie sprawdzać. Ale obejrzyj, oczywiście - dodał. Zawstydziła się. - Słusznie - przytaknął jej wstydowi Robiący Wszystko Idealnie. - Dawne przyzwyczajenia biorą znów górę. A z drugiej strony nawyki fotografa, przy czym te ostatnie zasadniczo są właściwe. Ale w tym wypadku - nie. Wiesz doskonale, dlaczego. Jak i nabyta w tym wcieleniu oraz dwa wcześniej nieufność wobec mężczyzn. Wliczając w to mnie, chociaż jestem twoim mistrzem. Mimo, że jako mężczyzna jestem idealny. Że o Milu nie wspomnę, bo jemu też nie wierzysz. Ale pora pokazać wam jeszcze kilka moich inkarnacji. Następnym, co pojawiło się w miejscu poprzednich, był koralowiec. Po nim zobaczyli ogromnego kraba, mającego przynajmniej metr długości. Potem krzew, ale dziwny, bo o niebieskich liściach, które zginały się i prostowały, niczym palce zamykającej się i otwierającej ludzkiej dłoni.. Oraz o owocach - a w każdym razie czymś, co na nie wyglądało - zmieniających barwę. Regularnie, od niebieskiej przez czerwoną i zieloną do żółtej i białej. Potem w odwróconej kolejności, a potem znów. Soa patrzyła zafascynowana. - Wiedziałem, że tobie - rośliniarce, jak siebie określasz - spodoba się to moje wcielenie - uśmiechnął się Stwórca Wszystkich Roślin. - To barwozmiennik; tak, ta roślina nosi tę właśnie nazwę. Nadaną przez botaników cywilizacji, która przybyła na Ziemię z innego wymiaru dziewięćset milionów lat temu i przywiozła te rośliny ze sobą. Po czym, po kolejnych stu milionach lat powędrowała dalej, zostawiwszy tu śpiącą w regeneracyjnym sarkofagu ochotniczkę. - Mówisz o Tisulskiej Księżniczce - z miejsca domyślił się Mil, skojarzywszy przedstawione fakty i czas ich zaistnienia. - Dokładnie o niej - przytaknął padawanowi Pomysłodawca i Stwórca Wszystkich Cywilizacji. - Fascynująca... - wyszeptała Soa, nie zwracając uwagi na dialog o księżniczce. - I jest to tylko roślina? - zapytała, z wrażenia wyrażając się mało precyzyjnie. - Chodziło mi o to, czy... - Wiem, o co ci chodziło - odparł Jezus. Ale nie jest to "tylko" roślina. Nic, co stworzyłem i nic, w co się wcieliłem, nie jest "tylko". Ponadto, ma ona pewną specyficzną właściwość, więc raczej nie podchodź - powstrzymał chcącą jej dotknąć Soę. Cofnęła się w ostatniej chwili tuż przed tym, jak krzew zafalował niczym pod podmuchem wiatru, po czym ułożywszy promieniście swoje gałązki, dotknął nimi gruntu. Wierzchnia warstwa piasku, na którym w tej chwili krzew rósł, przesunęła się jakby pod wpływem lekkiego wiatru lub niewidzialnej energii, tworząc wokół regularny krąg, pulsujący niebieskawym światłem. - Oh... - fascynacja Soi krzewem znacznie wzrosła. - To ostrzeżenie dla amatorów liści - wyjaśnił Jezus, nim wypowiedziała sformułowane w myślach pytanie. - Ten ochronny krąg, jak się domyśliłaś, po dotknięciu go lub przekroczeniu tworzy pole energetyczne. Kontakt z nim jest nieprzyjemny dla większości spośród istot, jak zwierzęta czy ludzie. W przypadku tych pierwszych niezależnie od wielkości. Krzew dostosowuje natężenie pola do rozmiarów stworzenia, które go dotyka lub przekracza krąg ochronny. W tym wypadku ja dostosowuję - dodał dla pełnego wyjaśnienia. - Następna moja inkarnancja też cię zafascynuje - powiedział po dłuższej chwili, zaczekawszy, by Soa mogła się napatrzeć i nacieszyć umysł. - Aparat proszę - wyciągnął dłoń, czytając jej myśli i czekając, aż usłyszy prośbę i poda mu go. - Ech, kobiety - pozwolił sobie ze śmiechem na żartobliwą krytykę. Na piasku, w miejscu barwozmiennika, pojawił się ogromny kaktus. Też nietypowy... Cdn. Voorhout, 23.11.2022 .
-
Inne spojrzenie, część 72
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@WiechuJK No pewnie, że łowcy nagród miewają humory. I to jeszcze jak! Chociaż Jango Fett zazwyczaj był opanowany... Dokładnie tak będzie, Wiesławie 🙂 . Czasu na naukę i rozwój mamy pod dostatkiem. Serdeczne pozdrowienia. -
Inne spojrzenie, część 73
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Wiesławie, Ago: serdeczne dzięki za wizytę, czytanie i uznanie 🙂 . Pozdrowienia. -
- A zatem jesteście gotowi na tyle, na ile to możliwe - powiedział Jezus, gdy Soa z Milem wrócili, skończywszy wyciszającą medytację w energetycznym polu Moai. - Jak widzę, niezbyt to wystarczające przygotowanie. Ale widzę też, że wystarczy. W takim razie podejdźcie bliżej tak, jak chcecie - uczynił zachęcający gest, odczytując w ich myślach, że oglądać zapowiedzianą przez Mistrza niespodziankę najbezpieczniej będzie, stojąc tuż przy nim. - Pokażę wam niektóre z moich własnych wcieleń. Zaczynajmy. W miejscu, gdzie spośród inkarnacji Mila jako ostatni pojawił się król Michał Wiśniowiecki, wyrosło ogromne drzewo. Pierwsze skojarzenie, które przyszło Soi do głowy, podpowiedziało jej, że to sekwoja. Jednak nawet w porównaniu z nią było znacznie wyższym i o większym obwodzie. Różniło się też liśćmi. Nie były one igłami, * ale zbliżone kształtem do marihuanowych. Tyle, że stosownie większymi. Najniższe z nich rosły tak wysoko, że Soa, patrząc w górę, nie była w stanie ocenić ich wielkości. Szacowała jednak je na co najmniej metr długości, wysokość pnia na sto trzydzieści metrów, średnicę zaś na trzynaście do czternastu metrów. - Tak zrobiłem, jak właśnie myślisz - uśmiechnął się Jezus. - imponujące wybrałem sobie drzewo. I stosowne dla Boga, z którym się utożsamiłem, lub w którym się rozpłynąłem. Albo z którym połączyłem. Nazwijcie to, jak chcecie - zwrócił się do obojga swoich padawanów. - Określenia te, chociaż pochodzące z różnych religii, oznaczają to samo. - Chwilę, Mistrzu - Soa, kierując się swoimi pasjami, zwróciła się do Jezusa. - Nie mam tu swojego aparatu fotograficznego, czy więc mogę zamiast fotografii wziąć na pamiątkę kawałek jego... to znaczy właściwie twojej... kory? - popatrzyła prosząco. - Oto twój aparat - Jezus wyciągnął ku niej otwartą dłoń, na której w mgnieniu oka zmaterializowało się pożądane urządzenie. - A to kawałek mojej, jak słusznie zauważyłaś, kory - z uśmiechem wyciągnął rękę ponownie. - Idź, zrobię ci zdjęcie - uczynił gest w stronę drzewa. Cdn. Voorhout, 19.11.2022
-
H. sapiens neanderthalensis
Corleone 11 odpowiedział(a) na Somalija utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Jak nadmieniłem, wiersz jest Dobry 🙂 . Naprawdę. Długi, ale takim go napisałaś. Wreszcie precyzyjny: niemal doskonale panujesz nad słowami. Brawo 🙂 . Do stylistycznego wygładzenia są: - trzecia linijka trzeciej zwrotki: "ciepło rozprasza się szybko"; - drugi wers piątej: "potrzeba przetrwania porządkuje świat"; - trzecia linijka szóstej: "na sklepieniach" zamiast "na sklepieniu"; - wreszcie trzeci wers ósmej: "kawałki mięsa przyklejone palcami do wyświetlaczy". Kolejny Twój utwór na Wysokim Poziomie 🙂 . Poniższy bukiet pozostawiam za Przyjemność czytania. Serdeczne pozdrowienia. -
Inne spojrzenie, część 72
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Dzięki Ci wielce za wizytę, komentarz i czytanie 🙂 . Skoro masz wyroki w tylu układach, musisz być bardzo, bardzo ostrożny. Boba Fett, gdyby dowiedział się o Tobie, na pewno zechciałby zgarnąć za Ciebie sporą nagrodę. Ale wiesz - zawsze możesz napisać "więcej na ten temat", będąc bezpiecznym na pokładzie Twojego statku. Lub z którejś planety na Zewnętrznych Rubieżach. Niech Moc będzie z Tobą 🅿️ . -
- Nawet nie myśl, że twoje zdziwienie mnie zdziwiło - powiedział do Mila mistrz Jezus, mrużąc lewe oko i uśmiechając się przy tym z przekąsem. - Oznacza to - tu gestem lewej dłoni powstrzymał chcącego podejść Anakina - że w tym samym czasie ty żyjesz w tym świecie, a on w tamtym. Przy czym was obu utrzymuje przy życiu ta sama dusza, stąd oczywista łączność pomiędzy wami. Jak to jest możliwe, już wyjaśniłem. - A czy w tamtym świecie Anakin stanie się Darthem Vaderem? - zapytał Mil w chwilę po zniknięciu innego siebie. - W świecie, którego cząstkę stanowi to konkretnie twoje inne ja, nie - odpowiedział mu Jezus. - Z tego właśnie powodu pokazałem ci Anakina, który tam cały czas, podobnie jak ty tutaj, podąża ścieżką Światła. Nie dopuszczając do siebie Mroku, a jeśli nawet, to kontrolując go całkowicie i uważając na swoje myśli, zgodnie z zaleceniem Obi Wana Kenobiego * . Ale w innym jeszcze równoświecie ** - tak. Tam posłucha swojego już nie lęku, a strachu przed utratą osoby, do której przywiązał się uczuciowo wbrew regułom Zakonu Jedi. Chcąc za wszelką cenę zachować Padme, straci ją. Mówię "straci", ponieważ to jeszcze się nie stało. Ale stanie się. I to już wkrótce. - Czyli w jednym świecie wydarzenia toczą się jak w animowanych "Wojnach Klonów" *** - zauważył Mil. - A w drugim tak, jak w "Zemście Sithów" i w kolejnych epizodach. - Dokładnie tak - przytaknął mu Jezus. - I to ze wszystkimi szczegółami. - Chcesz więc powiedzieć, mistrzu - zaczął powoli Mil, idąc za myślą, która właśnie doń dotarła - że George Lucas nie tyle wymyślił sobie to wszystko, ale po prostu zajrzał za zasłonę dzielącą światy? - Tak właśnie - Jezus przytaknął mu po raz kolejny. - Z tą różnicą, że nie tyle "zajrzał", ile "zaglądał wiele razy". I z tą również, że robił to nie tylko on, ale i jego filmowi współpracownicy. - Przy okazji powtórzę - Jezus uśmiechnął się lekko w reakcji na minę padawana - że zaglądanie tam, względnie duchowe łączenie się z tak zwanym Polem czy też Sferą Wszechwiedzy Wszechświata, jest podstawą wszelkich odkryć, dzieł i wynalazków **** . Stworzonych nie tylko przez ludzi, czy ogólnie przez ludzkość na całej przestrzeni dziejów, lecz także przez inne istoty. Choćby - tu Jezus uśmiechnął się po raz następny - przez Anunnaki ***** . Bo chyba nie myślisz - żartobliwie pogroził Milowi palcem wiedząc, że ów przed chwilą pomyślał to właśnie - że oni wymyślili ludzi i ludzkość wyłącznie z siebie? - Jednak na teraz dosyć pytań-niepytań i dosyć nauk - powiedział mistrz Jezus, odczekawszy moment, aby jego ostatnie słowa zapadły Milowi w wyobraźnię i w pamięć. - Chcę teraz pokazać coś tobie i Soi. To niespodzianka przed czasem pożegnania z Wyspą Wielkanocną i z energią pozostawioną przez twórców Moai. Ale rozstania tymczasowego - dodał, widząc w umyśle padawana nadzieję na powrót. - Ponieważ jeszcze tu wrócimy - uśmiechnął się. - Idź po nią - wskazał widniejące w pewnej odległości posągi, w polu energii których Soa kontynuowała medytację. - I też jak ona zaczerpnij spokoju. Będzie konieczny, abyś i ty mógł zobaczyć to, co chcę ci pokazać. Abyś mógł postąpić na ścieżce ku rozwojowi, przyjmując to, co zobaczysz. - Wewnętrzny bowiem spokój - dodał sentencjonalnie, czyniąc gest, by Mil zapamiętał myśl - jest podstawą rozwoju ****** . Cdn. * "Uważaj na swoje myśli" jest zaleceniem, które do Anakina Skywalkera wypowiedział Obi Wan Kenobi w "Ataku Klonów", epizodzie "Gwiezdnych Wojen". ** "Równoświat" jest słowem użytym przez Dariusza Kwietnia, pasjonata i badacza tajemnic Dolnego Śląska, w filmie pt. "Krypta i runy SS", oznaczającym "świat równoległy". Polecam zarówno ten film, jak i cały cykl, WYŁĄCZNIE osobom na wyższym poziomie energetycznym. Moi drodzy Czytelnicy, autor tu nie mądrzy się. Chodzi po prostu o to, że do przyjęcia pewnej wiedzy trzeba dojrzeć. *** "Gwiezdne Wojny: Wojny Klonów" jest cyklem animowanym, równoległym do kinowych Epizodów". **** Do pewności istnienia owego Pola sam doszedłem. Ale oprócz mojej nazwy istnieje oczywiście inna. Czyli "Kroniki Akaszy". Zainteresowanym proponuję wpisać wiadomo gdzie, znaleźć i poczytać 🙂 . Osobiście uważam, że większość, jeśli nie wszyscy myśliciele, wynalazcy - i rzecz jasna artyści, w tym filmowcy, jak George Lucas - korzystali i korzystają z tego WszechŹródła. ***** Kim są, względnie byli, Anunnaki, chyba nie ma potrzeby wyjaśniać. Ani jaki jest Ich wkład w powstanie cywilizacji Sumeru. Ale, oczywiście, niewiedzącym proponuję skorzystać z wyszukiwarki 🙂 . Voorhout, 10.11.2022
-
- Jesteś i nie jesteś zaskoczony, jak widzę - Jezus patrzył na Mila przenikliwie, uśmiechając się tym swoim szczególnym, bosko-ludzkim - czy jak kto woli, ludzko-boskim - uśmiechem. - Masz prawo do takiej wielkości swojego ego, pozwól, że powtórzę ci to kolejny raz. Stosownie do wcieleń twojej duszy. Ale ponieważ to nie koniec twoich inkarnacji, pokażę ci jeszcze jedno. Równoległe, tak samo jak Michael Corleone i Michaił Bułhakow. To jednak będzie dla ciebie pewnym szokiem, chociaż ta postać filmowa jest twoją ulubioną. - Pozwól, mistrzu - odezwał się Mil, gdy Jezus zakończył wypowiedź - zapytać o kwestię wcielenia równoległego, że tak je nazwę. Bo nie pamiętam, żebyśmy wcześniej o tym rozmawiali. - Nie rozmawialiśmy o tym - zaczął odpowiedź Jezus - ponieważ jest to istotnie złożone zagadnienie. Teraz powiem w skrócie, że duszę można podzielić. Oczywiście bez szkody dla niej samej. Wymaga to jednak wyższych umiejętności duchowych. Albo, inaczej mówiąc, bycia na wyższym poziomie energetycznym. Porównam to z zapaleniem jednej świecy od drugiej, gdy płomień ulega podzieleniu, a jednocześnie zachowuje swój kształt i płonie tak samo silnie. Przy czym dokładnie to samo dzieje się z tym drugim: przybiera kształt identyczny, jak pierwszy. Rzecz jasna, istnieje więź pomiędzy zarówno duszami, jak i osobami, które one tworzą w we wspomnianych wymiarach równoległych. Tym samym poziom świadomości jest u wszystkich ten sam i wzrasta, gdy jedna z tych dusz wchodzi na wyższy poziom lub wyższy poziom osiąga. - A czy... - Mil zaczął się zastanawiać - można podzielić duszę w inny sposób? - Powiem ci prawdę, że można - odparł mistrz Jezus - ale tego tematu nie będę rozwijał. W innym równoległym świecie żył ten, który tego dokonał przez kilkakrotne zabójstwo, wchodząc na ścieżkę Ciemnej Strony Mocy. Ściśle rzecz biorąc, jest to rozdarcie, a nie łagodny podział. Dlatego istoty, w których umieścił on oderwane cząstki, przestały być samodzielnymi, a stały się odeń zależne. Odeń, czyli od tej dominującej, chociaż okaleczonej, duszy. - Zatem mówisz o Lordzie Voldemorcie * - powiedział Mil powoli. - Tak, o Tomie Riddlu: bardziej właściwe będzie tak go nazywać. Ze względu na cząstkę dobra, która w nim pozostała. Chociaż istota, w którą się przekształcił, miała - i wciąż ma w sobie - najwięcej lęku, strachu i gniewu. Nimi bowiem Tom karmił swoją duszę - oczywiście nie bez przyczyny. Tym więc się stał, czym żył: strachem i gniewem. - To... - Milowi zaświtała pewna myśl, skojarzenie zarazem - to zupełnie jak Anakin Skywalker, przekształcający się w Dartha Vadera ** . - Tak, to dokładnie ten sam schemat - przytaknął mu Jezus. - A skoro wspomniałeś tego pierwszego... - zawiesił głos, wykonując dłonią mały, okrężny ruch. - Niczym Obi-wan Kennobi - zdążył pomyśleć Mil, nim kilkanaście kroków przed nim, na piasku pojawil się wymieniony. - Nawet nie myśl, aby go dotykać - przestrzegł go Jezus po raz kolejny. - Anakin Skywalker jest naprawdę twoim równoległym wcieleniem - odpowiedział Jezus padawanowi na pytanie, zadane tylko w myślach. Cdn. * Postać Toma Riddle'a/Lorda Voldemorta pozwoliłem sobie zapożyczyć wiadomo skąd. ** Osoba Anakina Skywalkera/Dartha Vadera jest również doskonale znana. Zaś analogia między nimi i ich samoprzekształceniami oczywista. Voorhout, 04.11.2022
-
@Somalija Podoba mi się Twój wiersz 🙂 . Pierwsza zwrotka stanowi zgrabne wprowadzenie z istotną myślą. Zwracają uwagę "mieszające się błękity dookoła źrenic", "wysyłanie płonącym statkiem" i "tętnica promieniowania" 🙂 . Użyłaś dwa razy zaimka "mnie", to powtórzenie razi. Dlatego proponuję usunąć go po "dotykaj". Serdeczne pozdrowienia 🙂 . P.s. Migotliwa woda...
-
Inne spojrzenie, część 70
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Taką plejadę wymyśliłem, zatem i przedstawiłem 🙂 . Zgodnie ze swoimi intelektualnymi i kulturowymi zainteresowaniami. Wszystkie wymienione postaci miały przede wszystkim sporo wspólnego z nauką i kulturą; wojsko to wbrew pozorom sprawa wtórna. Czy "(...) może być inaczej (...), zapytałaś. Oczywiście, że może. I bywa. Zapewne zaczęłaś otwierać podświadomość, dlatego je czujesz. Dzięki Ci wielce 🙂 . Serdeczne pozdrowienia. @WiechuJK Wiesławie, dzięki Ci wielce za wizytę i czytanie. Oraz za komentarz. To brawa dla mojej zdolności odgadywania 😉 ? Kogo jak kogo, ale dwie przedostatnie postaci rozpoznam zawsze 🙂 . Serdeczne pozdrowienia. -
" - Twoje ego jest ogromne. Wielkie jak dinozaur. - Może porozmawiamy o twoim?" /Dialog między Barney'em Ross'em (Sylvester Stallone) a Christmas'em (Jason Statham) w filmie "Niezniszczalni 2"/ - Mil, twoja pora - powiedział ponownie Jezus, nazwany wcześniej Jezusem z Nazaretu. Tylko częściowo zgodnie z prawdą. Bliższe jej byłoby nazwanie Go Jezusem z Wszechświata, chociaż i to miano nie oddawałoby rzeczywistości. - A zatem - dodał Jezus z Wszechświata, gdy padawan spojrzał Nań pytająco - teraz ty zobaczysz niektóre ze swoich wcieleń. Tobie co prawda o wiele łatwiej przychodzi panowanie nad emocjami. Ale jako twój mistrz mam dbać o twój spokój i wewnętrzną równowagę. A o pozostałych inkarnacjach możesz, rzecz jasna, medytować. Jesteś gotów? - zadał retoryczne pytanie wiedząc, że Mil jest gotów, na Ile to możliwe. Tak samo, jak Soa. - Zwrócę twoją uwagę, że pewne z wcieleń, które zobaczysz, pochodzą z innego wymiaru. Dokładniej, ze świata równoległego. Widząc je, odczujesz drgania Mocy. Możesz poczuć, jakby coś cię do nich przyciągało. I tak będzie w istocie. Ale przestrzegam cię przed ich dotykaniem, ponieważ poskutkuje to przeskokiem do tamtego świata. Co z kolei zaburzy równowagę ich obu, naszego i tego drugiego. Zrozumiałeś dobrze, padawanie? - Jezus zwrócił się trochę bardziej oficjalnie do Mila, podkreślając wagę ostrzeżenia. - Zrozumiałem, mistrzu - kiwnął głową zapytany. - Skoro tak, zacznijmy - odparł Jezus, błyskawicznie sprawdziwszy gotowość Mila przez zajrzenie do jego umysłu. - Proszę - uczynił gest dłonią, jakby odsuwając kotarę. Kilkanaście kroków od Mila, w tym samym miejscu, gdzie uprzednio pokazywały się inkarnacje Soi, pojawił się głaz. Czarny, poznaczony białymi żyłkami i skrzący niegdzie błyszczącymi drobinkami. - To moje pierwsze? - domyślił się Mil. - Tak - uśmiechnął się jego mistrz rad, że padawan łączy się z polem wiedzy Wszechświata i sczytuje stamtąd wiadomości. - Dusza, która zamieszkuje obecnie twoje ciało, zaczęła od nauki cierpliwości. - Praktycznie, że tak to nazwę. To cecha, która przydaje się zawsze i tobie przydała się - a raczej przydawała - w kolejnych życiach. Postacią, która pojawiła się po zniknięciu głazu, był mężczyzna o oliwkowej cerze i czarnych włosach. Przyodziany w zbroję i hełm, przy mieczu i w czerwonym płaszczu aż do ziemi. - A tak, wiem. Kojarzę tego mnie z jednej z medytacji - powiedział Mil. - To okres wojny Hellady * z Persami, a dokładniej bitwa pod Salaminą. ** To ... - zawahał się. - To Kimon Artabazos, dowódca floty helleńskiej - dopowiedział Jezus. - Tak, twoja dusza była wtedy nim właśnie. Po nim kolejno na piasku pojawiły się triceratops, po nim welociraptor, po nim drzewo przypominające liśćmi dąb, tyle że znacznie wyższe i z żołędziami wielkości dużego ziemniaka, wreszcie helleńska triera. *** - Zaraz! - Mil zwrócił się do stojącego z boku mistrza. - Czy to na pewno we właściwej kolejności? - Historię cywilizacji na Ziemi trzeba napisać od nowa, jak na pewno pamiętasz - odrzekł Jezus. - Ta jednoliniowa, której uczyłeś się w szkole i której uczą nadal, jest fałszywa. - Ludzie pojawili się dawno, bardzo dawno temu i żyli w tym samym czasie, co dinozaury. Stworzyli poprzednie cywilizacje dużo wcześniej - przed dinozaurami. **** A dusza, która zamieszkiwała jednego z poprzedników obecnych dębów, po jego ścięciu przez mieszkańców trzeciej Hellady pod budowę okrętu, przeniosła się w kształt, stworzony z jego drewna. - Dzięki za wyjaśnienie, mistrzu - zdążył powiedzieć Mil, nim na piasku przed nim pojawił się Michał Anioł. ***** - Wow! - zareagował całkiem współczesnie. - Moja dusza była tym słynnym rzeźbiarzem? - Nie do końca twoja, ale pozostając przy tym mało precyzyjnym ujęciu, tak - odparł Jezus. - To wcielenie jest początkiem twojej artystycznej i zarazem naukowej drogi. Chociaż będziesz robił sobie od niej wyjątki - uśmiechnął się. - Zachowaj ostrożność po postaci, którą ujrzysz za chwilę - ostrzegł ponownie. - Dobrze, mistrzu - Mil podziękował powtórnie. Osoba, która pojawiła się jako kolejna, miała na sobie mundur, przyozdobiony orderami. Była wyglądająca na dumną, przy tuszy, średniego wzrostu i z opaską zasłaniająca prawe oko. - A to kto? - tym razem Mil spojrzał pytająco, nie mogąc dostrzec poszukiwanej informacji. - To kolejna osoba o tym samym imieniu - odpowiedział Jezus, dając Milowi więcej czasu na uzyskanie wiadomości. - Pochodzi z kraju, który w przyszłości odwiedzisz, ponieważ dusza, zamieszkująca twoje ciało, jest z nim związana, podobnie jak z Polską. Czy... - teraz Jezus zawiesił głos wiedząc, że padawan właśnie czyta właściwą informację. - Już wiem, mistrzu. Dziękuję - uśmiechnął się Mil. - To marszałek Michaił Kutuzow. ****** Chwilę po tym, gdy władcza postać zniknęła, Mil poczuł zapowiedziane drganie Mocy. Jakby fala powietrza, cieplejszego niż otaczające, podpływała doń, uderzała go lekko niczym morska, po czym cofała się. Postać w garniturze i kapeluszu, która pojawiła się kilkanaście kroków przed Milem, również wyglądała na zdecydowaną Chociaż spokój, widoczny na jej twarzy o oliwkowej karnacji, zdawał się płynąć bezpośrednio z jej wnętrza. - Ty jesteś Michael Corleone ******* - odgadł Mil natychmiast. Postać patrzyła na niego badawczo przez dłuższą chwilę, po czym uśmiechnęła się i wyciągnęła rękę w przyjaznym geście. Nim znikła, Milowi wydało się, że coś mówi. - Nadal bądź ostrożny - powiedział Jezus, gdy przed nimi stanęła kolejna osoba. Równie energiczna jak poprzednia i równie wyrazista. W jasnym garniturze, z różą w butonierce i w dobranym kapeluszu, z laską w dłoni. - To Michaił Bułhakow ******** - Mil domyślił się od razu, odsuwając się odruchowo od postaci, która postępując dwa kroki do przodu, uniosła rękę z laską, chcąc widocznie zwrócić na siebie uwagę. - Teraz możesz być spokojniejszy, mój padawanie - zwrócił się do niego Jezus. - Ale spoglądając z drugiej strony, postać, którą za chwilę ujrzysz, wzbudzi jeszcze więcej emocji. A zarazem wyjaśni, skąd u ciebie przywiązanie do łaciny. Bo skąd do języka włoskiego i włoskiej kuchni oraz talent literacki, już wiesz. Kolejna osoba wręcz uderzała dostojeństwem i siłą, tą ostatnią o wiele bardziej niż przychodzący ze świata równoległego Michael Corleone. Dostojeństwo emanowało z całej postaci, nie tylko z postawy, ale również z wyrazu twarzy i spojrzenia, podkreślone dodatkowo przez bogaty strój i kapelusz o szerokim rondzie, przyozdobiony piórami. - Niemożliwe... - na jej widok Mil stracił trochę ze swego spokoju. - To król Michał Korybut Wiśniowiecki ********* , czy tak? - odruchowo zwrócił się w stronę Jezusa, chociaż domyślił się od razu. - Wasza dostojność - ukłonił się nisko. Postać, nim zniknęła, uniosła dłoń w wielkopańskim, pełnym powagi geście... Cdn. * Tą nazwą według oficjalnej nauki, ówcześni Grecy określali swój kraj. ** Bitwa ta miała miejsce 28 września 480 roku p.n.e. *** Triera to starogrecka galera z trzema rzędami wioseł, później także z żaglem. Jako że opis przytaczam za Wikipedią, tam też odsyłam chętnych do zapoznania się z większą ilością szczegółów. **** Istnieje teoria, że gatunek ludzki jest o wiele starszy, niż twierdzi oficjalna nauka. I że w przeszłości istniały inne cywilizacje, przy czym niekoniecznie pochodzenia ziemskiego. Zaciekawionych odsyłam do kanału "Tajemity", a dokładnie do filmu o odnalezieniu sarkofagu z tzw. Księżniczką Tissulską w warstwach węgla sprzed ośmiuset milionów lat. ***** Osoby rzeźbiarza Michała Anioła Buonarottiego Simoniego (1475-1564) nie trzeba specjalnie przedstawiać. ****** Michaił Iłłarionowicz-Goleniszczew Kutuzow (1745-1813) - marszałek rosyjski, zwycięzca wojsk Napoleona Bonapartego. W lipcu 1774 w bitwie z wojskami tureckimi pod wsią Szumy stracił prawe oko wskutek odniesionej rany. ******* Kto nie czytał (lub nie oglądał) "Ojca Chrzestnego", niech to czym prędzej nadrobi. ******** Michaił Afanasjewicz Bułhakow (1891-1940), rosyjski pisarz i dramaturg. ********* Michał Tomasz Wiśniowiecki herbu Korybut (1640-1673), elekcyjny król polski od 1669. Voorhout, 31.10.2022
-
Napisałem Ci tak, jak zasłużyłaś wysiłkiem włożonym w powyższy Wiersz 🙂 . Dziś zamieszczony rozdział w większości traktuje o Tobie. Ale pod koniec zmieniam kierunek akcji na zobaczenie swoich wcieleń. Tu też pewnie Cię zdziwię. Zapraszam 🙂 . Serdeczne pozdrowienia.
-
- Jestem gotowa, Mistrzu - potwierdziła Soa, z chwili na chwilę coraz bardziej gubiąc się w domysłach, kogóż to przed sobą zobaczy. Albo, innymi słowy, jakie było wcielenie duszy, którą w sobie obecnie nosi, że Mistrz bardzo wyraźnie zapytał ją o gotowość. - Skoro jesteś pewna - uśmiechnął się Jezus - proszę bardzo. Moment po jego potaknięciu w miejscu, gdzie uprzednio wyrosła wielka akacja i gdzie stały Nefretete i Lagertha, pojawiła się następna kobieta. Wzrostu bardziej niż średniego, wyglądająca jeszcze dostojniej i dumniej niż obie poprzednie razem. W wieku lat około czterdziestu, dobrze zbudowana, chociaż nieco przy kości, jak pomyślała Soa, szybko oceniając jej wygląd. W bogatych szatach i w koronie, trzymająca w prawej dłoni złote berło. - Nie... - Soa, mimo deklarowanej gotowości i wewnętrznego o niej przekonania, aż zająknęła się na ten widok. - Nie mogę uwierzyć... To caryca Katarzyna Wielka... * Czy tak? Postać zareagowała na słowa, które wskutek brzmienia mogła skojarzyć ze sobą i najprawdopodobniej skojarzyła, sądząc po reakcji. Wyraz jej twarzy zmienił się, przechodząc ze zdecydowanego w rozgniewany, z iskrzącą w oczach emocją. Gwałtownym gestem wskazała berłem na Soę, jakby wydawała rozkaz, przywołując gwardzistów. A jednocześnie jakby chcąc uciszyć mówiącą. W tym momencie Jezus przerwał pokaz, nakreślając prawą dłonią mały łuk w powietrzu. Postać Katarzyny znikła równie raptownie, jak się pojawiła. - Mówiłem - powtórzył Jezus - że przywołam tylko niektóre z wcieleń, aby zachować twój spokój. Sądzę więc, że wystarczy emocji. Postaraj się ochłonąć - dodał, gdy na słowo "emocje" Jego padawanka zaczerwieniła się ponownie. - Zalecam medytację. I jako twój mistrz nalegam - podkreślił, gdy wciąż stała, wpatrując się w miejsce na piasku, poznaczone świeżymi śladami. - Proszę, idź - wskazał przestrzeń, w której stały Moai. Tętniącą energią, dzięki której można było zarówno odzyskać szybko duchową równowagę, jak też uzyskać połączenie i wgląd do innych wymiarów. - Powodzenia, Soa - uśmiechnął się do odwracającej się, by odejść. Znów się zarumieniła i szybko spuściła oczy. - Mil, podejdź - przywołał padawana zaproszeniem i zachęcającym gestem. - Kolej na ciebie. Cdn. * Zofia Augusta Anhalt-Zerbst (1729-1796), została carycą Rosji w 1762 roku, poślubiając uprzednio, w 1745, cara Piotra III. Voorhout, 28.10.2022.
-
2
-
@Somalija Napisałaś świetny wiersz 🙂 . Gratuluję 🙂 . Bardzo podoba mi wyraz "współzmysłowy" oraz zdania: "uwięził nas przedludzki język ciał", "jestem splecione światło słońca i księżyca" i "na policzkach zakwita różowy sad" 🙂 . Mam też dwa zastrzeżenia. Proponuję, abyś podzieliła pierwszy wers, wprowadzając linijkę odstępu po "północ tęsknoty" i zaczynając drugą zwrotkę od "na niebie". W języku polskim używamy okolicznika, a nie mianownika po "jestem" - zatem "światłem" w miejsce "światło". Wreszcie prośba, abyś zmieniła czcionkę na prostą. Użycie kursywy nie jest zasadne. Przeczytałem z Wielką Przyjemnością 🙂 . Tak powinnaś pisać, skoro po raz kolejny pokazałaś, że umiesz 🙂 . I tak pisz 🙂 . Serdeczne pozdrowienia.