Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Corleone 11

Mecenasi
  • Postów

    2 605
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez Corleone 11

  1. @Somalija Proszę Cię bardzo ?? ? . Serdeczne pozdrowienia ☝️ .
  2. @Somalija Tak, bardzo tania. Bo wojna wojną i sankcję sankcjami, przeklinanie Rosjan z przywódcą na czele - a interesy jak szły, tak idą. Z naszą korzyścią zresztą jako mieszkańców Europy zależnych energetycznie w dużej mierze od rosyjskich bogactw naturalnych. Masz więc rację - ta wojna jest szaleństwem kogo innego. Nie Władimira. Napisz "in situ" kursywą, tak samo "exodus" - przy czym zacznij go wielką literą. Proponuję też wprowadzić odstęp po "biedaszyby", ponieważ zaczynasz nowy wątek. Dodatkowy ? za celność pointy. Serdeczne pozdrowienia.
  3. @WiechuJK Wiesławie, szczególnie Mariko jako samurajka ceniła sobie przestrzeganie konwenansów. Małgorzata już nieco mniej - z wiadomych względów. Ewa, jako współczesna kobieta - też wiadomo. Zaś Arwena z racji wiecznego życia. A razem z Maią z powodu posiadanych mocy. Serdecznie Cię pozdrawiam.
  4. Ago ?, dziękuję Ci serdecznie za wizytę i czytanie. Cieszę się, że i kolejny rozdział znalazł Twoje uznanie. Pozdrawiam cieplutko. Kapistracie, na razie wprowadziłem pięć i przedstawiłem je w rozdziale 35. Ile ma On żon w ogóle, tego jeszcze nie ustaliłem. Albo nie wymyśliłem - jak wolisz. Dzięki Ci wielce za odwiedziny, czytanie i komentarz. Serdeczne pozdrowienia.
  5. Oczywiście. Ze względu na żony ;-) Serdeczne pozdrowienia.
  6. Oczywiście, że wiedział. Ale zapytać wypadało. Serdeczne pozdrowienia.
  7. - Bardzo dobrze - powtórzył Jezus, uśmiechając się po raz następny. - Będę cię odwiedzał - zapewnił bosmana chwilę przed translokowaniem go w przestrzeni do wybranego przezeń miejsca. Tak samo, jak poprzednio obiecał to każdemu z rozbitków. Jednemu po drugim. - Moje ukochane - Najlepszy Mąż We Wszechświecie zwrócił się radośnie do swoich żon. A jako Pierwszy Żeglarz, moment później uczynił pytający gest w stronę przyjaciół i towarzyszy podróży. - Kapitanie - profesorze - Conseilu - i ty, Nedzie. Więc dokąd teraz? - A czy... - zaczęła Arwena. - ... my... - spojrzały po sobie jedna za drugą, a potem wdzięcznie na Jezusa. - ... możemy... - samurajskim zwyczajem skłoniła się Mariko. - ... coś... - uśmiechnęła się Maia. - ...zaproponować? - dokończyła Ewa. - Zależy co - odparł zapytany Wszechmąż, robiąc przerwę w jedynym możliwym miejscu. - Chcemy - zaproponować - dokąd - teraz - Mężu - odpowiedziały, tym razem ostatnie słowa pozostawiając Arwenie. - Miejsce pełne słońca i spokoju, bezludne, w którym można odpocząć. - I poopalać się - dodała Ewa, strojąc słodka minkę. - Bezludne, powiadacie hm? - zapytał Jezus tonem, przypominającym Mistrza Yodę. - I wszystko jasne - przemknęło przez myśl Milowi, obserwującemu wraz z Soą całą scenę. - Yoda jako padawan Jezusa zaczerpnął odeń tak wiele energii, że nic dziwnego, iż żył tak długo. Moc dawała mu siłę* , dosłownie - przypomniał sobie jedną z historii, w której mieli okazję razem z Soą uczestniczyć dzięki wszechmocy ich Mistrza. - Czyli wyspa na południu będzie w sam raz - upewnił się, spoglądając najpierw na żony, a potem na kapitana i pozostałych podróżników. - A wy, milites romani, rzymscy żołnierze, co powiecie? Dowódca i jego brat spojrzeli na towarzysza, którego jeszcze niedawno mieli w niejakim lekceważeniu. Teraz jednak ich podejście uległo zmianie. Zadziwiała ich śmiałość, z którą ich towarzysz zwracał się do Niezabitego. A jednocześnie krępował fakt, że Niezabity okazywał mu więcej uwagi, niż im samym. - Może więc Sycylia? - podpowiedział legionista. - Częściowo tkwisz myślami w przeszłości - odpowiedział mu Śmiertelny inaczej. - Ale jesteśmy in centurio undevicesimo, w dziewiętnastym wieku. Nie w twoich czasach, kiedy Sycylia była prawie bezludna. Owszem, jest tam ciepło, nawet bardzo; pogoda sprzyja odpoczynkowi. Ale z bezludnością już trochę gorzej. - Moje żony? - łączył swoje spojrzenie kolejno z ich spojrzeniami. - Co zaproponujecie? - Może Madagaskar? - uśmiechnęła się Ewa. - Albo Wyspa Wielkanocna? - Słyszałam o nich, Jezus-san - odezwała się Mariko. - Opowiadał mi... pewien mężczyzna - zarumieniła się lekko na wspomnienie z poprzedniej inkarnacji. - A, John Blackthorne ** - uśmiechnął się Jezus. - Tak, był odważnym człowiekiem. I ciekawym świata. - Bliżej nam do Madagaskaru, prawda kapitanie? - zapytał dowódcę Nautilusa. Chociaż przecież wiedział, że tak. Jak również to, że odległość od Wyspy Wielkanocnej nie stanowi żadnego problemu. Ani chłodniejszy klimat. - Soa? Mil? A wy, co powiecie? - zaindagował swoich padawanów. - Tęsknię za stałym lądem pod stopami - westchnęła Soa. - I za słońcem... Odpoczynek to świetny pomysł. Poopalać się... zrelaksować... poplotkować trochę... - rozmarzyła się. - Brakuje nam słońca, Mistrzu - przyznał Mil. - Klimat Madagaskaru jest w sam raz. Ale i posągi na Wyspie Wielkanocnej warte są zobaczenia. Gdyby tam pogoda nie dopisywała, możesz użyć Mocy, by ją zmienić. I spowodować, że Rapa Nui *** nie będą nas widzieć. A może... - zamyślił się. Jezus czekał cierpliwie, aż padawan dokończy wypowiedź. Mimo, że widział dokładnie każdą jego myśl. - Mistrzu, a może połączyć odpoczynek z podróżą w czasie? By zobaczyć, kto, jak i po co postawił Moai? **** Soa, zgodzisz się? - No dobrze... - trochę niechętnie zgodziła się Soa. Marząca wyłącznie o ciszy i spokoju. I mająca jak na razie dosyć wrażeń. - Też chciałybyśmy to zobaczyć - w imieniu swoim i współżon powiedziała Arwena. - Zatem w drogę, kapitanie - Jezus uczynił w jego stronę stosowny gest. - Panowie legioniści, wam stały ląd pod nogami przyda się również. I odpoczynek od wrażeń. A z drugiej strony też nieco nauki w postaci zobaczenia tego, czego w waszym cesarstwie ani w waszych czasach, ani później nie moglibyście zobaczyć. Concordia? Zgoda? Przytaknęli. We wspomnianej uprzednio kolejności. Cdn. * Wyróżnione zdanie jest przekształconym, wypowiedzianym przez Mistrza Yodę na początku "Powrotu Jedi", Epizodu VI "Gwiezdnych Wojen" - "Moc daje mi siłę (...)". ** John Blackthorne jest bohaterem powieści Jamesa Clavella pod tytułem "Szogun". Kto nie czytał, polecam. *** Rapa Nui to polinezyjska nazwa Wyspy Wielkanocnej, ale też i miejscowej ludności. **** Tłumaczenie tej nazwy zdaje się być zbytecznym. Voorhout, 28.08.2022
  8. Miło mi, że Cię zainteresował. Tak, masz rację: najlepsze i niewyczerpane, a przy tym przyjazne i możesz z nim dialogować. i zawsze dostępne: wystarczy trochę koncentracji i uzyskujesz połączenie. Dokładnie tak, jak powiedział Qui-Gon Jin w "Mrocznym Widmie", Epizodzie I "Gwiezdnych Wojen": "Moc nas prowadzi". Serdeczne pozdrowienia ? .
  9. @WiechuJK Drogi Wiesławie. Z tego, co pamiętam, w swoich tak zwanych Listach Apostolskich oświecony Paweł z Tarsu używa określeń "Kościół" i "wierni". Nie przypominam sobie natomiast wyrazu "chrześcijaństwo". Jestem więc zdania, że masz rację. Nawiązując do reinkarnacji. Wspomniany oświecony Paweł w przypisywanym mu "Liście do Hebrajczyków" zamieścił takie oto zdanie: "Postanowiono ludziom raz umrzeć, a potem sąd". W mojej osobistej interpretacji maskuje ono jego przekaz o reinkarnacji właśnie. A w każdym razie jej nie wyklucza. Bo spójrz. Jedno wcielenie to powiązanie danej duszy z jednym ciałem. Razem stanowią jednego człowieka. Umiera on w uprzednio przewidzianych chwili i sposobie. Przechodzi do innego wymiaru, gdzie ma bezpośredni kontakt z Wieczną Osobową Wszechenergią - czyli Bogiem. Wtedy sam osądza się energetycznie: co w tym życiu było z energii pozytywnej, a co z negatywnej. Zatem, co należy poprawić. Wybiera kolejne ciało, przychodzi do ziemskiego świata, gdzie stanowi kolejnego człowieka. Ale dla duszy związek z tym ciałem następuje tylko raz. Zatem jako człowiek we właściwym czasie i w wybrany sposób znów umiera - raz. I znów, przeszedłszy w wymiar Źródła, osądza siebie samą energetycznie - raz. Jak znajdujesz powyższy wywód? Tak, jest to pisana na bieżąco książka. Pomysły do niej czerpię z pola wiedzy Wszechświata. Łączę się z nim i słucham, co mi podpowiada w myślach. A skąd pomysł? Na to pytanie odpowiem Ci w prywatnej wiadomości. I tu proszę o cierpliwość. Serdeczne pozdrowienia i wyrazy szacunku. Wiesławie, Doświadczona Duszo ? . Wiesławie ? , Ago ? - bardzo Wam dziękuję za odwiedziny, czas i czytanie. Gościć Was to przyjemność. Jak zawsze. Serdeczne pozdrowienia Wam ? .
  10. @Leszczym Drogi Leszczym ? , zachęcam jednak do trochę dłuższej formy. Pomyśl raz jeszcze nad pomysłami, które sczytałeś z pola wiedzy Wszechświata, bo warto ? . Serdeczne pozdrowienia.
  11. @Leszczym Drogi Autorze, mam niedosyt po przeczytaniu "No nic". Tytuł jest idealny do tak krótkiego utworu. Ale GDZIE JEST ciąg dalszy?? I skoro "komputery", to dlaczego "telewizor", a nie "telewizory"? Serdeczne pozdrowienia.
  12. - A zatem - Jezus podjął po raz kolejny, zwracając się do marynarzy, których okręt przypłacił życiem ich wolę walki i posłuszeństwo kapitanowi - czas powoli zakończyć tę lekcję. Nawykliście do wojaczki, albo, innymi słowy, do chwil pełnych napięcia. Przysłowiowy mocny akcent pozwolicie panowie - tu Pierwszy Nauczyciel uśmiechnął się z lekkim przekąsem, bo w istocie przyznaj Czytelniku: cóż rozbitkowie mieli Mu do pozwalania? - Kolejny - kontynuował - bo te do was najlepiej trafiają. Bo te działają najlepiej na wasze myśli i zatwardziałe serca. - Zatem - powtórzył po chwili, podczas której przenosił spojrzenie z jednego rozbitkowego oblicza na następne rozbitkowe oblicze - każdy z was wkrótce znajdzie się tam, gdzie naprawdę chce być. W miejscu, o którym marzy. I to będzie początkiem drogi każdego z was. Nowej ku innemu, lepszemu życiu. Albo ku podobnemu, zakończonemu śmiercią w bitwie, kalectwem lub niewolą u wroga. Zaczynamy. Jezus wymieniał ich po imieniu i wskazując palcem. Rozpoczął od najmłodszego spośród nich. Znikali kolejno, przenoszeni w przestrzeni - a niektórzy z nich także i w czasie - do wybranych przez siebie miejsc. Lub, nazwijmy rzecz krócej: teleportowani. - Nie radzę - rzekł ostrzegawczym tonem, gdy przyszła kolej na bosmana. - Śmierć będzie szybsza od kuli, którą wystrzeliłeś do mnie. Znacznie szybsza. Naprawdę chcesz zaprzepaścić kolejną szansę? - Panie... - zakłopotał się przejrzany na wylot marynarz, zupełnie jak mały Anakin pod duchowym wglądem mistrzów Yody i Windu. * - Rzecz w tym, że mam dosyć tego życia. Znużyło mnie: ciągle ci sami ludzie wokół. Te same rozkazy. Ten sam pokład pod stopami. Znużyło mnie nawet ryzyko, z bitwy na bitwę takie same. Szczęk oręża, wrzaski, wystrzały. Zabijanie też mi spowszedniało. Kusi mnie, aby z tym skończyć. Dałeś mi okazję. Sposobność. Wystarczy chwila celowej nieuwagi i... i będzie po wszystkim - bosman uczynił zrezygnowany gest. - A dlaczego zakładasz - zaczął pytanie Jezus - że spokojne życie nie trafi ci do przekonania? Znasz się na kowalstwie. Znasz się na ciesielce i na stolarstwie. Dom gdzieś na wsi i kuźnia. Albo dom i warsztat. Budowałbyś ludziom domy. Pomagał znaleźć spokój, którego sam szukasz. W ten sposób odnalazłbyś i swój. Cóż więc zdecydujesz? - Śmierć też przyniesie mi spokój ... - upierał się niezdecydowany marynarz, przywiązany do myśli o śmierci w bitwie. - Zobacz sam, Panie, z drugiej strony. Jeden cios. Jeden wystrzał. Chwilę mnie poboli, a potem umrę. I... - I nie licz na to, że w ten sposób otworzysz sobie drogę do spokoju - podjął Jezus. - Zapomniałeś o reinkarnacji, bo religia przysłania ci umysł i rzeczywistość. Taka śmierć stanie się przepustką do kolejnego, równie pełnego niebezpieczeństw życia. Zostaniesz znów chłopcem okrętowym, potem marynarzem i bosmanem. Będzie to inny świat, a dokładniej inny wymiar. Ale bardzo wiele będzie podobne do tego, co jest twoim udziałem tutaj. Będzie tak dlatego, że przeniesiesz swoją energię w przyszłość, zamiast ją zamknąć i przemienić w energię pokoju. - Chcesz się przekonać, że mam rację? - Jezus spojrzał nań surowo, wyciągając powoli lewą rękę. Pistolet wysunął się zza bosmańskiego pasa i wskoczył mu do dłoni. Kula, wisząca dotychczasowe nieuchomo w powietrzu, zatoczyła w powietrzu łuk i wsunęła się z powrotem do lufy. - Gdy zginiesz, trafisz dokładnie tam, gdzie ci zapowiedziałem - Jezus uniósł broń i wycelował. - Mam cię zastrzelić? Odczekał chwilę. Chociaż marynarz buntowniczo nie opuścił czoła, jednak milczał. - Bardzo dobrze - Pierwszy Nauczyciel uśmiechnął się i niedbałym gestem ** wrzucił broń do wody. - Uwierzyłeś w życie, a jak w przyszłości powie w pewnym mieście mój anioł światła: "Każdemu będzie dane to, w co wierzy". *** . Cdn. * Nawiązuję tu porównawczo do sceny z "Mrocznego Widma", I Epizodu "Gwiezdnych Wojen". ** Podkreśloną niedbałość zaczerpnąłem z odpowiednich scen na początku filmów "Expendables II", w wykonaniu Jet'a Lee i "Spectre" w wykonaniu Daniela Craig'a. Kto nie oglądał, zachęcam. *** Słowa te wypowiedział Woland do odciętej głowy Berlioza w "Mistrzu i Małgorzacie" M.Bułhakowa. Warszawa Ursus, 23.08.2022
  13. Prozaik - belfer ? Poetę pozdrawia, do (ciągłej) staranności w tworzeniu namawia. A wyczuwanie to sfera istotna - przez nie niejedna dusza ku światłu urosła. Serdecznie Cię pozdrawiam ? .
  14. @WiechuJK Drogi Wiesławie - Poeto, dzięki Ci wielce za uznanie ? . Serdeczne pozdrowienia.
  15. @Phuruchiko ? To ciekawe stwierdzenie, iż "światło jest agresorem". I ciekawy punkt widzenia. Szczególnie, że wszystko pochodzi od Prawdziwego Światła - Źródła. Zatem i wspomniana przez Ciebie "najprawdziwsza ciemność". Która współpracuje ze Światłem - a jakże. Z dualistycznego punktu widzenia ciemność "istnieje" tam, gdzie nie ma światła. Dziękuję Ci za odwiedziny i komentarz. Serdeczne pozdrowienia.
  16. Rozumiem, że to propozycja zmiany w tekście. Serdeczne pozdrowienia.
  17. O jakim pytaniu mówisz? Serdeczne pozdrowienia..
  18. Wiesławie, nasze działania zawsze są ku komuś, zgodzisz się ze mną? W tym bywają ku nam samym. Przez co uwidocznia się złożoność ludzkiej istoty. Jak Twoja Sobota ? ? Serdeczne pozdrowienia.
  19. @Corleone 11 Leszczym, dziękuję Ci bardzo za odwiedziny ? . Cieszę się, że mój wiersz znalazł Twoje uznanie. Serdeczne pozdrowienia.
  20. @WiechuJK Wiesławie, dziękuję za przyjęcie ? . Jak to mówią: "mój wiersz świadczy o mnie". Włożyłeś wiele staranności w jego napisanie. Propozycje, do których dodam "możności" zamiast "możliwości" idą w kierunku lekkiego jej zwiększenia. Serdecznie Cię pozdrawiam i życzę miłej Soboty ? .
  21. @WiechuJK Wiesławie, trzykropek w tytule może wskazywać na jego kontynuację pierwszą linijką wiersza. Ponieważ jest inaczej, proponuję go usunąć. Zbędnym jest też powtórzenie tytułu. Przemyślnie zastosowałeś inwersję dla stworzenia w dwóch ostatnich wersach trzeciej i piątej zwrotki. Utrzymujesz lekki ton utworu, zatem zabieg ten można uznać za częściowo uzasadniony. Pomimo to trochę"zgrzyta" kolokwializm użyty w ostatniej cząstce. Dla skrócenia liczby głosek w pierwszej linijce ostatniej strofy proponuję "streszczając" w miejsce "podsumowując". Staranny wiersz, przeczytałem go z przyjemnością ? . Serdeczne pozdrowienia.
  22. Ciekawe słowa Wiesława Myśliwskiego. Czy to fragment Twojej powieści ? ? Pytam, ponieważ imię się zgadza. Zapytam też żartem: Czy Bóg może móc nic? Serdeczne pozdrowienia.
  23. Wiesławie, Ago - bardzo dziękuję za odwiedziny ? . Cieszę się, że spodobał się Wam również kolejny rozdział ? . Serdeczne pozdrowienia Wam ? .
  24. - A zatem, panowie - rzekł Jezus, przemieściwszy się do rozbitków z pokładu Nautilusa. Swobodnie przez powietrze, jakby było to coś absolutnie zwyczajnego. - Ależ to jest coś absolutnie zwyczajnego - usiadł na wodzie w pobliżu kapitana i oficerów. - Każdy z was może się tego nauczyć. I każdy z was nauczy się tego. To sprawa jedynie czasu. Dla jednych z was potrwa to nieco dłużej, dla drugich krócej. - Tak, łatwo mi mówić - zaśmiał się i przesiadł się bliżej bosmana, chociaż przecież i tak go widział. - Teraz już tak, kiedy nauczyłem się wszystkiego. Teraz, kiedy potrafię wszystko. Kiedy wiem wszystko i kiedy mogę wszystko. Ale nie zawsze tak było. A czy muszę popisywać się umiejętnościami? Nie muszę. Ale mogę. Kwestia jednak w tym, że tylko to do was dociera. Swego rodzaju przytłoczenie będące skutkiem osiągnięcia świadomości, że umiecie naprawdę niewiele. Jako impuls, abyście wzięli się za siebie. Za swój duchowy rozwój. Czasem nie ma, jak pojechać komuś po ambicji - jak to, bosmanie, często powtarzasz. Potocznie bo potocznie, ale masz rację - czasem nie ma jak to właśnie. Wciąż masz pistolet za pasem - wskazał. - Wyciągnij go, nabij i strzel do mnie. - Ależ Panie... - zająknął się wezwany, sięgając odruchowo do sakwy - mokry proch jest do niczego. A poza tym... - zająknął się ponownie. - Wyciągnij pistolet, nabij i strzelaj - Jezus jakby nie dosłyszał słów pierwszego zdania. - A poza tym? Obawiasz się przyznać, że prawie zawsze trafiasz? O to mi właśnie chodziło. - Dobrze więc, Panie - poddał się bosman. Z wciąż nietęgą miną. Władca Wszystkiego odczekał, aż bosman upora się z bronią. - Jak widzę, jesteś gotów - odezwał się, gdy marynarz wyciągnął rękę, celując. - Pociągnij za spust. I nie pytaj, czy ja jestem gotów. Ani też ponownie, czy masz to zrobić. Ponaglony wciąż trzymał broń przed sobą. Ręka mu drżała, bał się coraz bardziej. Do tego stopnia, że w ciepłej wodzie zaczęło mu być zimno. - Wygląda na to, że potrzebujesz pomocy - Pan nad Materią, nadal siedząc w tym samym miejscu, zmaterializował się tuż obok bosmana i chwycił go mocno za nadgarstek, podtrzymując dłoń z pistoletem. - Długo mam czekać? - wsunął palec wskazujący w kabłąk spustowy, tuż obok marynarskiego palca, wzmacniając jednocześnie uchwyt. - Zmiękłeś, co? - odezwał się tonem, przypominającym grubiański język łudzi, nawykłych do bezpośredniości. Chociaż nie podniósł drugiej ręki, bosman poczuł klepnięcie w plecy. - Strzelajże wreszcie! Marynarz zamknął oczy, modląc się w duchu. Drżenie przeniosło mu się z ręki do umysłu i do myśli. Po dłuższym momencie pociągnął za spust. - Wreszcie zebrałeś się w sobie - trzeci Jezus rozgonił dym powolnymi ruchami dłoni. Po czym ujął dwoma palcami kulę, znajdującą się zaledwie kilkanaście centymetrów od wylotu lufy - Ciekawe - podjął tonem brzmiącym jak głos pełen zastanowienia - dlaczego tak wolno się przemieszcza... Cdn. Voorhout, 19.08.2022
  25. Ago, dziękuję Ci bardzo za wizytę i czytanie ? Sisy89, Tobie również wielce dziękuję ? . Miło mi było Was gościć. Serdeczne pozdrowienia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...