Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Corleone 11

Mecenasi
  • Postów

    2 287
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez Corleone 11

  1. @WiatrŚwietlny Widać, że Autor miał pomysł na powyższego opowiadania 🙂 . I widać zaangażowanie w pisanie 🙂 . Niestety, użycie wulgaryzmów czyni tekst energetycznie negatywnym, co nie zachęca do czytania. Bardzo istotnym pozostaje pytanie o cel stworzenia "nagrania (...)". Oprócz tego jest ono miejscami nielogiczne (niespójne). Skoro bowiem traktuje o podróży astralnej, jak może być mowa o bujaniu? I o wyrzucaniu ciał przez "okna bulajowe"?. Ponadto "bulaje" to okna na statku przeznaczonym do podróży na powierzchni wody lub pod jej powierzchnią. Nie na statku do podróży międzygwiezdnych. Zatem: albo "okna", albo "bulaje". Jeśli nawet rozszerzymy użycie tego słowa na statek kosmiczny, to i tak powyższa uwaga "pozostaje w mocy". No i co zrobiłby ten kucharz, gdyby sam został? Bo jeśli "nagranie (...)" milczy o załodze, czytelnik może śmiało mniemać, że były tam wyłącznie jaźń Autora, grubasy, kucharz i brudne kundle/psie miluchy. Pozdrawiam Autora 🙂 .
  2. @Somalija Dziękuję Ci bardzo 🙂 . Ten Rozdział miał być "Uuu" - i cieszę się, że jest 🙂 . I oczywiście, że Ci się spodobał. Dzięki Ci wielce raz jeszcze 🙂 .
  3. I - dla Belli Godziny, które poświęcili na to, by zachować czas - innymi słowy, by odzyskać go jak najwięcej albo jak najmniej zmarnować - wypełnili wzajemnymi czułością i delikatnością. W które włożyli całe miłości swoich serc i dusz. Całą powolność staranności w przeplataniu dawania i brania. I całe ciepło uśmiechu, uzewnętrzniającego i wyrażającego całe ich radości. Dawali sobie siebie i brali siebie od siebie równocześnie, łącząc dwa dotyki w jeden. Każdą przerwę w owym dawaniobraniu, akcentowaną westchnieniami - Jej lub jego - wypełniali wypowiadaniem wzajemnie swoich imion. Z całą miłością starannie i z całą starannością miłośnie. Każde ich wypowiedzenie, każde "Bellu" i każde "Milu", zawierało całe ich wzajemne, połączone w jedno - a więc podwójne - "ja". Albo, używszy innych słów - pojedyncze "my". Zawierało całą odzyskaną i zarazem nigdy utraconą miłość. Było tchnieniem wody i szmerem nieruchomego, pustynnego powietrza. Szumem wiatru głaszczącego liście palm brazylijskiej dżungli, w pobliżu której w szesnastym wieku wznosił się ich dom. Opowieścią drzew, wśród których w stuleciu dwudziestym zbudowali kolejny. Głębią oceanu i samotnie pojedynczą kroplą wody. Cząstką powietrza, takiego samego pięćset lat temu, wiek temu i teraz. Tego samego obecnie i wtedy. Identycznego tam i tu. Wszędzie. Zawsze. Było głosem Przestrzeni tej samej - i takiej samej, gdziekolwiek jest. Przestrzeni, której jedyną cechę stanowi niezmienność. Niezależnie od tego, kto znajdzie się i w którymkolwiek jej punkcie. Było uśmiechem Powietrza, które dzielili i które zdecydowali dzielić ponownie. Było Ogniem i jego duszą. Blaskiem i ciepłem. Płomieniem oraz iskrą. Światłem i cieniem cieni Mroku, oddalającego się od nich coraz bardziej w przeszłość. Z Każdą Wspólną - Razem Odzyskiwaną i Wspólnie Odzyskaną - Chwilą. Czas i Przestrzeń były znowu ich, chociaż w gruncie rzeczy nigdy je stracili. - Bellu. - Mil. Odzyskana przeszłość wróciła jako teraźniejszość, która miała już nigdy się skończyć. Rozdzielona ścieżka losów stała się na powrót jedną pomimo, iż zawsze była właśnie pojedynczą. Rozstania, które zaistniały tylko pozornie, były końcem nie mającym nigdy miejsca. Odzyskana czułość i nigdy stracona miłość były. Po prostu istniały. Teraz, tak samo jak wtedy. I tu, zupełnie jak tam. - Milu. - Bella. Czas - przeszłość, która stała się przyszłością i przestrzeń, wcielone w ich wzajemne miłość i czułość, ogarnęły ich zupełnie. Każde odejście jest zarazem powrotem.* Cdn. * Zdanie to zapożyczyłem z "Wiedźmina" mistrza Andrzeja Sapkowskiego. Sądzę, że pasuje tu w sam raz. Voorhout, 02.04.2023.
  4. @Somalija Wiem, jak jest 😂😂 . Czyli dostaniesz je wkrótce. A przyjemność od czasu do czasu wręcz trzeba sobie zrobić 👍 . Bo tak naprawdę przyjemnościami żyje ludzka psychika. Różnymi, rzecz jasna. W tym osiąganiem celów. Napisałaś, że jest chory od kilku dni, dlatego zapytałem o poprawę 🙂 . Ago 🙂 , Wiesławie 🙂 - dziękuję bardzo za uznanie dla kolejnego rozdziału, wyrażone obecnością i czytaniem. I przyznaniem reputacji. Serdeczne pozdrowienia 🙂 🙂 .
  5. @Somalija To co z tymi sandałkami 🤔 , Siostro- zazdrośnico 😂😂 ? Dostaniesz je przed Świętami? Rozumiem. Mateuszek czuje się lepiej 🙂 ? .
  6. @Somalija Aga 🙂 , doliczyłem międzyczas. Jedno małżeństwo mieliśmy w szesnastym wieku. Drugie w dwudziestym. Co działo się pomiędzy, nie wiem. Jednak, czy to jest ważne? Teraz spotykamy się po raz trzeci. Przypadek nie istnieje, więc poznanie prawdy z przeszłości i nasze spotkanie są celowe. Bella, jako osoba z wyższym niż mój duchowym potencjałem, na pewno była świadoma tego wszystkiego wcześniej ode mnie i czekała cierpliwie, będąc gotową. Dodam, że nie odwiedzasz kogoś energetycznie na taką odległość - i to z takim energetycznym natężeniem - jeśli Ci na tej osobie nie zależy. Czy związek z inną duszą/osobą we wspomnianym międzyczasie to zdrada? Dostaniesz te sandałki przed Świętami 🤔 ?
  7. @Somalija Ach tak? Jeśli nawet, to ja napisałem poważnie 🙂 . O, fajnie 🙂 . Otrzymasz je na Święta 🙂 ? Pozdrawiam Cię serdecznie 🙂 . Wszystko dobrze?
  8. @Somalija Tak Siostro, To jest Urocze 🙂 . Tę Baśń przedstawiam w powieści: Miłość, Która trwa już piąte stulecie 🙂🙂🙂 ... Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
  9. @Somalija Wiem 😂😂 . Dobrze czujesz, jest to półwytrawne 🙂 . I organiczne, jak się domyślasz. Czekam do wieczora...
  10. - dla Belli Pozytywna atmosfera wewnątrzksiężycowej przestrzeni, w której przebywali nasi podróżnicy, udzieliła im się w sposób naturalny. Dokładniej sprawę ujmując: dotyczyło to zarówno profesora Aronnaxa, Neda, przybyszów z rzymskoimperialnej przeszłości, Soi - jak już wiemy - oraz Mila. Spośród Jezusożon Ewa, jako najkrócej przebywająca w duchowym świetle swego męża, odczuwała ją najsilniej. Dla samego Jezusa, Jego pozostałych żon oraz księstwa * Molchany i Jurija światło stanowiło naturę. Rzecz jasna, mamy na myśli stosowny dla każdej z wymienionych właśnie osób poziom owego jasnobycia. Udzieliła się ona także trochę Olegowi - będącemu, jako wiadomo, na wysokim duchopoziomie - i innym uczestnikom wyprawy, pozostającym w służbie książęcej pary. Profesor Aronnax pogrążył się w naukowych dociekaniach i rozmyślaniach, natomiast surowi dla siebie samych Ned i legioniści zaczęli - co tu skrywać - zwracać uwagę na wdzięki Nibiranek. I to całkiem sporą. Soa stanowczo postanowiła pogłębić relację z Olegiem, jakkolwiek i kiedykolwiek miałaby się ona zakończyć. Jak domyślasz się, Czytelniku, zaczęła liczyć na ów koniec w bardzo odległej przyszłości. Niezależnie od przestrzeni, w której miałoby do niego dojść. Kwestię pogodzenia bycia padawanką Jezusa z owym związkiem odsunęła od siebie równie zdecydowanie. Natomiast Mil coraz więcej myśli poświęcał duchowym kontaktom z Bellą. Dodajmy szczerze: szeroko pojętym duchowo-uczuciowym. Czego również, mój Czytelniku, na pewno się domyśliłeś. Bella, odbierająca telepatycznie intensywność jego myśli i pragnień - nie pozostających na nią bez wpływu, także emocjonalnego - uznała, że zareaguje. - Mas meu Mil, ależ mój Milu - zwiewna postać, ubrana w sposób podkreślający jej fizyczną przeatrakcyjność, zmaterializowawszy się w jego pokoju, odezwała się głosem pełnym delikatności. - Nie dajesz mi spokoju, nagabujesz i zawracasz nie tylko myśli! Ładnie to tak? Wypowiadanym z pozornym wyrzutem słowom towarzyszył uśmiech. Na tyle skromny, na ile mówiącej udawało się ukrywać uczucia i towarzyszące im pragnienia. - Claro que sim, oczywiście że tak - w odpowiedzi Mil postanowił przybrać pozory samczości wiedząc, że Bella widzi go na wylot ** . - Querida, Kochanie - przecież odbieram twoje myśli. Pamiętam spotkanie. Czułość i słodycz twoich pocałunków też pamiętam. A pozytywna atmosfera tego miejsca... - Atmosfera positiva deste lugar, pozytywna atmosfera tego miejsca? - Bella pokręciła głową, udając zagniewaną i rozczarowaną. - Ah! Więc wszystkiemu winne jest to miejsce? No wiesz... - pokręciła głową powtórnie. - Mas minha Bella, ależ moja Bellu - Mil dodał swojemu tonowi nutę skruchy, jednocześnie sięgając do jej dłoni, by sprawdzić, czy pozwoli się dotknąć. - No właśnie wiemy oboje o wzajemnych uczuciach. Inaczej nie całowałabyś mnie tak... i nie mówiła tego, co powiedziałaś... - dwukrotnie zawiesił głos. Westchnęła udawanie, sięgając do jego drugiej dłoni. - Że też uczucia muszą przenosić się z podświadomości do serca... - rzekła powoli - i oddziaływać z wcielenia na wcielenie... Skrzywdziłeś mnie dwa razy, a mimo to moja dusza, przez wzgląd na tamte miłości, zdecydowała, że w tej inkarnacji spotkamy się po raz trzeci... Milu, ja... - Bellu, ty... - podjął. Po krótkiej chwili, równie ściszonym głosem. Postąpiła krok naprzód, obejmując go i przytulając się. Ufnie i czule. - Eu te amo... - wyszeptała, odstępując na odeń na chwilę, by spojrzeć mu w oczy i zobaczyć reakcję. Ten płomyk. Błysk. Drgnienie, którego oczekiwała. Dłońmi odnalazła jego dłonie i uścisnęła je. - Kocham cię... - powtórzyła z akcentem trudne dla niej polskie słowa. - Eu te amo... - szepnął w odpowiedzi. Przytuliła się doń ponownie. Jeszcze bardziej namiętnie, niż przed kilkoma chwilami. Po czym znów odsunęła się i z uśmiechem spojrzała mu w oczy. Zachęcająco. - Nos estaremos perdando tempo, czy będziemy tracić czas? - zapytała, wymownym gestem wskazując łoże. Cdn. * Skoro stosujemy wyraz "państwo" w odniesieniu do pary osób, stanowiących rodzinę, to w przypadku pary książęcej użycie słowa "księstwo" jest równie prawidłowe. ** Nawiązuję tu do duchowej umiejętności sczytywania myśli i energetycznego identyfikowania ludzi (jak i innych istot wokół) przez osobę na wysokim poziomie rozwoju duchowego - którą to umiejętnością rzeczywista Bella dysponuje. Użycie wspomnianej umiejętności pokazał George Lucas w scenie rozmowy Mistrza Yody z małym Anakinem Skywalkerem w "Mrocznym Widmie", pierwszym Epizodzie "Gwiezdnych Wojen". Czyniąc owo nawiązanie, pozwoliłem sobie użyć słów podobnych do wypowiedzianego przez Mistrza Yodę zdania: "Na wylot widzimy cię". Chcącego sprawdzić Czytelnika odsyłam do filmu. Voorhout, 01.04.2023
  11. Wiem. Ale winem należy się delektować 🙂 : po szklaneczce albo kieliszku. Wieczorem do książki albo filmu, koniecznie przy świecach 🙂 .
  12. @Somalija @Somalija Mm, odebrałem ☺️☺️☺️ . Czerwone sandałki na obcasie? To jest Pomysł Co Się Zowie 🙂 . Zrób tak. A może jeszcze jakiś kwiat do domu? I dobre wino?
  13. @Somalija Tak: przecież nie inny. Uwaga, wystawiam buzię ☺️☺️☺️ ...
  14. Z Twojej wystarczy uśmiech i trochę wdzięczności 🙂 . Plus siostrzany całus ☺️ . Z mojej było to kilka chwil pomyślenia i czas potrzebny, by zamieścić wspomniany rozbiór. Dobrego Piątku 🙂 .
  15. @Somalija 🙂 Aby bardzo udany Wiersz był jeszcze lepszym: - usuń ostatnią linijkę pierwszej zwrotki; - pierwszy i drugi wers następnej powinny być czwartym i piątym; - połącz "prawdopodobieństwo" i "istnienia", usuwając wszystkie wyrazy spomiędzy nich; - kolejną zapisz następująco: w naszym/ doskonale niedoskonałym świecie/wszystko dąży do rozpadu/ entropia i ludzkie cierpienie/są nieuniknione; - z następnej usuń "mnie" i zamień miejscami linijkę trzecią i czwartą; - wreszcie ostatnią zapisz tak: "niezależnie od barwy pigułki/ściany bez podmurówki/podsiąkają zgnilizną", pozostawiając ją zarazem jako ostatnią i tym samym pointę. Serdeczne pozdrowienia, Siostro 🙂 . Cieszę się, że napisałaś kolejny dobry Wiersz 🙂 .
  16. @Somalija I dlatego zostało zadane na końcu rozdziału. Jako ostatnie słowa, by zwrócić większą uwagę. Dziękuję Ci bardzo 🙂 za literackie odwiedziny, czytanie i komentarz. Serdeczne pozdrowienia 🙂 . @Wiesław J.K. Tak, Wiesławie 🙂 - odważna. Tak samo w powieści, jak w rzeczywistości poza nią. Bywa, że takie pytania kobietom przychodzą z trudnością. Zdarza się, że i mężczyznom też. Dzięki Ci wielce za kolejne już wizytę, czytanie i komentarz 🙂 . Pozdrawiam Cię serdecznie.
  17. @Somalija Siostrzyczko 🙂 🤩 , skomentowałem ten, który znalazłem 😉 . A gdzie masz ten nowy 🤔 ? Nie widzę go w "kanale aktywności" 🤪 .
  18. @Somalija Ago 🙂 - aby Twój Wiersz określić mianem "mistrzowskiej roboty", umieść "na" przed "zwyżce" w tym samym wersie 🙂 . Miło mi bardzo było Cię odwiedzić 🙂 . Serdeczne pozdrowienia.
  19. - dla Siostry Poświęciwszy odpowiedni czas, by wyglądać jak najlepiej, Soa zeszła do sali jadalnej na śniadanie. Mimo to była trochę niespokojna, czy w zmienionej fryzurze, której zrobieniu poświęciła najwięcej uwagi, Starszemu Nad Książęcą Służbą spodoba się jeszcze bardziej. Suknię wybrała błękitną - pod barwę oczu. Ze stylowym, wysokim kołnierzem i lekko podkreślającą talię i biodra. Krótko mówiąc: krojem wyprzedzającą epokę, w której się znalazła. Przejrzawszy się w zwierciadle stosowną ilość razy, z bliska i w oddaleniu kilku kroków, uznała, że wszystko jest, jak należy. I że pora wychodzić. Znalazłszy się tam, zajęła swoje poprzednie miejsce. Oczekując, że Starszy szybko zauważy jej obecności. Jej spodziewanie okazało się słuszne, bowiem podszedł do niej już po kilku minutach. - Panie - Soa wstała z krzesła na jego widok i dygnęła dwornie. - Jak się czujecie? - Pani, mnie też miło cię widzieć - Starszy celowo odpowiedział bardziej bezpośrednio, delikatnie i prawie niewyczuwalnie zaglądając jej do umysłu. - Pozwolisz towarzyszyć sobie przy śniadaniu? I później podczas spaceru? Chciałaś zobaczyć miejscowy las, o ile pamiętam. Speszyła się lekko. Mimo woli, bo przecież oczekiwała zaangażowania z jego strony. Takiego rosnącego powoli i naturalnie - krok po kroku. A może było to bardziej odczucie mentalnej wizyty w jej umyśle? Nie była pewna. - Taak... Chciałam - odpowiedziała, wbiwszy spojrzenie w talerz z ultraporcelany. - Ale może najpierw zjedzmy? - Oczywiście - Starszy uśmiechnął się, błyskawicznie odnajdując w sytuacji. - Co życzysz sobie, pani, by ci podać? * * * Spacer okazał się nie tyle milszy od wspólnego śniadania, ile po prostu nasza bohaterka, czująca się przecież dobrze - vs, nawet bardzo dobrze - w obecności Starszego - w lesie, wśród drzew i innych roślin czuła się u siebie. Wśród majestatu i dążenia w górę ku światłu tych pierwszych i delikatności, a jednocześnie sile tych drugich. Wśród szemrzących łagodnie swoje opowieści dusz je zamieszkujących. I bez, rzecz jasna, przysłowiowego "jak". Do najbliższego było wcale blisko, a jeden z mieszkańców Księżyca, pozostawiwszy na potrzebny czas swoje zajęcia, zaprowadził ich. - Jeśli mielibyście jakikolwiek kłopot z powrotem - rzekł im na odchodnym - wystarczy mnie wezwać przez to urządzenie. - Wręczył im komunikator wielkości pudełka zapałek. - Miłego spaceru - uśmiechnął się i odszedł. Pamiętając zakłopotanie Soi, Starszy postanowił przejąć inicjatywę. - Oto moje ramię, pani Soo - z uśmiechem postąpił naprzód w ich znajomości. - Idziemy? Odruchowo spuściła wzrok, zdążywszy przedtem uśmiechnąć się lekko. - Idziemy - odpowiedziała, ujmując go pod ramię. * * * Spacer okazał się nawet milszy, niż Soa się spodziewała. Także dlatego, iż - jak Starszy dał jej poznać - w świecie roślin orientował się całkiem dobrze. Jak się okazało, miał na imię Oleg. Schodził wraz z Soą ze ścieżek i wraz z nią pochylał się nad roślinami, przy których się zatrzymywała. I razem z nią podnosił głowę, by podziwiać strzelistość niektórych spośród drzew. Wyższych lub niższych, zależnie od czasu życia i tempa rozwoju oraz od gatunku, oczywiście. Zebrawszy się na odwagę, Soa zadała Olegowi nurtujące jej uczucia i duszę pytanie. - Panie... Olegu - pokonała niepokój - co z nami? Cdn. Voorhout, 30.03.2023
  20. @Wiesław J.K. Rozumiem, Wiesławie 🙂 . Najwidoczniej to zależy, które dokładnie internetowe źródło masz na myśli. Według Wikipedii Nibiru nie istniało. A dokumenty z dawnego Sumeru, na które powołuje się redakcja kanału "Tajemity", realizująca tam filmy, Anunnaki pochodzą (pochodzili) właśnie z Nibiru. I opuścili je przed spodziewaną katastrofą, udając się na Ziemię. Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
  21. @Wiesław J.K. Drogi Wiesławie 🙂 , napisałem o nieistnieniu Nibiru na podstawie posiadanych informacji. Ale ciekaw jestem powodów Twoich wątpliwości, wyrażonych słowami: "hmmm, chyba jeszcze istnieje (...)". Tak, masz rację 🙂 - tworzenie i przedstawianie światów to przywilej pisarza 😄 . I jego niewątpliwa przyjemność 😄 . Serdecznie Cię pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny, czytanie oraz komentarz 🙂 .
  22. @Somalija Tak, dla Ciebie 🙂 . Za to mam Siostrę, która umie pisać wspaniale wiersze i robić piękne zdjęcia. I jest bardzo dobrą Matką. Dzięki Ci za kolejną wizytę, czytanie i komentarz 🙂 . Pozdrawiam Cię serdecznie.
  23. @Wiesław J.K. Drogi Wiesławie 🙂 , dzięki Ci wielce za literacką wizytę i zwrócenie uwagi. Cenię sobie Twoje uważne czytanie 🙂 Mówiąc potocznie: "nie było opcji, aby się nie udało". Ale myśli podsunęły mi wspomnianą scenę z Epizodu Trzeciego "Gwiezdnych Wojen", wraz z wypowiedzianymi słowami, oczywiście. Serdeczne pozdrowienia, Wiesławie 🙂 .
  24. - dla Siostry - Istotnie, było to fascynujące - Soa przypomniała sobie słowa księcia Jurija w wieczornej ciszy odpoczynku w swoim pokoju w bazie twórców i gospodarzy Księżyca. - Ba! - poprawiła siebie w myślach - jest fascynujące. Zaprojektować i zbudować coś takiego... coś tej wielkości... no, to wymagało wiedzy, technologii i umiejętności! Naprawdę wielkich. Siedząc wygodnie w fotelu i spoglądając na rozstawione wokół na różnokształtnych kandelabrach pobłyskujące ognikami świece przeglądała w umyśle wrażenia. Wciąż zafascynowana, uśmiechając się do niektórych. - Sam projekt i wielkość... - powtórzyła. - Ktoś, kto miał ten pomysł... kto sobie to wyobraził, ten Księżyc-stację musi być ogromnie inteligentny... wizjonerem przez wielkie "w"... Stworzyć konieczny do tego program było bardzo trudne... i czasochłonne... Podziwiam projektanta - zawróciła do chwili spotkania z witającym ich uprzejmie przywódcą księżycowej społeczności, będącym w jednej osobie pomysłodawcą i twórcą projektu. - Już jego osoba robi wrażenie, a dzieło jeszcze je potęguje... Ach! - ucięła myśl, która jej się nie spodobała. - Trudno, by mieszkał on gdzie indziej. - Pomyślał o wszystkim - Soa kontynuowała wspominanie. - O uruchamianej w miarę potrzeby osłonie... o zasilaniu... o przestronności i wygodzie pomieszczeń... atmosferze, znaczy powietrzu do oddychania... hodowli roślin na pożywienie dla mieszkańców... Nic dziwnego, tu przecież wręcz powinno być wszystko, chociaż z drugiej strony: czy stacja ta musi być całkowicie samowystarczalna? Budowanie i utrzymywanie samowystarczalności - nasunęły się jej słowa oprowadzającego ich przywódcy, który znakomicie sprawdził się też w roli przewodnika - ma często u podstaw negatywne myśli i emocje: obawy, strach przed innymi ludźmi czy, szerzej patrząc, innymi istotami - i niechęć wobec nich. Chciwość i niechęć ujętą w wykrzyknieniu "ja wam pokażę!" - Te korytarze... centrale... bardzo to słuszne rozwiązanie, że jest ich tu wiele, każda odpowiedzialna za dany sektor... rekreacyjne przestrzenie... Najbardziej spodobał mi się obejrzany ogród, jest przepiękny! Część roślin pochodzących z Ziemi, część z macierzystej planety mieszkańców, nieistniejącego już Nibiru... Przywódca powiedział, że mają tu ich więcej, znaczy ogrodów... I że mają nawet lasy! Lasy!! To absolutnie fascynujące! Jak oni to zrobili? Koniecznie będę musiała zobaczyć jeden z nich. Zobaczyć, pospacerować... zagłębić się weń i poczuć. Podotykać i posłuchać dusz, przemawiających z roślin, drzew i kwiatów. Koniecznie! - obiecała sobie zapytać o to przywódcę jutro, w swobodnym momencie tuż po śniadaniu. - Jednak najbardziej z tego wszystkiego fascynujące jest chyba to, że mają tu słoneczne światło! Sama ta myśl brzmi dziwnie - słoneczne światło na Księżycu! Opowiedział w skrócie, że chwytają fotony ze Słońca niewidzialnymi, energetycznymi kanałami i że oprócz tego przywożą tu specjalnymi statkami energię, czerpaną bezpośrednio ze Słońca. Niesamowite - pokręciła głową. - Absolutnie niesamowite... Rozścieliwszy łoże do spania, przypomniała sobie o Starszym Nad Książęcą Służbą. Uśmiechnęła się - sama do siebie i w myślach. - Miło się razem spacerowało, był taki szarmancki... Odgoniła kolejne myśli. - Na wszystko przyjdzie czas - uznała, poprawiając poduszkę. - Spotkam go jutro przy śniadaniu... Cdn. Voorhout, 27.03.2023
  25. Szczególnie wtedy, gdy definicje skrojone "pod fałsz", mające na celu podtrzymywanie wprowadzonego uprzednio nieprawdziwego światopoglądu, są zbyt wąskie. Dzięki Ci wielce za komentarz i siostrzane serduszka ☺️ . Serdecznie Cię pozdrawiam 🙂🙂 .
×
×
  • Dodaj nową pozycję...