Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Corleone 11

Mecenasi
  • Postów

    2 253
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez Corleone 11

  1. @Somalija W ramach odczarowywania proponuję brzmiącą owocowo "brzoskwinkę" - chociaż słowo to też "się zużyło". I "płeć" w takim właśnie znaczeniu. Możesz także uruchomić wyobraźnię i zaproponować coś od siebie 🙂 . Ale oczywiście z drugiej strony masz rację - szerszy, językowy kontekst istnieje. Serdeczne pozdrowienia.
  2. @Somalija Mmm... Czuję się zaszczycony Takimi Słowy ☺️☺️ . Naprawdę ☺️☺️ . Dziękuję Ci Wielce 🙂 .
  3. Siostro, dzięki za wizytę i czytanie 🙂 . Tradycyjnie zaapeluję o komentarz. Serdeczne pozdrowienia.
  4. Wiersz z pomysłem, podoba mi się 🙂 . Bardzo pomysłowo użyłaś i zestawiłaś kontrasty. Sugeruję zmianę wprowadzonej celowo nazwy anatomicznie-potocznej 😂😂 na bardziej poetycki wyraz. O inwersji napomykam już tylko dla porządku wiedząc, że lubisz ją stosować 🙂 . Serdeczne pozdrowienia.
  5. - dla Belli - Voce sabe, meu amado marido - zaczęła Bella z uśmiechem wyglądającym na tajemniczy. - Wiesz, mój ukochany mężu: teraz ja zrobię ci niespodziankę, agora eu vou fazer uma surpresa para voce. - Chacha! - zaśmiał się Bellomąż. - To na wszelki wypadek nie zapytam, co wymyśliłaś. - Dla kontrastu zrobił zrezygnowaną minę. - Bo i tak mi nie powiesz. Teraz roześmiała się Bella. Żywiołowa jak zawsze. Jak to Ona. - Eu vou te dizer, powiem ci - śmiała się dalej. Ou nao, albo nie. - Lepiej będzie ci pokazać - pocałowała Mila czule, po czym uśmiechnęła się. Wdzięcznie. - Pamiętasz, jak mi mówiłeś, że interesujesz się magią? Opowiedziałam ci trochę na jej temat. Jezus też, jako twój mistrz, sporo mówił ci o niej. - To prawda, opowiadałaś - z uśmiechem ujął dłoń żony. - Mistrz również. - Ale do czego zmierzasz? - Do urzeczywistnienia niespodzianki - odparła. - Prawda, że chcesz zobaczyć jeden ze światów równoległych? - Dobrze widzisz moje myśli - Bellomąż ucałował swoją Milożonę, czując delikatność Jej umysłu, łączącego się z jego własnym. - Claro, że chcę. Zwłaszcza z tobą, w twojej obecności. - W takim razie czas nam w drogę - Bella uścisnęła dłoń męża, całując go przedpodróżnie. - Spodoba ci się to, co zobaczysz: owo "więcej"... tak, jak mówiłam. Tym bardziej, że - jak wiesz - nasze dziecko wkrótce się urodzi. - Tak, wiem - uśmiechnął się Mil. - I podobnie jak ty, minha amada esposa, nie mogę się doczekać. Chociaż wiem, że zmieni się wiele. - Niezupełnie - poprawiła go Bella. - To, co najważniejsze, pozostanie takim, jakim było. "To", czyli nasza Miłość. Przetrwała kilkaset lat, dwa nasze rozstania i bycie poza czasem w innym wymiarze. To jak miałaby zmienić się teraz? - Nie naszą Miłość miałem na myśli - odpowiedział Jej mąż - ale codzienność. - Och, meu querido - Bella przybrała lekko pouczający ton - dlaczego operujesz standardowym myślowym schematem? W dodatku zasadniczo błędnym, a szczególnie w przypadku naszej Rodziny? Przecież ani nasza Miłość jest zwyczajną - o ile Miłość w ogóle taką może być - ani nasza Kruszynka nie jest zwyczajnym dzieckiem. O ile w ogóle o kimś można powiedzieć, że jest zwyczajnym. - Minha Querida - Mil uśmiechnął się przepraszająco - voce esta certo, masz rację. Całkowicie. - Tak, jak się domyślasz - Bella powróciła do rozpoczętego wątku magii - mamy ważny powód, by właśnie teraz odwiedzić tenże wymiar. - Chyba jednak nie wszystko rozumiem... - zauważył Bellomąż. - Zrozumiesz wszystko - Milożona podjęła w odpowiedzi - gdy znajdziemy się w owym świecie. Dlaczego tam? Bo nasze dziecko - ma bardzo wiele wspólnego - z magią - mówiąc, akcentowała poszczególne części dłuższego zdania. Dlatego dobrze byłoby, abym urodziła Je właśnie tam. - Coś mi się zdaje - Mil uśmiechnął się lekko, z niejakim przekąsem - że czasem w twojej obecności trudno mi zestawiać fakty. Czasem nawet trudno mi myśleć. Może nawet częściej niż czasem... - Tak ma być - Bella zaśmiała się radośnie. - Przecież chcę, abyś zawsze pozostawał pod moim urokiem. Aby zawrót twojego serca trwał. Głowy również. Ten emocional, uczuciowy - i ten intelectual, rozumowy. - Tak ma być - zgodził się Mil, składając czuły pocałunek na żoninych wargach. - Mutuamente , z wzajemnością. Zatem, zawrocie, trwaj. - Zatem... zawrocie... trwaj - Bellożona powtórzyła powoli. I spojrzała na męża, z uśmiechem pełnym miłości - Czas nam w drogę - powtórzyła. * * * Po trwającej zaledwie kilka chwil podróży magicznym, otwartym przez Bellę portalem * - Oboje, a właściwie Troje - stanęli przed bramą zamku. Pamiętając zapowiedź żony, że zobaczy jeszcze wiele więcej, nie był specjalnie zdziwiony. Ani jej magicznymi umiejętnościami, ani łatwością, z którą którą otworzyła międzywymiarowe przejście. Ani też krótkim, jak zaznaczyłem, czasem podróży. Mil, zanim żona wyszła z portalu tuż po nim, objął spojrzeniem rozciągającą się przed nim - i wokół - trawiastą równinę. - Pięknie tu - pomyślał. - Sim - Bella połączyła swój zachwyt z jego, znając dobrze przestrzeń, którą wcześniej odwiedzała wielokrotnie, a do której teraz udali się razem. - Jak widzę, meu amado - obdarzyła męża kolejnym uroczym uśmiechem - domyśliłeś się już, gdzie jesteśmy. Otwarta na oścież brama zapraszała do wejścia... * Nawiązuję tu zarówno do czarodziejskich talentów i umiejętności wychowanków Aretuzy, jak i do magicznej wiedzy niektórych znajomych lekarza Reinmara z Bielawy. Jak i jego samego. Jak magia, to magia... Cdn. Voorhout, 8. Maja 2023.
  6. @Somalija Czyli nasi górale spławiali towary także na Morze Śródziemne? Ciekawe 🙂 Miłej Soboty, Siostrzyczko 🙂 .
  7. @Somalija A, i powiedz, jaki to za gatunek?
  8. @Somalija Skąd więc te muszelki u naszych górali? Wygląda na to, że zapożyczyli tradycję od ludzi gór z któregoś południowego kraju. To bardzo możliwe, będę nad brzegiem Morza Śródziemnego 😄 . Dzięki bardzo za wiadomość 🙂 .
  9. @Somalija Odpowiem, że przytoczyłem legendarne uzasadnienie 🙂 . Istotnie, w Bałtyku nie widziałem takich muszli. A gdzie takie występują?
  10. @Somalija Legenda mówi, że górale spławiający zboże i drewno Wisłą w dół rzeki, przywozili z każdego spławu po jednej muszelce jako pamiątce z podróży w obce sobie strony. I że im więcej muszelek, tym góral bogatszy. Dzięki Ci wielce za troskę 🙂 . Jestem już w Niemczech, w drodze do Niderlandów. Ale w połowie czerwca wracam, aby polecieć do Tunezji 😉 ☺️ .
  11. @Somalija Czytając Twoje wiersze, widzę talent oraz umiejętności 🙂 . I dostrzegam potencjał 🙂 . Wszyscy jesteśmy w drodze. Jedni, jak Bella, mają blisko; inni trochę dalej. Są też tacy jak Jezus, którzy zakończyli już ciąg swoich wcieleń...
  12. @Somalija Proszę bardzo 🙂 . Ale czemu jesteś zaskoczona? Przecież nie wątpisz w swoje literackie umiejętności. Ani uważasz, że krytykuję dla krytykowania. Dlaczego więc 🤔 ?
  13. Siostro 🙂 : Pięknie. Pięknie. Bardzo Ładny i Bardzo Dobrze Napisany Wiersz. Brat krytyk literacki ma żadne zastrzeżenia 🙂 . I pozdrawia Cię serdecznie 🙂 .
  14. - dla Belli Późnym popołudniem, gdy w centrum Zakopanego ubyło już przechodniów, spacerowali powoli główną ulicą. Rozradowana i przejęta Bella, co i raz zatrzvymywała się a to przy straganach z wyrobami miejscowych rękodzielników, to - gdy minęli tę część Krupówek - przy ,tych sklepowych witrynach, które kojarzyły się Jej i przypominały amerykańską codzienność. A gdy zawrócili, ponownie nie mogła oderwać się od podziwiania wytworów zakopiańskich i okolicznych rzemieślników. Oczy śmiały się do cudeniek ze skóry i drewna, które dotykała, oglądała i przebierała. Chichocząc przy tym jak mała dziewczynka i przymierzając to kapelusze z muszelkami, to muszelkowe bransoletki. - Milu, meu marido... - Bella uśmiechała się doń trochę jakby nieśmiało - to wszystko jest takie piękne... Takie niecodzienne! Ani w Stanach, ani w Brazylii nie ma takich rzeczy... A tu są! Zobacz - wskazywała z uśmiechem - jakie to jest cudowne! I to! I tamto... Ten zapach skór... drewna... I te kolory... Całe to miejsce... klimat... Maravilhosamente, cudownie... Mm! - kręciła głową w zachwycie. Mil wciąż tylko się uśmiechał. Do Belli. Do Jej i do swojej radości, że tak Jej się tu podoba. Że jest taka szczęśliwa. I do swoich myśli, równie pełnych szczęścia. - Zjadłabym coś - powiedziała, zwróciwszy uwagę na szyld, kojarzący się Jej z miejscowym słowem. - Może być tam? - zapytała, chociaż dzięki duchowej więzi z Milem słyszała jego odpowiedź najpierw w jego, a w sekundę później w swoim własnym umyśle. Wiedząc o czym, nie artykułował odpowiedzi w słowo lub słowa. Zrobił tak i tym razem. - Fajnie rozmawia się telepatycznie - pomyślał. - Estou feliz que voce gostou, cieszę się, że ci się podoba - przesłała mężowi telepatyczny uśmiech, odwracając się lekko i dołączając przesyłany palcami pocałunek. - Pizza za... ko... panska może być? - wskazała oryginalnie dla Niej brzmiącą nazwę w menu. - Szura... łina? - zaśmiała się swobodnie, specjalnie niepoprawnie wymawiając polskie słowo. - Szurałina może być - Mil uśmiechnął się, czyniąc w umyśle myśloskrót i wysyłając go Belli. - Sure. * * * - Estava uma delicia - Bella pokazała oczami pusty talerz, wycierając usta serwetką. - Ale i tak przydałby się stosowny deser... - Znam odpowiednie miejsce - przymrużył oko Mil. - Niedaleko stąd. * * * - Wow... - powiedziała Bella na widok podświetlonej fotografii w menu nad kawiarnianą chłodnią, przedstawiającym torty, ciastka i rurki z kremem. - Woow... - powtórzyła, zaglądając przez szybę. - Chyba szybko stąd nie wyjdziemy... * * * - Michael... meu amado... chcę ci coś powiedzieć - szepnęła, gdy wrócili z podeserowego spaceru i gdy przytuliła się doń, położywszy się do popołudniowej drzemki. - Sim, minha amada ? - przygarnął Ją ostrożnie. - Kruszynka, poczuwszy ojca jeszcze bliżej matki i tym samym jeszcze bliżej siebie samej, wysłała mu radosny, telepatyczny sygnał. Ucałował czule żonę, a potem końcami palców prawej dłoni przeniósł pocałunek na zaokrąglony brzuch. Odwzajemniła jego pocałunek równie czule, moment później uśmiechając się w reakcji na jego gest. - Sim? - ponowił pytanie. Spojrzała nań tym swoim szczególnym, głębokim spojrzeniem. Milowi zdało się, po raz któryś zresztą, że otwiera w ten sposób drzwi do swej duszy. Żeby był absolutnie pewien prawdziwości Jej zapewnień. Chociaż przecież wiedział, że może Jej wierzyć i ufać. I to absolutnie. - Estou bem em todos os lugares, wszędzie mi dobrze - pomyślała powoli, by najpierw odczytał te słowa z jej serca, nim wypowie je szeptem. - Mas com voce o melhor. Ale przy tobie najlepiej. Warszawa, 5. Maja 2023
  15. @Somalija Tak, piękny 🙂 . Dzięki, Siostro 🙂 . Serdeczne pozdrowienia. @violetta Mało wyraźne? Jest na Nich śnieg, a zdjęcia są aktualne - sam je robiłem wczoraj i dziś. Dziękuję Ci za odwiedziny i czytanie. Miło mi było ugościć Cię literacko 🙂 . Serdeczne pozdrowienia.
  16. @Dekaos Dondi Zatem o wstawianiu przecinków słów kilka. Najczęściej oddzielamy nimi od siebie zdania, z których konstruujemy tak zwane zdanie złożone. Dla przykładu spójrzmy na drugie zdanie Twojej "Siły Ciszy w Muzyce". I na ostatnie. Przecinek po "pomarańczy" jest zbyteczny, ponieważ ciąg wyrazów, aby mógł być nazwany zdaniem, potrzebuje czasownika - tu zwanego orzeczeniem. Zostaje zatem przecinek po słowie "zapach", gdyż "pełznie" jest orzeczeniem. Kolejny ciąg wyrazów w tym zdaniu złożonym jest, co prawda, tak zwanym równoważnikiem zdania - jako że nie zawiera czasownika. Ale za to zawiera imiesłów czasu przeszłego: to jest "przygnieciony". Mamy więc dwie części - i dwa powody - dla których przecinek jest konieczny. Natomiast w ostatnim zdaniu do usunięcia jest przecinek po "takty". Jako że wyrazem tym rozpocząłeś równoważnik zdania, bazujący na "tworząc", czyli imiesłowie czynnym. Powiedz: jaki jest pozytywny sens celowego pisania "nie zawsze (...) tak, jak trzeba"? Odnośnie zaś do użycia piktogramu: powiedzmy, że skoro on "nawiązuje do tekstu", to niech zostanie. Dzięki bardzo za pozdrowienia 🙂 . Wszystkiego pozytywnego 🙂 .
  17. @Somalija Siostro, dzięki Ci wielkie za literacką wizytę i komentarz 🙂 . Miło mi, że i ten rozdział Ci się spodobał 🙂 . Tak, w Polsce jest inaczej niż w Brazylii i w Stanach Zjednoczonych. Serdeczne pozdrowienia.
  18. @Dekaos Dondi Bardzo Dobre Opowiadanie 🙂 . Zastrzeżenia mam odnośnie do przecinków, wstawionych często tam, gdzie są zbędne. Do gwiazdki przed ostatnim akapitem - albo wcale, albo trzy. Wreszcie do niepotrzebnego na końcu tekstu piktogramu. Wprowadź akapity i usuń "w dół" z pierwszego zdania drugiej części. Bo czy można ściekać do góry? Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
  19. - dla Belli - Querida, korzystając z tego, że tu jesteś - rozpoczął Mil, gdy Bella się obudziła i gdy powitał Ją pocałunkami w usta, a Kruszynkę, całując zaokrąglony brzuch żony. - Chcę cię zachęcić do dłuższego pozostania. Wiesz dobrze, że jest dokładnie tak, jak czujesz: potrzebujesz spokoju w umyśle, duszy i sercu. Wytchnienia. Aby jak najlepiej rozwiązać rodzinne trudności. O tym, że nasza Kruszynka też potrzebuje twojego wewnętrznego spokoju, wiesz równie dobrze... o ile nie lepiej. - Czyli niespodziankowania ciąg dalszy - Bella uśmiechnęła się z wdzięcznością. - Widzę, że myślisz o mnie i moich potrzebach więcej, niż w trakcie poprzednich wcieleń. Dobrze, dobrze - uśmiech trwał. - Oby tak dalej, a może się zgodzę... - Pokażę ci moje mieszkanie - Mil w odpowiedzi kontynuował zachęcanie. - Zieleń wokół i trochę Warszawy, jeśli zechcesz. Pospacerujemy i... - ... i? - Bella udała, że patrzy badawczo czując, że mąż wciąż nie powiedział Jej wszystkiego i że jeszcze trzyma coś w przysłowiowym zanadrzu. Uśmiechnął się i pocałował Ją czule, wyczuwając, co czuje. - Wiem, że bardzo lubisz góry - zaczął - tak samo jak ja. Czyli nasza Anieliczka wie o tym i też je lubi. Chcę ci zaproponować... - ... krótkie u nich odwiedziny - Bella wyraziła słowami to, co przed chwilą wyczuła. - Claro que concordo, oczywiście że się zgadzam. Czyli chcesz nas zabrać do... mm, Za-ko-pa-nego - z uśmiechem podzieliła na sylaby ujrzaną w mężowskim umyśle obcą dla niej dotychczas nazwę. - Słowem, jest tam pięknie i klimatycznie - przymrużyła oczy, zaglądając Milowi do myśli. - Woow! - otworzyła je i podniosła się, by go przygarnąć, ucałować i opaść razem na łóżko. - Jedziemy. Koniecznie! * * * Gdy minęli Kraków, już z daleka widziała wyłaniające się spośród zielonych wyżyn ośnieżone szczyty. Wyglądające z tej odległości jak pomalowane białą farbą. Podniosła się z pociągowego siedzenia i stanęła tuż przy oknie, by lepiej widzieć. - Woow... - powtórzyła zachwycona. - Mój Milu... miałeś excelente ideia, świetny pomysł. - Amada esposa, ukochana żono: cieszę się ogromnie, że ty się cieszysz - stanął obok, również podniósłszy się z zajmowanego obok fotela. Objął Bellę, przytulił i pocałował w nadstawiony policzek, a zaraz potem w usta. - Ależ śmieją ci się oczy! - Bo i serce szaleje mi na myśl, że już wkrótce dotknę Gór - powiedziała, odwzajemniwszy pocałunki. - To jeden z fragmentów świata, który Tacie udał się najbardziej... * * * - Hotel * i restaurację... mm, nao, nie restaurację! Ka... Karcme ** , tak? Dobrze wymawiam? Mil przytaknął szybko, nie czekając, aż spojrzy. Ale uprzedziła go i tak. - Dobrze wymawiasz - uśmiechnął się. - Po dobrym jedzeniu i spacerze w górskim powietrzu będzie nam się wyśmienicie spało... Cdn. * Hotel, a właściwie pensjonat "My Tatra Residence" znajduje się w Zakopanem przy ulicy Przewodnika Józefa Krzeptowskiego 10. ** Karczma "Holny" położona jest przy tej samej ulicy. Zakopane, 01.05.2023
  20. Dekaosie, komentarz zamieszczę później. Udanego Dziś 🙂 . Serdeczne pozdrowienia.
  21. @Somalija Fotografia pozostała Twoją pasją. Łap chwile 🙂 , przecież wiesz, że Powinnaś. I że Warto. Dzięki Ci wielce za uznanie 🙂 . Serdeczne pozdrowienia.
  22. Siostro 🙂 , bardzo dziękuję za literacką wizytę. Miło mi było Cię gościć - jak zawsze. Dodałem jeszcze jedną fotografię. Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
  23. - dla Belli Pozostający jednym z pałaców, należących do rodziny księżniczki Mayi na jej rodzinnej planecie - podczas gdy Jezus z żonami, jak już wiesz, drogi Czytelniku, udał się na spacer nad ocean - Mil połączył się telepatycznie z Bellą. - Minha Querida, jak się dziś czujesz? - zapytał, wysławszy jej myślowe uśmiech i pocałunki. - Gdzie teraz przebywasz? I co u Ciebie dobrego? Poczekał chwilę na odpowiedź, ponownie uśmiechając się w myślach. - Meu Mil, jestem teraz w Brazylii u rodziny - zaczęła odpowiadać. - U mnie samej tudo esta bem, wszystko jest dobrze. Ale rodzina ma pewne kłopoty. Dlatego tu przyleciałam. Zawahała się przez chwilę i owo króciutkie wahanie było tyleż wyczuwalne, co widoczne. Mil przecież odbierał obraz rozmawiającej z nim Belli. Także ton myśli, oddających jej smutny nastrój był wyraźny. - Czy mógłbyś pomóc? - podjęła po chwili. - Wysłać mi trochę energii. Jest tutaj tak, jak powiedziałam - i jak czujesz. Dlatego... - Zrobię to, pewnie - odparł zapytany. - A zarazem mam pomysł. Prośbę. Pozostaw na trochę owe kłopoty i... - teraz Mil zawahał się, szukając najbardziej odpowiedniego słowa. - I zjaw się tutaj. Wiesz, gdzie jestem, więc nie mówię, gdzie znajduje się owo "tutaj"... - Wiem - odpowiedziała. - Daj mi czas, zjawię się najpóźniej dziś wieczorem - zapewniła, uprzedzając - a dokładniej widząc w jego umyśle pytanie, kiedy to nastąpi. - Czekaj na mnie i cuide de si mesmo, dbaj o siebie - uśmiechnęła się wdzięcznie czując zamiar Mila - że chce przesłać jej kolejne metapocałunki. - Cuide de si mesmo - powtórzył powoli. - Mm... zrobię ci niespodziankę - zapowiedział z uśmiechem. - Oby nie trwającą zbyt długo... - pokiwała żartobliwie palcem. Teraz na Mila przyszła kolej zapewnić. - Poproszę Mistrza o czasopomoc. Nim po chwili Bella zakończyła metarozmowę, przesłali sobie jeszcze wzajemnie miłosne uśmiechy... * * * - Ach, więc to jest esta surpresa, ta niespodzianka - Bella spojrzała na Mila z ukosa udając, że się krzywi. W rzeczywistości na swoim duchowym poziomie nie robiła tego już nigdy. Co nie oznacza, że podobało jej się zawsze i wszystko. - Może być, może być - uśmiechnęła się, gdy dzięki Jezusopomocy znaleźli się na gdańskiej Starówce przed budynkiem Aparthotelu Baltic * . - Przyda mi się dla odsunięcia umysłu od rodzinnych trudności... Fale para voce, opowiedzieć ci? - zapytała retorycznie wiedząc, że chętnie posłucha. - Rozumiem, że potem spacer, kolacja i znowu spacer. Zupełnie jak w małżeństwie - zaśmiała się. - Tylko będziemy przysiadać na krzesełkach mijanych restauracji od czasu do czasu... - położyła sobie dłoń na brzuchu. - To już prawie koniec drugiego miesiąca, como voce sabe, jak wiesz. - Como eu sei, jak wiem - Mil ostrożnie położył swoją dłoń na brzuchu Belli tuż obok jej dłoni. - Jest bardzo żywiołowa, jak czuję - powiedział. - Wdała się w mamę - roześmiała się ponownie. - Nic dziwnego... - westchnął żartobliwie Mil. * * * - Wszystko nam smakowało, było delicia, pyszne - pokazała na siebie. - Wybrałeś dobrą restaurację ** . Szkoda, że nie ma tu brazylijskiej... - z pozornie przekornym uśmiechem udała, że się droczy. - Teraz spacer będzie wręcz koniecznością, aby zasnąć spokojnie i spokojnie spać... - W takim razie chodźmy - uśmiechnął się do Belli wstając, by pomóc odsunąć jej krzesło, odstawić je i podać płaszcz. - Chodźmy - potwierdziła. * * * Później, przytuleni, spacerowali dobrą godzinę rozświetlonymi uliczkami Głównego Miasta *** . Przysiadając po drodze kilka razy, gdy tylko Bella czuła, że pora na krótki postój. - Może wracajmy do hotelu - zaproponował Mil po ostatniej przerwie w spacerze. - Trochę jest ci ciężko. Masz - macie za sobą długi dzień, a i dla Ciebie, i dla naszej Kruszynki czas spać. To już za rogiem, kilkadziesiąt metrów w tę stronę - wskazał. * * * - Boa noite, dobrej nocy - Mil ucałował czule Bellę tuż przed tym, gdy położyła się wygodnie i przytuliła doń. - Durma em paz, śpij spokojnie. - Boa noite - odwzajemniła życzenie i pocałunek. - I ty śpij spokojnie. W razie czego cię obudzę... - uśmiechnęła się chwilę przed zaśnięciem. * * * Słoneczna pogoda o poranku była uśmiechem Mamy Ziemi dla nich trojga... Cdn. * Aparthotel "Baltic" mieści się na gdańskiej Starówce przy ulicy Kleszej 2. ** Wyszedłszy zeń w prawo i idąc prosto, dochodzi się do Pierogarni "Stary Młyn". *** Tabliczki, umieszczone w wielu miejscach wspomnianej Starówki informują przechodniów, iż znajdują się właśnie w obszarze Głównego Miasta. Czytelnik, chcący przekonać się o tym, zawsze może tu przyjechać. Gdańsk, 29.04.2023
  24. @W.M.J Mam jedną sugestię. Zasadniczą. Wyobrażaj sobie uprzednio to, co przedstawiasz. Scena po scenie. Ze szczegółami. Wtedy unikniesz błędów - jak choćby ten w pierwszym zdaniu. Wyobrażaj i pisz. Wyobrażaj i... Pozdrowienia: serdeczne i długoweekendowe 🙂 .
  25. @staszeko Staszek, dzięki bardzo za odwiedziny i komentarz 🙂 . Oczywiście, że "dobrze napisane" 😄 ; cieszę się wielce, że doceniłeś i przeczytałeś "bez problemu" 🙂 . Też żywię taką nadzieję. Pozdrowienia, serdeczne i długo weekendowe 🙂 . Ago, cieszę się, że i Tobie spodobał się powyższy rozdział 🙂 Dzięki wielkie za wizytę 🙂 . A komentarz 🤔 ? Pozdrawiam Cię, serdecznie i długoweekendowo.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...