Corleone 11
Mecenasi-
Postów
2 605 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Treść opublikowana przez Corleone 11
-
Inne spojrzenie, część 178
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija Wiem ^(*_*)^ . Ale i skromna osoba może życzyć szczęścia sobie samej... -
Inne spojrzenie, część 178
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija Stonowany komentarz 😂 😂 . Nawet bardzo, uwzględniwszy, że przecież powyżej mowa o Tobie ^(*_*)^ . Również życzę szczęścia swoim bohaterom. Dzięki Ci serdeczne za literacką wizytę i za czytanie ^(*_*)^ . Pozdrowienia. -
- dla Siostry - Skoro był już pierwszy toast, to może czas na pierwszy pocałunek? - szepnęła Soa mężowi. Oleg w pierwszym odruchu chciał żachnąć się, jednakże powstrzymał odmowny impuls. Podyktowany - jak wiesz, mój Czytelniku - kulturą swoich czasów. I na równi stanowiskiem, zajmowanym na książęcym dworze. - Zapewne w twoich czasach panuje dużo większa swoboda obyczajów - delikatnie musnął wargami policzek żony, nachyliwszy się ku niej. - Ale jesteśmy w dwunastym stuleciu. W świecie prawoslawia, trochę bardziej surowym obyczajowo aniżeli sąsiednie nam Krolestwo Polskie. I o wiele bardziej niż twoja epoka. Oczywiście mam na myśli kulturę wyższą - tu ponownie musnął ustami policzek Soi - nie zaś niższą, gdzie przymyka się oczy na dużo więcej. - Tu - jednocześnie uscisnał dłoń zony, uśmiechnąwszy sie przepraszajaco - nie moge pozwolić sobie na więcej. Moi podwladni patrza. Ksiestwo patrza, chociaż oni akurat akceptuja bardzo wiele,rozumiejąc jeszcze więcej. Ty też, pani zono - powiedział głośniej, aby na nasluchajacy ciekawscy usłyszeli i aby w chwilę potem szepnac "moja śliczna Soo" - tez nie możesz. Ale wynagrodzimy to sobie. - Wynagrodzimy? - Soa jakby lekko sie zarumienila. Nie bedac wszak pewna, czy dobrze usłyszala. Nie tylko wskutek panujacego biesiadnego gwaru. Przecież Oleg był zawsze taki opanowany i uważajacy na wypowiadane slowa. Także przez innych, nie tylko przez siebie samego. - W alkowie - dodal, radujac się skrycie rumieńcem na licach zony. Na tyle intensywnym i wyraznym, że aż sama opuscila glowę, wstydzac sie własnego rumienca i własnego wstydu. Po dluzszej chwili doszla do siebie, zlapawszy przyslowiowy oddech. - Ach tak? - wyszeptala, spojrzawszy jednoznacznie Olegowi w oczy. - Zawstydzasz mnie... panie mezu - celowo uzyla oficjalnej formy. - Moze czynię to celowo? - Oleg uśmiechnąl się lekko. - Lubiąc widzieć cie zarumieniona? Soa poczula, ze znów sie czerwieni. - Ach, w alkowie? Dopiero tam? - ujawszy ręke meza jedna dlonia, przesunela palcem drugiej po jej wierzchu. - Mam inny pomysł. Oleg, jak mogła sie spodziewac - i jak sie spodziewała - pozostał opanowany. Ale spojrzawszy na zone pozwolil oczom na krótką chwilę zapłonac pozadaniem. Plomień blysnal i zgasl, trwając jednak wystarczająco długo, by wywolac z duszy i serca Soi na policzki kolejne rumieńce wstydu. - Kto wie, moze sie zgodze? - spokojowi w głosie i nastepnemu czułemu usciskowi towarzyszył kolejny lekki uśmiech. - Moze... - specjalnie nadal slowu kształt wątpliwości. - Napij się wina, pani zono - zaproponowal, przywolawszy gestem sluzacego i wskazawszy na puchar. - Wyglądasz na nieco rozgoraczkowaną... Soa, starając sie zapanowac nad sobą - a w szczególności nad wyobraznią - sięgnęła po naczynie, napelnione czerwonym, slodkim winem. - Ależ on na mnie dziala... - pomyslała, wypijajac zawartość pucharu malymi łykami. - Jeśli to nie tylko moje pragnienia i będzie tak dalej, to naprawdę przepadłam... Cdn. Voorhout, 12. Sierpnia 2023.
-
Krasnoludki, Śnieżka i Reszta
Corleone 11 odpowiedział(a) na Dekaos Dondi utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Dekaos Dondi Fajne czyta się to Twoje pomysłowe × 7 połączenie bajek ^(*_*)^ . Pomimo błędów, jak na przykład "obwicie" i zbędne przecinki. Serdeczne pozdrowienia. -
@Somalija Pani Siostro, z podziękowaniem ^(*_*)^ . Czekam zatem. Serdeczne pozdrowienia ^(*_*)^ .
-
Inne spojrzenie, część 177
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija Proszę bardzo ^(*_*)^ i serdeczne dzięki za wizytę. I za całusy, aż się zarumieniłem ^(○*_*○)^ . Zawsze mi miło Ciebie gościć ^(*_*)^ . Pozdrowienia. -
@Somalija Nic "przebije" Pamiątki w postaci Takiego Kompletu z sosjerką ^(*_*)^ . Nawet nie pytam, czy Ją zachowasz... Przyślij, proszę, fotografie ^(*_*)^ , też chcę zobaczyć i podziwiać.
-
@Somalija Przemieszczanie się w czasie jest ciekawe samo w sobie. A jeszcze ciekawsze, jeśli odbywasz je planowo i celowo ^(*_*)^ . Jak Ci idzie sprzątanie?
-
Inne spojrzenie, częsc 176
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Siostrzyczka mewa-śmieszka 😂😂😂 ^(*_-)^ . Serdecznie Cię pozdrawiam i zapraszam na kolejny - wreszcie! - rozdział. -
- dla Siostry - Już po toaście - powiedział Jezus, Pomysłodawca Wina. - Skoro wszyscy wychyliliście, czas na pewien gest z mojej strony. I przysłowiowe kilka słów - tu nawiązał do polskiej, znanej Soi, Belli i Milowi sentencji - abyście tę chwilę zapamiętali na zawsze. Uśmiechnąwszy się, zalewitował - jak poprzednio - dwa metry nad podlogę. Mówiąc, patrzył po twarzach, a wszyscy odczuwali To Jego Spojrzenie. Po każdym zdaniu robił przerwę na przyswojenie. Zapadnięcie głęboko w pamięć, gdzie - jeśli gdziekolwiek wyczuł mentalny opór, wysyłał tej osobie energetyczny impuls do jego stopniowego przezwyciężenia. - Tylko z samo-szacunkiem możesz szanować innych - zaczął. - Powinieneś rozwijac umyslowa siłę. - Jeśli pomagasz komus, budzisz kogoś. - Nie musisz znajdowac rzeczywistości - zatrzymal wzrok na jednym z kmieci. Ksiazę Jurij natychmiast to zauważył i uśmiechnąl sie do Jezusa, potakujaco skinawszy glową. - Ty jesteś rzeczywistością. - Nigdy próbuj imponowac innym - kontynuował. - Rób wrażenie na sobie samym. - Bez urzeczywistniania siebie, szczęście nie może przyjść do ciebie. - Dobrze jest - tym razem zatrzymal spojrzenie na książęecej parze, a krótką chwilę później przeniosł je na Olega - mieć mikro- i makro sumienie w tym samym czasie. - Ufaj swojej tożsamości - tu z kolei popatrzył na Bellę - bądź w kontakcie ze swoją rzeczywistością. - Ostatnie dwie myśli przeznaczam w szczególności dla nowożenców - spojrzał na Soę i jej męża. - Ale i dla was, moje żony - tu uśmiechnął się miłosnym pięciouśmiechem. - Chociaż akurat z wami ciągle dzielę się wiedzą Wszechświata - pięciouśmiech znów pojawił się na ustach i w oczach PięcioMęża. - Miłość jest silna i da nam wiedzę. - Miłość - tu uśmiechnął się uśmiechem nad uśmiechami, spośród obecnych zaś jedni dobrze już znali - i korzystali na co dzień z tej prawdy, drudzy - na szczęście nieliczni - wprowadzali ją w życie, o czym WszystkoWiedzący wiedział doskonale, wygłaszając tę myśl raczej przypominająco - jest nieskonczoną siłą. * Spojrzał powoli po wszystkich twarzach i sprawdził w każdym umyśle, jak głęboko i jak trwale osiadły w nich Jego pouczenia. Sprawdziwszy, uśmiechnął się następny raz i wypowiedział oczekiwane przez wszystkich biesiadników słowo: - Ucztujcie. Na właściwą reakcję gości, jak - mój Czytelniku - szybko się domyślisz - nie trzeba było długo czekać... * Przedstawione powyżej sentencje "zaczerpnąłem" z zawieszek przy torebkach herbaty Yogi Tea Organic. Cdn. Voorhout, 11. Sierpnia 2023
-
Inne spojrzenie, częsc 176
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija Jeśli nawet, to tylko trochę. Pozdrowienia. Tyleż wielkie, ile serdeczne ^(*_*)^ . -
@Somalija Masz racje. Ale chodziło mi o to, także dosłowny opis z ostatniej zwrotki Twojego wiersza ma jest natury prozatorskiej. Nie poetyckiej. I jako taki uprasza o zastąpienie metaforą ^(*_*)^ . Napisałaś bardzo ładny wiersz. Pełen uczuć i Ciebie samej, jak to masz we zwyczaju ^(*_*)^ . Dzięki Ci za odpowiedz. Tobie również dobrego Piątku ^(*_*)^ .
-
@Somalija ^(*_*)^ Siostro: czy aby na pewno w poezji subtelność przekształcana powinna być w dosłowną obrazowość? .Drugie zaś pytanie brzmi: Co zmieniłabyś w "osice", gdybyś musiała to zrobić? Miło mi było gościć w Twoich poetyckich progach ^(*_*)^ . Serdeczne pozdrowienia.
-
Jasinizm
Corleone 11 odpowiedział(a) na Łukasz Wiesław Jasiński utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Łukasz Jasiński Pytam o sens tego. co powyżej: komentarza odautorskiego w odniesieniu do mnie. Serdeczne pozdrowienia. -
Jasinizm
Corleone 11 odpowiedział(a) na Łukasz Wiesław Jasiński utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Łukasz Jasiński Nie rozumiem - i to zdecydowanie - jak ma się do mnie Twoja wypowiedz. Może więc wyjaśnisz? Byłoby wskazane. (-) . -
Inne spojrzenie, częsc 176
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija Przecież to Ty sama wznosisz ów toast ^(*_*)^ ... A goście idą w Twoje ślady. Wielkie Ci dzięki za komentarz ^(*_*)^ . Serdeczne pozdrowienia. -
- dla Siostry - Panie Jezusie - podczas biesiadnego gwaru jeden z mistrzow cukiernictwa zdobywal sie na odwage - czy nie zapomniales o czymś? - Zapomnialem? Ja? - Jezus dostosowal sie do odczuwanego i widzianego przecież radosnego nastroju pytajacego i jego zartobliwego pytania, po czym uniosl brwi, udajac zaskoczonego. - Przecież pamietam zawsze i o wszystkim, skad wiec wzięło sie twoje pytanie? - Nie wymieniles legumin - ksiązecy cukiernik, osmielony, uśmiechnąl sie szerzej. - Faktycznie - Jezus odpowiedzial zgodnym uśmiechem. - Zatem potrzeba nam cofnąc sie w czasie - żartem-nieżartem zdystansowal rozmowce. - ... chlebem, leguminami roznych rodzajow... - wszyscy, przenioslszy sie w przeszlosc do chwili, gdy Jezus wypowiadal owo zdanie, usłyszeli jego uzupelniona wersje. Po czym znów, w przyslowiowym okamgnieniu, znaleźli siebie siedzacych na swoich miejscach przy weselnej uczcie. - Zgodzicie sie ze Mna, że czas najwyższy na pierwszy toast? - Pomyslodawca I Tworca Winorośli zagadnal nowożencow. - Zgodzimy - Soa odczekała chwile, by upewnic sie, że wypada jej w tych czasach wypowiedzieć sie w imieniu tak swoim, jak i meża równocześnie. - A zatem go wznieśmy - Jezus powstal ze Swojego miejsca, czyniąc ledwie zauważalny, pólkolisty gest. Obok każdego nakrycia pojawily sie butelka szampana wraz z kieliszkiem. - Panowie niech bedą uprzejmi otworzyć - o, tak - zademonstrowal - i nalac swoim damom i sobie. Napelnil kieliszki Swoim żonom, po czym przechylil szyjke butelki do stojacego przy Jego nakryciu. Zlocisty, pieniący sie bąbelkami plyn wypełnil wytyczona kształtem szkła przestrzen. - Nalewam już szósty kieliszek - przymrużyl lewe oko ku żonom - a butelka wciaz pelna. Jak Ja to robie?... - pozwolił sobie na kolejny żart, udając zdziwionego. Arwena spojrzała na Maje, Maja na Mariko. Ta z kolei przeniosła wzrok na Malgorzatę, której pozostało tylko spojrzeć na Ewę. Albo zawrócić spojrzeniem ku Mariko, czego jednak nie praktykowały, utrzymując kolejność zasiadania obok Jezusa - i spogladania na siebie - zgodnie z malżenskim stażem. - Wlaśnie, Jezu... - zaczęła Arwena. - ... jak... - dodała Maja. - ... Ty... - kontynuowała Mariko. - ... to... - powiedziała Małgorzata. - ... robisz? - dokonczyła Ewa. - Cóż - zapytany Jezus zaczął udzielił pięcioodpowiedzi. - Mnie - wszystko - przychodzi - łatwo. Oleg nalał szampana Soi i sobie, Mil napełnił kieliszki Belli i swój. Gest przemieszczał sie po biesiadnikach, bąbelki wraz z szampanem w ślad za nimi. - Wychylmy - powiedział Jezus. Soa i Oleg, wychyliwszy, rzucili kieliszki za siebie jednoczesnym ruchem... Cdn. Voorhout, 7. Sierpnia 2023..
-
Inne spojrzenie, częsc 175
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija Cieszę się wielce z takiej Twojej opinii ^(*_*)^ . Poprawię literówki, wskazane przez Ciebie - i nie tylko te. Raz jeszcze Ci dziękuję za odwiedziny i czytanie. Serdeczne pozdrowienia ^(*_*)^ . -
Inne spojrzenie, częsc 175
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Dzięki Ci bardzo, Siostrzyczko-Bohaterko ^(*_*)^ . Cieszę sie wielce z Twojego uznania ^(*_*)^ . Serdeczne pozdrowienia. -
- dla Siostry - Nie spodziewalam sie, ze bede az tak wzruszona... - szepnela Soa mezowi chwile po tym, gdy dokonczył malzenskiego slubowania. - Ukochany... - w Soooczach, jeszcze bardziej blekitnych niz do tej pory, uczuciem polyskiwaly lzy. Splywajace powoli ku kacikom uśmiechniętych ust, jedna za druga. - Nie jestem pewien - Oleg uśmiechnął sie w odpowiedzi - jak wiele razy usłyszalem od ciebie to slowo: "Ukochany". Brzmi ono dla mnie tak melodyjnie... - pozwolil sobie na wzruszenie, po czym schylil sie, by ucalowac dłonie zony. Celowo nie wymienil dokładnej ilosci wypowiedzen. - Kontynnujmy - Jezus, Pierwszy Duchowny Wszechświata taktownie odczekał chwile, by po jej uplywie usmiechnąc sie do obojga malzonkow. - Chyba i Ja pozwole Sobie na wzruszenie - uniosl lekko dłon, by telekinetycznie otrzec lze. - Wiek dwunasty wiekiem dwunastym i cerkiew cerkwia, ale bedac malzonkami mozecie sie pocalowac. Dwaj najstarsi z popow, z których jeden był już wdowcem, lekko teatralnie uniesli oczy ku cerkiewnej powale. Pozostali, mlodsi, uśmiechneli sie ledwie zauwazalnie., podazajac myślami ku swoim zonom. I wspomnieniami do swoich slubow i swoich pierwszych pocalunkow. Przy czym jeden, kawaler, uśmiechnąl sie trochę szerzej. - Jaka ona jest piękna... - pomyslal o Soi. Ledwie skończyl mysl, Jezus odwrócił sie don i spojrzał surowo. - Moj drogi - przeslal mu energetyczne upomnienie. - Slubowales samotność z wyboru, prawda? Pop spojrzał Nan zaskoczony, bezblednie identyfikujac nadawce duchowej uwagi. - To teraz panuj - kladl akcent na przekazywanych slowach - tak - nad myślami, jak - nad - pragnieniami. Wrocimy jeszcze do tej kwestii - zapowiedzial, odwracajac sie. - Czas teraz na kilka slow z mojej strony - stanał na srodku, poprosiwszy uprzednio nowozencow, aby usiedli. Po czym uniosl sie dwa metry nad podloge. Ktoś mogłby powiedziec, ze teatralnym nieco gestem. Ale przecież Jezus jest u Siebie doslownie wszędzie, a poza tym - któz Mu zabroni lewitowac? - Swietujemy dzisiaj radośc i wzajemne zaufanie Soi, mojego padawana - i Olega, dworzanina waszego księcia Jurija. Tym, którym obce było znaczenie slowa "padawan", podszepnał wyjasnienie. Wszystkim jednocześnie, najczystsza ruszczyzna. - Jako jej Mistrz, ciesze sie również - JezusoMistrzouśmiech widoczne był - i odczuwalny - w sercach i umyslach wszystkich obecnych. - To ich osobista, przemyslana decyzja po rozważeniu wszystkich okoliczności. Z przeszlego i zycia , z obecnych chwil i z mozliwych, przyszłych wydarzen - tu celowo nie sprecyzowal, ze ma na myśli także poprzednie wcielenia, których dlugi ciag pokazal im obojgu. O ile Soa poznała już niektóre ze swoich poprzednich, zobaczywszy częsc istot i postaci, w które wcielila sie jej dusza, o tyle Oleg był zaskoczony. Momentami nawet bardzo. - Ich dwie decyzje - ciagnal Jezus, Mistrz Wszystkich Mowców. - I ich dwie osobiste odpowiedzialnosci, które najpierw lacza sie w jedna wspolna. A potem staja sie - też jednym - z podjetymi decyzjami. One prowadza nas wszystkich - chociaż zdanie to pojela zrazu tylko częśc sluchajacych - do przyszlych wydarzen. I poprzez nie ku nastepnym. - Wzajemna milosc jest wsparciem - podjał po chwili ciszy. - Ale wylacznie ta prawdziwa. Wszelkie od niej odstepstwa staja przeszkodami we wspolnej drodze. Im jest ich więcej, im bardziej powiekszamy ich liczbe przez negatywne emocje, tym wspolne zycie staje sie trudniejsze. Prawda, ze nie zawsze tak sie dzieje, ale zdecydowanie czesto. Dlatego koniecznym jest - przenosił spojrzenie z twarzy na twarz i z umysłu do umysłu poprzez wejrzenie w oczy - opanowanie. Kontrola własnych emocji, a co za tym idzie, wypowiadanych słow i czynionych zachowan - zawrócił powoli wszystkoprzenikaj ace spojrzenie. Panujcie nad nimi - uśmiechnął sie uśmiechem do wszystkich naraz i do każdego z osobna. Uśmiechem powtornie przenikajacym do głebi tak, az niektórych mrowilo, niektórych zas wręcz pieklo w myslach i w uczuciach. - Jeśli chcecie zyc w zgodzie z samymi sobą. Jeśli chcecie zyc spokojnie. I jeśli chcecie umrzec zdrowi. Ze starosci, a nie na ciezka chorobe. No, to tyle. - zakonczyl. - Niech teraz wasi duchowni - spojrzał znacząco na popów - przeczytają kilka stosownych fragmentów Księgi i powiedzą od siebie kilka słów. Potem przyjdzie czas na Presuszestwlenije - użył wyrazu, znanego większości słuchaczy. - I czas na uciechy stołu, albowiem także chlebem, mięsem, serem, warzywami i owocami oraz wodą, miodem i winem - napoje specjalnie wymienił ostatnie - żyje człowiek. - Ciekawe - zastanowiła się Soa, uśmiechnąwszy się wdzięcznie do męża - co o tych słowach mojego Mistrza pomyślałaby moja córka... Cdn. Voorhout, 5. Sierpnia 2023
-
Inne spojrzenie, część 174
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija Komentarz tyleż treściwy, ileż - właśnie - wzruszajacy. Dziękuję Ci bardzo ^(*_*)^ . Zatem masz już męża. Powieściowego, ale jednak ^(*_*)^ . Serdeczne pozdrowienia. -
- dla Siostry Uroczystość była piękna. Dostojna, poruszająca i spokojna. Stąd wszystkie obecne na miejscu kobiety, włącznie z Jezusożonami, od czasu do czasu ocierały łzy wzruszenia. Slub stanowił połączenie prawoslawnej ceremonii, z dwudziestowieczną rzymskokatolicką oraz z zaproponowanymi przez Jezusa - nazwijmy je ogólnie - swobodniejszymi dodatkami. Było więc sporo śpiewu; niezbyt harmonijnego co prawda, bo przecież nie ćwiczonego uprzednio przez uczestnikow ze zrozumiałych powodów. Ale w miarę melodyjnego i na pewno szczerego oraz radosnego. Było - na wniosek Soi - trochę tanca. Jednak tutaj Mistrz musiał hamować jej zamysł ślubu na wzór afroamerykanski rozumiejąc, że dla zbyt wielu miejscowych taka forma uroczystości byłaby trudna - czyli, używajac innego slowa, niemożliwa - do zaakceptowania. Zaznaczyć też należy, że cerkiewni duchowni byli mało zadowoleni z atradycyjnego przebiegu ceremonii . Nawet pomimo tego, iż uczestniczył w niej sam Jezus. Cóż powiedzieć; tak bywa, gdy ktoś jest tradycjonalistą w zbyt wysokim stopniu. Na tyle wysokim, że uważa - emocjonalnie rzecz oczywista, nie rozumowo - tradycyjną formę uroczystości za ważniejszą od obecności Jezusa. I od Jego zgody na wspomnianą, duchowo-artystyczną syntezę. - A więc pytam was - Jezus przywołał gestem oczekujących Soę i Olega - tu przy Mnie Samym i przy tych wszystkich waszych gosciach - na pewno tego chcecie? Przemyśleliście wszelkie "za" i wszystkie "przeciw"? Bo nie chciałbym, żebyście pózniej skrzywdzili się wzajemnie. To prawda - kontynuował, uśmiechnąwszy się - że widzę nic takiego w waszej osobistej przyszłości. Ale ta jest zawsze w ruchu, jak powtarzał i regularnie powtarza inny moj padawan, Mistrz Yoda. Zatem wydarzyć się może coś, czego w obecnym momencie nie widać. A nie wydarzyc może się to, co w określonej chwili wglądu w przyszłość jest widoczne. - A więc? - podjął, zwróciwszy się najpierw do Soi. - Jesteś pewna swojej decyzji? I gotowa? - Tak, Mistrzu - uśmiechnęła się rozpromieniona Soa, ściskając dłon Olega. - Przemyslalam wszystko... mm, a w kazdym razie bardzo wiele. I tak: jestem gotowa. - Doskonale, moj padawanie - SooMistrz uśmiechnął sie w reakcji. - A ty, Olegu? - Jezus zwrócił sie do książęcego dworzanina. - Wziąwszy sobie Soę za żone, czy będziesz dokładał staran, aby być dla niej dobrym mężem? - Jezusie, ja również przemyślałem wszystko - odrzekł zapytany. - Będę dla niej - tu uśmiechnął się do Soi - dobrym mężem. Na tyle, na ile będębw stanie. Codziennie - dodał. - A zatem - Jezus zmienił ton na oficjalny ton - powtarzajcie za Mną. - Soo, najpierw ty. - Ja, Soa, biorę sobie ciebie, Olegu, za męża. I slubuje ci milosc, wiernosc i uczciwosc malzenska. Oraz ze bede przy tobie az do konca... - ostatnim slowom towarzyszyły lzy. - Teraz ty, Olegu - Jezus spojrzał na prawie malzonka Soi. - Ja, Oleg, biore sobie ciebie, Soo, za żone. I slubuje ci milosc,wiernosc i uczciwosc malzenska. Oraz ze bede przy tobie az do konca - powtórzył Oleg. Spokojny i opanowany jak zawsze. Dla pelnego obrazu tej chwili dodajmy, że Jezus uczynił tu maly cud. Polegajacy na tym, ze wszystkie wypowiadane Przezen i przez nowozencow słowa zdaly sie sluchaczom w ich własnym jezyku... Cdn. Voorhout, 2. Sierpnia 2023.
-
Inne spojrzenie, częsc 173
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Somalija Z ta ostatnia największa trudność... -
Inne spojrzenie, częsc 173
Corleone 11 odpowiedział(a) na Corleone 11 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Wydaje mi się tak samo. Inny, co prawda, byl cel tej podróży. A mimo to... Dzięki Ci wielce za komentarz ^(*_*)^ . Serdeczne pozdrowienia ^(*_*)^ . -
- dla Siostry Pierwszy wysiadl Oleg. Stanawszy obok pazia, podziękowal mu uprzejmie, dodajac do słów gest i równie uprzejmy uśmiech. Po czym podal dłon wysiadajacej Soi, podtrzymujac krok ze schodka karety. Gdy juz wysiadla, pozdrowili gestem wiwatujacych mieszczan i mieszkańców okolicznych wiosek. Którzy także przybyli na ich uroczystosc, otrzymawszy od ksiazecej pary dzien wolny od pracy na okolicznośc ich slubu. Uklony i zyczliwe - chociaz chwilami czy tez miejscami niesmiale - wyciagniecia rak towarzyszyły im az do momentu wejscia do cerkwi. - Pani Soo - klaniali się wiesniacy. - Dostojny Olegu - trochę więcej smialosci okazywali mieszczanie. - Dostojni panstwo - witali ich lepiej wyksztalceni - gratulujemy. - Zyczymy wam szczęscia - dodawali kolejni mijani. Tak bylo - co najprawdopodobniej przedstawiasz sobie, mój drogi Czytelniku - także we wnętrzu swiatyni. Zebrani tam goście gratulowali narzeczenskiej parze slowami i gestami pełnymi zyczliwosci. - Cieszymy się razem z wami - mówili, uśmiechajac się. - Pięknie wygladacie - dodawali. Istotnie. W uszytej przez ksiazecą mistrzynię sukni Soa prezentowala się nadzwyczaj wspaniale. Zreszta - dodajmy obiektywnie - przy jej urodzie i figurze w większości barw było jej tak samo do twarzy, jak i do figury. Szczególnie w chłodnych kolorzach. Ale, jak już wiemy, ksiazeca mistrzyni wybrala zielen. Celowo, aby kontrastowala - lekko jednocześnie wspólgrajac - z niebieskoscia spojrzenia. Oleg równiez przedstawial się wspaniale w gustownej czerni, polaczonej bardzo umiejętnie z biela. W strój uszyty na jego zyczenie na prośbę Soi tak, iz wyprzedzal epokę, w której się znajdowali. Co w oczywisty sposób było wyrazem i dowodem i kunsztu, i wyobrazni - aczkolwiek trochę wspartej wykonanymi przez Soę rysunkami - ksiazecego mistrza igły. Trzyczęściowy strój był w istocie odwzorowaniem fraka, uzupelnionego, rzecz oczywista, biała koszula i obowiazkowo biała mucha. Wygladu dopełniały buty, uszyte przez ksiazecego szewca na kształt oxfordów, z czym wspomniany poradził sobie bez trudności, przyjrzawszy się dokładnie wykonanym przez Soę rysunkom. I dodatki - białe rękawiczki, laseczka i cylinder. Dodajmy, iz ze zdobyciem potrzebnych materialow nie było zadnych trudności. W koncu od czego jest umiejętność poruszania się w czasie? Soa, przy pomocy Mistrza, dostarczyła wszystko, czego ksiazecy specjalista potrzebował. Wiadomym jest, ze Oleg mogł w towarzystwie narzeczonej i jej Mistrza przenieść się w czasie i po prostu kupić to, co było potrzebne. Ale mistrz krawiecki księcia i jego mistrz szewstwa koniecznie chcieli wykazać się zdolnościami. Zrozumiałe, ze wzięło to poczatek z ich osobistych ambicji, aby wykonać coś dla nich zupełnie nowego. A przy okazji zablysnąc talentem i umiejętnościami. Soa z Olegiem podeszli do oczekujacego Jezusa i miejscowych duchownych... Cdn. Voorhout, 31. Lipca 2023