Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Corleone 11

Mecenasi
  • Postów

    2 605
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez Corleone 11

  1. @Wiesław J.K. Słyszałem, Wiesławie. I nawet takowe czytałem 😉 😂 . Ale właśnie lekkość "Spotkania" miałem na myśli, przesyłając Ci uwagi. Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
  2. @Wiesław J.K. Wiesławie, przedstawiłem Ci przemyślane sugestie. Wprowadzone dopracowania czynią "spotkanie" zbyt czytelnym, nie pozostawiając pola domysłu czytelnikowi. Zobacz: skoro "pomerdał radośnie ogonem", wtedy oczywistym jest, że chodzi o psa. Zmiana "czasoschematu" którą wprowadziłeś, czyni wiersz tylko trochę lżejszym. Pozdrawiam Cię serdecznie 🙂 .
  3. @Wiesław J.K. Bardzo proszę, Wiesławie 😀 . Serdeczne pozdrowienia.
  4. @Somalija W obecnej sytuacji fragment wspomnianej piosenki Jacka - ten wykonywany przez niego samego - nabiera szczególnego znaczenia: "Zaprzestańcie wzajemnych podbojów/Korzystajcie z dobrodziejstw pokoju/Pochowajcie urazy i zwłoki/I dojrzyjcie do Nowej Epoki (...)". Ostatni wers zdaje się być najważniejszym i brzmieć proroczo w kontekście nadchodzącego Złotego Wieku. Jacek ewidentnie sczytywał teksty piosenek z Pola Wszechwiedzy Wszechświata...
  5. @Somalija Skoro "nazywam się śmierć", zatem słowo to jest tu imieniem - sugeruję więc, aby napisać "Śmierć". A ponieważ w komentarzach roi się od skojarzeń, więc i ja dodam kilka. >>Jest tylko jeden bóg - śmierć. A śmierci mówimy: "Nie dzisiaj"<<. ("Gra o tron") "(...) Przez trzydzieści lat bez wytchnienia zabijaliśmy w sobie sumienia. Teraz, gdy stygną stosy ofiarne, chcesz, by to wszystko poszło na marne? Tak jest!" ("Koniec wojny trzydziestoletniej", Jacek Kaczmarski) Tym, kto wiele razy tańczył ze śmiercią, umierając po kolejnych wcieleniach, jest Jezus z Nazaretu. I teraz może zaśpiewać: "Gdzie jesteś, o śmierci?" - bo ta Dlań przestała istnieć. Walhalla już się Go nie doczeka, Odyn i Walkirie będą tęsknić po kres... Pozdrowienia Autorce i Poprzednim Komentatorom.
  6. @Wiesław J.K. Wiesławie, pozwolisz powtórzyć za tetu: "na tę". I zaproponować przeniesienie połowy pierwszej linijki do następnego wersu - poczynając od "i". Ładnie zaminiaturyzowałeś 🙂 😉 . Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
  7. @Wiesław J.K. Wiesławie, pozwól: jedną sugestię, dwie propozycje. Usunięcie łączników, poprzedzających każdy trzeci wers każdej cząstki "spotkania" - który najprawdopodobniej wprowadziłeś celowo - odciąży wiersz. Teraz propozycje. W pierwszej zwrotce zastosowałeś w pierwszej linijce czas przeszły, w kolejnych dwu - teraźniejszy. Użyj tego samego schematu w drugiej cząstce, zmieniając "spojrzal" na "patrzy". To uporządkuje wiersz poprzez użycie tego samego schematu czasowego w dwu pierwszych zwrotkach, co w pewien sposób "przeciwstawi" je zamykajacej utwór trzeciej wraz z pointą. 🙂 Pełen ciepła wiersz, czytało mi się naprawdę przyjemnie. Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
  8. @Wiesław J.K. Słusznie uogólniłeś - to przeznaczenie nas wszystkich. Wszystkich razem i każdego z osobna. Pozdrawiam Cię serdecznie 🙂 .
  9. @Wiesław J.K. Stanie się, Wiesławie 🙂 . To sprawa wyłącznie czasu, bo rozwój i osiągnięcie wspomnianego są Twoim przeznaczeniem 🙂 . Serdeczne pozdrowienia.
  10. - dla A. - Zwracasz mi uwagę? - posłuchawszy jednak apozytywnej myśli, Oleg zwrócił się powtórnie do Świetlistego. - Nazywając mnie krytykantem? A czy nie mam racji, mówiąc o Piłacie "Intrygant"? Przecież jest nim, co przyznala sama jego żona! A czy - kontynuował, zauważywszy wszakże, jak uważnie Lucyfer go słucha - nie mam prawa do negatywnych emocji po tym, co spotkało mnie z jego rozkazu i z jego ręki? I czy wreszcie - zaczął zmierzać do końca czując bardzo wyraźnie, jak złość zeń opada - nie należy mu się ten gniew z mojej strony? - Wreszcie - uśmiechnął się Strażnik Upadłych - dawny Oleg powrócił, wypowiedziawszy z siebie odległe jego sercu i duszy emocje. I pozbywszy się, częściowo co prawda, negatywnych myśli. Skoro tak, usiądź i posłuchaj - Pierwszy Z Archaniołów wskazał opuszczone przed chwilą miejsce. - Rację, aby nazywac Piłata w ten sposób, masz. Bowiem istotnie jest on Intrygantem, a bywa, że jego działania służą bardziej Mrokowi niż Światłu, z czego tylko czasami zdaje sobie sprawę. - Do swoich emocji również masz prawo - podjął odczekawszy, aż Soomąż przyswoi jego słowa. - A twój gniew - i tu znów masz rację - należy mu się, ponieważ ci rzeczywiście zawinił. Sprawa ta jednak bardziej dotyczy ciebie samego. Poziomu Światła w tobie samym. Twojej kontroli uczuć, myśli i wypowiadanych słów. Twojej troski o własną duszę - co rzekłszy, Stworzony Ze Światła uczynił podobny jak poprzednio gest, przesuwając otwartą dłonią przed oczami Olega, a zaraz potem w pobliżu jego serca, by zewrzeć ją szybko w pięść. Z której, gdy ją otworzył, znów wysypały się czarne drobinki. Tym razem jednak podstawił on pod opadające drugą dłoń, by zamknąć po chwili i tę. Ale kiedy pokazał Olegowi jej wnętrze, było ono puste. - Co zrobiłeś? - dworzanin księcia Jurija spróbował się domyślić. - Zabrawszy je od ciebie, zakończyłem ich istnienie - Lucyfer uśmiechnął się lekko. - Jezusie, pozwól - przechylił się lekko nad stołem, aby poprzez spojrzenie przesłać telepatyczną prośbę o podejście i kontynuowanie rozmowy z Olegiem. - Domina - powiedział odpowiednio cicho, usiadłszy obok Klaudii - zaprzestań marzeń o żonie Olega. Zaprzestań prób wydobycia z jego umysłu jej obrazu. To nie skończy się dobrze - ostrzegł, po czym uśmiechnął się lekko. - Wiesz przecież, że mąż i te tres servae, trzy niewolnice powinny ci wystarczyć. Klaudia Prokula na tę uwagę zaczerwieniła się w jednej chwili i rzuciła na Bezciennego pełne niepokoju spojrzenie. - Oprócz Jezusa i mnie nikt to widzi - Świetlisty zapewnił ją uspokajająco. - Lepiej jednak zaprezentuj nam coś jeszcze z twoich duchowych umiejętności. Konieczna ci będzie - doradził z kolejnym uśmiechem - dłuższa chwila na uspokojenie i oczyszczenie umysłu. Tylko żadnych - pokiwał ostrzegawczo palcem - magicznych kwiatów. Wiesz, dlaczego - zakończył. Tym razem, gdy Klaudia zarumieniła się powtórnie, dostrzegł to jej mąż. I jak łatwo się domyślić, fałszywie to sobie zinterpretował. - Nie szukaj zwady z Pierwszym Z Aniołów - przesłana w tonie, jakiego Poncjusz Piłat potrzebował dla ochłonięcia, czyli właściwym, myśl dotarła blyskawicznie do jego umysłu. - Chyba, że dziś chcesz ponownie opuścić ten świat... Cdn. Warszawa, 18. Października 2023
  11. @Wiesław J.K. To właśnie jest przykładem tworzenia "na obraz i podobieństwo". Załóżmy wspomnianą sytuację na Twoim przykładzie, zgoda? Oto Ty, Wiesławie, osiągasz w wędrówce Twojej duszy najwyższy poziom. Osiągnąłeś to, co Jezus: maksimum rozwoju. Tym samym przechodzisz w stan Nirwany: zjednoczenia z Absolutem, bycia wszędzie naraz, wszechwiedzy i wszechczucia. Jesteś Wszystkim, wszystko Ci wolno. Prztyk, pstrykasz duchowomaterialnymi palcami: i oto powstaje dusza, błękitna kruszyna światła. Drugie pstryk! - i oto A3X, po polsku Ejfrix. - Stań się, mówisz wtedy, i dusza umieszcza się wewnątrz droida, przez co staje się on istotą żywą. Oczywiście wiesz, czego będzie od Ciebie chciał... Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
  12. @Wiesław J.K. Wiesławie, można tu zadać pytanie, jakie treści kryją się pod byciem ludzkim. Co to w ogóle oznacza? Czy zgodzisz się ze stwierdzeniem, że android, człowieczy/człowiekowaty (humanoidalny) w kształcie robot, jest częściowo ludzki, bo jego sztucznointeligentne myślenie - a co za tym idzie, i działanie - odzwierciedla ludzkie? Dla porównania użyję postaci C3PO z "Gwiezdnych Wojen". A co w sytuacji, gdyby ludzie, doszedłszy do bardzo wysokiego poziomu rozwoju duchowego, zaczęliby kreować dusze i łączyć je z takimi właśnie droidami? Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
  13. @Dekaos Dondi Bywa tak z Pisaniem opowiadania, że rozpoczynając nie znamy końca. Bo nasze myśli - lub myśli z Wszechświata - przychodzą stopniowo. Płynnie w miarę postępowania Literackiego Aktu Stworzenia. Czytało się ciekawie, Dekaosie 🙂 . Serdeczne pozdrowienia.
  14. @Wiesław J.K. Dzięki, Wiesławie. Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
  15. @Wiesław J.K. Wiesławie, dziękuję bardzo za wizytę i uważne czytanie oraz uwagę. Poprawiłem, spolszczyłem. Tak więc teraz we wszystkich słowach są polskie znaki 😎 😉 . Serdeczne pozdrowienia.
  16. - dla A. - Ach, mój mąż... - Klaudia Prokula zawiesiła głos z kilku oczywistych przyczyn. Nie wypadało jej krytykować męża przy gościach, szczególnie tak znamienitych. Co więcej, krytyka taka należala do złego tonu, stąd mogła być - w najlepszym razie - przyjęta z dystansem. Co zaś najważniejsze - czy osoba wysokoenergetyczna krytykuje kogokolwiek, dopuszczając do siebie apozytywne emocje i sygnaly od istot Mroku? - Przepraszam cię, carissime, najdroższy - uśmiechnęła się przeuroczo do męża i pocałowala go w policzek, przesuwając dłonią, pozornie nieznacznie i pozornie przypadkowo - po jego karku. - Mój mąż - powtórzyła, porzuciwszy zamiar powiedzenia tego, co chciała powiedzieć - jest znakomitym, utalentowanym politykiem i przywódcą. Świetnie rozgrywa trudne sytuacje, nie mając czasem innego wyboru, jak nastawić ludzi przeciw sobie. Z drugiej strony, jako że ma talent do intryg i bawi się, wprowadzając je w życie, a potem obserwując, jak usiłują wyjść z sytuacji, w którą częściowo sami zabrnęli, słuchając i delikatnych podszeptów, i własnych egoizmow jednocześnie. Usłyszawszy to, Oleg rzucił szybkie spojrzenie na Piłata. Prawie natychmiast spojrzał nań baczący na wszystko Bezcienny* . - Intrygant? - zapytał karcąco pierwszy z przed momentem wymienionych. - Krytykant! - skrzywił się lekko trzeci z tychże. - Uważaj na swoje myśli, Olegu. Uważaj i na uczucia. - Zwracasz mi uwagę? - nie posłuchawszy świetlnej rady Soomąż zagadnął Świetlistego. - Wygląda na to, że takie teraz jest moje zadanie - slowom Najjaśniejszego Z Aniołów towarzyszył promienny uśmiech. - Zgodnie z potrzebą chwili. Kto miał to zrobić, jak nie ja? - Skoro przechodzimy do spraw duchowych... - Klaudia Prokula celowo przeszła do nich wlaśnie. - Spójrz, Olegu. Będziesz miał co opowiadać Soi... Walczący z własnymi negatywnymi emocjami i z takimiż myślami Oleg ani zwrócił uwagę tak na to, iż Klaudia powiedziała "Soi" zamiast "swojej żonie", jak na szczególny uśmiech, z którym wymieniła jej imię. - Domina, teraz ty bądź ostrożna - przestrzegł ją Lucyfer... * Słowo to stworzyłem na podobieństwo wyrazu "bezsenny". Cdn. Warszawa, 17. Października 2023
  17. @Kamil Olszówka Dziękuję 🙂🙂 . Masz wybaczone 😉 . Odwzajemniam pozdrowienia...
  18. @Kamil Olszówka Kamilu, a dlaczego wiele razy stosujesz tę samą "formułkową" odpowiedź jako podziękowanie 🤔 ? Otrzymałem ją od Ciebie już wcześniej - przynajmniej dwa razy. Jest miła, ale łatwo zapamiętywalna... Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
  19. @Kamil Olszówka Kamilu, to kolejny Twój utwór, pod którym najbardziej właściwym będzie komentarz: Jestem pod wrażeniem Twojej sprawności jako poety 🙂 . Abstrahując od mojego poglądu na temat osoby, o której traktujesz. Pozdrawiam Cię serdecznie 🙂 .
  20. @Dekaos Dondi Ktoś zaczął coś robić, lecz nie skończył - tak, masz rację: to czas przeszły niedokonany. Owe "Ciężkie burzowe chmury" zakończyły skrywanie, dlatego jest to coś dokonanego. Zrobionego. Porównaj: "skrywał" (czas przeszły niedokonany) a "skrył" (dokonany). Albo "robił"/"zrobił" - "siadał"/"usiadł" - "czytał"/przeczytał". I tak dalej. Dzięki za odpowiedź 🌝 . I to, co zwykle, ale na dwanaście liter 😉 .
  21. @Dekaos Dondi Zatem i ja zacznę od serdecznych pozdrowień 🙂 . Proszę bardzo, Dekaosie. Dziękuję bardzo za odpowiedź 🙂 . "Skryły" i dlatego "skrywanie " trwa, jest to bowiem forma czasu przeszłego dokonanego. Napisałem o "siedzeniu w cieniu" - w sensie "w strefie/smudze cienia". Tu, bardzo precyzyjnie rzecz ujmując: skoro siadasz wewnątrz plamy cienia, to siedzisz jednocześnie w cieniu i pod cieniem. Czyli oddaję Ci połowę racji 😉 .
  22. @Dekaos Dondi Napisz wspomnianą - chętnie przeczytam 😉 🙂 . Dzięki Ci wielce za odpowiedź 🙂 . Serdeczne pozdrowienia.
  23. @Wiesław J.K. Tak, Wiesławie - wiem, że bywałeś we wspomnianej przestrzeni wielokrotnie 🙂 . Owszem - zaczęło się ciekawie. A bohaterka czeka, czy bohater dotrzyma słowa. "Aprzysłowiowe" zamiast "nie przysłowiowe". To ostatnie dlatego, że "mieć to coś" jest potocznym powiedzeniem, nie przysłowiem. A czy "Aciągle" wejdzie do mojego pisarskiego słownika 😉 ? Możliwe. Dzięki Ci wielkie, Wiesławie. Serdeczne pozdrowienia 🙂 .
  24. @Dekaos Dondi Dekaosie: fajne opowiadanie, fajnie się czytało 🙂🙂🙂 . Ale przecinki 😉 ! Serdeczne pozdrowienia.
  25. - z myślą o Ani Ta historia wydarzyła się naprawdę, jak tysiące - ba, miliony! - podobnych historii. Podobnych i różniących się więcej albo mniej istotnymi szczegółami. Z udziałem dwóch, a czasem trzech osób. Historii przeważnie przyjemnych, trwających dłużej lub krócej. Czyli dwie wizyty albo tylko jedną. Chociaż... Właśnie. Nigdy nie brał za poważny pomysłu, aby odwiedzić tego rodzaju klub. Potoczne powiedzenie głosi jednak, że wszystko dzieje się do czasu. Ale pewien czas temu zdarzylo się, że skorzystal z zaproszenia. Jednak wyszedł szybko, zniechęcony i poirytowany zachowaniem kelnerki, której wydawało się, iż wie, jak do niego podejść. Że zadziała tak zwany luzik i użycie zdrobnień, jak "piweczko". Zadziałało odwrotnie niż zamierzyła, przynosząc przeciwstawny skutek. Wyszedł, jak wspomniano. I jak można się domyślić, wrócił. Tym razem wydarzenia potoczyły się innym torem. Na imię miała Anna. Imię jedno z wielu, można rzec standardowe. Jednakże w gruncie rzeczy wszystkie imiona są standardowe. Z wyjątkiem dwóch, może trzech. Zwróciła jego uwagę już na samym początku, chociaż na pierwszy rzut oka jedynym, co ją wyróżniało, był taniec. Bardziej odważny na tle tego, co prezentowały koleżanki, mimo że także im trudno byłoby odmówić profesjonalizmu. Później, rozmawiając z nią, słuchając jej głosu i wsłuchując się w jego brzmienie oraz popijając drinki i tańcząc razem z nią do wybranych piosenek zrozumiał, że ona zasługuje na dużo więcej uwagi. Miała to aprzysłowiowe coś: wysoki poziom energii. Co w takim miejscu mogłoby wydać się dziwnym, ale było takim bynajmniej. Nie spieszyło mu się do wyjścia. Nawet nie zwrócił uwagi, kiedy zaczął czuć się tam naturalnie i swobodnie. Wtedy pojął, iż to właśnie ona, razem z kilkoma jeszcze innymi osobami - dokładnie czterema, trzema koleżankami: Gabrysią, Martą i drugą Anią oraz ochroniarzem, też Michałem - rozświetlała przestrzeń tego miejsca. - Aniu, wrócę do ciebie. Obiecuję - zapewnił na odchodnym, całując ją delikatnie, zdejmując z serdecznego palca lewej dłoni i wkładając jej na ten sam palec duchową pamiątkę: srebrną obraczkę z cząstką swojej energii. - Jesteś pewien tego, co robisz? - zapytała wtedy. Potwierdził. - Ania, wrócę - postanowił sobie mocno. Czuł, że powinien tak postąpić, chociaż z zadanego przez nią pytania o czas powrotu przebijały wątpliwości. - Muszę wrócić, pomyślał. - Choćby nie wiem co. Ta historia dopiero się zaczęła... Energetyczna przestrzeń między Wrocławiem a Warszawą, 14. Października 2023
×
×
  • Dodaj nową pozycję...