Rwie nas na boki, bo ewolucja chce, żeby potomstwo było jak najlepsze, a partner jest, jaki jest. To chyba Darwin. Arnold Schwarzenegger bzyknął się ze sprzątaczką i wyszedł z tego fantastyczny syn, bardziej udany niż z efektowna żoną. Natura zwyciężyła. Kim jesteśmy, żeby oceniać?