Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tomasz Kucina

Użytkownicy
  • Postów

    3 095
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Treść opublikowana przez Tomasz Kucina

  1. Valerio, nie wiem o co pytasz, nie potrafię się odnieść merytorycznie do treści tego twojego komentarza? Może jakbyś była łaskawa doprecyzować to chętnie dopowiem. Bo wiersz opowiada dosłownie o przedwczorajszym odkryciu przez naukowców na planecie Wenus związku nieorganicznego (fosforowodoru) – który to związek nieorganiczny notabene może ale oczywiście nie musi odpowiadać za istnienie funkcji życiowych. Użyłem pewnego zabiegu, metafory, gdzie dokonałem porównania tej planety siostrzanej do kobiety, troszkę i kierunkowałem w treści – ku mitologii, ale tekst dotyczy drugiej planetki naszego układu słonecznego. Utwór jest specyficzny – ja zdaję sobie sprawę z tego faktu, szerzej odniosłem się do tej kwestii w odpowiedzi na jeden z komentarzy u Grzegorza, możesz tam zajrzeć. Ten skromny wierszyk nie odnosi się do Boga, Wiary czy teologii?, określiłbym go jako kosmologiczno-obyczajowo-fantastyczny. Chyba, że odnosisz się nie do samego tekstu (do wiersza) – ale do mojej odpowiedzi na ostatni komentarz Grzegorza – gdzie piszę o Stwórcy i Jego wolnej woli co do miejsca, czasu i rodzaju zainicjowania życia w makrokosmosie. Tutaj podtrzymuje zdanie – uważam wola Boga jest nieograniczona. Natomiast zgadzam się z tobą, że (w naszym przekonaniu ludzi wierzących) Bóg chce mieć nas przy sobie, to niejako potwierdza, że Stwórca jest we wszystkim co istnieje we wszechświecie w każdym człowieku, stworzeniu, roślinie, zwierzęciu, w naturze żywej i nieożywionej, w każdym układzie odniesienia i świadomości, identyfikuje się więc Bóg z całym makrokosmosem, i w Jego (ewentualną) wolę stworzenia życia poza naszym wymiarem czasoprzestrzeni nie śmiem powątpiewać, może na jakimś wyższym poziome naszego ludzkiego cywilizacyjnego rozwoju Bóg pozwoli nam skonfrontować się z innymi rodzajami Jego woli stworzenia (jeżeli tego dokonał oczywiście – wtedy w kosmosie istnieje jakieś życie) a może nie będzie miał takiej woli – nie wiem, Jego decyzja? Nie zabiegam o to, i nie zastanawiam się nad tym, to za wysokie progi pysznej nadświadomości. Ten mój tekst jest tylko mini wykładem o charakterystyce opisu odkrycia fosforowodoru w atmosferze planety Wenus w entourage'u lekko obyczajowym. Przez naukowców z Uniwersytetu Technologicznego w Massachusetts. Tylko tyle. Ewentualnie sprecyzuj dokładnie o co pytasz – i nad czym mam „pomyśleć logicznie” to się odniosę precyzyjniej. To że Bóg jest blisko nas – jako katolik rozumiem doskonale droga i szanowna Valerio ;)
  2. Sytuacja z Muzeum jest wręcz skandaliczna. Wiersz bardzo dobry. Z przyjemnością udzielam lajka pod tym wierszem. Pozdrawiam.
  3. Dziękuję Bracie za dobre słowo. Pozdrawiam.
  4. Dawno w lesie nie byłem. Czas chyba kiedyś wybrać się na ten koncert smyczkowy, ale jesienią po dary bardziej obfite. Naturalistyczny wierszyk, przyjemny klimat. Pozdrawiam Mister Ropuch ;)
  5. Stwórca mógł życie wdrożyć w dowolnych miejscach wszechświata. Tak. To prawda misja załogowa na Wenus jest bezcelowa, w drugą stronę na Marsa już lepiej, bo tam warunki przyjazne człowiekowi można zaaranżować, z jakim skutkiem? Trudno przewidzieć do końca. Pozdrawiam Grzegorzu również.
  6. Grześ, fosforowodór może być pochodzenia mikroorganicznego beztlenowego, chociaż głównie w laboratoriach go produkują. W takim czy innym razie, wiadomo, że chodzi o możliwość istnienia życia poza ziemią i to odkrycie na Wenus tego nieorganicznego związku czyli fosforowodoru może dawać szanse na istnienie życia na tej planecie. Didaskalia wskazują na ten kierunek w wierszu, a treści dotyczące alternatywnego życia do naszego ziemskiego są zawarte dokładnie w 28 wersie mojego tekstu. Grzegorzu celowo uczyniłem utwór w wieloznaczności i Wenus tutaj może być równie dobrze dla czytelnika kobietą-partnerką, a cała treść nacechowana jest klimatem miejsca zamieszkania - szczegółowiej pokoju, wskazuje na to muzyka która dociera do uszu peela, wskazuje plakat czy obraz Leonarda na ścianie, głosem radia informacyjnego - etc. etc. etc., ale tak na serio wiersz importuje się znaczeniowo ku planecie Wenus - to odwołanie do naszej siostry w układzie słonecznym, i tego odkrycia, które dokonali naukowcy z Massachusetts z Instytutu Technologicznego. Reasumując wielowymiarowość tego tekstu jest zaplanowana i dlatego czyni go charakterystycznym. Ale pewnie to doskonale odczytujesz. Pozdrawiam.
  7. Valerio, tekst powstał wczoraj w nocy, tutaj udostępniłem go 9 godzin temu. Więc i od tego czasu jadłem posiłki już kilka razy ;) A winko jest fikcyjne, to tylko środek lirycznego oddziaływania, alkohol ostatni raz piłem chyba w lipcu poprzedniego roku, od tego czasu nie miałem go w ustach. Nie czuje po prostu takiej potrzeby by po niego sięgać, uznałem że jest mi zbędny i szkodliwy, w międzyczasie były różne święta, urodziny i imieniny, a ja ciągle bezwzględny i uparty ;) Pozdrawiam.
  8. @[email protected] Grzegorzu? Ale w jakim że sensie zahuczało na forach? Przeważnie nie wczytuję się dokładnie w Wasze dyskusje, skupiam się na szczegółowszej analizie komentarzy pod moimi tekstami. W jakim sensie dopytujesz, co jest powodem ;))))
  9. Zgadzam się. To co z serca to najważniejsze. Serdecznie dziękuję za serduszko, ciepło Ciebie pozdrawiam również.
  10. Super link! Pan Zbyszek Zamachowski w formie, ach jakże genialnie "poczynił" na gitarce, tekst piosenki jest mądry, filmowa "Tereska" też by się dzisiaj ubawiła na koncercie ;P Mój guru - w "Ogniem i mieczem" głównie. Kurde, zahaczamy o takie ikony, nie wypada? ;)
  11. Skoro się podoba to mnie cieszy, to najważniejsze. Pod gwiazdką są fakty a w didaskaliach wyrażam prawdziwe własne odczucie w zastosowaniu, bo taki był mój cel, okraszenie tekstu nieco humorystycznym tonem. Pan prezydent o którym mowa, miał zawsze poczucie humoru, to jego wielki atut. I gniewał się a pewno nie będzie. Jest dobrym człowiekiem ;) Pozdrawiam ;)
  12. To nie jest twoje ostatnie tango, bo wiersz jest dobry. Ja może, nie napisałbym, że to "smutna puenta", bo skoro warto, to po co smutek, napisłbym, że to --> "świetna puenta - tego wiersza", albo --> nowsza, w rozumieniu nowa miłość, męska, że z perspektywy życiowego doświadczenia mężczyzny, albo jeszcze dowolnie inaczej. Ale to tylko mój subiektywny punkt widzenia, może być i smutek, bo życie mija każdemu, a wspomnienia pozostają. Ogólnie podoba mi się wiersz. Jest jasny i precyzyjny i oscyluje trochę w nostalgii - to jego zaleta. Pozdrawiam Andrju.
  13. Tak? Elon Musk jest uwielbiany przez poetów? Nie spotykam wierszy o nim (trzeba nadrobić), ale należy mu się i to, jest sztandarowym filantropem i uwielbiam go. W maju nawet oglądałem na żywo transmisję z lotu Falcona 9. Wiesz, że z Grimes mają już syna. Syn ma na imię: X Æ A – Xii, a w pierwotnej wersji miał mieć na imię X Æ A-12, ale na Florydzie nie zgodna z prawem była ta arabska cyferka, więc rodzice zastąpili ją rzymską. To już według mnie klasyczna fantastyka i gruba hiperbola ;)), , stąd i ten wiersz też jest trochę abstrakcyjny. Ale pana Muska szanuję, i doceniam jego eksperymenty naukowe. Pozdrawiam Ciebie.
  14. W moim tylko i aż odczuciu, utwór świadomie i z założenia nawiązuje do nurtu lingwistycznego, gdzie język i treść ma być li tylko narzędziem komunikacji, a nie czarować czytelnika finezją. Po prostu taki fason liryczny ma również prawo być realizowany przez autorów, takiej poezji "używał" np. Miron Białoszewski, albo Tymek Karpowicz. Ponieważ mam wrażenie, że autorka pisze tu od serca, i wykłada swoje subiektywne wrażenia. "Przykładam" laika, ku pokrzepieniu samej autorki. Pozdrawiam Zuziu.
  15. graphics CC0 studiując kieliszek vermouth'u pomyślałem o chmurach siarkowych na Wenus i nagle moja eksploatacja tej planety przybrała formę liryczną czas się cofa Elon Musk znów ma randkę z Grimes i planuje umrzeć na Marsie a czas biegnie dalej do tyłu przesuwa się i wciska poza mój embrion Zygmunt Konieczny uderza w klawisz pianina a „Czarne Anioły” wcielają się w Ewę Demarczyk liryczny surrealizm w tym dziwnym entourage'u vermouth przybiera w liczne pąki i rozkwita Da Vinci ze ściany nie chce iść do szkoły ani nawet zostać człowiekiem renesansu teraz Wenus jest już całkiem blisko a bukiet smaków ucieka na tysiąc sześćset jej wulkanów zaczynam rozumieć że życie tam płynie na opak i „siarczy” słońce wschodzi na zachodzie a zachodzi od wschodu i przy kieliszku wina wewnątrz orbity ziemi dotyka naszej czułej gwiazdy eureka! w radio krzyczą o biednych dwudziestu cząsteczkach fosforowodoru na miliard nad którymi będą się znęcać i obwiniać za życie całego układu słonecznego odkryto je pięćdziesiąt kilometrów nad powierzchnią tej porannej planetki a efekt cieplarniany kiedyś tam uniósł mikroby do atmosfery i uchlał moim winem w końcu zrobiło się gorąco i głupio od kalder wino jak popęd uderza do głów czas cofa się dalej... były *pan prezydent przewidział ufoludki – *zasłyszana informacja medialna, tutaj raptem w formie żartobliwej i niezłośliwej, bez podtekstów w krytyce personalnej. *15.09.2020 r./ informacja źródło – Massachusetts; Institute of Technology – odkryto fosforowodór na planecie Wenus fabuła tekstu w charakterze fikcyjnym z elementami realnego naukowego odkrycia.
  16. Różnimy się tym, że ty widzisz wszystko w czarnych barwach, i w ten sposób absolutnie budujesz wrażenie katastrofy społecznej, antycypujesz jakąś apokalipsę. Nie jest to uzasadnione. Bo wiele rzeczy które realizuje się na przykład obecnie w Polsce jest kapitalne. Koncerny światowe wpływają na społeczne zapotrzebowania i budują kapitał, ale czy jeżeli (tylko załóżmy) koncern będzie opodatkowany to zmieni on współczesne algorytmy? Chyba nie, nie widzę tutaj zależności. Natomiast na pewno koszta szybko zostaną przeniesione na internautów, czy apolitycznych zwyczajnych ludzi korzystających ogólnie z mediów od czapy, albo dla przyjemności, na tych dokładnie którzy ładu nie burzą i nie wciskają kitu. Wtedy zaś te środowiska o których wypowiadałeś się wcześniej negatywnie jeszcze bardziej zaznaczą swoją dominacje, i będą przedstawiać nam zupełnie alternatywną rzeczywistość – bo mają finansowanie. I wskutek jak ci się tylko wydaje walki o wolność człowieka moglibyśmy doprowadzić raczej do jeszcze większych ograniczeń w wolnych mediach, a nawet do wygaszenia niezależnych internautów. Czy jakaś tam reklama, albo oferta przygotowana konkretnie pod ciebie jest warta nałożenia finansowego kagańca na ciebie i całe społeczeństwo? W ten sposób komentując stwarzasz zbiorowe poczucie zagrożenia społecznego, moim zdaniem niepotrzebnie. Gdyby jakaś forma opodatkowania była brana pod uwagę, to powinna być na tyle nieinwazyjna, by nie spowodowało to przenoszenia kosztów na ludzi. No chyba, że istnieje jakieś lobby, które pragnie tego kagańca, i tak na serio nie chodzi mu o algorytmy czy wolność człowieka a o coś innego. Szczerze mało mnie to interesuje. Nie martw się o PKB USA, a raczej o zachodnią Europę w której się realizujesz. W USA przynajmniej istnieje konserwatywny i patriotyczny stosunek do państwa, także w opcji demokratów amerykańskich. Wracaj do Polski, to na rzeczywistość spojrzysz mniej krytycznym okiem. Już kończę, to będzie takie podsumowanie, ja na losy świata wpływu nie mam, mam tylko wąskie pole w którym realizuje własne pasje w fascynacji lirycznym słowem. To na szczęście nie budzi kontrowersji. Pozdrawiam.
  17. Nie zrozumieliśmy się. To znaczy ja tobie tłumaczę, że masz rację, ten problem wpływu na cywilizacje istnieje i jest złem. Grupki, koterie są faktem, ale to tylko nakładka na system o którym piszesz i dowodzisz. Ja twierdzę tylko, że nie da się świata zmienić, bo ty chciałbyś dokonać przełomu, ale nie dałoby się tego zrealizować inaczej niż poprzez zakazy, odseparowanie ludzi od internetu, albo mediów w ogóle? - no wybacz, to byłby czysty zamordyzm, sam piszesz codziennie w necie, publikujesz teksty, to chciałbyś aby ktoś ci tego zabronił, zakazał? Ludzie nie pragną tego, a sam z pewnością do tego byś się nie zastosował. Próbujesz nakreślić problem, ale nie masz rozwiązania, nie masz - bo nie istnieje takie remedium w cywilizowanym świecie demokracji. Dlatego, ludziom trzeba tłumaczyć na czym polega ich dobro indywidualne, a co jest dla nich niekorzystne. I że istotą są ich osobiste priorytety zawsze emanują w zbiorowym wymiarze – tożsamościowym. Edukacja musi docierać poprzez fakty. Dlatego nie jest aż takie ważne jakich algorytmów się używa w internecie, tylko określenie dosłownie kilku podstaw. Trzech czterech priorytetów wyrażających się w sensie i prawdzie wspólnej egzystencji. To na pewno jest rodzina – bo ona cię tworzy, wychowuje, kształtuje, i prawdziwie kocha. Państwo – bo tylko ono wytycza prawo i reguły, tworzy podstawy do rozwoju. Moralność – wyznacza prawdę, tolerancje i nakazuje nie krzywdzić innych - to symbioza-łączenie a nie podziały destruujące dosłownie każde społeczeństwo i jego indywidualne cechy poszczególnych jednostek - ludzi, a społeczeństwo to wspólnota oparta na komunikacji i tożsamości, więc na wspólnym języku, tradycjach, korzeniach. I to trzeba ludziom zwłaszcza młodym non stop tłumaczyć, to nie są idioci i naturalnie czują co dla nich jest dobre. Nie wolno budować wspólnoty poprzez ograniczenia, zakazy i represje. Represje to są dla ludzi łamiących prawo, a nie dla społeczeństwa czującego więzi. Do tego można włączyć szacunek dla zwierząt, przyrody, jakieś względy ekologiczne mogą i powinny wchodzić tu w zakres. Dla ludzi w zapotrzebowaniu powinny być udostępnione ośrodki kultu i szacunek wyznaczony dla ich działalności. Szacunek dla symboli narodowych, dla godła i flagi, i ku nim identyfikacja permanentna, jak w sporcie. Te grupy wpływowe które sobie ponazywałeś - istnieją, ale tego nie zmienisz. A wymienione przez ciebie pięć punktów jest sensowne, tylko nikt nie zastosuje się do twoich propozycji. Ludzie w kosmos chcą lecieć z Elonem Muskiem, a chciałbyś zabronić korzystania z telefonów czy netu? Jesteśmy interaktywną już cywilizacją i trzeba się z tym pogodzić. To nie jest tak, że nowinki technologiczne są tylko dla liberałów czy lewicowców, a każda konserwa to niedouczony ćwiek. Dobra uciekam. Ogólnie widzę problemy o których piszesz, ale nie dramatyzowałbym. Tylko tyle. Ameryki przecież nie odkrywam, to wszystko jest zawsze wyczuwalne i rzeczywiste.
  18. Do @Pan Ropuch Jeszcze dopowiem... Ogólnie można powiedzieć, że każdy młody człowiek powinien wiedzieć, że najważniejsze priorytety w życiu człowieka to: Po pierwsze rodzina, po drugie państwo – ojczyzna, bo ono stanowi podglebie do budowania wartości, dobrobytu, po trzecie moralność, która jest jedynym uzasadnieniem budowania każdej wspólnoty, czyli ważny jest naród, bo ma swoje tradycje i korzenie, a nie kiwanie i bajera jednych przez drugich, federacyjnie to można się bawić w gospodarkę i to ma sens. - a jak to zrobić to ja nie wiem. I nigdy nie wiedziałem. Modlić się trzeba, może Bóg rozum da. Dobra, bo znowu naszpachlowaliśmy grubo pod twoim tekstem, weź i mnie w końcu op....ol ;) 3m_się.
  19. Wszystko co tu opisałeś ma uzasadnienie. Tak to oczywiście wygląda. Pocieszaj się w takim razie faktem, że istotnie, wiele tych algorytmów obecnie obsługują maszyny, a nie ludzie. Więc zamartwianie się faktem, że jakiś model matematyczny czy funkcja wnioskuje o mnie w dowolnym zakresie mało mnie drażni. Oczywiście może być także tak, że i ludzie zaangażowani i nadzorujący takimi pracami mogą te informacje wykorzystywać, no ale jak sam zauważyłeś nie da się tego ominąć (uniknąć), dlatego tylko wyłożyłem poprzedni komentarz. Po prostu nie chcę deliberować o czymś na co wpływu nie mam, bo stanę się malkontentem – a nie zamierzam. Można spojrzeć na sprawę od strony pozytywnej, mianowicie wiele informacji dziś ma charakter ułatwiający nam życie, nie ma czasu, świat jest mobilny, a ludzie chcą być na bieżąco i trendach, wszystkie te systemy o których mowa - ułatwiają im dostęp do precyzyjnej skondensowanej informacji. Jeśli algorytm przypisuje do mnie odpowiednie info czy oferty, to ja się z tego cieszę, jeżeli interesuję się powiedzmy techniką to niby czemu miano by mi proponować kulinaria albo kwiatki w cebulkach? Tak na to spojrzyj, pozytywnie. To prawda, najgorzej z młodymi ludźmi podlegają manipulacjom. Ale też, uczą się weryfikacji takich wiadomości. Nie przejmuj się, młodzież wbrew pozorom jest obcykana w necie i każdy gość po trzydziestce klasyfikowany jest już jako boomer, a na płaskie chwyty reklamowe nie nabierają się aż tak łatwo, twierdzę, że może nawet starsze pokolenie jest bardziej podatne na manipulacje. Każdy dzieciak pśtyka w necie od 3 roku życia, a leśnych dziadków to proponują - do pługa w kwestiach wyczucia wirtualnego. Oferentów, żniwiarzy kasy i fejk czują na kilometr. Inną sprawą jest działanie podprogowe, ale to działa wszędzie, jak baba w domu ci się ubierze w stringi to też ją klepniesz w pupę (jeżeli to lubi oczywiście). Co do gimbazy to gorszą kwestią jest fakt małej świadomości młodzieży co do faktów weryfikacji prawdziwego dobra a nie kontrola (świadomość, że są kontrolowani może jedynie wpłynąć na nich pozytywnie, prewencja – broń Boże inwigilacja – o tym piszę, żeby rozumieli że czasem wysiłek intelektualny czy inny jest środkiem do sukcesu, to co trudne jest przez młodych z miejsca marginalizowane, dlaczego? - bo nawyki i wychowanie ma luki. Takie czasy, tego nie da się zmienić. Niech o tym deliberują ludzie którym za to płacą, ja mam to gdzieś, czasem wskazuję tu pewne drogi moralne, ale popularnością nawet tu wśród ludzi dojrzałych - to się nie cieszy, świata nie mam zamiaru zmieniać.
  20. Tak, w zasadzie te trzy słowa komentarza (nie wiem? Pani czy Pana?, bo nie znam avatarka i nicku, a przy okazji witam serdecznie na forum), oddają potrzebę napisania tego tekstu. Utwór powstał bardzo dawno temu, niektóre sytuacje uległy więc radykalnej zmianie, ale samo przesłanie bez względu na okoliczności zawsze będzie właśnie ku przestrodze, tak jak trafnie zauważył(aś)_(eś), więc w punkt to komentarz, Dziękuję za słówko pod utworem. Pozdrawiam i czekam na Twoją twórczość.
  21. Arachnofobia do modułów elektronicznej inwazji?, które na nas czyhają i lepią się do nas, --> jak wywnioskowałem z twych odpowiedzi na komentarze? Może jaśniej i dokładniej zinterpretowałbym tą "symbolikę pajęczynową" w samej treści, aby było czytelniej w meritum, ale to szczegół i tylko mój subiektywny punkt widzenia. No jest to istotny problem (ta inwigilacja), ja wychodzę z założenia, że kontrola nade mną (jeżeli ma miejsce - a ma nad każdym) to dla mnie ma charakter przykładowego dowolnego chodnika czy trotuaru, który ktoś sobie wybudował abym ja trafił akurat do jego kramiku. Więc ja sobie idę takim chodniczkiem, bo czemu nie, jest miło i wygodnie, a potem przeważnie przechodzę sobie obok tego przybytku i ofert i idę do własnych celów, oczywiście gdy coś mi potrzeba wstępuję na ten bazarek i się zaopatrzam, upewniam kramarza o celowości wybrukowania szerszych obszarów poza bazarkiem z których sobie miło korzystam. Gdybym miał destruować siebie myślami, że jestem w a'la pajęczej sieci żyłbym w dyskomforcie, po co? Prawa nie naruszam. Nie żyję w koteriach i układach. Niech inni się bogacą niech mają lepiej, czy są szczęśliwsi? Wątpię. Muszą zapitalać za mną, a ja i tak określam własne etapy drogi, a chodząc po całkiem nowoczesnych arteriach. No i co z tego, że kupię sobie zaproponowany serek homogenizowany czy atestowaną prezerwatywę ;) (to tylko abstrakcyjne przykłady) Pozdrawiam ciebie.
  22. Ponieważ mija drugi dzień od pewnej ważnej rocznicy, postanowiłem podzielić się z Wami moi Drodzy nieco starszym tekstem. graphics CC0 W odległym kraju urosły dwie góry prężąc pierś dumnie w świecie popkultury w kraju gdzie kręgi toczą z chmur kondory a prawa strzegą błyszczące sensory. Tam wzrosły góry – w poklasku owacji dla dobra ludzi demo_fascynacji były symbolem władzy i potęgi… Lecz dziś na masztach wiszą czarne wstęgi. Skrzydlaty łoskot rozdziera wnętrzności łamiąc zasady ludzkiej intymności i w kłębach dymu i w ognia blasku sypią się góry – jak zamki z piasku. A ludzie patrzą… na szał opętania rosa na rzęsach obraz im przesłania łzy płyną strugą – wielkie jak cekiny. Stygną w bezruchu ludzie manekiny. Otwarte usta wzute w tło purpury. Przymknięte oczy widzą gór kontury. Lecz ich już nie ma – przykryły szkielety mężczyzny – dziecka – i młodej kobiety. Chwila nadziei człeczego pospołu… czy góry wstaną jak feniks z popiołów? Lecz nadaremne litosnych marzenia… Krew płynie rzeką ludzkiego istnienia. Echo tragedii w rytmach rezonansu przybiera postać szaleństwa i transu i pali mosty ze stanu do stanu dusząc w zawale serce Manhattanu. Brudnej utopii szaleje domena kreując groźną wizję Bin Ladena. W kraju gdzie lubią Polaka i Żyda… Nie będzie prawa łamać alkaida! Dziś władza krzyczy: „Terror na kolana!” W kraju Krzysztofa – i w domu Cypriana. Czy się nie wznieci fanatyzm ohyda… w kraju Kolumba – i w domu Norwida? Upadły Wieże w ciał okazałości w Raju krwawica Statui Wolności… zbrodnia więc kara – potem przebaczenie. Bóg chrześcijański niósł Krzyż wziął cierpienie. — * tytułowe „widmo podłej zdrady” odnosi się w autorskim rozumieniu tylko do absurdalnych praktyk występowania człowieka przeciwko człowiekowi w kontekście wspólnych cywilizacyjnych i uzasadnionych obowiązków oraz dążeń ludzi bez względu na światopoglądy, religię i wartości - do poszanowania postaw humanitarnych, szerzenia globalnego pokoju i tolerancji. Utwór powstał kilka lat po 11 września 2001 r. Pierwsza bardziej oficjalna prezentacja w czerwcu 2014 r. To jest wersja ostateczna – finalna.
  23. Acha. Rozumiem ;) Placki są słodkie, a kakao gorzkie ;) Dobry zestaw śniadaniowy Valerio ;))
  24. Zatem ciągle i nieprzerwalnie Yin i Yang.
  25. Ja wiem czy ciekawy?, na pewno mozolny. O co chodzi? W zasadzie o nic szczególnego. Chwilowy stan przesilenia, a w zasadzie stan fikcyjny wykreowany na potrzeby napisania tego wiersza. ot tyle ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...