Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tomasz Kucina

Użytkownicy
  • Postów

    3 095
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Treść opublikowana przez Tomasz Kucina

  1. Valerio? Znów kierunkujesz, a w zasadzie kierunkujemy ku deliberacjom o Bogu. Wiesz, ja nie mam pewności czy mam prawo zagłębiać się aż tak merytorycznie w tak poważne tematy. A przecież to kolejny już tekst pod którym pytasz o te sprawy subiektywne dotyczące tematów teologii, wiary, Absolutu. Tym bardziej że pod takim obyczajowym tekstem jak ten. Odpowiem bardzo ogólnie. Piszesz, że Bóg chce zabić jazgoczącego człowieka. Rozumiem, że w nas samych? Osobiście nie użyłbym absolutnie sformułowania, „że chce zabić”, raczej proponuje Bóg człowiekowi by on sam (człowiek) unicestwił w sobie tą pokusę do „jazgotu”, do pędu ku rzeczom tylko materialnym i hedonistycznym. Myślę, że tak właśnie to należałoby ująć, i przypuszczam, że to chciałaś podkreślić. Tak. Zgoda. Myślę wdzięczność dla Stwórcy ma ogromne znacznie. Mi twoja „technologia” życia nie przeszkadza i nie nurtuje, może są tacy ludzie, których drażni subiektywne podejście ludzi do dzieła stworzenia i oczywiście do samego Stwórcy. Uważam, masz prawo do własnych prawd. Ten tekst nie dotyczy jednak w najmniejszym stopniu tych kwestii. Pewnie jak się domyślasz, jest trochę przewrotny i zawiera elementy sarkazmu społecznego. Nie jest to utwór wulgarny ani szczególnie burzący czy ingerujący w standardy życia ludzi. Jest żartobliwy i radosny, lecz kąśliwy w zakresie tego hedonistycznego systemu wartościowania życia przez obie (podkreślam) obie płcie. I w tym zakresie jest subtelną i tylko autorską kontrą do tych gadżetomańskich postaw. Ale to tylko tak między wierszami gwoli tej twojej czystej sumiennej postawy i światopoglądów.
  2. Gorzej jak to gadżet np. jubilerski, szlifierka do kamieni szlachetnych, ais, żartuję oczywiście ;)) Dziękuję, wzajemnie ;) Napisałem że → „życie”, ale dopiero w odpowiedzi na twój komentarz. Często czytający utożsamiają tekst bezpośrednio z autorem, nie wszyscy czytają też komentarze pod utworami, lepiej stawiać sprawy jasno, zwłaszcza w treściach „podchwytliwych”. Nie wszyscy mają dystans do słów. Jeśli chodzi o to „życie” to w odpowiedzi na twój komentarz wyraziłem się co do realnych sytuacji, tekst nie ma z tym nic wspólnego. W pierwszym komentarzu wyraziłaś opinie co do gadżetomanii pań w praktyce życia, więc i odpowiedź dotyczyła tych realnych konkluzji. Poste. Więc didaskalia jak sama widzisz mają sens, zresztą tu → to raptem dwa słowa ;) Pomyśl ile teraz musiałem postawić słów, by to ci przyjaźnie wyperswadować ;) Papatki, pozdrawiam ślicznie ;)
  3. Po prostu kochasz ciszę Valerio. To lepiej, ja również. Założę się iż 3/4 tutaj publikujących szanuje spokój. Ludzie lubiący słowa przyjmują stany wyciszenia w zachwycie. Ania Kamieńska kiedyś ładnie to skwitowała, napisała: „nie można potrącić jednej struny, nie poruszając całej ciszy”, zatem cisza się od razu buntuje przeciw zgiełkom cywilizacji. Pewnie taka jesteś – wartościowa, skoro lubisz ciszę. Pozdrawiam gości i smacznego Państwu życzę.
  4. Nie ubolewam nad gadżetomanią współczesnych pań, wręcz przeciwnie, o czym jasno opowiada ten mój tekst. Nie oznacza to, że bohater utworu ma stać się nagle archaicznym troglodytą. Używa swoich gadżetów i w przyzwoitych zamiarach ;) Koleżanka do domu a wieczór bilateralny ;)) ais, ludzie różne mają gadżety, jedni grają na piłach, inni na nerwach, są też faceci co szlifują balustrady - i używają do tego gadżetów ;) Życie.
  5. Tak jak wyżej - w pierwotnej odpowiedzi, „w” jest nadliczbowe, więc spacja nie wchodziła w rachubę, w ogóle tu akurat dokonałem drobnej korekty w zdaniu i to nieszczęsne „w” (którego już nie ma), pozostało z poprzedniego układu zdania. Każdy może doczytać o co chodzi w pierwszej wersji przed edycją. Rakugo jest formą japońskiej rozrywki słownej, najczęściej - w dialogu. Ten tekst jest monologiem, podmiot liryczny opowiada jest klasycznym narratorem, i nie prowadzi dialogu. Choć tu nie jestem ekspertem. Zgoda, możesz uznać sobie treść jako rakugo, dla mnie bardzo przyjemna perspektywa twojej klasyfikacji tego utworu. Ekspertem niestety nie jestem, złośliwiec peel – może być, przyjmuję – pod warunkiem że → żartowniś złośliwiec, ok ;) Do Staffa już się odniosłem, (nie budźmy mistrza, niech śpi w kanonie – a' propos: o Staffie możesz przeczytać u mnie w utworze pt. „Inauguracje kawiarni” - stary kawałek, ale jest tutaj na orgu. Skoro tekst się podoba – to najważniejsze, miło mi, jeszcze raz zasyłam serdeczności ;)
  6. Nie jest to tekst szczególnie mizoginistyczny i nie odnosi się do walki płci. To raczej ciut dłuższa facecja, czyli żart sytuacyjny. Niewątpliwie gadżetomania jest przekleństwem współczesności i dotyczy to obu płci i parytetowo. Facet w utworze też nie jest szczególnym estetą i wzorem do naśladowania – jest chociażby złośliwy. Do „Snów o potędze” mi daleko, Staffa traktuję osobiście z dystansem, ze względu choćby na jego podświadomy nietzscheanizm. Chyba tylko w takim zakresie mógłbym tu skomentować ;) Pozdrawiam. Tak literówka, "w" jest nadliczbowe, zaraz poprawię, Thanks.
  7. graphics CC0 znów weekend u niej w bankomacie lęk wysokości a chłoptaś na Olimpie uroki życia na piętrze to znaczy na pewnym poziomie włączyłem szlifierkę i cisnę po balustradzie taktyczne zagranie jest to krok ku utwierdzeniu stabilnych parytetów ruch po garbie spawu epoki o który goryl czasem mulduje siła męskiej grawitacji proporcjonalna do jej ciężaru termicznej zalotki do rzęs ponoć wyczerpał się litowo-jonowy akumulator spod grającej czapki dla aktywnych kobiet casus bluetootha nad mokrą włoszką i hartowaną szybką jej smartfona mam się tym zająć na biegu ta druga i obca ma osobisty klimat folkowa stylówa z second handu ratlerek na smyczy wciąż skłonna do przebarwień pigmentacyjnych jej melanina ciemnieje na skutek filtra UV i nie jest to „solaris” od Staszka Lema i nie żaden ciawares z miejskiego autobusu może kiedyś wreszcie sobie pójdzie... dlatego dociskam tarczę do spawu barierki nieco drastyczniej by farba jak puder-tapeta schodziła płatami ze stali a decybele naruszały system immunologiczny dobrego ich samopoczucia wtedy usta lal jakoby wykrzywiały się w kwasie hialuronowym a aksamitne buzie przybierały w meszek brzoskwiniowym kolorkiem gruczoły w nadprodukcji kremów natłuszczających decydują się świecić z zawiści szlifierka charczy i oscyluje iskrą Zeusa zaczyna działać sprawczość męskiego gadżetu o fani greckiej mitologii mód psychofanka zwraca się pierwszy raz w tygodniu bezpośrednio do mnie: kochanie? możesz ciszej? my nic nie słyszymy... menadżer od modelingu ocenia w ti wi sukienkę -- *fikcja literacka
  8. Ok, Pozdrawiam,
  9. Justynko, najlepiej jak spróbujesz przejść przez kilka poprzednich komentarzy pod tekstem. Tam dosyć dokładnie tłumaczyłem sumiennym komentującym osobom jak rozumieć treść utworu. Ogólnie rozumieć można że utwór jest taką jakby alternatywną – dwubiegunową formą w opisie i planety Wenus i kobiety – równocześnie. Jeżeli będziesz miała wolę i ochotę po przeczytaniu tych komentarzy wszystko się rozjaśni. Co do efektu cieplarnianego na Wenus - to miał on miejsce w praktyce, był to efekt w dodatku niekontrolowany, spowodował ogromne zagęszczenie atmosfery tej planety i teraz wygląda ona jak dziś. Ogromne wiatry w toposferze, pokłady siarki i azotu, Kiedyś tam była woda i odparowała, to spowodowało efekt cieplarniany, wszystko i uniosło się do góry (para wodna, gazy) , A w atmosferze planety odkryto kilka dni temu fosforowodór (TO FAKT I NIE FIKCJA) i prawdopodobne że może być on pochodzenia bakteryjnego -to ŻYCIE W UKŁADZIE SŁONECZNYM, fosforowodór uniósł się z gazami do atmosfery w efekcie tegoż cieplarnianego procesu o który pytasz. Ponieważ tekst jest też jak wspomniałem równoległym opisem kobiety i porównaniem do planety Wenus, to wino peela o które dopytujesz jest tu środkiem poetyckim i takim dwudrożnym chwytem stylistycznym. Oczywiście treść w wierszu która mówi, że mikroby upiły się moim winem jest tylko metaforą i nie należy tego czytać dosłownie. To w sferze wyobrażeń opowiadam o tym. Poczytaj poprzednie komentarze, a sprawy nabiorą logiki. Moje teksty często stoją w skojarzeniach, i nie są realistyczne do końca. Pozdrawiam ślicznie.
  10. Tą dematerializacje „myśli” przeprowadzasz poprzez skojarzenia, więc ja ułożyłem sobie taki proces. (Atrybuty skojarzeń wytłuszczone): barwa – są czarne nadmiar – nadto ciężkie ruch w przestrzeni – wstanę zamiar – podrę je rozdrobnienie – na strzępy lewitacja – niech odlecą ucieczka – z pierwszym wiatrem anihilacja – w nicość Proces: Barwny nadmiar ruchu w przestrzeni w zamiarze rozdrobnienia i lewitacji w ucieczce do anihilacji Super. Pozdrawiam.
  11. Bardzo dobry sonet, bardzo! Z czystym sercem lajkuję Aniu.
  12. @iwonaroma @duszka Domyśliłaby się. Skojarzeniowa jest, zdolności analityczne - widzę po tekstach. No ale skoro była i lajkowała ok ;)
  13. "Czarno wszędzie głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie?"- zajrzyj Duszko do ostatniego u @iwonaroma, się rozjaśni ;) Swój masz styl, trzeba uznać, bardzo skojarzeniowe to teksty i ten też w tym klimacie :) Pozdrawiam.
  14. Czasem tak ;) Poważnie? Jest tu jakaś Duszka? Nigdy nie mieliśmy okazji skomentować się, więc pewnie nic o niej nie wiem. No patrz, ja to choćbym nie zamierzał to wpadnę w jakieś tarapaty ;)) Jeszcze mnie opierdzieli jak przeczyta ;) Duszką ciebie nazwałem bo to "Dziady" w linku, chłopy to Duchy, a kobitki będą Duszki, co nie? Duszyce nie pasuje ;P
  15. Wszystko w zależności od entourage.u, Duszko. Tutaj Adaś wcielony w moje ulubione Merkfolk. przez @YouTube #youtube; via - Merkfolk - Dziady (Official video)
  16. Yako Tako się dogadalim, po japońsku ;)
  17. @Justyna Adamczewska Wiesz co Justi? Ta część mojego tekstu o tych marakasach i wuwuzelach coraz mniej mi się podoba. Przyciągnęła twoją uwagę. Jest moim zdaniem tak jak zauważyłaś lekko niejasna - nieczytelna. Uproszczę tą strofę, ustawię logiczniej. I treść niżej oznaczoną jako --> A), podmienię na B). Będzie jaśniej, lepiej. Dziękuję za czujność analityczną. A) gruchają marakasy wuwuzeli symbolem. szur szur. szast prast. i z bicza strzela kolejna epoka w transie piaskowych instrumentów. B) gruchają marakasy udając wuwuzele. szur szur. szast prast. i z bicza strzela kolejna epoka w transie już nie piaskowych i cichszych instrumentów.
  18. Też wolę srebro od złota ;) Nie bujaj ;) Każda jak widzi fajną kieckę w wystawie od razu się egzaltuje ;)
  19. Syringa to wielokanałowy instrument ;))) Wuwuzela to trąbka pojedyncza. Strach? W jakim sensie? ;) Że o kondycje cywlizacji?, chyba raczej nie, osobiście nie mam od dawna wiary i złudzeń w altruizm i opamiętanie ludzi w wielu kwestiach. Człowiek statystyczny omija trudne kierunki i dąży do uproszczeń, tak jest łatwiej żyć. Ja tak nie bardzo lubię, a co inni lubią i i czy robią sobie krzywdę poprzez własne działania, poglądy, normy, wdrażane plany, mnie mało interesuje. Nie żyję w układach, koteriach więc dokąd cywilizacyjnie zajdziemy - mnie nie dotyczy. Strach - jest normą ładu w jakimś sensie. Skoro ludzie chcą się bać - to ich sprawa. Tekst jest typowo współczulny i odnosi się do "Melancholii" Jacka Malczewskiego. Obejrzyj obraz w necie - wiersz poszerzy w twojej świadomości horyzonty. Pozdrawiam. Dobranoc Jusi ;)
  20. Pozostała całość jest zastała? O to się nieco niepokoję ;))) O mózg nie, tu chyba wszystko w porządku i nawet na pewno. "wuwuzela" - to taki aerofon, czyli instrument muzyczny w który się dmucha, taka trąbka, bo fujarka - to nie wypada - co nie? ;)) Często kibice na meczach głównie piłkarskich nimi strasznie hałasują, albo jak samochodami oflagowanymi w emblematy klubowe jadą - w kolumnie. I te wuwuzele tutaj w tym moim tekście właśnie są symbolem tego zgiełku cywilizacyjnego tego hałasu, a ciche - szeleszczące marakasy - które z kolei czytelnik ma prawo pokojarzyć jako cywilizacyjny ład, zgodę i wspólne kierunki w cywilizacyjnym rozwoju, wyższą kulturę zachowań i celów --> są podmienione na te wuwuzele.
  21. To znaczy, chodziło mi o czystość naszej dyskusji- naszych komentarzy obecnych, tych które teraz realizujemy. Jedna strofka wyżej od tego cytatu --> to opis miasta i statystycznego człowieka uwikłanego w naturalne i industrialne czyli uprzemysłowione, wytwórcze i zmechanizowane zależności, to stanowi jakby pewien problem tożsamościowy cywilizacji świata, i ten cytat który zaznaczyłem na czerwono - o który pytałaś w pierwszym twym komentarzu) jest następstwem tego cywilizacyjnego chaosu. Stąd te piaszczyste, ziarniste, idiofoniczne marakasy importują się znaczeniowo do hałaśliwych wuwuzeli - to typowa przenośnia. Może być taka odpowiedź? ;)
  22. Już to słyszę w opracowaniu np. Karola Szymanowskiego, który wykorzystywał motywy z twórczości poety. Justynko jeszcze w kwestii tego zacytowania "mnie" przez ciebie w poprzednim komentarzu należałoby mi się odnieść. "gruchają marakasy wuwuzeli symbolem" --> tutaj te gruchające marakasy jako instrumenty idiofoniczne czyli samobrzmiące, szlestne - przechodzą w zastosowaniu metamorficznym (w przemianie skojarzeniowej) w głośne ustnikowe wuwuzele, które stanowią tu jakby symboliczną kakofonie rozchwianej cywilizacji. Takie bardziej podświadome znaczenie zastosowanej metafory, wiem trudno uchwycić intencje autora, dlatego podpowiadam - dla czystości dyskusji.
  23. Wiersz jak Sen srebrny Salomei wzrusza szczerością. No Słowacki też kult, popatrz na "srebrną różę" przez "szkiełko i oko" z "romantyczności" rozmachem, pokochasz ich dwóch ;) Pozdrawiam.
  24. Jak ty pięknie Justynko potrafisz trafić w moje gusta, ta klasyka rocka i Małgosia zawsze żyła gdzieś we mnie, odkąd usłyszałem "Gołębi puch". Z mojej strony więc rewanżyk muzyczny, tym razem artystka w najnowszym wydaniu, tzw. awangarda pewnego polskiego sukcesu na arenie światowej, i dla mnie top! uwielbiam. przez @youtube #youtube via - Sanah - Melodia (official Video)
  25. To znaczy tekst nie jest satyrą na środki masowego przekazu, jest opisem stanu poczucia samego peela, narratora, wzrostu poczucia przesilenia. Mass media mają obowiązek udzielania szczegółowych informacji w każdym istotnym zakresie. A przesilenie naturalnie może dopaść każdego dosłownie obywatela, powiedzmy że globalnie - na całym świecie, i bez wyjątków, nie tylko że u nas w kraju. Więc tekst jest formą odreagowania, nie ma potrzeby dopatrywać się w tekście spisku, tym bardziej autorskiej krytyki. Jako zwyczajny człowiek mam czasem potrzebę wyrażenia w utworze ludzkich słabości – które notabene dotyczą wszystkich, nie stanowię wyjątku. I taki jest ten tekst, jest mówiąc precyzyjniej - ludzki, a moją pasją są słowa, więc ze słów tyle że bardziej wysublimowanych złożona jest treść. Dla jednych to może być techniczna rymorecytacja, dla innych uporządkowana liryka z rymem, w zależności od preferencji ich odczytu. Dla ciebie stanowi (jak czytam) zamach na zarazka – tak zgadzam się, to odreagowanie poprzez tekst swoiste podświadome antidotum na to cholerstwo. Na szczęście nie znam nikogo, kogo problem dotyczy, ale problem jest realny, a covidosceptycy są bezwzględnie szkodliwi. Dzięki za słówko Mr. Ropuch. Saluto!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...