Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tomasz Kucina

Użytkownicy
  • Postów

    3 095
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Treść opublikowana przez Tomasz Kucina

  1. Inteligentnie złośliwa, to lubię ;) Nie tyle może „męskość” Iwonko, (trudno precyzyjnie ustawić każdy komentarz, chociaż się staram), raczej to „ja” ale w rzeczy samej w tejże właśnie relacji obu płci, by wykazać WŁASNY – OSOBISTY i SZCZEGÓLNY szacunek do opisywanej pani, zaliż to dość toporny erotyk więc ta reguła damsko-męska jest naturalna, po to są erotyki by inwestowały zmysłami w te więzi. Setki takich wierszy czytamy w tomikach poezji, to „ja” próbowałem mocniej zaakcentować, bo miałem taką wolę. Sama „męskość” wynika jedynie z heteronormatywnego charakteru wiersza. To podstawa opisywanego wrażenia – biologiczna. Na formie się nie znasz? Znasz się , znasz, to zaimkowe „ja” to przecież tu wpisuje się w regułę organizacyjną zdania, czego zresztą w sposób uzasadniony – dowodziłaś, a to z kolei gramatyka, odnosi się do form i organizacji tekstu ;) Więc znasz się na formach. Zalać formę, też sztuka ;) Żarcik w konkluzji ;) Jak ja cię lubię, za tą przekorę ;))
  2. U mnie nie było tysięcy osób na I semestrze, pamiętam zaczęło się od demolki od asymptot i całeczek, ale potem nagle złagodniało bo weszły wyznaczniki w układach równań, emocje jak na grzybach, bo to jest proste w stosunku do dwóch pierwszych tematów.
  3. Był to okres bardzo płodny w dziejach Polski, moda, architektura, inżynieria gospodarki, flow niepowtarzalne, imidż pań, retro, kino, fokstrot, kluby, emancypacja, seanse spirytystyczne, runiczne auta, liczni poeci od tych kultowych mistrzów z Młodej Polski do młodych wilczków słowa już w Dwudziestoleciu, różne formy i style, i absynt, ale dla mnie głównie zachwyt nad polską szkołą matematyków, logicy, analitycy funkcjonalni, różniczkowcy, w Krakowie w Wawie i Lwowie, Banach, Puzyna, Steinhaus. Orlicz, Ulam, ach, ach, ach, Wielka klasa szyk i styl!
  4. @valeria Międzywojenne twierdzisz? A może? To by miało zatem sens. Też uwielbiam dwudziestolecie, lata trzydzieste, to mój konik, normalnie czuje miętę do tych czasów i wszelkie stylizacje ku nim ;) Ale mi dosłodziłaś teraz! ;)
  5. Jesteś może w jakimś cyklu? ;) świetne, świetne! ;D
  6. hehehe. Przymrużam oczko, No tak - miodowe ;)) Kurdę, Krawczyk i Norek w końcu korbą i rurą pcv mnie potraktują ;} Eeee tam, podomki z frędzlami chyba są w topie, w razie czego niech będzie, że to styl i tekst → vintage, a na serio to Valerio ten „frędzel” to tutaj jednak bardziej ukryte znaczenie ma, to znaczy w tekstach w miarę ambitnych nie używa się takich stricte dosłownych „metafor”. Reasumując - Biologiczny to utworek, a ja wolę pewne świadome zawoalowania w specyficznych opisach. To jest bardzo przyzwoity erotyk, bez wulgaryzmów i epatowania kolokwializmami, typowo sensualny → czyli zmysłowy tekścik, - ale ty to na pewno wiesz, podbierasz autora ;P ;)) Ogólnie chociaż do przyjęcia? ;)))
  7. A wiesz, że gdy wrzuciłem ten tekst i spojrzałem nań zimnym okiem, to pomyślałem o tym samym?, to znaczy o tym zaimku 'ja”? Przeszkadzał mi. Miałem już dokonać korekty, bo masz w sumie rację, nie ma (jakby) logicznego uzasadnienia dla tego zaimka w wersie, jest w zasadzie zbędny. Jednak po dłuższym namyśle zrezygnowałem. Głównie dlatego, że to wierszyk „przyprószony siwizną”, aż z 2016 roku – niemal archaik, nawet go kiedyś korygowałem. Trudno korygować tak stary tekst. Poza tym doszedłem do wniosku iż to zaimkowe „ja” lepiej charakteryzuje podstawę narracyjną w pierwszej osobie, to znaczy kładzie większy nacisk na męską relacje w zachwycie nad partnerką, zatem oddaje „jej → (partnerce)” bardziej świadomie i koncepcyjnie poprzez te wszystkie „zmysły” zainstalowane w wierszu - osobisty szacunek i zachwyt- nadaje to → „ja” - takiego jakby dominacyjnego sensualnego efektu, a tym bardziej, że tu tylko dwie pierwsze zwrotki oddają opis narratora, a później w kolejnych czterech „dokonywany” jest już główny cel ceremonii tego erotyku → czyli opis kobiety, to ona stanowi podstawę koncepcyjną i nad nią roztacza się ta cała narratorska eudajmonia. Jest też podstawa praktyczna – nie wiem czy wyczuwasz, mamy w pierwszej zwrotce rytmiczny układ sylab: 8-7-8-7, co prawda w kolejnych zwrotkach prawidłowy i powtarzalny układ zgłoskowy nie jest zachowany → bo tekst w założeniu jest wolny od sylabotoniki, tzn. system wersyfikacyjny stóp i akcentów, (ogólnie sylab) - nie jest regularnie rozłożony, to wiersz wolny, jednak ten rytmiczny prolog w pierwszej strofie → przyjaźnie wprowadza czytelnika w tekst, i potem czytając dalej wiersz czytający dość świadomie utrzymuje się w rytmie – już nawet w pierwszym czytaniu tekstu. Głównie dla tych wszystkich powodów postanowiłem zostawić ten zaimek – w spokoju. Ale masz racje, ja również nad tym zaimkiem się zastanawiałem. Dziękuję za uważne uzasadnione i koleżeńskie sugestie, Iwonko, cieszę się, że analizujesz tak świadomie ten utwór. Dziękuję, że lubisz moje teksty, mega mi miło, pozdrawiam cieplutko :)
  8. Rozumiem. Też lubię mitologie.
  9. dziś starszy tekst, archaiczny zmysłowiec. graphics CC0 [erotic -2016] Maluję – kwiaty uwodzę puszczam cugle fantazji ja wszystkie grzeszne sekrety ukryłem pod pantoflem Jak święty kot birmański efemeryda kosmosu fryz z wydłużoną głową i szafirowe trzeszcze Ty jesteś moją seal na wyspie czekoladowej masz także duże oczy subretka – z japońskiej mangi Uwielbiam chleb orkiszowy podajesz mi na dłoni i w śnie dziś go spróbowałem już wiem czym pachniesz – sezamem Wróż! – różo ukorzeniona drży skóra iniekcją kolca od nakłuć w szał uczulona wyprężasz poręcz – w zawijas Twój wyściełany fotel frędzel różowej podomki udo – powoli na reling szafran jak pył pożądania —
  10. Słuchaj, bo wyjdzie, że piszemy drobiazgowo, a ty nie jesteś zainteresowana tematami ;)))) Aby była jasność: Ja nie namawiam nikogo do chodzenia do kościoła, szanuję ludzi, mam świadomość, że ludzie bez wiary są identycznie wartościowi, posiadają prawo do własnych perspektyw, także życia bez Boga. Cały ambaras polega na tym, że to nie ja zacząłem sytuować tematy o Wierze i o Bogu. To Ty od pierwszego komentarza piszesz o tych teologicznych perspektywach o dla tego nawracamy, a ja po prostu jako katolik – i człowiek wychowany w takim „klimacie” tożsamości poczułem naturalną potrzebę wykazania w dyskusji własnych punktów widzenia. To ty przecież pisałaś o Jezusie, o powtórnym chrzcie w morzu, jeszcze w dodatku razem ze mną, no musisz być łaskawa i zechcieć zrozumieć, że nie mogłem pozostać bez odpowiedzi na na takie propozycje i sugestie. Zresztą każda dyskusja niesie pozytywne i pouczające dla dyskutujących perspektywy – również ta. Czuję się w niej dobrze, nie wiem jak Ty? Szanuję ludzi, którzy widzą inaczej świat i życie niż ja, ale i mam prawo odnieść się do komentarzy. Tylko tyle. Oczywiście szanuje twoje zdanie i punkt widzenia otoczenia, lecz skoro permanentnie zmierzałaś ku sprawom teologicznym → takie i były moje odpowiedzi. Sam nie lubię dyskusji o religii, bo to subiektywne nośniki i często poróżniające interlokutorów – lecz wielu komentujących często ku tym perspektywom zmierza, nie rozumiem z czego to wynika? Zawsze się nad tym zastanawiałem i nie znalazłem odpowiedzi na to nurtujące pytanie. Może ty chociaż mi to wytłumaczysz, dlaczego te tematy bądź co bądź mega osobiste tak bardzo was interesują? Pytam z ciekawości i nie złośliwie ;)
  11. I to jest już w miarę akceptowalna twoja konstatacja, bo wpisuje się weń już ciut optymizmu. Skłaniasz się bowiem do sugestii, że ludzkość przeżyje w postaci jakiegoś związku chemicznego, kodu DNA na skale asteroidy, albo oderwanym skrawku naszego globu który odleci sobie po ewentualnej katastrofie daleko w nieograniczoną przestrzeń. Jednak nie będzie już to dokładnie nasza cywilizacja i człowiek, być może wykluje się z niego inny twór fizyczny, pod wpływem obcych czynników lub okoliczności – a może nawet nie. Mam prostszą filozofie życia, zaufajmy Stwórcy, skoro kazał nam się rozwijać i doskonalić – bo stworzył nas na własne podobieństwo – o czym też poinformował. Podobieństwo nasze nie musi dotyczyć fizycznych względów, może to podobieństwo w strategicznym i permanentnym rozwoju cywilizacyjnym, doskonaleniu się i konsolidacji generacyjnej, we wspólnym celu do tworzenia dobra. Skoro wierzysz w Boga musisz mu zaufać, po co więc wieszczyć katastrofy? Lepiej się rozwijać, doskonalić technologie, nauki, lepiej się jednoczyć a nie dzielić i lepiej pomagać sobie niż prowadzić wojny. Rozwój się opłaca bo służy wszystkim ludziom, jednym wcześniej innym trochę później ALE WSZYSTKIM!. Porównaj życie sto lat temu a dziś? Dziś czasem psy mają lepsze warunki do życia niż kiedyś mieli ludzie. Może Stwórca skoro jest doskonały i wszystkim zarządza w innych znanych tylko sobie perspektywach - nie pozwoli by kawałek skały zadecydował o końcu życia na ziemi, a poprzez rozwój i pokój oraz wspólne dążenia sami w przyszłości opracujemy technologie, skutecznie mogące wybawić nas od kosmicznych nieprzyjemności. Więc ten OPTYMIZM i MARZENIA mają kluczowe znaczenie. Kiedyś Juliusz Verne wymyślił swoją łódź podwodną, a ludzie-marzyciele wprowadzili to w życie, gdy Stanisław Lem w swoich powieściach sci-fi pisał o telefonach bezprzewodowych – łapano się za głowy, a pokojowo nastawieni do siebie marzyciele-naukowcy wymyślili ten telefon komórkowy. Ale to była praca pokoleń – a każda generacja dokładała cegiełkę. Optymizm ma znaczenie. A wiara od 2ooo lat opowiada o całkiem ludzkim Bogu, który dał nam nadzieje, lecz ludzie wolą walczyć i szukać choćby iluzorycznych wizji apokaliptycznych, ta apokalipsa pewnie nastąpi bo o tym mówi nasza Religia, ale nie naszym zadaniem jest tego oczekiwać, zadaniem katolika jest rozwój i czynienie dobra. Nie myśl o asteroidach – o tym deliberują naukowcy – to ich chleb powszedni, i nie konstruuj własnych wizji Boga bez kościoła instytucjonalnego, bo to może zadziałać jak fikcyjny i zwodniczy program komputerowy,- baśniowy „monitor” jak w tym filmie „Kraina jutra” o którym pisałem w poprzedniej odpowiedzi na twój komentarz.
  12. Jest tego badziewia od groma wokół ziemi. Ta z pierwszego linku, widoczna będzie przez teleskop, druga groźniejsza piszą należy do potencjalnie niebezpiecznych, no ale to jeszcze 9 lat zanim doleci ;) Spokx, troch czasu zostało ;))))) , a rzeczowo i na poważnie: Wiary i kosmologii nie wolno mieszać. Tyle jest różnych interaktywnych „dziadostw” o które się potykamy, w sferze prędkiej globalnej informacji... jeżeli taki świat teraz został ludziom zaaplikowany, to przynajmniej powinniśmy umieć z tej iluzji wychwycić jakieś procywilizacyjne i rozwojowe treści. Moje teksty są czasem iluzoryczne, lecz przynajmniej niosą zbiżeniowo-społeczne przesłania. Pisanie tekstów a wierszy przede wszystkim - to jest raptem i tylko uwolnienie weny, i twórcza fantasmagoria. Na szczęście fantasmagorie w quasi sztuce (bo do sztuki wysoko kurtuazyjnej to nam jeszcze daleko), są dozwolone i nie sumują realnych niepokojów, bo każdy człowiek wie – i ma świadomość, że sztuka przebiega w kanałach iluzoryki i fikcji. Natomiast problem polega na tym, że na świecie zaczyna w realu być abstrakcyjnie, faceci ubierają się w sukienki, ludzie kwestionują dualną płciowość, a wszystko zmierza i chce zaprogramować w nas własne alternatywne wizje cywilizacji, życia w ogóle, to konurbacja bez kodu tożsamościowego, bez DNA, i bez Wiary, to jest zło. Te prospołeczne treści, skierowane ku rozwojowi człowieka na szczęście w sztuce fantasmagorycznej jeszcze istnieją. Obejrzyj sobie może film-baśń sci-fi pt. „Kraina jutra” z George Clooney'em w roli głównej. Treścią jest ratowanie świata i podróż w tym szczytnym celu bohaterów na tytułową KRAINĘ JUTRA. Chociaż-fabuła przebiega w mega iluzorycznej czasoprzestrzeni i w definitywnej charakterystyce sci-fi to jednak bardzo mądre jest w baśni przesłanie – które mówi, że ratunkiem dla ludzkości jest szukanie OPTYMIZU i OPTYMISTÓW-MARZYCIELI, bo (główna narratorka – dziewczynka która ma za zadanie uratować nasz świat) odkrywa że → trzeba nakarmić DOBREGO WILKA – tak dokładnie to sprecyzowane jest w tym filmie, złym wilkiem jest program komputerowy który przedstawia ludziom zakłamaną wizję katastrofy ludzkości i końca planety, a ludzie zadufani w interesach biznesowych i hedonistycznych przyzwyczajeniach mając świadomość zagłady planety i tak godzą się na katastrofę dobrowolnie, bo nie chcą marzyć i się trudzić. My współcześni - karmy więc dobrego a nie złego wilka, bądźmy optymistami, załóżmy, że wszystkie asteroidy nasz wiek ominą, a przyszłe generacje będą już przygotowane na takie ewentualne scenariusze :) A do tych złych i dobrych wilków proponuję ci teledysk, mojej ulubionej Luxtorpedy. przez @YouTube #youtube via - Luxtorpeda – Wilki dwa (official video)
  13. Masz specjalną relację ze Stwórcą czy jak? ;)) Valerio. Uważam, że nie należy straszyć ludzi, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdzie mnóstwo jest lęku z różnych powodów. I tego ja się trzymam. Niewolno siać zbiorowej paniki, zresztą to trochę już nawet komicznie wybrzmiewa, ta dyskusja kosmologiczna → którą wywołałaś i tak brniemy. Natomiast pewna profilaktyka i prewencja musi mieć naukowe i praktyczne zastosowanie. Co do prewencji (zapobieganiu) kontaktu ziemi z potencjalnymi asteroidami to taki program istnieje. Nie chcę wnikać w kwestie dotyczącą tej akurat asteroidy o której piszesz – bo nie słyszałem o niej. Wiem, że NASA wysłała sondę do asteroidy Bennu, do której w październiku 2020 roku ma się optymalnie zbliżyć, wystrzelić ku niej pocisk, pobrać próbki z atmosfery kamienia następnie planowo oddalić się oraz powrócić na ziemię w 2023 roku. (to prawie scenariusz z filmu „Armagedon” z Bruce Willisem, hehs). Ta planetoida o której ja piszę na razie nie jest zagrożeniem, ale po roku 2100 może wejść w kurs kolizyjny z ziemią. Czyli jakaś profilaktyka i prewencja wdrażana jest w życie. Tak jak napisałem, praktyka działań a możliwości ludzkie co do zdiagnozowania zagrożeń jest wysoce rozbieżna. Dlatego może Pan Bóg trochę odracza ten armagedon, bo cywilizacyjnie i technologicznie nie jesteśmy przygotowani do reakcji i walki ze złem z kosmosu, ale wydaje mi się że z tego tytułu powinniśmy być Stwórcy dłużni, prawda?, przynajmniej jakiś elementarny szacunek do Boga i szczera Wiara, chociaż tyle. Przypowieść – którą postawiłaś za ostrzeżenie - doczytałem przed chwilą, daje do myślenia. Nie jest na szczęście katastroficzna. Valerio, piszę po raz kolejny → moim nauczycielem co do kwestii Wiary jest Kościół Katolicki, i nie mam zamiaru ulegać presjom wizjonerów czy szarlatanów wieszczących kataklizmy, natomiast wierzę w Boskie stworzenie Wszechświata i życia co najmniej i na pewno na ziemi. I dlatego staram się o osobistą pokorę i szacunek dla Boga, ludzie powinni być sobie bliscy i być braćmi, nieporóżnieni co do kultur, ras, natomiast powinni szanować tradycje, wspólny kod kultury, historie, mieć szacunek do miejscowej historii, języka, wiary, bo są to elementy które nie antagonizują ludzi lecz ich identyfikują ku wspólnocie. Takim dobrem instytucjonalnym i duchowym jest również Kościół Katolicki. Takie zasady w życiu ja wyznaję, i do żadnych asteroid bałwochwalczych pokłonów składał nie będę. Jeden księżyc mi w zupełności wystarczy ;) "Monoksiężycowy" jestem ;) Jeżeli odnieść by w konkluzji ten temat obiektów w przestrzeni okołoziemskiej do tematu mojego wiersza, i do kwestii kontrprzeciwważnego płciowo gadżeciarstwa, o czym opowiada mój tekst, to mógłbym to skwitować w ten sposób, że są przynajmniej gadżety wspólne i pożyteczne dla obu płci, i za taki gadżet śmiało można uznać sondę OSIRIS-REx, bo tak nazwano sondę zbliżającą się do asteroidy Bennu. Wobec takich utylitarnych gadżetów moglibyśmy śmiało zawrzeć płciowy kompromis ;)) Upssss., ale się "kosmodrastycznie" z Tobą porobiło? ;))), takiego komentatora to jeszcze nie miałem, fajnie ;)
  14. Asteroida? Tak? Zbliża się? Nie wiem, słyszałem, że przeleciała asteroida ale dwa dni temu, a zauważono ją raptem kilka dni wcześniej. Nie chcę nawet rozmyślać o tych sprawach. Biorąc pod uwagę akurat mój ścisły kierunek wykształcenia, elementarną świadomość, matematyczne rozumienie rachunku prawdopodobieństwa - napiszę, że --> nawet nie wolno budzić w sobie ani jednej myśli o tym co krąży obok ziemi w kosmosie, bo człowiek z wyczuciem i świadomością mógłby popaść nawet w depresje!, ludzie na szczęście nie mają takiej wiedzy. My obserwujemy znikomy procent nieba w sposób precyzyjny, a obiektów wielu po prostu nie widzimy, lub zauważmy w ostatniej chwili. Pomimo tego na bieżąco NASA wie zdaje się o około 240 obiektach które są w niedalekiej odległości od naszej planety, oby żadna nie znalazła się na kursie kolizyjnym. Ludzie mają niską świadomość, wydaje im się, że pozjadali wszystkie rozumy, i że nie ma władzy nad nimi, w Boga nie wierzą, a tak precyzyjny jak w zegarku wszechświat musi być wynikiem logicznego działania. Przykład tego małego wiruska, z którym na razie dosłownie nie potrafi człowiek sobie poradzić. A co tu myśleć o makrokosmosie, asteroida która minęła ziemię przeleciała zdaje się w odległości tylko jednej piętnastej drogi z ziemi do księżyca. To niemal otarcie. Brak pokory w ludziach, tylko pycha, ludzie się nie szanują wzajemnie. Szkoda. W kosmosie życie jest niemal cudem.
  15. Oj, słucham bardzo różnej muzy, ale obecnie ciut lżejszej niż kiedyś głównie alternatywy i elektro rocka, dance elektro ale tylko rockowe – głównie: Twenty one pilots, AWOLNATION, Imagine Dragons, ze starszych: Placebo, The Verve, Depeche Mode, Keane, The Cranberries, Coldplay, wychowany od kołyski na grunge'u klimaty Seattle – Nirvana, Alice IC, Pearl Jam, z ciężkiej muzy Metallica, punk rock - rózowa – P!nk – jak w załączniku, polski My Riot, Blade loki, i cięższe kapele pariotyczne, i wiele wiele innej muzy. Masz na rozruch przy pracy w kuchni, bo sobie to lubię: przez @youtube, #youtube; via - Imagine Dragons - Thunder
  16. Nic mnie nie dziwi. Skoro znasz i przypadło ci do gustu BowLand, co widzę z kolei w twoim linku muzycznym, są niepowtarzalni. Wygrali edycje X Factor, projekt zespołu powstał we Florencji we Włoszech, a korzenie mają Teherańskie, to znajomi z liceum irańskiego. Mega utalentowani, alternatywna muzyka z folkowym zacięciem i ta eteryka głosów, ucieszył mnie twój link.
  17. Kurde. Faktycznie nimfomanka taka z ciebie trochę? Jak Nina Ponimirska vel Kunicka, w końcu na Dyzmę tu wyjdę ;) Lubisz chociaż P!nk? Dance-punk tolerujesz? ;) Moja love celeberionka i moje artefakty muzyczne... Na uspokojenie ;) P!nk - Try (Official Music Video)
  18. Przyznaję, bardzo liryczna to metafora. Miło było przeczytać, jednak fizyczność do której kieruje ciebie własna podświadomość nie jest specjalnym wyznacznikiem w fascynacji samym słowem. I tu jest twój przerost znaczeń. Pisanie wierszy to tylko system znaków konwencjonalnych, czyli umownych a dokładniej przekazanych nam przez rodziców, wychowawców.- dlatego czasem wydaje się nam ludziom że są tak blisko że aż fizyczne. Moje słowa docierają do ciebie bo jesteś Polką, mamy te same tradycje, historie, gesty, perspektywę wspólnotową, to nas łączy, nie potrzeba sprowadzać tego do wrażeń wizualnych. Faceci to wzrokowcy, im się zdarza, ty jesteś kobietą więc nie musisz ulegać własnym natręctwom podświadomym i wzrokowym. Masz swoje piękne zasady, moralność, może nie wyobrażaj sobie mnie jako obiekt fizyczny, mieszkam tylko w słowach, nie mam potrzeby w innej komunikacji. Nie ulegaj iluzjom. Spójrz na niebo, ponoć po każdym spojrzeniu w niebo pozostaje w oczach trochę błękitu. A mnie komunikuj zawsze tylko ze słowami. W tekstach, w tym co czytasz zobaczysz porządnego gościa, kumpla i to jest najbardziej ok i wystarczające.
  19. Rozumiem. Szanuję Twoje poglądy.
  20. Jest chwilka czasu... odpowiem... Dobrze. Niech będzie. Chce Pan Bóg aby każdy był Jego „bratem”, albo „dzieckiem”. Kochasz mnie jako brata, rozumiem, istotę tożsamą i zespoloną jak każde Boskie stworzenie ze Stwórcą. Rozumiem. Przyjmuję. Ale od razu zastrzegam, w żadne układy sumienia czy alternatywnego rozumienia Wiary ja nie wchodzę. Moim punktem odniesienia dla Wiary jest Kościół Katolicki. Tobie też proponuję – odwiedź tą instytucje, subiektywne interpretowanie Wiary może (oczywiście nie musi) prowadzić na manowce.
  21. Optymistyczna puenta daje poczucie frajdy, dobrze się czyta i jest tzw. muzyka w treści. Pozdrawiam.
  22. Zgadzam się Bóg pragnie pokory i naszej odbudowy sumień. Robi to dla człowieka z Miłością i Miłosierdziem ukierunkowanym wobec nas. Jako gatunek powinniśmy to wziąć mocno pod uwagę i dokonać właściwej metamorfozy sumień. Nie ważne jak to się stało, że piszesz o Stwórcy, u mnie miejsce dla Boga pod każdym tekstem jest, choć tutaj treść jest dość przewrotna. Jak napiszę kiedyś utwór typowo teologiczny, będziemy pisać w temacie i merytorycznie. Takie treści można odnaleźć u mnie na profilu, choćby wiersz pt. „Bóg”, który jest wierszem pochwalnym, czymś w rodzaju hymnu do Stwórcy. Możesz zajrzeć w wolnej chwili do wiersza. Valerio, ja nie jestem ani teologiem ani duchownym, ani eremitą, jestem cywilnym katolikiem i nie wypada mi wypowiadać się precyzyjnie i strategicznie co do Wiary, ja jako wierny mam słuchać KK a nie analizować, skoro wyciągasz wnioski i komentujesz w tym zakresie teologicznym → to odpowiadam, ale nie jest to dla mnie komfortowe. Porozmawiajmy w innych kanałach tematycznych, jest miliard tematów ;) A z samej treści utworu można wcelować się w moc aspektów.
  23. Nareszcie facet w komentarzu, wreszcie męski zbieżny punkt widzenia ;)) Fakt, napracowałem się i pracuję jak pewnie zauważasz nadal w komentarzach ;), weź no szlifierkę i mnie tu zaraz wspomagaj ;) Dzięki za słówko Andrju, „Gatunkowo” pozdrawiam ;)
  24. Valerio, nie mam odwagi analizować czym dla Stwórcy- Boga był projekt zesłania Syna Bożego na ziemię, nie sądzę jednak, że to próba naprawy własnej niedokładności, potraktowałaś Pana Jezusa trochę jak nakładkę na system operacyjny niebios. Wydaje mnie się to dużym nadużyciem. Bóg jest doskonały i nie popełnia błędów, tym bardziej nie traktuje Syna Bożego instrumentalnie. Uważam, że wola Boga realizuje się w udostępnieniu człowiekowi pełnej wolności w decyzyjności o sobie o swoim ludzkim życiu, tylko tak można wytłumaczyć drogi człowieka w wyborze grzechu i odrzucenie dobra, prawdy. Nie piszmy o tym, nie analizujmy dalej tych kwestii. Wiesz, po twoich kolejnych komentarzach w kwestiach teologicznych, zaczynam mieć wyrzuty sumienia, co do treści tego utworu pod którym piszemy. Dlaczego mi to robisz? Mam poczuć się turpistycznym autorem, wyzutym z moralności, czy co? To wierszyk obyczajowy, konwenans płci – pastisz z życia ludzi owładniętych modą gadżetów jednorazowych. Ja sam jak podmiot liryczny jestem pod ich pokusą, i szczerze mówiąc nijak nie da się od tego uciec. Można jednak próbować wytyczać sobie inne drogi, jednakże te trzy postaci z wiersza nie potrafią zorganizować sobie w ten sposób życia. To pseudoimperatywy i oczywiście tylko fikcyjne. Nie należy samej treści traktować zbyt dosłownie, o czym informuję w przypisie pod utworem. Mimo wszystko przewrotnie to tekst - ku poprawności, więc nie jest wcale taki odmoralniony, wręcz przeciwnie. Trzeba czytać go "pod włos" ;))
  25. Nie napisałem, że twój komentarz nie pasuje do mojego utworu. Po prostu tekst traktuje o życiu, a my jakby w alternatywie przenosimy dyskusję do innych zupełnie wrażliwości. Tak sobie wyobrażam, że przed narodzeniem świata (o czym teraz piszesz) historia człowieka nie ma uzasadnienia. Bo według mojej religii Bóg stworzył najpierw świat, a później dopiero człowieka, na końcu zaś odpoczął. Więc z punktu widzenia teologicznego i realistycznego co było wcześniej nie ma chyba znaczenia? Jak doprecyzujesz odniosę się, bo nie potrafię umiejscowić sobie w świadomości o co dopytujesz.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...