Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tomasz Kucina

Użytkownicy
  • Postów

    3 095
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    13

Treść opublikowana przez Tomasz Kucina

  1. Jest to mimo wszystko obraz jakby oniryczny, i z elementami subiektywnego przesilenia sytuacyjnego, w którym tkwi podmiot liryczny. W tym sensie balast choćby i niezbyt obciążający czytelnika to jednak ma miejsce. W zasadzie wszystkie umizgi ku słowu i fascynacją nim peela mają stanowić dla niego antidotum. Tekst dałoby się nawet zaśpiewać, jest w rytmie i ma refreny powtórkowe. Ostatni wers utworu wskazuje wyraźniej na peela przesilenie, ale z nadzieją na lepsze czasy i w przeświadczeniu, że nikt nie jest winien zaistniałej sytuacji - pandemicznej. Bo przecież tak liryczny i transowy nastrój nie może być ewidentną kontestacją – jest raczej próbą uzyskania ładu w pozytywnej komunikacji z czytelnikiem, i powiedzenia wprost, że: w skomplikowanych czasach ważne są pasje i subiektywne metody radzenia sobie ze stresem lub powiedzmy nudą. Chyba tyle. Dzięki za poświęconą uwagę nad tekstem, pzdrwm. Rado
  2. Rozumiem, rozumiem, pa pa Valerio, do napisanka ;) Muszę ci chyba na finał zalinkować coś co ostatnio częściej gości u mnie na słuchawkach i co lubię... choć głównie słucham cięższej nuty. przez @youtube, #youtube; via - TYMEK - ANIOŁY I DEMONY FIT. BIG SCYTHE, DEYS (PROD BY MICHAŁ GRACZYK & FANTØM
  3. Kurde, Reprezentacja Skoczków Narciarskich na igielicie ;P A na serio lubię tych chłopaków, trawy nie palą, a uprawiają ;) Ekstra miniaturka, mądra-logiczna )
  4. Bardzo mi przypadł do gustu twój wierszyk. Rewelacyjny. Pozdrawiam.
  5. Bardzo miła i prawdziwa dyskusja. Dziękuję również :)
  6. Również dziękuję, na lody zmykasz?, ;)) Wypada życzyć mi Tobie smacznego Valerio ;)) Miłego popołudnia życzę ;)
  7. Dlatego takie znaczenie w naszym wieku XXI mają baterie? Iwonko ;)
  8. Valerio, nie żartujmy. Ja już jestem ochrzczony, drugim razem do tej samej wody nie wchodzę ;P Ale to żarcik oczywiście ;)))) Podlać kilka razy jak na dyngusa, to już łatwiej każdemu chłopu hehehe. Ostrzegam wchodzimy powoli a mentalnie do mitologicznego tartaru, Ojej, ojej, co ja z Tobą tu mam ;]
  9. Jeżeli udzielam Ci lajków pod naszą dyskusją (bardzo na poziomie – w moim przekonaniu), to dlatego, że doceniam twój punkt widzenia, przynajmniej go toleruję, a wymiana poglądów jest dla mnie wartościowa. Twoje wrażenia w kontakcie z Bogiem, są dla mnie przyjemne, stąd też i te lajki. Nie ze wszystkim się jednak muszę zaraz zgadzać i wszystko rozumieć w twoim światopoglądzie co do Wiary i Pana Boga. U ciebie nie rozumiem tego przekonania o chęci dokonania w sobie a i przy okazji we mnie jakiejś wewnętrznej rewolucji duchowej. Tej sugestii co najmniej, że Wiara moja katolicka w perspektywie prawdy posiada luki- bym odrzucił prawo obowiązujące przez 2000 lat, i wszedł z tobą do morza i przyjął upozorowany Chrzest (piszę metaforycznie – ale tak to też dosłownie ujęłaś) – czyli, abym dokonał jakiegoś wyłomu we własnym uporządkowaniu co do Wiary. A musisz się ode mnie dowiedzieć, że według mnie Wiara katolicka to obecnie jedyna – podkreślam – jedyna tylko już forma przemawiania do mnie jako człowieka poprzez Prawdę, - prawdę, która nie ulega subiektywizmom, metamorfozom, i genohisteriom, i mówi ludziom od dwóch mileniów wciąż to samo – jota w jotę, kropka w kropkę. Jak Chrystus – mówił: tak – tak, nie -nie. Wiara w całości jest w Biblii, ja nie mam nic przeciwko Twojej weryfikacji natchnionych tekstów. Wiesz, proponuję może obejrzyj sobie taki dość nowy serial pt. „Szadź”, i tam bohaterkami m. in. są mama i córka, które też (w fabule fikcyjnej serialu – oczywiście) zmodyfikowały swoją wiarę, wypisały się z Kościoła Katolickiego i zapisały do ZBORu, i po obejrzeniu serialu wyciągnij wnioski jak to dla nich się skończyło? (serial jest bardzo dobry!), bo widzisz Valerio, ludzie różne rzeczy kładą innym do głów, a zapamiętaj, że manipulacje można łatwo zweryfikować, manipulanci bowiem pragną zawsze drastycznych zmian, w kanonach – w różnych kanonach, w kanonach historii, w kanonach zasad, zafałszowanych równouprawnień, dopatrują się wszędzie rzekomego braku tolerancji, i pragną również zmian w prawie Kościołów (różnych – żeby nie było, że piszę niesymetrycznie). Nie dotyczy to oczywiście Ciebie, bo rozumiem, że twoje podejście w poszukiwaniu Boga ma sens autentyczny, i ja to szanuję i doceniam. Ale nie mogę zmieniać swoich zasad, które wpoili we mnie rodzice, i w które autentycznie wierzę. Pod takie bardzo szczere poglądy jak twoje, mogą podłączać się manipulanci i oni wykorzystują to do partykularnych celów. Nie chcę, by ciebie podpinali później pod tą kategorię złoczyńców, więc – cały czas usilnie i metodycznie przedstawiam swój punkt widzenia, i liczę na zrozumienie.
  10. Zatem to taka wewnętrzna decyzja, rozumiem, sama czytasz Pismo Święte?, ale skoro to Pismo a nie Biblia to znaczy, że należy do Kanonu Kościoła katolickiego, albo innego? Nie znam się dokładnie na tym, wydaje mi się, że Pismo Święte które czytamy w KK jest w jakimś tam stopniu przygotowane co do treści, nie ma żadnych przekłamań ani modyfikacji, ale to zbiór jakichś ważnych liturgicznych przesłań. Może się mylę, zawsze to tak rozumiałem, więc przypuszczam, że czytasz Biblię – ale - Pismo Święte to też synonim świętej księgi – i rzeczownik pospolity, może być pismo święte Muzułmanów to Koran, Zaratusztrian to Awesta, Żydów to Tanach, no i moje chrześcijańskie – to Biblia. Piszesz, że mój rozwój duchowy jest spoko, bo mam jak każdy szanse u Boga, ale ja chciałbym zrozumieć na jakiej podstawie i z jakim uzasadnieniem snujesz swoje odważne dość przypuszczenia? Bo ja jestem tolerancyjny i rozumiem ludzkie subiektywne potrzeby zgłębiania we własnym zakresie Biblii, i Wiary całej nawet, i poszukiwania sensu w tym wszystkim. Raczej KK zachęca do czytania Biblii czy Pisma Świętego (w zależności jak chcemy to określić), więc nie ma jakiegoś zakazu czy sprzeciwu mojej Wiary katolickiej względem takich subiektywnych postaw innych ludzi w poszukiwaniu Prawdy. Natomiast czemu w tym własnym subiektywizmie szukasz antagonizmu do Kościoła Katolickiego rozumianego jako zbiór praw, zasad i kanonu to ja nie rozumiem powiem szczerze? Bo prawo KK nie przeczy Bogu ale go promuje i uznaje za Absolut. To prawdy określone od 2000 lat, dlaczego więc ty jako Valeria piszesz, że ja jestem spoko i wolno mi poszukiwać Boga ale to jeszcze nie to, bo niby Ty masz ten patent, tą sponę, ten etalon – prawdziwej Wiary?, czy aby nie czujesz w tym swoim stosunku w zasadzie do samej siebie jakiejś pychy?, Chrystus wskazał Kościół Piotrowy – Rzymskokatolicki jako opokę, jako skałę – a teraz niby ja miałbym burzyć w sobie wewnętrzny ład i porządek, ten prawzór – wynikający ze słów Chrystusa – o którym notabene codziennie czytasz w Piśmie Świętym (jeżeli o to pismo chodzi), i miałbym zaprzepaścić pracę całego dziejowego żywota Świętych KK, ludzi pracujących w Kościele zawodowo, konsekrowanych, świeckich teologów związanych z KK, i zacząć dociekać i dokształcać się sam, albo razem z przykładową Valerią – czyli z tobą, czy to nie absurd? Z czego wynika u ciebie to przekonanie o własnej nieomylności. Chrystus miał prawo zaprowadzenia praw na ziemi, bo był Synem Bożym, ale ty jesteś tylko Valerią – przyznasz mi rację z portalu poetyckiego?
  11. I na tym polega twój błędny tok myślenia. Sama twierdzisz, że Chrzest jest niezbędnym elementem Zbawienia. Uważam, iż Wiara katolicka jest troską o życie każdego człowieka, my katolicy wyznajemy zasadę życia w Bogu, w Chrystusie, a dzieci chore?, A ci którzy nie mają jeszcze na tyle rozwiniętej świadomości, by zadecydować o życiu z Bogiem? Nie rozumiem, co może szkodzić ludziom fakt, że rodzice chrzczą własne dzieci? Czynią to w trosce i frasunku o ich Zbawienie. Jeżeli masz potrzebę ponownego czy pierwszego ochrzczenia się to chyba możesz to uczynić? Nie wiem, czy powtórny chrzest jest ujęty w prawo Kościoła Katolickiego – czy czasem to nie herezja?, ale jest pewnym, że ludzie dorośli nieochrzczeni mogą w KK przyjąć chrzest w dowolnym wieku, ograniczeń tu raczej nie ma. Ty jesteś Świadkiem Jehowy może? Gdzie my zmierzamy w tej dyskusji? Nie mam prawa, potrzeby i woli by udzielać ci chrztu? Poczułem pewien niepokój, i pychę w twoich słowach tu nakreślonych czytając to zdanie, Gdzie wy zmierzacie, sami się już chrzcicie? Do jakiego koła zainteresowań trafiłaś Valerio, napiszesz tu mi? Hehs ;)
  12. Tak, zgadzam się trzeba opowiadać się za Bogiem, ale moim zdaniem nie poprzez modyfikacje samej Wiary – lub jej interpretacje dowolną. Skoro Bóg oraz Jezus, także Duch Święty są jedyną prawdą, jeszcze objawioną – a są, to uważam, że nie muszę i nie powinienem nigdy modyfikować własnej Wiary. Kościół Rzymskokatolicki pochodzi od Jezusa Chrystusa a Jezus uczynił swoim namiestnikiem. Świętego Piotra - a każdy papież rzymskokatolicki jest Piotra uczniem → namiestnikiem. Permanentne i wieloepokowe modyfikacje Wiary katolickiej nigdy nie służyły człowiekowi, zresztą służyły celom rozszczelnienia Prawdy, bo ludziom na przełomie wieków wiele rzeczy się wydawało, a potem okazywało się, że to destrukcja, hegemonia, fanatyzm, nietolerancja i nieład – na końcu zaś wojny. Jest prawo, kanon i zasady, różnimy się tym, że jako katolik rozumiem grzeszność człowieka, głównie swoją, może nie potrafię być idealny, ale się staram, jak nie wyjdzie to powracam do Boga żałuję, proszę o przebaczenie i obiecuję poprawę, a nie zastanawiam się czy jestem zasłużony czy nie. Czy Bóg mnie nazwie kłamcą pozostawiam Jego Woli. Przeciw Bogu nie działam.
  13. I co? Znowu powracamy do spraw Wiary? Valerio ja jestem tradycjonalnym Katolikiem, nie szukam rozprężeń duchowych. Jeszcze raz odpowiem w tym zakresie. Co do kwestii Chrztu i Wiary. Skoro tak konkludujesz jak wyżej, zatem w jakimś sensie chrzest jest „nowonarodzeniem”, bo to pojęcie szerokie, mega pojemne znaczeniowo. Nowonarodzenie można rozumieć zaliż jako dowolny świadomy wybór, ale też jako konkretny stan zauroczenia, łaski, daru, fascynacji kimś, czymś, dobrem ogólnie, nowonarodzenie - w bliskości, nowonarodzenie w zmianie poglądów, ale i w ich konserwatywnym utrzymaniu, to może też być odkrycie weny, fascynacji sztuką, czy dowolną dziedziną samorealizacji, itd. To prawda Jezus dokonał sam wyboru, był, jest Synem Bożym. Miał taką łaskę, wolę i przyzwolenie Ojca. Natomiast, ja Valerio jestem tradycyjnym Katolikiem, ochrzczonym przez rodziców, i jestem im wdzięczny z tego powodu, nie mam też potrzeby weryfikacji mojej Wiary, nie wiem jaki jest twój profil tożsamości w wierze, i szczerze podejrzewam, że jest w jakimś tam zakresie że tak powiem zmodyfikowany?, poprzez mega subiektywny punkt widzenia. Nie chcę wiedzieć z czego to wynika, a toleruje wszystkie postawy przyjazne człowiekowi i zachowaniu pokoju między ludźmi. Wyznaję zasadę przywiązania do tradycyjnych wartości, przykładowo wszystkie odchylenia od norm kanonu rzymskokatolickiego uważam za nieuzasadnione, szanuję jednak (chyba to tak się nazywa – o ile czegoś nie pomyliłem?) ekumenizm, bo w moim rozumieniu ludzie powinni się łączyć a nie dzielić, lecz zakres przenikania się tożsamych wartości pozostawiam w ręku hierarchów mojego Kościoła tradycyjnego i funkcjonującego np. w Polsce, od roku 966 – od czasów Mieszka I i Chrztu Polski, a w ogóle od przeszło 2000 lat, jednak jako laik, zwyczajny grzesznik, i bez merytorycznych podstaw - te decyzje ekumeniczne pozostawiam fachowcom – Kościołowi Katolickiemu. Przy czym ekumenizm o którym mowa dotyczy religii pokrewnych chrześcijańskich - a nie powszechnego sekciarstwa. Są różne profile ludzkiego pobłądzenia w życiu, świadkowie J., kościoły latającego potwora spaghetti, scjentolodzy i inni kosmofantaści, dla mnie Valerio to po prostu ambaje ;), brednie zwyczajne ;) Wierzę natomiast w ludzki subiektywny stosunek człowieka do Boga, który jest prawem człowieka i łaską Boga wobec człowieka, ale powinien on dotyczyć tylko subiektywnej relacji człowieka i Boga, a zasady, kanon, zwyczaje, prawo, tradycja nie może moim zdaniem być dowolnie modyfikowana. Pozdrawiam słodko i przyjaźnie Valerio.
  14. @Pan Ropuch acha, bo posunąłem się jak zwykle w treściwym komentarzu, aż nie dotarłem do clou. Oczywiście tekst nawiązuje do współczesnej masowej cywilizacji (autorefleksyjnie również). Ale jestem przekonany, że to odczytałeś dokładnie, bo wyraźne są tu nawiązania. W punkt Valerio. Właśnie tak. Starałem się właśnie wolniej, ale dokładniej. Z "Melancholii" Malczewskiego wychodzi ta cywilizacja i uciekać chce za okno atelier artysty, a tam ta czarna "Melancholia" - ułudna, niemal jak z filmu "Krzyk". ;P;)
  15. Jak tato. Nauczyciele (niektórzy) to skarby. Piękny wiersz.
  16. Te przypisy, które od czasu do czasu się pojawiają u mnie pod tekstami absolutnie nie stanowią traktowania czytelnika podrzędnie. Może tak to wyglądać, ale naprawdę stanowią coś właśnie przeciwnego. One wynikają z ogromnego szacunku do potencjalnego czytelnika. Ponieważ, ja zdaję sobie sprawę, że moje teksty są mega skomplikowane, co do konkretnych odniesień, trudno je ulokować w systemie konkretnych znaczeń, natomiast poprzez didaskalia - przesłanie i celowa treść - precyzyjnie się rozjaśnia – i w synapsach odbiorcy wszystko układa się w logiczną całość. Zupełnie jak tutaj w tym tekście – który jest niemal jawnym i bezpośrednim odwołaniem do obrazu „Melancholia” Jacka Malczewskiego, do sztuki masowej, i zdystansowanego kiczu Warhola do jego litografii M. Monroe, do ekranodruków Mao Zedonga itd.- i także porównań ich – zestawienia z Malczewskim. Jak czytelnik zerknie na „Melancholie” odgarnie symbole, i znaczenie epoki oraz ma trochę doświadczenia uchwyci sens. Dlatego czasami zamieszczę krótki przypis – by ukierunkować czytelnika, i nie oszukujmy się określić się narracyjnie w treści przykładowego utworu, wstydzę się trochę, że może nie docieram a powinienem, że kluczę w absurdalnych znaczeniach, a bardzo często każdy element w treści ma praktyczne znaczenie. Doceniam, że potrafisz analizować, że chce tobie się tej analizy dokonywać. Więc przypisy stanowią tylko trop, i nie są nigdy bufonadą. Kiedy treści stanowią dowolną kontrowersję lub są fikcyjne informuje o fakcie. Bo zdarzało mi się, że komentujący odnosili je bezpośrednio do mnie – a one dość powtarzalnie stoją zupełnie poza mną. Każdy komentarz jest subiektywny i mnie cieszy, gdy ludzie tworzą subiektywne interpretacje moich treści, to mnie doświadcza, buduje i nigdy nie traktuje żadnego komentarza jako bezwartościowy, bo analizy alternatywne stanowią bogate perspektywy oddziaływania samej treści, to jest moja moc do kontynuacji. Dzięki Mr. Frog. Pozdro!; Polecam --> @Pan Ropuch
  17. Oczywiście twoje wrażenia subiektywne są dla mnie przyjazne. Każdy odbiorca doposaża dowolny tekst w osobisty punkt widzenia zatem w instynkt i tekst kierunkuje sobie w alternatywne kanały wieloznaczności (motywów, symboli, obrazów). Dla autora, tutaj akurat dla mnie to jest pożywne, mogę sobie porównać jak inni rozumieją perspektywę mojego wzruszenia. Tutaj mam pewność, że wspólnie odczuwamy transowość tego tekstu. Może jest odrobinkę zbyt pesymistyczny, często nie bywam pesymistą, czasami – jak każdy człowiek w systemach ludzkich skomplikowanych relacji. Dzięki, pozdrawiam Radku.
  18. graphics CC0 przywykli. życie to fraktal z Andy'ego Warhola / mój mistrz! a gdzie namalować Duszę Narodu? wybudzić czas z onirycznych wizji co żyją wolą zbiorowych kontekstów jak u Malczewskiego. w mieście najlepsze bywa tylko ciało radosne otoczone kultem mruży ramiona z fetyszem metabolizmów i trawi w kwasach modne systemy uzurpacji. gruchają marakasy udając wuwuzele. szur szur. szast prast. i z bicza strzela kolejna epoka w transie już nie piaskowych i cichszych instrumentów. to „Melancholia bis” rodem z Malczewskiego. współczesne dzieci Saturna oparte o trójnożne sztalugi wypływają z niklowanych obrazów do industrialnej butelki. barycznej parapetówki. a wszędzie ruch i przesyt jednorazowych rekwizytów. choć nie powstańcy ale jeszcze kobiety przez chwilę. choć nie w kajdanach to zdecydowani na obcą niewolę. alegoryczne dzieci kwiaty. w gwałcie zbiorowym własnych interesów. w kułakach elektro skrzypce Harley'a Benton'a i litografie Marilyn. co z tego że lubią stare książki. szable zdejmują ze ścian... a Mao Zedong pomalował im usta. przetworzył na puszki i pomidory. źli niedołężni starcy idą do okna za którego granicą wolności dogadza czarna epokowa Melancholia. – *tekst m.in. nawiązuje do dzieła Jacka Malczewskiego pt. „Melancholia”, obraz jest alegorycznym opisem epoki w której żył artysta-malarz, pośrednio do twórczości Andy'ego Warhola – tu tylko symbolicznie.
  19. Teraz świetnie. Bardzo przyjemnie się czyta całość.
  20. Zakupy i łózko, jednym zdaniem od Pacino: "Zapach kobiety" - prawdziwej ;) Pozdrawiam, wypoczywaj ;)
  21. Anaforyczno-epiforyczny w każdej strofie. Widzę ciągnie cię jednak coraz częściej do klasycznych form zapisu. Naturalna potrzeba, dla mnie fajnie. Może tylko drobna sugestia - szczera (koleżeńska). Tam, w pierwszej strofie wolałbym "za dwoje", bo dość kontrowersyjnie to wybrzmiewa? Prawda? Mniemam że podmiot liryczny zwraca się do kobiety - w czwartej strofie prosisz "ją" do tańca. Wyczuwam, że chodzi o rym do "już" w czwartym wersie tej pierwszej zwrotki, więc np. mogłoby być: walę nim na oślep mam luz. Tylko taka mała sugestia. I przepraszam za próbę ingerencji w twój tekst. Poza tym ok. Pozdrawiam Panie Ropuchu.
  22. Aaaaach ;)) Black friday, no to trzeba korzystać z przecen i okazji, bo rozumiiem że jakieś wyjątkowe rabaty obowiązują w tym czasie. Radości i przyjemności z zakupów życzę. Tak, my mamy komfort, bo Jezus nas ogarnął Miłosierdziem. Woda, Duch - piszesz? - - oczywiście - jako chrzest i natchnienie - kluczowy element sumienia katolickiego i zresztą nie tylko tego. Wiesz, nie ma co roztrząsać spraw Wiary, tym bardziej pod takim tekstem jak ten - obyczajowo-fantastycznym. Sprawa Wiary jest osobistym wymiarem i wyborem człowieka, jej brak zresztą również. Nie chciałbym, by poprzez komentarze identyfikowano mnie jako nadmiernie drążącego w temacie tejże Wiary. Po prostu skoro kierunkujesz tak dyskusję to odpowiadam. Piszę różne teksty, i też mniej, (że tak podsumuję) "umoralniające", ale jako katolik po prostu gdy ktoś dopytuje o mój osobisty stosunek do Wiary katolickiej - to czuję, że mam obowiązek przynajmniej nie zapierania się tych wartości, w które autentycznie wierzę, a wolałbym dyskutować o merytorycznych treściach samych tekstów, a w ogóle nie opowiadać o sobie oraz własnych poglądach ;) Miłego weekendu z zakupami. 3m_sie Valerio.
  23. To dobrze, to mi schlebiasz, miło, że trudno Ci ze mną (z komentarzami) się rozstać ;) Valerio, ja przecież nie narzucam poprzez treść wiersza konieczności rozwoju, opisuję wiadomość medialną, moim zdaniem bardzo ciekawą, na tyle, że ułożyłem i zademonstrowałem ten oto tekst. Sam rozwój nie jest nakazem, zaś era Mojżesza i Stary Testament jest bardziej księgą symboli, o czym zdaje się kiedyś pod innym mym tekstem rozważaliśmy. Ja również swoją wiarę opieram bardziej na Nowym Testamencie, życiu i naukach Chrystusa. Starego Testamentu (wstyd przyznać) nawet tak dokładnie i szczegółowo nie znam. Nigdy wewnątrz nie czułem równoważnego przywiązania do Starego i Nowego Testamentu, Nowy do mnie przemawiał zawsze z większą siłą i perswazją. Jednak, nie możemy odrzucić Starego Testamentu, bo zaprzeczylibyśmy (w moim rozumieniu) sensowi zesłania Chrystusa na ziemię. Wcześniej, przed narodzeniem Chrystusa istnieli przecież ludzie, a Bóg Stworzyciel, Bóg-Ojciec, Jahwe – (różnie się interpretuje) do nich przemawiał, a dlatego, żeby wyzwolić ich od grzesznych występków Bóg zesłał swojego Syna do ludzi. Jakże mamy w to wątpić? Jeżeli przyjmiemy taki punkt widzenia (bez Starego Testamentu) zaprzeczymy kluczowemu przesłaniu Nowego Testamentu. A co jest tym przesłaniem – otóż - Był grzech, złe postępowanie ludzi, a na samym początku był grzech pierworodny Adama i Ewy (nieważne czy mieli tak właśnie na imię, czy raczej to raptem tylko symbolika imion – ale na pewno pierwszych ludzi. Mężczyzny i Kobiety, – kolejność – wg enumeratywów stworzenia – którzy nas reprezentują jako antenaci – przodkowie - praprzyczyna), i Jezus się narodził, by ten grzech pierworodny zmazać z ludzkości. Nie wolno mi jako katolikowi odrzucać Starego Testamentu, w KK o nim uczą. To nieprawda, że Jezus nie akceptował Mojżesza? Czy wiesz, że na Górze Tabor (Góra przemienienia – i Światła), gdzie Jezus zaprowadził najbliższych Mu uczniów i rozświetlił Swoje oblicze w poświacie i rozmawiał z Bogiem Ojcem wcześniej ukazali się Jezusowi i uczniom - Eliasz i właśnie Mojżesz? Jezus z nimi rozmawiał, Bóg wskazał wszystkim, że to Jezus jest jego Synem, i jest najważniejszy, ale prorocy, sam Mojżesz – którego negujesz – pojawili się na Górze Przemienienia Pańskiego, chociaż nie było już ich na tym ziemskim padole? Dyskutowali z i o Jezusie i o Zbawieniu. Ta wizja, której świadkami byli uczniowie, potwierdza wyraźny związek Starego i Nowego Testamentu, a my katolicy nie możemy Wiary traktować wybiórczo? Valerio mój tekst jest realny nie wkracza w normy teologiczne. Mowa w nim o planecie Wenus, w zasadzie permanentna. Podam przykłady dla rozjaśnienia tej kwestii:: bukiet smaków ucieka na tysiąc sześćset jej wulkanów – na Wenus jest 1600 wulkanów – satelity to określiły. życie tam płynie na opak i „siarczy” - siarka składnikiem atmosfery planety, Wenus obraca się odwrotnie wokół swej osi niż wszystkie inne planety naszego układu słonecznego. wewnątrz orbity ziemi dotyka naszej czułej gwiazdy – Wenus jest bliżej słońca od ziemi, i znajduje się w objęciu naszej orbity wokół słońca w radio krzyczą o biednych dwudziestu cząsteczkach fosforowodoru na miliard – to jest ta wiadomość naukowców o odkryciu fosforowodoru odkryto je pięćdziesiąt kilometrów nad powierzchnią – na wysokości 55 kilometrów w atmosferze Wenus odkryto ten fosforowodór tej porannej planetki – Wenus nazywana jest często poranną gwiazdą. Elon Musk, pan Z. Konieczny, ŚP Ewa Demarczyk, obraz Da Vinci na ścianie - to substytuty – kosmologii, klimatów muzycznych, potrzeby doświadczeń osobistych w sztuce, - których w tym czasie rzeczywistym w opisie wiersza - peel doświadcza – to wrażenia peela podświadome. Opis Wenus jest opisem planety, albo kobiety, może mitologicznej Wenus i wrażeń peela w obcowaniu z wiadomością zasłyszaną w radio o odkryciu fosforowodoru na tej planecie. Ot, cała filozofia tego tekstu. Pozdrawiam Valerio. Bardzo Ciebie polubiłem. Twoją dociekliwość i merytoryczność co do samego tekstu. Oto godna uwagi komentatorka. Doceniam to!
  24. Acha, czyli dobrze wykoncypowałem, że odniosłaś się do fragmentu mojej odpowiedzi do Grzegorza, tak właśnie przeczuwałem i w punkt. Wybacz mi proszę, czasem trudno mi umiejscowić komentarz, bo przeważnie większość komentarzy odnosi się do samej treści utworu, oczywiście bardzo fajnie i cieszę się, że odniosłaś się do mojej dyskusji z Grzesiem, bo wtedy dyskusja ma szerokie pole widzenia. Tak. Z tym twoim obecnym komentarzem w całości się zgadzam. Na Wenus nie ma na pewno ludzi, zresztą ten związek o którym mowa – ten fosforowodór – powstaje w warunkach beztlenowych, ale na ziemi istnieją bakterie beztlenowe i są jakąś tam prymitywną formą życia – wpisuje się to doświadczalnie i naukowo w sam fosforowodór. Ale pewnie nawet takiej choćby i prymitywnej formy życia ludzie poszukują w kosmosie. Nie mamy zasięgu, albo inaczej – taki zasięg nie został nam udzielony przez Stwórcę. Lub Bóg stworzył tylko nas – na ziemi. W kwestii powyższego komentarza - Masz racje Bóg jest blisko albo dalej nas - to mniej ważne i nie musimy go poszukiwać daleko daleko w kosmosie, natomiast Bóg powiedział też - abyśmy jako Rodzaj ludzki rozwijali się i czynili sobie świat poddanym, to moja religia i pewnie twoja o tym uczy. Tu trzeba byłoby dopytać jakiegoś teologa albo duchownego o te perspektywy o których tu dyskutujemy – nie mamy wykształcenia w tym kierunku i trudno cokolwiek przesądzać. Osobiście nie potrafię być tu precyzyjnym w temacie. Notabene wyobrażam sobie, że zasięg i wola Boga jest nieograniczona. Ludzie bez wiary, tłumaczą stworzenie wszechświata - nauką, mają do tego prawo. Ten utwór jest bardziej dla takich właśnie rozważań, bardziej fizycznych, matematycznych, astronomicznych, a teologiczne rozważania które teraz prowadzimy – stoją niejako poza treścią merytoryczną tegoż tekstu. I to chciałbym abyś zrozumiała. W kwestiach wiary mam zupełnie zbliżone do Ciebie zdanie. Może rozszerzone o tą wielozasięgowość Stwórcy. Zgodzisz się ze mną?, i czy przynajmniej przyjmiesz ten komentarz za podsumowujący i konsolidujący nasze punkty widzenia?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...