Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Tomasz_Biela

Użytkownicy
  • Postów

    4 300
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Tomasz_Biela

  1. koniec prosi o modlitwę na klęczkach a reszta bardzo obrazowa :*
  2. jesienne nostalgie późno nie znaczy nigdy kolejny październik szósta jesień gubi kasztany na stole koniki znieruchomiały zakreślone dni kalendarza coraz bliżej pachną chmurami decyzje nie nam wszystko jedno wymagają ostrych cięć praca nie dla tchórza
  3. coraz mniej ludzi dobroduszych... dzięki wieczności.
  4. gdybyś jeszcze nieco sprostował... ale mimo niezrozumienia dzięki wieczności.
  5. zimą żyły kładąc się na mrozie w człowieku prawie pękały podniósł je i wrócił * barszcz czerwony obok buda bez dachu w której pies zasnął nie nadążając za powietrzem ostygł jak zupa w misce bez przykrywki w domach kończy się obiad w kojcach cichnie skowyt a ludzie najedzeni kładą się spać latem żyły w garnku powietrza jak rozgotowane spaghetti potrafi je w porę odcedzić * miska wypełniona jedzeniem obok pies na wrzącym jajku słońca po zmroku przestał się gotować kawał mięsa w chłodnym miejscu zostanie zakopany na podwórkach i balkonach opalamy ciała oblewając wodą w domach koimy pragnienie
  6. gdy cholerycy biorą młotki pękamy jak cegły w ścianach pod miotłami podniósł się hałas itd podtrutych myszy i cienie zakamarków optymistyczne otwieram oczy itd odmładzam uśmiechy odświeżam uczucia wysokie tony porywają mnie ot tak rozlewam kolory na chodnikach resztkami niewiedzy tłumaczę sen w którym gryzą szczury /////////////////////// ogólnie taki układ mi się przyśnił na jawie czytając. ale wraźenia z wiersza wyniosę bo wiersz interesujacy wieczności.
  7. dzięki co do erotyku to nie jest erotyk z tytułu to nie wynika a jak kto sobie przełoży tytuł na treść to już nie moja sprawa wieczności.
  8. trudno zrozumieć że gwiazdy świecą bo chcą a nie dlatego że patrzymy uwijam się z dniami dość płochliwie lepię jakieś namiastki być może ciepła bez większego sensu twoje wypełnienie czasu jest teraz na wyciągnięcie dłoni które nauczysz kiedyś wplatać moją upartością we włosy nie moje wszystko co chcę wiedzieć zawija się w znaku zapytania czy warto wierzyć że tylko moje wiersze leżą nie przeczytane z puentą bym coś zrobił bo w obecności całego wiersza nie za bardzo trochę namieszałem ale wydaje mi się że może w jakimś stopniu pomogłem albo i nie wieczności.
  9. chyba zostawie jak jest jeszcze pomyślę dzięki wieczności.
  10. dzięki jednak dom jest niepotrzebny wieczności.
  11. boję się was jak siebie samego w pokoju i niepokoju boję się rozmów z wami jak kroków których nie słychać gdy stoję przed lustrem samego gdziekolwiek będę sam widział dobrze i ślepo
  12. Nocne założenie "mamy perłowo-szary schyłek lata aż musiałam dzisiaj spać w swetrze" pisała chciałbym zasnąć ubrany od świtu do świtu ciągnąc się horyzontem rękawów meteory rozżarzonych rąk szyja byłaby kometą na orbicie kołnierza kiedyś ubiorę się jak noc która jest gwiazdą na całym świecie nikt nie będzie tego widział
  13. w aerozolu deszczowe popołudnia rozpraszają skondensowane włosy roślin rozgałęzienia łączą się podtekstem pocałunki tropem liściastych języków wymieniają się sokami brak uczuć w stosunkach nie ma się czego trzymać uciekając z domów drążą bez dachu bunkrów ciąg wszystko smakuje bez potrzeby wykwintnych przeżyć
  14. wynika to że każdy interpretuje jak chce wiersz nie musi interesować i tak jest miliony powielanych schematów zależy kto jak je powiela każdy zabiera coś dla siebie jeśli ma co zabrać jeśli interesujące jest cos widać ze jesteś wybredny i dobrze bo szukasz dobrego steku szanuję twoje zdanie a dlaczego szkoda ze na taki mój ? bo inny mój jakiś się podobał ? i tak wiem ze nie lubujesz się w tym co pisze więc jest ok wieczności.
  15. byś dostrzegł taniec chwiejny kobiety mijającej w przestrzeni kroków która pozostanie byś prowadzony ciekawością przeczuwaną dla wpółprzytomnych oczu odtwarzał od nowa szelest myśli lawin i błota ( nie sprawiłaby Ci ulgi jeszcze jedna próba zatopienia jej w potokach podobnych nocy nie sprawiłaby bólu w płaczliwym pozbawianiu skrzydeł) byś pożegnał jej smak w wilgoci wyrywanych piór abyś nie zgubił się razem z nią wywaliłem niepotrzebne zwroty i nieco zmieniłem a wiersz podoba się wieczności. S.
  16. nie musimy się pieprzyć ani zabijać z nudów nie musimy być tym czego od nas oczekują w centralnej jednostce złudzeń nie musimy się martwić też jesteśmy maszyną na sprzedaż wystarczy kliknąć słaby punkt i za mocno odprężeni nie wyskoczymy z przyzwyczajeń
×
×
  • Dodaj nową pozycję...