Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Justyna Adamczewska

Użytkownicy
  • Postów

    6 866
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    73

Treść opublikowana przez Justyna Adamczewska

  1. Czy można? Czytam i nie dowierzam, czy to jest wiersz, czy ego? Smęt popłynął statkiem ze swoim niedostatkiem. J. A.
  2. No, Kuba, kołysanka, kołysze dziecię matka w kołysce. Nostalgia z nutka ironii - tak to odczytuję. Może tez jeszcze zacytuję, bo mi się skojarzyło: W kilka dni później widziano Skawińskiego na pokładzie statku idącego z Aspinwall do New Yorku. Biedak stracił posadę. Otwierały się przed nim nowe drogi tułactwa; wiatr porywał znowu ten liść, by nim rzucać po lądach i morzach, by się nad nim znęcać do woli. Toteż stary przez te kilka dni posunął się bardzo i pochylił; oczy miał tylko błyszczące. Na nowe zaś drogi życia miał także na piersiach swoją książkę, którą od czasu do czasu przyciskał ręką, jakby w obawie, by mu i ona nie zginęła… "Latarnik" fr. H. Sienkiewicz.
  3. To piękne jest, jakże sprzeczne z tytułem "Przeminęło z wiatrem", to szczęście, Sylwio ;))Justyna.
  4. Fajnie wykombinowałaś, Marysiu. Pozdrawiam. A dom różany, tez fajnie, tyle okresleń domu, boć rzeczywiście dom jest najważniejszy. Pozdrawiam, J.
  5. Choć ta piosenka J. Kaczmarskiego jest mi pomocą, posiłkuję się nią: J.
  6. Nie kojarzą mi się z J. Kaczmarskim, nie Jego piosenką się kierowałam. Peelka opisała fakty. DziękujęJacku. J. Nie słuchałam nigdy tej piosenki do końca nigdy...
  7. Wycie twarzy nie miała, i oniemiała z bólu, rozpaczy - bo oczy spuchnięte, mięśnie napięte do granic. Chodnikiem szła - upadła na muldę się napatoczyła, a śnieżyło, mroziło. Ciało drżało, dygotało, krwawiło biały pyłek zabarwiło purpurowo. pustka ją czule objęła - bo cholera, tłum tłumaczył się później: - Cóż mogliśmy? Tylko uciec i to zrobiliśmy. J. A.
  8. No to już w łazience, prysznic, przy okazji toaleta, :)) Dziękuję @Stary_Kredens J.
  9. Tempo Życie nabiera tempa, nabiera i choć niedziela, to i tak się zapierdziela. Wstać trzeba, ubrać, no szlafrok wcześniej nałożyć, albo i nie. Zależy od ciepełka, każdy to wie. Później prysznic rzecz sprawdzona, bo inaczej może ktoś skona od twojego zapachu spod "pachu". Śniadanko, kawka z pianką - no i wspominanko. Uśmiechy, podszczypanki, radosne kwilenie i do poduszeczki przytulenie. Znowu piżamka, a tam, na co ona? Ciałko oglądać - wszak to niedziela powtarzam, niedowiarkom. Obiadek pyszny z dnia poprzedniego, fakt odgrzewany, ale co z tego? Brzuszek już pełny, taki niedzielny... prawie weselny. I podwieczorek - skromny, lekkostrawny, by gazy nie poszły w eter, a może jednak niech pójdą? - Co tam, wszak to niedziela. Obowiązkowy też jest telefon do przyjaciela – nic, że kamrat ogląda mecz, przerwie, bo mu trzeba powiedzieć ważną rzecz - o planach na wieczór i nockę, opisać nową pościel w fiołki, i zamiar zabawy w koziołki. - A kolacja? – zapytacie. No cóż zęby już umyte, w poniedziałek zjem posiłek, by mieć siłę na poniedzielny leciutki wysiłek. J. A.
  10. Tzw, szczwane lisy, eh. Nie ma zmiłuj ;))
  11. Wędrowcze, już czytałam ten wiersz parę razy, nawet więcej niż parę. Monolog "zatraconego" - tak nazwę Peela. Mówi wiele, opowiada, szczególną rolę odgrywa wg mnie tu fragment: Sedno... razem z pierwszym fr., który przytoczyłam. Znasz film "Wieczna miłość" to o Ludwigu van Beethovenie z 1994 r. Polecam. Często też opowiadasz o broni, kuli, upadku, zasadach fair play: Zasady... a o co pojedynek? O brak zasad. No, zagłębiam sie coraz bardziej w Twoje wiersze, zgłębiam ich tajemnice, odkrywam. Pozdrawiam. Jeszcze na koniec, moze to i nie pojedynek na broń, na śmierć, bo taki opisałeś, nie taki, do pierwszej krwi. Oto pojedynek Ludwiga - romantyka, przerwany. Justyna.
  12. Miło mi, że odniosłaś takie wrażenie po przeczytaniu moich mini :)) J.
  13. Trud - Gabrielowi Prowadzisz mnie przez mrok. To urok, to zamglony wzrok. To ostateczne drgawki uczuć migawki. Nietrudno dotknąć serca bijącego, ale stającego, już tak. Znak, znak – to nic, żem ja teraz że - brak. J. A.
  14. Justyna Adamczewska

    Naturalnie

    I poranna rosa kwiaty spragnione uczuć od zieleni traw II nocna ulewa spokojnie cichuteńko ziemi kielichem III zamglony ranek zwierząt książką kucharską dzikie żołędzie J.A.
  15. Taka prawda, ilez to razy, coś w głowie, coś świdruje,coś mówi... a tu pustka na papierze. Ile to zmiętych kartek, rzuconych w kąt, ileż to zamysłów prysnęło, ot tak, jak bańka mydlana. Wędrowcze ten wiersz jest motywacją do działania, choć i trochę straszny ma wydźwięk. Ale drzwi nadal otwarte. Pozdrawiam.
  16. Sztach.Eto, trudny dla mnie wiersz pod względem tematycznym, Tyle w nim się dzieje, smutne bardzo: Eh...
  17. Iwono, dziękuję za obszerną odpowiedź. Ciekawie napisałaś, np: Pozdrawiam J.
  18. radość się z troską plecie J.Kochanowski.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...