Ranking
Popularna zawartość
Zawartość, która uzyskała najwyższe oceny od 18.08.2025 w Odpowiedzi
-
Pewnica Cóż to takiego, gdzie - ona - jest... Wokół tony elektronicznej makulatury. Mózgi sprzężone z dłonią - tutaj kliknij - celebryckie fatałaszki brylują na scenach. Karaluchy wyłapują błyski fleszy. Niedaleko - na ziemi wszędzie blisko - iluminacja lecących rakiet mrozi myśli. Skończyłam robić przetwory na zimę. Zapach osiadł na ścianach sypialni, dlatego śnię co noc paprykową cza-czę. Gdy wyniosę słoiki i ustawię na półkach, dorzucę uśmiech - mojej małej pewnicy. sierpień, 202524 punktów
-
niektóre kwiaty kwitną wśród chłodów bez oczekiwań na słońca promień pomimo zimna na szklanych szybach oczy roziskrza najmniejszy kolec zastygam w żalu w oczekiwaniach żeby ich urok powiązać w słowa i opleść wstążką bezwzajemności temu co trzeba móc podarować22 punktów
-
już jabłka znoszą wszystkie sady i klęka gałąź wykrzywiona już włóczymgliscie wita ranek pojarzębiały kiście w gronach omszały śliwki węgierkowe apetycznieją winogrona znów prześcigają się i chwalą złociste klony w swych przestrojach smutnieją pióra poetycznie bo nie potrafią wypowiedzieć ni należycie nawychwalać ani nawzdychać się uniesień21 punktów
-
wiesz... czasami płaczę, pomaga nie zawsze, a wystarczająco często, by żyć dalej gdy z brzegu występuje rzeka, przemierza pagórki policzków, niespiesznie dolinę ust przecina - w niej słone niby paluszki łzy, człowiecze i szczere jak uśmiech dziecka wiesz... czasami płaczę20 punktów
-
Przyłapałam się na kłamstwie znowu takim czarnym, włochatym i miłym. Całkiem słodko zrobiło sie wokół po czym nagle odjęło mi siły... Pytam siebie: no po co, dlaczego- puszczasz bujdę , choć prawdę miłujesz? Przecież zaraz ci zrobi się głupio, i przed sobą sie podle poczujesz... Lecz to kłamstwo tak dźwięcznie zabrzmiało, wpasowało sie w gładką rozmowę. Ktoś uśmiechnął się do mnie uroczo, bo urzeklam fałszywym go słowem. Wszystko dobrze, to tylko kłamstewko, tak chlapnięte jak kleks nieznaczący. Więc dlaczego gdy o nim pomyślę, słyszę złego ów chichot rażący? Mogłam trzymać swą gębę na kłódkę albo chociaz spowolnić paplanie. Przecież wszystko jest lepsze niż łgarstwo, wiecej siebie zarazą nie splamię! Tak przyrzeklam i słowa dotrzymam, taki plan mam i święcie w to wierzę. A gdy słodkie kłamstwo nadleci, prawda mi się do naga rozbierze. Wtedy zwróci na siebie uwagę, chociaż może się słodko nie stanie, to jej nawet cukierka nie podam. Wolę gorzką i serio, nie kłamię.18 punktów
-
S_pokój Wygląda jak stacja rozrządowa - bez górki. Wzory na podłodze splotły się z nitkami torów. Mkną wagoniki, delikatny stukot kół, niczym mruczanki kota, przenosi mnie w bajkosferę. Nad głową aromat waniliowej herbaty i... zbłąkany motyl, który wleciał niechcący oknem. Pewnie węszy, gdzie by tu na gapę. Rozsypany mak jak pył, za chwilę przeładunek złota ziemi - czarna fasola udaje węgiel, a ten, parzy niejeden ozor w eterze kontynentu. Czas się zasupłał. W zegarze milczy kukułka, jedynie sygnał z komórki ponagla ciszę, gdy dzwonki jeszcze w uśpieniu. - sekretarka z telefonu - dzień dobry, czy... spotkanie rady odwołane.? wrzesień, 202518 punktów
-
Gdy wczoraj jakoś nie chce odejść, a jutro wpycha się przez okno, między mrugnięciem ciężkich powiek o westchnień garść się można potknąć. Czas się rozejdzie w obie strony. Wydaje się że stanął w miejscu. Myśli zaś biegną nieskończone, wśród szybkich spojrzeń ciepłych gestów. Chwila nostalgii je zatrzyma, przy zbiegu ulic w cichej knajpce, gdzie tło śliwkowe ma smak wina. Świat nie wypatrzy nikt nie znajdzie. Realizm niczym cięcie nożem kreśli na twarzy obojętność, a czas jak domek z kart się złoży. Biją sekundy słyszę tętno. Dziś ktoś na moment czas zatrzymał, choć wiem, że to jest niemożliwe, zniewolił zmysły dziwny klimat i myśli ubrał w kolor śliwek. 201218 punktów
-
Może wciąż krążysz nocą – jak dym nad miastem, gdy wszyscy śpią, nikt nie słyszy – i znikasz. Byłaś marzeniem tysięcy, hasłem na murach, które zmywał deszcz , obietnicą na wiecach. Czas cię przykrył, został tylko szelest starych flag. Wzięli cię za towar, zakuli w paragrafach, a ty jak wiatr przez kraty uciekłaś w świat, niewpisana w formularze. Czy teraz mieszkasz w ekranach, w lajkach, komentarzach, algorytmie? Czy jesteś odbiciem naszych cyfrowych cieni? Gdzie można cię odnaleźć?17 punktów
-
Imię bez głosu. Ciało bez granic. Krucha — jak snów porcelana, w mroku zrodzona, z gwiazd, popiołu i tchnienia. W niej śpią korzenie światła, płyną soki życia, jak krwiobieg rzek. W jej oczach odbija się milczenie planet. Gdy ją dotykasz — otwiera w tobie czas, gdy obejmujesz — zasiewa ciemność. Jest kołyską bez dzieciństwa, która nie umiera. Dla ciebie - powrotem w gwiezdny pył.17 punktów
-
Osobliwa matematyka Czasami: Odejmuje mowę, dodaje bólu, mnoży zmartwienia, dzieli ludzi, potęguje niechęć. To szczerość.17 punktów
-
Żeromski pisał: Rozdziobią nas. I krążą na siatkówce nieba. Zamiast źrenic mają szkło, stalowy chłód. Tam, gdzie kończy się człowiek, zaczyna uczta padlinożerców. Podnosisz głowę i już wiesz- rozdziobią nas nie kruki lecz drony.17 punktów
-
Historio: Lekceważona – jak sprzątaczka w salonie elit, Ignorowana – jak przydrożny słup, Zapomniana – jak zeszłoroczny śnieg, Manipulowana – jak nagłówki w wieczornych wiadomościach, Fałszowana – jak Mona Lisa z Wólki, Przepisana – jak CV egocentryka, Składana – jak puzzle z innego obrazka, Nielubiana – jak burżujka przez bolszewika, Wykorzystywana – jak chłop pańszczyźniany, Zeszmacona – jak obywatel Szmaciak, Poniżana - jak seksualna niewolnica, Pruta – jak stary sweter, Łatana – jak droga przed wyborami. A przecież nazywają Cię nauczycielką życia.17 punktów
-
Inspiracją list przeczytany w necie. Rozczarowałaś mnie moja żono i zbędne rozkoszy twoje łono. Pracę rzuciłaś, i bliżej już do grudnia. Jamajka, Bali, spanie do południa. Drinki z parasolką Las Palmas w szczycie, bez tego - jakież nudne jest życie! Rozwodzę się z tobą żono, żegnam rękawicę. Małżeństwa nie utrzymujesz, ognisko w rozsypce. Opuszczam cię - twoja kuzynka różą w zenicie. Z nią podeptam wysoką maciejkę, jak lew zaryczę, a dreszcze- jeszcze, jeszcze! Zdobędę góry raz po raz i wtóry, a potem pagórki słone zagrają świerszczem. Rozczarowałaś mnie moja żono jak zimne deszcze. Drogi mężu! Kuzynka z chłopa zrobiła się kobietą. W Lotto miliony wygrałam, to najmilszą podnietą. Na Kanarach widnokrąg gorzeje egretą. Świty się ścielą, i nigdy nie bledną. Ty mężu? Wszystko mi jedno.17 punktów
-
Leśne dylematy Zmysły czynom niejednakie, wyobraźnia pląsa, nozdrza węszą, oko łase, gdzie by tu podążyć. Dziewczę wabi i w tej chwili stoi na obrzeżach, kusi nogą, kiecką macha - zerkam i nie wierzę. Skręcę jednak w środek lasu, za tym, za czym krążę, tuż przy bagnach młode sarny - but już pije wodę. Dźwigam statyw, obiektywy, znów myśli rozklejam, gdyby nagle lat ubyło, pohasałby teraz. A tu sierpień woła wrzesień, przypomnieć się trzeba, fotki wyślę znów na konkurs, album do kompletu. I doprawdy sam już nie wiem - iść - lecz w którą stronę, spojrzeń sieci się krzyżują... wyliczankę zrobię. sierpień, 202517 punktów
-
szukasz? nie nie szukam masz w moich oczach niedomknięte sny i rozmyte światło dnia a w dłoniach kruchość szkła i siłę, która góry porusza, to, czego nazwać nie umiem masz w spojrzeniu wszystko czego nie uniosę sama na brzegi pamięci wśród miękkich piasków dawnych rozmów i pytasz czy śnię? a ja wiem, że sny mnie już opuściły i czekasz jakby milczenie znało odpowiedź a ja rzucam się w przestrzeń która nie ma końca w fale bez morza w deszcz, co nie dotyka ziemi idę przez drogi których nikt nie narysował idę przez ciebie przez twoje źrenice które stały się krajobrazem kocham cię tak jak kocha się echo - za to, że wraca chociaż nigdy nie było głosu kocham cię tak jak kocha się cień - za to, że trwa, chociaż nie istnieje światło i wiem, że nie trzeba już pytać nie trzeba nawet czekać bo jesteś jak oddech.17 punktów
-
wgryzałam się w serce stąd wzięła mnie żałość bo czułam że ciebie wcale nie bolało wciąż słucham tej ciszy beznadziejną rozpaczą jak wiersz mam zakończyć albo jak mam zacząć może nie pamiętasz nie chcesz najwidoczniej albo nie potrafisz bardziej nieobłocznieć17 punktów
-
- Anna German- już tyle lat. Tamten kraj proponował Jej wiele, ogromne pieniądze, domy i dacze. " Jestem i czuję się Polką"- mówiła. W tamtym kraju czekało na nią miejsce w klinice i lekarze gotowi walczyć o życie. Odmówiła- Mamie obiecała- gdy przekraczały polską granicę. Jeszcze gra gramofon z pękniętą płytą, na stoliku szklanka z zimną herbatą. Na moście wciąż Eurydyki z wiatrem tańczące, co zabiera wszystko, by nic nie zostawić. Babim latem szal utkać, mgłom dać nić przędzy. Jeszcze raz wypełnić deklaracje celne, od do - ściśle według wszelkiej wiedzy. A potem przekroczyć granice, które przechodzą ludzkie pojęcie.16 punktów
-
W ciechocińskim parku tłumy kuracjuszy, tworzą pary łabędzie śpiewając bezgłośnie. Kwiatowe dywany pięknem mogą wzruszyć, kolorowe fontanny przywiodą garść wspomnień. W łowickich pasiakach skazane na niebyt; obertasy, mazurki czynią rwetes spory. Wraz z piwem czas spływa, zdjęcia bez potrzeby, ławeczkowe uśmiechy liczą na sponsoring. Współczesny makijaż zmarszczki złożył w grobie, puszystości ścisnęły spinki i suwaki. Brzuszki nie dopuszczą do zbyt czułych objęć, w zapomnieniu zginęła gdzieś granica smaku. W skocznych dyskotekach większość dyskopatów. Przypadkowo usłyszysz coś tam po cygańsku. W ręku czyjaś ręka, jak karciany atut, zaś prawdziwki się bawią grzecznie i po pańsku. Dość wiekowy młodzian chce marzenia ziścić, balzakowska podlotka też szuka przygody. Kruche możliwości w mig ugaszą wyścig. Tylko wstydem zbielały śmietankowe lody. Kilka drobnych szaleństw i już zawrót głowy, a rytm disco podgrzewa pięćdziesiątką czystą. Jeszcze krople potu w pędzie zabiegowym i markotne powroty w swoją rzeczywistość.15 punktów
-
doszłam z nim w ślepy zaułek w podskokach, za serca głosem on wtedy puścił mnie kantem tak prosto z mostu, że proszę. na co ja głupia liczyłam? jednak nie umiem rachunków, a teraz topię się w żalach rzućcie mi deskę ratunku!15 punktów
-
Pewnemu panu oraz pewnej pani wyrosły zęby dziewiątki. Mówiono różnie, ale na ogół, że to zęby jeszcze większej mądrości. Może i to państwo jeszcze lepiej gryzło i przeżuwało, ale generalnie miało jeszcze większe kłopoty ze zgryzem. A ponadto ich uśmiech nie był już równiutką taflą i często rzedł. Warszawa – Stegny, 05.09.2025r.15 punktów
-
Myślisz, że jestem słowem w księdze, zakurzonym problemem filozofów? Nie. Jestem tkanką świata, spojrzeniem, które sięga głębiej. Zrzuć zasłony ze źrenic — nie mieszkam za oknem, lecz w pulsie światła, w rytmie nocy, w ciszy między słowami. Niebo pęka jak skóra i płynie z niego blask, drzewa to tylko odbicie myśli, ich korzenie - nici którymi są zszyte światy. Jesień nie jest czasem — to przejście bez progu, gdzie liść staje się pyłem, pył gwiazdą, która dawno zgasła, a wciąż płonie w twoim oku. Błękit to twoja krew, cisza wokół ciebie nie jest pustką — to wezwanie. Twoje imię wpisano w rdzeń wszechświata. Gdy spojrzysz w lustro i spytasz: "kim jestem?" — zapytasz wtedy o mnie.15 punktów
-
spotykamy się na granicy światła i półcienia ty milczysz - ale ja słyszę dawne rymy jak szelest skrzydeł, które ktoś złożył na dnie szuflady gramy w zielone, a liście już dawno opadły goniąc króliczka odkrywam, że to nie on biegnie ale czas, który nas sprawdza a jednak - w każdym zdjęciu, które przysyłasz, czuję echo dawnych sonetów, ukrytych w cieniu Twojej dłoni więc jeśli jesteś maską - to wiem, że pod nią wciąż oddycha ten sam człowiek który kiedyś przynosił mi wiersze jak gołąbeczek na parapet15 punktów
-
Zatrzymaj teraz przewijanie, Kliknij w moje powiadomienie, Wyślij mi link do prawdy o sobie, Tam gdzie nie ma hejtu i spamu. Bądź zawsze dostępny, Bo czułość nie znika, lecz krąży jak światło w zapętlonej sieci. Zapisz mnie w pamięci, Pozostać chcę w chmurze. Wtedy cała reszta Przestaje się liczyć. Miłość - To nasze połączenie. Miłość - To nasze przekierowanie. do ... prawdziwego życia15 punktów
-
twoje miasto skuliło się w sobie szarzeje pod ciężarem stalowych chmur deszcz zmywa twarze z okien ulice imiona straciły telewizor szczeka o ciałach w workach już nie wiesz czy to ludzie czy manekiny tam w oddali za rzeką szaleje pożar wiatr niesie dym i czyjeś ostatnie słowa. codziennie słyszysz głos syreny krzyczy, że tu wciąż jest twój dom w ścianach drży echo może ktoś wraca po swoje cienie a tam za oknem na gałęzi ptak śpiewa jakby nic się nie stało stoisz i patrzysz jakby dotknęło cię mgliste przywidzenie15 punktów
-
14 punktów
-
Narysowałam szczęście jak drepcze po plaży, bosymi stópkami choć je piasek parzy. Biegnie roześmiane, aż mu błyszczą oczy, nie przejmuje się wcale, że je fala zmoczy. Pędzi co sił w nogach i rozkłada ręce, chcąc w nie chwycić wielką, kolorową tęczę. Moje piękne szczęście, choć trochę koślawe, wyjdziesz kiedyś lepiej gdy kredki naprawię. Dziwnówek 30.08.2025r.14 punktów
-
łagodnie oddycham dalią rozkoszna koronką stanika z gracją płyną moje piersi wybucham jedwabiem pastelą14 punktów
-
Gdy leżę pod tobą to nie doceniam, lecz punkt siedzenia tak wiele zmienia. Noc długa przede mną i pracowita, wtedy cię szukam, a ty mi znikasz. Błądzę myślami jak razem nam dobrze, bo o czym tu myśleć jak nie o kołdrze. Tulisz mnie do snu jak niegdyś mama, okryj mnie znowu moja kochana. Nie każ mi czekać do siódmej rano. Chcę tu i teraz być już wyspaną! Miękka bawełno w ważki i kwiaty, sprawiasz, że czuję się tak bogato!14 punktów
-
Piszesz o wrześniowej mgle, piciu mleka z miodem o poranku, słodkiej gałązce łoziny pomalowanej przez jesienne powietrze, o wrażeniach miękkich jak pszeniczny chleb, przesmarowany słodką barwą jagód Piszesz A ja wjeżdżam w twój sad czołgiem Smar sączy się na maki14 punktów
-
Tam mijasz słońca, puste dziś korytarze, Sen tu na zawsze już jest oksymoronem, one wciąż miłości twoim bastionem. Tuszu znów pełne zostały kałamarze. Kwiaty - zardzewiałe egzemplarze bezczynnym , niemalże Hyperionem, nuty zastygły pięknym Orionem. Wieczne dziś, osobne gdzieś apanaże Hallelujah pięć lat w rozpaczy pisałeś Zyski i straty, one rosą na trawie. Zwycięstwo tańczy, tak przecież chciałeś. I wiatrów brzemiennych sny na jawie Jestem gotów, szeptałeś jeszcze na koniec. nuże wiesz co jest po drugiej stronie.14 punktów
-
Można ładnie mówić i nic nie powiedzieć albo w pięknych słówkach uryć kłamstwa szpetne. Można też powtarzać, bo ktoś chce usłyszeć, bzdury oraz brednie, zgoła niepojęte Słowa niczym krople - -trucizny lub życia, sączą sie codziennie zabarwiając dusze. Czasem jakby kwiaty z ust wychodzą milych, a czasem pioruny, sprowadzają burze. Słowa mają wartość jakość oraz klasę, lecz trzeba samemu się o to zatroszczyć żeby wzlatywały nie padały puste gdy ich jest niewiele, miło jest je gościć. Słowem-mów co warto, a resztę pozostaw gdzieś na skraj języka postaw, potem wypluj. A gdy ktoś cię nimi zapragnie zasypać, to ty decydujesz- -tylko dobre przyjmuj.14 punktów
-
Jackowi Suchowiczowi z jesieni wzięłam barwę słowa, co w Twoim wierszu się zaklęła. ------------- a co ma kolor do miłości? zmarszczek nie czuje przecież serce, tylko się oczy czasem gubią we wzajemnościach wód z odmętem. zdarza się wpadnie jedno w drugie nie wiedzieć kiedy - i zatonie. czy to jest bieda czy to szczęście, ratować, rzucić się czy ponieść? możesz nie wiedzieć, nie słyszałeś - pasuje srebro do czerwieni. a ostatecznie gdy się wstydzisz, możesz na kamień je zamienić. ale czy warto? dobrze pomyśl i doceń smak rzadkości, cymes. bo żadne z wiersza o ludzieńkach, choć chciało kochać - już nie żyje.13 punktów
-
Jesienią weźmiesz mnie za rękę, ścieżką pójdziemy Nad Reglami, zauważymy jak jest pięknie oczarowani kolorami. Słońce otuli nas promieniem niebo pochyli się mad nami. Szeptami ciszy odmienieni się przytulimy policzkami. Potem skradniemy pocałunki, szepniemy sobie słowo "Kocham". Zawstydzą się Czerwone Wierchy, zielenią schowa nas Roztoka. Szumem przywita nas Siklawa, Granaty granią swą zagrają. Mnich się zaduma - "Trudna sprawa, że tacy siwi – tak kochają..."13 punktów
-
robię sobie naleweczki: dzika róża, orzech włoski. nigdy nie chodziłam po linie - gdzie mi tam do równowagi? a ty myślisz: „zamknęła się w słoiku”. na ile? mówisz, że wolność jest trudna, przekonujesz, a ja się tylko boję. nie wierzymy sobie. więc piwnica. tak, piwnica. zostanę tam na długie cisze i zimy - jak zawsze. ale czasem, nawet tam, nalewka pachnie różą i przez małe okienko przecieka światło.13 punktów
-
Gdy Twoja rzeka gubi nurt a dzień jak cień przemyka myślisz - niewiele możesz móc i dusza cicho znika zza płotu głos nie całkiem Twój powtarza płyń inaczej do przodu płyń i przestań śnić zawsze w kierunku marzeń z dalekich dróg i obcych stron przyszliśmy bez latarni zbudowaliśmy wspólny dom tak wyszło – taka karma a dzieci śmiech jak echo w nas co w pustce się rozbrzmiewa to znak że jeszcze trwa ten czas gdy człowiek to nadzieja nie będziesz sam gdy zgaśnie blask ktoś będzie może w ciszy. bo przyjaźń to nie tylko czas to światło co się słyszy nie lękaj się gdy ciężko jest gdy myśl się w sobie gubi czasami w życiu bywa źle pomogą dobrzy ludzie13 punktów
-
september blues słomą czuć po złote jak się w miedzę struże wdychając promienie sok skapuje z gruszek faluje bursztynem po złote na drodze tańczy z horyzontem i w asfalcie tonie oczy nam włzyzłaca bo milczą do tego nad głowami z trzaskiem klucz zamyka niebo13 punktów
-
Nie ma, nie ma czystej wody, już skażona cała Ziemia i zatrute wszystkie głowy, więc ratunku również nie ma. Zakażone nerki, biodra, nie ma szans się opamiętać, gdy trucizna już przegryzła świat roślinny i zwierzęta. Marszczy, skręca się wątroba i szaleństwo umysł mąci, nie ma schronów by się schować, gdy skażone wszystkie kości. To nie bomba atomowa, ale cicha katastrofa! Nie odrodzi się od nowa świat, co zbytnio zysk ukochał. Pozostaną symulacje naszych myśli, tęsknot, marzeń, a co będzie potem jeszcze, to już nam się nie ukaże.13 punktów
-
nie istnieje w głowach przestrzeń choćby zamknąć ją w cydzysłów idzie jesień która niesie cele wolnych półumysłów jeśli gdzieś tam na pustyni zazieleni się oaza za kratami stalowymi z map starają się wymazać wyższe cele leżą w dole na padole podupadłym tolerancja w oczy kole tych co kroczą pod jej godłem nawet ci co głośno krzyczą choć przybyli tu z daleka sami sobie przyszłość piszą i nie wiedzą co ich czeka jeszcze były drzwi otwarte lecz przynieśli z sobą klucze przewracają zamki karty a historia ich nie uczy dla tych co chcą zawsze kasy całkiem jest to bez znaczenia czy po świecie sobie hasasz czy cię na nim wcale nie ma pośród formuł i cyferek gdzie się zysk jedynie liczy jesteś dla nich tylko zerem lub jedynką albo niczym jeśli znajdziesz w sobie miłość w tym zachłannym towarzystwie nie cyfrową lecz prawdziwą to wygrywasz bitwy wszystkie choćbyś nawet życie stracił to ukończysz bieg zwycięsko bo zostawiasz (k)raj otwarty co jest dla nich wielką klęską13 punktów
-
Krzyk przeniknął stratosferę Bliskich zapach odszedł naprędce Siedemset siedemdziesiąt nalotów Wypróżniam jak lękliwe serce. Nachalnie wącham Wrzesień Odchodzi wielkimi krokami Sen o wiekopomnej potędze Zastygł pod maską kochanie. A ja kwiaty zrywam w mieście Ich kielichy poją mnie winem Mam jeszcze Boga nade mną A w głowie bezmyślne chwile.13 punktów
-
13 punktów
-
Furały łgi septembra niebam. Ćkliwe tropsie, zawdy i aż. Wciórkam mus zdójrzyć, zadrzeniały cias. Koponki zaro zlotruje októłbra zietrz, kautkom łostozio, jam zakscie deszcz. Kiedajszo pora i dzisioj droga dali. Kulas za kulas łojstygo lata i eszcze tyla chtóram am nie znam. Loty podniebne wrześniem utajone, jak zmysły szkliwe i zawsze zmartwione. Drzewom żłobienia zepsuje październikowy dreszcz Trzeba się spieszyć już rdzewieje czas. Dobrym duszkiem zostanie, nim zakwitnie deszcz. Drogą idę, noga za nogą. To, co było i teraz jest, I ciągle jestem przed drogą.13 punktów
-
Pożegnanie pierwsze, "o sklejaniu brzegów domowych pierożków (...) z Mamą i Babcią, albo opiekowaniu się ptakiem, który wypadł z gniazda, wypowiadaniu życzenia, odrywając płatki stokrotki". Pożegnanie drugie. Ono przyszło przed świtem, Jak pięknie pachnie mak, gdy akompaniuje sercu wiatr. Pożegnanie trzecie. Co przyszło po czasie. Miłość. Taka, ale jaka? Pożegnanie czwarte. "Dilexit nos"- świat płaczących babć, gdy dzieci giną na wojnach. Gdzie jest to serce, co kieruje się ku innych, złu teraz wyszło naprzeciw. Miłość jak źródło wszechrzeczy, czy ciągniony za sobą worek pustych liter? - inspiracją "Dilexit... Papieża Franciszka13 punktów
-
Maliny pyszne, w kolorze jarzębiny dostępne już w lipcu i bez drabiny niesamowity jest ten owoców leśnych świat czy prym w nim wiodą maliny osądzać nie będę, aż tak bo przecież poziomki, jagody, jeżyny też posiadają swój smak Sierpień 202513 punktów
-
rozmowy a Alą Na parapecie ? Bez pieszczot wiatru? Zroszone wzdychań fontanną. Są jak aktorki życzeń teatru, nie kwitną przecież na marne. Widoki mają z okien rozległe na bezkres Gdańskiej Zatoki. Wieczorem gwiazdy gaworzą w niebie smakując wszystkich chwil dotyk. A może kwitną z wielką radością, której nie umiesz postrzegać. Więc otwórz oczy, obdarz miłością wszystkich od ziemi do nieba. Smutne – obleką świat szarością, doleją goryczy po cichu. Nagle depresję objawią ostro Więc zgnieć je szybko i wyrzuć Dobre – przyniosą światu kolory, w bonusie skrzydła dodadzą. Drogi prostują, aż do wieczora, potem spełnienie i radość.13 punktów
-
W sklepie pachnącym Atlantykiem i starym szlamem stoi ona - królowa szczypców, sirena z plastikowego wiadra. Włosy - tłuste struny, na których zagrałby sam diabeł morski, gdyby nie brzydził się łupieżu. Dagma, kapłanka sekty dorsza, głosi kazania do karpi, że zbawienie przyjdzie w solance. Każdy, kto przekroczy próg, czuje, jak wysysa z niego witaminę D i całą radość z życia, niczym sum w porze głodu. Mówią, że nigdy nie widziała mydła, ale za to wierzy w kryształ, co oczyszcza aurę z... wątróbki. Jej uśmiech - jak szczęka rekina po stypie, jej dłonie - relikwie panierki z wczoraj. A w oczach świeci sekciarskie „Amen”, jak neon w barze „U Śledzia”. Jeśli spotkasz Dagmę - uciekaj, bo inaczej skończysz, oprawiony w pergamin z plotek i jej narcyzmu, podany z plastrem cytryny, na ołtarzu świętej Makreli.13 punktów
-
ludzie nie widzą życia ze strachu ludzie nie słyszą życia ze strachu ludzie nie dotykają życia ze strachu ludzie nie wąchają życia ze strachu ludzie nie smakują życia bo zostają zjedzeni13 punktów
-
Życzę ci kochany: Rogalika złocistego Do herbaty o poranku Gdy rosa srebrzy trawniki Mglistych promieni Za oknem I w ogrodzie Koszyka jabłek Pachnących szczęściem Zerwanym o świcie Rubinowych zdarzeń I pod poduszką Kwiatów polnych z marzeń Strumienia co mieni się Topazem Gdy siedzisz Na ławce By wsłuchiwać się z zachwytem Jak szemrze i pluszcze Dotykając tęczy Letniego popołudnia Bez pośpiechu I opowieści przyjaciół o zmierzchu.13 punktów
-
Spektakularna jest przychodzi na raty i zawsze w ciszy. Ona- śmierć głodowa. Bo trzeba wybierać- wykupić leki czy zapłacić rachunki, i jest wiotkość z powodu niedożywienia. Za słabi na operację czy chemioterapię. Ze szpitala wypisują, by nabrać sił, i kółko się zamyka. Uliczne latarnie co noc w okna patrzą, bo nikt nie jest sam. Złudzenie? Jeśli tak- proszę skłam.12 punktów
-
niecierpliwią się dłonie gdy kładę na szali nasze oddechy otula nas różowa poświata rodzącego się dnia przebrzmiały nuty wczorajszych słów dziś między palcami płynie nowa melodia i drga wspomnienie ożywiając zapomniane wibracje12 punktów
-
czas pozwolił nam na chwilę możemy się wydarzać być nie na miejscu lepić poranki z masła i cynamonu w słowa wplatać trzy po trzy możemy biec na szafot bez końca bredzić w limonkach by tracić głowy dla siebie światu możemy zabierać dech niebu gwiazdki marzeniem jeszcze chwilę12 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne