Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 02.07.2025 w Odpowiedzi

  1. Wściekłe spektrum Dlaczego żeś bez przerwy taki rozgadany? Nie umiesz siedzieć cicho? Weźże chociaż spróbuj. Naprawdę nie rozumiem, skąd ten dziwny upór, Jak gdybyś chciał obwody we łbie mi przepalić. Nie słuchasz. Zamiast tego, coraz mocniej walisz, I drzesz się, jakbyś nie miał ani krzty rozumu. Mam dosyć, bo śród trzasków i nieznośnych szumów, Nie umiem najdrobniejszej w mózgu sprzęgnąć fali. A teraz jeszcze światłem chcesz manipulować? Nie krępuj się, och proszę! Pobaw się włącznikiem, I migaj, gaś, zapalaj - nigdy się nie cofaj, Aż do cna prześwietloną pozostawisz kliszę. Po wszystkim, zanim zacznę sklejać ją od nowa, Postaram się, by w ciemni wreszcie było ciszej. ---
    9 punktów
  2. Brak mi przekazu twojego z szelestu płynącego brak mi piórem pisanych euforii w liście wylanych całym sobą czytałem strony trzymane na wietrze kładłem głowę pod kurtkę wonne wdychając powietrze. Na kartce smugi czerwone przez szminkę pociągnięte i widzę twoje usta jak były do niej przylgnięte dziś znów odkryję miłość telefon niesie obrazy lecz nie ma tu dawnej iskry i łez na końcu zdarzeń. Nie chcę twojego raportu on do mnie nie przemawia więc nie pisz na Whatsapie mój świat się dawno zestarzał zniechęca mnie technologia tęskno patrzę przez serce na powrót wyślij słowa zamknięte w białej kopercie.
    8 punktów
  3. pole kartofli na wysokiej lebiodzie świergot potrzeszcza żyto się kłosi w nim chabry i kąkole cieszą oko nos
    6 punktów
  4. z podziękowaniem za inspirację dla piąteprzezdziesiąte: Biegły sobie raz nieopodal wioski Pieski, dwa śliczniutkie i całe białe jak śnieg pieski. Aż tu raptem za ostrym zakrętem, jeden wpadł na butlę z atramentem. *** Biegły sobie dwa pieski: biały i niebieski…
    6 punktów
  5. już nie płynę opadam dno bez problemu każdego dwa koła szesnaście tysięcy metrów przedzieram krew na pusto nawet z ciał jamistych obitej na kamieniach poprzez zaminowane serce jedyna droga granice cierpienia zmiękcza alkoholiczny sen wrażeniem dotykania otarć pocałunków
    5 punktów
  6. Linia życia mnie prowadzi, poprzez góry i doliny, trochę w szczęścia i nieszczęścia, abym różne miewał miny. Linia życia mnie prowadzi, żebym znalazł własny sposób, jak być dobrym i cierpliwym, pośród trudu i chaosu. Linia życia mnie prowadzi, czasem pod kobiece okna, abym nie był sam jak palec i tą jedną w końcu spotkał. Linia życia, linia życia, tyle jeszcze do przeżycia. Flaszka czasu do wypicia, gorzkie prawdy do spożycia. Linia życia, linia życia, wiecznie w drodze do niebycia. Czasem serce jest, do zszycia, kiedy miłość — do odkrycia.
    4 punkty
  7. mówili patrz piękna oczy jak chabry w pełnym rozkwicie skąpane rosą w których szklą się drobinki przezroczystych mgnień ceglaste piegi na zgrabnym nosie krucha istota bez fałszywej tożsamości dla ciebie kieszonkowe niebo dla innych marionetka wisząca na cienkich przęsłach serce niby ulepek wykrztuszony przez kota małe to takie niepozorne nadal drga przenosząc czerwoną ciecz w osamotnione komory pełne usta jak przerysowane węglem dawno nie czuły wilgoci spękane bagno na wyciągnięcie języka ssij
    4 punkty
  8. po drugiej stronie brzegu świat ma kolor wczesnego poranka ze słońcem i kawą ci do twarzy teraz szukamy ciszy na skraju jeziora samotna plaża zanurzamy się w głębiny swoich myśli
    4 punkty
  9. księżyc uśmiecha się figlarnie wieczornym szronem na igłach jodły ubywam sam z siebie splatając i rozplatając palce rąk zabijam czas typowym niemym monologiem kiedy na skórze głowy spis powszechny wszystkich świętych insektów wschodu rzuca cień strachu na skronie nagle krzyk żurawi jak mistyczny pierwiastek promieniem boskim rozpachniał się w sercu mój skrawek Polski
    3 punkty
  10. w strefie migotań samych gwiazdek na wodzie stoimy w miejscu ♫ wysokie sfery - w strefie migoczących gwiazd faluje woda
    3 punkty
  11. Mówisz, że kochasz, lecz głosem Cnotliwszym niż u mniszki, co śpiewa Cichutko sobie nieszpory Kiedy mszalnych dzwonków dźwięk rozbrzmiewa— O kochaj mnie szczerze! Mówisz, że kochasz, lecz uśmiech Twój jest zimny niczym wrześniowy świt, Jakbyś Kupidyna była Mniszką, zachowującą suche dni— O kochaj mnie szczerze! Mówisz, że kochasz, lecz usta Twe koralowe szczęścia nie dają, Nie bardziej jak koral w morzu— Do pocałunku się nie skłaniają— O kochaj mnie szczerze! Mówisz, że kochasz, lecz dłonie Twoje nie drżą na moje muśnięcia; Są jak u posągu, martwe,— Gdy moje rozpalone z napięcia— O kochaj mnie szczerze! O szepnij słowo lub dwa ogniste! Uśmiechnij, jakbym miał spłonąć na te słowa Obejmij jak kochankom trzeba—Pocałuj I w swoim sercu mnie pochowaj— O kochaj mnie szczerze! tu wyjaśnienie - suche dni (days of Ember) to nieco dziś zapomniane dni postne (środa, piątek i sobota) na początek każdej pory roku. John mówi wręcz o tygodniach, ale tu przesadza. I John: You say you love; but with a voice Chaster than a nun’s, who singeth The soft vespers to herself While the chime-bell ringeth— O love me truly! You say you love; but with a smile Cold as sunrise in September, As you were Saint Cupid’s nun, And kept his weeks of Ember— O love me truly! You say you love; but then your lips Coral tinted teach no blisses, More than coral in the sea— They never pout for kisses— O love me truly! You say you love; but then your hand No soft squeeze for squeeze returneth; It is like a statue’s, dead,— While mine for passion burneth— O love me truly! O breathe a word or two of fire! Smile, as if those words should burn me, Squeeze as lovers should—O kiss And in thy heart inurn me— O love me truly!
    2 punkty
  12. na czarnym krzyżu usiadł biały kruk ktoś powie nie - to niemożliwe jest to czarcia gra lecz uwierzcie mi moi drodzy - tego nie wymyślił mój strach tylko moja fantazja i mam nadzieje że ten krzyż i kruk przekonają was że o to już pora że nadszedł czas...
    2 punkty
  13. łapałam się w życiu wielu słów własnych i cudzych długa lista odkąd złapałam się za głowę zaczynam wreszcie łapać dystans
    2 punkty
  14. Patrzę w Twoje Ciemne oczy I widzę siebie. Jesteśmy podobni. Nie lubimy porów I fast foodów, Głupoty i chamstwa. Czytamy te same książki I powtarzamy: Właśnie po to istniejemy! .......................... Pamiętam, Jak pokazywałeś mi świat, Jego piękno i brzydotę. Dawałeś mi tęczowe Farby, Miałam malować Swoje smutki. Potem śmialiśmy się Z kolorowych trosk. Pilnowałeś moich snów, Nie mogły być zlęknione. Gdy płakałam, Rozczesywałeś moje łzy, Zbierałeś rozmazane piegi, Czytałeś baśnie I opowieści o bohaterach. Nuciłeś pieśni nad pieśniami. ............................................... Wciąż mnie odmładzasz. Wysyłasz ciepły sweter, Dobre słowa I aromat imbirowego ciasta. Gdy mnie przytulasz, Oboje mamy w oczach Wzruszenie. Słucham twojego serca I nie wiem Jak to się stało, Że teraz mówimy Różnymi językami.
    2 punkty
  15. Każde z nich. Wszystko zależy od kontekstu. Mam dokładnie takie samo zdanie.
    2 punkty
  16. @Robert Witold Gorzkowski Zgadzam się z kolegą. Zastanawiam się które słowa zostają w nas najdłużej, wypowiedziane, napisane czy przemyślane? A może każde z nich i tylko wszystko zależy od tego jakie były, czym podszyte? Przyjaźnią, miłością, zazdrością, nienawiścią... Listy uczyły cierpliwości i panowania nad sobą, a dzisiaj tempo życia jest tak zawrotne, że szybko łamie nam nogi i ręce, nakazuje natychmiastową reakcję, często ze szkodą dla nas samych. Spodobał mi się Twój wiersz :)
    2 punkty
  17. Łu noju psiakne spsiywnie ludzie spsiywali. Wprzód te gyszychty some łukłodali. Ło mniłowaniu, nieszczajściach, wojnie i o ciajżkiej robocie. Ale byli tyż take spsiywnie taka czam, czygo dzieciukom słuchać nie łuchodziuło tygo. 'Na całych jeziorach Ty" słychać zarumieniony Agnieszki szept. Wtem plusk i nóż do wody wpadł. Krzyk i ścisk- "Chrystine" po Oscara płyń. Noc uwalnia duchy, w Karnitach snuje się piękna Christa, czy Nienacki o niej wie? Małłek zbyt zajęty rozmową ze Steinbeckiem, więc nie opowie. Przedburzowa flauta ciszę wymusza, w łańskie imperium wciąż zaprasza. Na to wszystko Mikołaj Kopernik patrzy, przy zamkowej ławeczce przysiadłszy. O szklanych domach od Żeromskiego usłyszy. Słońce zawsze zachodzi samotnie. Zanurzę w nie palce powoli i czule. Tobą Warmio wciąż jeszcze biegnę, pomiędzy wersami ukrywam dreszcze. Zniknę potem, gdy nadejdą deszcze. gyszychty nosze - nasze historie łu noju- u nas spsiywnie- pieśni ( gwara warmińska) -cdn-
    2 punkty
  18. Człowiek? To nie brzmi dumnie. To brzmi jak błąd produkcji w fabryce gwiezdnego byle czego. W kosmicznym Excelu ktoś kliknął: Ctrl+C, Ctrl+V, i tak powstałeś – białkowy bug, czyli ty, który płaci kredyt na lodówkę, składki szkolne za dziecko, raty za samochód i jeszcze ten abonament na wodę, co leci z kranu. Masz mózg? Gratulacje – to biokisiel z błędami systemowymi. Co pięć minut aktualizuje ci humory: złość, apatia, poezja, głód, śmiech, pornografia i „czy to rak?” DNA? To jak instrukcja składania szafy z Ikei, napisana przez pijanego szympansa. Z błędami. W sanskrycie. Z częściami od innej szafy. I gwoździem, którego nie potrzebujesz, a którym się skaleczysz w bonusie. A ciało? To żart, stary. Siedzisz na dwóch kościach, które pierdzą, i masz brzuchowy worek, który ci rośnie od samego siedzenia. A układ trawienny? Trzymasz trzydzieści metrów fermentującego węża w środku brzucha który rządzi całym tobą. Dzięki wielkie, ewolucjo. A teraz najlepsze – ty, ten biologiczny robot z przeciekami z przodu i z tyłu, masz PRACOWAĆ, być KIMŚ, osiągać CELE, i w międzyczasie masz medytować, uczyć się, pracować, prać i sprzątać, uprawiać jogę, nie dotykać plastiku, jeść bio-jarmuż w szklanym słoiku, choć wszystko, co kupujesz, przychodzi w bąbelkowej folii. Ale czasem w nocy, kiedy świat śpi, w tych zgliszczach myśli, chciałbyś choć na chwilę poczuć spokój — taki prawdziwy, miękki jak oddech ukochanej osoby, który mówi: ''jesteś kimś więcej niż listą zadań na dziś, jesteś światłem które rozprasza mrok". W życiu to wyśnione "światło" jest tylko jego marną namiastką, tandetnym migotaniem. Ale i tak nic z tego, system ponad tobą czuwa. Pomylisz się – to płać ekstra ZUS. Nie ma darowania, urząd podatkowy czeka. Nawet za brudne auto. Złe spojrzenie? Mandat. Za spóźnienie? Mandat. Za gadanie? Mandat. Za oddychanie plastikiem – faktura, plus VAT. Musisz mieć pasję. Ale taką do wysyłki przez Allegro. Musisz być sobą – o ile mieścisz się w regulaminie. Musisz się rozwijać. Na własny koszt. Do końca życia. I codziennie aktualizować hasło do szczęścia. Kosmos cię stworzył z próżni, dał ci świadomość i kazał płacić za parking, prąd i gaz. Miłość? To biochemiczny trip, żebyś czasem nie uciekł z hodowli. Rodzina? To sitcom z aktorami, którzy nigdy nie dostali scenariusza. Sens życia? To PDF, który się nie otwiera. Bo to format nieobsługiwany przez twoje ciało. I tak się tu kręcisz – sapiący worek atomów, który rano smaruje chleb, wieczorem bolące nogi, a w środku krzyczy dumnie: „JESTEM KIMŚ!”, choć nawet nie pamiętasz, gdzie zostawiłeś klucze od domu. A potem umierasz. Po wszystkim, po tej całej operze z pierdzeniem i fakturami, umierasz jak telewizor po burzy: czerwone światełko, koniec sygnału. Więc klikaj, sapiens, w reklamy i linki, kopuluj, śmiej się i umieraj, bo jesteś królem... wśród cyfrowego śmiecia. Śnij dalej, człowieku, żeś panem wszechświata, twórcą astronautów, wielkim poetą, inżynierem na budowie – a jesteś po prostu... zwykłą małpą bez wynagrodzenia na śmieciowym gwiezdnym etacie. Tak kończy się człowiek – od maszyny inny tylko tym, że go boli i się męczy. A ból? To systemowy błąd, którego nikt nie potrafi naprawić.
    1 punkt
  19. Miłości! Za tobą do ogrodu pobiegnę, w mgielnej sukience i bez ramiączek. Ty co panny słomiane na polu rozpinasz. Grzeszny wiatr plączesz w czarnych włosach, rozsiewasz na lata łonie. Miłości bezwstydna. Oplącz mnie jak winne pnącze, w dyby zakuj, fizyczność zniewól, nałóż kaganiec. Rozszarp na strzępy moje zmysły rozognione, a potem głaszcz moje zgrabiałe dłonie. Nie uspokoisz i nie dasz zasnąć przed świtaniem, bez początku i końca ten taniec. Ty co bywasz piękną zalotnicą, snem i świata tajemnicą. Miłości. https://youtu.be/VbWN-t8Ssvw?si=ruIHLogJ6IR6xMMT
    1 punkt
  20. Drżą struny głosowe, smyczkiem jest dusza.
    1 punkt
  21. Miłość, co mnie otacza Nie ma litości. Nie mogę spać W jej obecności.
    1 punkt
  22. W Niydziela Zielgónocno brok na psiónto wstoć i nad strugam łobmyć licecki. Wygłóndo sia tedy śwyże jewora listecki. I potam zdójrzyć na msze. Baczanie tlo mieć- na niebzie baranki szli, czy ni? Szczajście latoś, że hej! - "Wodó cisto, łobmywosz rozmajite korzania, łobmyj i am". Ziosna ze słónkam w łókna zaglónda, nie żol z rena z wyra sia zwlec, tlo z ptaszkami spsiywać to ziam -""Chto nie zgniły, tamu Pan Bóg mniły, jek sia reno wstowo, tlo zdrozie i psiankno dowo. W Niedzielę Wielkanocną o świcie trzeba wstać, nad rzeczką twarz umyć. Piękno i młodość jak jaworzyny zew. I baranki po niebie płynące zauważyć, do góry szczęściem cały rok w chmury. Hej! - "Wodo kryształowa, obmywasz wszelkie korzenie, obmyj i mnie." - "Obmyj mnie ochrzczonej Bogu poleconej". Wiosna ze słońcem w okna zagląda. Nic tylko wstawać i z ptakami śpiewać, to wiem. - "Kto nie leniwy, temu Pan Bóg miły, - "Kto rano wstaje, temu urodę i zdrowie daje". A potem ściąć zwyczaje- jak las. Wokół tysiące drzazg. Tli się w sercu jeszcze- ostatni blask.
    1 punkt
  23. 1 punkt
  24. Gdzie się podziały, tamte poezje, niezapomniane. Wyspa w oddali, na horyzoncie czasu. Dziękuję za źródło refleksji, pozdrawiam!
    1 punkt
  25. @Somalija Masz rację. Dziękuję za serduszko. @Ewelina Dziękuję również. @Natuskaa Dziękuję.
    1 punkt
  26. @MIROSŁAW C. Tja... a dużo tych bodźców, to prawda. Dziękuję. @Robert Witold Gorzkowski Dziękuję. Tak jak pisałem wcześniej, chodziło mi o mocne sensoryczne przebodźcowanie, które ostatnimi czasy w ogóle nie chce odpuścić. Co do technologii, rozwój jest naturalną koleją rzeczy, to prawda, ale jego efektem ubocznym jest coraz to większe tempo życia. Jeszcze a propos fotografii analogowej, wciąż ma przewagę nad cyfrową. Kolokwialnie pisząc, piksel jest wciąż większy od atomu. :)
    1 punkt
  27. @MIROSŁAW C. Ale ważne że doceniamy czas…jest darem ulotnym i nie każdy go „ ucapi”(lubię ten zwrot z wiersza o Ilarze)…pozdrawiam również.
    1 punkt
  28. @Łukasz Jasiński idź Wiśle posprzątaj:) poopalasz się nago:)
    1 punkt
  29. @violetta A klimatyczny katastrofizm jest już nową formą religii - z własną dogmatyką i poczuciem ogromnej winy. Tomasz Stawiszyński
    1 punkt
  30. @Łukasz Jasiński artykuł o Wiśle, mam proroczenie:) https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,32072302,dramatycznie-niski-stan-wody-w-wisle-rekord-z-1933-roku-pobity.html#s=BoxMMtImg1
    1 punkt
  31. Rozkminka po rozmowie z @FaLcorN, jako nadmiar spraw i stresu. Że wybrałam dobre imię - dowiedziałam się od dzieci, z kodem znaków zespolona, każda nim się w środku cieszy. Jakby myśląc o pociechach planowałam w duszy życie. I dziś szkic ten na nie czeka, dobrze im jest. Należycie. A jak myślę o tym samym (czy Beata mi pasuje) to pół wieku walczę z sobą, czasem wręcz nie reaguję... Imię - to dom duszy zgrabny. Co, gdy nazwa psuje wnętrza? Lubisz swoje imię? Napisz. (Czy "Matylda" będzie większa?) Robią botox, cycki, brzuchy, włosy, usta i pośladki. A ja wolę zmienić imię na pseudonim jakiś gładki.
    1 punkt
  32. @Wędrowiec.1984 Autorze, różnorodność interpretacji działa na korzyść utworu i go wzbogaca:). Pozdrawiam
    1 punkt
  33. @Wędrowiec.1984 Twój wiersz oddaje chaos i zmęczenie, które może przynieść hałas czy światło. Sama, również bardzo źle znoszę głośne rozmowy, a hałas jest dla mnie nie do przyjęcia. Czuję, że im bardziej próbuję odgrodzić się od dźwięków, tym mocniej je słyszę. Bardzo poruszyły mnie obrazy „przepalonych obwodów” i prześwietlonego negatywu - to nie tylko poetyckie, ale i boleśnie prawdziwe. Twój wiersz ma siłę i uczciwość. A ostatni wers przynosi coś bardzo ważnego: nadzieję na ciszę, która nie jest pustką, lecz ulgą.
    1 punkt
  34. To noc Oskarów i ona też tam jest Moje serce jest szczęśliwe Była ubrana jak milion dolarów Świat gwiazd , i piękno kobiety Po co iść na rozdanie Oskarów , skoro Oskar jest w zasięgu wzroku Święto było i była urocza dama Wybrano najlepszych , wybrałem i ja Miłość jest blisko , póki jestem obecny Świętowali wszyscy i ja też z damą z tego wieczoru Świat jest piękny, gdy w miłości łączy się dwa serca Lovej . 2025-07-02 Inspiracje . Oskary . Piękno światowe
    1 punkt
  35. @Łukasz Jasiński Ponownie - ciężko się nie zgodzić. Pozdrawiam serdecznie.
    1 punkt
  36. myśli uśmiechają się poza zasięgiem próbuję malować je kolorami dotykiem fal morskich piaskiem plaży ożywczym wiatrem przybliżyć unikają spojrzenia a jeszcze wczoraj … 6.2025 andrew
    1 punkt
  37. cieszę się Andrzeju,że i ty tutaj jesteś i twoje wiersze
    1 punkt
  38. bardzo osobisty wiersz zamknięty w kopercie takie chwile pozostają na zawsze pozdrawiam Robercie
    1 punkt
  39. @Leszczym - dzięki -
    1 punkt
  40. @Annna2 Doceniam podejście gwarowe, ponieważ wychowałem się na wsi, w centralnej Polsce, czyli w sumie w takim jakby tyglu wszelakich rodzajów polszczyzny, niemniej jednak chciałbym usłyszeć te utwory, recytowane przez osoby, dla których wspomniana mowa jest całkowicie naturalna. Dlaczego? Ponieważ częstokroć okazuje się, że zgłoski zapisane w tekście brzmią gwarowo zupełnie inaczej, czego doświadczyłem, chociażby żyjąc na wsi i gwary wiejskiej używając.
    1 punkt
  41. Nic nie ma Poza marzeniami I snami Z których jesteśmy utkani I znając swoje Miejsce w szeregu Noc jest dla nas sprzymierzeńcem A dzień wrogiem
    1 punkt
  42. @Dagna ... @andreas oj, lipy są cudne :) a jak pachną... Zresztą wszystkie drzewa są urodziwe, bez dwóch zdań. Masz talent do limeryków:) Pozdrowionka również @piąteprzezdziesiąte 😉 Dzięki @Rafael Marius dobrze to ująłeś z tym zakorzenieniem. Dzięki:) @zaćmiony @MIROSŁAW C. Dziękuję
    1 punkt
  43. @DagnaBardzo dziękuję, pozdrawiam. @Berenika97Bardzo dziękuję wszystkim za serduszka.
    1 punkt
  44. @Annna2Bardzo dziękuję za opinię i rozumiem Cię. @Rafael MariusJa też nie umiem się z tym tak do końca pogodzić, ale muszę te zmiany przyjąć z pokorą. Chciałabym mu dać dużo miłości i wsparcia. @FaLcorNRozumiem, że wszyscy się zmieniamy. W życiu mogłam liczyć na tatę i wiem, że teraz on będzie mógł zawsze liczyć na mnie. Bardzo dziękuję za opinię.
    1 punkt
  45. Dziękuję @Rafael Marius, pozdrawiam! Dziękuję @Roma, pozdrawiam!
    1 punkt
  46. @Annna2 Chwała Tobie za kultywowanie języka Przodków👏 Natomiast są Polacy mieszkający za granicą (znam takich), nie uczą swoich dzieci języka polskiego. ...
    1 punkt
  47. @violetta To teraz to robią: przeliczają - głosy, inaczej: szukają igły w stogu siana i potem z igły zrobią widły! Dodam: blisko siedemdziesiąt procent w komisjach wyborczych to kobiety, a one mają taką mentalność - wrodzoną - dzielenie włosa na czworo! Łukasz Jasiński @Lumen Astralis Tak i dlatego nie otrzymuję komentarzy - zastosowano wobec mnie zmowę milczenia, natomiast: ludzie, którzy należą do kółeczek wzajemnej adoracji - nic ciekawego nie mają do zaoferowania - to wtórni analfabeci. Łukasz Jasiński
    1 punkt
  48. Miły mój, czy miłość prawo posiada Rozmazać wokół drzewa W mgłę nieważką Czy wolno jej tak znienacka dopadać Porządek świata gniewać Czy stać się porażką Miła ma, nikt jej nigdy nie zapytał Dlaczego oczy zmienia W studnie głębokie Czemu przed poznaniem tak skryta Loty wysokie docenia Z zielonych okien Miły mój, czy poświęceń jest warta By przed sobą klękać W zapomnieniu Czy prawda to, że jej siła nieodparta Sprawia, że stal pęka W okamgnieniu Miła ma, powiedz czy klucz staje mierzy Czy gna przez błękity Pomiędzy snami Pozbądź się leku, gdy ku tobie przybieży Wtedy zachody i świty Po kres roku porami
    1 punkt
  49. Słuchając drogowskazów Choć kierunek zmieniają Podziwiam krajobrazów Urodę... Zamknięte mając Oczy, choć dotykiem widzę... Zachwycony dolinami Tam, gdzie podmuch liże Lekkimi muśnięciami Między pięknem a pięknem Kroki swe stawiać drżące Kiedy wreszcie przyklęknę Na łące słodko pachnącej Mały chochlik rozbudzony Wychynie z ciekawością A wysoko śpiewne tony W zmysłach się rozgoszczą By rozkosz rozpalona Na szczyt bez pośpiechu Szła... Wyraźna i słona W spełnienia uśmiechu
    1 punkt
  50. Nad brzegiem siedząc morza Spoglądam w te kręgi wieczne Równe, piękne i wtem jak zorza Kolory płyną we wstęgi bajeczne Złożone... Gdzie jaśnieją na północy W zieleni cudnej plamki przybrane Nie dając wiary przecieram oczy Przecież obrazy tak dobrze mi znane Pieszczące wzrok, zmysły karmiące Gdzie fala uśmiechem przecięta Nie wiem czy widzę słowa padające Czy tylko kręgi mamią jak zachęta By słuchać po wieczność, do końca... Wręcz ni krztyny olśnień nie uronić I ani jednego promienia Słońca Marzenie moje w końcu dogonić Lecz gdy tak chłonę piękne odbicie Jakiż zawód! gdy wiatr jeno szepcze Bo w tafli jedynie o czym śnię skrycie A brak Wszystkiego znów w smutek Wdepcze
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...