Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 24.10.2024 w Odpowiedzi
-
Pożegnaj się Ze światem cudów I niech życie trwa Tak jak miłość Idealna w swej prostocie (Tęsknota i te iskierki w oczach) To właśnie ty!5 punktów
-
Chodziarza, gdy ćwiczył chód pod Międzychodem, wabiły dziewczyny swych bioder obwodem. Pomimo iż nęcił czar ciał, kadrowe pobierać też chciał. Więc brał je zazwyczaj, ot tak, mimochodem.4 punkty
-
a może nie zostawiać? nie ciążyć stopą i nie spadać po każdym kroku w dół musnąć tylko ziemię leciutko tu i tam naprawdę nic nie odciskać bo gdy ziemia cała w odciskach gdzie wzrośnie trawa? więc musnąć tu i tam scałować krople rosy a potem związać ręce opróżnić głowę i porzucić stopy4 punkty
-
Pożyczka To jest wszystko pożyczone, Tylko chwilkę w ręku masz, W wielkiej grze nieznaczny pionek, Dwie sekundy, krótki czas. Nie na zawsze dumne żniwa, Tymczasowych dążeń las, Już Atropos nić przerywa, Zapomnienia toczy głaz. Pożyczona moc istnienia, Pożyczony każdy kęs, I nie ważne, jak się mieni, Lecz świadomy chwili sens. Marek Thomanek 21.10.20244 punkty
-
Kurde, znów dzień jakiś wydaje się niecodzienny. Kurde, znów siadam nad kartką. Kurde jestem po chwilach z netem, radiem i telewizją. Siadam nad kurde klawiaturą lub z kurde długopisem. Ale, największe kurde mnie ogarnia, bo zmusza do zastanowienia nad tonacją. Nie lubię tego typu zastanowień. Cholera wypadałoby znów wszystko przemyśleć. I wiem skądinąd, że żadna tonacja nie jest tak zwaną „właściwą” tonacją. I nigdy w żadnych czasach taką nie była. Tonacja jest jak właściwość – w gruncie rzeczy nie wiadomo o co chodzi... Kurde zaciemniają jak tylko mogą twój intencyjny amorfizm... Albo – dla odmiany – próbują go wyjaśniać. Lub – jeszcze gorzej – rozjaśniać. Objaśnianie w ogóle każdemu przestało tutaj kurde wychodzić. Nie karzcie mi – błagam was - uderzać w odpowiednie tony, bo ja nie bardzo chcę się do tego nadawać, przeszło mi grzmienie dawno temu, za które notabene zebrałem łomot (wolałbym łoskot), a dodatkowo, choć to szczegół, serio nie nadaję się do tego ... Uprasza się niezmiernie nie obarczać nieodpowiedzialnych (sądzę tak między innymi o sobie) odpowiedzialnością za Atlantydę. Warszawa – Stegny, 22.10.2024r.4 punkty
-
3 punkty
-
Tyle już czasu było mi dane, i tyle win zapomnianych, a ja się ciągle budzę nad ranem i błądzę w mrokach nieznanych. I nie potrafię siebie zrozumieć, i tego, że ciagle błądzę, że mówie kiedy wypada milczeć i mniej kocham niźli sądzę. Ile mi jeszcze zostało dane szans oraz dni na naukę nie wiem, o czyny swoje niemądre jak kruche szkło wciąż się tłukę. A przecież przyjdzie dzień niczym złodziej pęknę jak bańka mydlana, i żadna siła mnie nie poskłada odlecę do domu Pana. A Pan mnie będzie sądził z miłośći nie spyta: jesteś gotowa? Czy będę wówczas dumna i piękna, czy też ze wstydu się schowam? Czasu mi raczej mało zostało, tak jak każdemu na ziemi. Oby nas tylko Bóg miłosierny przyjął z wadami naszymi…3 punkty
-
-Mistrzu, w temacie marzeń, jakie twoje zdanie? -Dla tych, co motywują, mam wielkie uznanie, lecz jest niemało takich, co sensu nie mają i człowieka od świata całkiem odrywają. a żyjąc w mrzonkach traci cały swój dorobek, co do życiowej klęski doprowadzić może.3 punkty
-
mija czar jeszcze spoglądasz na mnie ... bez emocji a ja we mnie żar zanim spłonę chcę spojrzeć na ciebie jeszcze raz może... 10.2024 andrew3 punkty
-
Ty przychodzisz do mnie jesienią, w liściach żółtych, czerwonych, zielonych. Ścielisz dywan wspomnień nad ziemią, tkliwych uczuć, gdzieś w życiu zgubionych. Przypominasz dawne miłości, sentymenty zostawione na drodze, te zmartwienia smutki i troski, które przejął następny przechodzień. Ty przychodzisz do mnie kasztanem, spadającym wraz z wiatru powiewem. Żywym brązem zdobisz poranek, chcąc powiedzieć: "to piękno dla ciebie". Mgłami snujesz przeszłe obrazy, do miejsc wracasz, gdzie chwile szczęśliwe, aby chłodno czyny rozważyć i żałować, że młodość nie przyjdzie. Ty przychodzisz do mnie kwiatami, kapiesz złotem z wazonu chryzantem, ciepłym słońcem w firance omamisz, podszeptujesz, że czeka świat tamten.3 punkty
-
3 punkty
-
Szlag trafia wędkarkę z Żagania: "Dość tego rannego wstawania! Prób było już pięć a, wciąż jestem do wzięcia. I dzisiaj nie miałam znów brania".3 punkty
-
Wędkarz Henio ze Szprotawy łowił płocie, a dla wprawy stawał żonie okoniem, aż mu rzekła tak: O nie! Znajdę leszcza do zabawy.2 punkty
-
2 punkty
-
nigdy się nie spotykają bo w chwili gdy ciemność chce światłość pocałować znika2 punkty
-
tak nie napinaj weny poeto przecież umiesz pisać co nieco jak będziesz na siłę za bardzo to ręczę ci nie warto fanów spłoszysz zasmucisz zamiast wiersza co innego wydusisz2 punkty
-
Dogonił przyszłe czuje jego oddech pełen marzeń Powiedziało mu że czekało na niego morze chwil Więc ucieszył się podał swą dłoń czując to coś Co ciepłem się zwie smakuje jak róża w pięknym śnie Dogonił przyszłość fajnie jest - pachnie nadzieją Jego horyzont to drzwi i bramy do prawd2 punkty
-
świat jest porąbany ma krzywe zakręty nie wstydzi się dziwek w Boga nie wierzy ale to mój świat muszę go szanować nie mogę wyśmiewać bo może w pysk dać świat jest jaki jest trzeba płakać i się śmiać jedyny w kosmosie nie powtarza się jedyny taki gdzie można pluć i kraść wulgaryzmem się cieszyć grzechu się nie bać2 punkty
-
gdzie leżą prawdy jak je odnaleźć w jakich zakamarkach ludzkich tkwią wiem wiem powiecie spójrz za siebie przeszłość wszystko o nich wie i chociaż milczy wyraźnie mówi prawdy to nie tylko piękny sen one nas otaczają czasem wymuszą łzy po których jest nam lepiej2 punkty
-
porą pełną czaru tam gdzie blask Da Vinci rzeźbi tajemne struktury skrzypię piórem po papierze i z powolnym wdziękiem układam formułę szczęścia z czarno-białych kadrów... ...w kredensie babuni czas we śnie pogrążony podobny do okruchów w magiczne runy ułożonych a przy nim laska z drewna kasztanowego zmęczona ciężarem dziadka oparła się o wspomnienia i stoi na straży miłości splecionej pajęczynami tak na wszelki wypadek2 punkty
-
Do twarzy ci w bladości na granicy lęku. Przenikasz z miejsca na miejsce, żywiąc wyobraźnię. Na perłowe muszle uszu dyktujesz opowieść o życiu, melodramat wpisany w profil na ścianie, zagłusza ciszę. Cisza w pełnej melancholii zagęszcza powietrze – wirując ponad wszystko2 punkty
-
w cieniu mruczących gwiazd spaliśmy kocim snem noc była długa a kołdra zbyt krótka i nastała jesień czas cofnął się z letniego na zimowy nic się nie zmieniło życie gramoli się po kieszeniach czasem przychodzą do nas wiersze otwierasz drzwi spóźniona pizza już dojrzewają drożdże2 punkty
-
@Klip "Branie" rzecz warta starania Choć nieraz zaprzestań brania Park, wieczór i dziewczyna Pytam która godzina Stówa - mówi bez wahania T.2 punkty
-
2 punkty
-
Październik z Panem Chopinem: ten złotem zetlały smutek przetkany purpurową nicią umierającego zmierzchu 22.10.20242 punkty
-
@Domysły Czasami i przy weekendzie trzeba :) Dzięki @piąteprzezdziesiąte Ależ pięknie wytańczyłaś ten wierszyk Aż mi dalej w uszach gra :) @iwonaroma @Rafael Marius @andreas Dzięki wszystkim na czytanie Miło M.2 punkty
-
Pewien wędkarz mieszkający w Sopocie, zarzucał wędkę. Na drobne płocie. Lecz płotek brak - jest gruba ryba: "muszę zmienić wędkę (i gust swój) chyba". Zarzucił raz - i po robocie! Kolejne, bliskie mojemu sercu miasto:). Szprotawianką jest moja Mama.2 punkty
-
2 punkty
-
Stach, kłusownik z Dolnej Odry szedł na ryby, jak na podryw. Brał do sieci, jak co leci... Dziś coś czyha nań, spod kołdry2 punkty
-
@Rafael Marius współczuję a mimo wszystko ufaj Jemu powiedzieć łatwo zrobić ciężko bo krzyż każdego służy czemuś też już krzyż niosę - wiem nie jest lekko dużo zdrowia2 punkty
-
1 punkt
-
1 punkt
-
o miłości już pisałem smutku żalu też śmierci chorobie wojnie pokoju - ba o polityce bywało chlebie i głodzie szczęściu nieraz - tęczy echu motylu zdarzało się i o Bogu choć było trudno o smaku wolności ludzkich losach mam nadzieje że nie zapomniałem o czymś - ale gdy sobie przypomnę dam wam o tym znać - czyli po staremu znaczy kolejnym wierszem który mam nadzieje nie będzie miał w sobie goryczy tylko prawdziwy czysty jak łza smak1 punkt
-
Jesteśmy do siebie podobne, lubimy przeglądać się w brązach. I w łanach lirycznych wrzosowisk, za myślą ulotną podążać. W spojrzeniu nosimy zadumę, nad światem, w pór drugiej połowie. A kiedy zanadto pochmurne, miękniemy, jak kartka pod słowem. Pragniemy wyzłocić wspomnienia, po wiośnie i lecie zdyszanym. Ja w wierszu skrojonym ze wzruszeń, ty w liściu co spadł rozszeptany. Z tęsknotą patrzymy w obłoki, gdzie ptaki się w drogę szykują. By chciały powracać to trzeba, pozwolić im teraz odfrunąć.1 punkt
-
przyznaję ze wstydem: po wyłowieniu złotego rybsztaka (to takie żelaznowkrętne, ołuskowane żyjstwo, jakiego nie zeżre ni pies, ni wydra) — ego rozrosło mi się do rozmiarów budynku Varso. postawionego na iglicy Pałacu Kultury. zamiast jednożyczeniowo zlikwidować całe zło na Ziemi, postanowiłem własnoręcznie, a raczej własnomyślnie naprawić społeczeństwa, zostać oczyszczającym ludzkość z zamordystów skakunem-superherosem, zyskać umiejętność teleportacji umysłu, wychodzenia ciała i wcielania się w innych ludzi. "wyrywałem się" więc z głowy, wnikałem w psychiki satrapów, przejmowałem je. moje ciało leżało grzecznie na łóżku (zapewne w stanie wegetatywnym, ale nie wiem tego na sto procent), podczas gdy świadomość lokowała się, kompletnie pasożytniczo, pod czaszką jednego czy drugiego watażki trzymającego za pysk którąś z bananowych republik. moment po zagnieżdżeniu rozglądałem się za jakąkolwiek bronią palną (nie będę przecież wypruwać sobie-nie sobie flaków, chlastać żył, czy wyskakiwać oknem!), nie znalazłszy jej na podorędziu nakazywałem podać sobie pistolet. ochroniarze spełniali życzenie bez sekundy ociągania. natychmiast przykładałem lufę do skroni, przeładowywałem — i bum! — glob stawał się wolny od jakiegoś tyrana (nie zaprzątałem sobie myśli tym, że na pewno na jego miejsce przychodził gorszy, wprowadzał bardziej krwawą dyktaturę), a moja świadomość wracała właściwe sobie miejsce, wstawałem z wersalki jakby nigdy nic, lekko oszołomiony i szczęśliwy, że spełniłem dobry uczynek względem braci w człowieczeństwie (z taką emfazą o tym myślałem, serio!). nie pamiętam, ilu autokratów udało mi się wyeliminować, po piątym-szóstym straciłem rachubę. im więcej ich było, tym bardziej dumny się czułem. a pycha, jak wiadomo, kroczy przed upadkiem. i upadło mi się dosyć boleśnie, prosto na szybę nie do przeniknięcia, zostałem uwięziony niczym mucha pomiędzy dwiema ramami starych, drewnianych okien. spodobałaś mi się, kochana, internetowa, poznana na jednym z forów, kumpelo. zmęczony poniewieraniem się po głowach okrutników postanowiłem "wskoczyć" w ciało twojego męża. i kochać się z tobą, udając go. będąc nim, w pewnym sensie. ledwie skoncentrowałem się, by opuścić własny łeb — czar znarowił się, uznał, że tego już za wiele, że "hola hola, to bajka dla dzieci, miałeś być wyłącznie dobry, główny bohaterze, a ty tu wyskakujesz ze szmaciarsko-kutasiarskim prawie gwałtem, oszustwem (sic!) seksualnym, zniewoleniem nieświadomej kobiety?!". i pokarała mnie rybsztakowa magia, zostałem zawieszony przed tobą w, jak to nazywam, "bańce niewidzialności". nie wleciałem pod dekiel kolesia, z którym jesteś związana małżeńskim powrozem. bezumysłowe ciało "mechanika remontującego cywilizację" zapewne kiśnie w jakimś ośrodku, hospicjum, może w klinice Budzik, podczas gdy umysł, jaźń, unosi się przed tobą. przy tobie. stałem się czymś na kształt niestróżującego anioła. nie mogę nic, zwłaszcza: wrócić "do siebie". zamykam bezoczy gdy korzystasz z wucetu, albo kochasz się z tamtym. gapię się nieprzytomnie gdy sobie golisz, rozchylasz. wiję się wtedy niespełniony, niewysłowiony.1 punkt
-
on goniony goniony goniony w szkole, na studiach w pracy, w rodzinie go! go! go! go! go! go! go! go! i on zgoniony do reszty marzy o emeryturze spokoju podróżach zaległej miłości fajnej lekturze koncertach filmach i przyrodzie co nigdy nie nuży nic z tego doganiają go! starość, choroby i śmierć... a więc zgon! i on w pułapce! salwuje się ucieczką ze świata go go go wielkiej gonitwy1 punkt
-
1 punkt
-
przepiękne marzenia to zawsze mieć warto świat marzeń fantazji przecudną jest kartą lecz w życiu na jawie rządzić winna głowa i durne marzenia nie realizować :)))1 punkt
-
Ciekawy wiersz, zmusza do refleksji, kim jesteśmy, my ludzie, że chcemy zostawiać coś po sobie?1 punkt
-
@lena2_ Odloty to jak pożegnania, nigdy nie wiemy kiedy będzie to ostatnie...i zawsze jest żal żegnać. Wiersz się podoba, zapisuję do ulubionych. Pozdrawiam Adam1 punkt
-
Tęsknota Longing To uczucie Is the feeling Niekompletności. of incompleteness. Dziwne wrażenie A strange feeling Że brakuje That a piece Kawałka Of my heart Mojego serca And soul I duszy. Is missing. To swędzenie It's an itch I ukłucie. And a stinge. Tęsknota to robak, Longing is a bug Który cierpliwie wygryza sobie drogę That patiently bites its way Przez moje myśli, Through my thoughts, Zjadając moje serce Eating up my heart Jak kornik. Like a woodworm. Który z wielu otworów Which of many holes I które z wielu pożegnań And which of many goodbyes Sprawi, że się zawali? Will cause it to collapse?1 punkt
-
@lena2_ pięknie - rozrzewniłaś patrzymy nie tylko w obłoki do gniazd zaglądamy z rozmysłem miast piskląt dorosłe osoby i same pragnące zaistnieć wyfruną by nieba skosztować swe loty rozliczyć z chmurami coś stworzyć i coś tam zbudować powrócić błękitem zziajane :)))1 punkt
-
Przed życia niewygodą uchroni cię z pewnością gdzie świetlne cienie wiodą zatrzymasz się z ufnością. Pozdrawiam Adam1 punkt
-
@piąteprzezdziesiąte No nie mam przekonania do tytułów, nie płyną mi. Beksiński nie nadawał tytułów obrazom... Na razie tak zostaje w Warsztacie, nie lubię wymyślać na siłę - może kiedyś odwiedzi mnie Muza od tytułów i to się zmieni. @poezja.tanczy Dzięki i pozdrawiam1 punkt
-
@poezja.tanczy Syzyf? A gdzie tam ;) Kazali to zmagał się z kamieniem. A jeśli chodzi o poezję, no to słuchaj zróbmy tak żeby miała wartość. Bandy już nie skrzyknę, bo nie mam jak, a poza tym jestem pod obserwacją, więc wiesz ja odwracam uwagę ile mogę, ale może trzeba zakombinować żeby jednak z poezji coś było :))) @Rafael Marius Mnie się zdaje, że chyba mu kazali po prostu, ale faktycznie nie pamiętam dobrze tej opowieści...1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@TomaszT Kiedyś byłem w tym aspekcie bardziej skrupulatny, ale się postarzałem i zrobiłem nieco złośliwy. Natomiast, ma Pan rację, lepiej czyta się 'klasyki' uporządkowane. Tu popsuto wiersz z premedytacją. Marzyło mi się mocniej jeszcze, ale uległem cienion starych przyzwyczajeń. Łamanie rytmu to też u mnie jakaś pokręcona forma emfazy ostatnio - nowy fetysz. Bardzo dziękuję za trafny komentarz. Obiektywnie, pełna zgoda. To czasami w duszy nawet boli. Pozdrawiam @poezja.tanczy Umie, to sam cierpi Nawet grzęznąc w tłumie Zawsze miło Pana poczytać w komentarzu. Od razu mi weselej. Dzięki!1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne