Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 10.02.2024 w Odpowiedzi
-
który straszny był dla innych ludzi nie można go było dotknąć i przytulić więc go bito, bo to można było bito go ze strachu i z odrazy no i z tego że był taki sam (tylko bez skóry) taki sam w środku a oczy ludzkie zwrócone są na zewnątrz7 punktów
-
spadł na mnie deszcz oczyścił z wyobrażeń i złudzeń lubię to białe płótno gdy nad ranem piszesz na nim o życiu wstaje dzień6 punktów
-
pamiętasz jak Sahara oddychała zielenią i na sen szkoda nam było czasu my z krwi i kości naskalną sztuką oswoiliśmy przestrzeń żywy obraz przeszłości5 punktów
-
dzień za dniem przecież wszyscy tak mają do czasu ja tak nie chciałem umówiłem się z życiem na wieczność umowę parafowałem pierwszy prawnik ostrzegał przed naiwnością nie słuchałem mądrzejszych finał musiał więc być jedyny taki do rozpuku śmiało się życie od początku miało plan na mnie prozaiczny wprawdzie powiedzieć mi a ku ku zawiodłem siebie naiwnością że umowa jednostronna ma sens a może gdybym życie docisnął bardziej ?5 punktów
-
przyjemnością pięknego widoku śnieżyczki w chwale wypuszczam zielone dłonie do ciebie obejmij mnie na chwilę5 punktów
-
trwa wyścig ruin. domek, najmniejszy, jaki kiedykolwiek zbudowano na dawnej ulicy Trutniowej, (obecnie przemianowana na Honorisa Causy, za patrona ma jakiegoś jugosłowiańskiego wenerologa) pędzi, potykając się o własną podmurówkę, na skos, na złamanie ścian! robi bokami, na zakrętasach rozrzuca łachy, sypie bibelotami, wybebesza się pieniście. rozkołysane szafy, komody w jego wnętrzu robią skłon i zapluwają się miękkim. grad komet! a każda wnika, ryje tunele, przez które ciągnie chłodem i gdzie śmierdzi jak smatrfon zamknięty w rozgrzanym prodiżu. blacha linieje z farby, kłapią okiennice. nie poddaje się, domcio, nie pozwala wyprzedzić mało kulturalnemu pałacowi z Warszawy, stadionowi, który miał być wybudowany, a już kolejny rok zamiast niego straszy niedogruzowisko (ruina w powijakach to też ruina!), dwóm zbombardowanym szpitalom ze wschodu, szopie-kołysce, w której leżę i, przebierając nóżkami, powtarzam: "meta, metka, metuś".5 punktów
-
mała w wielkim mieście skwer pomiędzy domami zamieszkują topole przechodniom opowiadają zaokienne historie 15.07.20204 punkty
-
Staroduszni bujają się po świecie aczkolwiek nauczyli się próbą i błędem nie błądzić wśród meandrów okoliczności. Dawno temu spróbowali i doświadczyli znają sole łez i potworne bóle wojen wymogi czerni i bieli, prawa i lewa wiedzą już kto czerwony, a kto biały modlili się nieraz oraz wyklinali kościoły byli nawet członkami wszystkich partii i tak dalej... Najpełniej poznasz ich po oczach zmęczonych i nawet ciut przebiegłych A może najniezwyczajniej głęboko ziemistych? Staroduszni rozpatrują już naprawdę niewiele ogarnia ich zastanowienie nad właściwością Czy to co czynią jest właściwe? Czy są właściwymi duszami na właściwym miejscu? Czy pobyt, a jeśli tak to kiedy, dobiegnie końca? Z rozrzewnieniem wspominają ilości dawnej miłości. W goryczy pamiętają poprzednie liczne nienawiści. Często lubują się w sztuce, chcą nawet ją tworzyć i pragną chyba opowiedzieć zawiłe dawności. Czynią tak też chyba dlatego że nie jeden raz rozmawiali z Jimem Jarmuschem i oglądali setki rodzajów filmu „Tylko kochankowie przeżyją”. Inspiracja – Zespół Krakersi.4 punkty
-
Bóg podarował im proroków nadzieję ukrzyżowali Syna gniazdują wszędzie spychając innych na obrzeża nie przyjęli Mesjasza wolą banki naukę i złoto naszym sąsiadem jest naturalnie powołana do wielkości Rosja gotowa tulić w ramiona Mateczki nawet bękarty polscy magnaci nie omieszkali odmówić pieszczot w germańskich narodach sen o cesarstwie nie mija mech porasta drzewa zawsze po północnej stronie szerokie miednice Słowianek rodzą najsilniejszych mężczyzn4 punkty
-
takie refrakcje jak wczoraj siedzę w letniej kuchni jem chleb z miodem sączę spokój w radio gra lato przy stole obok babka wyćwiczonymi ruchami od pokoleń zagniata ciasto mówi - idź po dziadka do uli - zlizuję z ust lipiec słońce czas przyszpila sztychem do trawnika loopuje się tylko granie pasikoników i falowanie postaci dziadka wmazywanej w tło rytmem pracy dmuchawki kiedy mrużę oczy nabiera zarysu staje się staje się zapowiedzią tego które sięga poza skraj języka zapach dymu miodowy posmak3 punkty
-
tej nocy wędrujemy nieobecni na uliczkach błyszczą pomarańcze w kompozycji snu flamenco kolory mijają się wzajemnie smak wina całuje nasze usta zza księżycem jest most tam kochają się niezameldowani spójrz na to z innej perspektywy za chwilę przytulę cię wierszem i nie patrz kotom w oczy bo będą ślepe3 punkty
-
Nie zapomnij o mnie Tak jak o płatkach róży Które spadały Na twoje nagie ciało A twój ciepły dotyk Był tylko snem Z którego obudziłem się Wczesnym rankiem I nic nie było takie samo (Bez ciebie)3 punkty
-
Ludzie, napotkani i mijani Gdy idę przez miasto rozwrzeszczane Twarze zapominane tak szybko Ani razu wcześniej nie widziane, Czy wy wiecie, ileż mi mówicie Przez krótkie naszych oczu spotkanie, Jak zawstydzona jestem i smutna Przenikając to nędzne przebranie? Tajemnice ulatują cicho Wyrywając się spod waszej straży -- Pozwólcie mi iść, bo nie mogę znieść Ogromu smutku mijanych twarzy Ludzie na niespokojnych ulicach, Czy być może, och czy być może, że Przez krótkie naszych oczu spotkanie, Wy też tak samo poznajecie mnie? I Sara: People that I meet and pass In the city's broken roar, Faces that I lose so soon And have never found before, Do you know how much you tell In the meeting of our eyes, How ashamed I am, and sad To have pierced your poor disguise? Secrets rushing without sound Crying from your hiding places -- Let me go, I cannot bear The sorrow of the passing faces. -- People in the restless street, Can it be, oh can it be In the meeting of our eyes That you know as much of me?3 punkty
-
@iwonaroma Tak, powinniśmy patrzeć do wewnątrz I chwała tym, co tak robią Wszystkiego dobrego, A wiersz piękny, M.3 punkty
-
3 punkty
-
Rankiem na ladzie cukierni pod Tleniem do pączka rzekł pączek z różanym nadzieniem: "Chociaż z koloru nadzienia mego śmieją się mówiąc, że ja ten tego, tyś beznadziejny i zdania nie zmienię." Pączki ponoć dzielą się na te z nadzieniem różanym i beznadziejne.2 punkty
-
Muszę uwierzyć Poruszam się kolizyjnie, spójnie. Transformuję codzienność, konduktuję*. Badam i żuję, pochłaniam wnętrzności. Tak pięknie się przemieszczasz. Przenikasz sterowalny ekran z precyzją. A ja wciąż zajadam się resztkami jaźni. Synchroniczne potrzeby, żądze. Modelują trzewia, przeszywają płuca. Jeszcze jeden raz zadławię się sensoryką*. Automatycznie rozkładasz sidła. Bawisz się odbiciem w stalowej rtęci. A ja napełniam trumnę kratami z ołowiu. I nie jest to wcale wspólny dzień. To dopiero początek gry światłocieni. Rozbite ładunki okaleczą ścięgna, dziąsła. A ty, ty mamisz obietnicą, izolujesz. Zdzierasz skórę z mięśni, twarzy, kości! A ja, Ja nie będę się już bronił. Nie! Nie muszę już wierzyć. 18012024-31012024-05022024 Konduktuję - Nie istnieje chyba w języku polskim. Pochodzi od słowa conductor i oznacza po prostu przewodnik elektryczny. Konduktuję oznacza natomiast, że Peel przyczynia się do przewodzenia energii. Sensoryką - Raczej także nie istniej w języku polskim. Pochodzi od słowa sensor co w tutaj należy odczytywać jako odbiornik. A sensoryką oznacza po prostu doznania zmysłowe i te poza zmysłowe.2 punkty
-
wykpisz każdy mój odruch wypaczysz każdy przejaw wyzwiesz od wstrętnych dzikusek moją ukochaną kotkę która wie jak nie dać się dotknąć i nie naruszyć swojej dumy zazdrościsz mi kiedy wzbiera we mnie odwzajemniona miłość i jesteś zazdrosna o mnie bo też byś tak chciała jak ja być kochaną przez mrówki sójki i inne myszki chciałabyś dopieszczać opiekować się dogadzać podstawiać pod nos r o z u m i e ć ale możesz tylko skrytykować kąt rozdziawienia paszczy hipopotama być może zrobiłabym dla ciebie wszystko ale prawie ciebie nie znam mamo2 punkty
-
Gdy wchodzę w wiadome miejsce wtem włącza się radio, co zauważa bystrym uchem pani Ekspedientka. Poleciała Christina Aguilera. Więc kupuję sok miętowy, gdyż nie chcę faktowi umniejszać. Warszawa – Stegny, 09.02.2024r. Trochę z życia wzięte, a trochę niekoniecznie.2 punkty
-
Środek: przez niedomknięte stropy sączy się szarość dni, ciężka od słów niepoczętych. Mruczę cóż składając strzępy pięknych snów do wysuszenia. Będą jak znalazł gdy na horyzoncie zapłoną ognie ołtarzy ofiarnych. Zewnętrze: niedziela, rosół w garncu, w telewizji wspomnienia. Żółta kartka pokrywa się równym ciągiem znaków. Nie mają większego sensu, ale ostatecznie nie będę ich wysyłał w butelce, tym bardziej zakopywał dla potomnych. Wewnętrzne: wciąż jestem niepewnym dzieckiem wtulonym w surogat misia. Bojąc się pustki, wypełniam przestrzeń szeptem i donośnym krzykiem. Summa summarum: Łacina jest martwa.2 punkty
-
Nie będę kłamał czasem boję się jutra może będzie trudniejsze niż moje myśli Nie będę kłamał jutro to przeszkoda która może zaboleć tak jak pogrzeb Nie będę kłamał jutro to niewiadoma która może być inna niż moje marzenie Nie będę kłamał bo wiem że moje życie to gra z losem który nie boi się cieni2 punkty
-
Ile drzwi otworzyć by ujrzeć spełnienie ile trzeba łez uronić by zobaczyć lepsze Ile kłamstw ominąć by do prawdy dojść jak pokonać trudne którego tak wiele Jak jak jeszcze raz jak by nie na darmo otwierać kolejnych już chwil2 punkty
-
Wspomnienia nie muszą boleć mogą być lekiem na to co było nie muszą być tylko cieniem który nie wie co chce Mogą być milsze niż ciepły wiatr pomagają zrozumieć życia trud którym horyzont częstuje Wspomnienia nie muszą boleć mogą przypominać drogę która zacne zamiary ma nie czeka na smutek i żal Mogą być nadzieją która umie się uśmiechać tak jak wesołego dziecka twarz Tak moi drodzy wspomnienie to nie kara to coś czemu warto zaufać nawet gdy obok trudne drzwi2 punkty
-
słyszałem kiedyś dzieło zareklamowane arbitralnie jako idealne, genialne i ostateczne, nadstawiłem więc ucha! i tu... rozczarowanie: seria pisków i trzasków bez ładu i składu nie przypadła mi do gustu... (i to ma być ostateczny utwór muzyczny?) to gorzej niźli Dedury i Cemolle gorzej, niż na harmonii grywał mój dziadek, ło rany, ja chromollę! Warszawa, 10 II 20242 punkty
-
100dniówka miała być niby mleko miód a siedziałem sam jak fiut dłoń na lali lędźwiach wylądowała rozpoczęli radosny pląs a straszny dreszcz przeszedł duszę mą do nastroju jakby mi snop siana grał miałeś chamie złoty róg miałeś chamie czapkę z piór ostał ci się ino sznur ostał ci się ino sznur… pięć razy dostałem no ale zawsze mogłem kogo innego wziąć 🤷♂️ punkt widzenia zmienia się od punktu stania niczym gospoda i jego panna trzeba docenić co w życiu wyszło koleżance nie poszła osiemnastka a mi pykło2 punkty
-
@Klip Nie znosi pychy Ludmiła - Baczne; te z malinkami także są smaczne. W pudle, w koszyku pączków bez liku. O... pączek w złocie? Od tego zacznę.2 punkty
-
Tworzenie natury z tworzywa sztucznego... To proces naturalny Zsyntetyzowanie produktu wrodzonego Napędza proces pierwotnej produkcji W ten sposób tworzy prawie perpetuum mobile Po pierwszej iskrze zapłonowej produkt kwitnie Kwitnąc w nieskończoność nie ulega uszkodzeniu w postaci przekwitnięcia Co pozwala na trwanie w formie pięknej Lecz nie ostatecznej Balansuje na krawędzi zmiany nigdy się na nią nie decydując Droczy się i przekomarza z jesienią swojej egzystencji A jednak (zapowiedziana przez jesień) zima istnieje... bo nic nawet, nasz nieskończony świat nie jest wieczny2 punkty
-
Poznałem człowieka bez skóry. Na każdy czuły dotyk. Zazwyczaj bywał ponury, wiedzieli wszyscy o tym. Wymsknęło mu się przypadkiem, bo mówić nie miał ochoty: wiesz, że mie boli najbardziej zadany słowem dotyk! pozdrawiam2 punkty
-
zuchwałe odgłosy burzy w obłokach błota czerwieni jest najwięcej przenikniętej senną nierealnością jestem już martwy głosy ludzi zamieszkałych pod ziemią penetrują moją głowę jak krucze szpony na Krakowskim Przedmieściu w odświętnym huku megafonów przekazujecie sobie znak chaosu jaki to błogi moment kiedy anielskie śpiewają chóry co odpędza i unicestwia koszmary a szeleszczący szept wiatru wznosi mnie na poziom rzeczy niewidzialnych2 punkty
-
Ostatnio akurat czytałam o św. Andrzeju Boboli, któremu zdjęto skórę. Może chodzi Ci o poecie Stanisławie Czyczu, a może o kimś po prostu bezimiennym. Nie wiem. - Dla mnie to, co stało się z jego skórą, było symboliczne: jakby stracił warstwę ochronną, która ubezpiecza większość ludzi od ciemnej strony świata - opowiada Bronisław Maj, poeta, w latach osiemdziesiątych redaktor opozycyjnego "NaGłosu". - Nie można żyć bez skóry, bo wtedy świat za bardzo rani. A on nie miał skóry, dosłownie i w przenośni. Człowiek bez skóry. Portret Stanisława Czycza (wyborcza.pl) Generalnie, to życie jednak boli Pzdr :-)2 punkty
-
Lubię zapach twojej skóry Tuż przy szyi. Lubię dotyk delikatnych dłoni I tę ciszę, którą Cień smakiem ust rozpylił. Każdy dzień w Twoich oczach płonie. Na ruchomych schodach, w sklepie, Na deptaku, Znajdujemy śmiech i przytulenie. Wszędzie lepiej, Obok innych światów. Ty otulona moim ramieniem. Teraz, kiedy noc zapada Echo dnia przemyka nad nami, Jak niebo całe w gwiazdach Między gniewnymi chmurami.2 punkty
-
@iwonaroma @Klip a ja przeciwnie, lubię, pogadać też. Znam skurczybyka, tę grubą skórę, którą miał wcześniej powiesił na haku i wszystko na klatę przyjmuje. Uodpornił się. Nic go nie wzrusza i przestało boleć.2 punkty
-
idę do końca do słońca tylem byłem swojego imienia sumienia nie chciałem nie musiałem idę syty życia do księżyca prosto tak dorosło zostawiam po sobie tobie niepokoje już nie moje2 punkty
-
@Nata_Kruk Mam dziwne skojarzenia ze „stawaniem na rzęsach” 😁, a tak serio to l.mn. nieco mi obciąża tę śnieżynkę. Dziękuję za wpis. pozdrawiam @Monia Dziękuję Moniu, pozdrawiam @et cetera Z nutą fantazji.. :) Dziękuję @poezja.tanczy Tak pod aurę, miło że zerkasz. pozdrawiam2 punkty
-
Dzień pierwszy: Śnię gwiazdy pękające pod nogami, głośne trzaski budzą zaściennych, wyskrobują pazurami dziury na przestrzał muru. Z fragmentów jawy, cienkich jak papier, na którym spisano wzór na sens życia istot trawiących czas i przestrzeń. Pomiędzy warstwami tynku. Dzień drugi: Wieszam pranie pomiędzy śniadaniem a kolacją, po obgryzieniu gnatów wykopanych na skwerze stawiam tarota. Z nieważnych kart płatniczych. Próbuję odpędzić sen na wszelkie sposoby. I tak nadchodzi: Dzień pierwszy.2 punkty
-
ulatniamy się z ciała a ono wtula się w ziemię i wzlatujemy - nareszcie bez skrzydeł ze stali i granic tak chciałabym1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@jan_komułzykant Łoł! Serio. Dzięki za przywrócenie do pionu. Oczywiście masz rację, a ja mam świadomość tego o czym piszesz, ale... no cóż, o tym też napisałeś :))) ... jest, jak jest ;). A wracając do Reksia, to próbujemy dalej ;) Zimowy wieczór przed budą Reksio merda do pana z teczką1 punkt
-
Wyszedłeś i nigdy nie wróciłeś. Być może przestałeś wierzyć w którąkolwiek szansę. Wcale nie musiała być druga. Zgubiłeś się, bo nie umiałeś odczytywać granic na mapie moich oceanów. Włączam pralkę o drugiej w nocy. Wtedy najlepiej działa wirowanie. Algorytmy naszych małych przemocy suszą się na sznurze. Telegraficznym. Nie ma komunikacji. Przewodzę jedynie histeryczny płacz, który dociera pontonowym mostem do południowego Meksyku. Byłam w różnych stanach. W Connecticut zrozumiałam, że musimy uciąć tę nić Ariadny, która nie prowadzi dokądkolwiek. Atłasowe sukulenty kłują dratwą pustego dotyku. Od zawsze podobały mi się ulice. Sklepy ich na rogach, gdzie obsługa wiedziała, że wszystko mija - przeziębienia i porody i zmęczenie nicością. Mijam ją, tę nicość, codziennie - nigdy nie ma gotówki, nie robi żadnych sprawunków. Ale domaga się reszty. Bardzo chciałabym lepiej wyglądać, lepiej pracować i zakochać się w mężczyźnie, który będzie chciał dla siebie tego samego. Otrzepuję się ze snu. Przejechał mnie właśnie jakiś mężczyzna. Wrażliwość moich organów oddała nam przysługę: wybrzmiałam na nim do końca. Otwieram wszystkie skrytki. Dinozaury i dodo. Wracasz do domu, wieszasz płaszcz ukradziony z teatru, dotykasz mnie sobą. Pytasz, czy tęskniłam, sprawdzasz, czy odległość zarzuciła kolejne sieci pod moimi oczami. Tak. Nikt inny nie ma klucza do pokoju, w którym Bóg nam błogosławi. Dotknij mnie znowu, powiedz to swoje: ''ale ja jeszcze nie skończyłem,'' powiedz to swoje: ''już, bo dochodzę...'' Ja też dochodzę. Do wniosku, że następnym razem musimy obmyślić jakąś ... miłość. Można będzie wykorzystać twój dżipies.1 punkt
-
1 punkt
-
Na mój gust, to właściwie pisz, jak Ci pasuje. Nic mi do tego. Odezwałem się, bo staram się uczciwie i szczerze podejść do sprawy :) Jak to mówi jeden ze 'słynnych znawców haiku' tego portalu - haiku w wersji oryginalnej może znacznie się różnić od wersji przetłumaczonej (co odkryciem żadnym nie jest, ale...), tłumaczonej zwykle na jęz, angielski, a w wielu przypadkach na ten, którego używamy - krótko mówiąc przekłamania w tym względzie są nieuchronne* * (pisane z pamięci, bo oryginału nie chce mi się szukać, więc tu nieznaczne przekłamania pewnie też są ;) Wiem jedno, klasyczne haiku dotyczy zwykle przyrody, dzieli się na pory roku, ale dzisiaj temat się rozszerzył i wiele ograniczeń zniknęło. Podstawy jednak są zachowane, czyli: - liczba sylab (5-7-5) co wcale prawda nie jest :) - opis obrazu (skromny, żadnych metafor, antropomorfizmów, aluzji, alegorii itp.) - obiektywna autorska refleksja (i tu wchodzą w grę różne sztuczki np. odpowiednia składnia, rozmieszczenie wersów, znaków interpunkcyjnych) zgodne z ‘prawdą’ obrazu. Ale zachodzą też i błędy, które mogą dyskwalifikować wiersz, jako haiku. W przykładzie, który podałeś, co prawda nie ma "plusku wody" (antropomor...itd), jednak 'dźwięk' jest podobnym nadużyciem. Ale to moje zdanie, więc się nie liczy, bo do specjalistów nie należę. W każdym razie staram się nie używać w haiku ani 'efektów dźwiękowych' ani innych, których 'odsłuchać' ani 'poczuć - wywąchać znaczy' po prostu się nie da. ;p Nawet z "Bitwy pod Grunwaldem" Pozdrawiam.1 punkt
-
Gdyby babcia miała sznurek - jako gminna niesie wieść, Toby dziadka powiesiła , a wraz z windą wpadła w szyb. Ps. Chociaż przecie to bez sensu, Ale taki przyszedł do łba rym1 punkt
-
1 punkt
-
Dla mnie - świetny. Ale ostatni wers bym wyrzuciła (a poprzedni zakończyła pytajnikiem) - wówczas w podtekście jest nie tylko więcej, ale może... wszystko? :)1 punkt
-
zwykły dzień zwykłą porą zwykły on i zwykła ona zwykłe gesty zwykłe słowa zwykły uśmiech i rozmowa wszystko zwykłe najzwyklejsze tylko z mego oka łza… okazuje się niezwykle słona1 punkt
-
@MIROSŁAW C. sceny trochę jak z filmu "Sanatorium pod klepsydrą", fajny klimat i grozy trochę, ale najbardziej zainteresował mnie "znak chaosu", bo to ciekawy element w wierszu. Nie można pozostawać w tyle, może za chwilę będziemy się nim witać? ;) Pozdrawiam. PS Wcisnąć między wersy nie zawsze się da wszystko :)1 punkt
-
mimo roku i dziesięciu kilo wagi wciąż chce być karmione - cóż, nie ma to jak wygoda nie śpieszy się do latania tym bardziej, że gniazdo znajduje się siedemdziesiąt metrów nad ziemią - do ogona z pomysłami rodziców chociaż woła, przylatują coraz rzadziej, wywołując rozczarowanie - ech, pora samej rozpostrzeć skrzydła po namyśle przyznaje, że mieszkać tak wysoko to ekscytujące a i widoki są przepiękne - gdyby jednak wszystko było jak dawniej i żeby deszcz padał niżej 27.12.20. wiersz inspirowany fragmentem odcinka pt. "Dżungla" serialu "Nasza planeta" zrealizowanego przez Netflix.1 punkt
-
Wziąłem : żółty parasol, kolorowy wachlarz, kompas, mapę. Parasol nie tylko chroni przed deszczem. Wachlarz zasłania słońce i rozprasza egzystencjalną mgłę. Składa się z wielu części. Dzięki kompasowi i mapie orientuję się w życiu.1 punkt
-
@poezja.tanczy nie warto czytać tylko o chodniku czytając Twój wiersz... Refleksja przy nim konieczna.1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne