Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 19.11.2023 w Odpowiedzi
-
uciekłam nigdy nie myślałam o ucieczce obcy dom dziwny sen powietrze wolne od prochu ściany bez pęknięć c i s z a uciekłam lecz nigdy nie odeszłam za daleko dom — obcobrzmiący sen proch wolny od powietrza pęknięcia bez ścian ciii we mnie wciąż wojna przeniesiona potajemnie kula kulę się na dźwięk i zapach w czasie dokonanym niedookreślony grób przekrzywiony w krajobraz10 punktów
-
Pewna Olga spod Lublina miała córkę, miała syna. Choć nie była piękna wcale, to się czuła doskonale. Zawsze bowiem miała w cenie mądrość, dobro i myślenie, swego męża dniem i nocą obdarzała wciąż czułością. Ciągle bardzo go kochała, oddawała mu się cała. Nikt nie zdziwił więc się przecież, że już w drodze było trzecie. Jej syn wrodził się do ojca, rósł przystojniak jak na drożdżach. Córka młodsza, w jego cieniu, więcej miała mamy genów, więc, gdy w lustro zaglądała, zwykle bardzo narzekała: Czemu jestem brzydka taka? Krzywa, gruba, piegowata. Czemu nie mam nóg z kosmosu, cud-sylwetki, talii osy, pięknej buzi, równych zębów? Te defekty tak mnie gnębią. Wszystkie moje koleżanki wyglądają niczym lalki. Mają piersi i pośladki, skórę niczym jedwab gładki. Tylko ja się tak wyróżniam. Czemu jestem od nich różna? Gdy to Olga usłyszała, tak do córki powiedziała: Chcesz być piękną i kochaną? Zostań mamą. Zostań mamą! Czy to córka, czy to synek będą kochać cię nad życie. Nie wypomni ci urody przytulony noworodek, jeśli miłość znajdziesz w sobie też miłością ci odpowie. Będziesz dla nich najpiękniejsza, najmądrzejsza, najzgrabniejsza. Najważniejsza jest na świecie każda mama dla swych dzieci. A poza tym, nie bądź głupia, jesteś przecież moja córa! I nie jesteś wcale brzydka, lecz szczególnie urodziwa! Nie porównuj się do innych, często pustych i naiwnych. Wciąż zmieniają się standardy, plastik coraz mniej jest warty. Dla mnie jesteś najpiękniejsza, a dla taty najważniejsza, znajdzie się też młody człowiek, który się zakocha w tobie.5 punktów
-
w domu mojej babci stał czarny telefon nocami staruszka walczyła z demonami a niemieckie korniki zjadały jej szafę czasami wykręcała jakiś numer i wyrzucała bogu że jest tylu głodnych i że znowu jest za dużo zimy a za mało węgla aparat nigdy się nie odzywał wszyscy bali się czarnego ebonitu, babci i samego pana boga który siedział po drugiej stronie kiedyś podniosła słuchawkę i milczała długo „już wszystko powiedziałam” rzuciła do nas, do telefonu i wyszła na pole zaczął padać śnieg gdy nadleciały gawrony rzucała kawałki chleba; odbijały się od bruzd ziemi bardziej odważne ptaki siadały jej na głowie5 punktów
-
Gdzie wzloty i wspadki, gadania wciąż w szmat? Dramat, dramat, dramat! Gdzie losy, człowiecze, historii precjoza? Proza, proza, proza! Gdzie serce i dusza, to słowo-finezja? Poezja, poezja, poezja! Gdzie prawda świetlista, ideał skończony? <Nie wiem, ach!> - myślę - myślą zmuszony Poszedłem do Boga - rzekł obnażony: Nie u żony, nie u żony, nie u żony!!! Listopad 20235 punktów
-
siedzę w fotelu wtulony w siebie nienamalowany kot śpi pod obrazem późny listopad drapie w gardle na półce z książkami zaspy zeszłorocznej poezji czytam mniej więcej to samo nachalnie w mętnych godzinach prognoza pogody ulega zmianie5 punktów
-
... piórko i żalki "dość dawno przeszło niewidzialnie największe z wszystkich moich pojęć że pióra też się mogą kochać pióro poety oraz moje" * Pióro gdy żale, zawsze ożywa, choć klej wysycha, kleją się słowa, to co ucieka wędruje ścieżką, nocą przy stole w ciszy się chowa. Poruszy myśli, lampkę zapali, album już sepią puka do serca, usypia smutki bo przecież pamięć, znów kołysankę nuci dla szczęścia ... .... że dziś niemrawe, a kto to zmieni, może aniołom rzucić zadanie, one w dobroci skrzydła zanurzą, nie na tę chwilkę, na wieczność całą. 18 listopad, 2023r. * - strofka z wiersza Alicji Wysockiej... "trzynaście lat temu..." Alicjo, naszeptałaś w swoim i poszło... dziękuję za inspirację... :)4 punkty
-
Nie myśl o tym czy jutro nastąpi żyj chwilą Nie ma pewności że drzwi otworzy oj nie ma Więc tańcz pij kochaj hulaj ale z głową Nie depcząc tego co było - bądź tylko sobą4 punkty
-
pójdziemy w górę rzeki a gdy nurt przyciśnie chwycę cię za rękę masz wszystko to co trzeba a także czas i gotowe do odkrycia miejsce będziemy brodzić pośród dni nasłuchując ciszy spójrzmy na mapę synku to tu tu gdzie jesteśmy miłość się liczy4 punkty
-
dobrze jest słuchać Ciebie między wierszami któtych jeszcze nie napisałam a płodzą się w myślach zapominam je szybko nie nadążając za sobą jedynie czyjś wzrok mi utkwił w czasem zawodnej pamięci trzymający nadal w napięciu okruchy czasu spływające kaskadą po moim ciele tak bardzo niechciany wodospad a pragnęłam dla nas chwilę zatrzymać w dłoni anioł nieubłaganie wypuścił wystruganą drewnianą łódkę po moją lżejszą od pawiego piórka duszę czy znajdzie się miejsce na tej konstrukcji na dwa tchnienia? samotny rejs przez Styks mnie przytłacza nawet jeśli zdana będę na reinkarnację Klaudia Gasztold3 punkty
-
Z cyklu wyciągnięte "z szuflady" cz.XIV spójrz na nas wszystkich zawołaj po imieniu zatop rozpacz w głębinach niech nie będzie powrotu kogo widzisz w lustrze siebie czy swojego wroga cel pada strzał zamknięta księga demonów3 punkty
-
niecierpliwa jestem nie potrafię doczekać świtu tych minut wyciszeń godzin ściągniętych warg źrenic utkwionych w zatarte rysy poezja we mnie nie umie kłamać dotyka bez pytania przesuwa prawdą po skórze do krwi do wybaczeń mój cichy jęk dochodzi do powiek oczy skuwa ogniem - nie chłodem dlaczego zatem drżę... w tysiącach słów milczę imieniem którego nigdy nie wypowiem zachłanna jestem zostań jeszcze na chwilę a wezmę nawet cierpienie byle twoje byle z tobą śnić na papierze3 punkty
-
Jeśli jesteś spokojny, kiedy wkoło wszyscy Spokój tracą i oskarżają ciebie; Jeśli w swe siły ufasz, kiedy wątpią wszyscy, Lecz ich zwątpienia nie bierzesz do siebie; Jeśli umiesz czekać, czekaniem nie zmęczony, Lub kłamać nie będziesz, gdyś okłamany, Lub, nienawiści nie masz, gdyś znienawidzony I nie za strojnyś i nie zbyt wygadany. Jeśli śnić umiesz - lecz sen nie jest twoim panem; I myśleć umiesz - lecz nie w myśl celujesz; Jeśli przyjąć umiesz zwycięstwa i przegrane I tak samo tych oszustów traktujesz; Jeśli znieść możesz prawdy z twych ust przekręcone Przez drani, by głupców w pułapkę łowić, Lub spojrzeć na dzieła swego życia zniszczone I chwycić narzędzia by je odnowić; Jeśli z wszystkich swych wygranych możesz zrobić stos I postawić go na jeden rzut kości I przegrać, I słowem nie poskarżyć się na los I od początku zacząć znów bez złości; Jeśli umiesz zmusić swe serce, ścięgna, nerwy By wciąż działały, sił nie mając wcale I trwały tak, gdy wszystkie zużyłeś rezerwy Prócz Woli, która mówi im: "No dalej"; Jeśli mówiąc z tłumem potrafisz trwać w honorze, a z królami krocząc - masz wciąż zasady; Jeśli wróg ni przyjaciel zranić cię nie może I się z tobą liczą, ale bez przesady; Gdy sprawić zdołasz, że bezlitosną minutę wypełni twe sześćdziesiąt sekund czynu Twoja będzie Ziemia i wszystkie rzeczy tutaj I - co więcej - będziesz mężczyzną, synu! I Rudyard: If you can keep your head when all about you Are losing theirs and blaming it on you; If you can trust yourself when all men doubt you, But make allowance for their doubting too; If you can wait and not be tired by waiting, Or, being lied about, don’t deal in lies, Or, being hated, don’t give way to hating, And yet don’t look too good, nor talk too wise; If you can dream—and not make dreams your master; If you can think—and not make thoughts your aim; If you can meet with triumph and disaster And treat those two impostors just the same; If you can bear to hear the truth you’ve spoken Twisted by knaves to make a trap for fools, Or watch the things you gave your life to broken, And stoop and build ’em up with wornout tools; If you can make one heap of all your winnings And risk it on one turn of pitch-and-toss, And lose, and start again at your beginnings And never breathe a word about your loss; If you can force your heart and nerve and sinew To serve your turn long after they are gone, And so hold on when there is nothing in you Except the Will which says to them: “Hold on”; If you can talk with crowds and keep your virtue, Or walk with kings—nor lose the common touch; If neither foes nor loving friends can hurt you; If all men count with you, but none too much; If you can fill the unforgiving minute With sixty seconds’ worth of distance run— Yours is the Earth and everything that’s in it, And—which is more—you’ll be a Man, my son!3 punkty
-
mam w horoskopie dumne lato które łatwo urazić mam wyobraźnię bogatą która zakute łby drażni artystycznie ustrajam przestrzeń bo lękam się gołych blatów a dla nich kolory i formy to tylko syf i bałagan chciałabym mieć kotwicę przyczep do myśli własnych własnych uczuć piwnicę swoich marzeń spiżarnię wszystko odwleka się w czasie nie wiem czy życia mi starczy by kłody rzucone przeskoczyć i odczuć wszechświetny zachwyt3 punkty
-
żeby coś się zadziało potrzebna jest cisza co aż dźwięczy wysokie ce organów przenika trzewia katedry spójrz na rozety Uroboros w witrażach zaklęty w murach dźwięk, jest w tym piękno i tajemnica Atmana w końcu wszystko jest prawdą i wszystko kłamstwem decyduje wiara.3 punkty
-
dopiero do doliny dojdzie dinozaur drogą dobrowolną dosadnie daje dur donośnie diplodok długą dinotrąbą dodaje deszczyk drażni dziarsko dobitnie dziabie diabolicznie dowcipas dręczy dziobie dżdżysto dziamdzianiem dusi depresyjnie dopełnia drepce darząc dźwiękiem doskwiera deczko dziwak dęty dlatego dostał dzisiaj deklem doprawdy dobrze dociśnięty dolega docisk dopełnieniem dogłębnie dusi diskorurę doszczętnie dławi decybele dopieprza drugą didżej dureń3 punkty
-
Dzieci topią kukłę w rzece, Nie za dobrze wiedzą, kim jest Ta szmaciana, brzydka pani, Obleczona w szmaty słoma. Ogień z wodą łączą w ten dzień, Żegnać zimę, wiosnę witać Zaczynają, by z tradycji Zadość choćby tak się stała. Zima trwała dla narodu, I zamarzły dawne bóstwa, Teraz ich brzask, roztapia się Lód, którym to obleczone. Ze śmiesznej, podstarzałej kukły, Wylatuje rymowanka, Nuci dziewczynka bez wianka, Rymów kilku kształt wypukły: To ja, Marzanna, Zimowa Panna, Gwiazda Zaranna, Zorza poranna.3 punkty
-
Nikomu nie każcie firmować tanich i maksymalnie kiczowatych afirmacji rodem z bezwzględnej nijakości, albowiem człowiek na ogół nie nadaje się do takiej roboty i w gruncie rzeczy taka jest prawda. Twarz mamy tylko jedną i tylko dla kogoś, a cała reszta to ładnie brzmiący i wyglądający zupełnie nie aż tak fałsz. Inna sprawa, że co człowiek sobie tu i tam pofałszuje to jego. Warszawa – Stegny, 19.11.2023r.3 punkty
-
3 punkty
-
Śpiochy* Mgła, zimowa, mgła - zła i ten mrok po cichu nadchodzi, mgła, zimowa, mgła - zła i ten krwiożerczy mrok: przepiękne mamy czasy - rok i ten krwiożerczy mrok: a ty sobie dwa dni temu spałeś i nic a nic nie widziałeś, a ty sobie dwa dni temu dłubałeś i zjadłeś baby z nosa: księżniczki - żaby dłubałeś i zjadłeś baby, mgła, zimowa, mgła - zła i ten mrok po cichu nadchodzi, mgła, zimowa, mgła - zła i ten krwiożerczy mrok: przepiękne mamy czasy - rok i ten krwiożerczy mrok: a ty sobie dwa dni temu spałeś i nic a nic nie widziałeś, a ty sobie dwa dni temu... *więcej informacji Państwo znajdą w następujących esejach: "Komentarz - komentarz odautorski" i "Mój drogi świecie" - Autor: Łukasz Jasiński (grudzień 2020)2 punkty
-
jest we mnie chłód tamtego lata i promień co w ziemię wrósł aż po korzeń w kieszeniach noszę twój zapach coś więcej niż pamięć myślę jaka jesteś i z głębi wyciągam kiełki w skupieniu plotę twoje włosy przykrywam korą śpij Wiersz napisany dawno temu. Dziś przypadkowo wpadł w moje ręce.2 punkty
-
Może nie księżyc to, ale głowa Odcięta niebu, ku nam się toczy - Kara za ciszą rozdarte słowa I czas, co nami w dwa skraje broczył. Może wyleje się Melancholia Na las, z którego wyjemy nocą Jak wilki głodne. W oczach - pochodniach Odbije nam się wspólny nieboskłon. I może kiedy spadnie - zabije, Nie szczędząc końca duchom ni ciałom, Może nas zetrze w jedną perzynę - Niech chociaż taką świat da nam całość.2 punkty
-
a kiedy mgła się nie pokłada na mdły listopad Vivaldi chociaż grudzień posiąść chce opera w styczniu gra złudną euforią bo Kalifornią luty jawi się2 punkty
-
Tęsknię za tobą, tak po prostu. Kocham cię. Byłaś tu i jesteś, i jesteś wszędzie. To było wtedy, pod wieczór. W lecie dusznym i parnym. Byliśmy… Wśród kwiatów, wśród płatków nasturcji, w cienistości, w blasku… Pamiętam… Cóż pamiętam? Pamiętam twoje oczy i usta twoje, olśnione blaskiem wieczoru. Drżące w kącikach refleksy… Pamiętam… i pamiętam wiele. A czy ty… Powiedz, czy ty… Budzę się w jakimś starym pogorzelisku pełnym skorodowanego żelastwa. Wokół mnie, nade mną kłębowisko żeliwnych rur, poplątanych kabli… Opuszczona fabryczna hala, cuchnące smarami wypatroszone frezarki, pozacierane tabliczki znamionowe, walający się pod nogami pogięty złom. Co to takiego? Nie mam pojęcia. Od zawsze to nie miało sensu Dokąd one… Dokąd tak… Donikąd tak… Tak jakby zastały krwiobieg kogoś albo czegoś… Jakiegoś pradawnego bytu, zagadkowej egzystencji. Czekałem wtedy na przystanku, jeszcze żyła moja matka, ale wiedziałem, że już wkrótce jej nie będzie. Ona umarła i umiera nadal, umierając w nieskończoność na moich rękach z wielkim zdziwieniem w oczach. Takim niepojęcie wielkim. Tak więc przechodzę przez długie przedpokoje, ciemne pokoje z oknami zaciągniętymi ciężkimi storami. Ranią mnie i oślepiają nitki deszczowego świtu, które przesączają się, które wpadają, które… Tak więc przechodzę powoli, albo raczej płynę wcale nie dotykając ziemi. Więc skąd to skrzypienie podłogi? Ułożonych w jodłę dębowych klepek? Opuszczona otchłań wypełniona potęgą piskliwej w uszach ciszy, mżeniem wirujących cząsteczek kurzu w szarych tu i ówdzie prześwitach… Skąd idą? Dokąd? Spójrz, znowu się zapadłem w bezkresie, tym właśnie bezkresie. Wyszedłem z ziemi, idąc do niej na powrót... włócząc się zatęchłymi piwnicami Ściskam palcami cząsteczki powietrza. Dużo go między tobą a mną, coraz więcej. Oddala nas od siebie rozszerzająca się przestrzeń rozpędzona nieubłaganą entropią. Aż do ostatecznego rozdarcia, unicestwienia wszelkich resztek czasu, wszelkiej pamięci. Spadają zewsząd wzniecane przez wiatr szeleszczące gazety, śmieci, ptasie pióra i powtarzają się w oddali wciąż jakieś westchnienia na zasadzie echa. Czyje? Nie wiem. Twoje? Moje? … niczyje… Nie ma to już żadnego znaczenia, albowiem nie ma… . (Włodzimierz Zastawniak, 2023-11-19)2 punkty
-
pcha się wszędzie na złość złu prosto w twarz jaśnieje na czarnym dnie rozpaczy - jej okruch się uparcie żarzy i nie da się odstraszyć tak kocha2 punkty
-
,, Błogosławiony, kto się boi Pana,, Ps. 145 czujemy moc Bożą przenosimy nie tylko góry bojaźń Boża jest słodka wolna wola dar Boży gubimy bojaźń wojny krwawa... rozrywka ludzie jak klocki ustawiani według czyjegoś wzoru niepotrzebne życie ludzkie jak zabawkę odrzucamy w kąt likwidujemy świat bez bojaźni Bożej klęska ludzi Bóg w sumieniu budzi bojaźń pozwala odnaleźć drogę 11 2023 andrew Niedziela, dzień Pański2 punkty
-
Dni wartko płyną beze mnie. Kleję wzrok do szyby niczym dziecko w autobusie.2 punkty
-
Witam - dziękuje za komentarz - tak życie trzeba szanować - Pozdr.serdecznie. Witam - dokładnie tak jak napisałeś - Pozdr. Witam - cieszy mnie że tytuł się podoba - dziękuje za przeczytanie - Pozdr. niedzielnie. Witam - cieszy mnie twoje podobanie - dziękuje - Pozdr. @Tectosmith - dzięki -2 punkty
-
Rafał... Nastukaa dużo napisała, podoba mi się jej komentarz. Ode mnie tylko to... to wzorcowy wiersz.2 punkty
-
dość dawno przeszło niewidzialnie największe z wszystkich moich pojęć że pióra też się mogą kochać pióro poety oraz moje odtąd wspomnienia są już święte chowane w sercu a nie w grobie lecz ożywając zmartwychwstają srebrzystoszklistym rąbkiem powiek2 punkty
-
2 punkty
-
Zwęglone lasy, ocean pełen plastiku i wielki grzyb nad światem. Uczymy się w prawdzie na błędach, jednak serce to dzika materia.2 punkty
-
gdzie jesteś moje miłości zaklęty w pudełku szukam cię w różnych wymiarach wykraczających metodach czaruję, piszę poezję wizualizuję gdzie jesteś moje miłości zaklęty w pudelku czekam na list, mail spojrzenie lub chwili dotyk patrzę w niebo liczę ptaki, smugi gdzie jesteś, czekam na ciebie wyjdź z niego i przyjdź do mnie2 punkty
-
Spoglądam w niebo i świat od razu staje się lżejszy. Płatki z czułością bielą powietrze. A w głębi planu żywy ze szczęścia chłopiec wciąga pod górę drewniane sanki.1 punkt
-
1 punkt
-
@Corleone 11 ↔Dzięki:)↔ Że Lem tak też, to nawet świadom nie byłem, umysłem. To wiersz wyjątkowy, bo pierwszy dziewięciosylabowiec jaki napisałem. Pozdrawiam::(😂DD😂:) @Nata_Kruk ↔Dzięki:)↔Niezła sztuka. Hmm....można przywyknąć:)) Większy problem miałem ze zrymowaniem, ale z czymś trzeba mieć, bo tak lepiej, niż gorzej:)↔Pozdrawiam😂:) @poranki ↔Poraniki↔Dzięki:)↔Skoro tak twierdzisz, to nie będę usilnie zaprzeczał, aczkolwiek, jest jak jest... :)↔Pozdrawiam😂:)1 punkt
-
Bardzo dobry wiersz. Konsekwentnie prowadzisz myśl, mało tego; naturalnie to opowiedziałeś. Fajny pierwszy wers drugiej cząstki, dwuznaczny, idealnie wpasowany w telefon, a to świadczy, że kontrolujesz sytuację. Świetna puenta. Jest w niej wiele do odkrycia. Od początku do końca bardzo mi się podoba Twój wiersz. Pozdrawiam.1 punkt
-
@Tectosmith A można na to spojrzeć z innej perspektywy: nowa władza - likwidując Trzynastkę i Czternastkę - zmusi nowe pokolenie do pracy, nowe pokolenie jest okropne: wszystko chce mieć za darmo i nie lubi wydawać pieniędzy - lubi pieniądze trzymać w kieszeni... - Wnuczku i wnuczko... Dziadek i babcia nie mają już pieniążków... Ma być jeszcze podwyższony wiek emerytalny i to nie dla tych, którzy już mają emeryturę, a dla tych - pracujących na własną emeryturę, pożyjemy i zobaczymy... Łukasz Jasiński1 punkt
-
1 punkt
-
Wszystko jest ulotne i wszystko niewiadome, choć wszystko się powtarza i powtórzyć się może i przez wszystko w gruncie rzeczy przechodzimy samotnie, to chyba wszystko jest w tym wierszu, tak myślę i daje plusa oraz pozdrawiam Kredens1 punkt
-
@Łukasz Jasiński Pani Agnieszka pracuje dwanaście godzin i głosowała na lepsze jutro - na opozycję... Panie Łukaszu, może Pan nie opowiadać o mnie na forum.... Nic tu nie jest prawdą...1 punkt
-
Dla mnie najlepsza była innych nie znam, a ta obecna rokuje nadzieje.1 punkt
-
@Tectosmith Dzień dobry, mówiąc dalej: praca chałupnicza w Zakładzie Pracy Chronionej (wcześniejsze prace były jednorazowe i na czarno - nie liczę tych prac), pomocnik gospodarza i pomocnik archiwisty w Archiwum Akt Nowych i ochroniarz w Narodowym Klubie Libertyńskim, a od maja 2012 roku do października 2017 roku - nie pracowałem, bo: nie musiałem i miałem stabilizację, potem: po bezprawnym wyrzuceniem mojej skromnej osoby na warszawską kostkę brukową przez Hannę Gronkiewicz-Waltz - musiałem pracować na rzecz różnych schronisk, noclegowni i monarów - to były prace nielegalne i bez umowy o pracę, de facto: byłem wykorzystywany, natomiast: od lipca 2021 roku mam już mieszkanie i stabilizację, aż tu nagle: Administracja DOM Konduktorska zażyczyła sobie 2000 zł - nie wiadomo za co i pani Wioletta zaproponowała mi pracę chałupniczą - lutowanie, zamiast w górę, to: w dół, dół i dół, nie, nie będę pracował już nigdy w życiu - niech najpierw Oni zrozumieją - co ze mną zrobili, robią i co chcą ze mną zrobić, żadnego owijania w bawełnę - kawa na ławę! Pozdrawiam i miłego dnia... Łukasz Jasiński1 punkt
-
1 punkt
-
Myśl, ten złudny tryb Tu ciągle tkwi, a to przecież nic nowego Przez ten strach mam obłęd, wielkie nic Patrzę w tremo widząc niemoc, błyszczy cierpień byt Amok- amok zespolony ze spokojem nihil novi Wiem, mam wiecznie błądzić Kartki nie dzierży sterta bzdur Wciąż się z nimi zrastam jakbym czuł paniczny twór Nic nowego Mój film zręcznie wsunął mi karty Mial znaczoną talię, chciał bym wszystko stracił Dyby, to świeże drewno, koniec Nie przetrwam tych jaskiń- nic nowego W głowie remont wiecznie kradnie czas mi Nie ucieknę, zdarzeń szlak to labirynt barier Zostawiam tam wyobraźnię, rejsem w morzu statkiem Postawię na tułaczkę, stawiam va bank w każdej chwili Czy to źle? Wszystko jest na niby- nihil novi Gdybym tak nie gdybał zapomniałbym o tym świecie Nie każde z zaklęć przerwać może zwoje, brak im metod W trumnie umknie ciąg tych trudów spadam w przystań, przyznam Wieczny letarg nie mija- nihil novi Spis słów tuzin mieszka teraz w koszu Nikt nie zdołał ich zrozumieć wręcz się dusił zbity z tropu- nic nowego Skradam, stawiam kroki by nie przegrać By akt wiary wiernie taszczyć tak jak starcy w życia skali zaplątani Każdy z nas jest więźniem w swojej głowie Nie mogę nic zrobić by otworzyć oczy dobry Boże Muszę czekać, muszę przetrwać sam ten koszmar Nikt już prawie już prawy nie został To mój wynik spraw więc łkam i konam Widzę jak zmierzam w głębin stan- to piękna utopia Wreszcie coś nowego, fascynuje mnie ten obraz Chciałbym tam juz zostać, obrać głębin dno bo kocham to Słyszę światło choć wcale tam nie ruszam Tą ciekawość mogła stworzyć zła kostucha To mój powrót, i choć nihil novi Szlak znicz zdobi, i choć kręty jest to błądząc pomyśl znowu- nihil novi1 punkt
-
myśli uśmiechnęły się do ciszy zobaczyły ciebie ciebie radosną na małym białym stateczku w parku na wyspie byłaś tuż obok obok mnie inni inni pasażerowie patrzyli na ciebie w zachwycie a ja ja z dumą 11 2023 andrew1 punkt
-
Mówimy o sobie ładnie Myślimy sobie poprawnie Żadnych zagnieceń i wyrw Nie chcemy widzieć słabości Nie chcemy oddać słabości Żadnych uprzedzeń i krzywd A co, jeżeli boli, jeżeli sączy się struga Jeżeli przerwie tę tamę, Przejmie narrację i nada jej rytm Co wtedy w nas pozostanie Jak na nas spojrzy świat Czy skinie wyrozumiale I powie: też miewam tak1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
kolejny tankowiec wsiąknął w ocean jak rak pod skórą rozrasta się nieuleczalne paskudztwo skrzepy od dawna krwawią sumiennie oddając zwłoki w których wnętrzu toniemy zemsta nieuleczalnie chorych zabija zdrowych dużo wcześniej niż świadomość powolnej śmierci1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne