Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 11.10.2022 w Odpowiedzi

  1. Błękity wyśnione, błękity wymarzone, Przetkane wspomnieniami, dotknięte detalami. Barwy wytłumione, kontrasty wydziwione, Zamarły otulone poniekąd zgaszone ... Dotykam powierzchni, niech mąci się szarość. Przymykam powieki na zimną wciąż bladość. Purpurą przemywam usta złaknione, Rozrywam szponami serce zranione... W odwiecznym zakwicie niknącej przestrzeni, Bardzo się śpieszę nim wszystko się zmieni, Zawieszam słowa w szkarłaty ubrane, Troche wyblakłe, jakby źle dobrane... Jedynie zieleń nic sobie nie robi, W końcu jedyna nie zejdzie już z drogi. Zmącona barwami zbyt krótkiego lata Zaklina się w złocie, w błękicie przeplata. Przy okazji przepraszam, że ostatnio nie czytam. Zamierzam nadrobić pomimo przerażającej ilosci nowych dzieł :-) Pozdrawiam serdecznie.
    10 punktów
  2. za to dwie nogi i dłonie myśli na ustach i w oczach trochę zielonych - jak twoje mamo czasem płaczą
    7 punktów
  3. Wszędzie ludzie O obliczach bez wyrazu Puści w środku Choć idealni na zewnątrz Mknący niczym szara masa W bezdenne dno beznadziei Którą może nam zaoferować To upadłe społeczeństwo Dopada nas marazm tego świata Świata bez przysłości Jesteśmy oblężeni przez własną głupotę Która zabija nas od wewnątrz Czekam końca To jedyne, co może nas spotkać Dryfujących po oceanie egoizmu I własnego rozkładu.
    7 punktów
  4. za górami za lasami tam gdzie wiatrem i echem pachnie gdzie kłam boi sie prawdy a marzenia mają racje ktoś nadzieje podlewa swym uśmiechem w dal patrząc za górami za lasami gdzie zaduma tuli się do cienia otwierając do lepszego szeroko okna drzwi oraz bramy wiem że zapytacie gdzie ta kraina jak ją odnaleźć więc ja powiem wam musicie nauczyć się snem bawić
    7 punktów
  5. Kłótnia, czyli to wszystko przez nieszczęsną duszę Szatan Gdy z Bogiem na uczynki ciągle się mocujesz, Twarz twoją z miliardami twarzy porównuje, I szuka wciąż oblicza, w którym zaklął obraz; Zaczekaj, choć na trochę ze mną dziś pozostań, Bo jestem twoim strachem, zjawą i przestrogą. Zdziwiony? Śród aniołów byłeś tak wysoko Lecz liczy się gdzie jesteś tutaj, teraz, dzisiaj. A podróż ku niebiosom ktoś w ogóle widział? Czy znajdzie się śmiertelnik, który to opowie? Sam wiesz, że nie istnieje. Żył onegdaj człowiek, Co siedział jeszcze wyżej niż cheruby w niebie. Zabity, dnia trzeciego wrócił wnet do siebie, Lecz zejść ponownie tutaj szybko nie omieszka; Do niego bardzo kręta, wyboista ścieżka Prowadzi i wciąż ludzkość będzie prowadziła. Cóż widzę? Nad nagrobkiem widmo się pochyla… Anioł Nie jestem zaskoczony, tegom się spodziewał. O tobie na cmentarzu zastęp trupów śpiewa, Tak głośno jakby trupy nigdy nie umarły. Już dosyć! Ciągle służysz w potępionej gwardii, I plany wciąż niweczysz. Odejdź stąd, na zawsze! Chcesz zabrać jego duszę? Pragniesz jej, a jakże, Lecz ona już nie twoja ale nasza będzie. Szatan A kimże jest ten człowiek? Popatrz w jego serce. Odnajdziesz tylko marazm, krzywdy i cierpienie. Posłuchaj, weźmiesz teraz pogrzebowy wieniec, Zaniesiesz tam, wysoko i pokażesz wszystkim, I niechaj zacznie czytać prorok albo mistyk, Co grubym, czarnym tekstem tutaj napisane; Na wstędze. Czy naprawdę o tym nie wiedziałeś? Naiwny żeś aniele, jak twój pan w niebiosach… Masz rację, ratuj duszę i przed piekłem ocal Człowieka, który piekło nieustannie stwarzał, Bo mnie już nie zależy. Weź ją i nie wracaj! Anioł Tęskniłeś może kiedy do swojego domu? No powiedz. Wciąż pamiętam żeś był śród aniołów Największym, najjaśniejszym. Czego więc się boisz? Tęskniłeś? Powiedz proszę. Gdybyś mógł przegonić Prastare światło gwiazdy; Skusisz się? No, słucham. Szatan Dlaczego znowu gorycz wlewasz mi do ucha? Ilekroć cię spotykam przy wyklętej duszy, Tylekroć wspominkami wciąż próbujesz kruszyć Diabelskie, zimne serce. Nie czas na wspomnienia! Gabrielu! Gdybyś tylko moje przewinienia Mógł zmazać, rzucić w otchłań - Rzucę się za nimi. Ten człowiek… O nim głośno świadczą jego czyny, On chciał być potępiony, sam mi to powiedział. Gabriel Aż nadto Lucyferze sobie dziś pochlebiasz, A wstęgę, nim przyszedłeś, szybko odczytałem: “Nie umrze, lecz w pamięci zawsze pozostanie, Bo nigdy nie zapomną, że był tym człowiekiem…” Lucyfer Co dobre jest dla niego Szatan wie najlepiej. Czy chciałbyś być potężny tak jak my, szatani? Gabriel “...Co kruszyć umiał słowem najmocniejsze bramy.” Ty nie chcesz jego cierpień. Chcesz mieć sojusznika. Pojąłem to, już wtedy. W ogień go popychasz Nie po to żeby spłonął, lecz by się hartował. Jak miecza, jego duszy będziesz potrzebował, Bo słowem chcesz wywalczyć więcej niźli mieczem. Przyznaję, wciąż potężny i przebiegły jesteś, Lecz o nim już zapomnij, nie ma go, przegrałeś. Czy myślisz, że naprawdę o tym nie wiedziałem? Lucyfer Czy marzysz o potędze, powiedz mi, Gabrielu? Zabiorę was ze sobą, i w piekielną czeluść Sprowadzę śmiertelnika, diabła i anioła; Pójdź za mną! Tej potęgi nikt już nie pokona! Gabriel Słyszałem to już kiedyś. Ciągle nie masz dosyć. Miast pytać, wciąż o litość powinieneś prosić, Bo więcej w tobie pychy niż przed eonami. Dusza Pokorę mą zapewne obaj macie za nic, Więc powiem niepokornie - wkrótce zmartwychwstanę. Zasiewam w głowach waszych nieskończony zamęt, Bo równie nieskończone współtworzyłem byty. Istniałem przed gwiazdami. Wszechświat nieodkryty Obnażał tylko dla mnie swoje tajemnice. Samotne, nagie światy, nieskażone życiem… Ach, jakże były puste wszystkie te planety, Na które nieustannie patrzył duch poety; Patrzyłem. Czy współczułem tak wielkiemu dziełu? A jeśli wszelkie cuda znikną w oka mgnieniu, Czy będzie istniał jeszcze cudów tych stworzyciel? Lucyfer Nie bluźnij! Jam jedyny światów jest niszczyciel, Więc dość już twego dzieła - nie ma cię, poeto! Poeta Słyszycie? Tak wybrzmiewa wiekuiste echo, Przekleństwo niespisanej, wiecznie pustej strony. To koniec. Już poeta całkiem wypalony. Stworzyłem was, nie dbałem - ach, wybaczcie proszę; Kłócicie się jak dzieci. Pójdę więc za ciosem I skończę te dziecinne, niepotrzebne kłótnie. Przebijam czwartą ścianę! Spełniam, co tak żmudnie Na wstędze pogrzebowej kiedyś napisano; Kurtyna w pył rozbita będzie moją bramą. Czy będzie tejże sztuki jaka część kolejna? Sam nie wiem, bo natura bywa bardzo chwiejna, I czasem jest ciekawa co z tej kłótni wyjdzie, A czasem… Mam ochotę wrócić kiedy indziej, Do przygód całej trójki moich bohaterów. Ja wiem, że na tej Ziemi bywa takich wielu, Lecz tam jest moja dusza, mój archanioł, diabeł… Czy warto wciąż podążać niewyraźnym śladem, Tej sztuki, jakże drętwej, tak niedoskonałej? Być może. Mój Gabrielu, wina sobie nalej, I niechaj inne byty piją razem z tobą. Świętujmy! Co sonetów miało być ozdobą, Dialogiem na dwie kartki stało się tak szybko. Podejdźcie, wyście pierwsi. Nigdy już nie znikną Wspomnienia, które sobie dzięki wam stworzyłem. Ach, jakże się za wami teraz już stęskniłem! ---
    5 punktów
  6. Czym jest szczęście na tej ziemi czym jest radość a czym łzy czy w marzeniach zatopieni odnajdziemy nasze sny Czy wskrzesimy blask płomieni ten co szczęścia rzuca czar ciepłem jego zniewoleni podsycimy ognia żar Może tylko to złudzenia szczęście kruche bywa wszak a raz jest to znów go nie ma los przewrotny bywa tak
    5 punktów
  7. Tytuł adekwatny jest do treści wiersza i to jest tak jakby informacja pierwsza no, bo jak określić gdy wszystko w nieładzie a autor jak zwykle coś tam na to kładzie. Gubi ciąg wydarzeń przemieszcza zdarzenia i jak zwykle nie ma nic do powiedzenia a w kąciku łkając wena zatroskana niema prawa głosu bo zakneblowana. Kruszy się narracja tłamsi głos przepity kończę wiersz i idę odebrać profity choć nie będą duże zacumuję w barze a co będzie dalej to się wnet okaże. HJ - 10.10.2022
    4 punkty
  8. jego wysokość w koronie gości bardów z całego świata ___ 10 października obchodzimy Światowy Dzień Drzewa
    3 punkty
  9. Jesień nastała ptaki odleciały Skowronka nie słychać jesienią Odleciał także i bocian czarno biały Kiedy drzewa złotem się mienią Ziemia przykryta skarbem wielobarwnym Bogactwo leży pod stopami Powietrze rześkie a pomiędzy liśćmi Czekoladą mienią się kasztany I las zaprosił na swoje pokoje On nam dary rozsiewa Tam pod brzózka się ukrył czerwony koźlarz Prawdziwek się do słońca uśmiecha Jesieni polska, złota jesieni Ty pod moimi powiekami Złoto darujesz a twoje bogactwo To skarby drzew z odwróconymi ogonkami
    3 punkty
  10. Czuję się źle. To co stoi za tym zdaniem Jest nieskończenie długie, mroczne i puste. Gdybym była kartką Byłabym rozmazanym listem, Którego nie da się rozczytać, Który był do kogoś zaadresowany, Ale do nikogo nie trafił. Kartką zapomnianą i pożółkłą. Listem, który stracił swój cel i przeznaczenie. Bywają dni, w których przestałam już wierzyć, że wróci to co mnie definiowało. Jestem dysfunkcyjnym listem. Kartką, która trafia zawsze do śmietnika.
    3 punkty
  11. zamknięci razem w wynajętym pokoju robią wiecie co Wy już to wiecie głaszczą smarfony
    2 punkty
  12. @Kwiatuszekdla niej. Skrzat Brodaty z lasu pod miasteczkiem Grybów Nazbierał podgrzybków i innych też grzybów Obwąchał sortował oraz patrzył na nie Po dłuższym dumaniu uznał że to kanie Szykował przyjęcie dla swoich kamratów Tak się przyjaźnili że właściwie bratów Krasnoludka Rydzka i elfa Przecherka Zajrzeć też tam miała dzwoneczek Macherka Więc na pierwsze danie miał muchy na ciepło Bardzo było zimno pod nosami krzepło A na drugie w cieście Biedronia jajeczka Potem wraz z grzybami też Śmiszka chałeczka Przyszło towarzystwo na ławie usiadło Jęło konsumować smakowite jadło A najchętniej ostro doprawione grzyby Jakby nikt z nich nie jadł przez tygodnie niby Po spożyciu efekt był piorunujący Najpierw zasnął Rydzyk niby tak niechcący Skrzata pościskały sakramenckie skurcze Elf zaś zaczął śpiewać pieśni samobójcze Lecz spokojnie zaraz wszyscy dobrze wiecie Leśnym nic nie szkodzą trucizny i śmiecie Odstępstwem tu była miastowa Macherka Bo powstała ona w śmietniku z obierka Zjadła sromotniki nie były to kanie Podstępne te grzyby trza uważać na nie Więc struta Macherka tak się naprężyła I w strasznego smoka wnet się zamieniła Skrzat musiał przedsięwziąć bardzo szybką akcję Przeprowadził zaraz tak ewakuację Śpiącego Rydzyka za włosy ściągnęli Ptaszki zaś widziały jak spinkalać mieli Wścieknięte smoczysko wtedy powróciło Tam gdzie Machereczce zawsze było miło Zawiódł instynkt smoka prosto do śmietnika W tej miejskiej macierzy czar tam szybko znika Wszystko się skończyło tak więc hepi endem Ja tylko powtórzę za ekspertów rzędem Jeśli w grzybobraniach dobre chcesz wyniki Zbieraj tylko kanie nie zaś sromotniki https://smacznapyza.blogspot.com/2011/09/kania-i-muchomor-sromotnikowy-gdzie-to.html
    2 punkty
  13. paluszkami przewijasz obrazy i dźwięki dniami i nocami ten sam scenariusz rozkrzyczana cisza układa godziny po swojemu nie ma mnie dla ciebie nie ma słów tylko w wierszu znów płaczą litery a ja razem z nimi
    2 punkty
  14. odszedłeś spadam w dół moja diabelska strona wygrała zgrzeszyłam nie myślą zgrzeszyłam nie uczynkiem nie żałuję nie ocaliłam nas nie taki był cel moja diabelska strona wygrała krzyczę w płomieniach samobójstwa
    2 punkty
  15. Chociaż brak nakazu ja składam przysięgę, że wraz z moją weną założymy księgę. Choć będzie dostępna wpisu nie dokona, żaden czytający a tym bardziej żona. Wymyśli się motto pod nim ostrzeżenie, że wpisywać wolno mnie i mojej wenie. Wpisy będą złote, tudzież brylantowe i opiewać będą nasze wiersze nowe. Gonię do księgarni dokonać zakupu i wręczyć go wenie pod postacią łupu. Jako rzecz zdobyczna choć za groszy parę będzie nam służyła nawet ponad miarę. Teraz tylko przysiąść w spokoju i ciszy a już wkrótce o nas cały świat usłyszy. Będą o nas mówić przed nadaniem Nobla wena owszem, owszem zaś autor ma jobla. Chcąc tego uniknąć w takiej sytuacji kolejna przysięga - zero publikacji.
    2 punkty
  16. osobista skromność od autora tryska skreślił kilka szóstek i odnalazł przystań przycumował w barze zapuścił kotwice czeka na bieg zdarzeń marząc o proficie nie wnikajmy zatem czy bar całkiem ładny czy jest cichodajny czy ma tyłek zgrabny czy usługi gratis czy stała taryfa bo leżeć nie mogła Henio w wierszu fika ja otwieram dzioba zazdroszczę Ci Heniu razem kibicuję z forumowym gremium
    2 punkty
  17. bardzo lubię tę porę dnia po południu tuż zaraz gdy wszystko milknie wokół cicho opada marazm po wsi bezczynność się snuje nawet milkną zegary psy ciągną swój cień leniwie szmer się unosi bez wiary białe talerze i sztućce cisną ostatnie dźwięki twarze obmywają wodą szykują się do drzemki na polu maszyny gasną w tuman kurzu ubrane cichą stagnacją czarują nad nieskoszonym łanem ptaki miarkują w gałęziach odsypiając swe loty aby ponowić wieczorem w chmurach skrzydlate huncwoty a ja leżę pod jabłonią nie zakłócam tej ciszy tkwię w bezwolności radosnej nikt mnie tutaj nie słyszy żeby tak wrzawę zatrzymać pęd życia afonią umilić i nie wychodzić z marazmu o tym marzę w tej chwili
    2 punkty
  18. Orla Perć przysłoniła widok od południa, słońca blask przygarbiony, zjada resztki śniegu. Być może, chociaż nie wiem, narciarzom na przekór, Rupicapra tatrica, kamyczek gdzieś strąca. Zastukocze po skałach - przytępi czuwanie, Pięć Stawów już ostrzega, uspakaja dalą. Łańcuch coraz zimniejszy - przestań już nie biadol, bo góra wiarołomna, pod ręką niebawem. Orzeł przedni - rarytas - zagnieździł na gody, ciarki poszły po skórze, majestat nad głową. A jakże niepozornie jest z tobą... liczbowo, chciałbyś czas zaczarować - para się sposobi. W imię ojca i syna... a czas tyłek ściska, małe to - niepozorne, człowiek jeszcze mniejszy. Przeraża, łechta w nogach - jeszcze ze dwa metry, wiatr rozwiewa świadomość... pozostaw inicjał. Trzeba schodzić z powrotem w przepastne doliny, tam z nizin, widać lepiej, ogrom co przytłacza. Nie dziwi chęć... by dotknąć, chmurnego drapacza, a one od zarania... tylu nas zabiły! "Stękają góry, a urodzi się śmieszna, mała mysz." - Horacy.
    1 punkt
  19. To owa trójca. Jakby wspólna. Chcesz do nich dołączyć? Nie czekaj jutra. Lecz poza reklamą, zapytam grzecznie, Kto wy, proszę, powiedzcie imiona. Śmieciu, ty nie wiesz. Gnido, szmato, w durnych rozumu szponach. Z tobą nam prawić nie warto! I w ogóle, śmiesz nas pytać. To wszakże my: pogarda, zawiść i pycha.
    1 punkt
  20. gdyby wieczór był tak rześki jak poranek a śmierć tak słodka jak poczęcie... a może tak będzie?
    1 punkt
  21. Jest czymś smutnym, smutnym doprawdy, że czasem rękawice trzeba zawiesić na kołku. Ale jest czyms jeszcze smutniejszym, naprawdę najsmutniejszym, że rękawiczki, niech będzie, że białe i cienkie też trzeba odrzucić w kąt. I zostać trzeba tylko i aż z gołymi rękoma. Dzisiaj, tak dzisiaj, nie pytaj mnie o zdanie w żadnej z dziedzin, bo dzisiaj naparzam, zresztą bez pardonu. Słowem bez kija do mnie nie podchodź. Warszawa - Stegny, 11.10.2022r.
    1 punkt
  22. @Leszczym ja to Ci proponuje mieć kilka żon, w różnych krajach:)
    1 punkt
  23. - W twórczości ważniejsze co czy jak ? - Namalowałem dynie, choć nie daję za to głowy.
    1 punkt
  24. To jedna z cudownych "właściwości" człowieka, a może i dwie naraz :) Dziękuję Ci!
    1 punkt
  25. @duszka Z wyrazu ust wiele można wyczytać nie tylko sztuczny uśmiech. Wystarczy uważnie patrzeć, co się pod nim kryje.
    1 punkt
  26. @violetta, @ais, @Marek.zak1, @Somalija, @goździk Dziękuję! Zastanawiam się czy pociągnąć to dalej. Napisałem kilka wersów dalszego ciągu i może coś z tego wyjdzie. Zobaczymy co przyniesie przyszłość. Może ułoży się z tego jakaś ciekawa historia? :)
    1 punkt
  27. Oto i my! przenicowani na drugą stronę do pustego kokonu skóry przyczepione mięśnie plątaniną żył z nich ścięgna kości i zwisające narządy nasze oczy wpatrzone w czarną nicość naszego wnętrza wodzą po nim jak zgaszone reflektory w poszukiwaniu choćby plamki światła Tak to my! którzy próbowali objąć myślą Świat z rozczapierzonymi rękami na sztywnych rozstawionych nogach pętamy się po omacku utensylia którymi jesteśmy obczepieni jak wrzodami kołyszą się drgają i obijają o siebie wydając mlaskające dźwięki ale nasze uszy wyłapują tylko szum z wnętrza naszej trepanowanej czaszki. Natykamy się na siebie jak głuchoślepi - przypadkiem kościanymi palcami obłapiamy bijące serca galaretowate płuca mięsiste wątroby próbujemy się kochać ale nasze genitalia skierowane do wnętrza nas samych tylko bez sensu prężą i ślinią się a my szorujemy o siebie flakami próbujemy zgładzić się i to nam wychodzi na oślep na wzajem wyrywamy sobie narośla narządów w konwulsjach padamy zwycięzcy napełniają worki ciał zewnętrznościami przegranych gnije to w ich wnętrzu ich chód staje się wolniejszy i jeszcze bardziej chaotyczny i oni padają ofiarą innych bardziej nierozumnych.
    1 punkt
  28. Jeśli czegoś mi brakuje i to brakuje chyba nawet najbardziej to odczuwam brak reputacji. Bywało, że sam się jej pozbywałem, a i świat nie raz i nie dwa mi w tym ochoczo pomagał. Reputacja jest całkiem sporą, zreszta dla wielu wręcz nieosiągalną wartością. Z początku jej niedostatków lękałem się, wstydziłem i żałowałem. Były czasy, że potwornie nie mogłem odżałować właśnie utraty reputacji. W życiu często bywa, że cechy, czy uczucia, czy prozaiczne rzeczy są nam niedostępne. I nigdy dostępnymi nie będą. Zależy nam na czymś, a to z powodu najróżniejszych działań i okoliczności okazuje się nieosiągalną dla nas półką. Warto wychylić się czasem z własnych złudzeń. Było mnóstwo chwil, że reputację chciałem jakoś odbudować, ale nie udało mi się to. I tak nie szło tego uczynić. Jej braku w zasadzie się tylko domyślałem i mocno odczuwałem, a są tutaj chwile gdy czuję mocniej. Zdarza mi się nawet czuć sprawy zupełnie niewypowiedziane. Trochę zmężniałem i brak reputacji w zasadzie mnie nie martwi, a już z całą pewnością nie najbardziej. Pogodziłem się z jej brakiem. Staram się, co zresztą nie zawsze mi się udaje, wręcz nawet unikać opowiadania otoczeniu, że oto ją mam, bo przecież jej nie mam i raczej mieć już nie będę. Z czystym sumieniem chociażby idę na browar i fajka. Z czasem znacznie mniej zwracam uwagę no to co wypada, a czego już nie. I faktycznie brakuje mi w tym odcieni poloru no ale - tak sobie tłumaczę - każdy jest tutaj jakiś. Warszawa - Stegny, 12.10.2022r.
    1 punkt
  29. Gdzie są chłopcy z naszego podwórka puste ławki i dziewcząt jest brak i pamiętam była tu górka nawet po niej nie został choć ślad Zima śniegiem sypała z rękawa i na śnieżki toczył się bój jakże miła to była zabawa gdy wirował cały ich rój Gwar odbijał się często o szyby tamto piękno wyssał już czas tutaj każdy był taki szczęśliwy i nikogo tu nie ma dziś z nas Tak bym chciała powielić te lata radość życia wpleść w szary swój dzień czuć jak serce znów mocno kołata tylko tęsknić zostało mi wiem
    1 punkt
  30. Mam dwie nogi i parę rąk ruszają się w każdym razie jak na razie Ole!!! Nie pomogę Narodowi którego kocham bardzo trudną miłością Łee!!! Nie pójdę więc na tyrę do kopalni węgla brunatnego Nie!!! Stąd właśnie i to właściwie jedyny powód napisałem ten wiersz Oł Jee!!! Warszawa – Stegny, 09.10.2022r. Inspiracja: poeta Wielobor.
    1 punkt
  31. @Rolek Super bajka na czasie. Fajnie się czyta, dobrze porymowane i z dobrym morałem.
    1 punkt
  32. @Natuskaa Ostrzega a zarazem uspakaja... ostrzeżenie pod nogami, spadające, obślizłe kamienie, drabinki, łańcuchy. Uspakaja... bo cel jakże blisko, już w zasięgu ręki. Spektrum emocji, jak w każdych ekstremalnych zjawiskach. Pozdrawiam Nat.
    1 punkt
  33. Sporo racji, ale nie wszystkich dopada marazm, i nie nie wiemy, kto jest pusty a kto nie, bo nie wszyscy się obnoszą swoją zajebistością. Świat w dobrym kierunku nie zmierza, to fakt, ale trzeba jednak robić swoje. Pozdrawiam
    1 punkt
  34. Tyle mamy rodzajów łez. Zobacz są łzy: smutku, szczęścia, wzruszenia i odkryte ostatnio przeze mnie łzy "przeziębienia" nazwałam je sobie tak, bo w trakcie przeziębienia same mi kapały, bez żadnego powodu... dziwne co nie? Pozdrawiam :)
    1 punkt
  35. Henryki, Twoja konsekwencja, a zarazem osobista skromność jest niedościgłym wzorem dla wielu, także dla mnie. Pozdrawiam
    1 punkt
  36. Nie odejdę bez ciebie Choć bywało różnie A fragmenty moich słów Trafiały w próżnie I nie było nic więcej Tylko głucha i martwa cisza I pusta aparatu klisza
    1 punkt
  37. Czuję się jak po drugiej stronie stołu Gdy rzucam tymi kłamstwami w twarz Jesienne liście, umysł płonie znowu Chowa się pod moimi warstwami fałsz Uciekałem przed problemami Co kryją się w mojej głowie Chowałem się za monetami Co żyją wciąż po złej stronie Pościg z nieoczekiwanym zwrotem wydarzeń Teraz one uciekają przede mną Czuję się jak na drugiej stronie medalu Nie pamiętam imienia żadnej z nich Jesienne liście, mam dłonie z metalu Chciałbym być tym, kim pragnę być Gonię za uśmiechem nawróconych dusz Zwalczając w kartce oddech przeszłości Tonę z echem niespełnionych snów Maczając palce w słodkiej wieczności Demony w głowie terapeutycznym złotem przeważę Przekonany, że prędko nie klękną Czuję się jak po długiej drodze A stoję w miejscu, łamiąc ich serca Taka gorzka prawda, której słodzę Jesienne liście trawią me przejścia
    1 punkt
  38. @ais Cenię różnorodność interpretacji i możliwość dyskusji w poruszonym temacie. Pozdrawiam.
    1 punkt
  39. @ais tak, lubię się dotleniać:) i wietrzyć:)
    1 punkt
  40. @A-typowa-b Podpinam się, jestem strasznie ciekawa ciągu dalszego. Pozdrawiam:-)
    1 punkt
  41. Gdzie wąska ścieżka się wije i sosny toną we mgle samotnie wspominam te chwile jak serce oddałam ci swe Zabrałeś nawet i duszę to wszystko co mogłam ci dać i tego żałować nie muszę ta miłość miała wciąż trwać Dziś ścieżka została jedynie a ciebie tak bardzo mi brak lecz kiedyś powrócą te chwile bo miłość nie kończy się wszak Nie wiem czy zimą czy wiosną to tylko dobry wie Bóg już chabry przy ścieżce tej rosną i będziesz podziwiać je mógł Kiedy spotkamy się znowu przepiękny spełni się sen tak samo jak wtedy za młodu trwać będzie wiecznie ten dzień
    1 punkt
  42. nie powiem czego nie wiem a zatem coś wiem to fajnie pewien zasób wiedzy mieć
    1 punkt
  43. oddaję się jak biała niewinna chryzantema w bukiecie błyska we mnie gdy otwierasz całujące usta zawsze spragnione połączenia
    1 punkt
  44. @Lidia Maria Concertina w tych czasach opłaca się mieć głównie grzbiet... Głowę odłóż, ale nie wyrzucaj!!! :)
    1 punkt
  45. @Lidia Maria Concertina Przeczytałem z przyjemnością, a po przeczytaniu pogrążyłem się w zadumie… Dlaczego? Pozdrawiam.
    1 punkt
  46. Byłem, czytałem... :)
    1 punkt
  47. @Lidia Maria Concertina południe Europy jest piękne.
    1 punkt
  48. Konrad- Monrad- rad „ świeci”.
    1 punkt
  49. Od jutra nie będę chrzanił ani pieprzył będę chilował i musztardował
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...