Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 23.04.2022 w Odpowiedzi
-
Nie wiem czy istnieje realne szczęście Konstrukty w głowie nie pasują do świata Jeśli życie to chwila ja z wami nie biegnę Choć może to tylko marihuana Kryształowe oczy nocą świecą jak latarnie Eufoniczne dźwięki rozlewają się po rynku I toną ich spojrzenia mniej pretensjonalne Na krakowskim disco w kościelnym budynku By zyskać nad chaosem pozorną kontrolę Zakładają uśmiechy przekwitłe dzieci kwiaty W szklance bezradność mieszając z alkoholem Krzyczą peace and love and tabletka ecstasy6 punktów
-
Choć kawalera z Białegostoku jęczmień dręczy i serca niepokój, dobre rady: "Parz żeń szeń, panny szukaj i żeń się." zbywa krótkim: "Już mam coś na oku."6 punktów
-
w sumieniu zgasło światło poddaję się myślom przynoszącym twój zapach przekrzywiony pocałunek pragnę znów usłyszeć twój strach niedokończoną spowiedź znalazłam wczoraj taki zegar który od czasu do czasu zapomina pójść do pracy miękkie są słowa szczególnie gdy pada zakazany deszcz naiwność to również przepustka do piekła wciąż marzę o ciszy jaka obudziłaby poczucie winy utracona wiosna nie jest tym na co czekamy czego się spodziewamy otrułam najpiękniejsze chwile nienawistne spojrzenia bombardują pustkę w moim ciele nie udawaj życie zasłużyło na bezkres jeszcze jedna sekunda i możemy wybrać cel tej przechadzki6 punktów
-
Dla A- jak AgAsia Przyjaźń to potężna twierdza, w której nie brak cnót. Gdy zabraknie wiary, jest miłość, ta najdoskonalsza z wszystkich. To warownia, przez wiatr nie złamana. Nie zasypie jej śnieżna nawałnica. A prawdziwa i czysta staje się Gdy wystawiona na trudy nieprzeniknione.5 punktów
-
boskość obdarowala nas kłami do skonsumowamia aktu najwyższej modlitwy według rytuału naostrze swoje zęby na starych kościach z pamięcią o miłości w ich szpiku mam nadzieję, że gdy wgryze się w twoje ciało i metal pod skórą utopi mi ślinę w końcu doznam bliskości w świętej uczcie cielesności bez chleba i wina, a z krwią i mięśniem twojego serca potem w twojej pustej skórze znajdę zbyt znajomy dom i zatęsknię za chwilowym brakiem głodu 11.04.20225 punktów
-
przy uchylonym oknie firany podmuchem letniego wiatru falują promyki wschodzącego słońca z tobą flirtują w fotel wiklinowy wtopiona w pidżamie w spiętych mokrych włosach uśmiechasz w siebie wtulona Maurycy do ciebie się przytula dłonią jego sierść czule dotykasz się uśmiechasz a ja kawę w kubku z mlekiem w dłoniach niosę tęsknić raz jeszcze zaczynam kiedy w twoje oczy patrzę niczego już nie pragnę na nic nie czekam o niczym więcej nie marzę lękam się że kiedyś na zawsze Ciebie stracę5 punktów
-
(*) Mamusiu, Nim niebo na wieczność zamknie swe bramy, Ja pragnę przytulić się mocno do Mamy, Powiedzieć, że kocham, przeprosić za smutek I pobyć chcę z Tobą choć kilka minutek... Mamusiu, Tak trudno jest rozstać się z Tobą! Tak dzielnie walczyłaś ze straszną chorobą! Bezradne Twe ciało od wewnątrz krzyczało I wreszcie wolności niebiańskiej zaznało... Mamusiu, Już możesz biegać po polach, po górach, Głos swój uwalniając w anielskich chórach, I tańczyć beztrosko po łąkach kwiecistych, Bez bólu, bez cierpień, wśród niebios gwieździstych... Mamusiu, Nim niebo się zamknie - przyjdź do mnie! Daj znak, choć maleńki, że jest Ci cudownie! I szepnij do uszka choć jedno słóweczko! I powiedz :"Poczekam na Ciebie, córeczko!". (*) Styczeń 2020 przed pogrzebem mamy.4 punkty
-
Był z reklamacją, chłop ze wsi Dębie, plomby w niedawno leczonym zębie. Chciał nawrzucać dentyście, zakląć przy nim siarczyście, lecz nie mógł znaleźć języka w gębie.4 punkty
-
Między niebem, a piekłem Między eterem słów, a lśnieniem łez Między starym drzewem, a jego młodym cieniem Między kołyszącym się światłem, a lepkością mroku Między twardym palcem, a miękkim sklepieniem serca Między słodyczą cierni, a gorzką czerwienią rozpalonych ust Między szczerością drobiazgu, a płochością ogromu Między magią pokusy, a dzikim ogniem pożądania Między drogą do absolutu, a jarzmem czasu Między obsesjami ciała, a czystością duszy Między ciszą codzienności, a wrzawą idei Między tajemnicą, a odwagą pytania Między mną, a Tobą3 punkty
-
trawi nowiczok w areszcie domowym nasz naród jest lepszy od innych ale wróg nie śpi tak się żyje sprawiedliwie i po bożemu ale najważniejsze to twardo trzymać ludzi za pysk uciska swoje dzieci brytyjska korona Bangladesz nie potrzebuje już tańca z książętami mają prezydenta wiszą w domach obrazy przodków a między wymiarami po ścianach cieknie krew z płuc i nagich dłoni niewolników kopiących siarkę złe duchy kolonialnego dziedzictwa nigdy nie opuszczą oprawców straszą mroczną opowieścią o diamentach w każdym niewinnie umierającym człowieku umiera Chrystus cierpi gdy wyrywane są paznokcie wybijane zęby gwałcone dziecko to zwyczajna walka dobra ze złem na czarnej szachownicy świata łatwo się ukryć3 punkty
-
3 punkty
-
Przekleństwo Upuszczone z powiek Ze strachu Braku sił Sięga dna Jak ziarno W ziemi niczyjej Wzbiera w sobie Kiełkuje Pierwiastek zła Słowa Zatrzymać łatwiej niż słońce na orbicie krążyć wraz z ciszą Nie wypuść Z wnętrza Wzburzonych myśli Lepiej dryfować Wśród leniwych fal3 punkty
-
jaki ja jestem głupi lecz kto tę głupotę kupi na zbyciu ją mam tanio ją komuś sprzedam choć w głowie będzie bieda cenę swoją znam nie będę się targował renomy swej rujnował darmo jej nie dam a może w tej samej cenie na rozum się zamienię i to sens już ma więc gdy się znajdzie kupiec to może da się upiec uśmiechy dwa, cha cha, cha, cha, cha, cha3 punkty
-
Jak mistrz curlingu z olimpijskim spokojem doskonały poślizg szczotką wyszoruję zapach tajgi błysk lodowca wyczaruję chemią stroiciela mi trzeba do regulacji spłuczki byś dopieszczała wszystkie zmysły3 punkty
-
Skąd się biorą wiersze Że ich się nie pisze a po dwóch stronach skóry wydrapuje Że tu można by o stalówce w kałamarzu serca ale to jedzie sztampą Że nie zmyję z twarzy ewidentnej gęby Polaka Że nas pod fallusami wież wychowywano Że alkohol z mlekiem w butelce po piwie wyssałem Że podobnie rzecz ma się ze sprawami cmentarnymi Że może dlatego ziemia buja mi się pod stopami? Że każde miejsce będzie złe i nie to Że dopóki mi staje dopóty żyję jeszcze Że jestem akceptowany tylko kiedy się wpasowuję Że się kurwa nie lubię wpasowywać a czasami muszę Że anioły mi srają na ścianę Że ubijam gazetą sceptycyzmu Że jeśli jest to Bóg jest kobietą Że kobieta jest nadczłowiekiem Że połowa czytelników w dobie insta poezji nie dobrnie do tego wersu Że kiedyś kawałek to było 3x16 wersów + refreny a teraz odwrotnie Że Słowacki pozamiatałby zawodowców na wolno Że przerwa w pisaniu celem odkurzenia (także myśli) Że kiedy odkurzałem kot odlał się do wanny Że musiałem umyć Że minęły już czasy robienia się na poetę a wszelkie próby są śmieszne i pretensjonalne Że portale poświęcone poezji stanowią najczęściej kółka wzajemnej adoracji Że liczba wierszy pisanych w Polsce na temat wojny w Ukrainie jest proporcjonalna do liczby ofiar wojny w Ukrainie (o ile nie większa) Że co z tego wynika Że z tego nic nie wynika Że wiosna może być piękna nawet poprzez muszkę celownika Że życie to pojedynek z materią z góry skazany na porażkę Że zagadka mojego dużego nosa ma kryć się w żydowskich korzeniach Że na przekór krzywdzącym stereotypom nie mam smykałki do handlu i nie potrafię się sprzedać ani bogacić Że hasłem reklamowym sklepu z odzieżą patriotyczną było — Niepodległość nie na sprzedaż Że paru moich kolegów przez wódkę straciło rodziny albo życie Że sam zaprzestałem spożycia by nie stracić tego co oni Że w efekcie straciłem kilku spośród nich Że nie cierpię z tego ale z zupełnie innych powodów Że nie chce mi się teraz o nich opowiadać Że Hrabal prawdopodobnie nie wypadł z okna na swoim piątym piętrze przypadkiem Że przypadkiem mógł rozstać się z życiem jeden polski poeta Że podobno ktoś znowu obraził się na mnie za to co napisałem Że mam to w dupie bo piszę tylko o sobie Że niejeden wystąpi z krytyką że tych ŻE za dużo i ŻE bez składu Że ależ proszę uprzejmie patrz jw. Że potrzeba zapisu własnych myśli jako samorealizacja kosmicznego pyłu w złudnej chwil imortalizacji Że za parę dni rocznica śmierci Komedy Że kiedy leżał pogrążony w śpiączce poruszał palcami jakby wciąż grał na pianinie Że ludzie przechodzący za oknem już suną jak duchy Że Shakespeare urodził się w kwietniu Że według legendy umarł w dniu swoich urodzin zatem także w kwietniu (podobnie rzecz ma się z Hitlerem) Że chuj w ten kwiecień bo Cobain i Staley też w kwietniu Że w zgodzie z rodzinną tradycją sam zapewne strzelę obcasami w czerwcu Że noc sylwestrowa byłaby ciekawsza Że już wystarczy tego kalendarium Że jeśli według istniejącego przesądu odpalając papierosa od świeczki uśmierca się marynarza to odpalając od świeczki skręta się lotnika uśmierca Że dziś umowne święto a mi wyszła pewna substancja Że — hello hello how low — notyfikacja — muszę wyjść celem nabycia Że oh well whatever never mind2 punkty
-
rysuję ciebie nieśmiałą kreską trochę czerwoną trochę niebieską kładziesz się kształtem na czystej karcie w niej się zamykasz całkiem otwarcie choć jesteś we mnie jakbym był w tobie i cię wyrzucić z siebie nie mogę imienia twego wzywać w noc ciemną zupełnie byłoby nadaremno dzielą nas przecież już świetlne lata kiedy dzień w nowy niebyt się wplata niemym spojrzeniem nawet nie pytasz skąd dzisiaj czarna wzięła się rysa2 punkty
-
Wybacz, że dziś piszę do ciebie po angielsku, trudno mi używać ojczystego języka... Strasznie mnie przytłacza i trwoży teraz wszystko... obłuda, nienawiść, kłamstwo i polityka. Boję się odezwać do męża na ulicy, bo strach, co pomyślą ci, co przechodzą obok... I strasznie jest mówić, a jeszcze straszniej milczeć, kiedy nie wiadomo, co teraz z nami zrobią. Spokojnie. Możemy rozmawiać po rosyjsku. Rosja to przecież kraj Tołstoja i Puszkina... i nie mam naprawdę zupełnie nic przeciwko rozmowie z tobą językiem Sołżenicyna.2 punkty
-
On nigdy nie przypuszczał że w świecie wielkich marynarzy przeogromnych stalowych statków niesamowitych morskich przestworzy gromkich fal napędzanych burzą za burzą bajek przeradzających się w legendy tego dnia zamieszka na szalupie gdzie będzie mu głęboko wygodnie a jego żywot spokojnie upłynie na żywych spojrzeniach za burtę. Seranon, 21.04.2022r.2 punkty
-
2 punkty
-
Fala niekończących się absurdalnych... historii o... zatacza coraz szersze kręgi Rozpuszczone p l o t k i mnożą się przed wersy Rozkwitają niczym żółte grzybienie pełnią wiosny A jeśli rozkwitły z wiosną na wodzie po raz pierwszy Na tak niestałym podłożu wyrastają obfite bukiety Osłonięte opadającą mgłą kwietniowego przedświtu Aż po wypalony zachód pogrążającego się w szarość nieba Lanie wina2 punkty
-
2 punkty
-
By wyrazić słowami uczucia, język zbyt ubogi. Próbujmy przeskoczyć nie zrozumienia tego progi. Nie osądzajmy innych, byśmy nie byli sądzeni, tej krzywdzącej słabości, pozbawić trzeba korzeni. Przecież w życiu nic nie dzieje się bez przyczyny, nie rzucajmy osądami - nie jesteśmy bez winy. Krytykując bazujemy na własnych doświadczeniach i zniekształcających często obraz przemyśleniach. Jako wytwór umysłu zawierają cząstkę prawdy, bierzmy to pod uwagę, nie czujmy nigdy pogardy. Oczami serca popatrzmy na drugiego człowieka, tak jak i my pragnie miłości i na nią wciąż czeka. Emocje wypływające z nas są czasem burzliwe i potrafią bardzo zranić, gdy są zbyt kąśliwe. Rzadko nam się udaje krzyk duszy otulić w słowa, puenta wiersza ukryta, za słowami się chowa.2 punkty
-
Ponoć miał dwie panny, ten z Białegostoku. Czekały dość długo, każda z jego boku. Nie potrafił zdecydować, której serce ofiarować; więc do dziś sam stoi, w szerokim rozkroku.2 punkty
-
Ciasta jaja ogień i wodę święcicie Zające kurczaczki tłuste balerony Zaprawdę powiadam wam trochę błądzicie Do Emaus idziecie zbierać pomidory Wasze oczy macie jakby przysłonięte Poznacie przejrzycie gdy siądę do stołu I teraz możecie dostąpić do Życia To dla was wyszedłem wyjście odsłonięte Łk 24. 13-352 punkty
-
Złożona w pół, zapisana strofami. Raz do rytmu, raz do taktu, zgrabnie złapana w locie. Przywiana dziwnym trafem. Iluzorycznie realna, moralnie zabawna. Codziennie sama się wpaja, nierealizowana. Tłoczy coraz większymi jawami, tak iż sny się poplątały. Zjawo, zmoro, duchu! Puchu marny, co szybko odlecisz, po to by szybciej wrócić... Spełnij się, lub zniknij !!! A kiedy będziesz już znikać, rób to powoli, by obłęd się nie ziścił. autor wiersza: A-typowa-b autor zdjęcia: pexels-ebrahim-elmi-59282081 punkt
-
Chiny - wiadomo :) pekińczyk :) Francja - trefiony pudel Niemcy - szpic, chcieliby tylko biały, a tu... też rudy i czarny :);) na wojnie- dog - oczywiście- niemiecki :) Rosja - wściekły brzydki bullterier...!!! a Polska? marzyłby mi się inteligentny, silny i pomocny wilczur. A może to tylko... ratlerek?...1 punkt
-
szukam pretekstu by wypić ostatni łyk wina które przestało być białe niewinność nie istnieje pęknięte szkło nie wytrzymało spojrzenia prosto w oczy1 punkt
-
jestem szczuplejsza świeższa silniejsza pełna energii i pełna pomysłów mądrzejsza... nie nie mądrzejsza jestem dopiero wieczorem1 punkt
-
Dziękuję za czytanie i czas poświęcony na napisanie swojej wersji. Pierwsze dwa wersy bardzo zgrabne. Pozdrawiam serdecznie. @Marek.zak1 dziękuję za polubienie1 punkt
-
I GONILI NOGI. GADALI; LADA DAG. PO TO PILI; PILI - POTOP. O, ZAKRAPIALI; BILA I PARK, AZO. I GONILI BUTY, TU BILI NOGI. NALATALI, GILA TA LAN. TUPAŁA? ZSYŁA MAŁY SZAŁAPUT. NA KRASNALA BIADOLILI; LODA I BALANS, ARKAN.1 punkt
-
Bardzo fajny pomysł, ale trochę bym zmodyfikowała, aby uregulować rytm, np. tak: Ćmi kawalera z Białegostoku jęczmień - i dręczy serca niepokój; Mówią: "Parz żeń szeń i z panną żeń się." On na to: "Ja już mam coś na oku." Pozdrawiam :)1 punkt
-
O NELI MAŁO GADALI? O, I LADA GOŁA, MILENO. KOD - IWO, ANKO! ZAKRAPIANE, LENA I PARK - A Z OKNA, O, WIDOK. COM UTOPIŁ? POTU MOC.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
To doprawdy zadziwiające, jak Mało nam kiedy niekiedy do szczęścia potrzeba, Czasem wystarcza puszka Pepsi-Coli, Aby się przenieść chwilowo do nieba. Niekiedy trel ptaków za serce za-chwyci, Urodą niebiańską smutek rozpraszając, Nie trzeba mi wówczas zaszczytów ni honorów, Ten ptasi świergot mi to wynagradza. Warszawa, 23.04.20221 punkt
-
Szkielety drzew zalane rtęciową siwizną Powietrza kołyszą snem ptasi embrion czasu Kreśląc łuk światłocienia mętną krzywizną Na granicy nieba i lodowego lasu W nim wzrok uwieszony na diamentowej prędze Po obu stronach lustra w bladych mgieł soczewce Tworzy cierniami liter kształty myśli w księdze Wieczności aż zapłoną pni żywicznych drzewce Zbieram ziarna i rzucam w purpurę ogniska Żeby ogień pamiętał i wabił kapłanki Ciepłem żelaznych kłosów wyrosłych z pastwiska Duszy nocnym pomrukiem kwietnej kołysanki A świt witał spojrzeniem uwitym na brzegu Ust niewinnym muśnięciem miękkiego dotyku Co trwogę stopi jak chłód błękitnego śniegu Ułożywszy mą dłoń na jej kruczym kosmyku1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@samm Nielimeryk jako komentarz podsłuchy w toaletach hrabiny w toaletach uznały za nietakt audiofilowi na głowę spadły gromy w Cisowej. Pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
szukam leku na siebie w twojej chorobie potrzebuję czuć tą gangrenę jak przebieram przez wygnite i sine tkanki ciebie wyżarte przez larwy tęsknie do poznania ich mięsistej wiercącej się masy między językiem dziąsłami i kłami bo muszę posmakować tej najgrubszej tej najchorowitszej tej najgorszej chce być jej domem karmić jej rodzinę i poczuć ciepło afekcji w samotności tej skóry którą stworzę ich ogniskiem może w stanie rozkładu i finalnym stadium infekcji zapałam gorączką miłości pompowaną z tężcem i krwią do odbicia pustego lustra twoich zwłok 15.04.20221 punkt
-
I SALA BIAŁA? WON! ALPAGĘ TĘGA PLANOWAŁA I BAL ASI. OT, A PRAWYM? BO IM, ADO, WACI LIPOWE Z RDZY PYZ DRZEWO PILICA WODAMI OBMYWA. RPA TO?1 punkt
-
(Nie)planowany spacer W dniu kiedy będę umierać, Ubiorę dżinsy zdarte. Niczego nieprzeczuwająca Zostawię drzwi otwarte. Pobiegnę wzdłuż pól rzepaku O tam - gdzie kwitną bazie! Wsłuchana w ćwierkanie ptaków Zapomnę, że zupa na gazie. W dniu, kiedy kopnę w kalendarz, (zresztą całkiem niechcący) , Zostawię z chleba okruchy I płomień świecy gasnący. I znaków na niebie nie będzie, I żaden obraz nie spadnie, Pójdę na spacer i cicho odejdę, Bez pożegnania (nieładnie). W dniu, kiedy mój zegar stanie, Nie powiem Ci ani słowa, I na czwartkową kawę Nie będę o ósmej gotowa. I chociaż w planach ją miałam, To wybacz - coś mi wypadnie. Napotkam włodarza czasu , Co chwile mi ziemskie skradnie. W dniu, kiedy ciągle tu jestem, Czerpać chcę z życia łapczywie! Popełniać błędy, upadać i wstawać I śmiać się, i płakać prawdziwie! Chcę żyć tu i teraz, więc złap mnie za rękę I biegnij ze mną przed siebie! Chcę dzisiaj nosić tę piękną sukienkę, A nie na własnym pogrzebie! Bo jutro może nie nadejść wcale, Więc po co ci plany na jesień? Celebruj momenty, zachwycaj się chwilą, Ukochaj co życie przyniesie!1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne