Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 09.04.2022 w Odpowiedzi
-
Około północy wyśpiewano toast Ktoś kwadrans po drugiej odjechał taksówką We śnie ugodzony o pomstę zawołał Noc kwietniowa weekend czas spać No to zdrówko!4 punkty
-
Patrzę właśnie na ciebie wzrokiem zmęczonego trudu okiem porażek i niespełnień znów budzi się we mnie ze snu mężczyzna jak się patrzy I zaraz przychodzi mi na myśl ten cały męski pieprzony dystans kompletna gruntowna obawa że natychmiast zrobisz z nas łóżkowe i każde inne zamieszanie Teraz dobrze dostrzegam wtem wnet już rozumiem skąd, dlaczego, wobec czego moje spojrzenia tak trudno pokochać stąd nieodkrywczo myślimy o ucieczkach Seranon, 09.04.2022r.3 punkty
-
Lubię spotykać poetów Młodych pełnych życia Nabuzowanych Jak wstrząśnięta puszka koli I starszych wyczilowanych Uśmiechających się powoli W harmiderze niepokojów W tłumie głów Patrzę na tę starą twarz poety Na koszulę, która mówi, że nie mam nic I na oczy śmiejące się, że mam wszystko Czego szukałem Czego szukam Czego nie znajduję, Lecz w poszukiwaniu czego Wystarczy mi to Czego nie mam3 punkty
-
Z kolejną traumą odrywa się gnijący fragment duszy można żyć bez ucha brak oka nie przeszkadza wystarczy obrócić ciało w oczekiwanym kierunku cierpię na zaniki pamięci ludzie wspominają dobre chwile ja je zapominam przyłóż proszę czerwie niech odejdzie odór tego co za nami xxx cierpię na niedopowiedzenia choć są tacy którzy w nich znajdują spokój2 punkty
-
Siedemdziesiąt pięć lat dożyć nie każdemu to się zdarza dla mnie jeszcze rok brakuje a więc kartkę z kalendarza będę zrywał by wiadomo było ile dni zostało do urodzin, bo to przecież dużo więcej jest niż mało. Odliczanie rozpoczęte ruszył zegar z kalendarzem a ja muszę to określić nie inaczej jak mariażem i dopóki serce bije umysł trzeźwo reaguje pierwszy etap przygotowań jak wiadomo się planuje. To jest wiersz informacyjny nie narzuca on niczego nie ma innych zobowiązań oprócz tego jedynego kiedy wyślę zaproszenia i zaproszę do lokalu jeśli ktoś wypadnie z listy niech nie żywi do mnie żalu. Trudno dzisiaj wyrokować i zagłębiać się w niuanse ale jedno, co jest pewne to, że mamy taką szansę aby spotkać się za roczek w miłym i serdecznym gronie o czym dzisiaj powiadamiam tym to wierszem na tej stronie. 9.04.2022 - 9.04.2023 Przyszły Jubilat Henryk Jakowiec2 punkty
-
- I za chwilę - kapitan Nemo rozpoczął opowieść - go wam zaprezentuję. Podeszli po złotoszarym piasku do linii brzegu, obmywanej przez drobniutkie fale. Brat dziesiętnika objął wzrokiem wodną połać, zdjął sandały i zanurzył w niej stopy. - Inna niż ta wokół Sycylii - powiedział powoli - i inna niż u wybrzeża Judei. - Inna - zgodził się kapitan - chociaż wciąż jest to woda. - Jak się dostaniemy ad navem vestram, do waszego statku? - zapytał drugi z legionistów. Swoim zwyczajem zapatrzył się i zamyślił, spoglądając wprawdzie na przycumowaną w pobliżu łódkę, lecz jakby jej nie widząc. - Przecież przed chwilą spojrzałeś na łódź - dziesiętnik nie omieszkał lekko zeń zadrwić. - A, tak... no, to cały ja - zmieszany żołnierz popatrzył na kapitana. Ale w jego wzroku dostrzegł zrozumienie. Zamiast spodziewanej ironii. - Właśnie: dostaniemy się tam łodzią - dowódca Nautilusa wskazał wyciągnięty na piasek kształt, spoczywający kilkanaście metrów od nich. - Tą właśnie, lekką i nietonącą* - dodał. - Powiosłujemy wszyscy, będzie szybciej i wygodniej - zdecydował kapitan, rozdając wiosła. - Tam, panowie legioniści - pierwszy raz skorzystał z używanego przez nich samookreślenia, wskazując kołyszący się miarowo statek. - Dziwny on jakiś... - z niejakim niepokojem spojrzał żołnierz, często zatrzymujący się przy swoich myślach. Na szczęście dla siebie nie czynił już tego w walce, nauczony jednym i drugim doświadczeniem. Gdy życie uratował mu walczący tuż przy nim legionista, sam niemal tracąc swoje. Ni stąd, ni zowąd przypomniał sobie tamte gniew i przekleństwa. - Dziwny... takiego jeszcze nie widziałem. - Twoi towarzysze też nie widzieli - dopowiedział wiosłujący obok niego kapitan. - I prawdę mówiąc, poza mną, moją załogą, profesorem Aronnaxem i jego przyjaciółmi mało kto widział. Przez dobrych rozmówca kapitana wiosłował w milczeniu. Jego współtowarzysze również się nie odzywali. - Tak więc dopłynęliśmy - przerwał ciszę kapitana Nemo, moment później przywołując jednego z podwładnych, aby zrzucił im drabinkę sznurową. - Idźcie za mną - polecił, gdy wszyscy czterej znaleźli się na statku, a dwóch marynarzy wciągnęło łódź na górę i umieściło ją w specjalnym zagłębieniu, przykrywając ją fragmentem pokładu.** - To ma na celu, aby wystając nie przeszkadzała w pływaniu - wyjaśnił kapitan Nemo, widząc zdziwione żołnierskie spojrzenia. - Ale jak to? - jeden z legionistów, w oczywisty sposób wiadomo który, uzewnętrznił zaciekawienie. - Bo jest to niezwykły statek w waszym rozumieniu hoc verbum, tego słowa. Mogący zanurzyć się et navigare, i żeglować - a właściwie natare, pływać - pod powierzchnią wody. Wasze statki tego nie potrafią. - Ale potrafiłyby - ciągnął dalej kapitan, korzystając z ich milczącego zdziwienia - gdyby budować je w odpowiedni sposób. -A jak to możliwe? - tym razem brat dziesiętnika, pasjonat technologii, powtórzył pytanie towarzysza ex legione, z legionu. - Byłoby to możliwe, gdyby konstruować je ze stali. To materiał podobny do tego, z którego wykuwacie wasze miecze. I gdyby, co ważniejsze, projektować je w nieco inny sposób. Z przeznaczeniem do pływania pod wodą właśnie - wyjaśniał dalej kapitan Nemo. - Zresztą zobaczycie sami - zakończył. - Ale jak to?? - zaciekawiony coraz bardziej, ale i coraz bardziej przestraszony żołnierz stawał się coraz bledszy. - Czy to znaczy, że nos natabimus sub aqua, popłyniemy pod wodą? Znaczy, w głębinie?? Ale tam monstra sunt, są potwory! - wykrzyknął. - Non possumus, nie możemy! - odwrócił się, chcąc wybiec na pokład. - Ależ spokojnie, nos possumus. Możemy - kapitan przytrzymał go silnie za ramię. - Na tym statku - dodał uspokajającym tonem, wciąż trzymając w uścisku ramię legionisty - naprawdę niczego nie potrzebujecie się obawiać. Z mebla, który żołnierzom wyglądał na nietypowy stół, dowódca Nautilusa wziął rulon papieru. Rozwiązał trzymający go w zwinięciu jedwabny sznurek i rozwinął, przyciskając rogi połyskliwymi kamieniami. - Widać służą specjalnie do tego celu - pomyślał znów zamyślony legionista. - Tak, do tego - kapitan Nemo odgadł jego myśli. - To kawałki minerałów wydobyte z głębin waszego Mare Internum, Wewnętrznego Morza. Dokładnie mówiąc - tu dodatkowo zadziwił słuchaczy - z podwodnych jaskiń pod Sycylią właśnie. - Oto są*** - wskazał rysunek gestem pełnym zdecydowania, by pozyskać całą uwagę słuchaczy - szczegółowe dane statku, którym**** popłyniecie. Cdn. Pisałem nad brzegiem Morza Czerwonego, Hurghada, 08.04.2022 * Użyte w tym zdaniu dwa ostatnie słowa są cytatem z "20000 mil podmorskiej żeglugi" Juliusza Verne'a. ** Ten techniczny szczegół również zaczerpnąłem ze wspomnianej powieści. *** i **** - zaznaczone wyrazy są początkiem rozmowy kapitana Nemo z profesorem Aronnaxem, gdy ów pierwszy zaczął rozmówcy przedstawiać techniczne plany swojego dzieła. .2 punkty
-
Oko przymknięte promieniem słońca, sumienie spięte na złoty zatrzask. Goreje w środku ogniem zamrozu, a w ręce dusza Piłata! Podaruj proszę traumę z jęzorem, co mówić zacznie gwarą niemowy. Stoi i patrzy bezkształtne cielsko, Bóg stworzył mękę bez głowy! Powiedz choć słowo spięte guzikiem, co ruszy umysł, odemknie pręgierz. Kajdany cisną w sercu i mózgu, patrzysz, nie mówisz... bo nie wiesz! Zazgrzytał zamek, wiatr drzwi już rozwarł, wolny człowieku w niewoli jesteś. Wyjdę... co dalej bo tekst na ścianach, krwią wypisany - ty w pestce! Strach ściska zęby z kąta do kąta, kroki jak szagi liczysz naprędce. Boisz się ściany pierwszej czy czwartej, trzepoczesz ciałem na wędce! "Nie jestem tchórzem. Tchórzem jest ten, kto się boi i ucieka. A ja się boję, ale nie uciekam." - Fiodor Dostojewski.2 punkty
-
Opanowała horyzont stała się nim jej groźne dzieci warczą z oddali naświetlają rozszerzone źrenice zwiastują przejęcie insygniów przez skondensowaną dzikość Rządy jej krótkie lecz absolutne oznajmiane fanfarami grzmotów zaciśnięta pięść wbita w przestrzeń strąca człowieka z podium do roli drżącego gapia Szybko się nudzi i szuka wyzwań kładzie cień na nowych włościach zostawia po sobie lepsze powietrze oraz wyryty w umyśle przejaw potęgi skubiącej do zera pawie ogony2 punkty
-
Ona ma usta Jak glonojad Czy wstrzyknęła sobie Zabójczy jad? Była taka piękna Była taka młoda A teraz na Jej twarzy Jest poprawiona uroda Ona kocha Tylko siebie I swoje sztuczne piękno A w lustrze Widać jej odbicie Tak płynie życie Ona ma usta Jak glonojad Czy wstrzyknęła sobie Kiełbasiany jad? Była taka młoda Na jej twarzy Jest poprawiona uroda Ona kocha Tylko siebie I swoją sztuczną urodę A ja jej rzucam Pod nogi kłodę Ona ma usta Jak glonojad Czy wstrzyknęła sobie Morderczy jad? Ona kocha Tylko siebie I swoje piękno W lustrze Widać jej odbicie Ona kocha Swoje sztuczne życie Była taka młoda Na jej twarzy Sztuczna uroda Ona ma usta Jak glonojad Czy wstrzyknęła sobie Ten cholerny jad?2 punkty
-
wyznawcy, nie znawcy sacrum niegłębokie mają głęboko przeżywają je wyłącznie chronologicznie aż apostaci czują się zgorszeni jak przodkowie wspomną w grudniu zbawcę Mikołaja mesjańsko rozweseli karpiem skłóconą rodzinę nie minie pół roku, jak zmartwychwstanie zajączek zniknął, a jest, znów smakuje czekoladą2 punkty
-
Z odrobiną goryczy Pamiętam, wtedy w nocy Wielki wóz widziałem; Niech będzie, pomyślałem, jakiś wiersz napiszę, Bo przecież żem poeta więc do gwiazd się zbliżę, By w końcu czarną dziurę w konstelacjach znaleźć. Pamiętam ten początek, brzmiałem tak przed laty; Kosmosy, galaktyki, gwiazdy prawie martwe. Czy jest w tym chociaż magia? Ile to jest warte? Wciąż pyta mnie przy stole pusty Mogen David. Już wkrada się do głowy ten nieznośny chaos; Wyczuwam go i widzę, wciąż się przed nim bronię Lecz wkrótce mu ulegnę, poddam się nieśmiało, By zostać tuż po bitwie własnym epigonem. Ja wiem, że czterowiersze różne rymy mają, Lecz mam to gdzieś, milordzie - Tak mi wyszedł sonet. ---1 punkt
-
A kiedy zwątpię w dobro i porządek świata o co tak cholernie nietrudno o miłe wczorajsze wspomnienie odkryj i okryj kołdrą z błękitną poświatą. Seranon, 03.04.2022r.1 punkt
-
Przedstawiam Wam moją piosenkę z płyty "Pragnienia". Słowa/ śpiew: Anna Przybył Muzyka: Vlasta Traczyk1 punkt
-
SAMOPAS; ASA POM, AS. NIP? Dokoła mało kod i Pin. - A wy - buty. - Bzdury? - Rud zbyt ubywa. Samosia, aisom as. ILE FAL DLA FELI? Anabel posiada rada i sople, bana. A waga; równe teo prawa, war po ten wór, agawa. Mody do wzoru tu na poligamię, i ma gil o panu tu; rozwody - dom. O, ma skarb. O, mascarpone. No, prac samo brak... samo. I MA TU BAT NA MAPIE IP AMANTA BUTAMI. Netu rozwodnik z kin do wzoru ten. A koziołka tak łoi z oka. Barana rana drapana; par dana rana,rab. Kry czaruje tej uraz - cyrk. Kozioł sam opas? A po masło, Izo K. No to kup; ukryta kamera, harem, a katy "R" kumo - puk - o, ton. Jaka tarta! Zatrata, Kaj. I napar? Gumka jak mu gra, pani. No, tabu kod. Woda Kasi L. faluje. Jula flisaka, do widoku baton Kajaki na Krutyni; winy tur, kani kajak. CAŁA PISA, NASI, PAŁAC. Jaka tratwa, a ta w tartak - aj. Nim daje... jasne; samiutka i aktu ma sens, a jej admin? A migało; goła gima. CO MA TO MA. MOTA MOC. Samotnik z kin, tom, as. Oko Psi; matura da ruto mi "spoko". A Z ETATU TA TEZA. Ot, skalana bzdura, waru dzbana lak. Sto! Okażę tę i na zakupy - puka - z Anią też. A kto? Sama wiem - oda. I wiadome, i wam as.1 punkt
-
do kilku ludzi należy świat kosmiczne obłoki to gromady galaktyk galaktyka to miliardy gwiazd Ziemia maleństwo wszechświata gdzieś między pustką a nieskończonością mam miliardy na kontach w złocie Czukotki sztuce prawo na bieżąco krojone prapłetwiec w afrykańskich rozlewiskach ukryty w suchym błocie przeżył zagładę dinozaurów czy mogę pomóc tak bardzo panu dziękuję to gram uranu w trzydziestu kilogramach ołowiu mały nocny padlinożerca na filogenetycznej drodze wylosował człowieka nie myśl1 punkt
-
małe Epitafium Tu mieszkał Maksio — dumny pies północy Co (latem) całe życie, w tym klimacie, męczył się i pocił Nikogo (nikoguśko) nie słuchał, a jeżeli (jeśli) mnie słuchał to dlatego, że kochał a nie, że się bał… Teraz biega — po białych równinach, pośród mrozu i śniegu Bądź szczęśliwy mój najkochańszy kolego! Pamiętaj mnie @Antoine W no i stało się... musiałem, w porozumieniu z wetem, "uśpić" mojego Maksia ? (tydzień temu) Nie miałem psiaków od małego i nie przyzwyczaiłem się że tak krótko żyją (choć do choroby i cierpienia podopiecznego, nie da się przyzwyczaić)1 punkt
-
@Antoine W są piękne te kwiatuszki na drzewkach, to jest prosty wiersz, aczkolwiek nie taki prosty, jak się okazuje. @Marcin_ szybki numerek :)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Moi mili, bliscy, nierówieśnicy Zaplątani w po tysiącu win dumni z setek dobrych uczynków Kotłujący nieustannie drobną codziennością zaognieni najważniejszymi sprawunkami Nieodgadnieni i niedoścignieni figurami osiągnięć oraz porażek Niejednoznaczni i sobie arcysprzeczni bez przerwy spółkujący tomikami rozmów O co Wam chodzi? Jakim mam być wśród Was? Którym słowem i którym czynem połączyć? A może wyjechać? Seranon, 03.04.2022r.1 punkt
-
@Henryk_Jakowiec Wszystkiego najlepszego, zdrowia i pogody ducha na każdy dzień ?????????????, z pozdrowieniami Agnieszka ?✨?.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Małpa spuściła swoje wściekłe psy Sołdackie buty grzechoczą po zmroku Demony żyją wcielają złe sny Dzikie watahy w krwiożerczym amoku1 punkt
-
Trzeba cieszyć się z tego, co się ma. To bardzo ważne. Choćby się miało odrobinę, zawsze będzie to nieskończenie więcej niż nic. Jostein Gaarder. Ciekawe rozważania i przekaz, który mówi bardzo wiele. Pozdrawiam.1 punkt
-
nie obrażaj się na życie ani na pogodę to nie ich wina że są jakie są nie obrażaj się na siebie ani na swój cień to nie pomoże uwierzyć w jutro nie obrażaj się proszę ono twoją drogą jest marzeniem i snem twoje obrażanie nie rodzi uśmiechu tylko szpeci noc i dzień nie obrażaj się na życie bądź jak drzewa i kwiaty godny świata bądź1 punkt
-
@Dragaz no cóż, żyjemy w erze kultu i piękna ciała. Piękne celebrytki - które wzorem... - w pięknych opakowaniach, epatują pięknymi frazesami o życiu, a przerwach dorabiają pokątnie w Dubaju... ;))) Współczesny przerost formy nad treścią, czyli wartościami. A te zrobione na glonojada usta to już przemilczę, z czym mi się kojarzą ;)))1 punkt
-
@Rolek ja bym dodała, że to najpierw Bóg spuścił ze smyczy homo sapiens, które jak wszystko na to wskazuje - jako gatunek inwazyjny - przejął ten mały świat zwany Ziemią ;) Dobry, mocny tekst.1 punkt
-
Jeszcze wiosenne wody lodem skute, Jeszcze pisklęta śpią niewyklute, Jeszcze wrony smętnie kraczą, Jeszcze noce zimne się ślimaczą, A przebudził się, gdzieś koło powały, Z dawna niebyły zapach, ospały i już Czuję go w kościach i cały sęk w tym, Że w uchu układa się w ten oto rym: Przydrożni poeci oraz wierszoklety, Porzućcie pióra, zamknijcie kajety. Zakończcie pisać liryki i bzdety, by Poznać, czym wiosną pachną kobiety. Pachną śnieżno-wiosenną przylaszczką, Sasanką, szyszką, miłosną igraszką. Czasem spoconą zza płotu sąsiadką, Rozlaną balią oraz wczesną konwalią. Nawet tej pani w ochach i achach, Która was mija pięknie pachnie pacha. Jej skóra zapachem wiosny wzbiera Gdy nagie ciało sukienką przybiera I ze śmiechem szczerym, radosnym, Puści się przed się, poszukać wiosny. A jeśli znajdzie się młodzieniec piękny, Temu gotowa oddać swe wdzięki. Podczas gdy tobie, moja panno miła, Wiosna już ciało suknią okryła, gdyż Pachniesz miła śmiechem perlistym, Pomarańczą i marzeniem mglistym. Poranną rosą i gęstym sitowiem oraz Konikiem polnym cykającym w rowie. Ukrytym za kominem świerszczem, Gdy tulisz się, szepcząc rano - Jeszcze ! Gdy na liściu krople trącasz noskiem, Pachniesz wtedy małym pierwiosnkiem. I tysiącem rzeczy, o których nie powiem, Bo niewiele zostało po nocy w głowie, Kiedy w potrzebie wstałem za piersiówką, Po ciemku w coś stuknąłem się główką. Coś zapisałem, a że 'wyszłem' z wprawy, Więc wiersz wyszedł lekko koślawy. YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)1 punkt
-
@Klip Zerknij Mistrzu, może tak lepiej. @Marcin_ Zerknij, proszę. Lepiej? Bo sam nie wiem.1 punkt
-
@Marek.zak1 Na mej liście jesteś pierwszym, który złożył mi życzenia. Tego się nie zapomina lecz pamięta i docenia. Serdecznie dziękuję i pozdrawiam.1 punkt
-
dla Ciebie pomalowałaś mój świat kolorowo wyrwałaś z szarości me myśli oplotłaś swym czarem urodą a ja cóż już martwy nieżywy choć trafił mnie strzał Kupidyna z kamienia mam serce nieczułe nic czuć nie potrafię umarłem marzenia pogrzebał grabarza uczynek więc lepiej mi umrzeć niż marzyć o tobie by serca twego nie ranić kochana na cóż komu taka miłość co rani duszę tak czystą tak piękną tak szczerą ja cierpię katusze1 punkt
-
Wielu o sukcesie marzy, bardzo długo żyć ma chęć, tobie zaś się wkrótce zdarzy żyć lat siedemdziesiąt pięć.:). Gratulacje ślę najszczersze, i życzenia aż stu lat, obyś nadal pisał wiersze i zachwycał nimi świat:).1 punkt
-
*** mój Boże ja proszę raz jeden na chwilę Ty dźwignij mnie z kolan pozwól głowę unieść wysoko spojrzeć wokoło szeroko chcę patrzeć podziwiać kosztować smakować a potem? a potem o więcej poproszę z rozkoszą zostanę i będę dziękować nie wrócę gdzie byłem zostanę na chwilę ta trwać będzie wiecznie i będzie bajecznie1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
A IWA MAT - I RANO WIE IWONA, RITA MAWIA. ONA SAMA? TO NA WYRKU ZAKAZ UKRYWANO TAM, ASAN, O.1 punkt
-
Charlotte Jest zapach, co na zmysły działa niczym rosa; Otula je, nawilża, wzbudza delikatność, I sprawia, że rozkoszy zaczynają pragnąć, Jak gdyby o pragnieniach miały decydować. Uległem, więc w niepamięć mój rozsądek prowadź, Do klatki, którą wkrótce dłonie twoje zamkną, By więcej nie przeszkadzał i nie chodził za mną; Króciutka po nim będzie duszy mej żałoba. Zmieniłaś mnie z rozmysłem w ślepca i wariata, Bym błądził po omacku śród miliardów złudzeń, Lecz tego właśnie chciałem, ani myślę wracać, I wiem, że z obłąkania już się nie wybudzę. Przeniosę rzeczywistość do swojego świata, By znów listopadowe zrywać z tobą róże. * --- * - 30 listopada 1772r., podczas spaceru nad wodą, Werter spotkał człowieka szukającego kwiatów dla swojej ukochanej. Po krótkiej rozmowie i próbach przekonania go, że o tej porze roku kwiaty nie kwitną, wyszło na jaw, że zwariował. Okazało się, że wybranką jego serca jest ta sama osoba, w której bohater Cierpień również był zakochany.1 punkt
-
@[email protected] Ściskam Grzesiu. Nic mądrego nie wymyślę. Mówią, że cierpienie uszlachetnia. Ale małe dzieci? Po co? bb1 punkt
-
1 punkt
-
Na początek łatwe: W wersach 3 i 4 powtarza się "to" Chyba powinno być "nałożnicę" A teraz trudne: Może, ze względu na Abdominoplastykę wydłużyć wersy do 14 sylab? Wtedy można by zastosować średniówkę 7 - 7. Pozdrawiam serdecznie. K.L.1 punkt
-
1 punkt
-
doczytałem się psy szczekają z książek na półce stoi buda za oknem marznie cień ostatnich wierszy merdam słowami ujadam nocą w każdą stronę1 punkt
-
@Wędrowiec.1984 Niektóre róże naprzeciw pogodzie otwierają kwiaty bardzo późną jesienią... Z podziwem ?.1 punkt
-
FORMA nadaje kształt nie zawsze prawidłowy SCHEMAT zakłada kajdanki za niewinność RUTYNA zaciska pętlę na szyi spontaniczności UCIEKAM1 punkt
-
"kochanka" być z nią raz jeden do rana dotykać palcami ustami czuć smak jej ciała kosztować się nim raz jeszcze przez chwilę nim się ulotni z oczu mi zginie na krawędzi pustego kieliszka ślad szminki ust jej czerwonych pomięte prześcieradło w sypialni mokry ręcznik w łazience zapach jej perfum kiedy będzie odchodzić się nie odwróci odejdzie na zawsze i nigdy nie wróci __________________________________________________________________________________________________ "przed deszczem" krople deszczu w szybę co chwila stukają wiatr za liśćmi po podwórku gania stara podłoga w pokoju leniwie skrzypi ja wpatrzony w twe oczy dotykam twych dłoni w milczeniu czekamy aż woda w czajniku zabulgocze pić kawę będziemy czarną bez cukru na stole dwa kubki i nas dwoje ________________________________________________________________________________________________ schowałaś me serce w papierku cukierku a ja cóż mam czynić by serce Twoje zdobyć więc rzeknij choć słówko by dać mi nadzieję "Twoje oczy" nigdy ich więcej nie zobaczę na zawsze zamknięte palce takie zimne splecione jesteś teraz taka blada usta masz tylko czerwone raz ostatni je pocałuję się nie uśmiechasz a ja ... nie będę już więcej czuł Twego oddechu ciepła Twych dłoni patrzył jak w sklepie wkładasz do koszyka pomidory z kubka pijesz czarną kawę gubisz kapcie w dużym pokoju ostatni bukiet kwiatów Ci podaruję już nic nie rozumiem nie czuję „słuchaj Mała” nie lękam się nie znikam czasami unikam hałasu i gwary zbędnych słów i swary by w myślach ma miła za tobą podążać gdzie jesteś gdzie bywasz gdzie myśli twe błądzą i gdzieś je odnaleźć i posiąść i dotknąć a kiedy odnajdę utulę je czule i splotę Twe myśli w warkocze urocze „odnajdę Cię w chmurach ” nasze dłonie złączone a palce splecione nasze usta palące a ciała gorące ach żal każdej chwili i tęsknić zaczynam choć jestem przy tobie choć czuję twój żar i kuszę twoje myśli mym szeptem dotykiem rozpalam twoje ciało szalony stęskniony by poczuć cię mocniej by poczuć twój czar ty zwodzisz ty kusisz me myśli pragnienia rozpalasz me żądze me skryte marzenia więc trwaj chwilo cudna zatrzymaj zegary niech świat wstrzyma oddech zastygnie w zdumieniu by móc cię podziwiać w zazdrości w milczeniu że ty jesteś moja ty do mnie należysz a ja twój na zawsze a ja twój na wieki kiedy umrę zatęsknię odnajdę cię w chmurach i znów cię przytulę z radości i czule _______________________________________________________________________ "do Oli" policz siebie stań przed lustrem w rozkroku spójrz głęboko w oczy pokochaj co twoje idź do przodu bez lęku nie szukaj litości nie pytaj o sens istnienia modlących się o szansę zbawienia nie oglądaj się za siebie minione nie wróci jeśli trzeba wybacz sobie od teraz już zacznij nie zwlekaj ja poczekam z tego co było się pośmiejemy co złe zapomnimy przy okrągłym stoliku cappuccino truflowe ciastko powiew letniego wiatru zapach kwiatów starej lipy i ty w siebie wtulona trochę nieśmiała trochę speszona ________________________________________________________________________________________________ „szczęście zezowate ” będzie to bal nad bale gości zaprosili króla biskupa damy dworu rycerzy giermków służbę i drużbę niech żałuje ten kto nie przybędzie bo dziś wesele będzie pod zamkiem na klepisku przy stromym urwisku niedaleko cmentarza ruin starego kościółka blisko fragmentów ołtarza on i ona sobie zaręczeni on garbaty wzrostem niewysoki zezowaty mało rozgarnięty do tego pyskaty na nią wołają że z niej ladacznica do tego leniwa kapryśna swawolnica on mówi przyszła żona nałożnica że jemu pisana przez los dobry dana ona w nim na śmierć zakochana mówili jej życzliwi Tyś stracona goście zaproszenie zbyli na wesele nie przybyli jeno drużba się pojawiła mówią o niej czarownica tak w troje wesele w południe zaczęli przyszły mąż garbaty przyszła żona ladacznica i ta co na nią wołają czarownica przysięgę nowożeńcy sobie złożyli dłonie się ich splotły w uścisku z radości wierność sobie teraz przyrzekali z miłości w ognisku kartofle upiekli rybą wędzoną sprawiedliwie się podzielili drużba z szacunku z grzeczności prezent wręczyła bukiet polnych kwiatów a potem wybyła kiedy się żegnała ich błogosławiła ta co ludzkie ułomności ducha i ciała ziołami leczy Boga teraz prosi miej ich w swojej pieczy oni sami zostali całą noc się sobą radowali co się potem stało ja powiem wam prawdziwie że żyli długo ciekawie i szczęśliwie a kiedy swe powieki na ziemi ostatni raz zamknęli na skrzydłach ich do nieba aniołowie wzięli ja wiem to w głowie się nie mieści jakaś tajemnica tkwi w tej opowieści przecież to jakiś sens mieć musiało wszystko się to jednak w niebie wydało Św. Gabryjel co przysłuchiwał się tej historii z boku zdradził im tę tajemnicę Bóg Pan miał was na oku _______________________________________________________________________________________________ „moja Mała” dotknąłem Ciebie Mała delikatnie palcami ustami i poczułem Twój smak i zawirował mi cały świat ________________________________________________________________________________________________ "mój sen" czekoladą ociekają skrzydła anioła co stoi w futrynie ze śniegu ulepionej słońce na dwie połówki podzielone z pestką w środku skwierczy na patelni z wiatru kulki kryształowe ulepione o szklaną podłogę się odbijają dzięcioł w niebie dziurę wydłubuje a krasnal to wszystko maluje __________________________________________________________________________________________________ "Modlitwa” zdejm z mego ciała z mej duszy ludzką złość zazdrość nienawiść przekleństwo co dręczy uwolnij bo uwiera męczy ulecz mą słabość zwątpienie daj wiarę nadzieję nie proszę byś był sprawiedliwy bądź dla mnie troskliwy zrób to z litości z miłości1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne