Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 07.03.2022 w Odpowiedzi

  1. Nikt nie przejmuje się samotnością kwiatów. Zburzam wszystkie światy, zmiatam z siebie ulice Kupuję jeden bilet bez trasy I bez powrotu. Przechadzam się wewnątrz siebie - cud, że jeszcze żyję! Kocham włóczęgę i świadomość, że jest Paryż, nawet, jeśli tylko oddycha głęboko w otwartym oknie mojego miasta A moje miasta są wszystkie! Wchodzę do domu ... Krym.
    5 punktów
  2. w pociągu do przeszłych dni jadą pomarszczeni umorusani na twarzy chcą oddać wszystko już im niepotrzebne złote kolczyki i szklane pałace wracają do tamtego lata by chwilę pobiegać z motylami zdjąć krzyże z pleców więc mażą się gorzką czekoladą by ich tam przyjeli robią się na dzieci
    3 punkty
  3. tak samo jak ziemia ukryłam znamiona wojny tu miałam ranę po kuli na szyi brzydką szramę wnętrzności pogwałcone już to przerabiałam a ty wymyślasz konflikty kładziesz rewolwer kręcisz nigdy nie mając dosyć w końcu trafiasz na siebie i giniesz tym dotknięty
    3 punkty
  4. Śmierć nie rozumiem gdzie jest sens? Tuż po jej pogrzebie spacerowałam mijając zniszczone groby dzieci niknące w blasku złotych grobowców bogaczy A pomiędzy tym wszystkim myśl o niej Miała dwadzieścia lat może więcej głowę pełną marzeń i znojów grała jazz i malowała węże pisała i tęskniła do domu Nie znalazła go tutaj a że wierzyła w cuda strzeliła sobie w głowę "tym razem się uda"
    3 punkty
  5. płynę widzę wodę las domy drzewa jestem spokojna zmieniam swoją strukturę tak to jest kiedy jesteś chmurą widzę jezioro na brzegu dom na plaży człowiek leży obserwuje mnie bardzo nie lubię tych spojrzeń ta maniera patrzenia jestem naga on do mnie zaczyna mówić nie słyszę rozebrał się i wskoczył do wody wyszedł i siedzi nagi na piasku już nie patrzy w górę dygoce wszędzie padam na jego ramiona na dom i jezioro płynę
    3 punkty
  6. Dzień ten szczególnie w pamięć zapada bo od świtania małżonka rada jakoś tak milej patrzy na męża i choć się broni, lecz przezwycięża jak to kobieta jest niecierpliwa lecz czeka, czeka i jest szczęśliwa kiedy małżonek wręczy jej kwiatki z nimi perfumy lub czekoladki a gdy mężulek szarpnie się nieco to nawet z oczu łzy jej polecą prosto na obrus i na precjoza które być może są aż zza morza gdy jeszcze mężuś złoży życzenia jest wniebowzięta, że ją docenia i będzie czekać, czekać rok cały a kiedy miną cztery kwartały gdy się obudzi i przetrze oczy znowu z radości w górę podskoczy no chyba, lecz to tylko skrajności że braknie między nimi miłości choć w to nie wierzę i to odrzucam do treści wiersza jednak dorzucam bo różne w życiu bywają zwroty miłość na zabój, zdrady, powroty. Z okazji Dnia Kobiet wiersz ten dedykuję wszystkim kobietom a w szczególności mojej małżonce Teresie Jakowiec Szczecin - 8 marca 2022 roku
    3 punkty
  7. Boisz się że jestem krzywy lewy nie wart złamanego grosza że skoczę do szyi przegryzę aortę albo że nic nie zrobię i ja boję się że jesteś krzywa lewa nie warta złamanego grosza że skoczysz mi do oczu wyłupiesz na amen albo że nie zrobisz nic boimy się od zawsze
    3 punkty
  8. trudno się uśmiechać gdy łzy pukają kochać gdy czas się żali trudno zrozumieć dzień który śmiercią pachnie pogodzić się z tym że dziś to prawda trudno jest uwierzyć w chwile które płaczą zrozumieć że wojna to nie złudzenie trudno jest być sobą gdy ktoś taki jak Putin wmawia innym że nie są siebie godni trudno uwierzyć w coś co ciągle milczy nie potrafi tej kreatury swą mocą ukarać
    2 punkty
  9. Szkoda mi tych dziewczyn w podartych pończochach z plastrami na sercach i stopach zdzierających fleki w drodze do faceta by nie zastać go na umówionym spotkaniu Szkoda mi tych chłopców wiecznych Piotrusiów Panów którzy nigdy nie poczują się mężczyznami zawsze w ostatniej chwili uciekających przed kimś, kto mógłby być im bliski Potem tylko gdzieś w toalecie w centrum handlowym jej głośny szloch i wiadomości „jak mogłeś mi to zrobić?" On już nie odpowie, szkoda łez odwracając twarz od lustra ten ostatni raz wypije za jej zdrowie
    2 punkty
  10. Śniły mi się pociągi przepełnione ludźmi, którzy uciekają przed wojną. Auta i kurtki porzucone na poboczach ulic. Do nikogo już nie należą, ale nikt ich nie zabierze. Jakby z szacunku. Co jeśli ktoś po nie wróci? Śniły mi się wielkie hale z metalowymi łóżkami, jedzenie w plastikowych opakowaniach. „Ostatnio stalowymi sztućcami jadłam ponad tydzień temu”. Śnili mi się uchodźcy i pytali, czy kiedyś śpię. Strach, odłożone najważniejsze dokumenty, akty urodzenia, dyplomy i świadectwa. Jeśli będzie trzeba uciekać. W moim domu spali obcy ludzie. Cały świat bał się jednego człowieka. Śniła mi się nadzieja, że jak to się skończy to wszystkie te domy będą stały na swoim miejscu, ze świeżą pościelą. Tymczasem w żadnym z tych domów nie ma okien. Odnajdą się wszystkie dzieci i matki. Wierzę, że cierpienie to tylko sen. Za kilkadziesiąt lat może obudzę się szczęśliwa i wtedy nikt mi nie wmówi, że to się działo naprawdę.
    2 punkty
  11. @julia2537 Dostrzegasz tragedię w niby zwykłych "szczegółach" gratuluję wrażliwości i wiary
    2 punkty
  12. Z życia mam Najmniej ... ściany Zapisanych poezji Odbywają się W świetle nieznanym Otwarte Przyzwyczajone do mnie Przyzwyczajone Bardziej niejedną Zimną wojną Odrywając strony Nieprzeczytane W znajomym spojrzeniu Skradzione myśli Napełnione wodą W długości stołu poczęstunku Pozostawiają kochaniem To co następuje ... ... będąc pewnym że na pewno WARSZAWA
    2 punkty
  13. nad ranem między zimą a wiosną wisi słońce pod horyzontem i niebo jeszcze się nie szkli czworokąty i punkty świateł wydzielają strefy komfortu sen gęsty ciepły i ciężki pozwala czuć się bezpiecznym i nagle dźwięk zimny odrywa ścianę tynk pościel bieli jak śniegi ciepłe ciało ze snu wyrwane blednie tężeje śledzi nie-pokój rozwarty na oścież źrenice szerokie i drżące nie mogą znieść widoku światła
    1 punkt
  14. Głupi ja siadłem do pokera ze starymi kumplami bogiem i szatanem kupa dymu bo karta lubi marzenia na żetony wymienione chipsy i browar puścili mnie w skarpetach bóg podglądał szatan pazurem znaczył karty a myślałem że to ja jestem oszustem
    1 punkt
  15. Powiedz, że będzie dobrze, a roziskrzone niebo przestanie odstraszać ptaki. Kilka z nich spadło na balkon, nawet pies nie podszedł bliżej, skulił ogon i wył, wył jak syrena. Nad miastem chmury puchną od wyschniętych kości, czarna mgła zabiera modlitwy, w gardłach zalega dym. Nie patrz tak! tutaj wyrośnie ogród słonecznych kwiatów, kwitnących o każdej porze roku. We wszystkich kierunkach wiatr rozwieje pestki; będą jak krople krwi, krwinki, krwiaki — czysta hemostaza. Pamiętaj! zmiażdżone wkrótce się odrodzi. Mamy swoją historię odnajdowania dróg. W rozerwanej przestrzeni pomarańczowa kula, ścina głowy pełne słoneczników.
    1 punkt
  16. Mój kot niczym Budda albo kamień przywieziony z podróży nie daje po sobie poznać że czuje strach każdego dnia umiera tak jak ja i Ty życie przelatuje nam przed oczami a on jakby pogodzony spokojnie dryfuje wewnątrz pewny swojej drogi Być jak kot, kamień, czy Budda.
    1 punkt
  17. I nie pozwól mi odejść, chociaż świat nas chyba nie chciał. Na łóżku już nie jesteśmy, my tam tylko oddychamy. Płacze dzisiaj moja siostra, syreny i wielkie gwoździe, Które przybijają wieko. Mam nadzieję, że nie spalą. Chociaż będziemy podpałką. Mam nadzieję, że nie znikną, Wszystkie nasze głupie wiersze, Świadectwa naszej marności, Naszych wszystkich błahych uczuć, Wszystkich kaw na parapecie. Mam nadzieję, że nie znikną, te drobne problemy nasze. Głupie uwikłanie w sprawy, okienko, kołdra i strumień. Mam nadzieję, że te płuca, którymi oddychaliśmy, Nie będą musiały, oddechu nam łapać wczoraj.
    1 punkt
  18. @Deonix_ Przyjemność jest po mojej stronie, choć z drugiej strony smutno, że takie tematy chodzą po głowie. Smutne, niepewne czasy. Ciepło pozdrawiam.
    1 punkt
  19. @Anna Przybył Życiowo i rzeczowo, lubię tak ;-)
    1 punkt
  20. To tylko kwestia proporcji może Ziemia to cząstka elementarna większej całości a może gdzieś w dwunastnicy mam taki malutki świat z miliardami malutkich stworzeń wpatrzonych w malutkie mikro i teleskopy tak samo zdziwionymi
    1 punkt
  21. Zamykasz oczy Zmęczony W schronie W metrze W sobie Rozlega się Szept Na spierzchłych Ustach Śpij Nie licz chwil Między kolejnym Uderzeniem Pioruna Śnij Splecione rzęsy Trzymaj Nadzieję Jak niemowlę Za ręce Niewinne Słowa Myśli Schowaj Do butonierki Jak długo Liczyłeś uderzenia Serca Rysowałeś węglem Jak mocno Wiązałeś sznurowadła Nadzieję Byle nie upaść Przejść się Boso przed siebie Przed świtem Przed oczyma Ojczyma Przed sobą Z Tobą
    1 punkt
  22. @Anna Przybył Dobrze że się uczysz tego , jeszcze lepiej że czasem nieskutecznie ;-)
    1 punkt
  23. Przyłączam się do dedykacji, jeśli można :) Pozdrawiam
    1 punkt
  24. Zaczęło się na wesoło, a potem refleksyjne, wręcz gorzkie klimaty z egzystencjonalnymi wątpliwościami. Prosty język i złożoność ludzkiego życia. Pozdrawiam P.S. My obchodzimy tylko jedno święto w roku, ale z wrodzonej dyskrecji nie powiem jakie.
    1 punkt
  25. Umrzeć do ostatniej chwili nie wiedząc kim właściwie się było uporczywie szukać odpowiedzi myśleć może jeszcze zdążę? głowa pęka od tykania zegara a rozwiązanie nie nadchodzi... "Nigdy nie kochałeś życia a teraz błagasz los o kolejne godziny które sensu będą mieć nie więcej niż wszystkie poprzednie Odetchnij naprawdę nic nie musiałeś wystarczyło być".
    1 punkt
  26. Przed zaczęciem walki warto ustalić reguły.
    1 punkt
  27. Kochana Damaris, musisz przyznać, wiele potrafi jeden wers. Ba! jedno słowo raptem. Jedno, wydestylowane słowo ratujące znad przepaści zapomnienia - tyle wystarczy. Znowuż o jeden spójnik za daleko i byłabyś dołączona do szarych „innych", którzy poszli. Zasłużyłaś na to wszystko, na byt. Droga Damaris, uwierzyłaś pięknie, nie bezimiennie.
    1 punkt
  28. Kupię nowe okulary - tylko takie, żeby strach nie miał w nich wielkich oczu. I powiem ludziom, że nie interesuje mnie, jaką broń noszą pod czapkami w zimnych tunelach metra Zobaczę, co jest za zasłoną teatru zwanego władzą i pieniędzmi Ach, uwielbiam ten fotoplastykon: Liliput wietrzy skarbiec z kukiełkami ... ! A kiedy wstaną rano - ludzie bez domu i miasta Chleba, potwornie chcą, chleba! ... Z błota, z trumien i prochu - krwią wyrośnięte ciasto ... Słońce też się przeciąga, słońce też musi się budzić! Wyciągam okulary ... Strach - patrzy mi prosto w oczy Wielkie! Nie! Już nie musi się trudzić ...
    1 punkt
  29. @jan_komułzykant Dzięki. Zwróć uwagę na dysputę o sprawiedliwych sądach:)
    1 punkt
  30. Mnie za wiersze nikt nie płaci ani grosza od wierszówki przeto chodzę goły, bosy na odzienie brak gotówki. Latem jeszcze jak cie mogę woda słonko ciepły piasek dzika plaża a ja na niej wśród golasów i golasek. Zimą gorzej, bo nic z morsa nie mam w sobie, siedzę w domu coś napiszę a przeważnie walę wódę po kryjomu. Taki to już los poety i miernoty jego skutki latem świeci gołą dupą zimą w wódzie topi smutki.
    1 punkt
  31. Witam - i to nazywa sie życie - tak trzymaj Henryku - Pozdr.
    1 punkt
  32. Witam - oby trafił na siebie - świat wygra... Pozdr.serdecznie.
    1 punkt
  33. Gaździnie (żonie) rzekł gazda z Wisły - Zapał mi dzisiaj już nieco przystygł. Nie sądź go srogo moja niebogo dziś zwisły jutro nasyci zmysły.
    1 punkt
  34. Piękny wiersz, bardzo sugestywnie obrazujący tragedię, ale i nadzieję. Czuję to i widzę. Początkowo myślałam, żeby może "pestki" podmienić na nasiona, ale w tej chwili nie, nie widzę takiej potrzeby. Najbardziej podoba mi się puenta, jest taka soczysta i głęboka, symbolizuje tu dla mnie koniec jakiegoś etapu, daje jakiś taki wewnętrzny spokój, nadzieję, wiarę, a może nawet optymizm. Twój utwór mocno koresponduje z innym, także bardzo przeze mnie lubianym i obrazowym, jest tak jakby jego lustrzanym odbiciem: Pozdrawiam ciepło, Deo.
    1 punkt
  35. @OloBolo jesteś poetą z krwi i kości. Zawsze, nie zmienia zdania. Ogląd filozoficzny, też marny -- jak to większości. Jaki być nie był-- ma być bezpośredni i szczery. Ogląd poetycki tym bardziej. Twoją szczerość twórczą jest poezją. Jesteś wyjątkowym poetą. Pozdr.
    1 punkt
  36. Z jednej strony, to wiersz o staraniu się być odważnym, o uodpornieniu się na lęk, o wypieraniu strachu. Z drugiej zaś, mówi o tym, że kto się nie boi, jest głupcem. Taką tezę stawia przede mną pierwszy wers, tak go odczytuję. Uważam, że prawidłowo wyważyłaś proporcje. To co zostanie na dnie oka, te skany, to wstrząsające obrazy pełne strachu z którym trzeba się będzie mierzyć do końca życia. I chyba to starałaś się zobrazować. Miejscami użyłabym nożyczek, ale to drobna kosmetyka. Całość widzi mi się w troszkę innej wersyfikacji, ale jest potencjał. Przeczytał się. Pozdrawiam.
    1 punkt
  37. Nie myśl o tym czy jutro nastąpi żyj chwilą Nie ma pewności że drzwi otworzy oj nie ma Więc tańcz pij kochaj hulaj ale z głową Nie depcząc tego co było - bądź tylko sobą
    1 punkt
  38. Kreta, który ryje trawnik mojej działki i jej chlubie nie przeganiam precz łopatą bo zwierzęta bardzo lubię. Pająkowi, co tka sieci, w które wpadam ja, niezdara też odpuszczam, bo ten pająk tak się żarcie zdobyć stara. Chociaż w lesie kij mam w dłoni i nim dziarsko wymachuję to nie wkładam go w mrowisko bo do zwierząt miłość czuję. Zającowi, choć to szkodnik bo kapustę mi podjada z życzliwością patrzę w oczy nie przeganiam do sąsiada. Oni wszyscy do mnie w kontrze jednak walczą o przeżycie prócz jednego Homo sapiens, który żyje w dobrobycie. Temu już odbija szajba zgłupiał, może i skretyniał to osądzą historycy co ten świrus nawyczyniał.
    1 punkt
  39. Z tego samego prochu ziemi stworzyłeś i Hitlera , i Putina i Kolbego , i Mandelę i wszystkich na swoje podobieństwo kazałeś ich miłować z tego samego prochu ziemi jestem przestałem miłować siebie samego
    1 punkt
  40. demon pali nas wszystkich, ponieważ chce takiego świata... słońce zachodzi na samotnych grobach bohaterów... nic nie będzie już takie same, nic już nie jest takie same... módlmy się za odważnych, którzy walczą, którzy oddali życie... armie wyszły z gorejących wiecznym potępieniem piekielnych czeluści, aby nas porwać i zdusić z całą burzliwą pożogą, omieść straszliwym wichrem śmierci... on wie, że nikt nie wróci, że nie zaśpiewają ptaki, nie zakwitnie kwiat... słońce zachodzi na samotnych grobach bohaterów... on chce takiego świata... on tego chce... (swobodny przekład i interpretacja: Włodzimierz Zastawniak)
    1 punkt
  41. @Henryk_Jakowiec Być może homo, ale czy sapiens? Mam wątpliwości. Przygnębia mnie to wszystko. Pozdrawiam Henryku.
    1 punkt
  42. moja wymarzona wojna dla carów pazurem wydłubię bijące nad Dnieprem serce przecież nie ma takiego narodu przychodzę po swoje wyrzucisz w górę most szczerbinka muszka dla ludzi w mieście to śmierć płyną konwoje mobilne krematoria po ojcowiznę rozgrywam świat to moja karta
    1 punkt
  43. myśli nie chcą zachodzić do baru szybkiej obsługi zawsze się mężnie bronią przed niezdrowymi tezami zaliczają rondo dwa razy potem stawiają ukośnik udając że zapominają dalszej do celu drogi po surówki to do książek drze się opryskliwa kasjerka wchodząc bez pukania w moje oczekiwania rozsiadła się krzywiznami wbiła wzrokiem zawiesiła mnie na korkowej tablicy jako przekąskę minuty wolno wyciągam kapustę spomiędzy jabłka i marchewki ma ślady zielonej pietruszki o woni świeżej cebuli przeliczam czy się opłaca podwójna biała czy czarna niwelacja czy gradacja a może frytki z ketchupem i zabierz mi pani te macki zrywam się wnet oburzeniem tu szpilka tam druga szpilka a gdzie są czyste szklanki styropian i plastik... paragon
    1 punkt
  44. nie potrafię jak inni myśleć szybko i zwięźle pomimo badawczej precyzji nie trafiam myślą w sedno odwracam sens prostych wyrażeń i nie pojmuję dlaczego najprostsze rozwiązania są właściwe miewam pozbawione impulsów zaćmienia w sytuacjach na wskroś logicznych nie jestem w żaden sposób wybitna nie wiem nawet czy moje IQ mieści się w normalnym rozkładzie wierzę tylko że może gdzieś poza ciałem poczeka na mnie boska mądrość która nie odrzuci moich ułomności i wchłonie mnie w siebie ofiarowując oświecenie
    1 punkt
  45. Do pewnej nadobnej Doroty, przychodził młodzian w zaloty, lecz ona była nieczuła i swoim psem go poszczuła, bo biedak nie miał gabloty.
    1 punkt
  46. jeszcze nie grali tego w żadnym kinie i grać nigdy nie będą żebym uśmiechał się do ciebie przymilnie Poezjo jesteś mi solą na ranę obsesją grafomana wiatrem co za oknem oszalały wyje chmurami co słońce przesłania spadaj przywidziałaś mi się tylko gdy leżałem pod płotem pijany udawałaś ponętną dziewicę a ty prostytuujesz się z każdym nawet z moimi wrogami zwiodłaś mnie na manowce myślałem że jestem wybrany że wiersz kiedyś piękny napiszę taki no wiesz-niespotykany poszła ty won ode mnie za Prozę chyba się wezmę http://satyrykon.pl/wp-content/uploads/2014/01/5-Mariusz-Stawarski-1997.jpg
    1 punkt
  47. Pozwól mi zatracić się w Twoich oczach Pozwól mi wejść do Twojego serca Zetrzeć łzę z policzka i delikatnie musnąć usta Pozwól mi trwać przy tobie W szczęściu i w chorobie Martwić się, złościć i kochać Pozwól podbić mi Twój świat Pragnę budzić się patrząc na Uśmiech , Który więcej niż życie jest wart Zostań przy mnie choć na chwilę, Zostań póki nasze ,,na zawsze" nie minie.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...