Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 21.01.2022 w Odpowiedzi

  1. nie gubmy nadziei bez bez niej nie bedzie jutra ani uśmiechu jego brak obudzi smutek nie gubmy swego cienia ani mądrych myśli to one naszym bagażem który nic nie ciąży nie gubmy swojej racji przecież nie jest brudna ani swej miłości do tego co czułe co miłe nie gubmy siebie w niepewnym bądzmy czujni nie bójmy się sumienia przecież jest nasze nie gubmy świata który swoim nas częstuje jest oknem bramą drzwiami ciekawych horyzontów
    5 punktów
  2. kochałem ciebie tak jak mało kto a w tobie tylko żal że ja nie on Gdybyś... po nocach mi się śnisz bez zbędnych szat dotykam twoich ust i rzeźbię bioder kształt Gdybyś... gdybyś wiedziała że że ja nie on czy pozwoliła byś bym pieścił srom Gdybyś... po dyskotece tej gdy grało Bony M. czy zezwoliła byś bym w ciebie wszedł Gdybyś... przewidywała że że dzieci nudne są i trzeba bawić je że tak wygląda dom Gdybyś... ok. wiem że trochę zaszalałem, profanacja i takie tam.....ale co mi tam...jak szaleć to szaleć ;)
    4 punkty
  3. mówi córcia do tatusia poprawiając wstążki drogi tatku i kochany proszę weź na lączki tatko łapie się za głowę już nie sepleń więcej powiedz wolno i wyraźnie tatku weź na ręce myśli córcia nie odpuszczę tak przyjemnej gratki drogi tatku i kochany proszę weź na łapki
    3 punkty
  4. Kolekcjonuję sztukę Ludzką.... Obrazy bez ram Pokusy spoza grzechu Paleta pełna plam I wszystkie szczęścia oprócz miłości i uśmiechu Namalujesz mnie teraz? Zaśniesz? Nieuwieczniony w potędze chwili? Połam ten blejtram, rzuć piekło w niebo! A Bóg nam pędzlem któreś przychyli ...
    3 punkty
  5. -Mistrzu, rozum i miłość, gdy nie idą w parze, które z nich ważniejsze i w jakim wymiarze? - Miłość gdy bez rozumu udać się nie może, lecz rozum bez miłości boleść duszy zmoże.
    3 punkty
  6. jestem szczuplejsza świeższa silniejsza pełna energii i pełna pomysłów mądrzejsza... nie nie mądrzejsza jestem dopiero wieczorem
    2 punkty
  7. Przecież widzisz: biegnę! nie zatrzymuj mnie. Nie zarażaj lękiem, bo nie tego chcę. Tak, podcinasz skrzydła i z pomysłów drwisz. Przecież widzisz: biegnę, możesz biec i ty! Pamiętam, że był on, miłość i żona (tak, chyba... była, ale czy skończona?) On przy stole sztućce poprawiał a ona nuciła za stołem, za cicho coś. Nie żyj moim życiem, nie zabieraj tchu! świat jest niespodzianką, dużo miejsca tu. Ja Cię nie odpycham tylko proszę by, więcej miejsca było uchylone drzwi. Tak oboje zwiędli nad kawałkiem ciasta, była miłość była i już chyba zgasła. Niezgrabna piosenka z czajnika paruje, kawa już wystygła, zamazane sny.
    2 punkty
  8. Taki piękny świat, taki brzydki Film który dziś obejrzałem, zmusił mnie do przemyśleń (tylko filmy skłaniające do refleksji są czegoś warte). Na ekranie grupa niemieckich żołnierzy rozstrzeliwała dezerterów. Moje serce było po stronie bezbronnych, kopiących rowy na własny grób ofiar. Dezerterzy nie zasługują na trumnę. Część skazańców została zabita przy świetle dnia, o rozświergotanym poranku, kiedy jeszcze niemal poziome promienie słońca próbują przebić się spomiędzy liści; wychylając nieśmiało zza załomów obozowych budynków, cienką łuną aureoli opisują kalenice dachów. Podmuch porusza płaszczem sztywnego jak krucyfiks oficera, ziemia chwyta pierwszy rześki od rosy i chłodu oddech. Taki piękny świat, taki brzydki. Część została zabita w pełnym słońcu: stoją czekając na nieuniknione. Skronie roziskrzone od potu. Dzień jest widocznie upalny. Wczesnopopołudniowa martwota. Powietrze jak galareta, liść nie drży, ani źdźbło trawy, ptak nie kwili, niebo błękitne błękitem Niepokalanym. Jakaś mucha — tłusty piruet nad zmrożonymi oczekiwaniem. I nagle, w tej martwocie, jakże ironicznie żywy huk wystrzałów karabinów i serii z automatów. Taki piękny świat, taki brzydki. Ostatnią grupę rozstrzelali o zmierzchu Pomyślałem, że gdybym miał jakikolwiek wybór, byłoby lżej umierać w nocy, kiedy ani śpiewu ptaków, gry słońca, oddechu ziemi. Tylko noc zakrywająca wszystko czernią, mrugająca miriadami oczu Kosmosu, otulająca całunem pluton z wycelowaną bronią, kroplę łzy na policzku jednego z żołnierzy, skazańców stojących po pas we własnym grobie, taki piękny świat, taki brzydki.
    2 punkty
  9. moja dusza tobie zapamiętała miłość lekka ciężkim bytem samotnej kobiety zaklęta starosłowem w opuchliźnie pod oczami nosi wieczną rozterkę okrucieństw własnych nieśmiałości dzika rzeka ciebie spiętrza połamane kry wyrywa z sieni piekieł i bezbrzeżnie płynę zakwitając pączuszkami maleńkich piersi niedomkniętych ust w objęciach ciał znaczę koniuszkiem języka twój
    2 punkty
  10. czerniąc pasma włosy moczyła w bagnie i z wplecionym zielem widłaka bez chusty nagłownej wchodziła w leśny oddech na twardym legowisku ziemi barwiąc się żmijowcem dawała każdemu pierwszą krew wylęgłe we mnie jej gorące kamienie opasują napastliwym kołem podrywka dla wykastrowanych małżeństwem schnących pod zbroją codzienności palą wzrokiem bławatki oczu jednak mnie skupiasz tylko ty pierwszą połową nocy błądzące twarze i pożar ciepłych miejsc
    2 punkty
  11. W barku opery w Madrasie wabi swym głosem bas Basię - Mam bardzo zmysłowy aparat gębowy. Twój flet - odrzekła - mi zda się.
    2 punkty
  12. Nowy dzień Pasuje do hard rock, albo metal... Przyszła miłość i usiadła obok nas. Drogie dzieci jaki straszny teraz świat. Wszędzie czarno i nienawiść wkoło nas. Tylko śmierci jest na rękę taki czas! Już widzę… – jakby drgnął piekielny dzwon! Już słyszę… – jak fałszywy jego ton. Już czuję… – jak odpływa fala zła. Wolno wstaje nowy dzień. Patrzcie! Wstaje nowy dzień. Dla nas wstaje nowy dzień. Wszystkich budzi nowy dzień! Moje ręce umazane są we krwi. W imię moje Ktoś rozlewa ją i drwi. Na sztandary wyniesiono imię me. Nad polami bitew, ciągle hańbią je! Już widzę… – jakby drgnął piekielny dzwon! Już słyszę… – jak fałszywy jego ton. Już czuję… – jak odpływa fala zła. Wolno wstaje nowy dzień. Patrzcie! Wstaje nowy dzień. Dla nas wstaje nowy dzień. Wszystkich budzi nowy dzień! Moje dzieci! Niech nie gasnę nigdy! W was! Wasze serca niech mnie niosą w każdy czas! Już widzę… – jakby drgnął piekielny dzwon! Już słyszę… – jak fałszywy jego ton. Już czuję… – jak odpływa fala zła. Wolno wstaje nowy dzień. Patrzcie! Wstaje nowy dzień. Dla nas wstaje nowy dzień. Wszystkich budzi nowy dzień!
    1 punkt
  13. dobrze mi w pozycji leżącej nie unosząc powiek śledzę ruch słońca wydłużam swój cień chyli się dzień kapłanka ciszy bosa masuje mi skronie ustaję w punkcie rosy z ziemi unosi się mgła i wstęgi myśli pozbawionych domu kiełkuje łza
    1 punkt
  14. Start Stoper włączony. W pędzie wiatru pierwszy oddech, płacz błękitnookiego pępka świata na piersi rodzicielki. Ojciec wiwatuje kieliszkiem, zabija w karty resztki godności, smród pieluch w wózku. Uścisk rączki za palec dziękuje; Matka ciągnie za uszy do nauki. Papierosy na wagarach smakują lepiej. Świat wzywa do szukania garbu. Półmetek Pierwsze pocałunki zabarwiły policzki, promienie jabłka w sadzie, można gryźć do bólu brzucha goniąc w trawie motyle. Kolorowe ściany w nowym bloku. Tańczą na parapetówce uśmiechy. Przecięta pępowina; stoi na biurku matki oprawiona w ramki; Finisz Buziaczki przez telefon. Za firanką dzień na bujanym fotelu się ślimaczy. Sąsiadka dokarmia starego kanarka w klatce. Na poręczy mróz maluje wzory. Przed kościołem kolejka po receptę. Kamienie uderzające o trumnę płyną po policzkach. Meta.
    1 punkt
  15. Spotykam się z podejrzeniami, oskarżeniami i posądzeniami o kłamstwo. Przez jakiś bliżej nieokreślony czas bolały mnie one, bo sobie naiwnie myślałem, że staram się być prostolinijny i szczery. Zaraz, zaraz, chwila moment.... Nie robię w branży urzędniczej ani sądowej, a poruszam się w świecie poezji, prozy, muzyki, kina, teatru, psychologii, snów, fotela i kanapy gdzie kłamstwo jest jak najbardziej w dobrym tonie, na miejscu i jest całkiem mile widziane. Zaraz, zaraz jestem w świecie iluzji, mitomanii, pięknych i cudnych kłamstewek :) Na jakąś tam szczerość pozwalam sobie tylko w bardzo wąskim gronie najbliższych przyjaciół :)
    1 punkt
  16. Moskal idzie z siekierą na sąsiada schowaj urazę w kieszeń krzycz - stój rzezimieszku! tak nie wypada Moskal szykuje się ma niecne plany nie pomnij historycznie po Ukrainie nasz dom kochany krzycz - idź precz rzezimieszku! Moskal jak tłucze to nie ma umiaru w milionach dziesiątek do dziś nie policzysz ludzi u nas mnogo krzycz - sabaka waruj! Moskal Vladimir to Baba Jaga boogieman przy nim ramiona bezradnie rozkłada krzycz - skuś baba na dziada!
    1 punkt
  17. Koleżanki mej wuj z Żoliborza od lat zbierał przeróżne poroża. Lecz naiwny był - zaczem sam też został rogaczem; rogów bowiem pilnował, nie łoża.
    1 punkt
  18. Nie nie...;) Goethe z pasją by je zdobywał a koniec końców wiadomo jaki...;)
    1 punkt
  19. Wyświechtane słowa, a tyle prawdy! Widziałem ciebie na szkoleniu. Świat wtedy się zmienił. Przestał być sławny. Widziałem jak chora oddychasz przez sen. Mróz szczypał oglądających gwiazdy. Każdy wieczór z Tobą. Każdy. Jak tornado kryształowych lśnień. Gdzieś przez drzwi rzucone - do widzenia Na przystanku dziewczyna je szepcze, Serce nimi tatuaż wypiecze. Mój świat już się nie zmienia. Do narysowania bardzo prosty. Podłoga. Modlitwa do Boga. I osty. Śniąc idę na szczyt góry. Tam nocą, we wrzawie, Zajmę Ci miejsce na trawie. Wsłuchamy się w gitarą i piórem. A potem razem schowamy czas, I pójdziemy zawsze na spacer. Światy zwiedzimy każde. Na końcu zwiedzimy nas.
    1 punkt
  20. @Wędrowiec.1984 Bierz... cały dla Ciebie.
    1 punkt
  21. Witaj w dżungli Moich myśli Czy widzisz jak bujam się na linie A potem spadam Spadam Spadam Może dziś przyjdziesz do mnie Prawdziwy Z miłością Za pan brat A może to ja zadzwonię Odważę się Wyznać ci prawdę O moim doświadczeniu Nicości Droga nasza była prosta Ja w jedną, a ty w druga stronę Proszę cię Czy jesteś w stanie siebie ocalić To co zawarte w słowach Przeminęło z wiatrem Ale pozostała głębia Czasu spędzonego Sam na sam Z Tobą Gdzieś w skate parku Poza miastem
    1 punkt
  22. Mam ponad 60 lat, ale raz do roku świętuję Kompletną Dziecinadę. Roztargana fantazja wczesnej nastoletniości dała mi skosztować wszelkie możliwe Maroka i souki, ziejące brązem cegieł germańskie twierdze, turkusowe opary Orientów i ceglaste pomarańcze różnorakich Turcji - z wybujałego fotelu ego. Bujanie! Barwy, które do dziś nie kwestionują i nie zadają pytań Kiedy budzik nastawiony jest na niepewność - budzą mnie świty 7:10, 27 grudnia któregoś roku. Słońce znad Syberii kreśli piękne kwadraty kul ziemskich Pochylona nad liściem sałaty popijam sake i cieszę się, że nie ma mnie w przezroczystych pętach realnych ograniczeń, że odpadł już nawet grzbiet starego modlitewnika Żal za grzechy nigdy się jakoś nie kleił. Wracam myślami do pustki końca lata - wypełnionej jedynie pulsowaniem czerwonego powietrza Upał tęsknoty, która arktyczny lód przykłada do skroni I zabija. Zostają tylko rozczulenia, które chłodną kolbą witają jesień Przygarnij mnie. Do tej ruiny, którą już umeblowałeś, pod tą strzechę, którą udają chmury ... Rozważnie sprzątasz po nas resztki miłości To dziwne miejsce, aby się kochać, wysypisko śmieci ... Jest wczesny maj i ulewa. To dziwne - przylaszczki i elfy i jakiś zgarbiony starzec plądruje nasze ciała ... Na pchlim targu sprzedaje wszystko oprócz naszych mózgów i serca: na to - odbędzie się licytacja. Nikt nie da więcej. Bo daliśmy już wszystko. Choć ktoś to wyrzucił. To ... NIC.
    1 punkt
  23. cieszy bardziej niż w garści ptak a jeszcze bardziej gdy się marzył pączki nie smakowały jak oczekiwanie dzień wcześniej lepiej było kupić w środę i mniej entuzjastycznie wyciągam z paczki niż gdy wrzucałam w sieci do koszyka sny by być na swoim realnie stały się jak gdyby nigdy nic bez emocji ale i Kubuś Puchatek najbardziej na świecie lubił jeść miodek a jeszcze bardziej tę chwilę tuż przed jakoś tak na odwrót z małymi wyjątkami
    1 punkt
  24. w otchłaniach galaktyk na zielonej planecie logarytmy i całki ukochałem no przecie dwa jabłka dla Ewy i dzban ampatuzy żył sobie josfer Kojuz Lołapko robot i owszem nieduży dwa księżyce świeciły jak w malignie i josfer zrozumiał przy szalejącej drożyźnie ze nie jest robotem lecz człowiekiem na zielonej planecie opłaconej czekiem bo forsa rozumiecie ...pomożecie... wszystko puści w ruch!
    1 punkt
  25. ~- lepiej szczepić się na Covid,niż dać szansę grabarzowi ..~~- lepiej z maską Ci na twarzy,niż bez maski .. wśród grabarzy~~~- lepiej wierzyć naukowcom,niż być antyszczepionkowcem... PS - zapraszam do kontynuacji pomysłów w komentarzach .
    1 punkt
  26. @Somalija Jak wcześniej wspomniałem @Annaartdark, lubię poerotyzować ale czytać erotyki również. :)
    1 punkt
  27. @Panareko . - lepiej minąć się z wirusem, niż biec do szpitala .. kłusem
    1 punkt
  28. Ma tamy, wraku fotka; jeż, akwen, a Panew każe. Jak to fuka, rwy ma tam.
    1 punkt
  29. @OloBolo Pomysł dobry. Srom - tak się pisze w raportach z obdukcji:) Pozdrawiam. @Gosława Ode mnie też .
    1 punkt
  30. I NA ŁYNIE O, KOLEINY ŁANI. ULE - CO? DYM! RATOWALI KIL. A WOTA, RAMY DO CELU. E, I PIZA ZIPIE. ONI: NAZCA TO? I MAM ARKĘ! PIZA BAZI PĘK RAMAMI OTACZA, NINO.
    1 punkt
  31. E, I MA DAT ILE! ZEZ SOWI, PIWONIA I NOWI PIWOSZE Z ELIT, ADAMIE. IGA, WARTO! I POD MATĄ DAJE I BOSĄ, JUKO. LEJC KAJAKARZE, EZRA, KAJ AKCJE LOKUJĄ? SOBIE JADĄ TAM DO PIOTRA WAGI.
    1 punkt
  32. PIWO WIPA. KAJAKA ŻONA? ARA, WDÓW ZWÓD, WARAN. O, ŻAKA JAK. JAKI KAJ!
    1 punkt
  33. @Marek.zak1 miłości nigdy za dużo,lecz zupełny jej brak łamie ducha. Bo cóż z kalkulacji rozumu skoro zlodowaciały. Pozdrawiam
    1 punkt
  34. Kobiety bywają humorzaste i nie zawsze dostrzegają od razu co dobre. Trzeba im wybaczyć :)
    1 punkt
  35. Wszystko zależy od proporcji, bo jak mało nauki i duże straty własne, to może nie warto:). Pozdrawiam
    1 punkt
  36. Witam - podoba mi sie ta prawda - bawią sie nami to fakt - Pozdr.
    1 punkt
  37. Może tak, a jednak może nie W tobie zakocham jutro się Czas tylko odpowiedz zna Pozostaje tylko tik tak, tik tak Może kiedyś telefon martwy Ożywi twego głosu słodki ton Chwila bardzo przeciąga się Znajome, tik tak, tik tak Kot czarny wygrzewa grzbiet A ja patrzę na cenne zdjęcie twe Trwanie tak trudne staje się Nieznośne, tik tak, tik tak Zabrakło mi może cierpliwości może tylko prawdziwej miłości Najważniejszy jest zegara takt Niezastąpione tik tak, tik tak
    1 punkt
  38. DA ŁYNA ŁANY, ŁAD? TU ŁAD? ODRA DAR DODA - ŁUT. TU ŁUT? A GONI NOGATU ŁUT. TYP; O, PISA GASI POPYT. A TO KRUTYNIA; INY TUR KOTA. A WARTA TRAWI.
    1 punkt
  39. @lena2_ Czy trzeba klękać przed obliczem Boga, aby się za plecami innych... schować? Pozdrawiam Lenko, miłego dnia.
    1 punkt
  40. Cześć, tu Quidem, To zwykle pierwsze słowa mojego podcastu, gdzie oprócz informacji o prowadzonym obecnie proteście głodowym, zamieszczam również trochę refleksji i czytam wybrane wiersze. Ilość zanotowanych prywatnie przemyśleń jest jednak spora. Nie pamiętam już o wielu utrwalonych jakiś czas temu. Przeglądając dziś zapiski trafilem na znalezisko, które znów mi się spodobało. Postanowiłem podzielić się nim z Wami. Zapraszam: Świat dzieli się na tych, którzy wierzą i tych, którzy nie wierzą. Jest jeszcze podobno trzecia opcja, ale wymyślił ją chyba jakiś prawnik. Agnostycy bowiem przyjęli stanowisko sprzeczne, moim zdaniem, logicznie i, w istocie, absurdalne. Rozważmy rzeczowo ten trzeci twór, często uznawany za najbardziej "wyważony" wybór, a w rzeczywistości będący po prostu odmową zajęcia stanowiska. Definicja pojęcia: encyklopedia.pwn.pl “agnostycyzm - stanowisko wykluczające możliwość poznania absolutu (Boga),[...]przeciwstawiające się zarówno teizmowi, jak i ateizmowi, a także tezie o materialności i poznawalności rozwijającej się rzeczywistości;... W znaczeniu potocznym wstrzymanie się od sądu co do istnienia Boga.” Skutek logiczny - odmowa udziału w debacie uzasadniona brakiem możliwości skutecznej weryfikacji słuszności wyboru między niewiarą a wiarą. Agnostyk na pytanie czy Bóg jest, nie udzieli żadnej odpowiedzi, bo nie ma zdolności jednoznacznego ustalenia, czy jego wybór jest prawidłowy. Przeczytajcie to zdanie z uwagą. Wtedy zrozumiecie jak absurdalną pozycją jest ta opcja. Agnostyk bowiem w ogóle nie rozważa tematu sensu istnienia i pochodzenia, uzasadniając to ryzykiem błędu w podjęciu decyzji. Jego postawa przypomina mi przypowieść o talentach, w której ukarany został ten sługa, który zakopał talent przekazany na przechowanie przez jego pana, bojąc się jego utraty, a wynagrodzeni obaj, którzy zaryzykowali pomnożenie kapitału. Pan wydaje się nazbyt surowy. Przecież sługa nie stracił powierzonego mu majątku pana, a pan dając na przechowanie nie wydał żadnych poleceń aby obracać powierzonymi funduszami. W zrozumieniu przypowieści, nota bene, pomaga właśnie wiara. Wierzący ma świadomość, że Bóg jest doskonale mądry, czyli w tej historii nie ma błędu logicznego. Należy przyjąć założenie wstępne, iż decyzja pana była słuszna. Następne jest zrozumienie intencji samego przekazu. Jeśli historia jest częścią Pisma Świętego, czyli fundamentu rozumienia wiary i podstawowego mechanizmu formującego etykę i kierunek rozwoju, to znaczy, że jej przesłanie jest uniwersalne. Dlaczego postawa zachowawcza jest złem? Ponieważ jest sprzeczna z celem egzystencji i ewolucją. Stanowisko “dopóki nie będę pewien, że dokonanie wyboru jest pozbawione ryzyka błędu, nie dokonam wyboru” dewaluuje wszystkie instrumenty rozwoju, skreśla istotę nauki jako instrumentu pozyskiwania wiedzy, ponieważ w fundamencie nauki leży uznanie ryzyka błędu. Badając historię o talentach metaforycznie, dostrzegamy, że sługa zachowawczy jest negującym całą opowieść. Gdyby sensem przekazania talentów było ich zachowanie, to po co panu byliby słudzy? Przecież sam mógłby je zakopać. Przekazanie talentów innym ludziom (sługom) przez pana samo w sobie jest dla jego pierwszego ryzykiem, a postawa Pana jest naturalnym wzorcem dla sług. On pierwszy podejmuje ryzyko powierzając swój majątek innym ludziom. Bez ryzyka obraz ważnych relacji społecznych zrozumienia byłby obrazem pustego pola (pan wyjechał, słudzy zwolnieni odeszli, pieniądze zakopane w nieznanym miejscu) bez rozwoju, nauki, doświadczenia. Jak widać postawa zachowawcza sługi ma olbrzymią siłę destrukcji mechanizmów rozwoju społecznego. Dlatego właśnie sługa ten został ukarany. Z tego samego powodu postawa agnostyka jest naiwnie utopijna, bo każdy rozsądny człowiek zrozumie, że każda decyzja o takim charakterze zawiera w sobie ryzyko błędu. Ryzyko błędu jest ceną dojrzałości. Życie bez tego ryzyka stałoby się infantylne, dewaluujące wartość rozumu, niewolnicze i przedmiotowe. Ta konkluzja wyjaśnia, dlaczego nie bierzemy pod uwagę agnostycyzmu w rozważaniu tematów dotyczących wiary, Boga i sensu istnienia. A jednym z takich zagadnień jest rozważanie czy fundamentalizm jest wynikiem religii, czyli wiary, czy odrębnym mechanizmem społecznym. Wielu bezkrytycznie uznaje fundamentalizm za skutek religijności. W konsekwencji tego błędnego założenia uznaje religijność za zło, którego celem jest doprowadzenie ludzkości do zniewolenia. Uzasadniają wniosek tym, że zawsze, gdzie pojawia się religia, pojawiają się fundamentaliści a za nimi, jak kaczki za łódką na parkowym jeziorku, fanatycy. A to jest istota omawianego zagrożenia, bo fundamentalizm sam w sobie jest tylko zamkniętą formułą światopoglądu. W dalszych rozważaniach koncentruję się na fanatycznym aspekcie fundamentalizmu. W ten sam sposób, w jaki wyciąga się wniosek o religii jako źródle fanatyzmu, mógłbym stwierdzić, że morskie ptaki są skutkiem produkcji statków rybackich, bo zawsze tam gdzie pojawiają się rybackie statki, pojawiają się też rybitwy, mewy i inna morska skrzydlata gawiedź. To jasne, że to bzdurny wniosek, bo biotop morskich ptaków mieści w sobie także miejsca, gdzie nie ma statków. Dlatego aby rozważyć kwestię fanatyzmu i religii należy zbadać cały “biotop” zachowań fanatycznych. Wtedy dostrzeżemy całe mnóstwo obszarów pozbawionych religii,w których występuje tapostawa. Polityka, nauka, gospodarka, narodowość, regionalizmy, klasa społeczna, edukacja (kreacjonizm vs ewolucjonizm)… Praktycznie przy każdym temacie przyciągającym uwagę grupy ludzi jest miejsce dla fanatyzmu i najczęściej bywa obsadzone. Dlatego uzasadniona jest korekta błędnego mniemania o religijności jako źródle fanatyzmu. Fanatyzm nie jest cechą religijności tylko głupoty złożonej z arogancji i ignorancji. Przykłady : - Niemcy międzywojenni pojęcia ubermensch i Lebensraum i cała filozofia niemieckich nazistów to nie religijne a stricte fizykalne instrumenty ich fanatyzmu nacjonalistycznego. - praktycznie wszystkie realizacje społecznych formacji oparte na lewicowych, komunistycznych tezach, np. gloryfikacja przywódców to nie erzatz religii, tylko zbieżna w przejawach, ale zupełnie odmienna w zasadniczych kwestiach konstrukcja społecznych interakcji. Mimo, że z pozoru Stalin czy Mao propagandowo kreowali się na bóstwa to jednak tylko pozorne podobieństwo. Religia jest odpowiedzią narracyjną na fundamentalne egzystencjalne kwestie: skąd to wszystko? Dlaczego jesteśmy? Żaden system lewicowy, laicki nie oferuje narracji o demiurgu. Załatwia to tępo przypadkiem, naturalnym prawem albo czymś takim. Taka odpowiedź skreśla obecność Boga Stwórcy, a to dyskwalifikuje ich zachowania jako religijne. Fundamentalizm zatem nie jest obligatoryjnie religijny. Jest zwykłą psychiczną protezą ewolucyjnie wytworzoną, aby słabsza intelektualnie część społeczności mogła realizować sprawniej rozwój określonej grupy przywódczej. To oczywiście pasuje do kwestii religijnych bo w strukturach społecznych, opartych na wyznawanej religii, występują obie grupy, ale przecież pasuje tak samo do grup koczowniczych, które uznając autorytet przywódcy nie analizują refleksyjnie jego decyzji tylko je ślepo realizują. Fanatyzm, będąc naturalnym produktem człowieka społecznego, nie jest jednoznacznie złym narzędziem. Do jego oceny należy uwzględnić charakterystyczny rozkład, poglądowo ujmując, wartości społecznej jednostek, czyli rozkład potencjału intelektualnego społeczeństw, reprezentowany przez krzywą Gaussa. Wynika z niego, że potencjał kształtujący rozwój ludzkości zawiera się w ok 10% populacji. Pozostałe 90% z różnych powodów(nie chce im się, nie potrafią, nie mogą, nie znają się) nie uczestniczy w procesach twórczych. Dlatego np. "Słoneczniki" Van Gogha kosztują o wiele więcej niż wielki apartamentowiec z mnóstwem pomalowanych ścian i sufitów. Fanatyzm to narzędzie pomagające dominującej strukturze w, że tak powiem, prowadzeniu stada. Cóż, właśnie to zjawisko opisuje pojęcie "barany Panurga", co prawda cechuje je pejoratywnie, ale optymalnie przedstawia zasadę. Pamiętając o rozkładzie z krzywej Gaussa już widzimy, że istnienie tego instrumentu jest nieuniknionym procesem, bez znaczenia jest tu branża. Istotny jest wyłącznie rozkład dojrzałości obywatelskiej. W społecznościach totalitarnych silny, wymuszony kontrast iodpowiednie filtry migracji (czy partyjny, jak porządnie wierzy, kto certyfikuje jego stopień naukowy) korzystnie wpływają na powszechność tego zjawiska. Im bardziej świadoma społeczność, tym mniejszy fanatyzm. Mamy proste przykłady państw na wskroś, faktycznie religijnych, gdzie nie występował w znaczącym stopniu fanatyzm. Starożytne Grecja, Rzym i Egipt. Równolegle mamy przykłady z dziś państw antyreligijnych i tzw laickich, gdzie fanatyzm znajduje wielu odbiorców. Francja, Korea Północna, Rosja. Dlatego, wracając do źródła tej refleksji, choćby kwestia fanatyzmu obala mit agnostycyzmu jako ochrony przed fanatyzmem. Reasumując mogę stwierdzić, że agnostycy są dość zabawną grupą, ponieważ zachowawczo wybierając pozornie bezpieczne rozwiązanie, wylewają dziecko kąpielą. Nie tylko ich wybór nie chroni przed fanatyzmem, czy pokazuje lęk przed ryzykiem fundamentem dorosłości, ale jest najgorszą opcją, bo nic nie wnosząc pozbawia odwagi i wyobraźni . Na koniec porównam to do miłości. Taka sytuacja: Naprzeciw osiedlowego sklepiku mieszka kawaler. Codziennie rano, przed pracą, widzi śliczną dziewczynę robiącą zakupy. Zakochuje się w niej. I teraz: Wierzący aranżuje spotkanie przy sklepiku. Niewierzący oceniwszy szanse decyduje się poderwać księgową w swojej firmie. A agnostyk? Stoi codziennie spokojnie w oknie, przygląda się pojawiającej się kobiecie kątem oka i myśli "no cóż, brzydka nie jest, przyjrzę się jeszcze trochę i jak będę pewien, że mnie nie odrzuci, to ją zaczepię.. Jutro, najpóźniej w przyszłym tygodniu, góra miesiącu…" I tak stoi, pierdoła, w tym oknie, i stoi. Jakoś nie widzę się w tej roli. A wy? Quid Quidem
    1 punkt
  41. widzącego nazwano ślepcem słyszącego głuchym zaległy słowa w gardzieli na półce pomiędzy mądrością a rozwagą z dopiskiem głupota Sylwia Błeńska 16.1.2022
    1 punkt
  42. Poeta podziwia zimę. Wirują drobiny śniegu - kunsztowne, zimne fraktale. Królowa również maluje białe, delikatne kwiaty. Po za tym świecą „klejnoty”. Zima uwiodła artystę.
    1 punkt
  43. Od małego lubiłem kiełbasę. Dlatego pobiegłem do nowo otwartego sklepiku, jak tylko zaistniał w naszej osadzie. Już sam szyld mnie podniecił, w uwielbianym temacie kubków smakowych. –– Dzień dobry. –– U nas wszystko dobre. –– Ma pan smak kiełbasy? –– Ja? –– Proszę mnie nie łapać… –– Nie śmiałbym. Ja nie z tych... –– Za słówka. Chce kupić ów specyfik. Jest? –– Oczywiście, młodzieńcze. –– Poproszę. –– To kosztuje. –– Ile? –– Cena widoczna na ekranie. –– Biorę. –– Proszę… i proszę dokładnie przeczytać instrukcję obsługi, a zaś – jeśli nadal będzie pan zdecydowany – wstrzyknąć kilka kropel, dajmy na to, w dynię. Będzie miała smak kiełbasy. –– Co za odjazd! Fajnie! –– Pragnę też dodać, iż reklamacji nie przyjmujemy. Żadnego zwrotu pieniędzy. Jedynie wyjaśnienia gratis, w razie pytań. –– Czort z tym. Proszę zapakować. –– Jak łaskawy pan sobie życzy. * –– Dzień dobry. –– U nas wszystko… –– Gówno prawda, że tak się wyrażę. –– A… to pan, co kupił smak kiełbasy. Przypominam sobie. Nie wierzę, że nie skutkuje. –– Owszem. Skutkuję. Nie przeczę. Jednakowoż jestem niepocieszony. –– Czytał pan instrukcje. –– Rzuciłem okiem, to tu, to tam. — Widocznie akurat nie tam gdzie trzeba. –– A niby co tam stoi? –– Chociażby to, że ów specyfik działa w pewnym zakresie… dozgonnie i wysyła fale smakowe… do wszystkich produktów spożywczych na Ziemi. Chociaż licho go wie, czy tylko do tego, co niby do jedzenia. Może tynk ze ściany, też smakuje kiełbasą. Próbował pan? –– Nie próbowałem i nie zamierzam. –– Szkoda. Taka informacja mogłaby być przydatna w kwestiach marketingowych... –– W dupie ma owe kwestie… o cholera…. Czyli, co? –– A to, że do końca żywota, wszystko, cokolwiek pan zje, będzie miało smak kiełbasy. Oprócz kiełbasy. –– Jak kto? Nie rozumiem. –– Tak to działa. Próbował pan kiełbasę? –– Nie. –– Będzie miała smak truskawek. Każda. –– No to mam przesrane. Nie cierpię truskawek. Od razu mam torsje. Mnie chodziło o to, żeby inne pokarmy, na jakiś czas i tylko te które wybiorę, też miały smak kiełbasy, ale kiełbasa też. –– Ona już zawsze będzie truskawkowa. Dla pana kubków smakowych, rzecz jasna. –– I nic się nie da zrobić. Jest jakiś wyjątek. –– No... owszem. Proszę posłuchać… * — Dzień dobry. –– U nas wszystko… o widzę, że ma pan zabandażowaną łydkę. –– Taa… wczoraj trochę wyciąłem. Upiekłem. Smakowała sobą. Słodkawym mięsem. –– Ale nie kiełbasą? –– Nie. Smak podobny, a jednak inny. –– Czyli pańska łydka zachowała… tożsamość własnego smaku? –– Można tak powiedzieć. Nie wiem, jak inne organy. Chociaż mam wybór pomiędzy: smakiem kiełbasy – który mi zbrzydł... w czymś innym – własnym ciałem i kiełbasą truskawkową, której nie ruszę nigdy więcej. Rzygałem po niej i miałem sraczkę, jednocześnie. –– Hmm… tylko na jak długo pana wystarczy… chyba nie chce się pan cały… obgryźć? –– No nie. –– Pocieszę pana, bo jak domniemam, nie doczytał pan. –– Co nie doczytałem? –– No właśnie. Gdyby pan doczytał, to by pan nie pytał. –– O co? –– Rzecz się tak przedstawia, że działanie specyfiku, tylko do pana przynależnego, ustanie za rok. –– A później wróci do stanu… sprzed? Naprawdę? –– Nie wróci, ale zmieni się pewien szczegół. –– Słucham? –– Tylko i wyłącznie, ciało innego bliźniego, będzie smakowało… jak mięso. –– Dzięki. To zawsze jakieś pocieszenie. Bo wie pan. Kiełbasy… –– ... wiem … truskawkowej, pan nie ruszy.
    1 punkt
  44. Godzina chochoła się zbliża Nie czuje czasu – wystarczy mi papierowy żal Godzina chochoła się zbliża Sen morzy mnie Wystarczy mi kilka zgrabnych słów Godzina chochoła się zbliża Nie śpię, nie bawię, nie myślę Oczekuję siły podnoszącej moją łamaną duszę Kilka słów całego mego świata Godzina chochoła się zbliża Wyciągam krwiste słowa Wojaczka z mej głowy Czekam na chęć do rzeczy wyższych – do emocji niższych Chce zapomnieć o tej dalekiej bliskości Po prostu – uciec
    1 punkt
  45. poduszka powlekana czasem zwykła zabierać w podróże ofert ma mnóstwo i sytuacji przeglądam ostatnie zdjęcia to była przejażdżka pociągiem powolnym piętrowo-osobowym o tu się okazało że na gapę a tu że jestem stworem z bajki o a tutaj chciałam kupić bilet pociąg jak życie się toczył ni wysiąść z niego ni odpocząć ni oglądać widoków za oknem patrz jaką kiepską minę miałam do tego zacięcie w szukaniu pomocy wszelkimi sposobami po dobroci bym nie pojechała być może ktoś mnie zawołał swoim bezsennym wędrowaniem ale o biletach zapomniał
    1 punkt
  46. I trzeba tutaj pogodzić się z myślą ze dzieło Nietschego mu trochę skisło ;)
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...