Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 01.11.2021 w Odpowiedzi

  1. Wiersz napisany 1 listopada Spacerując wzdłuż odnowionych budynków Manufaktury słuchając piosenek Meca wspominając wiersze Bierezina dzisiaj, w Święto Zmarłych mówimy szeptem przechodząc na drugą stronę ulicy Ogrodowej zapalając świeczkę na starym cmentarzu oglądając wyryte w kamieniu daty mówimy o pozłacanych literach sztuce pamięci jesiennej lapidarności wśród żywych sprowadza się do frazy jednego wersu jednej zwrotki urodził się i zmarł wszystko, co pomiędzy niewiele tego nawet nie pozłacany na pozółkłym papierze list miłosny szara taśma do sklejania kartonowych pudełek na redzie w Świnoujściu zakotwiczony statek zwinięte żagle prozy i poezji. Łódź, Listopad. 2021.
    7 punktów
  2. Piszę o tych, którym nikt nie podał ręki. Nie zdążyli się przekonać, że można żyć inaczej. O tych, którym nie dane było wciągnąć się na górę, ogrzać w słońcu i odpocząć. W lęku, żalu, bezradności, z porannionym sercem i poczuciem bezsilności. Pokonanym przez życie i bez drugiej szansy. Przegranych się nie chwali, słabości nie wybiera.
    6 punktów
  3. tak powoli najskuteczniej jak tylko umiem by nie pozostał po mnie najdrobniejszy pyłek w urnie wywieję się całkowicie narozprzestrzeniam nim trwa to życie by wciąż jeszcze móc się cieszyć z tej miłości odrobinę
    4 punkty
  4. klątwa dla A.M. - twoja żona postrada zmysły tak jak i twoje potomstwo na jej oczach też będziesz płodził kolejne z dziewką zwaną Brązownicą spotkałem ją w fast fodzie jedzącą jak prosię wieprzowinę czarownice trudnią się też i barbarzyństwem nie byłem sam nie będąc trzeźwym mój yang był w odwrocie yin się uwydacznił całkowicie one tylko na to czekają widząc moją najgorszą stronę oblizała każdy z palców po czym rzekła do osoby towarzyszącej: zostaw tego frajera on cię ściemnia myśli tylko jak się z tobą przespać po czym da dyla i da dyla mówię ci to zwykły dadyl jest ha ha ha dadyl dadyl a hahaha dadyl a hahaha gdy chciałem oponować głos we mnie się zdławił pamiętam jak wtedy zrozumiałem dlaczego boimy się wiedźm.
    4 punkty
  5. Moje dziady Ash, ash— You poke and stir. Flesh, bone, there is nothing there— S. Plath [P] Ledwie pamiętam twoją twarz okoloną fryzurą na pazia jak z tego zdjęcia na którym wszyscy mamy po 5 lat byłeś pierwszy później powiedzieli nam by pod żadnym pozorem nie gonić za piłką na ulicę i że już nigdy więcej cię nie zobaczymy przepraszam nie umiem już cię znaleźć i tego zdjęcia na którym my wszyscy po 5 lat [M] Może byłbyś dumny z takiego przyjaciela? chociaż kiedy zostałeś na zawsze w trzeciej klasie ja poszedłem dalej niosąc w sobie obraz twojego uśmiechu piegów i ten którego nie potrafię wyrzucić [łatwiej zapomina się w śmierci zastygłe twarze] — kiedy panicznie próbowałeś chwytać powietrze w każdym pieprzyku obok kącika oka jesteś [S] Chcę wierzyć że byłeś dobrym człowiekiem że jedynie na poziomie mikroskopowym tych kilkudziesięciu centymetrów od podłogi mieszkania takim często się nie wydawałeś skasować dźwięki rozbijanych szyb mebli i policzków które całowałeś przysięgając miłość znaleźć coś za co mógłbym być wdzięczny ale są tylko nauka jazdy rowerem i jak samemu skonstruować procę [R] Bałem się ciebie, wiesz? to przez sterczące jak druty na wszystkie strony włosy brwi krzaczaste i ogień paleniska który zawsze mieszkał w twoim spojrzeniu Hefajstos z przydomowej kuźni myjąc ci dłonie piłując paznokcie myślałem to ostatnia szansa na przełamanie lęku o rustykalnym pięknie tego odejścia na kolanach syna zapinającego ci ostatnią koszulę że na zawsze schowałeś mi się w migotaniu żaru żeliwnych krzyżach łuku podkowy [L i J] Byłem dla was ciągłym niedosytem waszym zbyt rzadkim gościem niecierpliwie wyczekiwanym nieobecnym którym pozostałem do końca tak jak wy do końca zostaniecie dla mnie na zakurzonej drodze przy otwartej furtce dwie ludowe figurki zastygłe w tęsknocie pod sumakiem wybujałym jak piersi łąk w czerwcu [K] Moje pierwsze o tobie wspomnienie to że zabiłaś mi psa siekierą za morderstwo na całym drobiu zapach kiełkujących pod lampą kurcząt pieczonego makowca macy na blasze te wszystkie Straszne Madonny Jezus z łodzi nauczający i jak opowiadałaś legendy o Małgorzacie z górą jej imienia uwieńczoną guzikiem kościoła drżącym w oranżowym zmierzchu na linii widnokręgu i o pannie na Tumie która nie chciała Boruty a teraz śpisz na podołku tej samej góry i wołasz do mnie czasami w szepcie modlitw w odgłosach z pól rozognionych zmierzchem [G] Bolisz najbardziej bolałaś najbardziej i że się sprawdziło rzucone jak klątwa — jeśli się nie zmienisz samotnie jak pies pod płotem zdechniesz że przeprowadziłaś się w schludniejsze miejsce i już się męczyć nie musisz że są blizny których śmierć nie zagoi bo przechodzą na tych którzy pozostali że ognik papierosa w mroku rozmazany krok zgrzytający obcasem o chodnik chociaż śpij spokojnie [Ja] Tutaj jeszcze cień przez palce przesiewam i czoło chłodzę o marmur wieczności leżąc czuję jak obraca się Ziemia wokół własnej osi obraca się wokół osi własnej gwiazdy pod zniczooką pustką czuję ruch świata który się wam zatrzymał kiedyś mnie do was zawiezie kiedyś mnie do was zawiezie
    3 punkty
  6. moja babcia bywała dobra i zła gdy pamięć o niej osiągnęła stan równowagi znalazłyśmy wzajemny spokój ona tam - ja tu mam nadzieję że tak też będzie z moją mamą oraz ze mną wobec córki wtedy linia szarpana stanie się prostą
    3 punkty
  7. Chociaż leżę w cudzym łóżku jednak w nim nie cudzołożę łóżko mi odstąpił kumpel, który wybrał się nad morze. Leżę w łóżku z cudzą żoną jednak też nie cudzołożę bo to żona mego kumpla, który wcześniej zmarł niebożę. Teraz w moim łóżku leży świnia bo ją ktoś podłożył oby za tą niecną podłość jutrzejszego dnia nie dożył. Wobec takiej sytuacji rezygnuję z tego łóżka gdzie jest kołdra wyświniona prześcieradło i poduszka. Choć nie jestem drobiazgowy lecz porządek w łóżku lubię w moim własnym poharcuję kiedy będę już po ślubie. Trzeba będzie się przestawić na bok muszą pójść nawyki a ja stanę się ekspertem od łóżkowej polityki. Dosyć sporo już liznąłem w tym temacie i materii jeszcze muszę się podszkolić wejść w meandry pikanterii.
    3 punkty
  8. coś ścina przestrzeń marzną mi ręce szronieją wersy od stołu wstaję goryczą kawy grzeję sylaby i piszę dalej oddycham majem słowa cieplejsze krótko niestety mało poezji lustro nie kłamie ono wie lepiej
    3 punkty
  9. Nostalgia i refleksja, jakże wieczna cisza, bardzo długo czekała... łza policzek zwilża. Troskliwie pamiętamy, oblicza w cierpieniu, ofiarne msze żałobne, kondukt w niebyt przeniósł. Znicz płonie na nagrobku, historię odtwarzasz, patrzysz im w martwe oczy, na ścieżkach cmentarza. Jan... kolega ze szkoły, Zosia - świat kochała, ich płaczące mogiły, zapadłe... zmurszałe. Tutaj profesor szkolny - życia nas nauczył, tam znowu stary sąsiad, dodawał otuchy. Inaczej na nich patrzysz, inaczej oceniasz, perspektywa przeszłości i niebiański sędzia. Czas zatarł już napisy, liśćmi grób przyprószył, osobistej pamięci - dzisiaj jest czas próby. Odczuwalna tożsamość... jak w ziemi korzenie, chociaż dawno odeszli, pełgają ich... cienie. Wybaczcie pójdę dalej, zajrzę do Gotliba, głucho, smutno u niego, grób do płotu przywarł. Ktoś z wyrzutem powiedział - kolego... to był Żyd, wiem drogi przyjacielu... zobacz jakże mi wstyd. Za moment niedaleko, do Klausa Richtera, pustka jak u Gotliba - bezimiennych cecha. W kamieniu wydrapałem, już są znów nazwani, spokojnie będą drzemać, pochowani z nami. "Przez noc droga do świtania - przez zwątpienie do poznania - przez błądzenie do mądrości - przez śmierć do nieśmiertelności." - Roman Zmorski
    3 punkty
  10. palony oranż w wilgotność traw półnagie drzewa i noc i ja w pożodze dłonie suną jak ćmy w dymne szkarłaty piołun we krwi a wszystko to ten jesienny wiatr co dmie za oknem nie daje spać a wszystko to ten twój schrypły głos co ciągle woła woła mnie wciąż i noc już klęczy i ucichł świat rosa z pajęczyn i w rosie ja konfetti z liści zachłanność warg usta na szyi imbiru smak bo wszystko to ten jesienny wiatr co dmie za oknem nie daje spać a wszystko to ten twój schrypły głos w ustach znów piołun imbir i chłód
    2 punkty
  11. Dobra muzyka do czytania nie jest zła. Dzisiaj jest dzień Wszystkich Świętych, nie daj się zwieść, to dzień radosny. Mnie przypomina on o śmierci, jedynej pewnej rzeczy, która czeka każdego człowieka, oraz o moich bliskich. Pomyślisz, stuknięta kto cieszy się z śmierci, prawda jest taka, że wielu jej nie lubi, wykreowana medialnie czarna złowroga postać z kosą w dłoni, straszy wszystkich. Taki właśnie mamy jej obraz, gdy o niej myślimy, przyznam iż sama taki mam, a przecież jakoś ci święci musieli trafić do tego nieba. Ufam, że mój tato trafił, był dobrym człowiekiem, więc powiedzcie mi dlaczego mam się smucić, jest mu dosłownie o niebo lepiej. Wiadomo ciałem został w ziemi, ale jego duch, jego duch jest wieczny. Mówimy że ktoś umarł, często towarzyszy temu okrutny ból, ponieważ śmierć dla każdego jest różna, brutalna, nagła, spokojna itd. Przywiązanie, lata wspólnego życia, wiele stycznych i przecinających się spraw, tworzą swoistą więź. Zerwanie tej więzi, miłości, której doświadczaliśmy namacalnie, dotykalnie, boli jak diabli. Unieść się po stracie bliskiej osoby jest bardzo ciężko, ale czy nie wynika to trochę z naszego egoizmu, gdy dopuścisz do siebie myśl o której wcześniej napisałam, śmierć jest życiem, przejściem ze stanu stałego w gazowy ;), ulatniasz się, ciało nie stanowi już więzienia. Wiem że drugi raz wracam do tego tematu. Gorzej jest gdy umieramy żyjąc tu na ziemi, gorzej gdy tylko ciało pozostało a w nim pustka. Nikt o tym nie mówi, to dopiero jest straszna śmierć. Jutro dzień zaduszny, modlimy się o tych którzy w czyśćcu cierpią. Zadaje sobie jednak pytanie co z ludźmi którzy utracili lub tracą siebie właśnie teraz, dla których nie ma już sensu, ponieważ wybrali nie ten cel. Co z nimi? autor tekstu: a-b Tytuł nawiązuje do wiersza na blogu https://atypowab.blogspot.com/
    2 punkty
  12. nie gryzie nie kopie nie pluje jadem dobre mięso jest martwe be good mawiają kucharze a ja wierzę w to święcie że nie każdy kto mówi o dobrze ma dobre intencje
    2 punkty
  13. ja chyba przywykam do obcisłych niewygód które wciąż zakłada żeby nie powiedzieć nic ale krzyczeć o uwagę ma przecież więcej niż inni do przekazania ale z gąszczu metafor wciąż formuje zdania w bezpieczne zarośla przed odbiorcami na taśmie kładąc jak leci postacie bez portretów zlepki słów od myśli i wypielęgnowane cienie nie wpuszczając nikogo
    2 punkty
  14. Ona ma twoje oczy ona tak patrzy prosto wczoraj na kartce kroplą farby jakby żywa a ja martwy ona ma usta czerwone smak cierpki jak wino lecz zapach tej kartki jakby twój a mój zginął jej włosy do ramion ze słońcem jaśnieją proste jak kłosy jakbyś niebem a ja ziemią i ciężko niewyobrażalnie patrzeć na rażący obraz wspomnień zamazany lecz podobny jakby nasz a jednak obcy Autor: Dzibi
    2 punkty
  15. Lubię lodowe cukierki, ale nie z twojej ręki. Mają przeróżne „olejki”. · Pozorny absurd
    2 punkty
  16. Jest jesień Jesień jest, jesień wszędzie... Ładniej już nie będzie – bo być już nie może, niż latem. Cóż robić ― cóż robić zatem? A może iść w świat i poszukać jesiennej, smutnej dziewczyny? Co chłopiec ją opuścił wraz z latem... Pozbawić letniej, zwiewnej sukienczyny cieplejszą dać zatem? Jeszcze w jesienne botki ubrać, zamiast sandałek jezusek... Nie będą już z zimna stały suteczki widziane przez bluzkę Posadzić ją przed kominkiem wygodnie – dać szklankę ogrzanego wina... Może to jeszcze doceni złota ― jesienna dziewczyna.
    2 punkty
  17. Dzisiaj jest ten dzień Na cmentarzu znicze rozjaśnią cień W sercu obudzi się tęsknota Za bliskim co do nieba dotarł Jednak trwają w pamięci rok cały Choć w tym czasie bardziej pamiętamy Szli z nami tutaj na ziemi Teraz z nieba spoglądają Opiekę nam dają Na zawsze pozostaną W sercach wielu Nie na zawsze rozstanie Spotkamy się tam przyjacielu W świecie Bez zmartwień i lęku Bez bólu i cierpienia Z bliskimi się spotkamy Kończąc swą podróż na ziemi Ci już na nas czekają Byśmy się nie zgubili Gdy już będziemy z nimi
    2 punkty
  18. Deszcz za oknem, słońce w sercuuśmiech nie schodzi z twarzyUmiera cierpienie, żywię nadziejęna lepsze jutro, to mi się marzyGdzie czyste powietrze, wolnośći my uśmiechnięci na dzikiej plażyTaka miłość nie rodzi się na kamieniuświadomość szczęścia ogrom ważyToksyczne słowo, każdy toksyczny czynprzypomina przykrą ścieżkę znanąAni groźbą, ani prośbą nie umiemypozbyć się brudu, który nam danoPrzebieram w ludziach, ale nie w słowachzawsze, gdy ciszy powinienem bić brawoUśmiech nie umie zagościć na twarzysłońce za oknem, w sercu znowu to samo
    2 punkty
  19. @Igor Osterberg aliceD ja wiem, że nie ze wszystkim każdy będzie się zgadzał, jednak takie mam przemyślenia i przekonania :). Dziękuję że przeczytałeś, a muzyka się Tobie podobała? @[email protected] z Tobą każda walca by chciała tańczyć. Dziękuję że przeczytałeś, mam nadzieję, że nie umęczył Cię ten tekst zbytnio? Chociaż jak polubiłeś, to pewnie nie najgorzej, a jeśli masz jakieś uwagi daj znać.
    2 punkty
  20. Jan, mieszkaniec Górnej Perci, w ogóle nie bał się śmierci, był przygotowany i zawsze zalany. Na trzeźwo nie miał z nią chęci.
    2 punkty
  21. Nie pójdę zapalić zniczy Ani jednego Wszystkie groby mam w sobie Te, o których powinienem pamiętać
    2 punkty
  22. inni mają rewolucję nadzieję ja miałem ciebie i pesel którego nie chciałaś znać zrób sobie tatuaż będę wiedziała, kim jesteś naprawdę - mówiłaś teraz mam plamkę na sercu bo chciałem, żebyś nadała mi imię teraz nam czarną dziurę kosmos w głowie tylko to mi pozostało jak kłamstwa które jeszcze wierzę o sobie bo nadal nie wiem kim jestem
    2 punkty
  23. Fałszywa miłość spotkali się na chwilę by zaspokoić swe żądze ona…posilić się kłamstwem on…wydać gdzieś pieniądze łapała więc słowa słodkie karmiła to chude serce a on brał w zamian rozkosz układał przed nią kobierce i byli szczęśliwi oboje to nic że tylko przez mgnienie ona …z fałszywą miłością on … z fałszywym pragnieniem rozstali się tak jak spotkali gwałtownie bez czułości zatopili się w zgiełku dnia szukając nowej miłości ona …tej co kłamstwem ogrzeje on … tej co spali pragnienia wypełnili serca na chwilę w kolejnej spirali spełnienia
    2 punkty
  24. być niewierzącym nie znaczy żyć bez wiary niekiedy to batalia o jej tętnienie w podszewce blisko ciepła żył krok przed czuciem i krok za słowem tam gdzie odarta ze sztandarów w przystani rezyduje z sercem
    1 punkt
  25. Pan Dzięcioł zaniemógł i leżał w gniazdku, przyfrunął pan doktor, co z tobą ptaszku. Och bardzo mi ciężko nie mogę już stukać, ktoś mi dziś w nocy, stukanie wystukał. Ależ kochany, tak powiem tobie, nie każdy co stuka, jest dzięciołem.
    1 punkt
  26. skruszamy się w kościach topniejemy w zniczach w górze delikatny eter drżą listki brzozy cisza
    1 punkt
  27. Jestem genialny. Najbardziej we własnym przekonaniu. Duże ja sporego ego. Próżny, próżniasty i pusty geniusz. Niczym zalakowany słoik po ogórkach. Kłaniają mi się wszędobylskie lustra. Przemawiają do mnie – „proszę Pana”. Głośnym głosem. Kilka niesprawdzalnych teorii już mam. Uzbierały się niestety przypadkiem. Świat uratuję przed światem. Świat naprawię światem. Świat opiszę światem. Od tego jestem. Dziś nie świta... pojutrze... po śmierci... Zmęczonym stagnacją życia. Całym samym sobą się męczę. Godzinami siedzę nad niezrozumieniem. Ślęczę nad niepewnym wersem. Obieram ze skórki banał. Oczywistość daje mi się we znaki. Wysyłam setki niepodpisanych listów w wirtualną przestrzeń. W rozmownym nieopamiętaniu rzucam na lewo i prawo przekonującymi dowodami niegenialności. Znowu przegadałem!!!
    1 punkt
  28. U mnie na pobliskim cmentarzu też pamiętają o ofiarach obozu tyle, że karno-śledczego, który to mieścił się w tejże miejscowości w czasie wojny. Tam zawsze jest zapalonych dużo światełek w dniu 1 listopada. Miłego, ale wieczoru :)
    1 punkt
  29. noc z whisky spędzał by w słońcu jeszcze piękniej połyskiwało
    1 punkt
  30. To jest wierszyk o zajączku, który to pod miedzą siedział bowiem zgubił nawigację i jak dalej biec nie wiedział. Mapy nie miał, bo w lombardzie właśnie wczoraj ją zastawił za co kupił trzy kapusty nim w nieznane się wyprawił. Kompas dawno stracił igłę bez użytku leży w szafie a zajączek pochlipuje biec bez niego nie potrafię. Na dokładkę jego nieszczęść gdzieś zapodział okulary więc ponosi konsekwencję, bowiem nie wziął drugiej pary. Ja się zbliżam ku końcowi więc niebawem wiersz się skończy finał będzie nieciekawy bo na tropie jest pies gończy. Nie zdążyłem go zawiązać worek nieszczęść wciąż otwarty smutny finał dla zajączka bo dopadły go dwa charty. Zejść musiałem z tego pola żeby udać się do wioski a co się z zajączkiem stało każdy swoje snuje wnioski.
    1 punkt
  31. * odpłynęliście łajbą plemienną siostry moje starkowie rodzice dzieci małe, którym niemiłe stało się życie * lecz znów coraz sternik barkę zawraca i zabiera na pokład nowe dusze bądź gotów bracie w tą dal daleką w nowe wszechświatów odkrycie * a tu ten nasz nie odkryty z pod nóg odprysk gwiazd w ciąż zmienia błękitne oblicze gdzie jabłoń kusząca czerwieni owoce swoje drogę wygnańczą szpeci szyderczy śmiech pośród cierni i ostów * nabieraj powietrza z nad wód jeszcze nie do końca zdradliwych tam rybak wypłynął na łów z nadzieją głęboką w sercu. *
    1 punkt
  32. Odziana w lekki tęczowy tiul. W koronie z gwiazd. Z Księżycem u stóp. Zatrzymujesz czas. Dotykając moich ust. A posłaniec wiatr, otacza Cię zapachem jak róży kwiat. Tak że w jednej chwili hipnotyzuje mnie Twój czar. A ciało wzbudza zmysłów szał. W którym słodką pokusą jest Twój każdy kształt. Lepiony rękoma czułości i zdań. Składany słowami w najpiękniejszy akt. Wiedziony spojrzeniem i głosu drgań. Spisany wierszem w ofierze ku czci jako dar. Właśnie dla Ciebie, dla najpiękniejszej jaką znam.
    1 punkt
  33. pod zmiennym ajpi za fajerłolem z wymyślnym nikiem chronionym bardzo trudnym hasłem stoimy nadzy w strugach zacinających danych dopaminamy się miłości dostając w zamian serduszka lajki a jeszcze częściej hejt czy zasługujemy na coś więcej?
    1 punkt
  34. 1 punkt
  35. Nie umiemy się rozstawać... Wspólne ranki topimy w goryczy Przełykamy szybko czas, jak nasze śniadania aby przyspieszyć trzask klucza za plecami Zostajemy sami - zbieracze z darami nocy /// Pławimy się w bezczasie Tańczysz.. oddajesz lubieżności cienkiej jak pajęcza sieć Siedzę, patrzę… bohater z powieści o podłym barze dla wyrzutków Ubrany w dym z papierosa -Zaopiekuj się mną, nie zostawiaj dzisiaj samej... Patrzysz w oczy… nie wyczytamy tam tyle, ile chcielibyśmy Zakładasz łańcuch na swą szyję Wiem co mam z nim zrobić Jednak kręgu niewidzialnej soli nie przekroczy żaden demon W mroku ranka - jeźdźcy apokalipsy, nie śpią Kiedy zanoszę cię do łóżka oni czekają aż otworzymy oczy Nie umiemy się rozstawać...
    1 punkt
  36. Jak to ująłeś, człowiek całe życie się uczy, a najlepiej na własnych błędach, najbardziej taka nauka zapada w pamięć. Z drugiej jednak strony, warto czasem posłuchać mądrej myśli, jeśli taka się znajdzie, a tych z kolei jest coraz mniej. Oczywiście nie wszystkie umarły, ponieważ w eterze życia jednak je znajduję, choćby tutaj. Igor, jest nadzieja :)
    1 punkt
  37. Igorze tak gorzko-słodko napisałeś ten wiersz, smutny trochę. Chyba rzeczywiście wszystkim się udziela ta aura, a rozstania są bolesne, choć bywają i takie, które dają nadzieje na przyszłość.
    1 punkt
  38. Lubię ciepłą herbatę z miodem i imbirem, ten Twój wiersz też lubię.
    1 punkt
  39. Człowiek nie szklanka, nie przejrzysz, jak to mówio...
    1 punkt
  40. Nie wiem jak tam panie, ale wydaje mi się, że my, to raczej powinniśmy się bardziej obawiać słodkich księżniczek... bo lubią się dość szybko transformować... a wiedźma i tak już ma wszystko na wierzchu, więc trudniej dać się zaskoczyć ;) Pod każdym względem dobrze napisany tekst. Pozdrawiam
    1 punkt
  41. Na mnie największe wrażenie zrobił kiedyś cmentarz w Szczecinie, największy w Polsce, jest ogromny i pełno tam starych grobów. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  42. 1 punkt
  43. @GrumpyElf cieszę się :)) Fajnie, że czasem tutaj jeszcze jesteś ;)
    1 punkt
  44. Słońce wcześnie wita porankiem. Od dawna mnie takim nie oglądało. Pełznę długopisem po kartce. Zamiar i nadzieja marzą: - oby to było znów szkło - reszta jest od dawna mniej istotna. Olbrzymia inspiracja (oby nie plagiat):
    1 punkt
  45. Złym zdarzeniem jest afera, zatem nieźle dziś przygrali.
    1 punkt
  46. To twoje miejsce na ziemi przytulny i ciepły kąt gdzie liść ma barwę jesieni pozostań nie odchodź stąd Gdzie wiosną kwitną jabłonie wiśniowy budzi się sad w uściskach łączą się dłonie a sercu przybywa wciąż lat A latem pachnie pszenica i złoty kołysze się łan i tętni życiem ulica tu nigdy nie jesteś sam
    1 punkt
  47. @opal Świetny wiersz. Delikatnie dotyka spraw najgłębszych :)
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...