Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 20.10.2021 w Odpowiedzi
-
Dziwna to była letnia przygoda ja stary ramol dziewczyna młoda lecz przypadliśmy sobie do gustu ja pod urokiem jej super biustu ona z powodu mego portfela po paru chwilach już się ośmiela zaproponować mi w bistro drinka więc pomyślałem skoro rodzinka nie ma nade mną pieczy, podglądu więc Wysokiego proszę ja Sądu zrzuciłem pęta tudzież okowy dałem się uwieść do jej alkowy. Mało powiedzieć, że noc upojna bo ona była aż nazbyt hojna lecz proszę Sądu nie wiem, dlaczego nad ranem wyszła, potem z kolegą wróciła biorąc moje pieniądze za to, że moje najdziksze żądze przez noc spełniała, więc się należy ten marny tysiąc, co obok leży lecz to nie koniec mojej udręki bo wpadła żona i to z jej ręki dostałem manto i zażądała żeby Sędzina nam rozwód dała. Piękny początek, aura radosna gdyby nie moja żona zazdrosna niech Sąd ją skaże za to wtargnięcie a dodatkowo i za kopnięcie, które odczuwał będę z pół roku bo mnie kopała w to, co mam w kroku więc dzisiaj, jako poszkodowany żądam dla żony choćby nagany za ból i moje upokorzenie bo co ja teraz powiem mej wenie że jej nie mogę prosić do łóżka bo jądra puste niczym wydmuszka?4 punkty
-
jestem głupim bo ciągle wierzę w drugiego człowieka mimo że zawiodłem się na nim nie jeden raz jestem dobrym wielu tak mówi mimo że zdarzało mi się gubić rozsądek być bardzo nie miłym jestem w poważnym wieku a mimo to gapię się na zgrabne dziewczyny oblizuje się jestem wariatem który kłania sie drzewom oraz tęczy nie boje się wiatru ani grzechu jestem zwykłym zwariowanym człowiekiem który w tłumie umie się odnaleźć mimo że wokoło wiele cieni jestem kimś kogo sam lubię nie wstydzę się siebie mimo że czasami mam trudne horyzonty3 punkty
-
A DAJE I VERB MU, CUMBRE VIEJA DA. ASTEROIDA; RADIO, RET, SA. RTA I WIATR. ONI, WIATRU BURTA I WINO. KIL, POŁA, I WYWIAŁO PLIK! MA WATRA. WIATRU BURTA, I WARTA WAM. A ruda burta trubadura., O ci zarazo dam; ruda dur ma. Doza raz, i co? Umiar gra im, a Daniel klei, na domiar i mu. Udające lecą - jadu. Kena i my; tymianek. A pani mat, i witamina - pa. TAK, A WAKAT? I krewni mu; tuman Werki. Wóz; bladł, a dał dal bzów. Com - ideę, domu modę, Edi - moc. Pac; "domu dwa w dum" - a mu dwa w dum od Ica P. MÓW DWÓM. Oto nie my; "meee... ino to." "Nawijaj Iwan" Ja, Iwa, my - wymawiaj. E, żaku... Ken, Ula... MOZAIKA JAKI - AZO - MALUNEK UKAŻE? A da pstrokata ta - kort spada. Ma, to czaruje. Jeju, raz co tam? A Iwa panel, posadzka, jak zda sople na pawia. RÓG ZA TE PATATY; TA TAPETA Z GÓR. Sala do was, a woda - las. Las ubędzie, i z dębu sal. BOBRA DAR - BOB. Tama bobra par - Boba mat. Bobrom zmor Bob. BÓBR, BÓB. Ubędzie Iz dębowe, mewo będą - są dębowe, mewo. Będzie i z dębu. Komu kierat; sa dęby, będą stare i kum 'ok. Góra, raróg; ile żołędzi zdęło... Żeli góra, raróg. Ot, a zmioty - żołędź, dąb i bądź; dęło żyto im za to. Babilon, a manoli bab. O, nadęci, micę dano. MIĘTĘ IM. Rumianek Kena i mur. Mięta w rumianek u Kena i mur. Watę im. POKOJE NA PODDASZU; LUZ, SAD, DO... PAN? - EJ, OKOP. MOTA TAPETY TU TE PATATOM. Nogami sile jadu - mu - daje lis imagon. Dała sarna - fan - rasa, ład. Osę im, oma, samo mięso. Ocet im, i mi te co? A piwo wipa. I napady dyni - bardzo, z drabiny - dyda pani. A DA I NA MELONA RANO LEMUROM - U, HUMORU MELONA - RANO LEMONIADA. Eli mama i sabatini; ta Basia ma mile port Ela. Fale trop. JA MARIANNA; PANNA IRA, MAJ. IMIĘ CHCĘ, I MI... No i limit, i milion. Miliard, a kadra i lim. PUKAŁO; KOD, I KARTA... I WIAŁO. WOŁA; I WIATRAKI DOKOŁA - KUP! Ognisko; koks, Ingo. A i zapraw war pazia. E, je i nie je. I sieje, i sieje, i nie je. Ada, jod; a da rad - asa zawołaj, a jałowa zasada - rada dojada. RUM W MUR I MUR W RUM. MUR W RUM I RUM W MUR. A da nic - korab, a Roksana skora barok ci nada. Kar baner - w Ow - Rena babrze bez bab, a nerwów rena brak. Soni wart traw nos. A jaka zmiana im za Kaja. I karetka; jak te raki? Zarazem oda, i wiadome zaraz. Ulala, lala. Ulu, wieje, leje i w ulu. Ululali Bila - lulu. ILE BAJANIA I NAJ ANABELI. Jad, i kołyska, faksy - łoki daj. Da przytulanka, jak na luty z R - pad. Moni burta, pat rubinom. A kil perukom, smoku - replika? A kamizelka na kle z imaka. Oko, jak to peruka; kur epoka, Joko. Min zwód wdów zimowo, mowo; mi zwód wdów z nim. Kasak. ŻE TO O NAS, I POLECONO CEL, OPISANO - O, TEŻ. Ale fala kopert; Ada, trep, okala Fela. A jakże; też Kaja. Meta; lato, kumo, to mu Kaja taje, kumo. To mu kota latem. Oto Feli molo, maje, keja - molo mile foto. Halina, pamiątka; jak tą ima pan, i lah. ILE LODÓW? ZWÓD O LELI. Pomywaj, a za jawy mop. Ar gazownikom, i pismo kin woza gra. A obgaduje... I z Dor, bo - dobrodzieju - Dag boa. I GANG NAGRYWA; WYR GANG NAGI. I klei na portret; ster trop Abielki. Natala, kutrów twór kala tan. A kuka etatom kuka; kuk mota te - a kuku! KUKA I NA MOLO; MOLOMANIA, KUKA. I NAKUKAŁA KUK ANIA. Ale gna gang, Ela. Kuka i na łódź; dół - Ania kuk. Jak ubywa. A wy?... Bukuj. Ada, Iwo, powiada sad. A Iwo powiada; Isi wata wisi. Ale hici... Karabela, bale, baraki ci Hela. A tu kawalkada; WOSu sowa, wada klawa kuta. OCZAR, OLIWKA; W ILORAZ CZAR. OLIWA KWILI; ORAZ CO? A kwili Liwka. Odo, RODO? O, co to dom; to posesja,hajse, Sopot... Modo, to co? A DOMU ODA TAKA; JA SAMA MAM ASA. JAKA TO DOMU MODA? Po - Halu - to hula hop! A narzecze; bez, cez, Rana. Za... gwara, mara w gaz. OTO CO; PO CO TO? I lekarz; rak Eli. A ta moc, o tam; ABY RYBA ma to, co ta ma. A ma same, i sos, i Ema sama. Doktora kozy z oka rot kod. I CO TA KOZA MA Z OKA, TO CI? Mur o fot - ła - i wy; wiało, to forum. Co my do wad ary; rynna wanny rada wody moc. O, kozia matka i ta, jak ta i ma z oka. ILE MURÓW; TWÓR U MELI. A melodramat tam ar dole ma. Kartonom osika, jak - Ismono - trak. A na wiatr ta Iwana. NA BZDY, NA WOLA - MALOWANY DZAN. . Na morele i watra warta wiele, Roman. Jaka nam rapu zupa Romana, Kaj. Je, ty; ty, zupa kalafiorowa, jawor - o, i fala - kap u Zyty tej. No, zupy wiosenne cenne; soi wy puzon. Anna, wino, zupa wiatru jutra; Iwa, puzon a wanna. CO MA? ZMIANA TEMATU - GOKU. KOGUTA METAN IM ZA MOC. Wartownik z kin wat, raw. KAŻDY SOBIE, I BOSY DŻAK. I na gokarty trak gani. A zaraza; wołaj kurki, kruk.Jałowa zaraza. Jako to kogucik i cug. Oto Kaj. Karbu kod i Warta ...Watra wypalona! Rano lapy, Warta, watra, widoku brak. MA WATRA - MAM. A MARTA WAM. A jamą tą - co nocą tą? Maja, ma ma Warta wam. Kartami ma trak. CO; NOCKA, JAK CO NOC. OTO, CO NA RANO; CO TO? I muz serwatka; jak ta wre, szumi. Duc ino galopuje; jej u pola goni cud. Każdy dorobi borody, Dżak. SKAWA W AKSAMIT, I MASKA W AWAKS. Ada, baleronik; pana kanapki Norela bada. Wabik, a jak, i baw; ja żywa, zawyżaj wabika, jak i baw. I co ty tam ras imasz...Sami sarmaty, to ci. ANNA POTRAFI - FART. O, PANNA. A jak; moda, draka, żakard... A dom, Kaja? Anna tu bredzi; z der but, Anna. Mam Cin - nic mam. Ma w cin nic wam. Trawa gamet ukuta - maga wart. Ot, idą; kin z palca wyssała hałas. Sywac, lap znikąd i to. MA WOŁA IWA Z SAL - WYMAMROTAŁA MAŁA; TOR MAMY W LAS. ZAWIAŁO WAM? Rad ulepi kulę Luk! I - Pelu - dar. To ma ssaka kas Sam - ot. Jako masowo w os amok - aj! A na psa z kozaka zamieć. E, i ma zakaz. 'Ok, zaspana. OT, SAMA PSA KUP, I PUKA - SPAM - AS TO. IWONA, JUTY TU JANOWI? Ta baranica i ci na zimno; on mi że nic, a ci na rabat. Ulotna; to miasto, lot, SA i mutant, Olu. Co mi ogniska moce - co, Maks - Ingo i moc. Conan, ile dymu kumy Deli na noc. OTO ŁZA; ZMIANA IM ZA ZŁOTO. A mi zamarza rama - zima. Ano, że ty tu? Banał; zła na buty też ona. A bale i bos ma sam sobie; laba. I GORĄCE HECĄ ROGI. O, nadzieje i pieje, i pieje, i zdano. A samo żonaty róg z rabatem i meta; jara bar z góry ta nożom asa. Kat to ma? Dał wydętym i my tędy. Władam. Ot, tak. A i bar, bo aby dziara jara i zdyba obrabia. Co mi ogniska moce - co, Maks - Ingo i moc. OTO ŁZA; ZMIANA IM ZA ZŁOTO. A zawiana rozróba da bór; zorana i waza. A z umiaru tura i muza. I Marta? I wieje i zieje, i wiatrami. E, IM DMIE. I Nadia? To Maria i ramota, i Danio. CO MI ON? NO I MOC. A do komina był zły; bani MOK - oda. Nat - sadza. Dali wycior; broi cywil, Ada zda stan. Da i wywiała; da Nadia. I Dana dała wywiad. CISZA; RAZ NIC. Sal - woła Iwo; powiało w las. Aktor, wywrotka; gór wywala lawy w róg. ELI GAMOŃ? O, MA GILE. Ewo - nowe lar gania i na gralewo nowe. Łan, a banana dojada też; a że ta - daj. O, dana na banał O... a cudu ludu; Wika rondle, żel, dno, raki w du... ludu ciao. To pan? Nabuzowana inna gani? Naganni, a nawozu ban na pot. O, kir... Faza REM. A co tym do syna Nys? Odmy, to camera za frico. Braki zgody na dane; nadamy do gzika rb. Tka faul; użyto ty żulu, a fakt? PAT - ETAP. REM - unikat; pile fan. Iso nurt, a i wiatr unosi na fali ptaki - numer. I kat płata; lotki, kto latał? A wiatr i w okna, Hanko. Wir. Ta Iwa? I nad...łożu, Jago, domu kuma zeszły żony. - No, żył. - Z sezamu, kumo. - Do geja żołd Ani. Ma wyro? Ma żony. Noż... amory wam. DO KOMORY ROMA KOD. Karb, a psa spa brak. Mam, i co to? Kot. O, ci mam. Ado, wróble? Cel; bór, woda. A za bana Dag zorana. Z rana rozgadana baza. Łamał? Oto łamał; połamało, pogięło połę i go połamało, to łamał. NO I TAKI ATAK; NATA I KATION. Ci na traktorze bez rot. Karta na nic. Da łuna, gała, bez, soki. Nagłe igieł gani kosze. Bałaganu ład. Pot pale łamie, i małe. Laptop? A gile careta ma, a ta liga wagi wyr zrywa materace. Liga wagi lata. Kod i wiekowa baza babą. Zabawo, kei widok. JAKA WARTA? TRAWA, KAJ. Ani nocna i Warta; zatrawian, co Nina? Ona rano i wiatrem; i Marta, Iwona rano. Ule? To Fani na fotelu. Inni? Wył; psa ma spływ. Inni. Ogniku Haliny; Nila huk - Ingo. Ma tak Ula, luba babula? Luka jaka tam. Ma suto, kładź. E, lelum, i mule. Leż, dał kotu sam. Dudli bil dud. TAKI ORKAN, A NAKROI KAT. O, chce Eunice cinu. E... ech... co? I cel wleci. Ano G - Eunice ci wieje, i wice cin u Egona. Ot, co - Poła, by z szyb owiało. Po co to? Komin, orkan, a burta... i wiatru ban. Akronim 'ok. TRAWIATA? LATA TYM DYWAN I NA WYDMY TATA LATA. I WART. TO KARA? I WRÓCI CÓR WIARA. KOT. Napady? Wierutne gadania; i nada gen tur. E, i wyda pan. Sal adwenture... Teza zła. Łza z eteru. TNE, woda.las. Kurd? Antonina gani not nadruk. CI NIŻY WYŻ I NIC. I BIBI. RADUŚ, UDAR. Udar, i udar gradu, i radu. Kel anafil klifa na lek. A dron? Janowi pigułka, jak ług i piwo na Norda. Ta mota i mi bibi miota - mat.2 punkty
-
gwint-usta jak pocałunki po przemglone łazy i kaczeńce słoneczne zagóry piszę do ciebie z pierwszego snu czasem ścigana dennicą o trzeciej w nocy chyba nie wiem co się dzieje znowu środa to już połowa soboty i wiatrem zimnym brzemienny kalendarz piec między targiem dziennym i nocnym a ja płaczę twoje wiersze bo krwią wypełniają ciała jamiste przypominając na sznurach czystych sumień nie mam miejsca gdyby testosteron nie był zwietrzałym estrogenem może dałby nam cień szansy2 punkty
-
Za oknem wschodzi już deszcz,to jeszcze nie mróz, nie śniegjednak horyzont już nas woła zza rynien.Temperatura spada proporcjonalnie,do stopnia zastygania ulicznych świateł .Czerwone.Żółte.Zielone, więc wbiegam na jezdnię i rysuję na niejzebrę dla ciebie.Latarnie przy chodniku zmieniam w te morskie,a do środka każdej chowam gwiazdę,zamknięta w daszku z dłoni, jakbym odpalał papierosa.Nie zgaśnie, choćbyś nie wiem jak się starała.A potem siadam na krawężnikuI podsuwam kolana pod samą brodę.Z cyklu: Karma.Niedźwiedź.Wciąż wrzesień2 punkty
-
chodźmy dopóki możemy posłuchać śpiewu ptaków słów słowika chodźmy nad rzekę popluskać się w migotliwym świetle zachodzącego słońca chodźmy za rękę dotykając siebie czule szepcząc do ucha miłosny wiersz dopóki nas nie zhakowano chodźmy do lasu do łąk byle dalej stąd2 punkty
-
2 punkty
-
Nie czekaj Bo czas szybko ucieka Abyś potem nie żałował Gdy za późno będzie na słowa2 punkty
-
Wiersz może wzruszać bawić zmieniać (lecz pilnuj mnie Panie Boże) by nie miał pewności kamienia2 punkty
-
Żadna się wartość nie ostoi, kiedy się cierpi na egoizm. *** Nie poznasz do końca co w drugim siedzi, choćbyś na pytania, zdobył odpowiedzi. *** Rychły koniec, takiego związku, gdzie rosną prawa, kosztem obowiązków. *** Człowiek to wielka tajemnica, czasem mnie to przeraża, a czasem zachwyca.2 punkty
-
lubimy wielkie słowa na skraju godności – mieszczą się w nich ludzkie upodobania ale najlepiej mieszka się w małych kropkach ze zdaniem pomiędzy2 punkty
-
chodzę wciąż w kółko lecz szansa marna bym tym sposobem wydeptał kwadrat ----------------- pełen luzik spadam jak kamień przecież spadanie kości nie łamie --------------- zrozum to wreszcie przestań być smutnym ty jesteś innym ja jestem słusznym2 punkty
-
Porzuć rzeczywistość, żyj w imaginacji, poczuj idealizm i jego oblicze. Wiem co w odpowiedzi przed lustrem usłyszę, w zaciszu domowym, posmutniał grzech rajski. Przymierze z rozsądkiem zawrzyj erudyto, nie głoś ponad miarę - ale, albo, chyba. Pewność rodzi siłę, mówi ci to skryba... ... co wiele zaorał - zawsze ab initio. Prawdą zasiej grunty co zrodzą przybytek, podzielisz się dobrem jak wyrośnie więcej. A strapionemu... pomóż, niech powstanie z klęczek, zabłysną w mig znowu, mgłą oczy zakryte. Stetryczałe serce zamknięte w skorupie, kręci się jak ziemia wokół własnej osi. Wygoda - hamulcem, nikogo nie prosi, do tańca jedności zaproś homo ludens. Człowiek, człowiekowi, sobie przy okazji, charaktery boskie zawite w złotogłów. Jedyny rozumny a na krzywdę ogłuchł, zabieram na wieczność... stały list żelazny. "Stworzył więc Bóg człowieka na obraz swój, stworzył go na swoje własne podobieństwo." - Księga rodzaju - 1,27.1 punkt
-
Złożona w pół, zapisana strofami. Raz do rytmu, raz do taktu, zgrabnie złapana w locie. Przywiana dziwnym trafem. Iluzorycznie realna, moralnie zabawna. Codziennie sama się wpaja, nierealizowana. Tłoczy coraz większymi jawami, tak iż sny się poplątały. Zjawo, zmoro, duchu! Puchu marny, co szybko odlecisz, po to by szybciej wrócić... Spełnij się, lub zniknij !!! A kiedy będziesz już znikać, rób to powoli, by obłęd się nie ziścił. autor wiersza: A-typowa-b autor zdjęcia: pexels-ebrahim-elmi-59282081 punkt
-
1 punkt
-
Ciemnością wypełniony kielich raczy gardła rozpostarte, puste ludzkie postacie. Upojone jeszcze ciepłym, świeżo rozerwanym ciałem. Łapacze... W odmętach rzeczywistości polują z umyślne wyplecionymi smyczami, na długość kilku słów pokrętnych, teraźniejszości nie znanych. autor wiersza: Atypowa Pani zdjęcie: pexels-anna-rye-97515121 punkt
-
dywan czy widziałaś kiedy taki dywan rzadki jaki tworzą opadłe z zwiędłych kwiatów płatki? ................... to po takim kobiercu orszak czarnych mrówek czyni martwej liszce dostatni pochówek widziałam... – najpiękniej on wygląda pod różanym krzewem z mrówkami co to liszkę chowają ze śpiewem. pszczoły czy słyszałaś w ogrodzie pod cudowna lipą jak pszczoły miód zbierają całą swą ekipą? ....................... brzęczą i śpiewają najpiękniej na świecie mądrze oblatując delikatne kwiecie słyszałam.... – jak rój ich cały śpiewa mi nad głową i zdawało mi się żem jest ich... królową kwiaty pola i łąki a wdychałaś wiatr od pola, co niesie te wonie rzepaku, łubinu aż pulsują skronie nie mocne są a mdlące, jak zapach kochania co zostaje w pościeli do samego rana? ..................... ten powiew – z nad pola, lasu, rzeki czy jeziora co zapach cudowny niesie, między domy letniego wieczora tak, czułam... – z oddechem do serca wpływały te wonie a dreszcz biegł przez trzewia, piersi oraz dłonie do modlitwy złożone w podzięce za wiatr... który może tak pachnieć — tak pięknie jak świat.1 punkt
-
Świat wydaje mi się piękniejszy Twarze bardziej kolorowe Gdy z głębin Twojego smutku Promień uśmiechu wyłowię1 punkt
-
1 punkt
-
Już nie pamiętam kim jestem. Spojrzałem w Twoje oczy. Zgubiłem gdzieś swoje serce. W chwilowej rozkoszy. Odnalazłem szczęście. Które mogłem przecież przeoczyć. Pachnące Tobą powietrze. Wdychałem jak narkotyk. Dzieliła nas przestrzeń. Na jakieś dwa kroki. Odległość wyciągniętej ręki. Bym poczuł Twój dotyk. Byłaś marzeniem sennym. A że zrodziła Cie jawa. To ja zwykły śmiertelnik. Nie miałem do tej miłości prawa1 punkt
-
Co dzień tęsknię Do Twych ust Tak silny narkotyk Kiedyś zatrzyma mój puls Myśli mam grzeszne Nie odkupię win wierszem Nie znam tak pięknych słów Kiedyś cały spłonę Przez Twój dotyk Przez oczy Twe We mnie wpatrzone Zginę pod skrzydłami Anioła W Twoich ramionach Po zamachu którego Pocałunkiem dokonasz Umrę z miłości I Świat mi pozazdrości...1 punkt
-
Szykowna dama przemiła w kier spod różu fikuśnego kapelusza beztrosko przystojny dżentelmen z zahasłowaną skórą na plecach w uśmianym miejscu jakich bez liku Usiedli za ławą zespoleni spojrzeniem cztery iskierki w dwóch parach oczu nadzieja krzyczała nie ma tu o czym wokoło same zaciekawione ludziska ja także, zerkający zza kilku stolików Najpierw Ona wymsknęła się ukradkiem W sukurs Jej cicho pobiegł dżentelmen poszli porozmawiać na długi spacer dłoni prawda, że my nie byliśmy Im potrzebni trzymam kciuki za sypialnię w falbanach Niekiedy ładnie się kończy po żeglarsku i kwiatami.1 punkt
-
Uciekłem z szuflady, gdzie jak w bursztynie owady na amen zamarli ci pozornie normalni. Od iluzji wolności i od bylejakości, od marzeń bezsennych i myśli natrętnych. Uszedłem z pułapki kochanki - wariatki I z uczyć obławy wyszedłem bezkrwawy. Lecz ciągle ktoś goni i bat trzyma w dłoni. I zawsze za sobą widzę twarz, tak bardzo znajomą.1 punkt
-
Witaj moja siostro nie przeciwiłaś się woli Naszego ojca Nie pochowałaś mnie W poświęconej ziemi Teb. Oto duch mój Przybywa, by się zemścić Nie darzyłaś brata siostrzaną miłością Bądź tysiąc razy przeklęta Niegodziwa niewiasto. Niech spadną na Twa głowę Wszystkie plagi tego świata Niechaj Twe łono Nie wyda na świat szczenięcia Ας το να συμβεί. Warszawa, 04.10.20211 punkt
-
zanurzam się w kolor zielony nienaturalny zdewastowany późną jesienią przepocony korą spróchniałych drzew skadrowany żółcią konających liści w wirującym lesie kropki ptasiego śpiewu dzioby spłoszone uskrzydlone hipoteką opuszczonych gniazd na kawałku nagiej skóry konający komar i krew moja rozmazana1 punkt
-
1 punkt
-
jak śpię ja śpię zawsze – cały goły... gdybyś miła się zjawiła no i była dla mnie miła. i ja byłbym także miły... – z całej duszy, z całej siły!1 punkt
-
1 punkt
-
Nieodgadnione są myśli kota, ale wątpię żeby liczył kupki w kuwecie. Raczej liczy, że mu zawsze kuwetę wysprzątają, otworzą drzwi i dadzą rybkę :)1 punkt
-
Nie ma za co :) Historyjka, opisana przystępnie (jak to u Ciebie)... należał się plus. Pozdrawiam. A tak swoją drogą, ja bym wzięła obie pary ;)1 punkt
-
~~ W pewnym kraju, przez który płynie Skisła "ciemny ludek" wciąż nosi koromysła. Nimi to dźwiga wodę, którą tu na ich szkodę gang Pinokia tworzy w swoich pomysłach ~~ obraz Adam Aron MUSZKA (1914 - 2005)1 punkt
-
1 punkt
-
pod liśćmi paproci jak pod palmami odpoczywamy we dwoje my sami w zakątku rozkoszy się ukrywamy choć wokół rosną powoje wraz z pokrzywami1 punkt
-
1 punkt
-
Andrzej z Warszawy mówił szczerze, poznaję babki na Tinderze, cel jest banalny - matrymonialny tak mówię, lecz sam w to nie wierzę.1 punkt
-
wędrując po świecie z plecakiem pełnym marzeń próbował prawdę odnaleźć prawdę o życiu które nie pieściło mówiło - marzenia to trudna bajka wędrując po świecie czuł ciężar marzeń które spełnienia unikały bo w plecaku czuły się jak w domu wiatru i deszczu się nie bały wędrując po świecie dni i nocy się nie bał bo w plecaku miał marzenia to one światłem go częstowały były natchnieniem nic nie bolały1 punkt
-
Jestem jak pióro wiatrem targane,Przenoszone z miejsca na miejsce,Marzę o tym, by osiąść na stałe,Nie grać już dłużej w życia grotesce.Jestem jak kartka zużyta papieru,Co, brudnopiśna i pokreślona,Nikomu niepotrzebna, przy drodze się wala,Póki pod atramentem nie skona.Niby korab na falach wzburzonych,Miotany gwałtownym sztormem.Ku Wyspom Rajskim zdążam wytrwale,Pomimo ostrych raf zębów.Warszawa, 18 X 2021 Warszawa, 18 X 20211 punkt
-
I Eniwetok 1 Uderzają mnie w twarz jaskrawe prześwity słońca, które wytryskują spomiędzy kołyszących się, palmowych liści. Drgają i migoczą. Tworzą efekt stroboskopu… Musiałem chyba dostać ataku epilepsji… Odzyskuję przytomność, ale w zupełnie innym miejscu i czasie… … Stąpam ciężko po rozgrzanej plaży… Tafla laguny jest tak przejrzysta, że widać najmniejszą muszlę, wygładzony weń kamień… - nie wiem, jak długo idę… Jarzy się w oceanie jakiś daleki odblask natury… Dostrzegam coraz więcej… ― nie wiem, jak długo idę…Otwiera się nade mną głęboki błękit, którego nie mąci nawet przepływ obłoku…Widzę przed sobą osmalone konstrukcje z betonu i stali... Dawne ślady jakichś ciężkich, gąsienicowych pojazdów ― skamieniały już przez te wszystkie epoki i lata… Żelbetonowe bunkry z pionowymi, rdzawymi smugami na ścianach… Setki manekinów w wielkim basenie bez wody… Wyciągają rozpaczliwie ręce, spoglądając na mnie pustymi, czarnymi oczodołami… Zdeformowane, nadpalone postacie z sennego koszmaru… ― tłum bezdomnych, porzuconych ślepców… Coś błyszczy w oddaleniu, jakby kawałek szkła, na który pada słoneczny promień… Radosne śmiechy mojej żony, naszej małej córeczki… Pogłosy echa na betonowej, przesyconej straszliwą radiacją, opuszczonej plaży… Zabawa w berka… Spostrzegają mnie, poważnieją… ― przystają, milczą… Przyśpieszam kroku... Biegnę, potykam się… Wykrzykuję ich imiona! Lecz wtapiają się w coraz bardziej nieostre tło… Pozostawiają po sobie pustkę, tę właśnie pustkę, którą rozsadza od wewnątrz nieustanny pisk w moich uszach… ― huk wzburzonych gorączką fal… II Mururoa 2 Spieniona nawała naciera na ląd... Przemyka po wilgotnych, gładkich kamieniach słońce i zsuwa się w daleki odmęt zarys białego obłoku… Chłodny wiatr na twarzy, w rozwianych włosach… W nozdrzach intensywny zapach soli… Nieskończone falowanie w kobaltowym błękicie nieba… Zamyka się we mnie, tworząc jakąś nową rzeczywistość, nowe widzenie w migocie jaskrawych refleksów… Poza mną ― krajobraz skurczył się i poszarzał… Jeszcze do tej pory wyczuwam ten ruch cząstek, to wirowanie atomów, których blask tak bardzo oślepiał i palił… Wwiercał się do mózgu… Czuję wciąż ten ból, odnajdując trop swojego dawnego wcielenia… Zmieszane epoki, przeskakujące daty… Gładzę palcami zdeformowane przedmioty, popękane ściany betonowych bunkrów z rdzawymi, pionowymi smugami… Ciemno-brunatne bąble ― piętno nuklearnego piekła… Poskręcane, zbrojeniowe pręty… Zatykam instynktownie uszy, lecz ― to tylko huk pędzących fal, które załamują się na opuszczonym, nasiąkniętym radiacją nabrzeżu… Wszystko umarło, zapadło w sen wiekuisty. Stało się przystanią dla zagubionych duchów, przepadających w dziwnej substancji czasu. Więc i ja ― nie mogę być żywy. Od dawna ― nie jestem żywy… . III Malden 3 Nie słyszę ptaków… Zagłuszane przez powtarzający się w regularnych odstępach czasu huk nacierających fal ― szybują bezgłośnie… Gnana przez wiatr ciemna, pokreślona białymi kreskami nawała ― spiętrza się na brzegu, obmywa moje stopy i dłonie… Znowu się cofa, odsłaniając błyszczące muszle, kamienie… Łykam chciwie kęsy słonego powietrza, wypuszczam je powoli… Szarpią moją koszulą strumienie atmosfer, uderzają w twarz… Na horyzoncie wszystko się ze sobą łączy i jest nie do odróżnienia, uśpione snem wiekuistym… Nadciąga świt… Mżą przytłumionym blaskiem cząsteczki tajemnicy, wypromieniowując z siebie resztki czasu… W powolnym przepływie obłoków zawarta jest jakaś niejasność, w rozchwianej, wątłej trawie… Pradawne mury, naznaczone przed laty niewyobrażalnym żarem nuklearnego spięcia ― wydzielają chemiczną, śmiertelną woń rozpadu… Muskam dłonią te szczątki, całuję, jakby to były zimne usta martwej kochanki… Do tej pory przeszywają mnie rozpalone igły morderczego promieniowania… Boję się wschodu słońca… Boję się, że wzejdzie tak, jak wtedy ― spopielając ziemię, zagotowując ocean… ― rozpalając niebo… IV Bikini 4 Jaskrawe prześwity na mojej spalonej twarzy… Chwieją się w łagodnym wietrze liście kokosu… Wychodzę z cienistej smugi, wchodzę w kobaltowy błękit nieba… Rozgorzałe słońce… Rozkołysane, oceaniczne sanktuarium… Spienione fale obmywają moją twarz, kiedy padam na kolana ze złączonymi dłońmi w gorączkowym, piskliwym szumie dokonującego się misterium czasu i oczyszczenia… Otaczają mnie w tej pustce niewyraźne szepty, jakby modły klasztornych mnichów… Nabrzmiałe, sine usta, poruszające się w swojej nagiej martwości… Zamglone oczy nieboszczyków… Nabieram do płuc powietrze, te mikroskopijne, promieniotwórcze ziarenka, które od dziesiątków lat zmieniają ryby w niepodobne do samych siebie, pełne blasku groteskowe formy… ― od dziesiątków lat… (Włodzimierz Zastawniak, wrzesień 2016 – kwiecień 2017) ------ 1 Eniwetok – atol na Oceanie Spokojnym, w archipelagu Wysp Marshalla. W latach 1948–1958 był wykorzystywany przez Stany Zjednoczone, jako poligon do testowania broni jądrowej. 2 Mururoa – atol na Oceanie Spokojnym, wchodzący w skład Polinezji Francuskiej, w archipelagu Taumotu. W latach 1966–1996 był wykorzystywany przez Francję, jako poligon do testowania broni jądrowej. 3 Malden – niewielka, bezludna wyspa w archipelagu Line Islands, na środkowym Pacyfiku, wchodząca obecnie w skład Republiki Kiribati. W latach 50-tych XX w. Wielka Brytania przeprowadzała na niej (oraz na sąsiedniej wyspie Kiritimati) testy z bronią termojądrową w ramach operacji Grapple. Na wyspie tej znajdują się również ruiny tajemniczych megalitycznych budowli sprzed około tysiąca lat. 4 Bikini – atol na Oceanie Spokojnym, w archipelagu Wysp Marshalla. W latach 1946-1958 był wykorzystywany przez Stany Zjednoczone, jako poligon do testowania broni jądrowej.1 punkt
-
trochę podpowiem, tutaj masz nielogiczność. sukurs to pomoc, wsparcie. może być "Jej w sukurs cicho pobiegł" itd.1 punkt
-
@[email protected] Problem polega na tym, że najczęściej to One wybierają Nas! A z dwojga złego lepiej wybrać wierną, a piękne za radą Prousta zostawić mężczyznom bez wyobraźni...1 punkt
-
czat onegdaj na komputerze napisałem, że cię lubię że ci wierzę. ale teraz kiedy stoimy tutaj, twarzą w twarz już tego nie powtórzę… bo widzę, że gębę wredną masz.1 punkt
-
@GrumpyElf "Nie wiążmy końca z końcem na węzeł gordyjski." - Urszula Zybura. Miłego dnia Elficzko.1 punkt
-
Dlaczego jestem tym, kim jestem Wyglądam tak, a nie inaczej Charakter taki mam, nie inny Na rzeczy w dany sposób patrzę? Dlaczego jestem tym, czym jestem Z tylu gatunków, ras, rodzajów Na tyle w mocy swej bezsilny To, a nie inne mam w zwyczaju W danym mi czasie i przestrzeni Tak, że się nie da tego zmienić? Nie pytam już Po prostu jestem Tak jak ten, który stworzył mnie i wszystko wokół Po prostu jestem Bo tak chciał, bo tak miało być, więc dajmy spokój Choć w życiu wiele mi umknęło (Wiem, jak to brzmi, lecz tak odczuwam) Niezrealizowane plany Czar wspomnień czasem coś zatruwa Choć wiele tak mnie ominęło I tyle wciąż mi niewiadomych Szans różnych niewykorzystanych (Tak, tak; jestem tego świadomy) Choć, lecąc, czas weryfikuje Za to, co mam, dziś wdzięczność czuję I tak, no cóż... Po prostu jestem Tylko tyle i tyle aż mi z góry dane Po prostu jestem Niby proste to, ale i skomplikowane Zawsze może być lepiej, ale też zawsze może być gorzej Niech więc jest przynajmniej tak Raz pech, raz fart; że co ma być, to będzie, ufam w swej pokorze Nawet jeśli słów mi brak Nie pytam więc już, ile jeszcze Mam czasu i o całą resztę Lecz, wiesz, co rusz Po prostu jestem Niech te słowa zaświadczą, że jest tak naprawdę Po prostu jestem Zresztą w pełni świadomy i zupełnie jawnie Po prostu jestem Najwyraźniej tak miało być; może rodzinne... Po prostu jestem Tak jak ten, który stworzył mnie i wszystko inne1 punkt
-
(Science fiction :)) Gdy uśmiech odszedł w zapomnienie i śmiać się już nie udawało przekorny los na wspólną ścieżkę rzucił żeby się przypomniało Można rozminąć się oddalić spalone mosty mieć za sobą lub się zatrzymać spojrzeć w oczy i kilka chwil złowić na nowo Żeby się jeszcze przypomniało żeby uśmiechnąć się odmłodnieć Nim los znów rzuci na rozdroże...1 punkt
-
nieprzemakalny pan z nieprzemakalna głowa odporny na deszcz jest długa włóczy nogą nie zważa na pogodę wahania ciśnienia sam też go nie ma niestraszna kałuża wiatr tudzież burza warunki zewnętrzne koi nastawienia ciepłem uśmiech na twarzy towarzyszyć mu raczy pozostawić po sobie ślad buta to starczy1 punkt
-
Masz krew na stopach. Każdego dnia depczesz swoje człowieczeństwo. https//grabara.art1 punkt
-
Mimo dobrych chęci Na czole guz W głowie się kręci Rozbity brwiowy łuk Zszargane nerwy Po raz kolejny Posmak klęski A cały mur1 punkt
-
1 punkt
-
@Marcin P. Pławik Zatytułowałabym: "Bardzo piękny wiersz." Nie rozminęlibyśmy się na tym przejściu :) Pozdrawiam!1 punkt
-
Ni to oddech gonił śmiało, ni to obca nagość w brzasku jękiem budzi wszelką niemoc. Ten przemożny amok wielki co krew burzy nader śmiało, czerwień wzywa w wniebogłosy. Śmiało!!! Śmiało!!! Oczy w lustra wciąż wpatrzone, mgłą zachodzą zniewolone. Wspomnień potok, wezbrał w progi, szumnym śpiewem coś zabronił. Nieboraczka zawstydzona nic nie mogła, okraszona. Wnet w galopie ją zobaczył jak płochliwie łapać chciała tą maleńką kruchą chwilę w której tonąć nie wypada. Wiec już cwałem ją zachęca, by przedłużyć owy moment i ponownie szczytu sięgnąć, lecz tym razem głębiej może? Gdzieś rozsądek się rozsypał... Płynie błogość i ekstaza lepko mącąc życia drogę, gdzie kielichy na uboczu, wypełnione trunkiem sprawczym, wyczekują na wypitkę, bo to był ich właśnie zaczyn. autor wiersza: Atypowa Pani zdjęcie: pexels-elijah-o'donnell-89845741 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne