Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 03.05.2021 w Odpowiedzi
-
Dziwię się wierszom, że ktoś się w nich stwarza, że się na to godzą Nie warto! W sztywnej od brudu pościeli - odwracam się od siebie, jak od trędowatego Czym dzisiaj nie odczuwam? Miłością, radością, cierpliwym oczekiwaniem, wiarą w szczęśliwy brak apokalipsy - w sklepowych koszykach i na czerwonych światłach... Nie chcę się starzeć! Chcę wracać do domu, w którym cały czas jestem. Chcę mieć paletę - zamalowaną ... powietrzem Chcę mówić wyrazami ... bez słów! A ty ... ? Zabawiasz mnie odległością zyliona lat świetlnych I kawłkiem meteoru w prawej piersi - gdy wlekę się smętnie wieczornym niebem, a świat - rozdaje tak zwaną rozkosz, lizaki bez patyczków ... Widzę kwitnące liście, Zatwierdzam - czeki podpisane siłowaniem się "na rękę" Idąc wzdłuż autostrady, autostopem zatrzymuję ... konia Ach, ta autostrada to szlaczki na dywanie! I porozrzucany "chińczyk" Przegrał ... we mnie. No, cóż, patrzę na zegar - właśnie minęła młodość. Następna? - będzie jutro. Jak wyrwany pień, odrywam się od parapetu Hałaśne Nowe Jorki! Słyszysz tę ciszę? ... Co tak kwitnie?9 punktów
-
A gdyby wszystkich zamknąć w balonie, w środku jałową tubę ustawić, wykrzyczeć przez nią, że świata koniec i tylko balon może ich zbawić? A potem wolno spuszczać powietrze, krzycząc przez tubę: Jest coraz gorzej! Podnieść ciśnienie, ogrzać powierzchnię, setkami twarzy kłamstwa potworzyć... I tak przetrzymać czas odpowiedni... To czy po wszystkim, niczemu winien, znajdzie się jeden, który bezczelnie napiętą ścianę szpilą przebije? Czy się wyleje prawdą klarowną wina nieznana siła umysłów, czy tylko humus opadnie na dno, stęchłą rysując w balonach przyszłość?8 punktów
-
(autorka: M_arianna_fikcyjność) Można podziwiać piękny obraz, fotograficznie świat zmontować, a gdyby wiatr uchwycić w dłonie, powiewy wersom oddać w słowach. Można poruszyć wyobraźnię, by z opowiadań tkać widoki, lecz lepiej jest na własne oczy ujrzeć, i poczuć zew przygody. Można się nagle zauroczyć, wśród domniemanych zawirowań, kiedy wiatr wieje prosto w oczy, uwierzyć... zawiłościom słowa.6 punktów
-
dom sąsiada którego prawie nie znam wywlekam na lewą stronę przepycham spojrzeniami ściany aby tamten środek dopchnięty do skraju ciekawości poznać sąsiad znajomy spod nieba nie dachu z chwytania za klamkę po zewnętrznej stronie drzwi z wyjściowych min spomiędzy dzień dobry a do widzenia przepada jak moneta w cudzej skarbonce5 punktów
-
Boże mój Boże jestem nikim nic nie znaczę z Tobą mogę wszystko Twój syn człowieczy wywraca stolik do gry każdego dnia z mozołem zbieram z podłogi karty Boże prowadź posadziłem w życiu tak wiele drzew dobre czy złe wydadzą owoce? na jaką glebę padną nasiona? na czym zbuduję dom? Boże daj mi siły by bez lęku patrzeć w oczy wrogom moim nie brać od nich a dawać im tak by uznawali za swoje i wzrastali a ja wraz z nimi Boże daj mi cierpliwość bym mógł znosić trudy z uśmiechem na twarzy i szczerze dziękować za łaskę którą tak szczodrze mnie obdzielasz jesteś moim punktem odniesienia bytem który mnie ostatecznie powabi5 punktów
-
- Mistrzu, w nocy zawodzę, czy jest na to rada? - Spróbuj z rana, wieczorem człowiek z sił opada.4 punkty
-
Uczeń, co chciał być mówcą, raz do Mistrza pobiegł. - Więcej mówić o innych, Mistrzu, czy o sobie? Na to stary pomyślał i za chwilę powie: - Posłuchaj przyjacielu, jest takie przysłowie, które od dawna ludzie zapamiętać winni: „Wiele mówi o tobie, co powiesz o innych”.4 punkty
-
codziennie rodzimy się i umieramy by ratować świat w miałkich dyskusjach Ziemia nadal będzie się kręcić lepiej milczeć patrząc wschody i zachody słońca w nich prosty przekaz otwórz się i kochaj niech promień światła dotknie serca4 punkty
-
Nimi w bajkach straszą dzieci jednak to mi nie pasuje bo dziś także mamy wiedźmy z jedną nawet sam obcuje wiedźma wiedzę ma ogromną i od tego termin wzięty ona ziółka ugotuje na bolące bardzo zęby co do diabłów to się zgodzę czort wychodzi z niej czasami kiedy szelma się uśmiecha kusząc swymi atutami fakt czasami łeb zatruje że człek rozum nerwy traci lecz jest tego wiedźma warta żywot chmurny ubogaci więc jak straszyć to niewiastą ta wiadomo nie ma wiedzy i w jej rękach się rozleci nawet to z przepisu ciasto więc jak można z taką zgrzeszyć ? Apel zatem wystosuję do kobiecej części forum nie obrażaj się jak słyszysz Wiedźma bo to znaczy że ktoś zauważył rozum Dzięki @ZAKARION za inspiracje ;)3 punkty
-
lirycznie słońce rozdzwaniasz tętnem nieba dygocący aż drżę seraficznym nektarem omdlała lotosem zakwitam w ramion twych kołysaniu zapachem orbit zaczajona za horyzontem myśli niewysłowionych gdzie czyhające noce jak karmel wylewny gęste ambrozją deszczu uciekam w zmierzch ustronny by na czarownej przędzy za buduarem zagadek w duszy Twej Luną osiadać3 punkty
-
Grał w leśnym borze, słowik na fletni basowej, chyba marzył, oj marzył, o harfie strunowej. Wszyscy są zadziwieni - zadzierają głowy, stał się, oj stał, wielki cud, prymat sobie zdobył. Dorównać mu chciał, oj chciał, puzonem skowronek, nastroszył, oj nastroszył, pstrokaty ogonek. I zadął ponad siły w instrument złotawy, wsłuchuje się z przejęciem w muzyczne oktawy. Cóż na to, nasz wróbelek... fujarkę rychtuje, ćwierkał będzie, oj ćwierkał, w dziureczki napluje. Słucha słowik - skowronek, kto tak cudnie nam gra, Oba ptaszki, oj ptaszki, odfrunęli... raz, dwa. Do tercetu go wzięli, mają ptasi chórek, pobiją, oj pobiją, swym śpiewem Kiepurę. A ja stąpam, oj stąpam w koncertowym lesie, z pięknem ptasiej melodii, ćwiru - ćwir... odlecę. "Słowa są jak ptaki, łatwo się płoszą." - Wiesław Lewoc.3 punkty
-
Boję się swego szaleństwa którego nie śmiem nazwać chorobą obawiam się, że mi przeszkodzi wypełnić sens, który ja tylko znam Po prostu nie chcę czuć się bez wartości naprawdę miło będzie tego uniknąć wiem jednak, że nie jestem faworytem w tej walce a opatrzność nie refunduje najwyraźniej pomocy Czy wiesz, jak to jest czuć się pustym a jednocześnie być pełnym obawy i niepewności? Czy wiesz, jak to jest chcieć dobra dla wszystkich zarazem zaś lękać się, że zrobisz komuś krzywdę?3 punkty
-
wyszliśmy z raju życia w symbiozie Ja Czlowiek orzekłem siebie najwyższym przy wyzysku najbliższych rewolucja przemysłu zawłaszczając powietrze wodę ziemię Ja Człowiek Jestem Największym Wynaturzeniem2 punkty
-
dwa pociągi na kolizyjnym kursie pierwszy już hamuje drugi tylko przyspiesza tuż przed zderzeniem jeden z nich zamienia się w chmarę motyli większość ginie ku dzikiej uciesze Motorniczego tak właśnie szczęście pokonuje nieszczęście swoim kosztem dając mu satysfakcję z siebie samego czyż to już nie szczęście2 punkty
-
nie potrzeba znajomości by spotkać śmierć wystarczy zwykłe życie by pewność mieć że ona to nie podróbka że warto ją pod ręką mieć w razie gdy zajdzie taka konieczność nie potrzeba znajomości by w życiu sobą bywać wystarczy samozaparcie dumnym z tego być iść obok śmierci być jej wiernym nie bać się ostatniego zamkniecia mijanych drzwi2 punkty
-
wiatr w dłoniach tęsknota w kieszeni złota myśl na twarzy uśmiechnięty cień dziś mi towarzyszą czuje je jak siebie są tak mi bliskie bliżej się nie da przed mną droga kłaniam się drzewom kamień zaprasza na małe ale ja zaś szczęśliwy nie szukam więcej jestem dumny z tego czym dziś częstuje2 punkty
-
przez lekko uchylone drzwi od sypialni wchodzi kot może tylko jego cień na lóżku dwoje ona przykryta on w czarnomatowym lateksie strój opina każdy mięsień mruczy pięknie hmmm mhmm cały pokój tonie w dzwiękach dreszczem jak nietoperz zanurza się pod kołdrę echosonarem smaku i zapachu szuka nie lada seraka by wczepić się zawiśnie na wieki będzie tak wisieć stalagmity i stalaktyty połączą się jeziora ciemności podejdą wysoko a woda dalej będzie z niej kapać2 punkty
-
Nie mogę sam nadać sobie sensu czekam na Dawcę Serce jest gotowe, aby zacząć bić i pompować krew którą można by wylać dla Sprawy Kropelka po kropelce aż zaczerwieni się ziemia i wyrosną z niej piękni ludzie To lepsze od podciętych żył której krwawy kolor straci blask zmieszany z czernią śmierci2 punkty
-
Dzisiaj była nasza pierwsza randka! Mówiłaś Dużo mówiłaś Właściwie to ciągle mówiłaś Mimo że ja też chciałem coś dodać Nie słuchałaś Nie chciałaś słuchać Chciałem się dowiedzieć o Tobie wszystkiego Ale czy cokolwiek co powiedziałaś było prawdą? Czy była to maska? Jeżeli grałaś to jak mam Ci zaufać? Jeśli byłaś sobą to jak mam z Tobą być? Dzisiaj była nasza ostatnia randka! M2 punkty
-
Kiwam się sobą na fotelu łychami sążnistych dawek doznaję przyjemności ubocza widział tu kto główny nurt? rozpościeram szczupłe myśli maska przykrywa uśmiech zgoda przerasta wybaczenie mikro wzruszenia koją blizny fruwałem niczym prężny truteń lodowate żmudne lata misja mrozem ku zatraceniu melodii i dźwięków mej duszy wciąż bujam się wśród słów rozeszła się napotkana miłość było mi dane zaznać prawdy ja nie truteń, ja człowiek :) Dziś garść oczywistości mówi dobrej nocy.2 punkty
-
jest zieleń odnaleziona dalej pagórki i skrzydła ptaków strumień toczy krew ostatni wers sączy atrament na starym cmentarzu zakwitły szafirki samotny Chrystus czyta wiersze zmarli odeszli z marzeniami zostały pękające nagrobki i bezdomny poeta linijką wiersza zraniony2 punkty
-
@Marcin Krzysica Marcinie właśnie czytam książkę Witolda Jabłońskiego "Dary bogów" i oczy przecierałem ze zdumienia, jaką starą już jest królowa polskich wiedźm - Baba Jaga. Nie wiesz jaką szacowną miała pozycję w słowiańskim Wyraju. Kłaniam się.2 punkty
-
wyszłaś z morza w porcelanowym porcie na tle strzelistej bazylii spały lawendowe koty tamburyny witały wędrowców spragnieni sączyli nagość słońce odmieniało uśmiech przez przypadki w oknach krystaliczne fale zmywały niebiański błękit w spakowanej walizce kolejna podróż i białe łódeczki z papieru2 punkty
-
graphics CC0 mezzosoprany skrajna fantazja zbliżeń mezzosoprany to bicze czas kwitnie utylitarnie i coraz sprytniej i coraz bliżej zauroczenia Carmen Don Jose to był tenor przymierza La Paloma habanera skrajna babska intryga zgryźliwych myśli za horyzontem kroku a ona tańczy w amoku dla: męska fabryka cygar samczy gen idzie Escamillo torreadorom pokój poniż się schyl głowę jesteś warstwą antrykotu bykiem jesteś wzdłuż mięśnia kręgosłupa po którym puści się zgrabna muza przypis: wiersz w charakterze sardonicznym; z bezą w operze.1 punkt
-
Każdy z nas zna smak czekolady: czarnej, mlecznej, białej, nadziewanej rozmaitościami, albo i nie. Nie każdy jednak zdaje sobie sprawę jaka była historia powstania tej słodkości. Tego właśnie będzie dotyczył artykuł. Nie byłoby czekolady, gdyby nie istniały drzewa kakaowca i to od nich zaczniemy naszą opowieść. Wykształciły się około 15 000 lat temu i już wtedy wykazywały istotne różnice w stosunku do otaczających je roślin. Zresztą różnią się do dziś od większości drzew tym, że ich biało-fioletowe kwiaty wyrastają nie na gałęziach, ale bezpośrednio na pniu. Pierwotnie kakaowce porastały lasy Jukatanu i Gwatemali. W języku Majów nazwa tego drzewa oznaczała drzewo bogów, a wywar z ziaren kakaowca zwano pokarmem bogów. Nie bez przyczyny, w starożytnej Grecji pokarmem bogów była ambrozja, a w Meksyku i Gwatemali bogowie posilali się wywarem z Drzewa, czyli kakaowca. Ludzie wytwarzali ten wywar tylko w wyjątkowych, świątecznych okolicznościach. Z 22 gatunków kakaowca tylko jeden, „Theobroma cacao” rodzi ziarna zdatne do wyrobu czekolady. Bardzo długo uważano, że kakaowce są drzewami wiatropylnymi i dopiero pod koniec XX wieku okazało się, że jest inaczej, a to za sprawą nagłej zapaści produkcji kakao na Kostaryce. Tamtejsi farmerzy, żeby zwiększyć produkcję, zaczęli zakładać plantacje kakaowców z dala od dżungli, na innym podłożu. Takie oderwanie on naturalnego środowiska nie posłużyło drzewom z jakiejś tajemniczej przyczyny i nagle zaczęły dawać niezwykle mało owoców, podczas kiedy drzewa w dżungli wciąż owocowały normalnie. To nie było zwyczajne. Należało odkryć tajemnicę. Poproszono o interwencję entomologa Allana Yunga, który odkrył, że na naturalnych stanowiskach, w ciepłej, wilgotnej ściółce leśnej żyje maleńka, nie większa niż główka od szpilki muszka o bardzo skomplikowanej nazwie Ceratopogonide forcipomya i to ona w lwiej części jest odpowiedzialna za zapylanie kwiatów kakaowców. Drzewa kakaowe rodzą dość duże owoce w łupinach, które odcina się od pnia kiedy są żółte i dojrzałe. Nie odcięte w odpowiednim czasie, stopniowo usychają, czernieją i twardnieją. Zawierają one wewnątrz około 30 ziaren kakao ukrytych w grubym, różowym miąższu, który jest jadalny, słodki i miękki. Ziarna wraz z miąższem wydobywa się z owocu i pozwala się im fermentować od pięciu do sześciu dni, co zapobiega kiełkowaniu. W trakcie tego procesu ziarna stają się porowate i brązowe, zaczynają też wydzielać czekoladowy aromat. Następnym etapem obróbki jest pozostawienie ich do wyschnięcia na tydzień, a czasem dwa, co obniża zawartość wody nawet do 7 procent. Po tym czasie ziarna praży się od 30 minut do 2 godzin w temperaturze 120-130 stopni, a później oddziela od odpadów typu łupiny i kiełki. Dopiero wtedy są gotowe do użytku. Powróćmy jednak do Majów. Motyw kakaowca pojawiał się w ich ikonografii, gdzie widnieją owoce, uważane za symbol życia i płodności. Podczas uroczystości religijnych, „pouczeni” przez bogów, przygotowywali w specjalny sposób wywar z ziaren kakaowca. Najpierw, otwierano owoc i wydobywano nasiona, następnie fermentowano i suszono ziarna, a później prażono je na glinianym piecu, a później tłuczono między dwoma kamieniami. Do uzyskanego proszku dodawano wody, mieszano i przelewano, aż ukazały się bąbelki. Do tego napoju dodawano na koniec przyprawy: ostrą paprykę, muszkat i miód, ewentualnie mąkę kukurydzianą. Napój dla Majów stanowił rodzaj ofiary składanej bogom w tej, czy też innej intencji. Zachowały się zaledwie cztery manuskrypty, zwane kodeksami, które datuje się na okres postklasyczny (XIII-XV wiek). Zawierają one między innymi rysunki przedstawiające bogów z owocami kakaowca i proces przygotowywania napojów rytualnych z kakao. Tradycje wykonywania tego napoju kontynuowali Aztekowie, następcy Majów, którzy tak cenili ziarna kakao, że służyły im one jako środek płatniczy. Według przepisu Majów we współczesnym Meksyku wciąż jeszcze wyrabia się tradycyjny napój z kakao i mąki kukurydzianej, nazywany „tejate”. Napój wygląda nieciekawie: mętny, żółtobrązowy płyn z szarobeżowymi szumowinami ma smak i konsystencję delikatnie rzecz ujmując wody w zlewie po umyciu naczyń, ale jest bardzo ceniony i lubiany przez miejscowych ludzi. Już Krzysztof Kolumb zaobserwował, że miejscowi Indianie bardzo cenią ziarna kakao, ale dopiero Cortes przekonał się o tym naocznie. Po pierwsze kiedy on i jego ludzie byli częstowani specyficznym napojem i nawet zaczęli w nim gustować, a po drugie kiedy ujrzeli skarbiec władcy Azteków, Montezumy, wypełniony po brzegi milionami ziaren kakao. Cortes zabrał trochę ziaren do kraju, ale tam napój z nich nie został przyjęty entuzjastycznie i dopiero już po kolonizacji około 1540 roku, grupa zakonnic przebywających w Gwatemali, przystosowała napój kakaowy do europejskich kubków smakowych i ulepszyła poprzez dodanie do mielonego kakao gorącej wody, wanilii oraz cukru. Teraz już nic nie przeszkadzało popularyzacji napoju czekoladowego w Europie chociaż wiąż miał cierpki, oleisty smak, ponieważ ziarna kakao zawierają 50 procent tłuszczu. Hiszpania była pierwszym krajem, który zaczął kontrolować handel kakao między Nowym Światem, a Europą. Ziarna kakaowca dotarły do Europy w 1585 roku, a jeszcze wcześniej rozchodziły się wśród ludzi wieści o cudownym napoju. Kiedy więc pojawił się transport ziaren, mimo horrendalnej wręcz ceny rozkupiono je błyskawicznie. Oczywiście stać było na zakup jedynie bogatych. W XVII wieku napój czekoladowy zyskał popularność już nie tylko na hiszpańskim dworze, ale także w całej Europie, między innymi za sprawą kościoła katolickiego. W 1615 roku, Anna Austriaczka, żona Ludwika XIII, ogłosiła czekoladę oficjalnym napojem dworu francuskiego. Pod koniec XVII wieku napój czekoladowy stopniowo przedostawał się do mniej zamożnych warstw społecznych. W 1828 roku holenderski chemik van Houten wykorzystał najnowsze zdobycze techniki: maszynę parową i prasę hydrauliczną do wytłoczenia z ziaren kakao niemal połowy zawartego w nich tłuszczu. W efekcie pozostał suchy placek, po którego zmieleniu powstawało kakao w proszku. Ten wynalazek umożliwił rozpoczęcie produkcji czekolady do jedzenia. Około 1847 roku Anglik Joseph Fry jako pierwszy wyprodukował czekoladę do jedzenia, a około 1876 roku szwajcarski cukiernik Daniel Peter stworzył pierwszą mleczną czekoladę, łącząc mleko skondensowane z kakao, masłem kakaowym i cukrem. Odkrycie przez Europejczyków kakao, a później czekolady ma też i swoją ciemną stronę. Hiszpanie, kiedy docenili te ziarna i zorientowali się, że mogą na nich doskonale zarobić, założyli plantacje kakao na Karaibach i w Ameryce Południowej. Początkowo wykorzystywali do zbiorów lokalnych robotników, ale pod koniec XVII wieku populacja rdzennych mieszkańców drastycznie się zmniejszyła z powodu chorób i ciężkich warunków życia. To spowodowało dotkliwy niedobór rąk do pracy i narodzenie się pomysłu na przywóz niewolników z zachodniej Afryki. Popularność czekolady rosła, Francuzi, Anglicy i Holendrzy zakładali plantacje kakaowców na Wybrzeżu Kości Słoniowej i tam również wykorzystywali niewolników do pracy. Czyli przez długi czas ten słodki przysmak okupiony był bólem i ludzkimi łzami, o czym zwykły zjadacz czekolady zazwyczaj nie wiedział.1 punkt
-
jest dobre gdy więdną kwiaty zła a trujący owoc nie rodzi nawet w czeluściach lecz kiedy zapominam Ciebie błądzę po obcych miejscach i cierpię oddalam się oddalam od Wiecznej Pamiątki1 punkt
-
Duszy nie namalujesz twarz tak wypalała papierosem twarze kobiet na zdjęciach nie malowała się dbała o dusze czyśćcowe a szczególnie jego był wolnym ptakiem woził szczęście wszystkim paniom taki elegancki mężczyzna sznytu pełen kieliszek kultury brał od życia bez umiaru ona swoje marnowała (W przyrodzie występują dwa gatunki ludzi: dawcy i biorcy. Tworzą relacje. Skrajne postawy w parach skazane są na niepowodzenie. Dawca karmi biorcę, biorca karmi się dawcą. Zachłanność biorcy uśmierci karmiciela. Dawca nieasertywny zatraci siebie. Biorca znajdzie innego dawcę, dawca bez biorcy przeżyje, ale bez radości). wyjałowić łatwo glebę trudniej dopilnować1 punkt
-
1 punkt
-
@Kouбa Pouпа Róże pamiętam. Im czas szybciej płynie, tym wyraźniejsze przybierają barwy.1 punkt
-
@Sylwester_Lasota Coś tam się zapewne wyleje po zakończeniu, ale trudno wyrokować, jak klarowny bedzie rezultat tego eksperymentu. Może się okazać mniej, albo bardziej mętny ;) Pozdrawiam :)1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Stracony @Sylwester_Lasota @Waldemar_Talar_Talar @Gosława @Nata_Kruk Bardzo dziękuję za odwiedziny i wpisy - są dla mnie ważne. Zwykle piszę bardzo wolno ( w niektórych wierszach dłubałam kilkanaście lat), tak samo długo decyduję się, czy wprowadzać zmiany, ale wszystkie uwagi są dla mnie cenne i nad każdą myślę:). Życzę udanego wieczoru, lecę wstawiać bułki do piekarnika. Trzymajcie kciuki, bo dziś eksperymentalne zestawienie mąk ( oby te mąki nie zesłały nas na drogę kulinarnej męki ;)).1 punkt
-
Kieszenie pełne złotówek, w portfelu papiery,kośćmi palą przeznaczenie, z losami fortuny,kamienne grosiki wyrzucam garściami w wodyWykarmię szcześciem jeziora - po tafli jedynki,początek tej legendy odbijają rewersy;plecami wszystkich awersów, herb wyłania orły,z kajdanów uwolniły się skrzydła i pazuryPuszczam drogowskaz papierem, w swoje miejsce trafiąLećcie! Lećcie! Lećcie! Lećcie! Lećcie do Ojczyzny!Piórami opatulajcie tych, co nie wierzą w cuda1 punkt
-
@DagDziękuję! Uśmiech zostawię jedynie -:) Piszę od 4 lat -:)) Pozdrowienia ślę @emwoo Dziękuję za zajrzenie! Pozdrowienia dla ciebie.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Czuje się napięcie w szwach, chyba jest gorącym erotykiem:) mam takie sukienki, jedną czerwoną, drugą białą:)1 punkt
-
1 punkt
-
@Pan Ropuch Szczęście po śmierci, aż kostucha się wierci. Trzymaj się zdrowo, Ty to masz myśli.1 punkt
-
1 punkt
-
@marekg Idylliczny obrazek, do którego się uśmiecham. Sielankę burzy mi jednak dźwięk tamburynów. Tych od zawsze nie lubiłam ;) Pozdrawiam :)1 punkt
-
@Pan Ropuch nie jestem pewny czy dobrze interpretuję ten wiersz, a zwłaszcza jego koniec:// Z tego co pamiętam przede wszystkim z komiksów - Batman był dżentelmenem:)) I chyba nawet w dobrym tego słowa znaczeniu;)1 punkt
-
1 punkt
-
@Marlett Ech, te winne (za)pędy, świetnie się wiją wśród winnych roślin. Podobało mi się :) Pozdrawiam :)1 punkt
-
1 punkt
-
Marlet, świetna gierka słów.! Wybacz przestawki, na szybkiego tak poukładałam wersy. Pozdrawiam. A więc... tak nie powinna zaczynać się mowa A więc... kto dodał octu winnego do wina ten co winny albo niewinny przecież ktoś powinien być winny oskarżyciel winnego poszuka A więc... cukru dodano w sam raz nie znajdując winnego bierze kielich kwaśnego taki właśnie powinien być smak winnego się szukać powinno1 punkt
-
za szybko Cię kochałem intensywnie uśmiechałaś się ukradkiem gdy rzuciłem wędkę złapałem tylko rozpacz pięknie nabiłaś sobie guza w głowie, w myślach miło panią poznać na szpitalnej ławce _______________________________ na szpitalnej ławce miło panią poznać w głowie, w myślach nabiłaś sobie guza pięknie złapałem tylko rozpacz gdy rzuciłem wędkę uśmiechałaś się ukradkiem intensywnie za szybko Cię kochałem1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne