Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 28.04.2021 w Odpowiedzi

  1. Możesz odejść, już dam radę i utrzymam się nad lodem. Rozmrożona krew przepływa, więcej siły. Pójdę przodem. Możesz odejść, już wytrzymam urok tej nieludzkiej ziemi, bo poczułam ciepło w sercu, tego stanu nic nie zmieni. Możesz wrócić do swych marzeń, do snów które Cię poniosą. Pokazałeś jak się kocha. Już nie błądzę ciemną nocą. Albo zostań, jeśli zechcesz i chodź ze mną wspólną drogą. Jest mi dobrze, ciała żyją namiętnością. Jestem obok. Światło dałeś mi na trasie, gdy błądziłam po bezdrożach, teraz wiem gdzie mam iść dalej. Życie krąży, prosta droga. Chcę Cię - a nie potrzebuję. Weź mnie - a nie ratuj w biedzie. Słyszysz tętent kopyt? Dołącz. Radość jest we wspólnym pędzie.
    12 punktów
  2. My z żoną bardzo się kochamy jak dwa aniołki prosto z nieba. To prawda jest, bo żona mówi, że więcej szczęścia mi nie trzeba. Zawsze też sobie pomagamy, co bardzo cieszy strony obie: to żona za mnie mecz obejrzy, to ja za żonę pranie zrobię. Nawet jak obiad ugotuję słów brzydkich raczej nie używa. Wystarczy tylko że smakuje a po jedzeniu ja pozmywam. Na inne już nie mogę patrzeć, choć jest na świecie wiele kobiet. Gdy tylko raz się obejrzałem, to spuchły mi patrzały obie. Jak więc widzicie, życie wspólne dostarcza nam tak wielu wzruszeń. Powiecie - musisz być szczęśliwy. Odpowiem tylko - ano muszę.
    6 punktów
  3. jutra nie będzie nie będzie słońca ptak nie zaśpiewa echo przepadnie prawdy nie ujrzysz tylko ból zostanie ty zaś będziesz królem ciemności który siebie będzie się bał - tak moi mili czas zawsze ma racje
    6 punktów
  4. żarty na bok ten skrawek ziemi nie pomieści nas są już tylko dwa wyjścia albo ty zabijesz mnie albo ja zabiję ciebie tak się teraz bawimy orzeczenia dopełnienia przydawki okoliczniki wiesz dobrze liczy się tylko ja zwierzęce ja ja ja ja robi się późno wiadomo zło źli się bardziej po zmroku ktoś wygra ktoś przegra popłynie krew wroga swego codziennego szybciej niż zwykle szczęściarz morderca patrząc w odpływ obmyje ręce i pysk — narzędzie zbrodni w końcu zaśnie spokojnie nazajutrz zdobędzie się na żart
    6 punktów
  5. odruchy wzruszenia porywy bez cierpliwego zwyczajnego stuk stuk nie istnieją
    5 punktów
  6. Dorosłam do tego by przestać ci grozić umiem już zamknąć usta chcę umieć zamknąć oczy
    5 punktów
  7. I spadło ich podobno na ziemię miliony a jeżeli na każdego anioła broniącego dostępu do nas przypada jeden demon byłaby to przerażająca wizja lecz nie niemożliwa a jeżeli prawdą jest co mówią stare księgi i ten najlepszy ze światów zbliża się nieuchronnie ku końcowi bez względu na to co o tym sądzimy może powinienem częściej uśmiechać się do sąsiadów być mniej zgryźliwy II czterech jeźdźców osiodłało konie przytwierdziło do siodeł wszystkie grzechy moje
    5 punktów
  8. Umiłowana Erato - czułość recytujesz, podajesz dźwięki kitarą, spowita czekaniem. Ból Apollina w rozterce - on jej serce daje, przewodnik może opiekun buduje fabułę... ... twórczą. Jakże radosna Euterpe, fletem opętana, mityczne powiela modły, ku chwale Parnasu. Bo liryce bezgranicznej co pragniesz rozkazuj, byś poetom olimpijskim, aulosem grać chciała... ... nutą. Polihymnio w zamyśleniu ciągle zadumana, swymi chórami zawodzisz, darujesz wytchnienie. Czas smucisz, powściągasz myśli, nigdy się nie śmiejesz, jesteś dumna i wyniosła, nawet w niebie Gaja... ... śpiewa. Och... pięknolica Kalliope - zobaczę i zmilknę, wyznaczyłaś bose ślady, niejako baśniowo. Najważniejsza pośród równych, epiki królowo, zawsze mile wielkoduszna z tabliczką i rylcem... ... płochym. Śpiewająca Melpomene - tragedia przy końcu, czyż miłe złego początki... rodzicielko syren? Zdrady, mordy czy dramaty - nie powiem, pasyjne, w masce z wieńcem winorośli, jak pragniesz rozplątuj... ... słowem. Kwitnąca, rozkoszna Talia, dotykiem ją muśniesz, pasterzy uwodzisz pieśnią z bluszczykiem na głowie. Komediowo z wiechciem zielska - ha! ha! ha! - nie powiem, płakać nikt tu nie chce - po co? Bo rubaszny uśmiech... ... leczy. "Lepiej być muzą grafomana - niż żadną." - Jerzy Pilch.
    4 punkty
  9. nad łóżkiem tańczy stary krzyż pod łóżkiem gra prezerwatywa echo powtarza księdza ryk „nić grzechu nas usidla” ten dźwięk już znam od wielu lat trudno jest z nim wytrzymać lecz dzisiaj los okazję dał posłuchać brzemienia ciszy mój nagi grzech pyta czy wiem nadchodzi inicjacja spróbujesz raz nie powiesz pas śniadanie nie kolacja cóż zrobić mam to pierwszy raz ten głód od lat doskwiera magnetyzm ciał potrójne tak za cenę potępienia kobietę przecież stworzył Bóg i cóż lepszego zrobić mógł
    4 punkty
  10. Jak może kobieta wyhaczyć faceta? Sprawdzona przynęta, bluzeczka rozpięta, króciutka spódniczka najlepsza zaliczka i widok uroczy dla spragnionych oczu
    3 punkty
  11. graphics CC0 [zimowy minipoemacik liryczny] drapieżne surowe zimy w saniach pamięci skrzeczą zawrócone obrazy sztuka królową śniegu – sztalugą natury… wczesnym porankiem u Claude Moneta „sroka” przysiada na żerdzi w światłocieniu słońca się doświetla kobaltowo-srebrne sekwencje smug brzuchate gile. bałwanki. kuropatwy. i przyszłe przebiśniegi u Kossaka batalistyka i sceny powstańcze u Fałata i Podkowińskiego zimowe panoramy miast… szczeniacka opowieść ucieka poza ramy wtedy czas przywołuje wspomnienia z fresku także mojego dziecięctwa a zima powraca… w mozolnych komemoracjach… dokrewne gruczoły pamięci kompensują aromaty leukocyty Mnemosyne zabielą plenery i znów mróz siarczysty hartuje ryby w polowej wędzarni zima pachnie świątecznym baleronem zrębki drzewa jabłoni aromatyzuje gałązką z jałowca wrażliwą pamięć wszystko co żyło dało się strawić lub powąchać… dziadunio w baranim serdaku pokoleniowy patron zapachów dostawca polędwic i goleni zaklinał czas czar smacznych wspomnień pelenka na stole jarmica z garnkami w potoku żwawo płynęły nosaki pamiętam pulchne dziewczęta rumiane i nie utkane w alabastrowe makijaże zatrzymał się czas na biegunie prawcieleń pierwszych krótkich pocałunków cierpkich i pistacjowych jak Kim Kardashian jako pachnące wiatrem dojrzałe włóki i skore do żyniaczki przeplatają osnowy mej pamięci nieco dalej zimniejsze jeszcze sympozja w dreszczyku plenerów retrospektywnych… utarty sproszkowany śnieg zaprósza teksturalną bielą garbate sosny w panoramie przestrzeni dociążył ich zaciężne igliwia przesuwając horyzonty w nieco głębsze perspektywy szadzi pamiętam gromadne paśniki saren w kordonach żywiołu tu liczne jadłodajnie zapełniała fauna fetowała wolność klarowała smakiem w jasełkach otulonych siankiem a wiatr dął w płuca zimowych futer podszczypując zmysłowo stada młodych sarenek dygoczących z zimna drżących jak osika na wietrze w tym uśpionym potulnym lesie w zaspach śniegu do kolan obtulonych dygoczących ciał w zimnym moralnym nastroju najstarszy jeleń-matuzalem nozdrzem wachlował niczym komin parowozu na forum ogromny i naremny piciur obgryzał z pietyzmem korę skostniałej z zimna jarzębiny zrywając przypadkiem poroże wytyczał granice starego wieku tymczasem w okna historii zajrzał już wieczór u sąsiada izbę pobielono wapnem łyskają cebrzyki i konwie z wodą a obok sapka z białej mąki okraszona masłem z mlekiem i skwarkami i coraz ciemniej i ciemniej za mglistą szybą… a w naszym przybytku jasno i gnuśnie: misio przytulony pod kołdrą ożywiona natura wprawiona w ruch porusza sztucznym płatkiem w „śniegowej” lampce na stole… w przytulnym pokoiku malutkiego chłopczyka może to ja ezoteryczny? *podglebiem tekstu – rozmowa ze szczerym człowiekiem
    3 punkty
  12. Nie bój się po ciemnej stronie była nie raz może nie tak daleko może nie aż tak ciemnej mrok zna doskonale porusza się w nim dosyć ospale ugrzęzła beznadziejnie znowu wygląda miernie pragnie tego mroku tej czarnej woalki nie szuka już wyjścia oddaje życie bez walki 28.04.2021 r.
    3 punkty
  13. jaskiniowiec ciągnie jaskiniową do jaskini wpierw ją ogłuszył zrobi co swoje i pójdzie spać jaskiniowa znów wyda na świat potomstwo zanim to zrobi utłucze kamieniem we śnie jaskiniowego dziecko w jej łonie posmakuje niewinę
    3 punkty
  14. Przerażenie zacisnęło pętlę na mojej szyi I nic nie jest w stanie podnieść noża (ty pij) który leży opodal jedna w domu jestem w otchłani samotności żebrać o miłość nie chcę i nie chcę litości żeby nie mówić - piszę żeby nie słuchać - milczę brudna moja karta jak w tym wieku każda przyszłość z rąk wypadła mi nie znoszę ciężaru ciszy nikt nie usłyszy drgawek majakow trzęsę się z zimna czy ze strachu nie patrzę w oczy domowych luster tylko koty się zdziwią że miski puste 27.04.2021 r.
    3 punkty
  15. @siachna Można też porozmawiać... wbrew pozorom zwierzęta sporo wyczuwają. Niekiedy zdarza im się odpowiedzieć, pocieszyć. Pozdrawiam :)
    3 punkty
  16. morze tak ciche tylko myśli szumią w martwym sezonie nie ma kolorowych plaż kurort nie pachnie rybą nie krzyczy turystami tylko mewy przesiadują na moich słowach rozdziobując porywisty wiatr w tle krajobraz zrywa się do lotu pytasz o wczorajsze zdjęcia wydobywam je z muszli w milionach pikseli
    3 punkty
  17. przesmutny to wątek człowieczy wkochana w kochanka kobieta nikt nie ma dla niej litości nikt na nią w domu nie czeka żywi się chwil odpadami wżebrana w ostatnie ciuchy myśląc że spija ambrozję łez kaptur nosi ze skruchy pragnienia ma całkiem przeciętne jak dom którego nie będzie interes życia zrobiła dotyki kradzione w pędzie złodziejka przegłupia dziwka chętnie się z każdym zamieni by nie czuć tej bezradności co trwale pikuje do ziemi bez marzeń bo nierealne bez planów bo niegodziwe wkochana kobieta ma burkę i pętlą okutą szyję mówią że miłość wzbogaca a ona kochanie przeklina bo wpadła w głęboką studnię i nie wie jaka przyczyna hamulec nie działa w praktyce zmarnuje życie wczepiona chce odejść ale nie może na drugie ma NIESPEŁNIONA
    2 punkty
  18. oboje zdążyliśmy przybyć tu na czas niewyznaczony stoję obok nic o nim nie wiem nie mam powodów by pytać tkwimy tak koło siebie od chodnika do chodnika spotkanie wiąże światło czerwone zgaśnie rozejdziemy się po kościach miasta asfaltowych będę o nim pamiętała do następnego krawężnika
    2 punkty
  19. w przepaści się gromadzą uczucia niekompletne przebite opony ruchome piaski górki trudne jakieś nadzieje wysokie groźne fale i słowa nagłe nieostrożne siedzą tam razem z robakami grają w karty przeklinają poddali się nie próbując badać kolejnych warstw szukać mądrych rozwiązań haczyków sznurka chęci mówią że byli tacy którzy znaleźli siłę jakąś potężną i wymknęli się stamtąd to musi być prawda inaczej zapchałaby się na płasko przestrzeń do zgromadzeń
    2 punkty
  20. A więc.,. tak nie powinna zaczynać się mowa A więc.., kto dodał octu winnego do wina ten co winny . albo niewinny przecież ktoś powinien być winny oskarżyciel winnego poszuka A więc.. .cukru dodano w sam raz nie znajdując winnego bierze kielich kwaśnego taki właśnie powinien być smak winnego się szukać powinno
    2 punkty
  21. Technik sekcyjny koło Czarnożył,niezbyt dokładnie zwłoki ułożył.W dodatku śliski był blati trup ze stołu wnet spadł.Na szczęście umrzyk wtedy nie ożył.
    2 punkty
  22. Zasmakował pielgrzym w lombardzkim posiłku, w koszyku przywiózł i wypuścił w trawie. Tak skromny początek w jedenastym wieku, spod wielu liści spoglądał wielce doceniany. Postny, pożywny posiłek, niekoniecznie ryba, szybko się rozmnaża, łatwy do zebrania. Na nodze idzie, wygrzebuje nią dołek, zmysł dotyku subtelny, więc jak dłonie działa. W nodze serce i płuco, a nawet żołądek, Z przodu głowa, czułki, a na czułkach oczy. Działa metodycznie, krew ma zimną bardzo, arystokratyczną, bo barwy niebieskiej. Susza przeszkadza, woli cień i wilgoć, nieźle znosi mrozy, pod ziemią ukryty. Na grzbiecie nosi domek, zimuje tam w ciszy drzwi zatyka wieczkiem, snem długim zajęty. Wiosną buszuje z wolna w chaszczach i ogrodach, chociaż nie ma u nas ulubionych winnic. Wielki żarłok, pochłania rośliny, liście, młode pędy, szkody znaczne czyni: ślimak winniczek.
    2 punkty
  23. oto ona sześć rąk dwie nogi miała gdzieś zbyt krótki świat wyszła z muszli przed milionów lat wybierając los oceanicznej nomady chowa się chodzi po dnie i bawi pływa walczy a nawet zmienia kolory inkaustem strzela jak wierszokleta szalony układ nerwowy to potęga i dla równagi posiada trzy serca nie szuka uwagi jej życie kończy się wraz z rozrodem to poświęcenie jest najlepszym rodowodem nareszcie zgubiłem wenę bo widzisz kreatywność w naturze też ma cenę wszystkim siostrom ośmiornicom Pan Ropuch :)
    2 punkty
  24. Z dalekim sercem daleko do naszych serc ledwo przez płoty mamy jeden drugiego unika na sąsiada się wypinamy nie są to góry ni morza zaledwie droga nas dzieli a jednak wielki ocean i żeśmy się nie widzieli tydzień a może miesiąc ba nawet rok cały przyjdź pogadaj ze mną nie przyjdziesz bo jestem mały daleko do naszych serc i mostu nie ma żadnego już zapomniałaś o mnie z piaskownicy i z zabaw kolego no cóż ułożyłeś sobie i każdy w inną stronę ciągnie co ma ciągnąć a ja jestem gdzieś w ogonie z dalekim sercem jak wy jakbym już nie miał jego
    2 punkty
  25. @siachna strasznie Ci współczuję stanu, w którym niewątpliwie jesteś od jakiegoś czasu...
    2 punkty
  26. dzisiaj zgrzeszę nie ma rady chociaż jeszcze duch mój walczy "obiecałeś słów dotrzymaj" supeł w brzuchu wyjścia nie ma jak lew skradam się po zmroku z nerwów wyszła żyłka w oku wnet dopadam swą ofiarę ona śmieje się bezwstydna na amory moje zimna czule słowa mówię pięknie że nie liczy się zewnętrze że w skowronkach będzie cała by po prostu się otwarła Jest i cud bo się udało mym pieszczotom się poddała tego nigdy człowiek nie wie ale jestem w siódmym niebie dla mężczyzny najważniejsze żeby miała piękne wnętrze lecz ktoś nagle ciągnie z raju Kapitanie hej pomału to lodówka jest załogi co po nocy Pan tu robi prawda w oczy czasem boli więc mu mówię "Ja tu jestem na kontroli" --------- Chociaż z niej jest zimna sucz czy ktoś oprzeć się jej mógł??
    2 punkty
  27. @Marcin Krzysica A jak nie zerkasz, dajesz znać jej, żeś jest impotent, albo też gej.
    2 punkty
  28. Hmm patrzenie w dekolt To dla mężczyzny detoks :) I choćby nie wiem jak się zarzekać Normalne jest to Że będziesz zerkać :D
    2 punkty
  29. Nie liczy się grubość „portfela”, ale waluta szczęścia.
    2 punkty
  30. a czego się nie robi w pogoni za rozumem, nie mówiąc o miłości ;D Pojechałam, to żart tylko. bb
    2 punkty
  31. problem w tym (jak twierdził Idzi), że czarnowidz wbrew zapiskom może jednak jaśniej widzi bo gdy wątpi ktoś we wszystko ostrzej też przykłada miarkę do wypaczeń i zagadnień w każdą szkiełkiem się gnie szparkę z pępkiem w stępkę wgłąb i na dnie czarno widzę więc ów duet bo czyj wynik jest pewniejszy kiedy lie wrze w parze z true któż zawiłość taką przejrzy
    2 punkty
  32. W przeszłości zrozumiały Znak o nieobecnym, Nie da się zastąpić, a znaczeń ma wiele. Wymowny nad wyraz, słów nie potrzebuje. Ukryty wymiar i otwarta droga do przemyśleń... w nieskończoność.
    2 punkty
  33. Ogrodnicy uprawiają winorośle, różnie przycinają je. Przypominają : ludzi, rzeczy, zwierzęta… Ożywia je wyobraźnia. Pracownicy z winogron robią wytworne wina. Być może sto jeden gatunków. Nieraz trunek jest eliksirem.
    2 punkty
  34. @siachna Skoro są koty, to nie ma samotności. Wiem, wiem, to nie jest popularny pogląd :) Pozdrawiam :)
    2 punkty
  35. @GrumpyElf Temat studnia. Pierwszy raz. Bywa różnie: "To było dawno temu szesnaście miałem lat marzyłem o edenie chciałem skosztować raj największa dyskoteka na pewno - radę dam widzę cudo z daleka serce krzyczy - to ta pytam – zatańczysz ze mną a ona czemu nie za oknem było ciemno myślę że tego chce w eterze Modern Talking grają najlepszą z muz mówię - nie lubię tłoku ona szepcze że też więc proponuję spacer ona znów – czemu nie nagle przytomność tracę zapadam w długi sen zbudziłem się w bandażach na twarzy cztery szwy ona miała chłopaka który nerwy był" Dziękuję i pozdrawiam
    1 punkt
  36. Smutna, przygnębiająca treść, aż coś ściska w klatce... Początek bardziej 'biały', a potem lekko rymujesz... można i tak, wola Autorki. Są koty w domu i szkoda ich, bo miski puste, ale mnie bardziej żal 'bohaterki' i piszę to całkiem serio. Na pewno pokombinowałabym z wersyfikacją, żeby przy okazji rozbić trochę. Ty nie musisz... :) Puenta spina się z tytułem, dobry zabieg.
    1 punkt
  37. @[email protected] Grzesiu wiesz na co trafiłam ? Na książkę, w której autor wyszukuje genezę chrześcijaństwa w mitologiach egipskiej, greckiej, indyjskiej i innych. Przejrzałam ja ogólnie i mną wstrząsnęło, więc zamknęłam, bo jestem wrażliwa i było to po świętach wielkanocnych, kiedy mocno się modliłam. Jutro Ci na priv prześlę tytuł i autora, to Cię może zaciekawić. A o naszej mitologi to czytam sobie w książce Gieysztora ,,Mitologia Słowian".
    1 punkt
  38. Z przyjemnością przeczytałam :) baśniowe są takie wspomnienia...
    1 punkt
  39. @Konrad Koper ... z drugiego piętra... Hela. Wyłuska sama bez grosza, i jeszcze piórka nastrosza. Wszystkiego dobrego Konradzie.
    1 punkt
  40. Nie pamiętam, czy ów tekst już tu jest. Może pod innym tytułem. Nie sądzę, żeby ktoś wytrwał do końca:) ––?/––– przeistoczyć ciało w błękitną cząstką farby rzucić na wiecznie drgający obraz kwadratowych kół kapią gorące krople wątpliwości skwierczą niby oczywiste prawdy nie wszystkie dania dostępne dla mózgu trzeba się obyć smakiem a obiad stygnie niezrozumiały poznać kwitnące i zwiędłe kwiaty myśli wzlecieć pod sklepienie sensu istnienia otrzeć się o freski pojmowania czułych doznań i drapieżnych uczuć ogrodzenie piekielnie wysokie wzniesione ze skalpeli i brzytew sięga poza horyzont postrzegania prawie że odcina palce gdy się po nim wspinam krew wsiąka pod powieki na krawędziach przeistoczenia płoną tajemnice dostrzegam pomarańczową łunę blizny wytaczają nowe ślady ran lęki zagradzają drogę suną w moją stronę otaczają i zamykają dławią i wyciskają odwagę pastę z tubki na spróchniałe zęby co z tego że poznam wiele prawd skoro będę zgliszczami opakowania gorącym popiołem śmieciem do wyrzucenia w którym sypie się zapętlane ego walczę z wewnętrznym potworem ogromnym kornikiem zamknąłem go w drewnianym domku niestety po jakimś czasie potwór wychodzi na wolność o wiele większy i mocniejszy wzmocniony strawionym więzieniem logiczne myślenie bywa zakrwawioną szmatą na kolczastym drucie nie na każdym deszczu tak samo się moknie gdy parasol chaotycznie przesiąka niektórzy wolą utonąć lecz mieć możliwość wyboru nie istnieje złoty środek który zlikwiduje każdy psychiczny ból jeżeli już to radykalny wycior trzeba zastosować zdarzają się chwilę zwątpienia gdy nagle człowiek zdaję sobie sprawę że jest półfabrykatem częścią w maszynie która zgrzyta lub zgrzytają nim inni plugastwem ludzkiej pychy i nienawiści zgnilizną tego świata nieustannie cuchnącym wrzodem niestety nie na dupie lecz na mózgu pelerynka z rozkładu trupa założona na ziemię biedronka startuje z zielonego pasemka rozbryzgując skrzydełkami kropelkę rosy ma jednak pecha płonie w oślepiających promieniach słońca skwierczy siedem nieskalanych kropek myślała że tam gdzie jasność to musi być szczęście a to gówno prawda albo nawet tego nie ma żadnych reguł i człowiek w tym jaskrawe światło bywa gorsze niż mrok przebija powieki płonąca bestia z wrzącą krwią wlatuje do gardła świadomości podświadomości wypala na drodze wszelkie drogowskazy gdyby tak można było wypluć chociaż trochę śmierdzącej mazi dławiącego skrawka własnego ja pozbyć się kolczastych ziarenek przeistoczonej opacznie egzystencji idę nad przepaścią po zielonym promieniu dostrzegam ogromną kołyskę słyszę głośne chlupotanie i szum krew przelewa się przez brzegi cienkie pasemka martwej czerwieni znikają na dole we mgle bez żadnego echa patrzę na zakrwawione dłonie w końcu jestem przedstawicielem homo – nie zawsze – sapiens z wnętrza łóżeczka wystaje czarny sztylet na nim postrzępione początki kwiatów przyklejone do ostrza zamordowaną szansą są różowe kolor stanowi wypadkową dwóch istotnych barw mimo wszystko pragną uciec by dalej rosnąć nic z tego ostrze jest przeszkodą nie do przejścia nie zaglądam do środka brakuje odwagi pod prześwitującą drogą przelatuje zielona kukułka kolce wciskają ostrza do czeluści brzucha żeby chociaż miały tępe końcówki albo lepiej nie wchodziły by wolno i dłużej by trwało cierpienie a właściwie jaka to różnica rzeczywistość czy halucynacja tak samo boli leżę w ożywczej trumnie czuję zapach lasu krawędzie umykają do góry słyszę szelest poduszki ociera świeże drewno ścian o zapachu ostatniego świerka coraz głębiej i głębiej szybciej i szybciej nie odczuwam lęku raczej ciekawość teraz leżę plecami do góry to co widzę na dole nie da się określić słowami wtem pode mną dostrzegam cień do uszu dobiega dziwny głuchy odgłos jakaś siła zamyka nade mną wieko ciemność zapada bardzo szybko nagle jestem gdzie indziej zdążyłem uciec lub raczej to coś mi pozwoliło widzę znowu ten sam cień. ale jego źródło zostawiłem w tamtym świecie skrawki ciemności krążą jakiś między drzewami by po chwili zniknąć co za piękny sad rześkie powietrze nasycone zapachem słodkich owoców pomarańcz śliwek i jabłek tańcują przed oczami niczym tancerki na łąkowej scenie uplecionej z porannej mgły oświetlona poświatą w kształcie pięciolinii i dźwięcznych nut sama w sobie jest dziełem sztuki pszczoły w kolorowych sukienkach nakładają łyżeczkami wyrzeźbionymi z wosku odrobinki miodu do kryształowych kubeczków wyżłobionych w mroźnych sopelkach jak to możliwe że tak tu piękne strumyk przezroczysty tak bardzo że widać przez niego myśli ryb unosi swoją ożywczą wstęgę ukośnie do zielonej falującej trawy jak srebrzysty wąż wije się na wszystkie strony opłukuje drzewa i mnie z cuchnącego brudu koi rany owija migoczącym światem bystre rybki ocierają się o ciało są też stada piranii to już mniej przyjemne ale rozumem że konieczne chociaż uciążliwe kawałki mięsa i skóry szybują w kryształowej wodzie jestem wewnątrz lecz mogę oddychać nawet lepiej niż powietrzem słyszę skowronka siedzi na fali wznoszącej dosięga śpiewem daleki brzeg klucz wiolinowy z armią nut drąży tunel do błękitnego kresu kapią stamtąd odrobinki słodkiego do nieprzytomności piołunu po drugiej stronie horyzontu widzę następny muszę sprawdzić co jest za nim pod sklepieniem umysłu szybują niewiadome obijają się o ścianki jak fruwające ćmy żeby tylko nie przylgnęły wygodnie do światła zgłębiając fałszywą istotę sensu chociaż i tak wiem na tyle dużo by wiedzieć że nie wiem wszystkiego co i tak wiedziałem lub nie bo przecież kiedyś do jasnej cholery musi nastąpić świt!
    1 punkt
  41. czas mój ulubiony wróg i niby przyjaciel. Tylko w sielskim dzieciństwie dawał się rozciągać i wlec teraz z każdym rokiem odbiera co jego z nawiązką i z przytupem - ta konsekwencja jest porażająca. Ma zawsze rację Dopowiem i powtórzę się po raz enty to nie my mamy czas to on ma nas. :) Pozdrawiam Pan Ropuch
    1 punkt
  42. @Henryk_Jakowiec Słuszna jest Twoja decyzja, wyraziste barwy obie, indywidualne znamię szarość zniszczy, tyle powiem. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  43. @Henryk_Jakowiec Biało-czarne, czarno-białe mało ważna ta różnica, kiedy zmieszasz szarość będzie, ot i cała tajemnica. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  44. @beta_b Może Betko jestem przeczulony na punkcie płynności i rytmiczności, ale obie wersje tego wersu są jakby podziabane, za dużo tam zmienności fraz i wyrazów które jeden z drugim nie gra. Zmienił bym cały i napisał od nowa, ja to robię wielokrotnie w jednym tylko wierszu. Kłaniam się miło.
    1 punkt
  45. @Pan Ropuch Aż tak się nie wybijali, nie byłoby nas tutaj :P Ale oczywiście tytuł w punkt, a do tego uniwersalny jak diabli.
    1 punkt
  46. @[email protected] "Twórczą nutą śpiewa, płochym słowem leczy" - bardzo, ale to bardzo ponadczasowa puenta. Wiersz jak wiadomo w moich klimatach, więc pożarłam ze smakiem. Ja tam jeszcze do tej miary nie dorastam jak sądzę :) Fantastycznie ubrałeś w słowa nadobne muzy. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  47. @iwonaroma Takie proporcje 99% stuk puk i 1% porywów. 99% rozpadów i rozwodów wynika, że tego ludzie nie wiedzą i są rozczarowani tymi proporcjami. Chcieli by, by było na odwrót.
    1 punkt
  48. @Anna_Sendor Czyli, że trzy razy tak dla autora dobry znak nadal trzeba się mozolić żeby innych zadowolić Pozdrawiam :) He Ja
    1 punkt
  49. Funkcjonujemy blisko siebie, w obrębie jednego labiryntu, łapiąc wspólne fale, ciepły albo zimny głos zaczepiający nas z głośnika i chropowatą nawierzchnię. Kopiemy się wszak z tym samym korytarzem. Czy czujesz drgania? Tak, to moje serce bije miarowo. Jest odważne, jest pełne prostolinijnych ruchów, bo wyuczyło się terenu. Wie, że nie ma tutaj dzikich zwierząt, wielkich uniesień, spadków temperatury. Jest za to sztuczne oświetlenie, trutka na owady i produkty na sprzedaż. Gdzie nie sięgnąć wzrokiem, tam stoją produkty szarzejąc na półkach. Jest ich dużo, więc daję im jedną barwę. Gdybym wyodrębniła kolory mogłabym stracić spokój i zapalić się do oceniania. Wyrażanie stanowiska wiąże się z wyostrzaniem, wyodrębnianiem i kontrastowaniem. Różnice nie są nam potrzebne do zmniejszenia odległości. Prawda? Zauważ jak łagodnie płynę krokami łącząc się z zapachami. Mam w sobie woń świeczki, mydła, plastikowego kanistra, książek i karmy dla kota. Przesiąkłam całą tą mieszanką dogłębnie. To dla ciebie stałam się wszystkim, co daje poczucie bezpieczeństwa, wtopiłam się w przestrzeń stając się przewidywalną częścią otoczenia. Rozciągam minuty, zupełnie tak, jak to robisz ty. Jednak ty nawet tego nie zauważasz zamykając się w swoim jakże uporządkowanym lecz biernym towarzyszeniu mi. Jestem tu, a ty zapewne widzisz mnie tak samo, jak moje serce widzi te wszystkie towary naokoło, dla ciebie jestem szara, zresztą ty dla mnie również. Moje ubrania nie mają koloru, ani włosy, cóż w zasadzie to nie przeszkadzałoby, gdybym była po prostu nieokreślona, albo bezpłciowa i na dodatek bardzo religijna, albo może lepiej nie za bardzo, do tego wysoka po sam sufit niczym koszykarka, albo może nie, może lepiej niska jak karzełek. Jestem tu. Dlaczego kiedy dzieli nas ściana to nie istnieję dla ciebie? Dlaczego? Przecież tak bardzo się (nie)staram. A co jeśli ściana się rozkołysze, przechyli niebezpiecznie, wyda przeciągły świst i niby przypadkowo, ale runie? Czy zauważę w tobie coś interesującego. Interesującego na tyle, żeby się zetknąć. Musiałabym przenieść uwagę z produktów sprzedażowych na człowieka. Ja wiem, tobie też nie jest łatwo. Wyszukujesz szarości w szarościach i nie zakładasz istnienia koloru. Pstrokacizna tworzy niewidzialną barierę ochronną pomiędzy nami, pstrokacizna przez nas samych poszarzana. Jesteśmy śmiesznymi istotami podobnymi do siebie. Ewolucyjnie dzielimy wspólny mózg, który ciągle szuka barw, ale jest przekonany, że nie istnieją, a kiedy się przydarzają to nie potrafi ich umiejscowić, bo coś boli. Gdzie to boli, kogo boli, kiedy przestanie, niech przestanie, albo nie, niech zostanie, a co jeśli zostanie? Cały świat się przewróci razem z tą ścianą. Ja, produkt świata, ty drugi produkt, razem ludzie specjalnej troski wymykający się z ramek. Konstrukcja to niepewna aczkolwiek zabawna. Najbardziej ekscytuje mnie moment, w którym wpadamy na siebie wychodząc zza zakrętów uliczek labiryntu, robiąc sobie skutecznie „buu!!”. Zatrzymuję się zmieszana, a pierwsza myśl jaka mi się wtedy nasuwa jest pytaniem: czy coś zrobiłam nie tak? Nie dopilnowałam spokoju, złamałam zasady lub pomyliłam drogi, albo wszystko na raz. Zresztą ty nie wyglądasz na kogoś mniej zaskoczonego. To jest właśnie ta chwila, w której wchodzi się w kolor. Kolor ożywa, kolor przemawia, ja przemawiam do koloru, wymieniamy się „przeprosinami”. Właśnie mieszamy barwy, szarości otaczają nas zewsząd, ale to nic, to nieważne bo... stykamy się czubkami butów. Kolor ma buty, zupełnie jak ja. Ja mam buty, kolor ma buty, jakie to odkrywcze. Nie pozwolisz mi wejść mocniej – nie wymagam tego od ciebie. Nie pozwolę tobie wejść mocniej – ty też nie wymagasz tego ode mnie. Popatrzymy przez chwilę, na stykach pomiędzy nami pojawią się elektrony. Zapamiętam cię z emocji, ty mnie być może też. Zwyczajowo pójdziemy dalej, każde w swoją stronę, do swoich szarości, z myślą odświeżoną po raz kolejny, o tym że ściany czasami znikają. Tylko jak to jest możliwe?
    1 punkt
  50. Jestem pewien, że nie wiem — wcześniej sprzedawałem damskie obuwie i motocykle.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...