Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 13.03.2021 w Odpowiedzi

  1. chodź opowiem ci o dłoniach potrafią ogrzać mroźne bieguny nie są rzadkością pchają się przez zamknięte okna wtedy ciało przechodzi w szkło — pełne arktycznego chłodu trafia prosto w ręce gdzie tyle o tobie we mnie drżą wszystkie te szyby na twojej skórze utrwalam ślad chucham w najczulsze miejsca niedomknięte przybliżają strach czułość nazywasz strachem boisz się że gdy cię dotknę poczujesz ten piekący niedosyt
    6 punktów
  2. głupotki już za nami i ego połechtane straszy mnie przemijanie bo z natury jestem płochliwy lecz nazwałem Tobą przyszłość więc zegary już mnie nie budzą do twarzy Ci w moim życiu nie chowaj rumieńców za pudrem naiwność marzeń będzie nas bawić do czasu następnej próby czy ją przetrwamy? nie wiem
    6 punktów
  3. przejrzyste i lekkie nie bać się wiatru jak ptak chcę tylko tyle ile mieści się w garści ziemi naucz jej nie ranić
    5 punktów
  4. Kuracjuszka - to nie ściema powiedziała mi, że nie ma... lecz dokończyć nie raczyła bo się nagle zawstydziła. Ja w pokoju w samotności myśląc o jej niewinności mam wątpliwość czy przypadkiem i do tego z moim dziadkiem. w Świnoujściu na turnusie nie oparła się pokusie no i jako kuracjuszka sama wlazła mu do łóżka. Potem to już szło jak z płatka więc nocami do ostatka dochodziły do mych uszu jęki takie jakby z buszu a to działo się za ścianą nocą, ale też i rano a co gorsza to cykliczne i do tego erotyczne piski, wrzaski i westchnienia były formą potwierdzenia, że kolejny szczyt się szczyci - kto go zdobył? EMERYCI.
    5 punktów
  5. Gdzieś pod lipcowym gorącym niebem, nad drżącym lasem srebrzystych skonań, powolnym krokiem idę do ciebie, życie, ach życie weź mnie w ramiona. Nie pędź tak szybko, odpocznij sobie boś zadyszane ciągłą gonitwą, ja z przyjemnością to samo zrobię, schowam do serca żebyś nie znikło.
    5 punktów
  6. W wulkanicznych pyłów krainie, w szafirowym aromacie ziół i mirry, złotoczerwony Feniks zamieszkuje. Ze strumienia życia utkany, z każdym objęciem księżyca popiołu skrzydłem srebrzystą nić nowiu wita. Aż tu razu pewnego, w drzewa szczelinie co to malachitowym runem utulone, człowieka spostrzega. Wonna żywica pociemniała ze zgrozy patrząc jak mężczyzna wpatruje się w siebie zamkniętymi dzikimi oczyma i widzi jak w letargicznej przestrzeni spoczywa dziecię martwe. Uśmiercony chłopiec w nim. Jeszcze nieupierzony. Niepochwycony w garść dróżek bocznych, dróżek ciemnych, a już pokryty kłującymi krzewami luli luli laj. Cóżeś uczynił?! Ciska w mężczyznę ptasich słów echo, przelatując przez całą wzdętość i pustkę co to na męskich barkach wibruje. I zapłonął Feniks kardamonu złotem, gniazdo rozniecając co to w twardym męskim sercu stosem zakrzewiło się. I migoce przestrzeń mitycznej pieśni uniesieniem: Na ołtarzu słońca, z kości i szpiku, odradza się w tobie pisklę, które uśmierciłeś. Wygładź ostre kontury dorosłości bo zbyt długo już oglądasz siebie poprzez gruby mur sceptyka. Powróć do niewinności o zapachu słodszym niż kwiat, bowiem ufność i otwartość dziecka to centrum wieczności! To serce, w którym wieje słońce i oczy w których świeci wiatr. W tej głębi właśnie zatacza kręgi morze i pluska się niebo, przepędzając całą gnuśność wszechświata. Jest to głębia nie lada. Zatem z martwych wstań, a nic już nigdy nie będzie w tobie pojedyncze i jednorazowe.
    4 punkty
  7. Możnowładca zbuntował się przeciw Faraonowi : wspieranie wrogów, nawoływanie do buntu… Za występki został skazany na sześć lat katorgi, nosił węgiel, rąbał drzewa. Władca Egiptu zapewnił mu dodatkowe „rozrywki” : bił, głodził, nie pozwolił zasnąć. Magnat podobno okazał skruchę i żałował. Po spotkaniu z władcą „popełnił samobójstwo”. Faraon pomógł mu. ( Wiem nieoficjalnie.) Po uroczystym pochówku było wystąpienie. „ Sprzeniewierzył się cesarstwu, lecz pojął swoją winę i nieszczęśnik popełnił samobójstwo, żal kmiecia”. - Przemawiał Namiestnik. Buntownik spoczywa w dużym sarkofagu. Władca udekorował grób.
    3 punkty
  8. Bolą mnie ramiona od dźwigania kręgosłupa moralnego, bo skrzydeł nie nosi ich skorupa. Mruga prawa źrenica opaczności, a łzawi lewa, zaś nos jak piwot zawsze na darmo krwawi. Bolą lędźwie od grzania krzesła elektrycznego z demobilu, bo żadnych szans nie mam mieć innego. Ćmi bólem od myślenia głowa, co obrazami śni, nie mogąc już władać własnymi powiekami. Bolą mnie w pięść zamknięte twardo dłonie estety, bo na egzemę uczuć nie ma maści niestety. Cierpnie krosta w języku, który androny prawi, lecz przecież trzeba wiele słów skraść, wtedy Bóg zbawi. Bolą rozstępy twarzy od skurczów i grymasów, ćwiczonych w szkole życia międzyludzkich zapasów. Szczypie wredna Wenera na kulejącym Marsie, bo tyleż jest w miłości prawdy co sensu w farsie. Boli serce bezdechem skserowanych szarzyzną dni, nieczułością niemych udręk bycia mężczyzną. Szwedzi dusza niemyta, jak kieszeń wypłukana z grosików szczęścia drobnych, jak nadzieja załgana. Bolą włosy przyrosłe palcem rwącym kosmyki srebrzących gwiazd, na zupę z ciężkostrawnej etyki. Gryzą zęby mielące w szczękach chlebowe głazy codzienności spuchniętej złem winy i urazy. Bolą odciski na poduszkach stop i dłoni, od chwytania ciężaru chwil synapsą pogoni. Utykają kolana nawykami klękania przed szyderczym profanem, uczącym nas czołgania. Ból ten sprawia, że w jaźnie czasu trwa wciąż istnienie, Daremnie lecz oparcie, tańczy jak w mroku lśnienie.
    3 punkty
  9. pod sercem uwięzione źródło nie może się przebić zadzierzgnięty oddech w twardych skałach piersi gdyby popłynęło łzami łzami łzami uwolniło zmiękło...
    3 punkty
  10. WSPÓŁCZEŚNI DONKISZOCI Zagubieni między jednym drugim piciem między hasłem do odwrotu a pobiciem swą odwagę wyssaliśmy z mlekiem matki a głupotę z naukami pewnie tatki Podbijamy czułe serca pięknych dam zwyciężamy – tak przynajmniej wydaje się nam powalamy konkurentów wzrostem sprytem ust grymasem lub mrugnięciem - tanim chwytem I na tarczy do La Manchy powracamy Dulcynee same we łzach zostawiamy odpoczniemy miesiąc może dwa aż znów zew natury znać o sobie da
    3 punkty
  11. Decyzja Otworzyłam drzwi na świat i zaraz zamknęłam. J.A.
    2 punkty
  12. mimo że myśli rozkwitają jak majowe jabłonie wraz z pierwszym krokusem rodzi się nadzieja pada śnieg wiatr zamiata biały puch płatki które jak białe koty wirują podczas marcowych harców bo taka kolejność czasu i dla zimy jeszcze chwila na wspomnienia dzieciństwem owiane głębokie zaspy nadal powodują uśmiech na twarzy Sylwia Błeńska 8.3.2021
    2 punkty
  13. dziękuje za wczoraj dziekuje za dziś były dość fajne mimo małej łzy dziękuje bo wiem że jutro nieznane może trudne być jak gór wysokich mgły dziękuje choć czuje mały niedosyt bo powinny być wstępem do gry gry która maluje barwą kolejne dni rodzi uśmiech zna zapach róż dziękuje mimo to że już przeminęło to co moją chwilą życia się zwie
    2 punkty
  14. teraz do tyłu zrobię krok a ty pobiegnij naprzód i trochę się usunę w cień by nie zasłaniać światła bo musisz więcej miejsca mieć na rozpostarcie skrzydeł lecz będę czekać na twój znak by z sercem w dłoni przybiec
    2 punkty
  15. Mówili na ciebie czarownica. Że niby pająki, przystrajasz brokatem. Czynisz wiele nie tak jak inni. I masz domek na kurzej łapce. Tańczysz wesoło o brzasku. Spijasz nektar z kwiatów. a promienie słońca, zaplatasz na smutnych twarzach. Drzewa przytulasz wszystkie. Rozmawiasz ze zwierzętami. Nocą spoglądasz, na jasną i ciemną księżyca stronę. Za dnia obłoki z błękitu, zmieniasz w watę cukrową. Dzieci częstujesz. Lecz kiedyś spadłaś i leżysz bez życia. Ktoś podciął nóżkę twojej chatki. Może ta, na którą nie mówili czarownica.
    2 punkty
  16. Zamurowało go ;))
    2 punkty
  17. Uczę się panować nad rozkładem. Życie feniksa budzi podziw ale kto wyliże rany? Nieśmiertelność nie ma końca a niebo nie czeka. W podróży po krańcach jest tyle kolorów, że robi się biało. Celuję w szczelinę: to wszystko co mamy, mówią ci co nie wierzą.
    2 punkty
  18. Moje miejsce - trzy drogi złączone trójkątnie krzyżami wielokątnych myśli i rozstajów. Dwie ścieżki, las ponury i to co pod lasem. Niebo i to pod niebem - drzewo i jego cień. Kamień i jego ciężar, ryty bruzdą wspomnień. Horyzont zdarzeń tkany z całunów szklanych mgieł. W kliszy śliskiego okna wierzga dymny podmuch i rozmywa kształt domu w kałużach szarości przez barwność pól głaskanych górnością powietrza. Spokój ptaków wiszących pięciolinią krzywizn wciska wyklute oczy w blady kształt przestrzeni. Tłuste skiby zlepionej ziemi twardą czernią przezierają przez śnieżny ażur wzorem bieli. Lazur nieba rozwiesza pajęczynę zmierzchu płonąc w pogorzelisku solarnych pigmentów, tam gdzie przez drzwi ostatnie powiedzie mnie wieczność, haftując cekinami gwiazd mrok firmamentu.
    1 punkt
  19. ochrzczono go rodzic za to troszkę zapłacił przyjął pierwszą komunie oczywiście nie za darmo poszedł do bierzmowania jakiś grosz wyłożył - ślub kościelny oczywiście był drogo to kosztowało jeszcze ileś tam lat i umrze rodzina słono za to będzie płacić a przecież papież głośno mówi wszystkie sakramenty mają być za Bóg zapłać nawet kolęda lecz księża widzą to całkiem inaczej więc dziwi sie dlaczego bardziej wieżą w pieniądz niż chrystusową wiarę ja na chleb zawsze im dam
    1 punkt
  20. Zachodzące Słońce omiata swoją gasnącą, czerwonawą poświatą, ogromne Żółte Koło, stojące na pustkowiu. Jego dolna część, jest trochę zanurzona w gruncie. Dlatego nie ma wyglądu pełnego koła, aczkolwiek tylko głupi by pomyślał, że ma do czynienia z kwadratem. Ta dziwna żółtawa rzecz, ma może z dwadzieścia metrów średnicy i z pięć grubości. Lekko się chyboce na boki, w powiewach ciepłego wiatru. Aż dziwne, nieprawdaż? Taka wielka i ciężka, a się trochę wierci od byle podmuchu. A może coś tam w środku kombinuje? Licho ją wie. Jej powierzchnia jest nie za twarda i nie za miękka. A poza tym strasznie śmierdzi. Właśnie ów smród, budzi mnie: Pana Jaskiniowca, w mojej jaskini. Co prawda, okolicę można nazwać: pustkowiem… ale nie zupełnym. Jednak coś na niej jest {oprócz koła oczywiście} a mianowicie: skały, pagórki, zwierzęta oraz początek ludzkości, czyli ja: wyżej wspomniany. Teraz jestem pierwotnie wnerwiony. Wściekła woń, wchodzi swoimi smrodliwymi nóżkami do mojego domku. Niby to dziura w skale, ale jednak musiałem się sporo nadłubać innym kawałkiem skały, bardziej twardej i wytrzymałej, zanim wydłubałem co trzeba. Ale byłem cierpliwy a muskularny jestem nadal. Całe życie górę miętosiłem, aż powstała na tyle obszerna jama, że mogłem w nią cały wejść i po trzydziestoletniej robocie, trochę wreszcie spocony odpocząć. Co dopiero położyłem swoją głowę na kamiennej maczudze… i masz ci los… smród, jakby szablasty bąka puścił i okoliczne małpy. Nie czuję się małpą. Co to to nie! Wiem, że stoję wyżej. Ponad nimi. Zaczynam mruczeć przekleństwa, bo słów jeszcze nikt nie wykombinował. Ale jednak nimi myślę. Co u diabła? Wychodzę ze swojej kamiennej komnaty, by zobaczyć: co to za cholerstwo tak cuchnie. Zatykam początek nosa, który ma tylko jedną dziurkę i właśnie ewoluuje, by mieć kiedyś dwie, ale guzik to daje. Czuję to świństwo nadal, jakby mnie gówno oblazło i oklepało że wszystkich stron, swoją wkurzającą wonią. Małpy jak to małpy, też przyszły, ale w białych maseczkach na ryjkach. Zazdroszczę im takiego pomysłu, bo coś mi w głowie lekko kołuje, do czego te dodatkowe twarze służą. Czyżby przegoniły moje myślenie? Nie, to niemożliwe. To ja stoję na najwyższym szczeblu rozwoju. One dopiero dobiegają do drabiny. A jednak… skąd to wzięły lub z czego zrobiły? Dlaczego umiały? Widzę, że idą do żółtego koła i go obwąchują. Co za durne małpy. Po co one to robią? Co im z tego przyjdzie? Co innego ja. Też zaczynam tam iść, by chociaż dotknąć tego dziwa. Nie wiadomo skąd tu ono. Nic nie było i nagle jest. Z innego drzewa złażą dalsze małpy. Trochę większe i bardziej wyprostowane. Ale nie aż takie prostaki, podobne do mnie. Trzymają przy uszach dziwaczne klapki. Coś do nich mruczą. Nie wiem, że to słowa, ale nimi myślę. Na diabła im takie głupoty. Małpy gadają do telefonów komórkowych. Słowami? A co to za paskudztwo, te: telefony? Skąd znam takie słowo, skoro wcale słów nie znam. I skąd one znają? Wszystkie mają takie gadżety. Poza tym są ubrane. Wcale nie gołe, jak święty turecki. Jaki znowu turecki? Chyba głupieje z wolna. Dobrze, że nie szybko. Nie, ja nie mogę zgłupieć. Jestem mądrzejszy. Na samym szczycie rozwoju. Hałas robi się nie do wytrzymania. Nie dosyć, że smród, to jeszcze to. Na dodatek przyłażą mamuty, co to na kłach mają doczepione anteny satelitarne, a przed gębą, na aluminiowym wsporniku: ekran. Na cholerę im takie wielkie okulary. Okulary? I dlaczego dumam słowami, chociaż nie wiem, co to jest. I po diabła, wciąż powtarzam w myślach...że myślę. Po co mi to. Mało to mam zmartwień na głowie. Ale jednak muszę. Stoję wyżej w hierarchii. A oni wszyscy doszczętnie powariowali. Maczugą takich lać i tyle. Jeszcze toporkiem kamiennym po łbach dołożyć. Przestaną mieć durnowate pomysły. Tylko mi w głowie mieszają. Tyle czasu był święty spokój. Tylko odgłosy mojego stukania w skałę, przez trzydzieści lat było słychać. A teraz co? Dupa, smród i zamieszanie. Podchodzi tygrys szablasty. Ma łagodne usposobienie. Łagodne? Chyba go z lekka pogięło? To znaczy dla mnie tak lepiej, bo jeszcze trochę pożyje. Tygrys staje na dwóch łapach. Z prostokątnej małej rzeczy, wylatują jakieś dźwięki. Szablasty nadal stoi, lecz zaczyna się ruszać. Robić jakieś wygibasy. Małpy też. Nagle widzę kolejne dziwo: coś jedzie na dwóch… takich samych, jak to wielkie żółte. Nagle wiem, że to rower. Rower? Istota podobna do mnie, przy mnie przystaje, pytając o coś. Może jak dojechać na stacje benzynową. Co to w ogóle jest ta: benzyna. Można się chociaż upić takim czymś? Albo co najmniej, zapalić do tego pomysłu? Ja słów nie znam, tak żeby na głos gadać, chociaż stoję wyżej, ponad nimi. I znowu ze mnie chwalipięta,wciąż to samo nawijam, jak mamut węża na kieł. Co będzie mi tu mruczał nad uchem, jak mucha do kupy gnoju. Ten z roweru, wyciąga pudełko i do niego gada. Podchodzi małpa i coś mu tłumaczy. Po chwili, on odjeżdża. A Wielkie Żółte Koło, nadal stoi. Tylko trochę bardziej wiruje. Ma na sobie kupę śladów różnych łap. Zostało dotknięte, przez nas wszystkich tu obecnych. A dokuczliwa woń, nawet przez maski przelazła. A może jeszcze wtedy masek nie było. Pojawiły się później. * Czas i przestrzeń nieustanie się tutaj zagina. Coś z nią nie tak. Sekundy, dni, lata, wieki… jakby wszystko wymieszane. Przeszłość, teraźniejszość, przyszłość, do jednego worka wrzucone. * Ogromny statek kosmiczny, wyłania się nad ową Planetą, jakby nie wiadomo skąd. Wisi dokładnie nad Żółtym Kołem. Niektórzy go widzą, inni nie. Jedni słyszą jakiś szum, drudzy wcale. Żółte Koło nadal wiruje, tylko szybciej. Na dole osuwają się z niego grudki piasku. Wiatr jak diabli od tego obracania. Dostajemy rozwiewanym smrodem po naszych mordach. Małpy nawet maski zdejmują ze zdziwienia. Ja nie widzę żadnego kołowania, ale o nim wiem. Dla mnie, jest nieruchome. Mamutom, coś się chyba wydaje, bo kręcą w kółko głowami. Szablasty przestaje tańczyć, ale nie wiadomo dlaczego. Stoi na czterech łapach, podpierając się ogonem. Żółte zaczyna świecić jasnym blaskiem. A może już kiedyś tu świeciło i śmierdziało. Nikt tego nie wie. Nawet taki ktoś jak: ja Wszyscy do tego zjawiska podbiegają, chociaż niektórzy, tylko dlatego, że inni gdzieś biegną, więc oni też... myk, myk, w tym samym kierunku. Doprawdy… jak stado baranów. Koło zaczyna się unosić, pozostawiając łukowate wgniecenie. Jest coraz mniejsze i mniejsze, aż wreszcie znika, w tym wielkim klamocie, co wisi nad nami. Od powstałego podmuchu, teren się wyrównuje, jakby tu nigdy nic nie stało. I bardzo dobrze. Czort go brał! Wreszcie cisza i spokój. * [ * Dyskusja hen wysoko, nad Żółtym Kołem *] – Na próżno żeśmy im ten ser podarowali. Nauczyli się to czy tamto wytwarzać, korzystać z dobrodziejstw naszej cywilizacji, ale jak widać, nie wszyscy. – Ten głupek… no ten, co to wiercił skałę, wszystko popsuł. Namieszał im w głowach. -- Cholerny jaskiniowiec. – Małpy chociaż zeszły z drzewa. Maski zrobiły, telefony. – Ale jak ich używali. Sam widziałeś. – Mamuty też pojętne. – Żebyś wiedział. Tylko po co im te ekrany przed łbami? Przecież mogły się potknąć. – Ale ten szablasty. To super. Chociaż jakiś taki...drgający. – Ech… i wszystko o kant czarnej dziury rozbite. -- Chciałeś powiedzieć: dupy? – Też. – A tak żeśmy się starali, żeby to był ser: długo dojrzewający. By dać im czas na różne przemyślenia…chociaż z drugiej strony, uszczęśliwiać kogoś na siłę, to jak gołemu gacie założyć. – Co komu założyć?... w zasadzie można powiedzieć, że największy problem mieliśmy z początkiem człowieka. – Żebyś wiedział. A przecież jako jedyny, smrodem obudzony... i najwięcej go wchłonął. – I co z tego. Sam bardziej śmierdział. Był o tym przekonany. Ciągle się tym chwalił. Nasz smród miał w zadzie. – Swój też. Obydwa tam były. – Ale tylko jeden został. – Zapewne. – Taaa… Wsysajmy Ser i odlatujmy. – Może gdzie indziej, zalążek człowieka nam nie przeszkodzi. – Raczej to jego głupie myślenie: co to nie ja. – Takiego to maczugą w łeb i po sprawie. – No nie, panowie. Tak nie wypada. Nie jesteśmy barbarzyńcami, spod spalonej gwiazdy. – A co z nimi tam na dole? – Po prostu, to wszystko im zniknie. Zapomną zupełnie. To już nie nasz problem, kto zdominuje planetę i co kiedyś wymyślą. – Ale potrwa to na pewno dłużej. – Może to i lepiej. Kiedyś tu wrócimy. – Jeżeli będzie do czego. – To się okaże. – Nie dla wszystkich myszy ser. – Niektórym może zaszkodzić. – Taaa… a jeśli nie tak śmierdział, jak powinien, bo za mało żeśmy wysiłku włożyli w jego produkcję? Za mało serca, miłości...no wiecie... – Kapitanie! Proszę nie robić sobie wyrzutów. Śmierdział właściwie, tylko oni niewłaściwie wąchali.
    1 punkt
  21. Jaki jest dźwięk pękającego serca, jak wygląda ukłucie w klatce, czym pachnie rozczarowanie? Którą godzinę wskazywał zegarek kiedy zamarłam, bo nie odpowiedziałeś.
    1 punkt
  22. Szkot a mieszkał on w Dąbrowie wolał się przekimać w rowie za hotel nie płacił i choć się wzbogacił całkowicie stracił zdrowie.
    1 punkt
  23. @emwoo Emwoo↔Dzięki:)↔Oczywiście, że żadna wróżka zębata, nie przegryzie nóżki "naszej" chatki. Ostatni ząb, by sobie połamała, razem z plombą, zrobioną z żabiego udka i czego tam jeszcze. Pozdrawiam:))?→pozwoliłem sobie ukraść:)
    1 punkt
  24. @duszka Cześć duszko. Gniazdo to ważne miejsce, a budowanie wymaga wyrzeczeń i umiejętności. Peelka rozmawia z ptakiem czy człowiekiem? Chyba jednak z człowiekiem i t bardzo delikatnym i ważnym oraz wrażliwym na cudzą krzywdę. Twój wiersz jest ażurowy. Pozdrawiam J.
    1 punkt
  25. Jak świat zareagował?
    1 punkt
  26. @OloBolo Tak, tak, na kocie oczywiście;)
    1 punkt
  27. Woda jest porywista. Ogień bywa mocny, a kamień przezroczysty. Wiatr pali się. Tańczące żywioły wymieszały się, i zlały się w masę, z której zrodził się świat. Tylko trochę mniej zawikłany.
    1 punkt
  28. @OloBolo Jest ci ich u nas dostatek, a jakoś to wszystko brzuchate. Trzymaj się zdrowo Olo.
    1 punkt
  29. @OloBolo Też dziękuję za czytanie komentarze, punkt dodany dla autora to komplement kiedy jego wiersz czytany. Pozdrawiam :) He Ja
    1 punkt
  30. @Henryk_Jakowiec DOBRE. dzięki za rymowaną odpowiedź. Milutkiej soboty życzę . :)
    1 punkt
  31. @emwoo Stworzyłaś piękną poetycką baśń z mądrym przeslaniem. A Feliksowi zawsze potrzebny jest ogień w mocy, którego może się odradzać, trzeba dbać o niego i starać się podsycać zarzewie. Popiół to również gleba pod nowe życie. :) po prostu zawieszający się tel....
    1 punkt
  32. „a” zgubiłeś, waść ?
    1 punkt
  33. @emwoo Może jedynie, jako tekściarza scenki niech inny sobie odtwarza bo dla mnie zawsze brak jest odwagi chociaż na scenie nie staję nagi. Pozdrawiam :) He J
    1 punkt
  34. @Henryk_Jakowiec no i „patrzaj” Panie Heniu, posadka w kabarecie gwarantowana ?
    1 punkt
  35. @huzarc Przede wszystkim, chciałbym Tobie podziękować za słowa refleksji. Masz rację, co treści wiersza; każde pustynie są czystymi kartami. Na nowo. Pozdrowienia! @Gosława Mgliczko! Szaleję -:)) Dziękuję! ; skoro się podoba, to mogę tylko się uśmiechąć do Ciebie. @emwoo Jest mi bardzo miło, że treść wiersz, spodobała się. Pozdrowienia ciepłe, zostawiam dla Ciebie!
    1 punkt
  36. śmietniki są pełne poczciwi segregują czas myśli i słowa ktoś wyrzucił miłość rozbił marzenia klika plastikowych chwil urwało błędne koło będzie wiosna w otwartym oknie błękit paryski i pierwsi wędrowcy na zdartych ścieżkach przedwczesny coming-out twarze z wiatru zakryły obłoki miętowe usta plują tiktakami
    1 punkt
  37. Strach mądre myśli coś mi spłoszyło jak jastrząb gołębie które wpadły w popłoch nie ma ich zostałem z pustą głową słoma w głowie strach w szczerym polu zaraz wróble się zlecą które mi na nią narobią
    1 punkt
  38. Igor, Ewo - no i pamięta... mokry welon, ole! Wyrko, matę i ma pionowe rogi.
    1 punkt
  39. O, TU KARMI KOTY. TY TO KIM, RAKU? TO. POMIATA, LATA I MOP. @_Marianna, : :)
    1 punkt
  40. Ma to góra raz - gatki, wikt. A gza raróg, o tam.
    1 punkt
  41. tęskni się za małymi nóżkami:)
    1 punkt
  42. @error_erros 1-1-1-1-3//7 1-1-3-1-2//8 1-2-2-1-2//8 1-1-1-5//8 1-1-1-2-2//7 3-2-3//8 1-1-3-1-2//8 3-1-4//8 1-1-1-3-3//9 1-2-1-1-1-3//9 3-1-2-1-1-2//9 1-2-1-2-1-2//9 Widzisz skąd ta arytmizacja, przy czytaniu ją się wyczuwa.
    1 punkt
  43. @Nefretete podpisuję się pod tym co napisała Gosława, no może poza odczuciem niepokoju hihi ;) bardzo ładnie :) a i tytuł przyciąga uwagę :)
    1 punkt
  44. @Nefretete Wolność możliwa jest tylko na pustyni, na pustkowiu gdzie nic nie ogranicza, nie przeslania linii horyzontu, gdzie gwiazdy są najjaśniejsza, a ziemia najprawdziwsza, bo noga. Taka myśl mi zaświtała w pierwszym wrażeniu po przeczytaniu. I daje plusa oczywiście:)
    1 punkt
  45. @tetu Świetne i kompletne, tak lapidarnie, ale nic nie można dodać, nic nie można odjąć.
    1 punkt
  46. Mistrzostwo! tetu. Chciałabym mieć taką wrażliwość i inteligencję jak Ty. Nie odpowiadaj, to ukłon tylko i podziw. bb
    1 punkt
  47. @tetu Fakt, nie wiem o kim, nie wiem o czym, ale wiersz jest ładny, interesujący i intrygujący:))
    1 punkt
  48. Dobry ten podmiot, taki pergaminowy, przepuszcza do środka, czy na zewnątrz? Bo jak to drugie, to bije świętością, chociaż słabe ;) Bardzo mi się utwór podoba.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...