Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 02.01.2021 w Odpowiedzi

  1. powoli gasną latarnie cichną szepty liści wolnymi krokami nadchodzi poranek czekam na ciebie z kawą siedząc bez ruchu na drewnianej ławce Mamo ile to już czasu kawa dawno zimna a ja bez swetra czekam aż dorośniesz
    10 punktów
  2. Świat już ogłuchł od nadmiaru różnych dźwięków, informacji, mądrych porad, głośnych krzyków. Wciąż ubywa cichych rozmów w cztery oczy, głowy puchną przypinane do głośników. W tym chaosie i ogólnym życiozgiełku, człowiek siebie już nie słyszy prawie wcale. A drugiego, chociaż z nim wymienia słowa, znów zostawia z pustym brzmieniem coraz dalej. Może jeszcze, w majestacie gór i jezior, w szumie wiatrów, roztańczonych w polnych łąkach, pośród maków, macierzanki i krwawników, własnej duszy, zagubiony szept się błąka.
    8 punktów
  3. Biała Dama cz. I Chcę przytoczyć stare dzieje dawnych czasów wskrzesić czar to w Świerklańcu rzecz się dzieje gdzie posiadłość Henckel miał W starym zamku mieszkał hrabia pan majętny tutaj żył z Donnersmarcków się wywodził szlachetnego rodu był Ten potentat przemysłowy za małżonkę Biankę wziął pracowity honorowy całe życie kochał ją Bianka syna mu nie dała tak go pragnął z całych sił lecz majątek pomnażała mąż jej wdzięczny za to był Mały Wersal wybudował to dla Bianki dla niej żył pan budowy dozorował by fundament trwałym był I na bagnach zbudowany dziwny urok w sobie krył i drzewami okalany Mały Wersal piękny był Styl francuski dominował piękny pałac złotem lśnił w cichym parku tu królował i niejeden o nim śnił Stare dęby tu szumiały srebrnej tafli widniał brzeg kwiaty trawy pokrywały zimą w słońcu skrzył się śnieg Drzewa pięknie oszronione ten bajkowy mały świat te zaprzęgi i te konie to był obraz z tamtych lat I mijały dni miesiące pięknej Bianki urok zgasł i nie cieszył park ją słońce już dobiegał życia czas I w siarczysty mróz styczniowy koń na grzbiecie Biankę niósł park był piękny wyjątkowy uspakajał niczym stróż Nagle ciszę coś przerwało anioł śmierci zjawił się i na drzewie się to stało Bianka udusiła się Włosy ciało pokrywały hrabia wylał morze łez czarne oczy skamieniały pięknej Bianki nadszedł kres Drzewo katem jej się stało kwiaty okrywały pień lecz uczucie nie skonało tu pozostał Bianki cień Jak legenda stara niesie duch pojawiał Bianki się Biała Pani ze Świerklańca tu zjawiała w nocy się Biała Dama cz. II Potem przyszedł na świat Udo pierworodny Guida syn w groźnych górach zginął młodo przypłacając za swój czyn Życie dalej się toczyło duch markizy wszędzie był a hrabiemu ciężko było zmarłej żony portret żył Czarne oczy spoglądały pięknej Wenus włosy blond z hrabią rozstać się nie chciały Bianką tchnął tu każdy kąt Księżna Katia druga żona to w Wisbaden brała ślub przysięgała tutaj miłość całe życie aż po grób Biały welon i sukienka starej pieśni piękny ton uroczysta słów przysięga i kościelny głośny dzwon W świerklanieckim pięknym zamku niezbyt dobrze czuła się bo myślała bez ustanku jakby pozbyć Bianki się Oczy szczęściem zajaśniały kiedy na świat przyszedł syn i Guidotto chociaż mały już w Strzeleckim Bractwie był I kościółek piękny stanął w cichym parku pośród drzew Juliusz Raschdorff nim się zajął Fremiet zaś ozdobił dach I tu nieraz księżna Katia bladym świtem ścieżką szła gdy samotność doskwierała w oku się kręciła łza Wtedy myślą powracała do rodzinnych swoich stron tam Ojczyzna pozostała lat młodości drogi dom Biała Dama cz. III Hrabia ciągle coś budował wielki kunszt i dobry smak styl francuski dominował gotyk go cechował wszak Sarkofagi w mauzoleum anioł śmierci przeczuć znak ta budowa jedna z wielu to ostatniej drogi trakt Także Pałac Kawalera Cesarz Wilhelm gościł tu dziś podwoje swe otwiera tak zostało od lat stu Wielki magnat przemysłowy tytuł już książęcy miał gdy wiek zaczął się znów nowy on w hierarchii mocno stał Dwóch mu synów księżna dała Guidotto młodszy Kraft lecz spokoju nie zaznała już do końca swoich lat Bogobojna księżna Katia nie umiała Bianki znieść i w Kozłowej posiadłości ciche życie chciała wieść Chętnie wszystkim pomagała dobre serce miała wszak ludziom odzież rozdawała gdy jej komuś było brak Nowożeńców zaś wspierała gdy potrzebny był im sprzęt cała służba podziwiała długie włosy sukni tren Księżna wnuków doczekała książę zaś szczęśliwy był bo rodzina się zwiększała czego pragnął z całych sił Kiedy odszedł wielki hrabia schedę po nim przejął syn legendarna Biała Dama wciąż spędzała z oczu sen Księżna Katia pozostała w sercach ludzi z tamtych lat ta Ojczyzna ją żegnała tu spędziła życia szmat Cóż nam dzisiaj pozostało gdzie pałace z tamtych lat co się później z nimi stało przecież je podziwiał świat Ręka ludzka je zniszczyła wielkie dzieła z tamtych lat pamięć o nich nie wróciła już nie zwróci nam ich świat A szukając dziś wytchnienia w cichym parku pośród drzew gdzie tak często mgła się zbiera słychać ptaków piękny śpiew Stare dęby posiwiały i kościelny słychać dzwon i w historię się wpisały inny jej nadając ton
    7 punktów
  4. Błękity stycznia mrozy niebieskie bezśnieżnie sinawe mgiełki Pan Fałat w niebie pracuje pędzlem tworząc z rozmachem zimy odpryski Na monitorze srebrna tapeta śpiewa cykaniem staruszka świerszcza Do rękawiczek chucha Vivaldi - Nigdy Pogórzem nie będzie Wenecja
    6 punktów
  5. Los Babcie co dzień szeptały pacierze, babcie miały ukryte szkaplerze, ręce mocne, dni pracowite, mało jadły, wstawały świtem. Odchodziły z życia kiedy trzeba, aby nie jeść darmo w domu chleba.
    5 punktów
  6. Spotkali się gdzieś przy stoliku w Costa Coffee Dwie samotności skrzyżowane ze sobą Ona – chuda bogini o bolących nogach On – chudy literat z pustką w kieszeniach. Wypili razem kawę, latte macchiato, Był majowy wieczór, cykady grały sonatę, Bum cyk cyk bum, bum cyk cyk bum, A miłość obydwojga rozkwitała jak kwiat. Warszawa, 2 I 2021
    5 punktów
  7. Poszukiwany żywy, nie martwy szeryf otrzymał pismo tej treści więc je przeczytał raz, drugi, trzeci a potem stwierdził, że to niewieści charakter pisma, do tego jeszcze zapaszek perfum choć już ulotny sprawił, że szeryf osiodłał konia i ruszył jako jeździec samotny. Kogo lub czego miał szeryf szukać było w tym piśmie czarne na białym szeryf zachował wszystko dla siebie bo chciał być stróżem prawa wspaniałym i móc zabłysnąć przed mieszkańcami czynem doniosłym i dokonanym bo chciał w miasteczku gdzie był szeryfem być bohaterem, być szanowanym. Na prerii dostrzegł stado mustangów z niego na lasso złapał gniadego lecz gdy go oddał autorce listu to okazało się, że nie tego chciała niewiasta od stróża prawa bo na swym ranczo ma sporo koni a ona chciała konia szeryfa mieć na wyłączność w zasięgu dłoni. Morał i wniosek płynący z wiersza wszystko wyjaśnia nam w tej materii, że trzeba czytać ze zrozumieniem a nie przemierzać bezdroża prerii.
    5 punktów
  8. słońce wytrącone ze snu wraca z tamtego świata kalecząc blaskiem dziergasz ból z powietrza a ja chciałabym ukołysać cię jak fale zmieniając szorstkość w miękką bezbrzeż
    5 punktów
  9. rok dwudziesty minął szczęścia on nie przyniósł świat pandemią przykrył ograniczył miłość wszystkich nas zaskoczył słowem kwarantanna dystansem przyjaźni zakazem na razem uśmiech niewidzialny wszędobylne maski umarła zabawa zostaliśmy sami zamknięci w betonie ścian własnego strachu przestaliśmy wierzyć że będzie inaczej limity na szczęście kartki na spotkania każdej procedury nakaz wykonania wspólnie rok pożegnać misja niemożliwa tylko w izolacji zamknięta ulica w takiej atmosferze ten dwudziesty pierwszy po północy przyszedł wierzę - będzie lepszy
    5 punktów
  10. Są tacy co w rozmazanych konturach odwiecznego huraganu ród człowieczy widzą, jak ten w mozaice życia pod prąd się unosi, z wirami wiecznie walcząc. I okiem piaszczystego cyklonu dostrzegają jak księżyc w strugach łez srebrzy się i skowyt człowieczych serc w nawias skrzydłem nowiu zamyka. I widzą jak dusze na pasmach zmierzchu zawieszone, w nostalgii barw topią się do horyzontu zdarzeń nie dobiegając nigdy. Są tacy co w pęknięciu świtu słyszą co w chaosie ludzkim rośnie, to maciupkie tycie coś, w śpiewie deszczów płatki tęczy wypuścić niezdolne. I magicznym splotem burz czują jak prężą się cienie, jak drżą dymem serca człowieczego aleje. I tylko czekać aż anielskich brzóz pnącza zamiotą gniewu pył, zahuczą płaszczem gór i płonąc pistacjowych łąk zielenią obudzą ród co to snem w klepsydrze czasu przesypuje się. Czy zdążą zanim ten na stuleci skrzyżowaniu w noc z gwiazd odartą odejdzie i w mit obróci się ...
    4 punkty
  11. bo gdy płyniesz, rysujesz świat a moja twarz odbija go jak lustro a serce rośnie i rośnie
    4 punkty
  12. światłość świata co w niej sie tli czy lepsze karty słodszych dni światłość świata czy to miła latarnia a może obok nie udane sny światłość świata górą czy dnem trzeba spróbować to ogarnąć by zrozumieć ze owa świetlistość nie tylko swym momentem jest ona była i będzie a jeżeli koniec ja dopadnie i tak ostatnia umrze
    4 punkty
  13. chciałbym by ten wiersz został ze mną na dłużej mistrz ceremonii jest tylko jeden słucha patrzy karmi zmysły a tak naprawdę nie słyszy nie widzi nic nie smakuje ogień pali się wielki zgromadził pięćdziesięciu jeden gdyby nie ten jeden i tych pięćdziesięciu by nie zgromadził stoi proklamuje mówi jakby znał i supeł i sznurek jakby wiedział jak smakuje chleb z pieca każdego oni w pięćdziesięciu milczą trzymają lustra jedni mają zawieszone na przydługich nosach jeszcze inni na sterczących uszach są i tacy których oczy wielkie są lustrami a w każdej jednej bajce ujrzałem siebie nie przestanie dopóki nie połknie ich wszystkich… dokąd pełzniesz gąsieniczko zielona wszak robisz to niestrudzenie będziesz i motylem będziesz ulotnym i pięknym teraz pożerasz to co i tak uschnie później nektar bogów zaszumi ci w głowie czyż kluczem nie jest zagadka twoja czyż kluczem nie jest jak cudnie pełzniesz
    3 punkty
  14. ten sms wysłałem sam do siebie w natarczywym czasie kiedy wszystko zastygło wbrew zasadom zdrowego oddychania skąpy w wyrażone słowa o pojemności mojego sumienia w nastroju korka szampana przybył po dwóch piknięciach w proroczym odejściu mijających sekund jak dziecko rozwalałem pałac z klocków oczekiwań i wspomnień za moim oknem nieumytym i zeszłorocznym opustoszało niebo zamknięte w małej butelce zimnego poranka
    3 punkty
  15. nie każda biel smakuje tak samo i takie same rodzi efekty kto dobrze zasolony cierpieniem nie podlega zepsuciu a kto przesłodzony już jest zepsuty scukrzony - aż do obrzygania
    2 punkty
  16. graphics CC0 z czerwonych cegieł famuły na Księżym Młynie tak kiedyś funkcjonował świat? z kuchni do spiżarni prosto przez wąskie drzwi pod obrazkiem Scheiblera na jego przerzedzonych bokobrodach osiadało heliocentryczne słońce wpadające przez lufcik otwarty na oścież na fasadę fabryki i ceglany parkan wewnątrz obskurnej pakamery turpiczny zapach stęchlizny w skrzynkach słoiki smalec ze skwarkami kamionki pełne owoców i warzyw ubodzy kmiecie rewirów napływowi parobkowie i wyrobnicy majstrowie – salowi – rodziny wielodzietne popalający machorkę ojcowie we flanelowych koszulach czatujący na rogatkach zobaczysz tu wesołe miasteczko dzieci grające w klasy i berka marzące o wyimaginowanych awansach na obłych królów bawełny: cukrowa wata!… więc w nogi! bo matka wygna po wodę – do studni siurków zbereźne docinki przy karuzeli cycata sąsiadka wylewa brudy do ulicznego rynsztoka po nocnym rollercoaster z operatorem lunaparkowej kolejki — maj 2019
    2 punkty
  17. Pewien człek wiersz napisał Całkiem niezły. Istotnie. W każdym razie nieźle lepszy niż kilka pozostałych w którejś to już życia antologii. Drogi Dżentelmenie – zapytałem Jak Ci się to udało? Ów zacny poeta wprawdzie odpowiedział: Nie miałem innego wyjścia. Spójrz, że żaden jest ze mnie bankier, ekonom, manager domu nie umiem wybudować Kartka i długopis nie zadają trudnych pytań. Po prawie to ja mam tylko przeróżne urojenia miłości nie umiem miodem przyprawić, a życie uchodzi mi bokiem. Jak bez mała każdy zaglądam do bulwarówek. Wyrzuciłem oknem telewizor bo jazgotał do bólu. W życia gry grać nie umiem. Pracy nad sobą i zdrowia nie potrafię przypilnować. Na polityczne pytania mogę tylko enigmatycznie że poglądy bywają cholerą. Chcąc znaleźć ujście plączącym się emocjom tamten wiersz napisałem. Jeśli wyszło nieprzeciętnie to w skrócie tylko dlatego że nie miałem innego wyjścia.
    2 punkty
  18. Rozmijanie W twarze Patrzę zastanowieniem Kim jestem? Raz znów Celów drogę Gubię swych… Staram się Nie wypaść Z rytmu Wiedząc, że Być Łatwiej Nie będzie
    2 punkty
  19. nowy kalendarz czeka ruchome swoje kartki jak zęby pokazuje chce zjeść mi rok z życia i każdy dzień okrasić cytatem lub przysłowiem wiem że ma argumenty sam czas nosi na przedzie może być mi śniadaniem lub refleksją na deser zjemy się więc nawzajem w symbiozie istnienia podchodzę najostrożniej rozmawiać o współpracy a on zadowolony grube rozwiera usta pierwszy podając wątek to przemyśl na początek „Im człowiek ma bogatszą fantazję, tym czuje się uboższy” – Stanisław Jerzy Lec
    2 punkty
  20. Już byś skończył tak żreć. Ile można wchłaniać? Otworem gębowym, przemielonego siana. Obudź się, czas na gorzkie otrzeźwienie, stać się bytem na chwilę, w skraju nocy przebudzenie. Wnętrze ziemi przyciąga, słychać powłóczenie buta, przepalone petem płuco kaszle na Alei Szucha. Materia wiruje, na firmamencie stawia znaki. W środku czarna dziura pożerająca własne flaki. Już byś skończył tak żreć. Ile można wchłaniać? Przeżuwać ego zbudowane na bajdach. Obudź się, zaraz zaśniesz znów obślizły, zaraz znowu założysz płaszcz nonkonformisty. Znowu niebo przygniata, skraj to nocy, noc to głucha, powłóczenie buta znów na Alei Szucha. Materia wiruje, na firmamencie stawia znaki. W środku supernowa ewoluuje w robaki.
    2 punkty
  21. czy obok kłamstwa wypada być różą która boli czy obok kłamstwa warto być sobą i kochać czy obok kłamstwa uczciwe udawać głuchego a może kłamstwo to lek którego nie lubimy albo mała chwila do której jednak się uśmiechamy
    2 punkty
  22. na pierwszym miejscu są czyny a później dotyk czy to zwykłe muśnięcie czy przytulenie czy bardziej intymnie ale słowa też mają przeolbrzymią moc więc nie zapominaj pytać o czyjś dzień i sen bo dopóki przemycasz k w trosce m nigdy nie ustanie
    2 punkty
  23. niektóre z połączeń moich synaps zarosły chwastami niedawno jeszcze sieć autostrad mknęły pomysły fantazje marzenia kochania oczekiwania i liczne jakże liczne chcenia chwasty wspomnień niemiłych zdarzeń i słów oczekujesz miłości ode mnie a one jak erynie strzegą i stają na straży u alkowy wrót no można by było mniej poetycko i bardziej współcześnie ty chcesz a mnie przez twoje dawne grubiaństwo się nie chce nie możesz tego zrozumieć to tak dawno było nieważne ważne że się wydarzyło chciałam się na przykład zabawić w tej nowej sukience ty nie lubiłeś tańczyć i twoich pocałunków chciałam wciąż więcej i więcej nie tylko pocałunków bo choć ich czułam niedosyt to chciałam wejść z tobą dalej głębiej w krainę rozkoszy ale ty zatrzymywałeś się na jej skraju bo gdy ja byłam zaledwie w przedsionku ty już dawno wychodziłeś z raju i szedłeś do swoich spraw dalekich takich ważnych i takich ślepych więc me drogi już zarosły nie wysyłają sygnałów synapsy zasuszyły się i rozpadły zostały blizny ślad, że coś tam było mniejsze i większe rany a szczęście? gdzieś tam na samym początku pewnie się przyśniło
    2 punkty
  24. Gdzieś Gdzieś daleko jest Wyspa Poranka Gdzie człek zawsze będzie szczęśliwy Świt przytula jak czuła kochanka Fala pędzi pienistą swą grzywę Gdzieś daleko jest ziemia młodości Miejsce w którym nic się nie zmienia W cieple pięknej wzajemnej miłości Wszystkie tam się spełniają marzenia Gdzieś daleko są wyspy zielone Tam są miejsca wciąż nieodkryte Tam mieszkają sny niedośnione Tam są knieje wciąż nieprzebyte Gdzieś daleko są wyspy szczęśliwe Bije na nich źródło młodości Piękne myśli tam zawsze są żywe I zatraca się człowiek w radości Gdzieś daleko jest ziemia nadziei W której szuka się zapomnienia W której zawsze się będę weselił Gdzieś daleko gdzieś w moich marzeniach.... D.G.
    2 punkty
  25. że myśl jest czasem kroplą a czasem rzeką z dopływami szeroko się rozlewającą - nasączającą miłością a nie strachem
    2 punkty
  26. Leczy ...nie leczy Czas płynie Wiem jego bieg jest niezmienny dostojny i niewstrzymywalny Wiem miał smakować jak aspiryna na wypasie Nie smakuje ... wciąż obrazy przychodzą raz we śnie, raz podczas piosenki w samochodowym radiu Wiem Minie Czy aby na pewno? Nogi nie pójdą dalej Czas płynie Stoję po pas w tej cholernej aspirynie. Dla mnie czas ... Tylko zmarszczek więcej Boję się że zapomnę Błagam by zapomnieć ! Czas ma to w dupie Płynie ...
    2 punkty
  27. Oglądałam kiedyś film dokumentalny o tradycyjnych społecznościach w Afryce. Tam kobiety wychodziły z domu (szałasu) umierać pod drzewem, żeby nie zakłócać energii domu energią rozpadu. Wiedzieć kiedy i jak odejść to sztuka. Poruszający wiersz Justynko.
    2 punkty
  28. 1 punkt
  29. @szept wiatru Coś w tym wierszu zdecydowanie jest. Poważne i ironiczne zarazem. Smutne i wesołe. Pesymistyczne i optymistyczne. Krótkie, a jednocześnie długie na tyle, że czytelnik może się doczytać czego tam chce:) Super. Bardzo mi się podoba.
    1 punkt
  30. Ja już 20 lat. Ładnie przekaz. Pozdrawiam
    1 punkt
  31. Tak, przejściowo też można i wraca się w ten ból. Dziękuję Duszko za Twoją obecność Na pewno nie jestem osamotnionym, a rzekłbym dosyć typowym jak na pokolenie lat 80tych przypadkiem. Myślę, że śmiało mogę rzuci6, że ok. 50% moich kolegów przeżywało podobne sytuacje. Wielu z nich je powiela. Niewielu kategorycznie jak ja się od nich odcięło. Dziękuję Ci za obecność Twoją w tym moim pisaniu. Pozdrawiam Marku
    1 punkt
  32. Chcesz wszystkiego, wiem. Nie odsuwaj szuflady z moimi pragnieniami Nie rozsuwaj kotar rzeczywistości Ale ... możesz zostać. Ja i tak już muszę wychodzić. (Mówiłam sama do siebie.) To dziwne, z jaką pedantycznością porządkuję wszystkie długopisy ... kolorami, grubością wkładu A nie jestem w stanie uporządkować własnego życia Barwa nienasycona, wkładu - praktycznie nie ma: nie oddaję życia za bliźnich i nie jestem wolontariuszką przy świątecznych paczkach... Uwielbiam torebki od Lui Witą (chyba tak się to pisze? Nie wiem, nie chce mi się sprawdzać) O! A gdybym na przykład umarła w tej dokładnie sekundzie, to czy ktoś wrzuci o tym posta na fejsie? Zrobi żałobną fotkę, żeby dać to na insta? Co ze spłatą karty kredytowej?! Zabukowaniem lotu do Darwin...? Dobrze, że mogę myśleć o tym teraz - za to trzeba cenić życie. Bo po nim, trzeba będzie jedynie oddać obiegówkę: brudny tobołek z pościelą, sny i sumienia, które nieraz zamiast budować - rujnowały życie. Nastąpi wylogowanie się ze wszystkich złudzeń. Prawdopodobnie będzie padało, będą spore korki i ludzie wyjdą z pracy, albo też - wejdą do domu Ja wtedy z przerażeniem namacam się po to, by odkryć, że już mnie nie ma ... Ale przyjmę to ze spokojem - już spory czas temu powiedziałam Bogu, czego nie chcę, czego ma nie robić. I chociaż jasno stwierdził, że "nie da rady," to jednak obiecał, że "jakby coś," to wrzuci na mojego insta jakiś ciekawy kubizm. Może nawet ... ziemię.
    1 punkt
  33. Podpisuję się obiema rękami
    1 punkt
  34. 1 punkt
  35. Jak się przebierać w miłość to rzeczywiście lepiej - jutro z tym dzieckiem ;)
    1 punkt
  36. @emwoo Jest coś w tym wierszu, coś co urzekło i zatrzymało, ale co to jeszcze się zastanawiam. Ale może o to chodzi, aby się zastanawiać, bez nadawania temu konturów pewności. Gratuluję twórczości, pozdrawiam serdecznie.
    1 punkt
  37. @Antoine W jak w naturze..to się zastanowię, kupię kury będę mógł jajkami płacił))
    1 punkt
  38. No tak, prawda boli, a dlaczego? Niestety nasza prawda nie zawsze jest prawdą drugiej osoby. Wśród ludzi niektóre rzeczy najlepiej zachować dla siebie, nawet zbyt głośno o nich nie myśleć :) Pozdrawiam :)
    1 punkt
  39. róża czy polny mak tęcza zaćmienie siostra czy brat bardziej cieszą gdy pochmurne niebo bez gwiazd uśmiech smutek łzy prawda która kuleje czy poranne mgły bardziej poetyckie są mają w sobie moc i udane sny daleki horyzont czy drzewo obok albo czyiś pogrzeb co bardziej przemówi gdy w pobliżu tylko nic miłość czy jej cień nie udana noc czy zły dzień a może to wszystko jest zbyt trudne i kruche
    1 punkt
  40. Cześć, czy to Twój tomik? Gratuluję Wiersz ciekawy, choć dość trudny. te wersy b. mi się b. podobają. O płonących , zieleniach - super. i jeszcze to: Dziękuję Ci za ten wiersz. Poruszył mnie
    1 punkt
  41. Witam - mi też sie podoba twego wiersza pogoda. Pozdr.
    1 punkt
  42. @duszka Dla mnie także się podoba że komentarz jest treściwy a osoba czytająca namierzyła cel właściwy. Serdecznie pozdrawia Henryk I - dadaista :)
    1 punkt
  43. Myślę, że takie pisanie jest autentyczne.., bo wynika z "wewnętrznej konieczności".., coś do niego zmusza, ale jednoczesnie obiecuje (i przynosi) tym ulgę, a nawet radość i uwolnienie (ujście).. Odróżniam tę koniecznośc jednak od zależności, przy której ta radość jednoczesnie jeszcze bardziej uzależnia i niszczy tożsamosć. Tak, Poezja uwalnia, jest wyjściem w wolność :) Niezmiernie ciekawy wiersz, znów taki żywy i w swojej szczerości i bezpośredniości rozbrajający. Pozdrawiam noworocznie :)
    1 punkt
  44. Ale jaka to frajda patrzeć jak chudnie... i nie jest już taką tajemnicą. Dzięki za odwiedziny. Pozdrawiam Noworocznie :) Superaśne te życzenia... relacje z kartkami, dniami. To miłe :) Tobie też życzę najlepszego, dobrych relacji... hmm... z całym światem. Pozdrawiam Noworocznie
    1 punkt
  45. @[email protected] Zdecydowanie wolimy ciszę, niż hałas w takim razie :) Dziękuję za pochylenie się nad utworem. Wzajemnie życzę wszystkiego, co najlepsze w Nowym Roku! @Karina Westfall Miło mi - dziękuję i również pozdrawiam! :)
    1 punkt
  46. @Bożena Tatara - Paszko - dziękuje Noworocznie.
    1 punkt
  47. Pewien Zenek ze stolicy Zachorował - szuka przyczyn Gluchy jest od rac I męczy go kac Nabawił się sylwestrzycy Fajne, nawet bardzo. Tylko czy nie powinno to raczej znaleźć się w dziale "Limeryki"? Pozdrawiam :-)
    1 punkt
  48. 1 punkt
  49. @tetu Wydawało by się że razem, ale nie, to wy dajecie życie.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...