🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄
Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 17.11.2020 w Odpowiedzi
-
Co tobie powiem? Nic, bowiem nic nie wiem. Mam setki pytań. Spływają po płycie, Jak krople deszczu, pojące obficie Ziemię przed pierwszym tego roku śniegiem. Jak łzy spływają, szemrzą tak jak łkanie. Pytaniem płaczę, a suche mam oczy. Obok tłum wielki nad tobą się tłoczy, By zaraz zacząć ostatnie śpiewanie. Jedni chcą wierzyć, że wciąż jesteś z nami, Że wiatr cię rozwiał, ziemia pochłonęła, Że żadna siła ciebie stąd nie wzięła, Boś teraz kwiatem i mewy skrzydłami. Drudzy się bronią przed krztyną nadziei, Topią się w bagnie nieludzkiej rozpaczy Nie widzą sensu, bo sens nic nie znaczy I sami ciągną do serca topieli. Inni po prostu strzepią proch z rękawa. Pośpieszny krzyżyk, taxi, dom, robota. Żałoba srebrem, ale czas ze złota, Sen jest dla zmarłych, dla żywych jest jawa. Życie jest ruchem, jest zmianą, jest drgnieniem. Ileż jest jego w tym ochrypłym tłumie Zdaje się chyba najlepiej zrozumie Kto życia łaknie jakby sam był cieniem. A ty wciąż leżysz, mędrzec z konieczności. Ceną twej wiedzy tylko śmierć być może. Wiesz czy tam ogród, czy ślepe bezdroże, Bo skosztowałeś owocu wieczności. Co wiesz- nie powiesz- wszak to nic nie zmienia, Tylko następny stąpa drogą gwiezdną. Nie minie chwila kiedy i mnie wezmą, Więc lekkiej ziemi i do zobaczenia.5 punktów
-
przecież gdzieś musi istnieć wzorzec własnego ja pierwowzór model ideał może w zasięgu ręki jak odciąć zbędne skrawki jak wyszlifować szorstkość jak polerować powierzchnię by sięgnąć po doskonałość nie mów że to niemożliwe proszę nie studź zapału nie zrażaj i nie zniechęcaj dopóki szukam żyję4 punkty
-
Raz młody szlachcic zadał mistrzowi pytanie, - Czym jest wiedza i wiara, jakie twoje zdanie? - Wiesz to, co się zdarzyło, wierzysz w to, co będzie, ci, co mówią, że wiedzą, kłamią lub są w błędzie.4 punkty
-
Słońce zachodzi czerwienią przegląda się w morskiej głębinie a fala dobija do brzegu kolejna za nią znów płynie Mewa trzepocze skrzydłami przysiada na falochronie by znów się unieść na fali a niebo czerwienią znów płonie Jakże wyrazić słowami jak oczy nasycić widokiem uciszyć szum wiatru na fali i słońce ocalić przed zmrokiem4 punkty
-
graphics CC0 ty jesteś ciągle małym chłopcem lubiącym powieści Juliusza Verne'a podobno wszystko można wdrożyć w fikcję i ubrać w dowolną idyllę tyle żałości w tobie mieszka codziennie finezyjnie marzysz by zostać kapitanem Nemo czytałeś że on był niepodległym Sikh'em i wierzył w zacne zasady normy z treści epickich a ciało szkwału żyjesz w niszowej epoce w magicznym wieku pary w wyobrażeniu steampunk'u i w mechanizmach maszyn różnicowych na łodzi podwodnej o kształcie cygara codziennie obracasz synaps peryskopy czytasz na niby swoje Sidharan Path i wielbisz niezłomne morale masz kilkunastu oddanych ci marynarzy na których zawsze możesz liczyć w rowach mariańskich i dnach odmętów twe życie jakże sterylne za szybką iluzji Nautilusa zostawiasz cały wulgarny świat nie masz pięknego głosu nie jesteś chórzystą pod próbą zaplanowanej alteracji ostatniego kastrata moralności i nie wysiadasz w dystopijnym mieście na Dworcu Perdido wśród przetworzonych atrap w tryby i robotykę w Nowym Crobuzon - ty płyniesz... własną łodzią podwodną do celów zbyt szlachetnych często bo świat twój zacny kapitanie tak czysty i współczulny przenika przez wymiary czasu grasuje w jasnej przestrzeni oraz w potrzebie kompilacji z praktyką sumienia i duszy hinduski książę Dakkar a może Mierosławski lub Sadyk Pasza w kajucie kapitańskiej portret samego Kościuszki zawieszony na ścianie spogląda na ciebie surowy wilku morski - pod grodzią zasad - brawo! mistyczny kapitanie Nikt na barometrach sekstantach i kompasach worki pereł uderzasz w klawisze - grzmią organy wokalem parska okrętowa foczka Esmeralda zawekowane w wódce pijawki - drżą okrętowy dryl w kraju uciśnionych a tobie marzyć o lepszym świecie bez wojen i podłości ty nigdy nie polujesz na płetwale błękitne – obłokiem zachwyca pierwsza molekularna kuchnia z pozycji kubków smakowych dema serwujesz nam pierś klocobrzucha nadzianą mackami kałamarnic polaną tłuszczem z pąkli proponujesz filet z morskiego węża owoce z anemonów morskich na deser krem na mleku wieloryba cymes z dna morza plus fiszbin honoru to tylko substytuty smaku lecz delektują wybredne podniebienia bo nie pochodzą od współczesnych demonów odrzucających pokój i sytość oraz globalne dobro co płynie ławicą i wchłania plankton dziś stało się ono selektywnym smaczkiem iluzji więc industrialne panopticum wynalazków na wyspie wulkanicznej zagraża cynicznej cywilizacji która udaje piratów w królestwie topielcy macki giga kałamarnicy oplotły kadłub Nautilusa energia od baterii sodowych jak szumny Pacyfik uderza krakenom do głów gdy spotykają coś czym już niestety... nie dysponują w DNA -- * wspomnienia ideałów dzieciństwa - do dowolnego dobrodusznego człowieka i bez wnikania w światopoglądy3 punkty
-
odgarnia mi włosy wchodzące do oczu myje twarz zapala światło tam gdzie zdmuchnięte zgasło - jaśnieje mój uśmiech w lustrze wtedy jest matką3 punkty
-
gdy wspiąłeś się pijany na głowę prezydenta łoszyngtona ordynarnie wyrytą dynamitem w zboczu świętej góry raszmor mając za nic prawo stanowe bo przecież ten kto je stanowił sam wcześniej łamał je wielokrotnie zaimponowałeś mi i nawet jeśli zrobiłeś to w pijackim widzie nie czyniąc przy tym żadnej faktycznej szkody w fałszywej świątyni demokracji oprócz paru żółtych łez które szybko wyschły na obliczu tego zadowolonego z siebie skurwysyna pokazałeś im że ich hojne dary takie jak wódka choroby weneryczne metaamfetamina hazard i nołfjuczer którymi obdzielają twoje plemię po dziś dzień olewasz3 punkty
-
niech cię otoczą światłem moje myśli ochronną łuną obejmą gdy zwątpisz kiedy upadasz niech pomocną rękę wyciągnie Anioł posłany z miłości gdy się zachwiejesz niech poda ci ramię nadzieją koi cierpienie bezgłośnie gdy pięść zaciskasz drzazgi bólu wyjmie słowem ożywi z martwej bezsilności i powie kocham najciszej najprościej pewnością okrzepłe ode mnie3 punkty
-
Mała wstawka po północy taki anons w stronę Ducha Panie Duchu skoro jesteś to niech Pan Duch mnie wysłucha. Jestem Bogu Ducha winien lecz kłopoty mam ogromne których nie chcę tu wyłuszczać więc o jednym tylko wspomnę. Ile Duchów jest na świecie i czy może Was zliczono a czy może Duch powiedzieć gdzie te dane przedstawiono? No i sprawa najważniejsza o śmiertelność się rozchodzi oraz o to czy Duch Duszka albo małą Duszkę spłodzi. Ja już jestem emerytem i nad własnym grobem stoję lecz nim ziemią mnie przyklepią to zapytam, bo się boję. Czy Duch idzie też w odstawkę czy pałęta się Niebożę bo jeżeli tak to zaraz do urzędu papier złożę by wydano pozwolenie abyś legł przy moim boku bym na Ciebie miał baczenie i miał cały czas na oku.2 punkty
-
zestarzeli się bohaterowie naszej młodości nie ma już ideałów i my starzejemy się z dnia na dzień nie chcąc spojrzeć prawdzie w oczy zostało nam ledwie kilka metrów ziemi z całego pola które jeszcze niedawno rozciągało się po horyzont2 punkty
-
w las i polanę zapach pękających mirabelek zbutwiałej zieleni słoneczna polna droga gdyby nie kominy elektrociepłowni nasłuchiwać by można odgłosu kopyt z poprzednich epok i już mnie nie ma są fotografie na sztywnej tekturce ktoś za sto lat wędruje tędy z psem2 punkty
-
wciąż ucieka tak jak rzeka biegnę - złapać chcę trochę męczy mnie dylemat powie: tak czy nie ekstremalnie trudny pościg na meandrach mgła krzyczę - może trochę zwolnisz słyszę - taka gra czy poczuję w środku nocy zakazany smak a jasnozielone oczy zamrugają - tak2 punkty
-
czyste witaminy prądu ani grama to panu polecam wątroba zajechana rzeka przez gardło nurtem popłynęła jeszcze parę flaszek żeby bozia wzięła oj piłem piłem za kołnierz nie wylewałem za zdrowie czyjeś cioci powodu szukałem koleś w piach poszedł również i za niego zatem nowy kompan do kielicha tego aby nie do lustra przecież to upadek poszedł jeden drugi został tylko Władek tylu ich było pod tym sklepem stało pięć złoty najtańsza żeby zaszumiało głowa kwadratowa kaca leczyć trzeba więc przyszedłem tutaj żeby nie do nieba panie doktorze bez prądu proszę jakieś pigułeczki może jakoś zniosę również tą że wszywkę żeby odrzucało gdyż mam słabą wolę na te moje ciało Komentarze2 punkty
-
W łupinie czasu włóczy się nomada szlakiem karawany wygnańców z ziemi Kanaanu. Samotne niebo gładzi ciszę niemym znakiem, brocząc martwym powietrzem w piaskach oceanu. Śladem wyrytym butem, okutym w zwątpienia, w magmie wytopionego gruzu stawia kroki, na zgliszczach kruchych tablic boskiego imienia – uczony barbarzyńca, syn swojej epoki. W jukach swych myśli dźwiga ospałe intencje i niewinne kłamstewka, na handel wymienny: za sen w drobiazgach dobry oraz za licencje na romans wyuzdany i deszczem brzemienny. Słone wichry pustyni smagają po oczach, zlepiając piaskiem usta i język swawolnie, pełzając jękiem na wydm rozłożystych zboczach, gdzie zlicza bilans życia klepsydra mozolnie. Twarz błyska ogniem stronic, skrzących prawdą księgi, gdy zmięte jej symbole rzucone w zarzewie grzeją dłonie, a czarnych słońc puste okręgi siadają jak kruki na wypalonym krzewie. W zgorzelisku siadają wnet fantasmagorie, fatamorgany, nęcąc fantomami wiary. Logikę zastępują mętne alegorie, szczując wilczury ludźmi groteskowej miary. I niekiedy przychodzi upaść z pragnienia w kurz, suchą mową heroizm rozmienić na trwogę, lecz na marginesie snów, tuszem bólu i burz, wykreślić kamieniami dalszą w bezkres drogę. Na granicy nieba i ziemi, w rozpadlinie wieczności, faluje jej obraz zórz kolorem – ponętny głębią lustra. Zjawia się i ginie kobiecym pocałunkiem i pokus splendorem. I podąża spojrzenie za barwnym widokiem, przyśpiesza bieg i wzmaga się imaginacja, aby nawlec na dotyk, pochwycony okiem, miraż piękna – nim zniknie jej halucynacja. Gdy dotarł horyzontu brzegiem w ciemni kresu, nie było jej kształtu i motylim fraktalem palącego się skrzydła, krawędzią limesu uszła poza dobro i zło, wraz z jego żalem. I w świetlanej gęstwinie kometa pamięci, światłoczułą lubością, zarży wiatr popiołem wspomnień nieucieleśnionych pragnień i chęci wtulenia się w jej włosy, wciąż zmęczonym czołem. Lecz tam, dokąd tęsknota niosła za złudzeniem, kwiat zakwitł z jałowości zapachem sowitej nadziei pożegnania się z gniewnym cierpieniem i zagojenia brudnych ran z krwi jadowitej. Kwiat wzrasta jak krzyż, wody garściami zroszony, tak uczynkami, jak i grzechów zaniedbaniem, jej łez perłowym zdrojem uśmiechu pojony i jego wiecznym znojem walk z rozczarowaniem.1 punkt
-
Obudziłam się, przetarłam śnieżnobiałe dłonie z drętwoty, opadły po zimnej szybie, Zwilżyłam jedną twarz, odwróciła się sucha patrząc w moje oczy ze skostniałymi łzami. Muszę wam krzyknąć, niebawem zabierzcie mnie gdy nie mam głosu, żeby o wszystkim powiedzieć, Niech oczy nie patrzą, gdy przeszłość przestaje bo wtedy życie jest całe, i traci znaczenie. Ja już jestem Obojętność ty jesteś jej wielką częścią, lecz nie ruszamy się wcale bo wszystko już przeszło a świat pędzi dalej...1 punkt
-
Może ta wymiana informacji Spowoduje że weźmiemy się za ręce Pójdziemy drogą codzienności Tą co czasem przechadza się szczęście W rozterkach popołudniowych spojrzeń Przybici w szafie istnienia Że też tak łatwo przychodzi Postawić w kącie marzenia Usunąć zbędne kilogramy Jak usuwa się dziecko Potem pozszywać skórą Splecione usta człowieka I wlec życie mozołem Karmiąc ślepe pragnienia Po co pochylać głowy Skoro kat już czeka 111120201 punkt
-
chłód owiewa moje ósme piętro i mnie rozpościerającą ramiona w dwie strony świata północ nic już dla mnie nie oznacza południe dom trwały niczym pieśni Horacego wschód mam przed oczami nadzieję i szanse niezliczone zachód opoka moja o którą oparłszy plecy zmęczone zasypiam chłód owiewa moje ciało uśpione i ósme piętro z którego widać wiele1 punkt
-
1 punkt
-
@Tomasz Kucina Peel ów, to marynarz, który studiował na Politechnice... Wiedza bezkresna, jak morze po bezkres. Nawet jeśli przyprawia potrawy pieprzem, to nie szkodzi; czarny, grubo mielony podobno jest zdrowy. "Stopy wody pod kilem" życzę.1 punkt
-
1 punkt
-
@Marek.zak1 Witaj Marku, dzięki za Twój głos - żart doceniam - w moim przypadku - od czterdziestu lat muzykanta - jako rezonator miałem na myśli pudło rezonansowe, np. gitary, skrzypiec celem wzmocnienia dźwięku - tu uczucia. A'propos - czy wiesz, czym różni się muzyk od muzykanta? Tym samym, co rybak od wędkarza; w jednym i w drugim przypadku ten pierwszy zajmuje się czymś, bo musi, a drugi ponieważ sprawia mu to przyjemność. ;)1 punkt
-
tęsknię za sobą kiedy jestem smutna tęsknię za swoją radością przeżywania bez zakłóceń kiedy jestem smutna jestem pamięcią kiedy cierpię nie ma Mnie wcale1 punkt
-
@WarszawiAnka Witam Cię Aniu ze stolicy - obawiam się że poszukiwanie ideału w sobie, zakończy się fiaskiem - nawet najdoskonalsza kopia MNIE nigdy nie będzie dla mnie do końca doskonałą. Bo nie o to chodzi, by złowić króliczka, ale by gonić go,go, go go go. ;) Są to moje przemyślenia, owocnych poszukiwań życzę, wiersz zgrabny i za to serducho1 punkt
-
Byłam taka dziś spokojna... jakby śmierć odeszła bokiem może i strzeliła fochem, że jej wcale nie wyglądam? Byłam taka dziś spokojna. Poszła dalej do sąsiadów pozaglądać w cudze okna, lecz czy znajdzie ich po kątach? Delikatnie krok za krokiem wycofuję z niej uwagę. Czy zostawi mnie w spokoju, czy się przemknę chyłku śladem? Jakby więcej mi się chciało, jakby szerzej było wokół, czy wystarczy w sercu pokój, czy to jednak będzie mało? W ciszy rodzi się nadzieja, pod granatem tuż nad stropem delikatnie i nieśmiało chcę się uczyć dbać o spokój.1 punkt
-
@WarszawiAnka Szukamy wyjścia z zagubienia... Tak to rozumiem. A więc najpierw musimy chyba to zagubienie dobrze ropoznać, a potem pójść w przeciwna stronę... Ciekawy temat poruszyłaś i ujęłaś w zgrabną formę :) Pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
M****** Mając spokojną duszę, Odszedłem od ciała. Robić nic nie muszę, Forma jawi się cała I wypełnia istnienie. Nic nie jest wieczne, A trwać mogą kamienie...1 punkt
-
1 punkt
-
w oku wolnej przestrzeni poznałem stany oraz miejsca osobliwe kontemplując w niebiańskich lustrach cudze cnoty wlepiam wzrok w postrzępioną smugę Drogi Mlecznej i zastygam w księżycowym kamienisku niczym relikt działalności wulkanicznej pyłek w obiektywie czyjejś lunety1 punkt
-
w tych rozmyślaniach struny teorii grają najlepiej niewiadomą jest moment do czasu gdy rozpędzeni z przeciwnych stron zamykamy oczy zderzenia przemieniają się w malowanie ścian wywiadówki a poszukiwana boskość podwaja masę gdy spojrzysz na tę pętlę od góry zobaczysz wiązki torów jeśli czekasz na błyski być może chcesz znaleźć tam znów swoją cząstkę1 punkt
-
@Nata_Kruk Jest coś w tym co piszesz, też mi do końca nie gra rytm w końcówce. Będę jeszcze kombinować. Dziękuję:) Pozdrawiam:)1 punkt
-
Nim nadszedł świt rozpoczął byt odeszła nocka głucha w słonecznym tle na serca dnie odgłosu pieśni słucham I chciałbym rzec i cofnąć wstecz uskrzydlić tamte lata gdzie szumem wzgórz zapachem róż uśmiecham się do świata W nim byłaś Ty i Twoje sny i oczu błękit nieba i jasny splot chwytałem w lot bo tyle było trzeba Tam byłaś Ty mijały dni jak dobrze wtedy było nie było wzgórz bez wonnych róż dziś wszystko się skończyło Odeszłaś tam zostałem sam i nikt mi Cię nie zwróci zostałem sam wśród pustych ścian a serce piosnkę nuci Już nie ma róż i pięknych wzgórz choć promień słońca pada Ty jesteś tam a ja tu sam gdzie smutek się osiada I cichy jęk i pieśni stęk Ty skrzydła masz anioła i przyfruń tu w słonecznym dniu i otrzyj smutek z czoła Nastąpi kres tych gorzkich łez nie będzie pustej ściany bo wrócisz tu w słonecznym dniu aniele mój kochany Ten smutny czas przysłoni blask Twych skrzydeł kolorowych przybędę tu na skrzydłach snu aniele rubinowy1 punkt
-
Trafiłaś, Nato, w punkt, który mnie też zaniepokoił po dokonanie poprawce - że powtstaje wrażenie "wyliczanki"... Zastanawiłam się też nad zmianą formy i Twój przykład podoba mi się :) Narazie jednak korzystając z twoich sugestii wprowadzę tylko jedną małą zmianę, a nad resztą się zastanowię. Bardzo Ci dziękuję za tyle życzliwej uwagi! Pozdrawiam :) Cieszę się, ze ten fragment, dla mnie najważniejszy, tak do Ciebie przemówił! Dziekuję Ci i serdecznie pozdrawiam :)1 punkt
-
mówią że kłamstwo to grzech a czym nazwać gdy ktoś komuś zadaje ból mówią że kłamać to grzech a jak nazwać coś co toczy się na dno mówią żeby nie kłamać a sami to robią stojąc obok krzyża kłamią ubrani w szaty które mają jednoczyć być czyste mówią kłamstwo to zaraza a sami ciągle ja podlewają kłamstwem a ja żyjąc obok sobie myślę czy jest ten grzech czy go nie ma1 punkt
-
1 punkt
-
to tylko gra pogięty czas chciałbyś uwierzyć że na łzach popłyniesz w strumieniu lepszych dni ty splugawiłeś teatr ten czego naprawdę chcesz wyzwolić się za mało mnie za dużo też1 punkt
-
Anna Schmidt z miasta Lucerny nie chciała połykać spermy, powód istotny- odruch wymiotny. Mimo to, mąż był jej wierny.1 punkt
-
1 punkt
-
Co zniszczone i w proch się obróciło, Już nie odrodzi się nigdy z popiołów, Uczucie relację unicestwiło, Ogień pochłonął resztę jej pozorów. Spogląda dziewczyna na fotografię, Po policzku spływa łza kryształowa, Myśli " żyć już tak dalej nie potrafię, Nigdy nie uda się zacząć od nowa" Feniks spopielony znowu powstanie, A dziewczyna nie odzyska kompana, Jedynie blade zdjęcie pozostanie I ciągle krwawiąca w jej sercu rana. Co stracone już dawno gdzieś przepadło Co spalone jest nie do odzyskania Uczucie rodzącą się przyjaźń skradło, Taka jest cena dziewczyny wyznania.1 punkt
-
i cóż tu powiedzieć wiersz jest ładny jak róża różowa sukienka smutek anioła itd . ale liczne powtórzenia i te rymy częstochowskie sprawiają , że ta poezja jest niestety niskich lotów. To oczywiście moje zdanie no i jest za długi jak na jego treść pozdrawia Kredens1 punkt
-
Doczytałam, że była korekta, więc podejrzałam początkową wersję, która trochę bardziej mi, niż ta obecna, gdzie jest zbyt wyliczankowo, jak dla mnie. Wybacz Duszko, że znowu mieszam u Ciebie... ale dajesz 'coś', że potem korci mnie. Tak sobie czytam wersy... Przeniosłam "się" za czasownik wytarzają, wg mnie, tak jest poprawniej. Pozdrawiam. wyjść pod niebo spuścić myśli ze smyczy niech lecą biegną co sił pełzną gdzie chcą pogrzebią wytarzają się zakochają w życiu1 punkt
-
Zasygnalizowałeś treścią straszny problem. Poczytałam Was i aż mnie zmroziło. Nie będę rozwijać tematu, Wasze wpisy załatwiają wszystko, tzn. nie wszystko, bo pewnie proceder będzie trwał. Świat już całkiem zdurniał, żeby nie używać mocniejszych słów. Pozdrawiam.1 punkt
-
wzdłuż mglistego morza jednostajnie kroczą niewyspane dusze chór mew lat minionych śpiewa na dwa głosy song o tym jak długie są bezsenne noce chciałbyś a nie możesz to musi być trudno w mgle wiatr cicho nuci dlaczego nie mogą poczuć Morfeusza szli przez życie prosto najłatwiejszą drogą nie szukali klucza do słodkich drzwi które wpuszczą jad Amora to chyba nauczka przed twarzami tańczą śnieżnobiałe włosy w rytm białego walca zawsze odkładali głos serca na potem i nadeszła kara nie zaśniesz spokojnie jak igrałeś ogniem miłość nie zabawa1 punkt
-
Źrenica znika za horyzontem drzew Milknie jej barwa w odbiciu księżyca Głęboki oddech jeszcze głębszy sen Ostatnia szansa by zaczerpnąć życia Ukryty w cieniu nieskończony lek Słowa spadają z drzew jak narkotyk Uczucia błądzą nadając im treść Choć nadal milczą pod osłoną nocy Spragnione łzy czekają na deszcz By ukryć ból po między kroplami Bezchmurne niebo jak nagi wiersz Zraniony prawdą czystym wstydem krwawi Źrenice krzyczą w potoku tęsknoty A usta milczą w sidłach beznadzieji Bez wiedzy o tym , że tylko dotyk Zapomniane słowa w pożądanie zamieni1 punkt
-
@Magdalena_Blu Wysyłamy miliony myśli, kiedy hadron się przyśni. Miłego wieczoru Magdaleno.1 punkt
-
Tło: wiersz ten napisałem 15 kwietnia 2019 roku, w dniu pożaru paryskiej katedry. W wieczór bezchmurny wdarł się dym, wrzeszczące płomienie trawiły ciszę, a spokój zachował tylko jeden z nich, siedząc w bezruchu, w ławce, w kaplicy. Patrzył na ogień trawiący ołtarz, na nadzieję płonącą niczym pochodnia, cierpiał w milczeniu, siedząc samotnie w gorzką wigilię Wielkiego Tygodnia. Wtem wśród płomieni krzyż się wyłonił, a wiatr ze wschodu wzmagał pożogę, ta szła uparcie wprost w ludzkie serca, w sercu największym zradzając trwogę. Ogień prorokiem był naszych czasów, ponurą wizją przyszłych pokoleń, zwiastunem śmierci, głodu i klęski, widmem potopu, zdrady i wojen. Wstał w końcu smutny, podszedł do krzyża, objął go czule, roniąc łzy z oczu, gdyż niegdyś wydany w ręce oprawców, teraz znowu musiał to poczuć. Uklęknął, pod krzyżem padł na kolana, przygniótł go ciężar obelg i ran. Po tylu latach znów go skazali, tym razem w płomieniach, wraz z Notre-Dame.1 punkt
-
@Marek.zak1 I to tej pani się chwali że kończy się tylko na torsjach: jak połknie, to kanibalizm a jak wypluje - aborcja. :))1 punkt
-
1 punkt
-
17.70 mam do oglądania tylko, taki mały wycinek rzeczywistości czasami wogóle nie warto musie przyglądać. wcale. a wcale.1 punkt
-
O głębi Płetwonurkowi w ekstazie, ukazały się bazie... Jakieś Patrzył w nie tępo, bo były całą kępą. Utonął w każdym razie.1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne