Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 08.11.2020 w Odpowiedzi

  1. Było dla mnie jak to drzewo, co wyrasta samo z ziemi i choć serce jest ruiną, ono ciągle się zieleni. Było dla mnie tą nadzieją, co ogrzewa serce wiosną, tą radością i uciechą, rzeczą trudną, chwilą prostą. Było dla mnie pismem głuchym, wzrokiem, mową, czuciem, śmiechem, życiem, śmiercią i wiecznością i zbawieniem, i też grzechem. Było niczym powiew wiatru - niewidzialne, a obecne, ktoś powiedział, że przeminie, ktoś powiedział, że jest wieczne. Snem, marzeniem, głuchym lasem, wzgórzem wielkim, brzegiem bliskim, chmurą, słońcem i księżycem, było dla mnie ono wszystkim. Lecz nie wróci – wiem to przecież próżno patrzeć w puste ręce, wyczerpane listy pisać na papierze, co jest sercem…
    9 punktów
  2. Jakie to banalne, że życie to taniec. Raz Ty mnie prowadzisz, raz prowadzi pamięć. Raz wolno, raz szybko, z przytupem lub bez, dobrze jest się wsłuchać w rytm serca i łez. Jakie to banalne, że uczą nas kroków od dziecka w rodzinie, truchtania i skoków. Jeżeli z miłością do taktu to gra - to wszystko i w związku wychodzi raz dwa. Gdy można z łatwością już pląsać od dziecka, figury obracać, po palcach nie deptać, wybierać partnerów do tańca szybkiego, dziękować, gdy partner nie lubi takiego... Nie męczyć się, tworzyć, żyć lekko i zdrowo, szczęśliwie, banalnie i prostą pójść drogą. Kto z Was potrafi - mistrzowsko tańcuje? Poproszę o kroki - po_na_śla_do_wu_ję. Bo mam już melodię i mam już ochotę, popłynąć do tańca, i tam, i z powrotem, kołysać w uścisku, podskoczyć z rozkoszą! poćwiczę przed lustrem, bo może poproszą...
    7 punktów
  3. Ci, co zginęli w głębokim śniegu, wmiestie zusammen odeszli. Nie dla nich wiosny, które uciszą zmrożone serca i myśli. Tych miejsc też nie ma, do których każdy z nich chętnie, pewnie by wrócił. Wszystkie przeżera i w szczękach miażdży bezsens wojennej zamieci. W pazernych szponach krwawych tyranów zwyczajni mielą się ludzie. Tu tawariszczi, tam Kameraden. I nie ma mowy o cudzie. Nie da się wyrwać z objęć pułapki, w którą tragicznie popadli. Wybór okrutny, raczej niewielki: pozwól się zabić lub zabij. Mróz coraz częściej zbiera ofiary, a bitwa wciąż trwa... bez końca. Tych, co przeżyją, czekają łagry, niewielu bliskich znów spotka.
    6 punktów
  4. Stare musicale gdzie Gene Kelly potrafił wyrazić gestem więcej niż moje wiersze dlatego tańczę deszczową piosenkę widząc ciebie w każdej kropelce
    5 punktów
  5. Przekręcam klucz naciskam klamkę otwieram drzwi mówię : jestem ... nikt nie odpowiada nie cieszy się nie złości nikogo nie ma ... włączam czajnik wyjmuję szklankę z kredensu parzę herbatę piję małymi łykami ... myję szklankę chowam do kredensu siadam patrzę w okno myślę ... o czym ? nie wiem ... krzyk ciszy przerywa moje myślenie ona jest ... a ja ... czy jestem ?
    5 punktów
  6. Samotności, przyjaciółko, trudno z ramion twych się wyrwać! tyś wygody jest piastunką, innym już nie trzeba nic dać. Nie wymagasz - by otworzyć serce się na innych chciało, tak zachłanna jesteś w sobie. Tobie ciągle jest za mało! Straszysz ludzi koszmarami, gdy ci znikną nagle z oczu. Oni więzi tworzą, bliskość, porozmawiać chcą na boku. Hermetyczna samotności! lubię spędzać czas i z Tobą, ale wybacz, moja Pani, od dziś pójdę swoją drogą, bo nasz wspólny, mały światek znam na wskroś, aż po horyzont. Lecz mnie ciągnie: co jest dalej, bo mnie jeszcze tam nie było...
    4 punkty
  7. Dziewczyno z tamtego podwórka z twoich oczu zniknął już blask pozostała jedynie ta górka starej wrony ścielący się wrzask Pusta ławka pod drzewem lipowym jakby duszę wysysał dziś czas oddech nie jest już takim miarowym nie ma Ciebie i nie ma tu nas Nawet piasek ma inne odcienie wyschła trawa i nie ma już drzew czas już wydarł przeszłości korzenie tej melodii ustał dziś śpiew
    4 punkty
  8. Zwężone źrenice świtu ... Nie składa jeszcze broni i nie zamawia przystawek Przyglądam ci się bacznie: jesteś jak dzień, który nie wstaje - rozleniwiony życiem, które zbyt powszechne, zbyt często się zdarza A czy pytałeś dziś o coś Boga? Dlaczego już więcej nic nie stworzył ..., tylko ... nas? Góry można odwiedzić na jedną chwilę: zamknąć oczy, przeczekać całe wieki ... sekundy Aż odejdą, aż roztopią się - od naszych śladów ... porażek, zwycięstw, determinacji, klapek ... Nie - na oczach Niewłaściwe obuwie na wszystkich ludzkich ścieżkach ... To często się zdarza. Dlatego te góry nie istnieją. Pod moimi powiekami - przetacza się huragan spokoju. A to już inna półkula, inny krajobraz Przez całe życie kłamstwa, iluzje, ucieczki Depresja - na administracyjnej mapie. Nigdy w życiu nie byłam samotna. Zawsze czułam się otoczona ... sobą, ulicami i figurkami wyciętymi z papieru Książkami oglądanymi w dzieciństwach A teraz przerzucam prozę życia - zapisaną drobnym maczkiem Oddalam się, odstaję od ..., czerpę, okrążam, zawracam, zabłądzam ... I opętanym cyrklem wyznaczam pełną orbitę - pustki. Nie ma tu okien, to zbyt kosztowny luksus, ale są solidne uszczelki, zamki na szyfr i w każdej chwili można wpaść na parapetówkę Otworzysz sobie? Mnie nie ma, ale czekam.
    4 punkty
  9. Lubię Obi i Castoramę* tę spokojną atmosferę elementów gotowych do tworzenia domu i ogrodu uwielbiam pasmanterie bo tam nie rozdziera się szat tylko zszywa, dzierga i haftuje cudeńka! guziczki, koraliczki tasiemeczki, wstążeczki, koroneczki wełenki, kordonki, mulinki, niteczki ach! kocham papierniczy :) sklep w którym tak pachnie... zeszytami, notesami karteczkami, kopertami blokami, kartonami a te ołóweczki... długopisiki... pióra! pióra... tak, pióra! naprawdę, można odlecieć :) ________________________ * to nie jest lokowanie produktu
    3 punkty
  10. ostatni takt światła osuwa się wydłużonym dźwiękiem a ja zahipnotyzowana wspinam się na palce by dotknąć twojej melodii drżę badając czubkiem języka czułe miejsce po słowie kocham i nie mogę się doczekać kiedy wygramy z naszego nieba kolejne wieczności
    3 punkty
  11. Najtrudniej zrozumieć Cię Panie, gdy krzyże rozstawiasz na drodze i wierzysz, wciąż wierzysz w człowieka, choć przecież , zawiodłeś się srodze. Gdy ciężar zanadto przygniecie, a noce, okryje złym cieniem, nie pozwól, by zgasła nadzieja, z popiołu się rodzi zwątpienie.
    3 punkty
  12. 1. Pitagolas półnagie myśli nędznie odziane sprzedawał wszystkim półdarmo prawie 2.1.Sofoklec (wierszyk ubezdźwięczniony) mądry jak sofa pseudo-filosof klecił mandrony gdy ruszył głową *mandrony - "mądre" androny 2.2. Sowokles (wersja udźwięczniona) gdy dziób otwiera każdy zamiera inaczej gleba 3. Barystoteles same mądrości wpadały do głowy gdy wlewał do niej olej wyskokowy 4. Platfon wtem go oświeciło więc po dziś dzień goni cień za cienia cieniem w jaskini z urojeń
    2 punkty
  13. Gdy mnie ktoś zapyta na wiecu pijackim Ze wszystkich opcji, nawet wariackich To kim byś chciał być, człowieku? Prątkiem gruźlicy w dziewiętnastym wieku Szalałbym wtedy po całym świecie W każdej by o mnie pisali gazecie Otwarte każde przede mną byłyby drzwi Nieważne czy dobrzy by byli za nimi, czy źli Nie omijałbym zwykłych ludzi jako takich Choć wolałbym wśród sław przebywać wszelakich Z Chopinem wierzb polskich szumienie Zawierałbym w mazurków brzmienie Przy dźwiękach polonezów, w Paryżu tam Kochalibyśmy się namiętnie z George Sand Z Mickiewiczem popalałbym opium Z Towiańskim i spółką zebranymi wokół A gdyby znudziło nam się ich czcze gadanie Ścieralibyśmy razem pięty na stepie, w Akermanie Ze Słowackim po nocach byśmy rozprawiali Czy tą, czy tamtą bardziej żeśmy kochali Gdy już doszlibyśmy do porozumienia Szukalibyśmy do brzasku w absyncie natchnienia Wymieniać mógłbym ich do rana I moje wspólne z nimi starania Ważne jest to że byłbym dla nich pomocą Wyjściem z marazmu, sprawczą mocą Nie byłoby odpoczynku od sztuki ni wczasów Bo dzięki mnie, na siebie mało mieliby czasu Ale przecież by nie lubili, co tam, zgoła cię nienawidzili! Jeśli chodzi o mnie rany takie szybko się goją Mawiał Kaligula, pozwólcie im nas nienawidzić, Póki się nas boją.
    2 punkty
  14. graphics CC0 Gdy zmrok utuli promenadę ulicznik księżyc błyśnie szpadą i w oczu twoich mgle Zabluźni gen, rozpięty żakiet ja srebrny kwant. ty osa w pasie tak mizdrzyć się? a fe! Będziemy szli wtuleni w siebie z łuny pąsowy nieba grzebień we włosy wplecie się Loków zamszowych liberia brązu otuli gwiazdy zamknie w kontur tu; cuda czyni zmierzch Jak mogłaś moje serce skarcić? z wiatrem pożądań biedne walczy wikłane w dziką grę Spójrz; ciemna brama. skręćmy szybko sweter się ciągnie długą nitką nieważne; rozpruł się… Piano na forte. prędko głośno gdzieś drzewa pachą czuć błogostan zaczynasz lekko mdleć Różowe usta puszczają jady w warg mych tunele pełne żenady w lepką się wplatam sieć Zerkasz mi w oczy. ja się gorszę całkiem przypadkiem targam gorset ciut; dyskontując pierś 31 sierpień 2016 r ——
    2 punkty
  15. linie naszego pola magnetycznego wyślizgują się z rąk grawitacja maleje a ciała unoszą się jak nieżywe ryby w akwarium aż do granicy atmosfery stamtąd widać złote punkty otoczone chłodem błyszczą niedostępne a my dryfujący po orbicie chwytamy się najlżejszego prądu byle jakiej fotografii z ostatnich wakacji
    2 punkty
  16. nie każdy krzyk boli są takie które cieszą nie zamykaja drzwi nie każdy krzyk chwilą która zło rozsiewa wymusza łzy nie każdy krzyk trudny zdarza się taki po którym jaśniej nie każdy krzyk kłamie niektóre to czysta jak mgła prawda prawda o prawdzie że krzyk to wyzwolenie nie tylko siebie
    2 punkty
  17. Prawdziwy wiersz! :) płynie, melodyjny, śpiewny. Zamieniłabym tylko 'przecie' na zwykłe 'przecież' bo całość nie jest aż tak archaicznie zapisana. To 'przecie' wg mnie za bardzo wystaje i jest lekko zabawne a przecież (sic! :)) nie o to tu chodzi. Pozdrowienia
    2 punkty
  18. skarlał z człowieka do wirusa oczy nie widzą uszy nie słyszą ręce nie czują tego mordercy już lepiej ujrzeć wściekłą nienawistną twarz usłyszeć bluźnierstwa i poczuć zacisk rąk na szyi... zaśmiać się zaśmiać wprost
    2 punkty
  19. @Marek.zak1 sumienie - to za dużo powiedziane, bo sumienie jest świadome. Nikt z jasnością nie będzie się pchać w negatywy, bo po co? Ściskam sąsiada, bb @duszka uwalnianie z przeciśniętego stanu jest jak droga do wolności. Czego chcieć więcej? ;) Dzięki duszko, bb
    2 punkty
  20. Dzięki Iwon. Tak. Kojarzysz mnie pewnie z bardziej etycznych kawałków. Nie piszę tylko szlachetnych wylizanych tekstów, są też takie somatyczne - i dlatego pewnie ta mroczność skojarzeniowo tu właśnie ci się uzasadnia. W sumie tak właśnie jest. Ja ci szczególnie dziękuję - bo zaklajstrowałaś mi to "zero" w lajkach. Bo aż wstyd. Widać ewidentnie, że moje teksty nie są tu lubiane. Dzięks od serca ;) Pozdrawiam.
    2 punkty
  21. Przemierzam mieszkanie w tę i z powrotem, Dłonią ocieram czoło, Kłykcie, opuszki, paznokcie lśnią potem, Gdy wszystko szarzeje wokoło. Z krainy ociekającej barwami, jasnością, Pozostał bezbarwny cień. Czyjeś oblicze spoziera z litością Z lustra naprzeciw mnie. Po raz kolejny z bijącym sercem Próbuję znaleźć sens. Wzrokiem martwym patrzę na ręce, One zbawieniem od klęsk. Najsamotniejsza decyzja okrutnie ponagla, Gdy dusza opuścić próbuje powłokę, Gdy po raz kolejny te dłonie błaga, By zakończyły mroczną epokę Zwaną życiem.
    2 punkty
  22. w duchowych opowiastkach strażą biali bogowie bez odwrotu zaprzysiężony ciałem zroszonym lepkim gorąco wplecionym bez ciebie wlokę dni targa samotna noc ukrytego choćby w kamieniu ogniem wyszeptam przebłagam wyciem sykiem dreszczem pokos my
    1 punkt
  23. Pragnę jeszcze raz usłyszeć tej melodii cichy ton w sercu poczuć słodką ciszę która spływa na mój dom Dzisiaj to jest niemożliwe wiele się zatarło dróg kiedyś przyjdzie taka chwila wrócę do rodzinnych wrót Znów poczuję dotyk nieba zapach łąk i chabrów woń i smak pszenicznego chleba tam gdzie mój ojczysty dom Znajdę ścieżki wydeptane ślady moich dawnych stóp tamte miejsca ukochane gdy przekroczę domu próg Będę czekać na tą chwilę i cierpliwie liczyć dni wrócę w miejsce w to jedyne wtedy łatwiej będzie mi
    1 punkt
  24. wschodząc i zachodząc kładzie najdłuższe cienie ale to właśnie wśród nich światło jest najpiękniejsze
    1 punkt
  25. Pamiętnik Słuchając szumu wiatru, rozmyślam co dalej patrząc jak liście z drzew kolorowe spadają przykryta kocem czytam pamiętnik ten pamiętnik z dawnych lat gdy chłopak pocałunki moje kradł co to były za piękne czasy chwile, które już nie wrócą to czas nam wszystko zabiera, mnie ciebie nasze wspomnienia kiedyś ogniska biwaki przyjaciele a dzisiaj pusty pokój kawałek kartki i mamy taniec taniec miłości i przyjaźni gdzie trzymamy się wszyscy razem niedługo grudzień nadejdzie a z nim kolejny za nami rok zrobię jeden maleńki krok będę spełniała wszystkie swoje marzenia szkoda czasu by ich nie spełniać
    1 punkt
  26. miłość mnie zdradziła powiedziała nie tak wiatrem nastraszyła zaczął padać grad miłość uciekła zostawiła dal w jej głębi tylko smutek i żal nic więcej miłość moja miła powiedz czemu tak postąpiłaś czemu zadałaś mi taki ból miłość przecież wiesz że kocham cię że jesteś mą gwiazdą nie gaśnij więc
    1 punkt
  27. Nie plissss! ;) Tylko nie Tureckie tasiemce, no już przesiąkam tą zachodnią próbą pieszczenia nas Azją. Tam lepiej robić interesy, o to tak, ale bez zewu krwi ;D Sklepy są potrzebne. Oczywiście i afirmacja gospodarki ma uzasadnienie. Fajny tekścik, bo to taki patriotyzm gospodarczy a jednak w klimacie "cynamonowych sklepów", czyli podróż do twojej klimatycznej Duszy. Pozdrawiam jeszcze raz. A prostownicę opanowałem a ty musisz opanować prostownik do akumulatora ;) Mrugam ;)
    1 punkt
  28. No tak, komercjalizacja to ślepy zaułek. Z drugiej strony sklepy są potrzebne, byle nie przesadzać :) Tomek :) ale Ty jesteś zorientowany :) ja od niedawna dopiero wiem, co to prostownica :) może dlatego, że mam proste włosy ;) To lokowanie produktu to już zmora w polskich serialach :( A tak kiedyś lubiłam polskie seriale... teraz to już wolę tureckie :) Zdrówka i dzięki za serce :) miał rozbawić :) Z drugiej strony (co też zauważyłeś) ja naprawdę lubię te sklepy i rzeczywiście ich produkty często goszczą w moim domu :) (niech tam będzie, że są lokowane :)). Zdrówka też Ja też lubię Leroy, ale mam daleko, dlatego rzadko tam goszczę :) Fakt, papiernicze to mój konik :) Dzięki i również pozdrawiam
    1 punkt
  29. załamany przez pryzmat czasu rozmyty wyblakły wspomnieniem mżący gdy wszystko pierwsze ukradkiem przywłaszczane pocałunek dotyk nieśmiały oswajane zapach brezentu gdy szybowaliśmy w uniesieniu wysoko daleko cisza wysączyła do dna solówkę Gilmoura gdy serc bicie jednym było
    1 punkt
  30. mamy ciała obleczone skórną powłoką co uchwycone na fotografii zamierają chciałabym dotknąć miękkiej oczywistości często nieobecnej lub utraconej szkło ramki natomiast twarde wyziębia opuszki tęskniące
    1 punkt
  31. Jaja zgnite na kobite? to jest bardzo nieobyte.
    1 punkt
  32. Twarze i głosy zaczynają się topić, A ja nie mogę tego zatrzymać, Słyszę wciąż coraz głośniejsze kroki- To z nożem skrada się po mnie zima, By pod pozorem tandety grudnia Poderżnąć mi gardło przerywanym śmiechem, Zima jest głupia, brudna i nudna, Jest wystygłą kawą, smogiem i grzechem. Jest szarą fasadą postsowieckich bloków, Dzieckiem z popiołem w wypalonych źrenicach, Jest "szczęśliwego nowego roku" I najobrzydliwszym samym sednem życia. I gdyby chociaż śnieg z tamtych czasów Pokrył chodniki żółcią i szarością, To może wtedy byłoby mi prościej Zachować kontakt z rzeczywistością.
    1 punkt
  33. Nic się nie dzieje bez przyczyny - wchodzę czytam akurat zmiania się piosenka na mojej liście i wszystko gra jak ulał. Jest melodia jest wiersz gotowy co uderza z głowy do serca i z serca do głowy... gdy to piszę mój kot siedzi na wyciagnięcie ręki :D Pozdrawiam Pan Ropuch
    1 punkt
  34. No właśnie :) rozbroić... :) wprawdzie śmiertelnie poważnych osobników trudno rozśmieszyć ale w przypadku idealnie obojętnych wirusów to w ogóle niemożliwe...:( Dzięki i pozdrawiam również @Marek.zak1 :) dzięki
    1 punkt
  35. Mam kilka uwag do wiersza: 1. za dużo czasowników, 2. wielokropków (najlepiej gdyby nie było ich w ogóle), 3. wypełniaczy (np. "otwieram drzwi" zawiera w sobie - w domyśle naciskanie klamki, więc niepotrzebny jest ten zwrot), 4. patetyczne słowo "krzyk", 5. na plus - końcówka wiersza jako refleksja. Pozdrawiam:)
    1 punkt
  36. I zapewne masz rację. Pozdrawiam Marku.
    1 punkt
  37. Tak było. Jeden dzień wojny sowiecko niemieckiej kosztował naszych okupantów więcej ofiar niż zginęło ich pod Grunwaldem. Gdyby nie 22.06.1941 nas i Polski by już dawno nie było, bo dla Stalina i Hitlera byliśmy chwastami do wycięcia. Stalin zaczął już w 1936 roku mordując wszystkich Polaków z enklaw Marchlewszczyzny i Dzierzyńszczyzny, tylko za to, ze byli Polakami. Tak więc każdy dzień tej wojny i tysiące poległych naszych okupantów, to było nasze małe zwycięstwo, podobnie jak podczas I Wojny, gdyby nasi okupanci nie wzięli się za łby Polski by nie było. Kurdowie takiego szczęścia nie mieli. To jedna z tez mojego "Szczęśliwego w III Rzeszy". Pozdrawiam
    1 punkt
  38. Ma swoje zapałki, którymi zapala dzień. Budząc świat do życia, oczy otwiera mnie. Wstaję i jestem szczęśliwy, że mogę patrzeć tak. Na to co słyszę i widzę, jaki to śpiewa ptak. Jedna zapałka mniej, właśnie się wypaliła. Minął kolejny dzień, noc przyszła szatę rzuciła. Oj czarna, czarna tak, ktoś księżyc zabrał jej. Już nie zagląda mi w okno, zasnąć będzie lżej. Aby ranek zaświtał, którą zapali z kolei. I znów otworzy me oczy, a żebyście wiedzieli. Że jeszcze nie skonałem, nie pora, nie ten czas. Pewno tysiące zobaczę, choć odejdzie któryś z nas. Pewno że przykro będzie, przecież kochał swój świat, Oj Boże daj dni jak najwięcej, bym dożył spokojnie stu lat. Komentarze Głosowali na p
    1 punkt
  39. Piękne i prawdziwe, pozdrawiam serdecznie.
    1 punkt
  40. chciałabym być Twoją rodziną i się troszczyć o Ciebie:) nie znajdę nikogo takiego ciepłego:)
    1 punkt
  41. @Ewa Witek Tak. Pustkę po Czyjejś obecności próbujemy zapełnić pozorami swojej (obecności) - drobnymi rytuałami, zagadywaniem bólu, a ten i tak przekrzykuje codzienność... Zostawiam herbatę z serdecznymi pozdrowieniami ☺️
    1 punkt
  42. Ogród, godz. 7:00:00 (wg. czasu Hiroszimy) – rozmowa ― Mamo, czy widzisz te piękne, lśniące motyle? ― Widzę, moje dziecko. ― Mamo, kilka dni temu śniłam, że zabiorą nas do przepełnionego brylantowym światłem nieba. ― Już dobrze, Maiko, jestem przy tobie. Teraz odpoczywaj. Musisz nabrać sił. ― Mamo… ― Tak, kochanie? ― Midori powiedziała mi, że mam ładne włosy. ― Bo jesteście dwiema kroplami tej samej wody. ― Uśmiechasz się, mamo… ― Jak mogłabym się nie uśmiechać do ukochanego dziecka. ― Mamo… ― Tak? ― Uwielbiam, kiedy mnie gładzisz po głowie, rozczesujesz kosmyki… (Nagle ― rozniósł się zza okna hurgot!) ― Ach, ten Kenji! Jeździ wokół domu na rowerku, który podarował mu przedwczoraj tata. Pewnie znowu straszy ptaki! ― Kenji, to łobuziak, ale jest dobrym dzieckiem. Twoim najdroższym bratem… „Enola Gay”, godz. 8:30:00 (7:30 wg czasu Hiroszimy) – przygotowanie Dwunastu ludzi wie, że za 46 minut ― odciśnie swoje piętno. Zmieni życie społeczno-polityczne… Dwunastu ludzi… ― a szczególnie, bombardier Thomas Ferebee. Ten dwudziestoczteroletni chłopak marzył o karierze baseballisty. Był nawet zawodnikiem Boston Red Sox. Jednakże los zdecydował inaczej. Od początku wojny zdążył już zaliczyć kilkadziesiąt lotów bojowych nad okupowaną Europą. Następnie wrócił do Stanów Zjednoczonych, aby prowadzić szkolenia pilotażu. Wiosną 1944 roku dołączył, jako major, do 509 Grupy Bombowej. Inicjator całego przedsięwzięcia, pułkownik Paul Tibbets, niezwykle starannie kompletował załogę mającą dokonać pionierskiego ataku jądrowego. Zatem, siedzi teraz, pochylony, obserwując uważnie krzyż celownika Norden, krzyż ― mający zdecydować ― o czyjejś śmierci… * Załoga ma pełne ręce roboty. Dowódca samolotu, pułkownik Paul Tibbets, oraz drugi pilot, kapitan Robert A. Lewis, uruchamiają automatycznego pilota o nadanym mu przez załogę wdzięcznym imieniu „George”. „Automatyczny, czy nieautomatyczny, musi być jednak nieustannie kontrolowany” ― myśli Tibbets, ustawiając pułap 1500 metrów, po czym zamyka oczy… ― głęboko wzdycha. Czuje całe zmęczenie ostatnich dni… Spogląda za siebie… Widzi pracujących przy bombie zbrojmistrzów: kapitana Williama S. Parsonsa i jego asystenta, podporucznika Marvisa R. Jeppsona. Parsons… ― zdejmuje bardzo powoli zabezpieczenia… ― podłącza przewody… ― Robi to delikatnie, jakby dotykał wrażliwego ciała pięknej kochanki… Tibbets zasłania dłonią oczy… Zostaje oślepiony jaskrawym blaskiem wschodzącego słońca, które ― niebawem ― eksploduje 250 metrów nad ziemią. Lecz ― teraz czeka spokojnie… ― zamknięte w trzymetrowej długości i siedemdziesięciocentymetrowej szerokości, pomalowanym czarnym matem walcu z kwadratowym, ogonowym usterzeniem, jakże charakterystycznym dla bomby. Nazwano ją „Little Boy”, czyli dosłownie „Mały Chłopiec”, ponieważ faktycznie przypomina swoim kształtem cherlawego chłopca, ale ― pozory mylą. Masa tego potwora przekracza cztery tony, choć sam ładunek będący przede wszystkim uranem U-235, waży jedynie ― 64 kg… 64 kg, które eksplodują z mocą ― piętnastu tysięcy ton trotylu… * O godzinie 8:40 (7:40 według czasu Hiroszimy) osiągają wysokość 9500 metrów. Podnoszą ciśnienie, włączają ogrzewanie… Na zewnątrz jest – 23 C º. Technicy pokładowi, sierżanci: Wyatt E. Duzenbury i Robert H. Shumard, studiując skomplikowane rysunki techniczne, trącają dla żartu siedzącego obok młodego radiowca Richarda H. Nelsona, ściskającego dłońmi pałąk milczących chwilowo słuchawek. Nawigator, kapitan Theodore „Dutch” van Kirk, radiooperator, porucznik Jacob Beser, oraz, sierżant Joe S. Stiborik, klną dosadnie, naprawiając szwankujący wciąż radar… Jest jeszcze tylny strzelec, sierżant George R. „Bob” Caron. Odizolowany od reszty załogi, przygotowuje aparat fotograficzny, aby móc wykonać serię, jakże ważnych zdjęć, będąc jednocześnie gotowym odeprzeć atak nieprzyjacielskich myśliwców… * Zniecierpliwienie narasta, a jego kulminację ma przyćmić jaskrawy potok brylantowego światła, przekraczający wszelkie wyobrażenia… Doświadczyli tej potęgi niecały miesiąc temu. Pustynię Jornada Del Muerto, co po hiszpańsku oznacza „droga umarłego”, rozjaśnił wybuch bliźniaczego prototypu „Little Boya”, nazwanego prześmiewczo „Gadget”. Teraz ― tego typu ładunek ― mają wypróbować bojowo ― unicestwiając tysiące ludzi… Thomas Ferebee ― wypatruje prześwitu… Chmury złośliwie zasłaniają cel… Powrót z bombą ― wykluczony, mimo że dowództwo dopuściło możliwość takiej awaryjnej opcji, gdyby pogoda uniemożliwiła zrzut. Zresztą ubywa im paliwa. Muszą, zatem ― znaleźć jakąkolwiek szczelinę, lukę, wyłom… „Enola Gay”, godz. 8:15:19 (wg. czasu Hiroszimy) – zrzut Kiedy powoli tracą nadzieję, pęka niespodziewanie biała, mgielna powłoka. Dostrzegają widły rzeki Ota, w samym centrum miasta, oraz ― przypominający literę „T” ― most Aioi, łączący oba brzegi rzeki i wyspę ― utworzoną przez dwa dopływy. Ferebee uznaje ten most za doskonały cel… Dowódca samolotu wydaje rozkaz zrzutu. Bombardier natychmiast odłącza celownik. „Sygnał radiowy się skończył” ― oznajmia krótko Tibbets… Rozchodzą się klapy podłogi… Puszczają specjalne uchwyty… Pierwszy ― bojowy ładunek atomowy ― opuszcza komorę bombową… Początkowo ― tnie ze świstem powietrze… Jednak mały, pomocniczy spadochron już wyciąga główny… Ładunek wyhamowuje… Spada teraz powoli, majestatycznie ― pod rozwartą, ogromną czaszą, dając czas załodze „Enola Gay”… Trwa to długo… ― niemiłosiernie długo… Samolot ― utraciwszy przeszło cztery tony ― podskoczył gwałtownie… Tibbets wyłącza „George’a”… Nurkuje… Kładzie maszynę niemalże na plecy… ― Ucieka zawczasu przed falą uderzeniową… Cała załoga zakłada spawalnicze gogle… Niczego nie widzą, ale niebawem ― dostrzegą coś więcej ― niż światło… Ogród, godz. 8:15:32 (wg. czasu Hiroszimy) - trzydzieści sekund do wieczności ― Mamo… ― Tak, córeczko? ― Opowiesz mi…? Chcę zapomnieć o bólu, choć… ― przez chwilę… „Kwiaty wiśni ― dojrzewają nie tylko w słońcu, dojrzewają również w wietrze, który otula je i głaszcze. A kiedy ― białe motyle ― spadną z nieba na ścieżki ogrodu, powstaną drgające refleksy w głębokiej trawie. Nim jednak do końca powstaną ― znikną na początku ― jak ― nasze głosy ― uśmiechy nasze…” Ogród, godz. 8:16:02 (wg. czasu Hiroszimy) – wieczność (Włodzimierz Zastawniak, lipiec, 2014) *** Bibliografia: Richard Rhodes (1986): Jak powstała bomba atomowa (przekład: Piotr Amsterdamski) Zysk i S-ka Wydawnictwo (2000)
    1 punkt
  43. @Henryk_Jakowiec Inny - też bojowy - dróżką maszerował - jednakże wężykiem - i głośno pomstował; niech tylko spróbują owe zamknąć bramy, to tak im narobi, że się przekonamy. Idzie człowiek wolno, utrudzony srodze, a tu - stop, bo brama zamknięta na drodze. Co tu na wertepach człowiekowi dane - nic, a jeszcze wzięły i przymkły mu bramę.
    1 punkt
  44. Rozkwitła letnia łąka Mak wystroił się w pyszną pelerynę Słońce roziskrzyło się i przygasło Oddało swój czar łące na tą chwilę Słońce spojrzało na łąkę i przygasło Zaskoczone jej powabem i czarem Tutaj dziewczynka w stroju biedronki jest łąki darem Jej włosy odebrały słońcu blask One złotem się oprószyły Twarz dziecka, którego uśmiech Zapiera dech niewinny Ona w stroju biedronki, wśród zielonych traw Z siedmioma kropkami, na szczęście Dziewczynka, czy Milady pośród ladybirds Skradła moje serce ?
    1 punkt
  45. Życie jest tak naprawdę - krótkim pobytem w hotelu Myślisz, że jesteś jeden, a nocowało w nim wielu Jeden miał wiadro z szampanem, inny - tysiąc sto TV stacji, a prześcieradeł nie miał ten, kto nie uznał racji, że aby móc tam pozostać - trzeba uczciwie zapłacić Recepcjonista wysłucha pretensji i może nawet da zniżkę, lecz nie dorobi ci klucza i ... sam sobie pilnuj walizki
    1 punkt
  46. Księżyc Gdy gwiazdy na niebie już lśnią kiedy księżyc idzie spać biorę książkę do ręki czytam ją od deski do deski czy na spacer zemną pójdzie ktoś może powinnam nauczyć przyzwyczaić się do samotności przyjaciółko moja droga jeszcze dwa tygodnie widzieć się będziemy tym razem czasu marnować na samotność nie będziemy radę dobrą dla Was mam proś o pomoc gdy problem masz to nie jest wstyd prosić o nią a gdy wygadać się możesz to jak wygrana na loterii lepsze niż wino lepsze niż róży kwiat bo kwiat kiedyś zwiędnie wśród przyjaciół lepiej schronić się.
    1 punkt
  47. @Natuskaa Rozmawiałem z wielu młodymi, mam ich w rodzinie, czego tak naprawdę chcecie? No wiesz tam, tego... ten z tym kotem, on wszystkich denerwuje. Argument nie do zbicia i jak tutaj dyskutować na argumenty? Poddałem się, wolałem Was czytać. Miłego wieczoru.
    1 punkt
  48. piękne, delikatne
    1 punkt
  49. ... niemal banał, ale jakże trafnie odnieść do człowieka. Ode mnie, plusik. Pozdrawiam.
    1 punkt
  50. Witaj - uśmiecham sie - inaczej nie wypada. Uśmiechu dużo życzę.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...