Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 26.10.2020 w Odpowiedzi
-
Moja samotność to kromka chleba okraszona łzami zjadana w pośpiechu przed wyjściem do pracy to ławka w ogrodzie na której siadam by rozmawiać z moimi myślami to kosmyk włosów dziecka jasnych jak kłos pszenicy ukryty w pożółkłym zeszycie to stara zgarbiona lipa pamiętająca moją młodość której ja już nie pamiętam to zabłąkane sny z nieprzespanych nocy które skryły się w kącie pokoju to złota obrączka zamknięta w pudełku którą ktoś kiedyś włożył mi na palec to twarze moich bliskich których już nie ma a którzy wciąż są ... moja samotność to moje życie5 punktów
-
zasłuchany w szepty kamienic pcham przed sobą wózek codziennych trosk miasto opustoszałe słabe słania się w malignie ledwie trzyma się na nogach bezładna pisanina próba ubrania w słowa nagich myśli zziębniętych próba znalezienia odpowiedzi na pytania po co to wszystko i dokąd zmierzamy jeśli nie donikąd3 punkty
-
Uwiązany klęską obezwładniony próbuję ujrzeć swe dobre strony ile bym nie zrobił ile razy bym się nie potknął po raz kolejny znów upadam na ziemię zapominam o tym wstaję pogrążony w smutku idę dalej czekając z uśmiechem na kolejną porażkę3 punkty
-
Małe poletko pod lasem i niska strzecha do ziemi a wiatr zagląda tu czasem roznosi liście jesieni Pożółkła koszula na grzbiecie w gruzach poległy marzenia on szukał złota po świecie nie znalazł nic prócz cierpienia Została mu tylko ta chata gdzie cieniem kładą się drzewa pożółkła koszula i szata i pustka co w duszę się wdziera Szczęście nie jemu pisane a tylko bieda bez końca nie życie różami usłane a dzień pochmurny bez słońca3 punkty
-
duże ciężary człowiek nosi ale żaden z nich nie ciąży tak jak smutek łzy czy rozstanie duże ciężary człowiek dźwiga ale one są niczym do tego co za czarnymi drzwiami czyha by je otworzył3 punkty
-
jest też uparcie na dnie z okruchów mozaikowe serca składa tylko nie dać się zdeptać na pył .3 punkty
-
Wyrażać myśli, czy mało... lecz jakie? Nie pytaj sędzio o wyznanie proszę. Żart spolegliwy - dopomóż mi Boże, bo nie potrafię śnić z duszą inaczej. Życie ubogie nie dało tworzywa, jak przechowalnia, pusta infirmeria. Zgaduj świadomie, kto pragnienia spełnia, zagadki słowa z niebytu odkrywa? Zakręt, rozstaje... a drogi zaklęte, gdzie dalej? Nie wiem, cofać się nie mogę. Gasł zadumany z rękoma pod brodą, rzucam na śmietnik, szuflad moich stertę. Ogień podpalę i uleci w niebo, żar spopielały strofami utkany. Liter zamknijcie pustawe sezamy, odeszły wersy, nadzwyczaj daleko. Widzę w zadumie roztańczone iskry, świeciły siłą zadymionych treści. Czytane z bólem, co się jeszcze zmieści, żal w okamgnieniu... błyskiem w chmury prysły. Ileż pożarów pochłonęło artyzm, ileż ksiąg starych skwierczało na wietrze? Człowiek to robił, bo myślał że zetrze, lecz jego starto, aż poczuł się martwy. "Oddam wszystkie przenośnie za jeden wyraz wyłuskam z piersi jak żebro za jedno słowo które mieści się w granicach mojej skóry." - Zbigniew Herbert.2 punkty
-
jak dziś pamiętam u Babci Sabinki zawsze pod ręką pachnący rumiankiem lipą miętą brudnopis miłością do życia pisany na czysto zeszycik niebieski z przepisami na wszystko: na ból głowy miłość spełnioną nalewkę z chabrów i rwę kulszową na kołacz drożdżowy i szarlotkę po-ciotki na guzik z pętelką dziecięce markotki urywki myśli prostych bosych w złocie pisanych jak pszenne kłosy wplatane w modlitwy godzinki nowenny przyśpiewki wspomnienia w malunkach niepewnych zakładkami - dziecięce włoski zasuszone zioła i łzy a ja dziś wiem to na pewno Babcia Sabinka z zeszycikiem pod ręką z przypisami post scriptum do życia czuwa nade mną jej niebiański brudnopis czystą miłością pisany zawsze pamiętam 15.09.20192 punkty
-
Wciąż zderzamy się z nowymi wyborami, gdy decyzje trzeba podjąć już od zaraz. Jak postąpić, by sumienia nie obciążać winą , która będzie później myśli karać. Gdy potykam się o kłody wątpliwości, wtedy trzymam się różańca jak poręczy. Z tą ufnością, z jaką biegnie małe dziecko, aby dotknąć oddalone ramię tęczy.2 punkty
-
wyruszyłem w podróż życia ze stacji Singiel wydrapałem marzeniami twoje imię w chropowatej korze pamięci zapętliłem cały swój świat wokół wspólnych dziatw odstawiłem na bocznicę wyobraźni niepokorne myśli czuję myślę oddycham twoimi zmysłami gdy będzie trzeba - poczekam na przystanku Kres.2 punkty
-
Koleżanka z mego biura stojąc wczoraj przy śmietniku obiecała, że już jutro zrobi dla mnie fiku - miku nie wiedziałem, co powiedzieć więc jedynie wybąkałem ależ owszem, oczywiście dawno o tym już myślałem. Rozpalony niczym konar ten płonący w palenisku nocą oka nie zmrużyłem myśląc o niej i ognisku snułem wizje marzyciela na polanie w środku lasu zrobi mi to fiku miku po mistrzowsku, bez hałasu. Tak też było bo po pracy usiedliśmy pod jałowcem koleżanka Bernardeta ze mną, czyli z H. Jakowcem wyobraźcie teraz sobie me zdziwienie do sześcianu ona wydobyła kartkę mówiąc proszę, daję panu. ф q - μ q2 punkty
-
Kokon pogardy, krępujący ciało powoli zrzuć, zdepcz, zniszcz jego wspomnienie. Daj wreszcie dojrzeć kształt duszy wspaniałej, bogactwu treści marzeń daj spełnienie.1 punkt
-
głową w dół by nie było wątpliwości czy jestem godna Piotrze prawą ręką robię znak — lewą sprawdzam czy bije serce próbuję zatrzymać odrobinę ciepła miłość ociera się o nasze usta rozpala dogasający płomień — wiąże nadpalony czas i wiarę nigdy więcej nie odchodź w ten sposób ja pokutnica twoja biorę ciebie Piotrze na świadka i przyrzekam nieść swój krzyż dopóki nie złączymy ramion w moim wnętrzu śnięte ryby niegotowe na tarło1 punkt
-
co dzień rano budząc sie widzę to co mi dane w kuchni chleb na stole i marzenia co dzień rano budząc sie odkrywam lepsze z którego wczoraj było zbudowane co dzień rano budząc sie nie szukam uśmiechu po kątach jest moim krajobrazem co dzień rano budząc sie nie myślę o śmierci bo wiem że jeszcze parę chwil mi dano co dzień rano budząc się próbuje zrozumieć dlaczego świat tak skomplikowany1 punkt
-
1 punkt
-
drzewa rosną i rosną biorąc pod opiekę osieroconą przez człowieka ziemię w kraterze wygasłej wędzarni powódź włoskich orzechów zainteresowała wiewiórkę odkąd przyjemny aromat wędzonki zabrałeś ze sobą anioły noszą przydymione skrzydła a korzeniom wszelkiego dobra brakuje smaku więcej powiem ci w swoim czasie pod Krzyżem Południa1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
szaleje pożoga strzelają płomienie i trawią skostniałe w systemy ulice już ogień pożera mieszkańców i mienie za którym gonili przez całe swe życie zalęgły się w slamsach biedota i szczury a teraz w nich płoną jak żywe pochodnie i ogień roznoszą biegając po murach więc pożar już wkrótce świat cały pochłonie świątynie się palą pomniki kultury zabytki bezcenne o które nikt nie dba gdy walą się w gruzy przegrzane już mury i nie ma się skryć gdzie ni dokąd uciekać jak ogień się szerzą w krąg trwoga i zgroza bunt wielki się wzmaga i winnych się stara odnaleźć pospólstwo lecz źródła nieszczęścia jak dotąd nikt jeszcze uczciwie nie znalazł już wkrótce ucichnie ten pożar bezduszny co w końcu skutecznie ład dawny pozmieniał by w jego rósł miejsce od dawna są plany zupełnie Rzym nowy w nim Domus Aurea* *Złoty Dom Domus Aurea1 punkt
-
Czasem się zdarzają Nie istnieją Są tylko w bajkach A ja wiem, że chodzą Po tym świecie Ludzie cuda Miało ich nie być, a SĄ Mieli leżeć, a biegają Mieli milczeć, a krzyczą Sławiąc cuda dookoła Widać jednak istnieją1 punkt
-
1 punkt
-
graphics CC0 O górach wysokich o morzach szerokich marzymy Na szczytach pozory w dnie mórz potwory wierzymy Że wszystko jest nasze i nic nie jest ważne prócz zysku Znów ciała niepokój marzenia do lochów to wszystko Zarazki – kartele tu biali tam erem za dużo Już nie chce cię budzić kitary swej trudzić twa Muza A po co się wspinać? i grać manekina to nonsens Znów w duszy prostocie roztropnej tęsknocie was proszę O litość nad światem zwierzęciem i kwiatem potokiem Dziś nie gaś sumienia choć twierdzą że nie ma chciej z Bogiem Ty górę – w dolinę ocean w pustynie chcesz zmienić Wciąż pragniesz fasolko swą normę zaborczą rozplenić Pozostań uroczo dostojną istotą rozumną I pilnuj prawd – granic ceń normy i pamięć choć trudno Idź z chmurą – z kamratem myślami leć z ptakiem ceń ludzi Niech słońce z malatur i trel młodych ptaków cię budzi -- *bez umoralnień, nostalgicznie1 punkt
-
@[email protected] Ja z kolei od sąsiadki wiem, że stary jej za kratki powędrował na dwa lata bo okradał małolata bowiem nocą się zakradał i słodycze mu podjadał chłopiec zerka do szuflady a tam nie ma czekolady na początku tak niewinnie potem zżerał mu nagminnie teraz za te przewinienia wyrok ma do odsiedzenia. Serdecznie pozdrawiam1 punkt
-
@Henryk_Jakowiec Znam jednego z Radomia... siedzi, nawet wiersze pisze, mówią sąsiedzi. Pozdrawiam Heńku, wreszcie coś zrozumiałem.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Witam - pięknie to wszystko ogarnęłaś - ta samotność mnie wzruszyła... Spokoju i uśmiechu życzę.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@[email protected] A ja myślałam, że jesteś jak dzielny rycerz :) Również życzę Ci wszystkiego dobrego i dużo miłości.1 punkt
-
Myślę, że ostatnio pewne zagrożenia stają się nam coraz bardziej świadome i odbieramy jest w sposób bardziej rzeczywisty, ale inne w (mniej lub bardziej) nieświadomy sposób działaja na nas zawsze... Świadomość pomaga się przed nimi obronić. Dziękuję Ci i pozdrawiam :) @Ewa Witek Dziekuję Ci za obecność i serduszko :)1 punkt
-
piękne słowa piękne myśli w garnku dusz bulgocząca woda słona pełna przykrych słów przykrych myśli pamiętam gdy w latach dzieciństwa kwiaty z ogrodu dla matki zbierałem pogrążony byłem w transie tych wszystkich pięknych słów tych wszystkich pięknych myśli tych gotujących w garnku dusz dzisiaj gdy słońce powoli zachodzi pozbyłem się tej słonej wody zaszło światło tych wszystkich dusz zajdę i ja jednak w odłamach śmierci z braku słonej wody z garnka wyrzucony stoję tutaj przyglądam się zachodowi szczęśliwy bez żalu zadowolony1 punkt
-
1 punkt
-
@opal podoba mi się wiersz i podoba mi się Babcia Sabinka . Trochę jestem do Niej podobna .1 punkt
-
@tetu Czy ten, kto odchodzi jest zawsze silniejszy? I czy ustępująca strona nie cofa się pod ścianę - przed samą sobą? Cudownie piszesz. A ten cytat już mam w pamięci ☺️: "miłość ociera się o nasze ustarozpala dogasający płomień — wiąże nadpalony czas i wiarę"1 punkt
-
@Henryk_Jakowiec Zełkał - Kuba, kosz - sok, a bukłak łez. Atamana tu kosz soku - ta na mata?1 punkt
-
@Henryk_Jakowiec @Henryk_Jakowiec I cyt - obyci, a laicy bo tyci. A to pakiety te i kapota? I kapela... la... la... lepaki.1 punkt
-
@tetu Czytałem Tetu dwie książki Matilde Asensi - Ostatni katon i Powrót katona, właśnie o walce o krzyż Zbawiciela o jego drobne drzazgi, gwoździe itp. Ile ten drewniany symbol znaczy dla milionów ludzi, przekonałem się po przeczytaniu. Pozdrawiam pięknie, miłość i krzyż.1 punkt
-
1 punkt
-
Co się ze mną stałoczy to moje ciałopół wieku minęłoczyje to jest dziełolustra nie rozbijębo i tak pokarzewizerunek w szybiejeszcze w gorszej parzeJutro znów nadejdziekęs zabierze sobiepo nim inne jutrachłopie już po tobiekiedyś wręcz błagałemprzeto dzieckiem byłemchcąc być dorosłymlinijką mierzyłemWyrosłem jak sosnakora pomarszczonaktóreś mnie zabierzeciemna tamta strona1 punkt
-
Krzyżyk nic więcej wypuścił go z dłoni spadł na mokrą ziemię wypadł mu z ręki ugrzązł w kałuży z błota zardzewiał wołając o pomoc rozpadł się na kawałki krzyżyk nic więcej co powstał do jego ręki za sobą niósł swe męki krzyżyk nic więcej, a on wypuścił go z dłoni dał szwendać się duszy wypuścił nadzieję zrodził zwątpienie splunął na ziemię gdzie leżał symbol krzyżyk nic więcej mały, drewniany symbol życia, powstania, wiary i śmierci.1 punkt
-
Witam, myślę iż interpretacja tego wersu może być wieloznaczna. Pierwsze co mi przeszło przez myśl to scena kadłuba rozwalonego przez skałę. Mam nadzieję, że moja propozycję jest czytelna. Wiersz bardzo przyjemnie brzmi. Gorąco pozdrawiam. @Rafał Kamiński Oczywiście mój pomysł nie jest zapewne definicją myśli autora, jednak pomyślałem o podzieleniu się ów inicjatywą1 punkt
-
Witam - podoba sie - ale boli mnie owe - kadłubie myśli - nie umie tego zrozumieć - oświeć mnie. Pozd.1 punkt
-
Szafiru odcień, bezkresnego oceanu pustki pamiętał ów szkarłat powoli pokrywającego blask otchłani, lazurowego błękitu, w agonii zmierzchającej prekluzji, okresu świetlności, zapomnianego blasku skrzydła orientu.1 punkt
-
Białe perły przeplatasz przez dłonie, Poprzez dłonie przeplata się czas. Już odchylasz włosy przez skronie, Powiew wiatru odchyla świecy blask. Kiedy tak zmysłowo się śmiejesz, Kiedy znów się śmiejesz perlache, Wstaniesz, wiem i wyjdziesz na górę, I znów będzie tête-à-tête i en face. I znów piersi w dłoniach rozkwitną, Będziesz chwilę w kwiatach i łzach, Śmiech i perłę zamknę do muszli, Aż spełni się tkliwość, jak w snach. Kiedy świt się przesączy przez czas, Znów w cyprysach dom tonie i bzach. Gdy znów perłę oddam ci w dłonie, Skłonisz się, tak tête-à-tête i en face. Kot ciekawy w czerń nocy się wtuli, Białym szalem otuli nas mgła, i Staniesz naga w chłodzie werandy, i Będą perły i chłód skóry, jak w snach. YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)1 punkt
-
Bardzo delikatnie wydobyta z pamięci zmysłowo-ulotna chwila miłosnego zbliżenia.., aż sie udziela :) Odważę się tylko na jedną mała uwagę: dla mnie brzmiałby trzeci wers prawdziwiej bez tego "bezznaczeniowego" słowa "jakby", np. po prostu: "twoje palce ukradły lekkość światłu". Tylko tyle :) Pozdrawiam.1 punkt
-
1 punkt
-
Ładny, liryczny, eteryczny, ale i na szczęście niezbyt pruderyjny erotyk ? Pozdrawiam, D.1 punkt
-
1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne