Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 20.09.2020 w Odpowiedzi

  1. . dziś nieszczelnie pod uśmiechem cię schowałam moja rano rozogniona nagle w oczach dwie uparte łzy zabłysły prawdą .
    7 punktów
  2. No tak Życie ze skóry mnie obdziera niech to cholera. Promień słońca oko ociera bardzo doskwiera. Fajnie, że pojawia się gwiazdka, choć z kukułczego gniazdka... ale to jest fest.
    5 punktów
  3. do melancholii pasują wiersze kieliszek wina i papieros za oknem jesień rozwiesza myśli jak pajęczyny na drzewach i nawet cisza inaczej dzwoni zegar już wtrąca trzy grosze z wczorajszą nutą wiatr goni echo i cień wydłuża na ścianie
    4 punkty
  4. tylko Słowacki moje serce porusza głębią, szczerością delikatnym smutkiem nienachalnym uśmiechem srebrną nicią srebrnym słowem srebrną różą mickiewiczowskie złoto ciąży mi (patrz! czytaj! podziwiaj! znaj się!) nie znam się, nudzę się ziewam i rozmywam to złoto parzy a to srebro koi moją duszę
    3 punkty
  5. Podobno kiedyś byłem poetą, ponoć dość zgrabne wiersze pisałem, lecz dziś niestety to już jest NIE TO, nic nie spłodziłem przez lata całe. Gdzież te liryki, satyry, treny, gdzie piękne strofy i zgrabne rymy, wszystko gdzieś prysło, nie ma już weny, z fantazji smętne zostały dymy. Nie lubię wspomnień, łzawych monitów, w nich ciągle dziegciu znajduję łyżkę, bo dziś miast morza, Alp, Dolomitów po kilku krokach łapie zadyszkę. Spraw wokół pilnych ciągle jest wiele, poeta przecież świat chce naprawiać, w wierszach istotne chce stawiać cele, bo dla poezji ważna to strawa. Lecz jak mam walczyć o ludzkie dobro lub sławić piękno Julii czy Kasi gdy w oczach ciągle jest Zbigniew Ziobro, prezes Kaczyński, minister Sasin. Satyrę tworzą dziś politycy, każdy swe kwestie wygłasza dumnie w sejmie lub w mediach czy na ulicy, licząc, że słyszą ich tylko durnie. Cóż, świat się zmienia, mój żal jest szczery a z oczu gorzkie spływają łezki, gdy miast miłości - celem kariery, a wzorem piękna poseł Terlecki. Nie mogę stwierdzić plus to czy minus, jakże mam z piękna korzystać łaski gdy w koło gryzie koronawirus, a śliczne buzie spowite w maski. Wciąż coś mi mówi: Dziś jest Ci źle, o co chcesz walczyć marny człowieku, nie jesteś nawet LGBT lecz emerytem w poważnym wieku. Lecz coś na szczęście jeszcze mnie trzyma, od wielu nocy zawzięcie ćwiczę, by mój testament napisać w rymach, a w nim z pewnością PiS wydziedziczę, bo jestem mocno dziś przekonany, że nie popieram ich „dobrej zmiany”. Ps. Nareszcie sukces!!! Ustawa nowa moim rozterkom przynosi koniec, nie będę musiał psa zaczipować, więc zamiast jemu dam czipa żonie. I tak nadzieją człowiek wciąż grzeszy, Niby rzecz drobna, a jakże cieszy!!!
    3 punkty
  6. sakramentalne tak nie tysiąckrotnym odbiło echem nowy świat złe duchy syte marzeniami dni miażdżone słowem białą suknię pęknięta warga barwi czerwienią oddaj życie
    3 punkty
  7. Raz młody człowiek, który u mistrza przebywał spytał podczas wieczerzy, czym miłość prawdziwa. - To jak miłość do dzbana, nawet gdy bez ucha to że jest niepotrzebny, nigdy nie wysłucha.
    3 punkty
  8. Osiągnął doskonałość w nieodrabianiu lekcji, bo to szczery i oddany niewolnik perfekcji.
    2 punkty
  9. byłem w lesie wdepnąłem w chrust spłoszyłem tym młodą sarnę obok drzemał zając byłem w lesie widziałem babie lato które nie chcący popsułem widać niezła ze mnie gapa byłem w lesie zagapiłem się walnąłem w świerk spadło wiele igieł muchomor się śmiał byłem w lesie szukałem echa - wiatr na to rzekł cicho bądź - poczuj jak paproć o kwiecie śni byłem w lesie fajnie było dzięki niemu napisałem wiersz myśląc las to las żyć się chce
    2 punkty
  10. graphics CC0 przywykli. życie to fraktal z Andy'ego Warhola / mój mistrz! a gdzie namalować Duszę Narodu? wybudzić czas z onirycznych wizji co żyją wolą zbiorowych kontekstów jak u Malczewskiego. w mieście najlepsze bywa tylko ciało radosne otoczone kultem mruży ramiona z fetyszem metabolizmów i trawi w kwasach modne systemy uzurpacji. gruchają marakasy udając wuwuzele. szur szur. szast prast. i z bicza strzela kolejna epoka w transie już nie piaskowych i cichszych instrumentów. to „Melancholia bis” rodem z Malczewskiego. współczesne dzieci Saturna oparte o trójnożne sztalugi wypływają z niklowanych obrazów do industrialnej butelki. barycznej parapetówki. a wszędzie ruch i przesyt jednorazowych rekwizytów. choć nie powstańcy ale jeszcze kobiety przez chwilę. choć nie w kajdanach to zdecydowani na obcą niewolę. alegoryczne dzieci kwiaty. w gwałcie zbiorowym własnych interesów. w kułakach elektro skrzypce Harley'a Benton'a i litografie Marilyn. co z tego że lubią stare książki. szable zdejmują ze ścian... a Mao Zedong pomalował im usta. przetworzył na puszki i pomidory. źli niedołężni starcy idą do okna za którego granicą wolności dogadza czarna epokowa Melancholia. – *tekst m.in. nawiązuje do dzieła Jacka Malczewskiego pt. „Melancholia”, obraz jest alegorycznym opisem epoki w której żył artysta-malarz, pośrednio do twórczości Andy'ego Warhola – tu tylko symbolicznie.
    2 punkty
  11. zestarzały się listy od ciebie zżółkły kartki przywiędły koperty ale słowa zatrzymane w biegu pulsują nadal tamtą tęsknotą rozgarniam litery żeby ogrzać dłonie
    2 punkty
  12. muszę dzisiaj wyznać, ze smutną powagą i głową posypaną popiołem z własnych trzewi byłam w błędzie tyle lat może od urodzenia aż błędem była maksyma że naprawię wszystkich i wszystkim się w tym dostosuję i kiedy to osiągnę moje opus magnum zasnę bez natręctw byłam w błędzie tyle lat może od dzieciństwa aż błędem była etyka że wyrównam niesprawiedliwości załagodzę krzywdy posprzątam bałagan uzupełnię zapasy przygotuję jedzenie muszę dziś wyznać, z pełną powagą i głową posypaną popiołem wyznaję na głos przed sobą samą że dopuściłam się zbrodni na sobie wybałuszyłam swoje wnętrzności wyrwałam wszystko co czuło wrzuciłam w ogień żeby paliło gdzieś indziej zostawiłam tylko otulinę do otulania was...
    2 punkty
  13. Dzień później się pojawił - chcąc ostrzec - u przedednia, by dzień wcześniej, co robi, jutro też pamiętał. Wczorajszy obiecuje - Jutro się poprawię - żegnając dzień następny, który się pojawił.
    2 punkty
  14. tutaj mozecie wklejac i dzielic sie wszystkim co dotyczy jezykow slowianskich i naszej mowy
    1 punkt
  15. W mydlaną bańkę chwila ubrana iryzująca szklista Mydlana bańka lśni wielobarwnie w słońcu się mieni przejrzysta Na krótką chwilę oczy ucieszy gadżet którego nie ma Jak długo umiesz bawić się z bańką pyk i... zwyczajnie zniknęła
    1 punkt
  16. Idę drogą Nie obchodzę nikogo Drzewa pięknie szumią Idę Wokół wrogo Założyłem najlepszy sweter Który niegdyś wkoło.. Na nogach mam dawne buty Podobne do szkolnych .. Idę drogą Światła zapalają Płomyki w dół toną Jestem na banicji Która tam się skończy Gdzie ty Moja drogo
    1 punkt
  17. Paniczny strach, co nie? Fletnia Pana? :))) Dobranoc, Tomku.
    1 punkt
  18. Pomyślnych wiatrów, powiedziała do marynarza. Marynarz odpłynął, do obcego portu zawinął, a jej pozostał, brzeg i plaża. Pomyślnych wiatrów, inna powiedziała. Machając chusteczką, marynarza pożegnała, z którym, swoje pięć minut miała. W ilu portach byłeś, tyle dziewcząt zaliczyłeś, ale jednej nie porzuciłeś. Morza.
    1 punkt
  19. To jak szanta, Gabrysiu. Jak to: :)))
    1 punkt
  20. Witam - wiersz boli ale wart przeczytania. Spokojnej nocy życzę.
    1 punkt
  21. Ciemność nocna gwiazda oślepiła mnie pod powiekami ciemność teraz mogę zasnąć A.J.
    1 punkt
  22. Mnie też "Została już tylko melodia", tak, Tomku, melodia... Jak u Tetmajera "Melodia mgieł nocnych" Cicho, cicho, nie budźmy śpiącej wody w kotlinie, Lekko z wiatrem pląsajmy po przestworów głębinie… Dzięki za piękną pieśń i za odp. J.
    1 punkt
  23. Złe prognozy zbiorę, które do wora wpakuje, pozostaną dobre, myślę że świat podziękuje. Solidny węzeł gordyjski, by nikt nie rozwiązał go, była już puszka Pandory, z której wylazło zło. Bo skoro świat naprawiłem, złe prognozy zebrałem, złowieszcze z nieba strąciłem, to serca zachowałem. wasze serca, które umiłowałem.
    1 punkt
  24. Jak ty pięknie Justynko potrafisz trafić w moje gusta, ta klasyka rocka i Małgosia zawsze żyła gdzieś we mnie, odkąd usłyszałem "Gołębi puch". Z mojej strony więc rewanżyk muzyczny, tym razem artystka w najnowszym wydaniu, tzw. awangarda pewnego polskiego sukcesu na arenie światowej, i dla mnie top! uwielbiam. przez @youtube #youtube via - Sanah - Melodia (official Video)
    1 punkt
  25. graphics CC0 Życie w czasach zarazy. Obracam telebim do słońca, wszystko się może wydarzyć. Rzut plazmy. Zaćmienie na łączach. Odgrażam się chandrom i żalom. Hartuje się wredny zarazek, głośniki pulsują marazmem, kineskop wypala obrazy. Życie w regule rozkładu, choć trzeba dosięgać do marzeń... ile się można panoszyć? Żyjemy w czasach zarazy. Ukradkiem uchyla się okno, wachlując płucoskrzydłami, uznajmy, że pokój to morze, już płynie na fali firany. Wybiegam przez czasoprzestrzenie do tkanki sumiennych nawyków. Me ciało jedwabiem. Selenem. Przenika przez blask morganitów. Życie w regule rozkładu, choć trzeba dosięgać do marzeń... ile się można panoszyć? Żyjemy w czasach zarazy. Dusz smutek. Apatia. Znużenie. Uciekam pod górę z brokatu, ta rośnie i robi się duża, za oknem w zagonach lilaków. Kołyszą budynkiem rubieże. Wiatr zbliża do podstaw atomu, zarazek robi się cięższy. a świat unosi – za dronem. Życie w regule rozkładu, choć trzeba dosięgać do marzeń... ile się można panoszyć? Żyjemy w czasach zarazy. Blask generuje energię, a słońce ubiera ją w słowa. Z arytmią szturmuje poezja, w reakcjach fuzji jądrowej. Tak łącząc jądra wodoru, uzbrajam jaźń słońca helem. Wyrzucam plazmę na forum. Zarazek uznaje – za wiele. Życie w regule rozkładu, choć trzeba dosięgać do marzeń... ile się można panoszyć? Żyjemy w czasach zarazy. Przez formy tryby czy style przenikam do infradźwięków. Pastele słoneczne motylem sięgają aż firmamentów. Żyję też przez przypadki i uczę dosięgać do wrażeń... ile się można jednoczyć? Żyjemy w czasach zarazy. -- * treść utworu – to abstrakcja literacka, nieosobista, w szerokim przekroju społecznym.
    1 punkt
  26. To znaczy tekst nie jest satyrą na środki masowego przekazu, jest opisem stanu poczucia samego peela, narratora, wzrostu poczucia przesilenia. Mass media mają obowiązek udzielania szczegółowych informacji w każdym istotnym zakresie. A przesilenie naturalnie może dopaść każdego dosłownie obywatela, powiedzmy że globalnie - na całym świecie, i bez wyjątków, nie tylko że u nas w kraju. Więc tekst jest formą odreagowania, nie ma potrzeby dopatrywać się w tekście spisku, tym bardziej autorskiej krytyki. Jako zwyczajny człowiek mam czasem potrzebę wyrażenia w utworze ludzkich słabości – które notabene dotyczą wszystkich, nie stanowię wyjątku. I taki jest ten tekst, jest mówiąc precyzyjniej - ludzki, a moją pasją są słowa, więc ze słów tyle że bardziej wysublimowanych złożona jest treść. Dla jednych to może być techniczna rymorecytacja, dla innych uporządkowana liryka z rymem, w zależności od preferencji ich odczytu. Dla ciebie stanowi (jak czytam) zamach na zarazka – tak zgadzam się, to odreagowanie poprzez tekst swoiste podświadome antidotum na to cholerstwo. Na szczęście nie znam nikogo, kogo problem dotyczy, ale problem jest realny, a covidosceptycy są bezwzględnie szkodliwi. Dzięki za słówko Mr. Ropuch. Saluto!
    1 punkt
  27. życie już bez zobowiązań
    1 punkt
  28. O ja, Tomaszu!. Cóż Twe wiersze, a szczególnie ten, zadziwiają i w tym cały urok. Lubieję to, jakby niektórzy rzekli. I to: Pozdrawiam J.
    1 punkt
  29. Dobre. :) Tylko w rytmie mi sie troszkę trudno odnaleźć, chociaż oba wersy mają po 14 sylab. Pozdrawiam
    1 punkt
  30. Straszny obraz. Ale w niektórych przypadkach, niestety, prawdziwy. Pozdrawiam
    1 punkt
  31. Witam - tu się przykleiło a tam odkleiło - poprawione. - dziekuje za czytanie. Ciepełka życzę. @Radosław - dziękuje.
    1 punkt
  32. Miłe, że objaśniłaś, Aga. Tym ciekawiej odbieram.
    1 punkt
  33. Chcemy gdzieś dojść, nie wiemy którędy, Bo tak samo źle jest z każdej strony, Ale jeśli mam nadal popełniać błędy, To wiedz, że wciąż jesteś moim ulubionym. I w sumie czasami patrząc na ciebie Czuję się, jakbym spoglądała w gwiazdy, Od dawna ich przecież nie ma na niebie, A nadal wydają się tak bliskie prawdy. Tak samo my, jeśli nas już nie ma, To powiedz, dlaczego trzęsą mi się ręce? Dlaczego po wszystkich łzach i cierpieniach Zawsze jest nam mało i wracamy po więcej? Dlaczego znów muszę być spadochronem I biegnę ratować cię od upadku? Ugaszę twój pożar, chociaż sama płonę, Nie wierząc, że możemy być dziełem przypadku. Bo prędzej czy później, tak czy inaczej, Nie ważne, ile mnie dzieli od światła, Wiem, że je przecież znowu zobaczę, Choć droga do niego nie będzie łatwa.
    1 punkt
  34. @Justyna Adamczewska tak, teraz tak. Mi ta etyka też nie pasuje :D Dziękuję za przeczytanie i komentarz
    1 punkt
  35. czy jakiś Kościół by mnie ochrzcił nie będąc jego uczestnikiem, nie należeć do danego kościoła, chyba nie? nie chce należeć do żadnej religii, nie chcę być religijna jak cała era Mojżesza, chcę być jak Jozue, to co bierze, bo uznaje za swoje, czyli Boga. Bóg powraca kiedy chrzcimy jego chwałę i cieszymy się nim. moje marzenie to ochrzcić się w ciepłym morzu, ochrzcisz mnie?
    1 punkt
  36. Dzień pogania dzień, a noc wciska się. Odpoczynek dobry sen, dobry Boże daj mnie . Noc pogania noc, którą rozdziela blask dnia. Światło budzi życie, które miliard lat trwa. Dzień, noc, dzień, dobry Boże mnie krótko tu, Ojciec dał jestem przybyszem, ale nie z kosmosu. Płacz pierwszy płacz, tak witałem świat. Jakby przerażony życia, ileś temu lat.
    1 punkt
  37. wiara to nie jest osobista relacja, trzeba się opowiadać za Bogiem, bo inaczej Bóg cię nazwie kłamcą, nowonarodzonych ie to dar niczym niezasłużony, tylko na otwartość serca do Boga :) także widzisz to nie jest sakrament.
    1 punkt
  38. (Z cyklu: Albumy muzyczne) *** Teksty z cyklu „Albumy muzyczne”, nie są przekładami. Są one jedynie luźno związane z oryginalnymi tekstami utworów, zawartymi na prezentowanych przeze mnie albumach muzycznych. Zarówno sama muzyka jak i treść utworów śpiewanych są dla mnie niejako pretekstem i inspiracją do przedstawienia swoistego konceptu fantastycznego. *** Migot fal… Słońce chowa się za chmurą… … znowu rozbłyska z nieprawdopodobną mocą… Refleksy załamują się, łączą, oślepiają… I w takiej ciszy, w delikatnym szumie i plusku… … w tym całym olśnieniu mrużymy oczy, osłaniamy je dłońmi… … między palcami przeciekają strużyny światła… W miejscu twojej twarzy ― odblask nieznanej natury… … błysk kryształu, zamiast źrenic… Wybrzuszają się w podmuchach wiatru żagle… … z cichym łopotem współgrają struny naprężonych lin… * Spójrz! … uwerturę głupców przysypał już śnieg… Do kogo to mówię? ― Do siebie samego… W domu ― jedynie chłód i mrok, i nicość, która rozgościła się w każdym pokoju… Spójrz… … ach, tak, jestem sam… Przepadłaś w mroku ― straszliwej nocy… Okrywa wszystko… … fotele, półki z książkami, stół… W kawałku potłuczonego lustra zniekształcona twarz… Moja? Nie moja? … niczyja… … Echa bijących dzwonów ― odbijają się od martwoty ― zrujnowanych ścian… … Pulsują w skroniach i dudnią… … nawet najcichsze ich momenty… (Włodzimierz Zastawniak, 2018-09-25) *** Even in the Quietest Moments… – jest to piąty album muzyczny (studyjny) brytyjskiej grupy Supertramp, wydany w 1977 roku.
    1 punkt
  39. 'w mieście najlepsze bywa tylko ciało' 'a wszędzie ruch i przesyt jednorazowych rekwizytów' :) znaki czasu Przeczytałam wiersz z zainteresowaniem. Pozdrowienia
    1 punkt
  40. nie mam serca do rymu walę na oślep za dwoje nigdy nie biło rytmicznie zatem go nie mam i już nie mam serca do rymu może zwyczajnie nie muszę kilka łez na filmie wycisnę popłaczę sobie i już nie mam serca do rymu tu go nie znajdziesz wcale daremny jest ten trud gdy jestem bezduszny i już nie mam serca do rymu i rymu nie mam do serca proszę ciebie miła do tańca zatańczmy tango i już
    1 punkt
  41. Вый ў паветры... Спі поўнач, спі ў снезе. Дух рве цела, воддаль агні, бачыш? Дундар, Вялес, Мара Вяртайцеся ў нас! Меч мой, шчыт мой — Падымаю! Стрыбог, Жыва, Сварог Мой заклік да вас! Кліч мой рве строй — Няпрошаных! У курганах моцным сном Спі братове вечна... Ваш крыж знішчаны ушчэнт, бо Гэта наша зямля. Ваш час сыдзе навечна. Змые крывёю пачвар. Vyj ŭ pavietry... Spi poŭnač, spi ŭ sniezie. Duch rvie ciela, voddaĺ ahni, bačyš? Dundar, Vialies, Mara Viartajciesia ŭ nas! Mieč moj, ščyt moj — Padymaju! Stryboh, Žyva, Svaroh Moj zaklik da vas! Klič moj rvie stroj — Niaprošanych! U kurhanach mocnym snom Spi bratovie viečna... Vaš kryž zniščany uščent, bo Heta naša ziamlia. Vaš čas sydzie naviečna. Zmyje kryvioju pačvar.
    1 punkt
  42. Mieszkam pod zimnym kloszem domu gdzie może żyć, jeść, uczyć się i odpoczywać tylko moja powłoka nie ja, i to im wystarcza Snuje się po ciemnych pokojach, jak cień nie chce być za bardzo obecna drży z zimna, nie tylko w powietrzu co drży, nie ja? Nawet nie wie, że nieustannie Układa fantazje w głowie, jak dziecko to nie boli, bo nie poddaje się krytyce zamknięte szczelnie pod kloszem A ja jestem zmęczona, od lat Robię zadania z listy zadań dla dobrych dziewczynek Myję podłogi, ścieram kurze słucham żali, kłótni, pretensji płaczę tylko w nocy, pod kocem, kiedy wiem że mogę wrócić do siebie wtedy odbudowuje syzyfowo ciepło własnego ciała A w umyśle układam klocki które nie pasują w umyślę biegam, szukam skrytek w umyślę dbam o obraz siebie nieustannie, od lat I jeszcze nie wiem, że to otoczenie to źródło mojego przewlekłego zmęczenia porażki sukcesu idealnej córki I jeszcze nie wiem, że otoczka też chłonie ten stęchły odór nacisku, wymagań i wizji roszczeń opatrzonych nalepką z kultury I jeszcze nie wiem, że stworzyli we mnie potwora pożerającego własne wnętrzności żeby oni nie musieli wiecznie tego robić, bo to męczące I jeszcze nie wiem, że z czasem łapiąc ciepło wypłyną na wierzch moje uczucia które położą mnie do łóżka na miesiące Żebym odpoczęła
    1 punkt
  43. @Sekret tęskni się do tego co najbardziej przypomina dom; jaki by nie był, po latach wraca sentyment
    1 punkt
  44. Niby w centrum uwagi Niby niczym słońce lśni Niby ma wzrost niedowagi Niby biała jak śnieg się skrzy Niby jest ciągle słuchana Niby na topie wciąż jest Niby jest wciąż wychwalana Niby zda każdy test Niby niczego nie widać Niby nikt widzieć nie chce Niby nie może wciąż spać Niby ma z lodu serce Niby w centrum uwagi Niby nie niewidzialna Niby nie ma niedowagi Niby jest nienormalna
    1 punkt
  45. wśród znanych twarzy stoisz sam wtem w pustkę obraca się świat apokalipsa jest u bram do dzieła gotowa jak kat serce staje się znów prochem odbita jest echem cisza niebo przykryte już mrokiem nie uchwyci tego klisza wyparuje ostatnia łza a człowiek zaśnie wiecznym snem zostanie po nim kurz brud rdza ten czas będzie końców końcem
    1 punkt
  46. @Tomasz Kucina Hej, miałam black friday, ledwo wszystko rozpakowuję :) ja nie neguję stary testament. wszyscy ludzie przed Jezusem mieli inny kontakt z Bogiem, nie mogli się narodzić na nowo, my już mamy tą możliwość. człowiek nie może być wierzący, ufny Bogu nienarodzony na nowo z wody i ducha. oto cała sekwencja.
    1 punkt
  47. Women's poetry of our time Poezja kobieca naszych czasów A STAND-UP COMIC POETESS, MAYBE THE FIRST OF THAT KIND IN THE WORLD, Pauline Sibagatullina likes to write and recite her epigrams herself while playing her stage heroines. STAND-UPERKA POETKA KOMICZNA, MOŻE BYĆ PIERWSZĄ TAKIEGO RODZAJU NA ŚWIECIE, Polina Sibagatullina lubi pisać i sama recytować swoje fraszki w rolach swoich bohaterok scenicznych. By Pauline Sibagatullina Avoid of calling me a poet, don't be formal, As it might be bombastic and too rife! It would be fine with me, exact and loyal, If you called me the Goddess of the Rhymes. Przez Polinę Sibagatullinę Unikaj nazywania mnie poetką, nie bądź formalny, Ponieważ może to być bombastyczne i zbyt powszechne! Byłoby dobrze, dokładnie i lojalnie, Gdyby nazwałeś mnie Boginią Rymów. *** DAMN, WHAT A DAME Since recently I’ve ceased being sad, Punch in my nose or even get me! I’ll be a smiling what-a-dame, Whatever brings that fucking next day. CHOLERA, CO ZA DAMA! Od niedawna całkowicie przestałam się być smutna, Cóż, przynajmniej mnie zabijcie, przynajmniej nawet uderzcie mnie w nos! I tak będę się uśmiechać, jak jakąś cholerną damą, Cokolwiek przyniesie mi ten pieprzony dzień! *** My good self`s bestest girlie, The better half of mine. Wait for Pauline, my dolly! Pauline will be in time! If I`m a little later, It will be my caprice. Of this you`re well aware, My Daewoo, my Matiz! Najlepsza dziewuszka mojego dobrego siebie, Ty jest moja lepsza połowa, Poczekaj na swoją Polinką, laleczko! Twoja Polina przyjdzie na czas! Jeśli spóźnię się trochę, To będzie mój kaprys. Ale ty o tym wiesz, Mój Daewoo, mój Matiz! *** If not my dear mommy's gaiters I would have hardly missed my friends, I would have gone to mоvie theatres And even practised roller skate. If not my dear mommy's gaiters That I neglected to put on, Paul, the Boy Scout helmsman, Would've hardly had me right on board. If not my dear mommy's gaiters A cruel maniac in the yard (The yard of ours, not neighbour`s) Would've hardly found me and fucked. If not my dear mommy's gaiters, If not my mommy's weighty rant, I wouldn't have six years later Achieved my orgasm, it's a fact! Gdyby nie getry mojej kochanej mamusi, Nie brakowałabym moich przyjaciół, Poszedłabym do kina, A nawet ćwiczylabym wrotki. Gdyby nie getry mojej kochanej mamusi, Że zapomniałam założyć, Pawieł, harcerzski sternik, Nie wykorzystałby mnie na pokładzie. Gdyby nie getry mojej kochanej mamusi, Okrutny maniak na podwórku (Nasze podwórko, nie sąsiada), Ledwo by mnie znalazł i przeleciał. Gdyby nie getry mojej drogiej mamusi, Gdyby nie poważnе polecenie mojej mamy, Nie osiągnąłabym orgazm sześć lat później, To fakt! *** THE PARTING I've set my mink coat free in the woods: `Sling your hook, cut your lucky, be happy!` So what? It's being fucked, and the dude, The badger, has advantaged of it as an expert. O Lord! What the heck is he doing with it? Sex maniac, black and white, so much furry! He`s pecking it after he'd groomed it and sniffed Impatiently, blatantly, sorely. I see my mink coat being pleased, it wants more, It's lying as a woman in love, very stupid! The badger is snogging and having it all, Being impudent, horny and gloomy! He's come! Peace and quiet! The male's satisfied! He's now faraway deep in forest. And feeling being used, maybe, raped or tried out, My mink coat is lying and sobbing. Don't cry, my mink coat! Though fur of yours rumpled On the score of the terrible fucking, You'll give birth to several mink coats of small size, And you and I will be much moneyed! ROZSTANIE Wypuściłam szubę z norek do lasu, Uciekaj ode mnie, jesteś wolna! Nagle widzę, że ktoś wdrapał się na moję szubę z norek, Spojrzałam, to borsuk skacze na nią szybko! Mój Boże, co on na nią wyrabiał, Maniak czarno-biały puszysty! Wąchnał ją wszędzie, skubał Tak bezczelne, tak chciwe, tak szybke! Widzę, że moja szuba z tego wszystkiego jest zadowolona, chce więcej, Leży jak zakochana kobieta, bardzo głupie! Borsuk ciągnie ją jak dziwkę, Tak niecierpliwie, rażąco, ponure! On skończył! Cisza i spokój! Szczęśliwy samiec jest teraz daleko w głębi lasu. Niepotrzebna, wykorzystana lub zgwałcona, Moja szuba leży i szlocha! Nie płacz, szubo z norek! Chociaż twoje futro pomarszczone Z powodu okropnego pieprzenia, Urodzisz kilka małych szubków z norek, A ty i ja będziemy bogaci! *** IN THE FOREST I drank birch juice last night, You can't imagine how t`was delicious Alas! As always I got drunk! They don`t serve hot dogs, even vicious! W LESIE Piłam sok z brzozy zeszłej nocy, Nie możecie sobie wyobrazić, jak to było pyszne! Niestety, jak zawsze się upiłam! Nie podają tamto hot dogów, nawet złych! *** Ounce of whisky, ounce of Cola I'm going to have it over and over. Ounce of Cola, ounce of whisky! A risk of my fate worse than death briskly grows! Ounce of Cola, ounce of whisky! I look like Bart Simpson, but I wish I were Hawn. 20 gramów whisky, 30 gramów coli Powtarzam w kółko. 20 gramów coli, 30 gramów whisky Ryzyko utraty honoru gwałtownie wzrasta. 10 gramów coli, 40 gramów whisky W lustrze Bart Simpson, ale chciałabym wyglądać jak Goldie Hawn. Prezenter: Sh-sh! Thank you very much. Maybe, some other verses? And I wonder, if you have got many małe fans?! Pauline: Man? Yes... I've got none, and it's a fanny's fanny! In this connection, Prezenterka: Cicho! Dziękuję Ci bardzo. Może jakieś inne wersety? Zastanawiam się, czy masz kupę fanów wśród panów? Polina: Panów? Nie ma ich kupę, i to chyba pupę! Z tej okazji, Great! As soon as I've opened my eyes, I'm screaming 'hurrah' in the morning. Another man proved to me over the night That I'm not a lesbian, thanx God! Wspaniale! Tylko otworzyłam oczy, Krzyczę wcześnie rano "hura! " Mężczyzna ponownie udowodnił mi w nocy, Co w końcu nie jestem lesbijką, dzięki Bogu. The other day I dreamt a dream at a night club in Moscow, and it ain't for the kiddies, that I were hopping on and off a white horse and couldn't have enough of that hopping. Prezenter: I wonder what it might mean? Pauline: It means that we ceased doing silly things. We ceased saying 'No!' But this is only after an age of 37. Prezenter: Is it all, miss? Pauline: No, it is not. There's still a poem... for children. Prezenter: I'd rather go for any chance. Pauline: A small poem from an instructive and educational book from the series 'About animals for children'. Któregoś dnia śniłam w nocnym klubie w Moskwie, a to nie jest przeznaczone dla dzieci, że wskakiwałam na białego konia i zsiadałam z niego i nie mogłam mieć dość tego skakania. Prezenterka: Zastanawiam się, co to może znaczyć? Polina: To znaczy, że przestaliśmy robić głupie rzeczy. Przestaliśmy mówić „Nie!” Ale to dopiero po 37 roku życia. Prezenterka: Czy to wszystko, panienko? Polina: Nie. Nadal jest wiersz ... dla dzieci. Prezenterka: Czas opuścić scenę na wszelki wypadek. Polina: Mały wiersz z pouczająco-edukacyjnej książki z serii „O zwierzętach dla dzieci”. Buffalo`s bum smells of the grass, Growing under the sun in the vast. Lions` bums smell like the savanna. Monkeys` bums smell like bananas. Hummingbird`s bum (it is if zoomed in) Smells like the wild flowers, blooms in the trees. Hippos have got the most big stinky arses, Because as a species they live in the marshes. Antelope`s bum smells an escape. Tigers` bums smell of a lavish lunch break. Peacocks` bums also smell very well, But he who eats never, he exhales no smells! If you ask me point-blank, `Who on earth are you, fella, I`ll proudly answer: `I am a bumsmeller`. Pupa Buffalo pachnie trawą, Rośnie pod słońcem na ogromnym obszarze. Pupa lwa pachnie jak sawanna. Pupy małp pachną bananami. Pupa kolibra (gdy jest powiększona) pachnie dzikimi kwiatami i kwitnie na drzewach. Hipopotamy mają wielkie śmierdzące tyłki, Ponieważ jako gatunek żyją na bagnach. Pupa antylopy pachnie jak ucieczka. Pupy tygrysów pachną wystawną przerwą na lunch. Pawie pupy też bardzo ładnie pachną, Ale kto nigdy nie je, w ogóle nie pachnie! Jeśli zapytasz mnie wprost: „Kimże jesteś, kolego?” Z dumą odpowiem: „Jestem wąchaczem tyłków". _________________ See also/Zobacz też 'Chcesz bym poszła z tobą?' https://poezja.org/utwor/181890-chcesz-bym-poszła-z-tobą/
    1 punkt
  48. @WarszawiAnka Czytając Twój wiersz, przypomniał mi się mój tryptyk słowny, który drzewiej popełniłem na potrzeby klasowej gazetki ściennej: Trzy słowa Nikogo nic nie kosztuje, mówienie proszę, przepraszam, dziękuję. Nie wydasz nawet dwa grosze, gdy powiesz: przepraszam, dziękuję, proszę. Stad, wszystkie dzieci zapraszam, by mówić: proszę, dziękuję, przepraszam. Zatem, przepraszam za ten wtręt, proszę o łagodny wymiar kary i dziękuję za moźliwość przeczytania Twojego utworu, dojrzałego i dodatkowo - oprôcz literackiej, zawierającego także warstwę filozoficzną. Dobra robota, Anko. Pozdrawiam :) s
    1 punkt
  49. Ja walczę przeważnie z własnym lenistwem:). Pozdrawiam
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...