Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 07.09.2020 w Odpowiedzi

  1. Dnia pewnego do mistrza zaszedł człowiek młody, - poznałem wczoraj pannę wybitnej urody, lecz jej się nie podobam, co mogę uczynić? - Aby się lepiej poczuć, radzę ją obwinić bo jak to jest możliwe, że dostrzec nie umie, cnót waszych, ja też tego zgoła nie pojmuję. Pamiętaj jednak dobrze, że będąc w potrzebie, okłamać możesz innych, ale nigdy siebie.
    8 punktów
  2. Pytasz mnie, o czym myślę; na szczęście – o niczym; po jasnym tle umysłu żeglują obłoki, gną się wdzięcznie na wietrze pnie sosen wysokich jedna korona drugiej dnia dobrego życzy. Pytasz mnie, dokąd idę; obecnie – bez celu; odurzona zieleni bujnej odcieniami; między drzewami błądzę, jak pomiędzy snami, jak w morzu brodzę w gęstym i pachnącym zielu. Pytasz mnie, o czym marzę; pewnie o nadziei, która układa myśli w osobliwe wzory, wytycza na pustkowiach całkiem nowe tory dla jutrzejszej, nieznanej życia odysei.
    6 punktów
  3. gwiazdy nocy upiększeniem tu oraz tam zaglądają uśmiechając się do tulenia namawiają gwiazdy nocy dodatkiem pomagają zrozumieć to co za dnia trudne nierealne zbyt rozpędzone gwiazdy to drogowskazy niczego nie psują są lekarstwem na które patrząc nie płaczemy gwiazdy to poezja nigdy nie nudzi człowiek ją czytając lepsze widzi nie martwi się
    6 punktów
  4. Jak słońce, gdy ostatnim błyskiem widnokręgu Stawia w ogniu nieboskłon, rodząc rdzawe iskry, Tak rozsiewał pożogę wicher porywisty Szalejąc ponad lasem w płomiennym zaprzęgu. Wiatr czerpał żaru garście ze rdzenia żywiołu, Ze starego zamczyska na samotnym wzgórzu, Z przezasobnej skarbnicy antycznego kurzu, Który z wolna zamieniał się w strzępy popiołu. Ach, szczęśliwe zamczysko ogniem wywyższone, Dostrzeżone w tym blasku jeden raz ostatni, Obleczone w płomienie i wieków koronę! W ten sposób kres istnienia żywot uwydatni. Niech więc dom, co na zgliszczach wśród leszczyny stanie, Na zawsze zapamięta zamku umieranie.
    5 punktów
  5. Na razie tylko gubi liście i trochę częściej ścina kwiaty. Jeszcze się śmieje sama z siebie, gdy biegnie znów za babim latem. I tylko czasem wśród wrzosowisk, przystaje nagle zadumana. A później bierze świat w ramiona i tańczyć chce w zapamiętaniu. Lecz wieczorami przez firanki, zagląda w cudze pory roku. Między konary a prześwity, sączy bezradność i niepokój.
    5 punktów
  6. emocjonalny plagiat sączy się z głośników przeżywasz kolejne rozczarowanie sobą unikasz luster i pustego spojrzenia jak wydrążone drzewo z uschniętymi korzeniami chwiejesz się w posadach kolos na glinianych nogach czego brakuje gdzie popełniłeś błąd akord fis dur przenika cię na wskroś ale nie ma już finezji w tej solówce ranisz siebie i innych gdybyś tylko unikał nagich stroicieli pianin
    5 punktów
  7. W splątanych cieniach szarości mruga rozbudzona chwila, jakby uniosła swym światłem skrzydła nocnego motyla. I każdym złotym oddechem karmiła jego istnienie. Widzisz jak w szklistych źrenicach przegląda się wielkie pragnienie? Z nieokiełznanych szlaków snu wyfrunął szept milionów gwiazd. Każdy ślad ukrytych spojrzeń wkoło poszerza swoim blaskiem świat. W poszukiwaniu pokarmu strach swój okiełznać próbuje. Z otchłani wyłania się jeż, ma kolce chociaż nimi nie kłuje. Czarny kot też na werandzie szuka swojego kącika. Nie przeszkadza mu że szybko z jego miski karma znika. Może jednak zapoluje na jakiś przysmak w zaroślach. Poszedł a za nim kolczatek, już myszka zgrabnie się pląsa.
    5 punktów
  8. Jak kochasz pisać wiersze to pisz je jak najczęściej słowa na papier wrzucaj może się kiedyś uda odnaleźć taką ścieżkę na której końcu szczęście uśmiechnie się do ciebie i w literackim niebie zostaniesz dostrzeżony a potem pierwszy tomik kilka spotkań autorskich twój guru Josif Brodski albo inny pasożyt poopowiadasz o tym że też o wolność walczysz że miłość nie zna granic że piszesz dla człowieka którego zły los czeka a potem co napiszesz dla wszystkich będzie śliczne czy to dobra metoda dać się trendom pokonać nie wiem pisać nie umiem zanikam w rymach tłumie nasze życie to proza którą chciałbym zrymować poezja jest chorobą zżera półkule obie ale warto jest pisać nawet jak nikt nie przeczyta
    4 punkty
  9. . Wiem, że mnie czujesz ale dotykaj tylko prawdą moją prawdę tak się nie zranisz .
    2 punkty
  10. pełno pudełek patrzysz jak stoją na przystankach i w kolejkach przemieszczają z wiatrem to tu to tam często oceniasz pudełka poziomem z pudelka i obstawiasz że martwy w środku schrydingera kot (a i on - bywa rzecz drugorzędna) szybka puenta obserwacji wolisz pozornie pozerkać wyśmiać widząc tylko dno a w każdym przecież choćby drugie *** i tak trwa wojna weneckich luster gdy każde jest zwykłą szybą pewności i złudzeń
    2 punkty
  11. Rzecz się zdarzyła w pewnej tawernie, tam gdzie chmielową czuje się woń, opowieść z morałem o pewnej ofermie, z której poczynań rżał nawet koń. Pora jak co dzień lekko wieczorna, każdy po kufel wyciąga dłoń, sprawa na oko zgoła pozorna, lecz mimo wszystko pot muska skroń. *** Tedy gdy trunki porozlewane, stoliki trzeszczą od kufli ciężaru, dostojnym krokiem niespodziewanie, wchodzi kobieta - rodem z moczarów. Każdy się krztusi, pluje i rzyga, wnet wyszło nawet klientów paru, piękna ma w sobie tyle co strzyga, ale dość znacznie unosi ton gwaru. Przyszła ta pora rodem z horrorów, kiedy to karczmarz w potrzasku bywa, mistrzowska sztuka grania pozorów, gdy przy ladzie ważna jest komitywa. Podał maszkarze kufel browaru, przyjmuje płatność i dłoń obmywa, uciekać karczmarz pragnie z koszmaru, bo twarz maszkary nadto parszywa. Od lady po chwilach kilku odchodzi, już w stronę izby kieruje oczy, każdy stół zwalnia z serca dobroci, kolejny klient do wyjścia już kroczy. Karczmarz ze złości wyrywa włosy, mały zarobek, a dzień roboczy, przekleństwa lecą w te niebo głosy, a mówią w branży - piwo jednoczy. Przyszło olśnienie tuż po tych słowach, osobę znajdę już w sztok pijaną, śmiałek się znalazł w biedy okowach, "masz tu browara wyrwij tą panią". Teraz dostojnym, lecz chwiejnym krokiem, zmierza w tę stronę dość pomijaną, siadając obok trącił ją bokiem, patrzy na jej twarz browarem zalaną. Pierwsze wrażenie dosyć mizerne, piwem zalana wciąż nic nie widzi, chmielowy rycerz - heros w tawernie, co dość już wypił i się nie brzydzi. Kolejny łyk do gardła już spływa, w oczy jej spojrzał i za garb chwycił po alkoholu często tak bywa, że mniej otrzymasz niż by kto liczył. Prawdziwy rycerz z legend i mitów, łyk trunku zawsze odwagi mu doda, nie straszna nawet ze setka zbirów, oraz bagienna niewiasty uroda. Pląsają niepewnie do wyjścia we dwoje, dla niej ta chwila to istna nagroda, tak oto kończą pijackie podboje, nie lepsze niż bydła pełna zagroda. *** Już razem szczęśliwie wychodzą z tawerny, on szepcze brednie "moja ślisznotoo" nikt tu nie widział takiej ofermy, zachwiał się i nura swą mordą w błoto. Jeszcze niedawno tak szwarno pląsali, pijany nie różni - łajno czy złoto, koń do rozpuku rży gdzieś w oddali, wiwat chmielowo-dzielna głupoto !
    2 punkty
  12. Dnia pewnego do mistrza zaszedł człowiek młody: "Poznałem wczoraj pannę wybitnej urody, lecz jej się nie podobam, co mam czynić teraz?" Mistrz na to; "Niech cię, synu, nadto nie uwiera jej obojętność - panien ci u nas dostatek: bacz jeno, byś nie latał ty z kwiatka na kwiatek! Szukaj szczerze - a ciebie nie minie nagroda: panna, u której rozum jest i jest uroda."
    2 punkty
  13. (Wojtkowi Kostrzewie) I nagle słony oddech od morza na promie Neapol-Sycylia, za plecami to miasto, po którym można umrzeć, co nie jest nam w głowie, kiedy prom się kieruje do brzegu za czarną, że oko wykol nocą, znoszącą granice, wielką źrenicę okruch rysuje, utkwione nasze cztery za burtą – o stary, mityczne odwiedzamy krainy, płyniemy tym morzem, tutaj się wszystko działo – o czym zaczynamy milczeć, oddychać, czując jak opada z nas tłuszcz wielkomęskich ironii, tej pożywnej karmy, antidotum dystansu, po którym pęka brzuch, na znak, że nie jesteś z tych.
    2 punkty
  14. Żal stracić rzeczy piękne po co się pchać do nieba skoro tutaj mnie dobrze mam co mam co trzeba Mam twój uśmiech kochanie który serwujesz twoją miłość na ziemi którą mój świat malujesz Rzeczy piękne i ty to jest mój świat cały a w niebie co mnie czeka chóry i Bóg doskonały Może i to nie pewne choć Boga się nie wyrzekam a jeśli weźmie mnie tam w górze na ciebie poczekam
    2 punkty
  15. dusisz bliskością nie tęsknię niepotrzebnie zaklinasz miłością zazdrością rozmieniasz przyjaźnią wytracasz moją dzikość namiętność usypiasz zmysły rozszczelnij nas odejdź
    1 punkt
  16. Boję się białej twarzy, bladego księżyca, choć jest latarnią nocy i w ciemnościach świeci, gdy inne światła gasną; chociaż zeń poeci czerpią natchnienie i choć kochanków zachwyca. Wiem, że to tylko satelita, martwa bryła, kosmiczny okruch na uwięzi grawitacji, co niezdolny do własnej świetlnej emanacji odbija światło gwiazdy, która go stworzyła. Lecz mnie o dreszcz przyprawia ta zimna poświata, co mroczny świat przenika niebieskawym chłodem; myśli do snu tulone z nagła ścina lodem, gdy pokój wyciszony smugą swą omiata. Odwracam się od okna, zaciągam zasłony przed przenikliwym wzrokiem bladego oblicza; niechaj nocnym marzeniom szlaków nie wytycza: ten oschły nieznajomy ma tu wstęp wzbroniony.
    1 punkt
  17. wzlatujesz tak wysoko myślisz wyżej się nie da dostrzegasz niebo i gwiazdy martwą ciszę przedzierasz krzykiem w jednej chwili pojmujesz nienapisane to TAM gdzie nas jeszcze nie było definiuje - nie spocznę póki jestem nie bycie w niebycie
    1 punkt
  18. ukrywam wspomnienia w pamięci niech dojrzewają chowam wspomnienia podlewam uśmiechem i łzami by czuły że są życia sensem który raz cieszy raz boli kiedyś tam je obudzę by to i tamto mi przypomniały przecież nie tylko dziś się liczy minione też jest warte...
    1 punkt
  19. Złap mnie świecie w dłonie jak swoją kruszynkę, mam zmartwienie wielkie, otul mnie na chwilkę. Złap mnie i uspokój, jesteś całym światem, ja dzieciątkiem twoim, delikatnym kwiatem. Pomożesz mi myślą dobrą w czarnej chwili? los rozsypał karty, może się pomylił? Już się przekonałam, że ty cuda możesz, przenieś mnie przez kłopot i poratuj w trwodze.
    1 punkt
  20. W rytmie sekundnika Zabijam minuty Godziny Palą zamknięte oczy i drży serce Jestem O trzy przecznice oddalony od siebie Wracam Nie śpię jeszcze Czy może śnię we śnie Zegar tyka Byle doczekać budzika
    1 punkt
  21. Rzeczywistość kolorowa i najczęściej w cztery de zabełtała ludziom w głowach i wnętrzności żądzą żre. A mi się marzy stare kino, a mi się marzy niemy film, i Charlie, który się z dziewczyną po mieście włóczy całe dnie. Hałas zewsząd atakuje, wciąż przemocą gwałcąc słuch. Mierny produkt się promuje, choć niewarty groszy dwóch A mi się marzy stare kino, a mi się marzy niemy film, w nim Harolld co się zręcznie wspina, choć nieudolny, na sam szczyt. Coraz bardziej pokręcone nieświadomie życie jest. Tego, kto je tak poskręcał, niech parszywy trąca bies. Bo mi się marzy stare kino, bo mi się marzy niemy film, w którym uparty Buster Keaton o swym pociągu ciągle śni. I choć czerni się i bieli, szary nie jest, nic, a nic! Chociaż bywał całkiem niemy, więcej mówił niż dziś krzyk.
    1 punkt
  22. . żyję - otwarte, wysmukłe naczynie wiesz tęsknota to głód aż do bólu nieśmiałych serc .
    1 punkt
  23. jak kostki domina dopasowujemy się cześć jestem puzzelkiem z ogonkiem a ty? niestety szukam z zatoczką konwenanse pasjanse wytyczne współrzędne jestem i milczę zamilknij i bądź nic o nas bez nas z raju Ewy do raju Adama
    1 punkt
  24. Kochanie. Proszę. Przestań być płocha. Serce me krwawi, gdy w mych objęciach, jak pisklę zlęknione dzióbkiem szlochasz. Już nie wiem doprawdy, co mam rzec, żeby twe troski… … poszły w jasną cholerę. Po prostu precz. O! Słowa twoje, niczym diament piękne. Do serca me wyznanie, caluteńkie weź. Śmiem twierdzić, tyś poezji dzieckiem. Pragnę inne usłyszeć też. To dłonie z mej dupci, czym prędzej bierz. Popatrz jak mnie pogniotłeś w tyle, tylko przez tę krótką chwilę. A co dopiero, gdy dalej tulić me ciało będziesz. Ty świntuszku. A ti ti… wszędzie. Proszę najmilejsza. Nie bądź żwawa poza swój stan. Jam wielki problem z przytulaniem mam. Kocham cię ponad czasu miarę, i miłować nigdy nie przestanę. Choć przyznać muszę, że lepka nieco jesteś. Chyba cię inaczej w objęcia wezmę. Miłowałeś po grobową deskę i chcesz jeszcze? Skoro tak, to nie trwaj w dziwnym amoku. Oddaj mnie trumnie, daj święty spokój. A ponadto wyłomu w tradycji nie zrobisz. Oddasz co cesarskie, cesarzowi. Dobrze. Włożę. Spełnię twą prośbę, choć nie chcę, gdyż nadal cię kocham namiętnie. Mam jednak nadzieję i na to liczę, że kiedyś ktoś z urny me prochy na ciebie z czułością wysypie. Kochanie. Zmieniłam zdanie, z tym świętym spokojem. Jednak pod tobą leżeć wolę. Wkładam ci w serce sztylet. Dużo czasu nie minie, a złapią cię. Capną. Poczekaj cierpliwie. Warto. Spłoniesz dla mnie chętnie. Wierzę, że kochać umiesz. Nawet miękkim szarym całunem.
    1 punkt
  25. @w kropki bordo Poezja jutrzejsza, to w moim rozumieniu prąd stojący w kontrze do dzisiejszych trendów (brak rymów/rymy niedokładne, nieregularna wersyfikacja, odbiorca współtwórcą dzieła). Co na przykład? (taka tam próżna ciekawość ;)) Próbowałem najgłośniejsze nazwiska, ale niespecjalnie do mnie przemawiały. Możesz coś polecić jeśli masz chwilę. Cóż, mówi się trudno, ja wpadać będę ;) Pozdrawiam
    1 punkt
  26. @WarszawiAnka To nie jest wiersz o niczym, tylko o rozmarzeniu. Jest też to wiersz o pasywności, o czekaniu na życie, a nie życiu samym w sobie. Mimo to pozostaje po nim wrażenie, że ta nadchodzącą ,,odyseja" wynagrodzi chwile bez działania. Pozdrawiam
    1 punkt
  27. @WarszawiAnka Dziękuję za jak zwykle cenne uwagi techniczne :) Myślę, że ludzi też ta metafora może się tyczyć (oczywiście nie zawsze), w szczególności gdy taka śmierć jest dopełnieniem całego życia. Najlepszym przykładem będzie tutaj chyba o.Maksymilian Kolbe. Jego cela była świadkiem prawdziwej ,,pożogi". Tak sobie myślę, że zasługuje ten temat na zupełnie inny wiersz :) Pozdrawiam
    1 punkt
  28. @WarszawiAnka - APARAT? - STARA, PA!
    1 punkt
  29. @M.A.R.G.O.T wzajemnie :)))))
    1 punkt
  30. Duszko, bardzo dziękuję za tak głęboki odbiór tego wiersza. Cieszę się, że tak wyraźnie odczuwasz zespolenie Peelki z naturą - właśnie to miały wyrazić dwie pierwsze zwrotki. Jeśli trzecia zwrotka Ci "nie pasuje", zauważasz jakiś zgrzyt - to ma to swoje uzasadnienie. Peelka beztrosko bawi na łonie natury i chłonie ją, ale wie, że to długo nie potrwa - że już na nią czeka powrót do codzienności, dalsza droga w nieznane i ciężar przyszłych, trudnych decyzji. Pozdrawiam :)
    1 punkt
  31. Ale przecież Twoje naczynie jest otwarte... :) Pozdrawiam @duszka : ... i dziękuję. :)
    1 punkt
  32. Witam - wiersza tu nie widzę to jakiś manifest kogoś kto nic nie widzi tylko co to da... Świata nie zatrzymasz nie nawrócisz o czym dobrze wiesz. Trzeba nauczyć się żyć w tym trudnym a jak nie to wyjechać tam gdzie niby lepiej... Pozd.
    1 punkt
  33. Dobrze czasem umieć się tak wyciszyć. przez wiersz przebijają refleksy słońca spomiędzy koron, zgrabnie wyszło:)
    1 punkt
  34. Już pisałem, że wiersz jak motyl, raz wypuszczony leci dokąd chce a autor może tylko słuchać, co o nim, czyli o tym motelu mówią i jak go widzą. Wiersz jest ekstra, a to. że widzą go różnie, tym lepiej.
    1 punkt
  35. @WarszawiAnka Rozum i uroda tak do siebie maja, że panny zamożnych i mądrych szukają, ten zaś, co ambicje za wysoko stawi wtedy szans u takich się całkiem pozbawi:)
    1 punkt
  36. @PuszKin Idea wiersza była taka, że naprawdę można coś docenić kiedy to się traci. Cechy tego czegoś (może to być przecież osoba, albo ustrój) są w momencie ,,śmierci" najbardziej widoczne. Idąc tym tropem ,,dom" jest następcą ,,zamku", a zatem jako ten następca powinien pamiętać to co stanowiło o jego poprzedniku. Taka koncepcja stała za powstaniem tekstu, a jeśli nie jest choć trochę widoczna, to wynika to z pewnością z moich niedoróbek. Pozdrawiam
    1 punkt
  37. Bardzo lubię naczynia - i wysmukłe, i pękate. :) Każde naczynie można napełnić, powstaje tylko pytanie: czym? Pozdrawiam
    1 punkt
  38. @PuszKin och jak się siłowałam PuszKinie by rymy poprawiły Ci minę :) Pozdrawiam :)
    1 punkt
  39. wybacz te nocne telefony dzwonię by zapytać jak się czujesz czy on dobrze cię traktuje czy jesteś szczęśliwa bo tylko na tym mi zależy powiedz proszę jak jest naprawdę czy nie żałujesz nocne telefony twoje miękkie r przy moim uchu roztapia śnieg poetyckie co nieco o wszystkim czasem o niczym nie zmieniaj się tylko odbierz gdy zadzwonię kolejnej nocy
    1 punkt
  40. @[email protected] Na werandzie zoo i w domu też. W ogrodzie kwitnie niejeden krzew :) Pozdrawiam cieplutko i mile.
    1 punkt
  41. kot nim zas­ko­wyczą bra­my miast ob­rasta w fiolet cze­goś ta­kiego nie ma są pus­te ramy wszędo­byl­ska nagość me­lan­cho­lia i trujący do­tyk ust człowiek ob­rasta w niemoc o dłoniach zimnych i oczach z twar­de­go kamienia
    1 punkt
  42. najlepsze, ale całość swietnie napisana, zgrabne przerzutnie i wszyte nienachalne rymy wew. Za warsztat 5. bb
    1 punkt
  43. Szukam i znalazłem takie tropy: lustro pękło, ale kto rozbił? Dalej ów ktoś pomimo tego chodzi z tym czymś w oku, nosząc przeciwsłoneczne okulary, bo coś chce ukryć, traumę, rozpacz, podbite oko... (przemoc domowa?), pomimo tego chodzi, nawet po zakupy, dość ubogie, pół kilo ziemniaków, słodkie jabłko i kwaśną cytrynę, pomiętą paczkę fajek, pomiętą bo ręka w kieszeni, nerwowo gniecie, pali dużo i nerwowo, a kiedy się uśmiecha to zamarza, bo zimny to uśmiech, ze strachu, pełen lęku. Tytuł może też sugerować wypadek? Kojarzy mi się też trochę ten wiersz z obrazem Jarosława Modzelewskiego "Ktoś uwikłany w nierozwiązywalny konflikt żyje i pracuje":
    1 punkt
  44. w spowitym mgłą kanionie marzenia skryte wśród skał wariat szybuje tu nad nimi lot mu zakłóca bliskość ścian uwalniam woń z kwiatów co kolor zgubiły zdrada bólem nie waży ogród jest niebem w snach wszystko co ziemi obrazem nieustannie ogrzewa słońce krwawe łzy tną zwątpienie strzępki sumień białe ślady nie parzy płomień w lustrze ciało ranią kawałki srebrzyste zwęglony zeszyt z nutami i czasie strumieniu w szklanych ścianach duszy sprzecznych doznań widzę światło złudnych cząstek w zaułku myśli tonie kryształ umysłu rozbity w pył nucę muzykę stęsknionych pustych trumien
    1 punkt
  45. @samm Zaś ekspedientce w Pierwszych Karczmiskach myszka wygryzła dziurki w dwóch miskach już nikt ich nie kupi chyba. że głupi Jaś. użyje ich w wykopaliskach.
    1 punkt
  46. @>Marianna< : Dziękuję. :) ILE DO DNA LORNETA? A TEN ROLAND OD ELI?
    1 punkt
  47. wpojona w ciebie rozgrzana kawą czarnej nocy dajesz wykradzioną po brzegi lepkich dotknięć chwilę znaczę kark mokrym śladem mierzę pocałunkami ścieżkę kręgosłupa twarzą muskam rzęsami podążam w pioruny twoich dreszczy ramiona rozwieszam szukam ust drobnych sutków miękkiego brzucha nagim członkiem karmię zmysły igły dnia zasypujesz cukrem
    1 punkt
  48. Chcę wszystko! nie będę cukierków wąchała w papierkach nie będę już pragnień chowała w butelkach bo czasu mi szkoda na te puste słowa. Chcę więcej. Konkretnie do bólu i do prozy życia, ryzyka, zepsucia i wyjścia z ukrycia, mam dosyć teatru i dosyć mam sceny. Umrzemy. A jeśli nie możesz mi wyjść na spotkanie, to daruj czas zbędny i daruj konanie, poświęcić się mogą wsze nieszczęśnicy z ulicy, więc stań naprzeciwko, i powiedz co czujesz a każde to słowo ja w pełni szanuję, bo lepiej jest w prawdzie niż taplać się w błędzie. Nie będę.
    1 punkt
  49. Nie można wyłączyć kalkulacji, myśląc o opłacalności:), natomiast będąc przy A nie ma kosztów transportu, w tym straconego czasu. Natomiast gdy B,C...są bardziej atrakcyjni, warto podjąć trud podróży. Wracam do mojego uniwersalnego poematu: ważne to, co jest po:). M
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00


×
×
  • Dodaj nową pozycję...