Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 18.07.2020 w Odpowiedzi
-
was nie było i nie będzie nie kupicie sobie losu by być grzeszne albo święte nie dopuścił was do głosu choć mogłyście potencjalnie w jakimś czasie gdzieś tuż obok tliłyście się już w przestrzeni nie będziecie nigdy sobą tak jak nigdy nie powrócą niespisane nigdy wiersze i obrazu puste płótno zdjęcia nigdy nie pstryknięte wszystkie szanse utracone nieschwytany przebłysk myśli te marzenia niespełnione sen co uciekł choć się przyśnił nie doznałyście cierpienia nie doznałyście radości odrzucone niespełnienia wielkiej świata przepełności a do tego jeszcze smutek dziś się budzi taki w sercu że modlitwa za niebyłe zdaje całkiem się bez sensu jednak kornie Boga proszę by wybaczył mi w niej amen jeśli za was się pomodlę tak jak gdyby za nas samych5 punktów
-
ciężki poranek rozbiera piżamę z koszmarów wybudzam zimne stopy podłoga lawą nie rozgrzewa biegnę na przystanek po drodze mijam cygankę dźwigającą nieprzyzwoity brzuch z wystawioną dłonią którą odpycham byle dalej uciekam szukaj mnie – myślę i chytrze mrużę oczy grafitowe chmury piętnują twarz łapię autobus dopiero po zamknięciu drzwi zaczynam nieswoje życie wbijam w wolne miejsce jak ślimak w ciasną skorupę podążając śladem prababek które tworzyły moją przyszłość (nie prosiłam o to!) kadruję rozmazany świat parasole wyrastają jak grzyby atomowe ofiary nietrafionego czasu miejsca i ludzi albo samych siebie myśli kruszą się pod gwałtownym hamowaniem krzyki rozdzierają wnętrze pchana przez tłum wysiadam a tam na mokrej płaszczyźnie cyganka z nieprzyzwoitym brzuchem patrzy wprost na mnie (chytrze mrużąc oczy).5 punktów
-
Nie przychodź do mnie w pełnię, nieczyste mam sumienie. Uciekaj stąd czym prędzej, nim całkiem się przemienię. Twój mąż to fajny facet, i ja wam dobrze życzę. Nim z oczu siebie stracę, zawyję, zaskowyczę, nim sierścią się pokryję, po rozum pędź do głowy, bo w moich żyłach płynie destylat księżycowy. Znalazłaś w domu przystań, zatrzaśnij drzwi i okna, bo księżyc się przybliża - - kosmata mara głodna.4 punkty
-
leżę na rozgrzanym asfalcie czekam aż przyjdziesz jest cicho lato pada śnieg marzną mi stopy jak się nie pojawisz do wiosny to będę tak leżała do następnego lata albo znajdę korytarz do bobrzej nory tam będę otulona słomą muszę tylko pozbierać porozrzucane ręce głowę błyszczyk czas rozciąga się zalepia usta 2404202 punkty
-
chcę byśmy się pobrali ponieważ pola naszych rodzin są blisko świadomi że nie jesteśmy najlepszym dla siebie wyborem zaczęli budować nowy dom nie łudząc się że obejdzie się bez remontów byli partnerami w interesach i by łączyła nas wspólna codzienna praca a potem możemy wynaleźć romantyzm2 punkty
-
Ruszamy - jestem obok Ciebie, krajobraz się za szybą zmienia, a Ty mnie pytasz; o czym myślę, ja na to więc - łowię wrażenia. Droga prowadzi w niewiadome, lecz cóż... nie żywię obaw wcale, bo chcę rozumieć taki moment, gdy łowisz ryby... na kanale... Brzeg zarośnięty - nieskoszone trawy i chaszcze pod stopami - urwiście spada wprost do wody, i... głębię tu od razu mamy. Przepłynął patrol, dwie łódeczki, fala o brzegi uderzyła... w porywach wiatru chaos wielki, lecz eskapada bardzo miła. Dwaj nieznajomi moczą kije, nad wodą - szczelnie przyodziani, a rybki... biorą... takie mikre... Efektu dziś nie doczekamy. Po niebie chmury wiatr przegania, mewa się z wiatrem w górę wzbije, a ja od wędki Cię... odwodzę; chętnie... latte w porcie wypiję. fot; autorka2 punkty
-
Zasłaniamy własne rany i słabości, gładką mową i uśmiechem przyuczonym do relacji powierzchownych, gdzie wygodniej jest pokazać swoją duszę z jasnej strony. Miałkie słowa nie udźwigną zrozumienia, a milczenie zatuszują głośnym śmiechem, który lubi pokaleczyć wspólną przestrzeń i powraca znów upartym, pustym echem. Czasem jednak, gdy głos traci równowagę, łza odważnie zdradza wszystkie konwenanse. Właśnie wtedy jest ta chwila najprawdziwsza, która sobie i drugiemu daje szansę.2 punkty
-
Patrzę na Ciebie i się wzdrygam Sklejone rzęsy, spuchnięte usta Zawstydzona wzrokiem odbiegam Lecz Ty wciąż patrzysz na mnie z lustra Włosy już całkiem skołtunione Mokre ścieżki biegną przez policzki Wszystkie argumenty powtórzone Jestem gotowa do słownej potyczki2 punkty
-
nawet śmierć można pokochać tylko trzeba się jej nauczyć zrozumieć to i owo nie bać się przecież śmierć to nie koniec naszej drogi która prowadzi tam gdzie Bóg mieszka gdzie spełnienie czeka śmierć to nie koniec świata to początek potęgi która nie ma bram ani drzwi bo jest wszędzie2 punkty
-
2 punkty
-
Sen za dnia miałem - nie w fotelu, lecz łóżku. Gdzieś w Kazimierzu, a może w Pułtusku, Szedłem wzdłuż Wisły, szedłem szarym piachem, Gdy kłócił się głośno poseł z Klarenbachem. A w domu na skarpie znudzona kochanka Przerwała, na spór Sasina z Pochanke. Zaś z ust kobiety, co pod rękę z Jurkiem, Słyszę Maciarego, co się wadzi z Mazurkiem. I ujrzałem: przed bramą redaktora Lisa. Kołatał i krzyczał – Wpuścić infamisa ! Błagając - Wstaw się za mną w PiS-ie ! Przynieś - głos odrzekł – Głowę Tuska na misie. Jeszcze dobrze pamiętam, gdy Fakty minęły, Jak Wisłą ekrany ławicą płynęły. A z każdego, zwinnie zmieniając się w płotki Wypadły i Krupy, Rozenki, Cichopki. Kiedym się ocknął, pod kran wsadził głowę, Westchnąłem, a liżąc „waniliowe”, Wpadłem znów w letarg, marząc jak dziecko, O wakacjach pod gruszą - lecz z Danusią Holecką. YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)2 punkty
-
tworzenie wierszy jest chorobliwym nieprzystosowaniem do życia w szeregu po dogłębnym rozważeniu ryzyka alienacji odosobnienia samotności postanowiłam zdejmuję maskę odkrywam się chcę zachorować PS Wiersz ten napisałam kilka lat temu i dzisiaj zupełnie przypadkowo go wygrzebałam. Jakże jest aktualny. (Chciałabym zobaczyć minę mojej szefowej po zapoznaniu się z nim)1 punkt
-
Katedro z Nantes Katedro z Nantes, kto to Ciebie podpalił? Kto ukradł nasze cudowne tradycje? Kto ten bezbożnik, co ducha obalił, Co podle wkradł się w Kościoła prymicje? Bądźże przeklęty, szatanie, zły diable, O ileś skusił naiwne umysły, O ileś dolał szału jakże nagle W te wątłe mózgi, gdzie mądrości prysły! Jeśli przypadek… - mówisz, kobieto cna - Jeśli robotnik robotę spotwarzył, Jeśli zapomniał…. czy nie było tam zła, Któreś, człowieku, sam sobie nawarzył?! Katedro z Nantes, o, co tam się więc stało? Czego zabrakło? Dlaczego giniesz już? Czemuż to tak jest, gdy ogniem zawiało, Gdy Europę tę starą pokrywa kurz?... Katedro z Nantes, o… przedobry Chrystusie, Nie o budynek tu toczy się ta gra… Daleko gdzieś są dawne życia osie, Tak pełne Boga, tak nieznające zła. Dawid Bunikowski 18.7.2020 r., Karelia, pisane po pożarze starej katedry w Nantes1 punkt
-
wciąż nie mogę przestać myśleć o niej kiedy nad dachami tańczy noc czy to są naczynia połączone ona oraz nadchodzący mrok gwiazdy tłuką w okno przyszła pora wchodzisz bez pukania to twój czas w głowie stosy pytań starych rosną czemu tylko ciemność kocha nas1 punkt
-
Barwy czerpią niektórzy z Księżyca, Czerń jego i biel jak równonocna szachownica, lecz co jeśli w bazaltowych wąwozach Księżyca, nie odnajdę tej palety, którą malują się me lica zawsze wtedy, gdy spoglądam rozmarzona w niebo? Dźwięki czerpią niektórzy ze Słońca, promienie jego jak struny pianina, lecz czy to będzie moja wina, jeśli wiatrem słonecznym oziębiona nie odnajdę w nim głosu, za którym pragnę podążać? Bo ja widzę dotykiem, a przestrzeń smakuję barwą – nazwiesz to fantazją, lecz czy będzie to prawdą? Nie rozpraszaj mych myśli, bo one pójdą za Twym echem, a myśli moje tak jak zawsze dziś są mym oddechem. Muszę unieść się ciałem ponad wymiary, choćbym miała przejść mostem Einsteina-Rosena. Czy żyją w nich istoty podobnej wiary, które słyszą jak kosmiczna anekumena maluje obrazy swoim sopranem? Poza Słońcem i Księżycem, doświadczać więcej pragnę Bo jestem psychonautką, a to moja misja Apollo, niech mnie poprowadzi synestezja świadomości do ziemi obiecanej, raju utraconego, wrażeń bezlitosnej nieskończoności1 punkt
-
nosimy w sobie pamięć pokoleń w geście spojrzeniu w powtórce losu rozgarniając korzenie próbujemy wyplątać własne skrzydła1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Dzięki. Też mam b a r d z o mieszane uczucia co do tej t e c h n o l o g i i i myślę, że to nie koniec przerażających dla tak nieogarniętych (czytaj: może jeszcze nieskażonych) umysłów ja nasze, niuansów z nią związanych. Sam fakt, że zapładnia się z reguły sześć jajeczek, a rodzi się jedno dziecko (jeśli wszystko pójdzie zgodnie z założeniami), rodzi pytanie: co się dzieje z pozostałymi pięcioma. Jeszcze o takim przypadku nie słyszałem, ale myślę że nietrudno sobie wyobrazić taki scenariusz, że trafiają np. na jakąś farmę organów, itp. Pomimo to, mogę zrozumieć pary, które desperacko pragną mieć własne dziecko. Kolejny temat rzeka, a nie chciałbym odbiegać zbytnio od tematu przewodniego. Dobrze, że wiadomo już, że wiadomo o co biega ;)1 punkt
-
@Sylwester_Lasota @w kropki bordo ja patrzę na to w ten sposób. Każda kobieta ma ok. 400.000 komórek jajowych, z których co miesiąc dojrzewa jedno, wybrane, losowe. Mężczyzna jeśli chodzi o plemniki, produkuje ich o wiele więcej. Jeśli rozpisalibyśmy każde jajeczko z każdym plemnikiem od pary to powstania ogromna liczba niepoczętych. Jednocześnie liczba nam wskaże jakie mieliśmy prawdopodobieństwo narodzin z mamy i taty. Miesiąc w tą, czy w tą, plemnik ten czy tamten i już by nas nie było. To ogromny fuks. Ale to nie koniec, robiąc rozpiskę dla wszystkich kobiet i mężczyzn na świecie dochodzimy do wniosku, że nasze narodziny były praktycznie niemożliwe. A dołączając ludzi, którzy żyli przed mami okazuję się, że to CUD.1 punkt
-
Brawo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Iwono, wygrywasz cały zestaw moich uśmiechów :)))) :]]]]] Też mnie zdziwił uśmiech, dlatego na wszelki wypadek zapytałam, ale jak przeczytałam wyjaśnienie Sylwestra, to szemdlałam i niedawno dopiero sie ocknęłam, hahaha Naprawdę bardzo mi się podobały i już nie chciałam niczego dopisywać. Dziękuję!!! Serdecznie pozdrawiam :))) @Kot Aaaa, a myślałam, że wiesz, czyli co zostawić? Zostawię :))) Dzi!ękuję1 punkt
-
Nawiążę do tego uchachania się Sylwestra na końcu wiersza, bo to niesamowite, jak różnie ludzie odbierają... mnie akurat przeszedł dreszcz... 'przed przeznaczeniem nie uciekniesz'... Pozdrówka1 punkt
-
@w kropki bordo wspomnienia z przeżycia, które mocno wstrząsnęło Peelką. Stan wywołany przeżyciem, odrealnił odczucia i wywołał halucynacje, zmienił postrzeganie czasu. Chyba ?.1 punkt
-
Wena z mężem Pomysłem ma dwoje dzieci: Natchnienie, którego płeć jest nieokreślona i córkę Inspirację. Najlepiej jak przychodzą w gości całą rodziną ;) Pozdrawiam1 punkt
-
Śmiech to zdrowie jak powiada przysłowie. Ja lubię się uśmiechać, chociaż wybuchy niekontrolowanej radości też mi się zdarzają. Myślę, że to nic złego. Jedynie kwestia miejsca i czasu pozostaje. I to wszystko.1 punkt
-
Może nie tyle ona sama w sobie, ale wielość koncepcji wyjaśniających jej pojawienie się tam: 1. występuje w wielu egzemplarzach 2. autobus jeździ w kółko i pasażerka wysiada na tym samym przystanku 3. cyganka wsiada do Jaguara i podąża za autobusem 4. teleportuje się 5. a może po prostu podróżuje tą samą linią? 6. itd., itp. :))) Myślałem, że to był Twój celowy zabieg mający na celu wywołanie właśnie takiego efektu (uśmiechu) Ni ma za co ;) @ais zastanawiam się, czy w tytule nie lepiej byłoby: Zabawa w ganianego, ale to Twój wiersz i Twój jego tytuł :). Niczego nie próbuję narzucać, żeby nie było :)1 punkt
-
widzę ją kiedy płaczę wypłakuję swoje najszczersze chęci do życia i do tego co zwykła widzieć w tym zepsutym świecie mówi do mnie o miłości każda jest potrzebna choć jej miłość jest wyjątkowa wiem to mimo że nie zdołałam jej zaznać jest moim jedynym wybawieniem z tego co zostaje w czasach wojen uczuciowych1 punkt
-
Mówiąc szczerze, spodziewałem się czegoś weselszego, ale... i tak się uchachałem na koniec :))))) Pozdrawiam :)1 punkt
-
Waldemar ma styl jaki ma. Nie każdemu może się podbać, natomiast już któryś raz widzę pyskówki pod utworami. To naprawdę nie przystoi w miejscu, które zowie się forum poetyckim.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@ais są, jak najbardziej; przepisów całe multum na sieci. Sam i osobiście lizałem latem w Szczawnicy.1 punkt
-
1 punkt
-
@ais Dobry wieczór! Choć dzień dobry też nie byłoby błędne wzgledem czasoprzestrzeni, w której się teoretycznie obecnie znajduję i chyba wciągam wszystko w nią, jak śnieżna kula. Nie chodzi o pozycje na mapie, ani o sferę czasową, a o wymair mentalny, w którym pozbawiony snu, odczuwam jakby trwał w nim dzień. Krótko mówiąc - nadrabiam czas stracony za dnia, siedząc i główkując nad paroma dla mnie istotnymi rzeczami nocą. W nawiązaniu do komentarza: Rozumiem, że nie chodzi o zmianę niczego we mnie. Dziękuję, że Pani szanuje moje zdanie. Co do miny zdziwienia, to jak napisałem w komentarzu - dziś chyba najbardziej zacierają się granice gatunków literackich. Zapewne nie jedno dzieło literackie łączy w sobie ich kilka. W kwestii walki - czasem nie chodzi o siłę czy słabość, tzw. Kozacką walkę i o to, kto jest mocny, a kto nie, bo mnie osobiście chodzi o prawdę i jej naturalne prawa. Wyznaję pewne wartości absolutne i one są mi drogowskazami. Mógłbym się sprzeczać (walczyć) by panie uznały tekst za wiersz, bo kwestie interpretacji pola tekstu (czy jest prozą poetycką czy tylko wierszem lub proza) są w dużej mierze bywają kwestią z natury sporną i ostateczna decyzja leży w rękach autora, bo brak jest ostatecznej definicji pojęcia poezji, szczególnie nawiązując do postmodernizmizmu, gdzie wszystko się ze sobą przeplata. Chociaż wydaje się, że walka to może i męski czyn, to w tym wypadku nie kwalifikuje się do wysokiej pozycji w moim kodeksie honorowym. Bywam ostrzejszy, to prawda, ale staram się trzymać nerwy na wodzy i walczyć, kiedy to jest naprawdę konieczne lub drogi odwrotu nie ma. Spór był naprawdę niepotrzebny. Płynność pozycji docelowej tekstu była duża, ale wydaje mi się, że zbliżając się do klasycznej formy, którą zwykle staram się praktykować i którą znają ludzie najbardziej, to tekstowi o kilka procentów było bliżej działowi prozy. Nie wiem, jak mocno świadomi są ludzie tutaj, ale formy wiersza ulegają przemianom. Dzisiaj nie są już tym samym, co 100 lat temu. Być może stałem się nie Rejtanem, a Sokratesem pijącym Cykutę. Poddając się woli tłumu, sam przekroczyłem ważna granicę, własnego egoizmu i poczucia doskonałości. Chylac głowę mam wrażenie, że nie poległem, a coś wygrałem. Nie z kimś, a sam ze sobą. Zakładając wcześniejsze moje komentarze, to chyba ta droga jest mądrzejszą niż tłuczenie, jak to pani nazwała - bab (wolę określenia dam lub kobiet, ale białogłowy też jest ładne. Jest tez takie klasyczne, jak niewiasty). Nie czeka mnie jednak pełen los Sokratesa, bo żyje i nie jedno jeszcze napiszę, ale trud Sokratesa w wersji zminiaturyzowanej pokonałem. By ustrzec się takiego dosłownego porównania do Sokratesa, dodam, że dotyczy to tylko mechanizmu. Wartości zmiennych jego są tylko hipotetyczne, przykładowe. Pozdrawiam!1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne