Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 11.07.2020 w Odpowiedzi
-
sercem wrosłam w podlaską ziemię gdzie powietrze żywiczne wrzosowe głaskane wilgotnym wschodem gdzie czas w babie lato wplątany dojrzewa pod krzewem łochyni na bokińskich bagniskach gdzie chaty zgrzybiałe nad Luteńką klęczą tam wrastałam na gościńcu leśnym w lipcową ciszę zasłuchana w świerszcze5 punktów
-
kochają się na zabój a przy tym raz na wieczność zakładają gniazda w osłoniętych miejscach gdzie chroni je od wiatru fabryczna świata sprzeczność której nie ogarną ich gołębie serca naiwne w przekonaniu że każdy tutaj może bywać panem losu czuć się jak u siebie gdy przyjdzie pora godów po prostu się rozmnażać w rytmie naturalnym goniąc za swym szczęściem i nagle on się zjawia najemnik i czyściciel zimny ostrzy nabój na kamiennej treści przez szkiełka wzrok wyostrza wymierza należycie jednym ruchem palca sieje ziarno śmierci3 punkty
-
Będę się streszczał, choć czas nie zając jednak go szkoda na dyrdymałki gdy solenizant, sponsor i goście z niecierpliwością w stronę gorzałki choć ukradkowo, ale rzucają w kierunku flaszki swoje spojrzenia bo każdy chciałby nawet i teraz wypić za zdrowie Jakowca Henia. Tu solenizant swój głos zawiesza i proponuje strzelić jednego za zdrowie wszystkich tutaj zebranych nie wykluczając jego samego. Zdrowie wypite jest, więc początek a dalej pójdzie już nam jak z górki bo tradycyjnie proszę - Czym chata... a ja ostatnie słowa laurki kierują do Was moi Kochani żeście zechcieli tu na Bajecznej z solenizantem wypić wódeczkę i w atmosferze swojskiej, serdecznej spędzić te wspólne i miłe chwile w to popołudnie, ciepłe, sobotnie by solenizant czuł Waszą bliskość i by nie musiał siedzieć samotnie za co dziękuję wszystkim raz jeszcze za miód wylany na moją duszę i tym akcentem pragnę zakończyć nim się roztkliwię, zanim się wzruszę. napisane 11.07.2020 na okoliczność imprezki imieninowej autora.3 punkty
-
miłość jak narkotyk kto raz spróbuję czuje niedosyt jest jak ocean ma horyzont zwany wyzwaniem jest górą rzeką ceni rozmowę las i polane miłość to uśmiech i pogrzeb znaczy trudne drzwi jest chlebem który smakuje a czasem troszkę boli jest piękną drogą raz krętą a raz nie ale twoją3 punkty
-
na klawiaturze ulic czarna hiszpanka rozrzuciła nuty biały piesek rozkołysał wieczór zebrałem fortepian moich uczuć w kawiarni Chopin dopijał kawę wbrew wszelkim zasadom istnienia3 punkty
-
Uwiera coś Jaśka pod bokiem i gniecie pod każdą koszulą. Choć kręci się biedak jak może, by nie czuć pieczenia i bólu. Aż wkurzył się kiedyś okrutnie, chciał wyrwać i prasnąć o ziemię. Lecz darmo ubranie rozdzierał, przylgnęło na amen sumienie.2 punkty
-
Jeszcze pośmiertna fotografia Aureola z błysku fotonów odciśniętych we wosku twarzy Opuchniętej i sinej W końcu sierpień mamy Pomalowany ciężkim bzyczeniem much W warstwach ożywionego fetoru Ludzkich zwłok i alkoholowego eteru Ułożony naturalnie w fermentującym barłogu Wyprutych wnętrzności łóżka na ostrzu kosy Wybite brudem okno parą bladych oczu Patrzy z wytrzeszczem gwałtownego zdziwienia A w lustrach promieni poranionego słońca Leciuchno wije się zwinnymi łukami Ustalający ulotną prawdę niebieski długopis Odnotowano w rubryce Stężenie spopielonej duszy I sinic opadowych plamy Nowe życie drobnoustrojowymi iskami Już zasiedla to zimne mięso A to już ciekawostka i komentarz marginalny Dla oceny końcowej sprawy nieistotna Podobno wczoraj A już na pewno przedwczoraj Żył jeszcze choć nim trzęsło Ludzie widzieli a kostucha słyszała A wódka zawsze zaciekawia No i wreszcie podpis na koniec U dołu kartki Zabryzganej niestarannym pismem Bo i czasu szkoda2 punkty
-
Odpłynęłam łódką od tamtego brzegu, już nie nucę pieśni złamanej korony, drzewo już nie pieści resztkami gałęzi, już nie musi liści poszum duszy koić. Odpłynęłam łódką od tamtego brzegu: co było zostanie, niech zarosną chaszcze, gdzie ląd inny będzie - popłynę daleko i na morzu znaczeń nowy sens odnajdę. Odpłynęłam łódką od tamtego brzegu: horyzont daleki, nie wiem czy mu sprostam. Skorupka poczciwa ze sterem przy sercu, w morze życia płynie. Na niej wolę zostać.2 punkty
-
Lepiej iść już na wybory, niż przyjmować psa amory. * Lepiej iść już zagłosować, niż w melinie się całować. * Lepiej iść na głosowanie, niż od dzieci dostać lanie. * Lepsze jest pójść oddać głos, niż wyciągać z gardła ość. * Lepiej iść już na wybory, niż wymyślać takie twory. ___ BONUS Zanęta wyborcza dla niej Jak nie pójdziesz na wybory, to obwisną ci cycory bęben zwiśnie po kolana i nie będziesz pożądana. * Zanęta wyborcza dla niego Jak nie pójdziesz zagłosować, to nie będziesz casanova andropauza cię dopadnie bojler zwiśnie, siusiak spadnie.2 punkty
-
YouTube - wersja dla leniuchów Cóż można jeszcze więcej chcieć, Kiedy wędrujesz wstęgi ścieżką, A z każdym krokiem trawy źdźbła I świerszcze skrzeczą, i szeleszczą ? Cóż można jeszcze więcej chcieć ? Czas wolno Wisła pcha bez lęku, Tak toczy wody, pełne ptactwa, ryb Tak rok za rokiem, wiek po wieku. Cóż można jeszcze więcej chcieć, Gdy lasu cień łagodzi żar lipcowy, Gdy maki, łanu kłosy gładzi wiatr, Gdy chaber skrzy się szafirowy ? Cóż można jeszcze więcej chcieć ? Pragnienie mija jak przechodzień, Przeżytych wspomnień w szary dym, W niebyt zatapia czas dobrodziej. Cóż można jeszcze więcej chcieć, Gdy ziemi gruda pod stopami ? My trwajmy z nią pomimo burz, choć Lśni korowód, figur pozłacanych. Czyż można jeszcze więcej chcieć, Gdy świat wyszczerza gębę srogą? Więc ruszaj w drogę, zawsze chciej, I gwiazdy zawsze miej nad głową.2 punkty
-
2 punkty
-
o motorniczym opowiem wam bajkę choć zakończenie nie całkiem jest fajne tramwajem przez lata z pasją kierował aż w końcu biedak się w pętli zakochał jeździł na niej po szynach powabnych lśniących wilgotnych smukłych i ładnych lecz rozebrano kiedyś pętle dla niego straszne wręcz niepojęte wnet wymieniono na inną oną a on z rozpaczy we łzach utonął już nie słyszał ślicznych odgłosów takiej miłości zastąpić nie sposób pewnego ranka ciało odcięto wisiał na pętli nad nową pętlą w drewnianej trumnie na kształt tramwaju do grobu włożono skromnie pomału gdzie wewnątrz leży przy zimnych zwłokach kawałek szyny z pętli co kochał2 punkty
-
czy można przytulić wiatr porozmawiać z nim o tym o tamtym czy można się uśmiechnąć do niego by poczuł że nie jest sam jak drzewo na środku pola którego unika echo ba nawet mgła czy pozwoli poczuć zapach trawy gdy ranek pytam nie tylko jego pytam i was bo wiem że go lubicie tak jak ja2 punkty
-
2 punkty
-
W pewnym mieście wydarzenie. Przywieziono fortepian na kółkach Niemiecki muzyk i spółka. Nie było ich wielu Rozłożyli kapelusz I popłynęły nuty że z butów można wyskoczyć I tańczyć na boso Takie prawdziwe amoroso Mały miejski złodziejaszek Krętaczek cwaniaczek Znęcił widzów uwagę Swoją niezwykłą powagą Gdy popłynął z dźwiękiem I zbratal się z piosenką Tkliwie.. I uwiódł muzyka skromnego Zaczął grać tylko dla niego Brzmieniem chłopca dogonił Całą wrażliwość odsłonił. Mały miejski gałganek Łobuz chuliganek.2 punkty
-
2 punkty
-
Gdy krople łez, spadają jak deszcz, dobrze wtedy jest pod kocem ukryć się, książkę poczytać, napisać dobry wiersz, bo ty wiesz przyjaźń gdy prawdziwa i nic mi do szczęścia nie potrzeba. A gdy ktoś udaje to go się ignoruje, lecz nie ciebie bo przy tobie wspaniale, się czuję, mogę rozmawiać, śmiać się płakać, taka przyjaźń na długie lata. Bo o przyjaciół trzeba dbać, jak róży kwiat podlewać, by nie spadła, ani jedna łza by lepiej nam się żyło, i w zgodzie to by fajniej w tym świecie było. To dla przyjaciół ten wiersz by nam ten dzień fajnie minął.2 punkty
-
Memento w biegu Bieg, bieg, bieg i bieg przed siebie, w dzień, ulicami, przez miasto, do pracy, sklepu, wciąż gdzieś, gdzieś – już noc – już rano – już jasno. Odhaczyć i biec, biec dalej, jeszcze tu, jeszcze tam, prędzej, bo czasu tyle, co wcale, trzeba więc biec, biec, biec, biec. Życie z uporem oracza w obliczach skiby nam żłobi, żeby tam cienie dróg zasiać i zgonić nas przez te drogi. A włosy rzedną, siwieją i wypadają jak zęby, dziećmi byliśmy dopiero, potem nas porwał ten bieg i gnamy, gonimy, gonimy za wczoraj, teraz, za jutrem, z przyczyną i bez przyczyny, w pełne, w półpełne i w puste. Aleksandryjskie panele iluminują nam twarze, ale tak wielu niewiele jest w stanie prawd w nich odnaleźć. Biegniemy, tląc się przez chwilę, niczym popioły na wietrze, zostanie po nas jedynie – parę zdjęć, groby, nic więcej.1 punkt
-
nie na żarty wierzę w ciebie zawsze żywy uczepiony końskiej grzywy wietrze niecierpliwie rzekłszy zawdy poszukuję nagiej prawdy w swetrze grawitacja, lewitacja - również racja miłościwie, troszkę mściwie i na końskiej grzywie tak szlachetnie lecz bez wiedzy galopuje czas1 punkt
-
moje kamienne kości pękają przy każdym upadku potem składam je ręką boga w ogrodzie babki i dziadka szukam jabłka Adama by udusić każdą chwilę co sprowadziła zamiar gdy kwitł jeszcze miraż trudno sobie wyobrazić wymyślić życie bez Ciebie choć lat już prawie wieczność wstaje by się połamać zapisać w bólu przeszłość 80720201 punkt
-
Bratu, który odszedł Bóg wie dokąd Wolę te dobre wspomnienia po Tobie; źrebak na łące radośnie tak pobiegł. Pszczoły do ula - ... wracają po pracy, świat krasnoludków, gdy w puszczy inaczej. Stokrotkowa łąka, złoty zastrzyk trzmiela, jazda na barana, która rozwesela. Ubaw na zabawie, jazda na ciągniku, zakład o genotyp - o co tyle krzyku? Szkolna wywiadówka - jaki niby tata - małe perypetie, później osiemnastka. Lata, niczym krótkie chwile przeminione, I mrożąca puenta; Życie, to jest moment.1 punkt
-
Jeden zdobywa kolejne szczyty, wysoko pod samym niebem. Drugi nurkuje w głębinach duszy - obaj szukają siebie. *** Człowiek tak wiele potrafi, by swoją rolę potwierdzać. Lecz wciąż mu trudno rozwikłać, sekrety własnego serca.1 punkt
-
Zjawisko życiowej niechęci Zjawiła się na rozdrożu śmierć ubrana w płaszcz nieprzemakalny, chroniący od łez nawałnic, serce w agonię ciągnąc zaropiałą, w konwulsje ostatniej modlitwy. Był odwrót i nie było odwrotu, czas oddychał gazem nad kuchenką, przeznaczenie wieczne łoże słało różami wspomnień dzieciństwa, chryzantemami ognistych zniczy. Wierzył tylko anioł tulący się do serca, że los nie chce upadku trumny w dół, że w duszy tli się iskra, wciąż żywa, lecz krzyż spadł z przerażenia, a człowieka drażni głośne bicie serca. Zjawa ulżeń, duch katorgi i uniesień ruchem noża po kablu łączącym z życiem zerwała więź karmazynowych sił, uwalniając ducha z pajęczyny istnień. Stała się laską prowadzącą do wieczności.1 punkt
-
@Sylwester_Lasota Też oko leci mi za kobietką lecz ja poluję na nią z lornetką bowiem uwiecznić nie mogę ciała bo by mi żonka oj dała, dała. Nieraz też patrzę także ukradkiem jak idzie pani i kręci zadkiem i przy tym szczupła jest niczym szprycha mimo że idąc pączka opycha. Pozdrawiam ;)1 punkt
-
18:47 zabieganie. nie mam pojęcia o co zabiegasz ? o co zabiegam ? zbiegam. w biegu. (kropki we właściwym miejscu)1 punkt
-
@M.A.R.G.O.T Po pierwszym trzeba na drugą nóżkę wysączyć wódzi maleńką strużkę trzeci i czwarty też nie zaszkodzi a piąty pierwsze cztery złagodzi dalej przemilczę, bo pomyślicie że u nas tylko picie i picie więc już wyjaśniam są i zakąski karkówka z grill i grzybki gąski. pozdrawiam ;))) @Gosława Dla miłych gości są i sałatki bo chociaż to jest przypadek rzadki prócz jarzynowej jest innych kilka z szynką z Biedronki, z nóżką motylka. pozdrawiam ;)))1 punkt
-
@Henryk_Jakowiec Strzelić jednego za zdrowie Henia, dzisiaj należy, a nawet trzeba :)1 punkt
-
w moim magicznym Ego jest tysiąc mydlanych baniek, a w każdej ziarenko na dmuchawcowym spadochronie się unosi, wiecznie ogrzewa światła wiązka, pola pachną chlebem orkiszowym a łąki cukrową watą... muszę to przyznać choć raz a jak raz to i szczerze, że me Ego nie chadza nie biega i nie skacze a jeździ na rowerze, ogromnym jak wieża co chmurę drapie po brzuchu czasem po plecach, po boku, po nosie i czole, a najczęściej po uchu... nie chciałbym żyć jak wszyscy więc pewnie jak każdy z osobna, karkołomnie i nietuzinkowo rzecz to oryginalna i niepodobna matematycznie i sumarycznie wielorząd jedności daje skończenie wielościan sześcianów wszystkich osobowości... w moim Ego mieszka też mały chłopiec w kaloszkach i na hulajnodze i fotograf ekscentryk co nie cierpi fotografii z nim włącznie1 punkt
-
1 punkt
-
@Jan Paweł D. (Krakelura) Liści konopi indyjskiej jeszcze brakuje w czterech ścianach to to się hoduje. Pozdrawiam Janku.1 punkt
-
Kto na wierzbie szukał gruszek kogo w nocy bolał brzuszek kto z owoców pestki łykał kto w mrowisko kijek wtykał był niesforny i pyskaty był niegrzeczny wobec taty był psotnikiem wobec mamy był... i dziś do przedstawiamy otóż to ja, osobiście z mej młodości oczywiście a ten wachlarz wad młodzieńczych po dziś dzień ten obraz wieńczy. wady nadal pozostały a ich bagaż okazały dziś przemilczę, bo się wstydzę kiedy w lustrze sam się widzę1 punkt
-
@Pan Ropuch Dziękuję.Długo zastanawiałam się nad publikacją tego wiersza, zainteresowanie nim jest dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Cieszę się niezmiernie z Twojego komentarza. Pozdrawiam Marta Fatyga.1 punkt
-
@ais Lepiej zostaw politykę, a owieczki sam ostrzygę. Lepiej barek uzupełnić, niż się pytać co to biernik. Lepiej życie brać ja leci, niż się kajać u spowiedzi. Pozdrawiam pod wybory i humor.1 punkt
-
@Somalija Zmieniają się trendy, zmienia wychowanie pamiętam, że nieraz dostawałem lanie i wtedy stwierdzałem zanosząc się płaczem że kiedy dorosnę to im nie przebaczę za pręgi od paska na lustrze widziane siniaki przeze mnie tak skrzętnie skrywane lecz dzisiaj, gdy pamięć przywoła te czyny uważam, że słusznie, bo nikt bez przyczyny nie karci nikogo a dziecka szczególnie, które od kołyski nie chciało potulnie trzymając się fałdy u spódnicy mamy zostać maminsynkiem - tak ich nazywamy ja byłem jak iskra a w podświadomości wiedziałem, że trzeba nim do dorosłości dopełznę czy dojdę świat poznawać muszę przez co brałem baty za niesforną duszę. Pozdrawiam :)))1 punkt
-
1 punkt
-
nie odmawiam pacierza bez ucałowania podnoszę z ziemi gwiżdżę na psa na polach pod luleminem koło słupska żerują dzikie gęsi może łabędzie to nie ma znaczenia mam chwilową amnezję zespół albo syndrom nie wychodzę z domu zasłoniłam lustra na polach pod luleminem koło słupska żerują dzikie kobiety z wypalonymi oczami gwiżdżę na psa nie przybiega 3003201 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@Sylwester_Lasota Super :). Świetnie napisane. Naprawdę czuję sympatię do przekochanych gołębi w tym wierszu a potem smutek gdy czytam o ich losie. Jedyne co do czego mam wątpliwości to ten niejasny fragment. Może bym pomyślał nad: Gdzie chroni je od wiatru bezpieczna pułapka sprzeczność? Ale możliwe, że twoja wersja jest lepsza. Nie wiem post factum jak długo musiałbym myśleć nad twoją interpretacją, gdybyś nie podał odpowiedzi. Natomiast wydaje mi się, że obrazowanie w wierszu jest takie, że łatwo sobie zobaczyć co się dzieje i tylko na tym fragmencie czytelnik się zatrzymuje i musi rozgryzać o chodzi. To mówiąc, jak już wspominałem tekst wywołuje u mnie emocje. Do tego można go czytać na różne sposoby. Przede wszystkim jako klasyczne memento mori, w którym gołębiami jesteśmy my wszyscy. Żyjemy sobie, kochamy, planujemy naszą przyszłość i często zapominamy, że to wszystko nie będzie wiecznie trwać. Że całe nasze poczucie bezpieczeństwa jest tak naprawdę złudne. I że nikt nie zna dnia ani godziny, kiedy ponury żniwiarz w stroju łowcy gołębi, po niego przyjdzie. I tak jak memento mori, ten wiersz nakłania by przykładać wagę do teraźniejszości. Do dążenia do dobrego życia. Do cieszenia się każdą chwilą, bo nie wiemy ile ich nam zostało. W łagodniejszej wersji jest to powiedzonko: chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o swych planach na przyszłość :). I odczytuje wiersz jeszcze na drugi sposób. Gołębie to szkodniki. Latające szczury. By je wytępić zatrudniany jest łowca. Jednak jak czytamy o nich w wierszu trudno z nimi nie sympatyzować. Trudno im nie współczuć. Moim zdaniem gołąb symbolizuje tutaj wszystkich ludzi którzy w jakiś sposób nas wkurzają. Tutaj każdy sobie kogoś wstawi: inna opcja polityczna? Inne poglądy religijne? Inna drużyna sportowa? Czy może po prostu denerwujący wujek albo wredna sąsiadka. Wiersz wydaje się mówić: możesz nie lubić tych ludzi. Ale w głębi duszy wszyscy jesteśmy tacy sami. Wszyscy mamy potrzebę bezpieczeństwa. Wszyscy chcemy kochać. Troszczymy się o nasze dzieci i martwimy o przyszłość. Skoro nawet taki szkodnik jak gołąb ma ludzkie cechy, to my wszyscy ludzie, nawet skłóceni, tym bardziej. I choćby dlatego na podstawowym poziomie powinniśmy się szanować. Baardzo przyjemnie się czytało :). Dzięki!1 punkt
-
1 punkt
-
Niestety. Wszysko to prawda. Myślę sobie, że było by dobrze żyć w środowisku, w którym ludzie mogliby nie chcieć gonić za zdobyczą. Gdzie nagarnianie pod swój smoczy zad kolejnych kosztowności nie byłoby priorytetem. Gdzie do tego, by czuć się szczęśliwym i spełnionym wystarczałoby dokładnie tyle ile jest potrzebne. Może kiedyś. Może gdzieś. Pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
był... i dziś GO przedstawiamy...:) "...dziś przemilczę, bo się wstydzę kiedy w lustrze sam się widzę..." ....nie wstydź się, wydoroślałeś i nam rymy poskładałeś:)1 punkt
-
@Henryk_Jakowiec Hmmm... Miałam nadzieję, że z wiersza się dowiem, że mój synek tak, jak pl podrośnie i będzie grzeczny. A tu, Heniu mówi: nie ma szans ?1 punkt
-
1 punkt
-
@Lidia Maria Concertina no ... a co to "Nękana ... miłości puszkiem"...? niezły opis pozdrawiam1 punkt
-
jedliśmy właśnie śniadanie kiedy do salonu weszła justyna bargielska z pewną dozą nieśmiałości poprosiła o szklankę wody ciepła zimna z cytryną bez zapytałam z kranu też piję kranówkę no chyba że akurat wino ale musi być białe no chyba że akurat chcę rozbawić pewnego bardzo smutnego poetę na jeszcze bardziej niż on smutnym portalu poetyckim to wtedy zabarwiam zęby i język na czerwono szczerzę się ale on i tak się nie uśmiecha justyna pije strużki wody spływają po brodzie wcale ich nie wyciera fascynuje mnie jej łapczywość zaczynamy świergotać o swoich pierwszych chłopakach pierwszych orgazmach papierosie maciek otwiera okno zanim wróci do rozmowy z foksem siedzimy już jak dwie synogarlice na najwyższej gałęzi gruszy maciek jest moim pierwszym chłopakiem który dokładnie wie kiedy otworzyć okno foks ma syna przez którego o mały włos nie przestała się w nim kochać pewna sprzedawczyni maciek też ma syna który o mały włos ja nie mam dzieci bargielskiej nie pytam poznałyśmy się przed chwilą może nie wypada co to wskazuje na kolorowe refleksy w najdalszej części ogrodu takie tam dwa z różowych zasuszonych tulipanów piórek i mysich ogonków przykryłam denkami od butelek przysypałam ziemią a te mysie to po co po pstro 1604201 punkt
-
@Lidia Maria Concertina nie wiem czemu czytam paralelnej do naszej mózg jest przygarbiony, a myśli chodzą na szczudłach niech nas przebije bełtem (tu bardziej logiczny odczyt ;)) i bonus odropuchowy Łódeczek na tafli jeziora - flauta jak nigdy, a one chyboczą się jak zawsze... (taki żeglarski wtręt :) Pozdrawiam Pan Ropuch1 punkt
-
@Lidia Maria Concertina Zapraszam więc na wspólną przejażdżkę wiatrem w poszukiwaniu weny. Pozdrawiam :-)))1 punkt
-
wyobraź sobie stado szpaków gęstniejące czarne stado szpaków ścianę deszczu ostrą jak lancet z czarnych szpaków wzbijają się w powietrze gubią pióra wydziobują nam oczy na drugim brzegu śmiech dzieci parno podciągam sukienkę do pępka zdejmujesz koszulę1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne