Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 26.06.2020 w Odpowiedzi
-
on głodny jak świnia ja nażarty jak świnia ruszamy podobnie ryjami brodząc w tym samym korycie stojąc naprzeciw siebie w tym samym niepokoju czekamy na obuch pierdolnie nie wiadomo kiedy i gdzie jest upał co najmniej we mnie upalny nastrój aniołów powoduje że deszcz piecze on zapewne jest tylko w rozstroju pyta całkiem dobrze mówi jak na świnię ja całkiem dobrze rozumiem nie chce papierosa nie chce pieniędzy nie chce wina prosząc o trzy bułki dołożyłem pizzerkę wychodząc ze sklepu zawsze czuję niedosyt jakby urwano mi przed rozgrzeszeniem spowiedź jestem już na zewnątrz upał daję o co prosił odchodzimy do swojego chlewu upał gotuje się chlew stacja 15 - bezdomny czy też niepełnosprawny Jezus szuka pomocy wśród nas a może to anioł na kwarantannie?9 punktów
-
moja miłość zraniona wygląda zza węgła rozstaniem tęsknotą chwyta powietrze w porannej mgły westchnieniem szukam jej imienia choć wiem że przegrałem że czas nieistotny obrał inne zakręty i śpieszy bezpowrotnie w ramiona wiecznej rzeki gdzie nie spotkam już ciebie ani żadnej rzeczy5 punktów
-
graphics CC0 była w koronkach w muślinowe kółka biały stół - przyodziany w obrus platerowana szkatułka stała na nim - a w niej pereł ogród patrzyła spod rzęs spod zatuszowanych powiek przyciemniała półmrok stearynowej świecy gdzieś motylki fruwały we głowie a nad głową esy floresy małoważną się stała szkatułka z ornamentem - z weluru wyściółką w jej olśnieniu - perłowy naszyjnik a ja zdobyć pragnąłem serduszko więc ująłem subtelnie dzbanuszek ten z wygiętym magicznie dziobkiem cukiernica obok - i mlecznik przesączyłem - przez usta jej słodkie kawiarnianą miłosną nutkę z filiżanki wieczorem letnim aż się zdziwił komplet do espresso w eleganckim włoskim wydaniu jak się miłość sprawdza w stylu retro zakochani: mówią dobranoc --5 punktów
-
* gdy drzewa mojej młodości wyrosną wysoko ja pójdę wraz z niemy w obłoki * zieloną strzelistą drabiną z wiarą dziecięcą do pana choć matka wciąż z dala gdzieś woła chłopcze za krótka jest ona wróć * a ja bezpieczny już przecież w gwiazdach kołyska moja śpiewają chóry anielskie *5 punktów
-
kto by zatrzymał nas w chacie gdy były nasze wakacje a życie śniło się młodo i każdy dzień był przygodą zaszyliśmy się pamiętasz gdzie kusił niczym przynęta zielony groszek na tyczkach i w grochy twoja spódniczka pęczniały strąki od słońca a ziemia była gorąca w roślinne skryci zasłony cieszyliśmy się skradzionym pierwszym pachnącym tak słodko splątanym nieco za mocno zielonym groszkiem na tyczkach gdy spadła twoja spódniczka wieś drżała bardzo daleka cień się na tyczki nawlekał jaśniej się słońce toczyło wszystko się jakoś kleiło wiatr gonił fale po łąkach a nas pochłaniał bez końca zielony groszek na tyczkach i w grochy twoja spódniczka grały nam świerszcze i trzmiele dzwon się rozdzwonił w kościele skowronek śpiewał nad nami w nieba bezkresnej otchłani i choćbym chciał go zapomnieć to wraca ciągle ten do mnie zielony groszek na tyczkach i w grochy twoja spódniczka młodość minęła czas leci super masz męża i dzieci więc może tego nie było i wszystko sobie zmyśliłem niebo niebieskie i słońce ziemię pachnącą gorącem zielony groszek na tyczkach i w grochy twoją spódniczkę4 punkty
-
Zamieszkałem w winnicy, w słonecznym ogrodzie. Skromnym rąk dwóch wysiłkiem, od chwili świtania Doglądam drzew bujności, ich pąkom się kłaniam Bo dzięki ich owocom, nie myślę o głodzie. Nie sięgają w me progi smutku, strachu fale I pogardy dni przeszłych nie wyje tu burza. Mój ogród jest gościnny, jak dla pszczoły róża, Mój ogród i twój ogród- nasz ogród na skale.4 punkty
-
Przełom czerwca i lipca, świat cuchnie dżdżystą wilgocią, chmury brzemienne żywiołem, wloką się ku zachodowi, na roztrzęsionych mokradłach diabliska stopy moczą, spośród trylionów kropel nie sposób słońca wyłowić. Stoję w środku cyklonu, dzień za dniem gnuśnie przepływa, poskręcanymi wirami szeleszczą meandry rzeczne, woda pieni się, chłoszcze, kipi, bryzga jak ślina w paszczy trzeszczącej jaszczury, jej myśli są niebezpieczne. Wiatr językami lawy wypuszcza zimne strumienie, a one jak ręce trupa jadem częstują drzewa, gąbczaste aerenchymy trucizną wnikają w zieleń, wśród rozbryzganej przestrzeni licho żałośnie śpiewa. Miało być lato słoneczne, upalne, urodzaj słodki, kosze pachnących czereśni, wiśni, malin, truskawek niosły posłanki Demeter, ale zbłądziły idiotki, zamiast dorodnych owoców, przyniosły zbutwiałe, łzawe. Cmentarne plastiki gniją na wysypiskach śmieci, wszystko co się zużyło, śmiercią wnika w przestworza, złożony z pierwiastków ziemi, także z czasem uleci i tylko woda z nieba, jak zawsze, popłynie do morza.4 punkty
-
proszę przepraszam dziękuję niby zrozumiałe słowa a mimo to czasem trudne nie do wypowiedzenia zwłaszcza dla tych którzy mówią mamy je gdzieś wyśmiewają się przy tym są z tego dumni proszę przepraszam dziękuję to kwintesencja która nie ma sobie równych jest piękna jak czarna róża warto o niej śpiewać mówić z echem o nią się kłócić namawiać wiatr żeby jej nie psuł proszę przepraszam dziękuję trzy piękne słowa które od zawsze noce i dni sobą upiększają3 punkty
-
mówią że to miłość niezdrowa grzech sodomski wybacz mi moja miła ale nie mogę się oprzeć lubię głaskać twoje zimne krągłości i zostawiać na sterczących sutkach ciepłe krople śliny do wyschnięcia na spokojnie i lubię także gdy w suche i ciemne przebarwienie wciskasz mi swoje paznokcie wtedy unoszę się nad rzeczywistość i istnieję bardzo nieskromnie czując że twoja i moja kobiecość z mlecznym rozbłyskiem zawarły się w sobie2 punkty
-
A to kulasy sal u kota. I na gicze zez ci gani. Da girom amor, i gad. I co ci nogom? Atu tam ogon, i co ci? Noga za nogami - ma go na zagon.2 punkty
-
nadleciały porcelanowe łabędzie bezszelestnie usiadły na stawie wtedy mnie zawołałeś słońce zachodziło jak nigdy wcześniej stałam na ganku wycierając talerz i patrzyłam wszystko w tym kiczu jest doskonałe powiedziałeś znikały pod wodą jak fioletowy zachód pomyślałam o dziewczynie i chłopaku którzy przy gwiaździstej 47 w warszawie spadają teraz z dwudziestego piętra trzymając się za ręce 2204202 punkty
-
Bardzo w starym stylu à la Kochanowski „ gościu siądź pod mym liściem, a odpocznij sobie...” No a tak w ogóle to zastanawia puenta, bo jakiż to ogród wyrośnie na skale. Raczej lichy.2 punkty
-
to był dobry dzień, byłem miły dla żony, poszedłem na spacer z wnuczkami, zjedliśmy razem śniadanie, obiad i kolację, nie zrobiłem nikomu nic niemiłego , gdy zapukała ta nieznana pani z prośbą o pomoc miałem przygotowane w szufladzie 5 zł, usłyszałem w sobie ten miły głos jestem porządnym człowiekiem… jestem porządnym człowiekiem na planecie, na której podając co 10 sekund bułkę każdemu dziś skrajnie głodnemu człowiekowi musiałbym żyć 400 lat… https://www.worldometers.info2 punkty
-
Jest tylko jeden strzał Jest tylko jeden ruch Tylko jeden kierunek W próżnię Lub w pocałunek Jest tylko jedno spojrzenie Jest tylko jedno westchnienie Jak iskra Jak oka mgnienie Jest tylko jedno życie Jest życie albo za życia gnicie To już się dzieje2 punkty
-
2 punkty
-
czas jesienny przysiadł z boku obserwuje kto odejdzie kto zostanie babka wróży mówią ponoć że jest w gwiazdach zapisane kto zapisał kto wymazał ot bajdurzysz ja tam byłam wino piłam w międzyczasie ta kawiarnia się nazywa pod ukradkiem w filiżance księżyc kąpał się z łyżeczką do godziny nie wiem której przedostatniej tak mi cudnie patrzył w oczy chyba wierszem byłam śniłam czy marzyłam nie powtórzę coś ścisnęło jakby w sercu zabolało przytulałam ciut za mocno białe róże1 punkt
-
Rozsypałeś szkiełka naszych dni na ustach przynosząc jej zapach. Szybko zebrane ja, ty, ona nowymi obrazami nie cieszą. Frankowiczowy kwadrat trójkątem piekła bodzie. Żar w niej tobą wzbudzany gorączką mnie trawi. Leżąc niewidzącymi oczami wyświetlam przeszłość. Ciało zmęczenia ołowiem, bezruchem trwa. Dusi przeprosinowa sukienka, uwiera pierścień, nie miękną ostrza słów.1 punkt
-
Ruda, wały, wazoniki i kino - zawyła w A-dur. I na wozy DNA, kopytne, koń. O... magik, a jaki gamoń. Ok, 'eNty'. Pokandyzowani.1 punkt
-
Bratu, który odszedł Bóg wie dokąd Wolę te dobre wspomnienia po Tobie; źrebak na łące radośnie tak pobiegł. Pszczoły do ula - ... wracają po pracy, świat krasnoludków, gdy w puszczy inaczej. Stokrotkowa łąka, złoty zastrzyk trzmiela, jazda na barana, która rozwesela. Ubaw na zabawie, jazda na ciągniku, zakład o genotyp - o co tyle krzyku? Szkolna wywiadówka - jaki niby tata - małe perypetie, później osiemnastka. Lata, niczym krótkie chwile przeminione, I mrożąca puenta; Życie, to jest moment.1 punkt
-
W moim świecie mieszkasz od dawna, tak żywe wiedziemy rozmowy. Przychodzisz. Onieśmielona nie mówię nic, choć wątek gotowy. Gdy Cię nie ma - jesteś tak blisko, chcę się wtulić, czy objąć czule. Gdy się zjawiasz sztywnieję, gubię, ze wstydu nie patrzę w ogóle. Najczęściej szwendamy się razem, wplątani w galerie i tłumy, gdy jesteś naprawdę tuż przy mnie, strwożona odkładam albumy. Jak dać Ci - i nie dać sygnału? że czekam skupiona w marzeniach. Jak odkryć ten skarb mój najgłębszy? Że jesteś, choć Ciebie tam nie ma. To dzieje się we mnie naprawdę, choć prawdą jest, że tylko w głowie, Fantazję - jak przenieść na jawę? Dobrego nie zgubić. Podpowiesz?1 punkt
-
O matko bosko, cebula nam wyrosła I tyle radości - do życia, przyniosła Popędzimy zieloniutkiego szczypiora Azali nabierze wprawy jak kamfora?1 punkt
-
To świetnie, serduszko powiadasz? Człowiek to wymagający mechanizm ;), ale mówią wszystko jest za miłością, ucho - które wysłucha, ramię które przytuli no i serce które zrozumie. Dziękuję @M.A.R.G.O.T, tekst niezbyt finezyjny ale przynajmniej spontaniczny, pozdrawiam wieczorowo ;)1 punkt
-
1 punkt
-
@jan_komułzykant Jad o buły - to do tyłu bodaj.1 punkt
-
1 punkt
-
W przypływie Twoich pragnień, wynurzam się z otchłani mojego milczenia. Melodią fal podążam, tam gdzie w pełni Księżyca poezji finezja. Jak Neptun chłoniesz siłą, nieokiełznane przestrzenie spienionej Duszy. Ty wiesz jak dotknąć Niebo i kroplami pocałunków głębię poruszyć. Płynę więc jak syrena, w muszli Twojego Serca tak głośno słyszana. Tak wiem, bo szumi echo - jakby miłość w objęciach fal mnie kołysała. Unoszę się jak para, byś postać swojej Weny zobaczyć już zdołał. Chciałeś nagość zobaczyć, a Miłość na sobie ma węża boa. Zatopiłeś więc gwiazdy, w rozszalałym morzu spragnionych Twoich myśli. Nadzieją pląsałeś nurt, by chociaż w zamkniętych oczach tę muzę wyśnić. Wgłębiać się w rozkosz jej ust, co namiętnie wtapiają się - a już nie syczą. Piórka barwne łaskoczą i wąż nie jest boa - tylko erotyczną smyczą.1 punkt
-
@beta_b może wg pozbyć się tego "zza węgła" @M.A.R.G.O.T smutny... raczej dotkliwy zwłaszcza koniec porównałem miłość do rzeczy Dziękuję za słowa Margot1 punkt
-
To jest bardzo celny komentarz. Zwłaszcza w wymowie odczuć owych statystujących i świadków, notabene dowolnie - poety- jako przypadkowego świadka, czy również innych aperiodycznych - okolicznościowych obserwatorów, bo przecież możemy tu sobie wyobrazić innych spacerowiczów, a każdy człowiek dobrej woli widząc zakochanych ludzi nabiera tej energii o której ładnie nas informujesz w komentarzu. Miłość to wielka siła. Dlatego ta zastosowana przeze mnie metafora "stylu retro", spełnia podwójną rolę, raz jest opisem klimatu tej kolacji, samego anturażu kawiarnianych bibelotów na stole przykrytym obrusem, ale i również: "styl retro" może być asercją zadziwienia tego nieco starszego poety, który autorsko utożsamia się z zaobserwowaną sytuacją (z parą). Obserwator wchodzi więc trochę w rolę oblubieńców - oczywiście raptem wyobrażeniowo i lirycznie - sam zatem ewoluuje w styl retro, staje się takim lekko zapodzianym w czasie narratorem. I to chciałem podkreślić w działaniu tego tekstu. Dzięki Pozdrawiam.1 punkt
-
@Tomasz Kucina Przywołujesz misterium detalu, chwili, szczegółu a nawet szczególiku stąd i te zdrobnienia zapewne. Dla nich wszystko odbywa się zupełnie naturalnie, płynnie i nieziemsko tak jakby to wszystko było ukartowane i według wyćwiczonego scenariusza. Dla obserwujących ten jeden z aktów zakochanych jakim jest bez wątpienia kolacja przy świecach to automatyczny i bezwarunkowy odruch radości, szczęścia i uśmiechu. Energia i atmosfera nabiera na sile, gęstnieje w oka mgnieniu, a statyści i świadkowie znów nabierają wiary w sens życia. Pozdrawiam Pan Ropuch1 punkt
-
Bardzo ciekawie. Tak jakby w dwóch płaszczyznach i do wyboru czytelnika. 1. Monolog człowieka codziennie doglądającego swojego ogrodu, w natłoku zajęć i pracy odczuwającego satysfakcje z tego powodu. 2. Spojrzenie Stwórcy na swój "ogród biblijny" na planetę i nadrzędną rolę człowieka usytuowanego przez Boga na niej. "Gościnna" rola ogrodu to moje przeświadczenie o tym, że według woli samego Boga - dla każdego człowieka, każdego zwierzęcia i rośliny ogród ten jest domem i ty jako autor to doceniasz. Dostojny wiersz, mądry, koncyliacyjny i chyba napisany w głębokiej świadomości.1 punkt
-
On się wpatruje odwracasz głowę zakładasz wariant niemożliwy nie chcesz budować mostów nowych twój wciąż stabilny po co ci inny bezpieczną chociaż wąską kładkę dawno wybrałaś minęły lata stabilizacja zapisana rodzina praca do domu wracasz tam wszystko jest poukładane na wiele lat pewnie do śmierci codziennie kiedy wstajesz rano schemat się kręci nie trzeba więcej nieznane brzegi trudno złączyć znów nowe przęsła znów problemy i spokojnego życia koniec lecz to spojrzenie czy warto nie wiesz1 punkt
-
1 punkt
-
Dzięks Iwonko. Idzie sobie poeta zagląda przez szybę do lokalu, i wyobraża sobie o czym tam oni, ci młodziutcy "zakochańcy" deliberują? I pewnie dość banalny i tradycyjny naszyjnik w wierszu przemianowuje w perełki, a co tam, niech mają wiersz ubarwiony - klasyczny. Pozdrawiam ciepło. Taki to opis w didaskaliach tego wiersza ;)1 punkt
-
@Franek K Nie jesteśmy wieczni. Wietrzna na jest ospa i oczywiście pióro - dlatego warto pisać. Wirus M jest przejściowy - prawdopodobnie. Dziękuję i pozdrawiam @M.A.R.G.O.T Dziękuję. Za krótki , przychylny komentarz nie zmuszający do nadmiernego myślenia w ten upalny piątek. W temacie mostów dedykuję Małgorzacie de Valois poniższy kawałek Pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
Dałeś mi życie Panie, więc jeszcze sypnij szczęścia groszem – bo mi go trzeba! o to Cię tylko proszę. Łut szczęścia – nie kilogram i pomyślności dołóż garstkę w pakiecie na start; z ulgą tę pomoc zgarnę. Bo dosyć mam wypadków i długich świateł czarnej chwili, kiedy myśl stroszy, że Bóg się znów pomylił. Czuję się pożądana przez pecha a nie szczęście. Daj wektor zawrócić na ciąg dobrych zdarzeń wreszcie.1 punkt
-
nie potrzebna inwersja(moim zdaniem) nie jestem pewien jak z tymi pękami (czy przypadkiem nie pąkami) chyba niepotrzebny przecinek ale bardzo mi się podoba puenta w sumie to cała druga strofa pozdrawiam1 punkt
-
pozwól na miłość księżycu gdy słońce śpi w zaciszu dzieląc się niebem a otchłań kona zgiełku więzień czas idealny by w ciszy pozostać gdy milknie tętno a świat niby głuchy prawi rozterki sprawca posuchy wołam do ciebie ciemna blasku strono przychyl swej mocy bladego ciepła niech tańczą ramiona bawi szczęście będę człowiekiem człowiekiem jestem pozwól pochwycić wybredne szaleństwo uśmiech pokusy słowo milczenie oddam i wezmę1 punkt
-
Noc poślubna, łoże, Młodzi coś nie bardzo im wychodzi w końcu młoda żona pyta powiedz jak się w locie chwyta gołą ręką bez ryzyka to coś, co mnie w ucho bzyka i odbiera ci, co twoje a ja się o cnotkę boję. Mąż pomyślał małą chwilę chyba nie tak jak motyle a że w kącie stała packa więc pochwycił ją znienacka i przypieprzył jak obuchem swojąejżonie tuż nad uchem żona padła jak omdlała i przez chwilę tak leżała. Jednak w końcu się ocknęła i pod rękę męża wzięła mówiąc czule - bohaterze nikt nam więcej nie odbierze reszty nocy, intymności czyń, więc swoje powinności czyń chociażby i do świtu nie omijaj i odbytu usta także są dla ciebie bo chcę czuć się w siódmym niebie tylko proszę nie do ucha tam mnie wybzykała mucha.1 punkt
-
@Pan Ropuch Gangster Benny, Gang Olsena to tam klawo jak cholera multum gagów, zwrotów akcji nigdy nie brak motywacji skok na kasę to normalka zło i dobro tu wre walka a u młodych trwa zadyszka ona wzrokiem Bazyliszka mierzy, chociaż z odległości bowiem kompleks ma długości i tej w metrach i tej w czasie mowa tutaj o k... pozdrawiam ;)))1 punkt
-
Gdybym tak mógł spotkać siebie z dziecięcych lat. Porwał bym się gdzieś daleko. Ale wtedy pewnien nie byłbym tym kim jestem.1 punkt
-
Wynurzam się z Hadesu owinięta strachem. Spływa smolista rozpacz na ślady miłości. Odgarniam więc dym wspomnień i z zeschniętym kwiatem idę wyrwana z objęć umarłej czułości. Spoglądam na promienie spalane jak pióra. Spadają strzępki wiary jak listy z zaświatów. Bóg poprzecinał niebo i tylko zła chmura jak twarz Zeusa zerka na szkielety ptaków. Składam kości w logikę wskazówką Aiona. Odkopuję nadzieję ukrytą w niemych snach. Pojawiasz się i znikasz jak Dusza zraniona i zamiast róży w dłoni trzymasz z klepsydry piach. Kiedy otwieram oczy rozpuszczam kamienie. Niech spojrzenie Ateny uchwyci złoty blask. Czy to Twoja tęsknota wylewa płomienie na kamienną pochodnię, by uchwycić znów brzask? Jak Achlys patrzę w górę i widzę tam piekło. Niebo jak zbite lustro okrywa mnie całą. Pościel w czerwone serca z poplamionych wspomnień otula moje zmysły i duszę zdrętwiałą.1 punkt
-
;) nie szkodzi, że nie bardzo wierzysz, ważne, że w Ciebie wierzą, tam na górze Dzięki Tomek :) ja tu tylko odpowiadam na kmnty :) zdrówka też1 punkt
-
@jan_komułzykant Kotar maki, pomidor i ROD i mop i kamrat. Ok. Je kot ar maki, pomidor i ROD i mop.I kamrat. Okej?1 punkt
-
To straszne, rzekł szef, gdy mówił o pożarze, gdy wczoraj do firmy przyszli dziennikarze, ale na giełdzie już akcje wystrzeliły, bo pożar u konkurencji zawsze miły. Tzw lamentyk krokodyli, w skrócie krokodyl1 punkt
-
Ubrana w czerwone płatki leży na polance marzeń. Jej włosy jak złote fale dotykają nieba twarze. Codziennie inne spojrzenie, by poczuć chwile z głębi snów. Zobacz jak swoim oddechem zmieniasz w motyle płatki róż. Idę w chmurach Twoich myśli, wokół mnie krążą motyle. Tańczą wraz z zachodem słońca, ja podziwiam każdą chwilę. Z włosów spływa złote światło jak ciepły deszcz z serca Boga. Powiedz mi tylko Cię proszę, jakie masz dziś niebo w oczach ?1 punkt
-
Wyszłam nago na ulicę, jakby z buszu, wystawiłam się na krople gradu płatki i na skórze dreszcz przemieszał się z rumieńcem: tak, ja żyję - dowód na to w wersach gładki. Po co ludziom cudze chwile intymności? Popodglądać życie mogą w oknach domów. Wyszłam w wierszach całkiem nago na ulicę, zawstydzona się odkrywam. Na co komu? Przyjmij taką nagą mnie dzisiaj w gościnie. Ja nic nie chcę, prócz rozmowy intymności. W moim świecie wszystko proste jest, choć inne - ludzie cierpią na brak więzi w samotności. Już zakładam kolorową suknię w malwy, już zakręcę się z radością wokół osi, zbawia bliskość, towarzystwo ludzi budzi, chodź! zatańczmy, o to także w życiu chodzi.1 punkt
-
Kopiuję: www.facebook.com/events/579816099606543/?event_time_id=579816106273209 Tegoroczna odsłona „Łąki Leśmiana” to doskonały moment, żeby uwolnić swój twórczy potencjał i podzielić się z innymi tym, co nam w duszy gra. Weź udział w naszym projekcie poetyckim. Harmonogram projektu? 19 czerwca - deadline nadsyłania zgłoszeń ? 26 czerwca - publikacja wybranych nagrań wideo na profilu Muzeum POLIN na Facebooku (w wydarzeniu)✍️ Chcemy oddać głos poetom-amatorom. Zachęcamy osoby z Warszawy i całej Polski do podzielenia się swoją twórczością w ramach projektu „Warszawa mówi! – poeci na start”. ‼️ Przyjmujemy zgłoszenia tylko od osób pełnoletnich.? Nagrania wideo, na których odczytujecie swoje wiersze, mniej lub bardziej inspirowane tematami: kultura żydowska, Warszawa, Muranów czy… pandemia, opublikujemy na profilu Muzeum POLIN na Facebooku.? Nagraj maksymalnie 2–minutowy film, na którym odczytujesz jeden wybrany przez siebie wiersz własnego autorstwa i wyślij go do nas. Możesz go nagrać aparatem z kamerą lub telefonem komórkowym to zależy od Ciebie.? Wymogi dotyczące filmu:✔️ czas trwania maksymalnie 2-minuty✔️ nagranie w poziomie ✔️ dobra jakość nagrania umożliwiająca publikację na FacebookuZgłoszenia? Film należy przesłać (np. za pośrednictwem WeTransfer lub MyAirBridge) na adres mailowy: [email protected] w okresie od 8 do 19 czerwca 2020 roku. W temacie zgłoszenia należy wpisać – Warszawscy poeci na start!? Wysyłając film wyrażasz zgodę na jego publikację na profilu Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN na Facebooku. Przyjęcie wierszy do publikacji będziemy potwierdzać mailowo. Organizator: Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN1 punkt
-
@jan_komułzykant Aleś Janku pokombinował, kiedyś siedziałem na ławce w parku a naprzeciwko raczyli się menele zgrzewką piwa i ich rozmowa była podobna, pomieszanie slangu z samozadowoleniem. Pozdrawiam, miłego wieczoru.1 punkt
-
tej kawiarni tak naprawdę przecież nie ma filiżanki i księżyca i łyżeczki kto odejdzie kto zostanie zmieńmy temat na talerzu pozostały tylko resztki los złośliwy gdzieś nam ukradł tuzin latek z każdą wiosną do powrotu jest nam bliżej bajdurzenie czy od rzeczy nic nie znaczy się spotkamy na zupełnie innej niwie lody torcik mała czarna w filiżance a czas zwolni aby więcej już nie pędzić gra muzyka na parkiecie jakieś tańce tam kawiarnia tak naprawdę przecież będzie1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne