Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 25.06.2020 w Odpowiedzi
-
Gdy przyjrzysz się sobie wnikliwie - jesteś jak mapa świata: wulkany, pelikany, dni, namorzyny, lata Mięsista rzeźba terenu Kościste równiki, kręgosłup serca i góry: niepewne jutro i ... dzisiaj Z komputerowej chmury. W torebce z mchu zawsze noszę - akwarele czułości: najpiękniej na palecie mieszają się ... niedoskonałości Bo co komu po pięknie ...? Rzadko prowadzą tam drogi. Trudny jest transport publiczny, by iść - mogą zaboleć nogi Człowiek to targowiska, przestronne halle, poddasza Niektórzy z nas to urwiska - co nigdy nie mówią ''zapraszam'' Ja? Jestem pustym pokojem. Przepraszam! Stoi w nim dzbanek. Kręcą się czasem turyści, choć ... rzadko jest posprzątane ...7 punktów
-
On się wpatruje odwracasz głowę zakładasz wariant niemożliwy nie chcesz budować mostów nowych twój wciąż stabilny po co ci inny bezpieczną chociaż wąską kładkę dawno wybrałaś minęły lata stabilizacja zapisana rodzina praca do domu wracasz tam wszystko jest poukładane na wiele lat pewnie do śmierci codziennie kiedy wstajesz rano schemat się kręci nie trzeba więcej nieznane brzegi trudno złączyć znów nowe przęsła znów problemy i spokojnego życia koniec lecz to spojrzenie czy warto nie wiesz4 punkty
-
Noc poślubna, łoże, Młodzi coś nie bardzo im wychodzi w końcu młoda żona pyta powiedz jak się w locie chwyta gołą ręką bez ryzyka to coś, co mnie w ucho bzyka i odbiera ci, co twoje a ja się o cnotkę boję. Mąż pomyślał małą chwilę chyba nie tak jak motyle a że w kącie stała packa więc pochwycił ją znienacka i przypieprzył jak obuchem swojąejżonie tuż nad uchem żona padła jak omdlała i przez chwilę tak leżała. Jednak w końcu się ocknęła i pod rękę męża wzięła mówiąc czule - bohaterze nikt nam więcej nie odbierze reszty nocy, intymności czyń, więc swoje powinności czyń chociażby i do świtu nie omijaj i odbytu usta także są dla ciebie bo chcę czuć się w siódmym niebie tylko proszę nie do ucha tam mnie wybzykała mucha.4 punkty
-
Wynurzam się z Hadesu owinięta strachem. Spływa smolista rozpacz na ślady miłości. Odgarniam więc dym wspomnień i z zeschniętym kwiatem idę wyrwana z objęć umarłej czułości. Spoglądam na promienie spalane jak pióra. Spadają strzępki wiary jak listy z zaświatów. Bóg poprzecinał niebo i tylko zła chmura jak twarz Zeusa zerka na szkielety ptaków. Składam kości w logikę wskazówką Aiona. Odkopuję nadzieję ukrytą w niemych snach. Pojawiasz się i znikasz jak Dusza zraniona i zamiast róży w dłoni trzymasz z klepsydry piach. Kiedy otwieram oczy rozpuszczam kamienie. Niech spojrzenie Ateny uchwyci złoty blask. Czy to Twoja tęsknota wylewa płomienie na kamienną pochodnię, by uchwycić znów brzask? Jak Achlys patrzę w górę i widzę tam piekło. Niebo jak zbite lustro okrywa mnie całą. Pościel w czerwone serca z poplamionych wspomnień otula moje zmysły i duszę zdrętwiałą.4 punkty
-
W moim świecie mieszkasz od dawna, tak żywe wiedziemy rozmowy. Przychodzisz. Onieśmielona nie mówię nic, choć wątek gotowy. Gdy Cię nie ma - jesteś tak blisko, chcę się wtulić, czy objąć czule. Gdy się zjawiasz sztywnieję, gubię, ze wstydu nie patrzę w ogóle. Najczęściej szwendamy się razem, wplątani w galerie i tłumy, gdy jesteś naprawdę tuż przy mnie, strwożona odkładam albumy. Jak dać Ci - i nie dać sygnału? że czekam skupiona w marzeniach. Jak odkryć ten skarb mój najgłębszy? Że jesteś, choć Ciebie tam nie ma. To dzieje się we mnie naprawdę, choć prawdą jest, że tylko w głowie, Fantazję - jak przenieść na jawę? Dobrego nie zgubić. Podpowiesz?3 punkty
-
W maskach nie było nam miło, w maskach nie było nam dobrze, zwłaszcza, że wielu odkryło swój własny, cuchnący oddech.3 punkty
-
kochamy za bardzo więc mało dokładnie bo serce nie może nadążyć dajemy za dużo z upartą nadzieją że nadmiar potrafi zapełnić mówimy za wiele lecz słowa ulotne nie zdążą się w nas ukorzenić3 punkty
-
Porzucam pancerz berła, od trosk mych egidę. Tam gdzie słońcem smagane wędrują barchany, Tam gdzie prądy rzek tylu toczą bystre piany, Tam gdzie gwiazdy coś szepczą na ucho- Tam idę. Tam gdzie ludzie czczą jeszcze kaleką Temidę, Tam gdzie lot swój podniebny kierują bociany, Tam skąd przyszedł przybłęda w obczyźnie zbłąkany, Tam gdzie sercu i głowie jest jaśniej- Tam idę. Bagniska niepowodzeń i pluty zwątpienia Że mnie dorwą niechybnie, wschodem słońca zbędę. Będę patrzył jak szarość w feerię barw się zmienia. Równo zbadam tak księgi, jak proch i lawendę. I póki mnie nie dogna jeździec zapomnienia I Prawdy nie zdobędę- póty iść Tam będę.3 punkty
-
nad kanałem jest pas zieleni gdzie krasnoludki piją alkohol owinięci w plasterki sera w imię wolności rowery wyzbyły się łańcuchów kręcąc do woli przemierzamy chwiejne domy i uliczki pod czerwoną latarnią ...się koty w flakonach przytulają kwiaty zielone lizaczki rozdają martwi widzowie doktora Tulpa3 punkty
-
Żył pechowiec we wsi zwanej Dymne, który wciąż wpadał z deszczu pod rynnę; trapił go pech za pechem, sobie więc na pociechę mawiał, że życie jest bardzo płynne.2 punkty
-
od ludzkich zmysłów złego słowa, oka, dotyku szkodliwego pożywienia odoru bezdomnego bo Ty sprawiasz bym mogła słuchać pieśni patrzeć na róże głaskać futerko kota i karmić się Tobą codziennie już czuję aromat wiecznego królestwa2 punkty
-
dzisiaj rano spotkałam siebie szła/m ze zwieszoną głową smutna mała dziewczynka czy przeczuwa/m wydarzenia dnia? na wieczór zaproszę ją/mnie do domu wypijemy gorącą herbatę uśmiechniemy się do książek na półkach do gwiazd za oknem popatrzymy w oczy chwycimy za ręce przytulimy nareszcie2 punkty
-
stąpasz po wodzie jak wiatr na kocich łapkach ze smutkiem w utkwionych w horyzoncie oczach podziwiam urodę smugi połyskującej pod zachodzącym słońcem przy akompaniamencie szumiącej wody jak ciepło wypromieniowuję z ziemi w bezchmurne niebo duchy nie posiadają adresu znów stoję twarzą do wiatru2 punkty
-
pozwól na miłość księżycu gdy słońce śpi w zaciszu dzieląc się niebem a otchłań kona zgiełku więzień czas idealny by w ciszy pozostać gdy milknie tętno a świat niby głuchy prawi rozterki sprawca posuchy wołam do ciebie ciemna blasku strono przychyl swej mocy bladego ciepła niech tańczą ramiona bawi szczęście będę człowiekiem człowiekiem jestem pozwól pochwycić wybredne szaleństwo uśmiech pokusy słowo milczenie oddam i wezmę2 punkty
-
Zostawiam sobie i nie przeganiam, cóż ona winna, że tak swawoli. Jak na polanie beztroska łania, już taka bywa - to nic, że boli. Beztroskość tęsknot, ma swoje prawa, są to zagrywki ludzkich przywiązań. Targane sercem - berło, buława, siłę miłości - łatwiej w nich poznać. Tam gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą, lecz co mam począć z miłości trotem? Chociaż kochanie - zwane jest checą, kiedy się kończy, co czynić potem? Dziś wciąż w źrenicach, tlące się świeczki, próbuję gasić, choć łzom brak już sił. Oczy zaciskam - więc, bez ucieczki. Skutecznie trafią przez serce do krwi. Gdy sól wytrącam wiecznie na ustach, biedne, spękane czerwienią wargi. Zadziwia wynik, jakby wbrew ustaw, soli w krwiobiegu, najsłodszej skargi.2 punkty
-
wyobraź sobie stado szpaków gęstniejące czarne stado szpaków ścianę deszczu ostrą jak lancet z czarnych szpaków wzbijają się w powietrze gubią pióra wydziobują nam oczy na drugim brzegu śmiech dzieci parno podciągam sukienkę do pępka zdejmujesz koszulę2 punkty
-
@M.A.R.G.O.T Zgodnie z cyklem kalendarza noc się taka nie powtarza te następne z biegiem czasu po cichutku, bez hałasu dziś małżonek kukuryku wnet nabierze ciała tuszy przyjdzie zastój, obowiązki i uczucia czas przyprószy seks podwinie pod się ogon pani będzie mieć migrenę ale póki, co szaleją okupując całą scenę dziś się czują jak aktorzy dzisiaj jeszcze są na topie lecz to nie trwa całą wieczność czas pod nimi dołki kopie. pozdrawiam ;)))2 punkty
-
W cichości wiecznego zbawienia nadzieja- Noc Bartłomieja. O cnotach powszechnych sny olimpijskie- Kongo Belgijskie. Rabarbar, kolendra, chmiel, majeranek- Cyklon, cyjanek. Cydr, sery, desery wino i kawa- Vel d'Hiv obława. Choć pełna poświęceń, szczęśliwa dola- Wołyń i Wola. Oświaty płonący mocniej kaganek- Dachau, Majdanek. Stojący nad głupcem prawdziwy mędrzec- Sobibor, Bełżec. Skrzypce, harfy, lutnie, dzwonki i liry- Katyń, Palmiry. Angelo, Rafael, pałac Sykstyński- Głód ukraiński. Tafla niebieska tęczą spowita- Kurd i Szyita. Bóg-człowiek z ranami krwią broczącemi, Mój rząd na ziemi.2 punkty
-
Rozumiem, co masz na myśli pisząc o regulaminie, ale uważam, że dopóki się wzajemnie nie obrażamy i nie dokuczamy sobie, to wszystko jest okey :). Też napisałem, że utwór można by jeszcze nieco podszlifować, ale jest w rękach i głowie Autora, a w moim odbiorze, nawet w tej formie jest wystarczająco czytliwy. Co do moich dublujących się tekstów, to były tu kiedyś dwa działy, które zostały połączone w jeden. Jeśli zdarzyło się, że umieściłem ten sam utwór w obu działach (regulamin tego nie zabraniał :)), to teraz znajduje się w tym samym dziale, często obok siebie, szczegolnie jeśli wyszukuje się po tytułach. Usuwać nie chcę, ponieważ jednocześnie usunąłbym komentarze Czytelników. Wiem, że są użytkownicy, którzy potrafią kilkakrotnie publikować ten sam utwór, ale są tež i tacy, którzy swoje teksty po pewnym czasie usuwają. Tego też nikt tutaj nie zabrania. No cóż, żyjemy w wolnym świecie i myślę, że powinniśmy się z tego cieszyć i to doceniać... póki jeszcze możemy ;) Pozdrawiam P.S.: Takie rzeczy mi nie przeskadzają, ale nieco drażnią mnie ludzie, którzy zakładają po kilka kont, przeważnie tylko po to, żeby komentować i serduszkować swoje własne teksty albo trolować innych. Drażnią i trochę śmieszą. Szczególnie gdy nie są się w stanie oderwać od własnego stylu :))).2 punkty
-
To co nas różni bywa siłą, która pozwala świat tłumaczyć. Ja ci przybliżyć pragnę sacrum, ty mnie profanum częściej raczysz. Kiedy w poezji się zatracam, prozę mi tworzysz wciąż na nowo. A gdy w szarości życia toniesz, podaję ratunkowe słowo. Z odmiennej gliny ulepieni, wciąż się dzielimy jednym chlebem. Łatwiej połączyć różne światy, gdy świt różowi wspólne niebo.2 punkty
-
1 punkt
-
Ruda, wały, wazoniki i kino - zawyła w A-dur. I na wozy DNA, kopytne, koń. O... magik, a jaki gamoń. Ok, 'eNty'. Pokandyzowani.1 punkt
-
urodziłam się karaluchem zapierdzielam jak USAin Bolt po ciemnej kuchni w miejskim blokowisku mieszkam ze swoją oraz męża rodziną żyjemy w rurach kanalizacyjnych szafkach szparach gdzie Bóg da ale nastały ciężkie czasy codzinnie robią nam holokaust przez co nie mogę spać ze strachu o dzieci świat poszedł naprzód cywilizacje mutują a my stoimy w miejscu jak niedorowinięte żaby ciotki i wujostwo dawno przenieśli się do lepszego miejsca jakaś willowa dzielnica magazyny żarcia w bród i spokój nie wiem dlaczego ciągle tu mieszkamy chyba z sentymentu jesteśmy uchodźcami mamy genetycznie zaprogramowaną asymilację pragnę jednak ustatkować się w miejscu które nie narażałoby moich bliskich na utratę członków rodziny wiem że nas nie lubią gardzą nami wyzywają od brudasów czarnuchów czy to nasza wina że mamy ciemne ubarwienie wychodzimy nocą jak ninja by uszczknąć darów z Bożej łaski starsze dzieci też się wyprowadziły od pewnego czasu nie mam od nich wiadomości podobno wdały się w jakiś konflikt zbrojny urodziłam się karaluchem nie musisz mnie z tego powodu zabijać ale pamiętaj że roznoszę zarazki. ______ Dzisiaj obchodzimy ŚWIATOWY DZIEŃ UCHODŹCY.1 punkt
-
wysoki sądzie w pełni świadomy wypiłem niejedno jezioro alkoholu choć chciałbym powiedzieć ocean lecz ludzkie ciało czasami zawodzi próbowałem wyzbyć się wszelkich myśli tworząc oniryczną wizję w morzu Ballantine`s pożegnałem anioła z urzędu wsłuchany w syreni śpiew rozbiłem głowę na katafalku tak wiem nie ma tu miejsca dla duszy z czerwoną twarzą1 punkt
-
Ja już wolę ignorancję od arogancji. W pierwszym przypadku można się jeszcze czegoś nauczyć.1 punkt
-
Za dużo wielkich słów moim zdaniem. Nigdy, zawsze... ;) Ja już nie praktykantka :) dobranocka1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
od wielu miesięcy wciąż każą myć ręce (siekierę w powietrzu myśl trąca) czy tusz po wyborach (a to już za chwilę) czy dadzą się kurrrwaaa wykąpać? ;)1 punkt
-
Lubię jak mówisz mi kocham cie wtedy tak jakoś dobrze mi jest nie straszna mi żadna wichura czy deszcz po niej zazwyczaj tęcza zza chmur wyłania się wieczorne spacery kocham z Tobą na nie chodzić nikt mi wtedy nie jest w stanie przeszkodzić szanujesz mnie i to w sercu Twoim liczy się niech sobie ludzie mówią co chcą mi jest dobrze właśnie z Tobą a i ja może kiedyś kwiaty od ciebie dostanę ale to nie najważniejsze na razie dla mnie jest ważne co w sercu chowasz reszta to nie liczy się najważniejsza jest między nami dobra rozmowa Iwa1 punkt
-
@jan_komułzykant Ada, puka Satyr. Komu? Tak katu mokry tasak upada.1 punkt
-
Jak zwykle u ciebie Janko nieźle zakręcone, chociaż to nie kogiel- mogiel ;) pozdrawiam1 punkt
-
@dmnkgl Znów mega poziom jakim już nas przyzwyczaiłeś w swoich wierszach. Z przyjemnością od deski do ostatniej deseczki! Pozdrawiam Pan Ropuch1 punkt
-
@M.A.R.G.O.T witaj, uchwyciłaś ciekawy mistyczny klimat, który mnie zatrzymał, zmuszając do zadumy i o to chyba chodzi. Pozdrawiam.1 punkt
-
Dokładnie tak. W notatniku bałagan. Odstawiam na półkę i zaczynam nowy. Dziękuje i pozdrawiam @Sylwester_Lasota Dziękuję Sylwestrze. To była pomyłka. Mam bałagan w tekstach, dlatego tak wyszło. W tym roku to się już nie powtórzy - mam nadzieję. Pozdrawiam1 punkt
-
Gdzieś poza zasięgiem racjonalnego myślenia, na marginesie pustosłowia, w nadprzeciętnej i raczej złośliwej mantrze, porozsypywanych niezdarnie nadziei... Gdzieś w zapomnianych notatkach, które milczą zadławione warstwą kurzu, między pierwszym a ostatnim wierszem o niczym, jest jeszcze trochę miejsca... na kilka wspomnień przy płomykach świec, na to by zwinąć w kulkę swój cień, zanim czas bez ostrzeżeń rzuci nim po ścianach. Tutaj zaczynam się i kończę, dopóki mnie ktoś nie odnajdzie...1 punkt
-
Stać się najlepszą odmianą. Ciebie i jej, to mało znaczące zaimki. Prognozują wegetację, lub śmierć. W warunkach płodowych dochodzi do konfliktu; surogatka nie czuje się matką. Bezobjawowa może wszystko i nic, co będzie produktem ubocznym nie ujdzie uwagi. Świat po upadku wyjałowił skórę. Nietoperze powinny żyć w jaskiniach, a ty z niedoborem chromosomu X poczujesz szczęście w nieszczęściu. Możliwe, że jednoniewiadome równania nie zostaną rozwiązane, że dla życia będziesz znaczył mniej-więcej i nigdy dosyć; spójrz, zastępcza matka brzemienna w skutki potrzebuje powietrza i przestrzeni. Odległość dwóch metrów wystarczy, by odciąć pępowinę wziąć oddech.1 punkt
-
Za darmo Klaus z Bonn już od ranka przyprawia poroża w altankach. Przeciwnie do żony, ta puszcza miliony, gdyż szyje mężowskim ubranka.1 punkt
-
Po każdej cegle sunie mgła - ludzkich historii i przepłakanych chwil A ty - przy stole serca zgniatasz dwa - wypijasz ciurkiem codzienny vaudeville ...1 punkt
-
Dziękuję Ani za kolejną inspirację. Maciek Patrzę na ciebie w moim śnie kiedy wszystko okryte nocą czeka na nowy dzień nawet krople deszczu śpią noce teraz takie krótkie i tylko dobry anioł już wie co powie tej nocy na to które godziny na zegarze się złocą księżyc pokazał znów swój cień minione lata jak nitki się rwą za kilka godzin na pobudkę zaśpiewają ptaki tak bym chciał stać się rybą aby popłynąć aż do oceanu i odczytać na nowo znaki odszukać drogę bożego planu patrzę na ciebie jesteś za niewidzialną szybą popatrz… mamy lato1 punkt
-
@~Marianna_ tak, przylatują z Afryki. I pamiętają swój szlak, by zawsze wracać w to samo miejsce... Pozdrawiam.1 punkt
-
1 punkt
-
@Andrzej_Wojnowski ,,Hmmm, czytałem na tym portalu coś bardzo podobnego, też o koronawirusie i niemal identyczną symboliczną grą kolorów."- tak pomyślałem i udałem się na twój profil. W rzeczy samej- to tak naprawdę https://poezja.org/utwor/179525-czas-pandemii/z drobnymi poprawkami. Przyznam, że nie rozumiem do końca sytuacji- czemu po prostu nie edytowałeś tamtego tekstu, zamiast wstawiać go jeszcze raz z innym tytułem? Czy to może po prostu pomyłka z wrzucaniem z notatnika? Pozdrawiam1 punkt
-
@[email protected] Śpiewa i śpiewa i to jest piękne lecz niech zaśpiewa już inną piosenkę :) Miłego Dnia:)1 punkt
-
niebo rozdziera się grzmi jak mój ślepy pies nie ważne na co na kogo byle obszczekać na zapas niech wszyscy znają swoje miejsce potem jak pokorne ciele niknie w swoich pieleszach Sylwia Błeńska 18.6.20201 punkt
-
@Konrad Koper Bardzo proszę. Otóż, był i żył sobie orzeł. Orzeł był rolnikiem. Dobrym rolnikiem, bo był orłem i wszystko robił doskonale. Pewnego dnia zobaczył swojego konia, który orłem nie był, tylko koniem, a w zasadzie kuniem i o mało nie padł na zawał. Kuń bowiem źle orał ziemię. A ziemia potrzebowała dobrej orki. Co zrobił orzeł? Wygonił kunia do chałupy, żeby odpoczął, nabrał siły, i orzeł sam zajął się oraniem. Dobrze mu to szło, ale miał również inne zobowiązania. Musiał krowy wydoić, owce ostrzyć, świniom błoto wyszykować, żeby się ubłociły. Tak, więc po kilku dniach stwierdził, że kuń wypoczął i powinien wrócić do swoich codziennych zajęć. I wygonił orzeł kunia z wersalki. No co będzie się kuń byczył? Co nie? W koń-cu jest kuniem, a nie bykiem. O i cała historia :)))1 punkt
-
pod piękną haftowaną haleczką poprzez bielutkie jak śnieg uda wydzieram się do najwrażliwszych i najintymniejszych części anatomii z tej nieuchwytnej wstydliwości do ciemności przepastnych kapią kryształy na kwiat pierwotny ogień święty ciepłe tchnienie życia1 punkt
-
Tak to w pracy funkcjonuje, zawsze ktoś ci rozkazuje. i nic na to nie poradzę, ty masz rację, szef ma władzę.1 punkt
-
@BPW "Życie po prostu jest. Trzeba płynąć wraz z nim". - Jerzy Braun. Pozdrawiam, życia się nie ocenia tylko bierze za rogi.1 punkt
-
1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne