Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 28.05.2020 w Odpowiedzi
-
Wszyscy wokół w tanich maskach, a ty jesteś taka laska, że na widok kształtów twoich, mógłbym nawet się odsłonić. Ta sukienka jest zbyt cienka... Czerwień kąpie się we wdziękach, a ty jesteś taka "miska", że już mógłbym skrócić dystans... Ach! Królowo bez korony, co wzburzyłaś mi hormony, maj się mai w mojej głowie, może zaraz ci to powiem! Takiej szansy mi nie dała, nawet na mnie nie spojrzała, w srebrne Audi zgrabnie wsiadła, zakręciła i przepadła.5 punktów
-
Wrastamy w siebie jak drzewa, kołysząc wspólne konary, a losy wzajemnie plotąc, gubimy liście do pary. I tylko czasem w prześwitach, wiatr gniewne nuty rozpina, jakby chciał sprawdzić czy jedno, potrafi drugie podtrzymać. A chłód , co kruszy ramiona i nagłą przejmuje grozą, odchodzi cicho na palcach, zdumiony naszą symbiozą.5 punktów
-
Pewien szlachcic u mistrza zjawił się znienacka - Mistrzu, u mnie niedługo powinność wojacka, młoda żona zostaje, mężczyźni dokoła, jak myślicie, wierności dotrzymać mi zdoła? - Życie pełne zagrożeń czeka nas na świecie, czy ona pewna może być, że nie zginiecie? Nie ma co się frasować, bo wszystko być może, ufajcie Panu Bogu, on wam dopomoże, Poza tym, przed wyjazdem, tak na pożegnanie, uczyń, niech twoja żona brzemienną zostanie.3 punkty
-
co starzeje się pięknie? drzewa! do końca cudne... a po śmierci ścinane, rąbane łamane, zdzierane cięte i tarte pachną...3 punkty
-
Jedwabne nici niespełnionych obietnic zacisnęły kokon. Decyzji wspólny mianownik, strach. Ślepych ciem nie potrafię ściągnąć. Wykrawana kawałeczkami nie nadążam zbierać, zagrabiać. A już ostrzy się o mój umysł zmęczenie zapominaniem świata. Ile razy zacznę miłość Umiera drobinami życia.2 punkty
-
Jesteśmy wciąż sobie potrzebni, choć świat podpowiada inaczej i w szklanej pułapce zamyka, depresją racząc. Jesteśmy dla siebie ratunkiem przed pustką, rodzącą niedosyt, w powodzi towarów i usług, co mydlą oczy. Jesteśmy dla siebie odbiciem nadziei, wierniejszej od lęku. Choć najpierw, nim wzrok podniesiemy, warto przyklęknąć.2 punkty
-
kiedy to czytasz jest pewnie sobotnie popołudnie nie wiem kiedy zacząłem pisać tracę rachubę tracę wszystko powoli przelewa się między palcami życie i cała reszta ledwie trafiam palcami w klawiaturę nadmiar kofeiny brak snu to nie był dobry pomysł żeby jechać do ciebie odpady radioaktywne w moim sercu uległy rozpadowi czyniąc nieodwracalne szkody2 punkty
-
zastygłem w bezruchu nie zauważyłem kiedy ptaki zbudowały sobie na mnie gniazda stoję i słucham filozoficznych treli a konsumpcję sprowadziłem do poziomu korzeni całe życie szukałem kodu w prostym przekazie nie zdołałem przyznać się do miłości wiatr rozwiewa moje liście do miejsc których nie ma na żadnej mapie2 punkty
-
w mieście się zagubił odnalazł hen dalej w nim nie był sobą czuł że buty ciasne teraz boso chodzi pieści stopy trawą czyje zapach wiatru który życiem pachnie tylko raz w tygodniu odwiedza miasto uśmiecha doń ale czuje się ciasno2 punkty
-
Dziś jeden z młodzieńczych kawałków, toporna rymowana "siekaneczka". Wrrrr! się kiedyś pisało! http://emotikona.pl/emotikony/pic/0LOL.gif graphics CC0 w Wigilię Świętego Jana opiłaś mnie mocnym ponczem i słuchasz tych słów naćpana a ja choć chciałbym – nie kończę w koślawych ikebanach w kobiercach z balsamu koniczyn w listowiu serc soczystych w potoku zielonej szarańczy mieszka w eremie cisza zbędne dialogów libretta słowo zarosło milczeniem po niebie pędzi kometa i tonie daleko w gąszczach na łukach widnokręgu rozmięka w sklepieniach szramą rozlewa szkwał czerwoną pręgą znów nuci urocza szarańcza pląs struny poezji zdobi nie możesz mi zakryć oczu? nie wolno ci tego robić? w koślawych interpunkcjach w wonnych kopułach stokrotek na palcach stąpa wstyd jak w pończoszkach podlotek zielona fantasmagoria pnączem oplata me ciało i wrzeszczy demon poezji za mało dreszczy – za mało i tam głęboko w zaroślach kusząco uwodzi czyjś głos a może to wyje wilk? albo to ryczy łoś? ten wilk jest z błękitnej stali a łoś z brązowej skóry a jakby wilk był zamszowy? a łoś srebrzystobury? lecz tego nawet nie wie zaczarowany fakir ja sam przecież nie odgadłem który jest który – i jaki? opuszczam spocone łąki hołduję zgubionym wiatrom już czas za nimi podążyć nim wstrzeli wzrok w chmurę albatros dmie wiatr jak w ogień czarodziej i woła mnie poprzez las znów pędzę oszołomiony wśród lian by zdążyć na czas gałązki biczują policzki przymilam pajęczyn kiście tu sarny w baranich przeskokach nieboskłon w gwieździstej asyście pędzą na cwał tabuny skrzydlatych woskowych koni nie możesz mi zakryć oczu? nie wolno ci tego robić? ja jestem inny od wszystkich obracam pierścienie gwiazd by z wosku w konstelacjach nagle spowolnił czas tu w słońcu wciąż rudo szklą z ołowiu żołnierzyki gdy zgięci do pasa słudzy proszą mnie do lektyki przemierzam krainę słońc ślizgając po rymów skroni nie zdołasz mi zabrać zmysłów nie uda się tego zrobić ja jestem inny od wszystkich bo lewituję w słowach królewno z powabnej bajki zauroczyła Cię mowa ty mówisz: JA CIEBIE ZNAM? WIDZIAŁAM CIĘ KTÓREJŚ NOCY MASZ TAKIE BRĄZOWE OCZY TO TY JESTEŚ MÓJ PIOTRUŚ PAN —2 punkty
-
pamiętaj o mnie... pamiętaj o mnie w deszczowe dni gdy krople stukają ci w okno gdy dzień cię budzi, kiedy uśmiech darujesz pamiętaj proszę o mnie2 punkty
-
Księżyca blask oświetlił neon tym razem - nie kolorowy ulice przykrył ciszy welon tłum się zatrzymał - stracił mowę litery białe na tle czarnym krzyczą że każdy z nas jest winny głodnymi syty zawsze gardził jałmużną chciał sumienie przykryć miliony ludzi zdycha z głodu to najedzonych nie obchodzi my dalej swoje i do przodu stan konta najlepszy czarodziej dziś wszyscy nagle są zdziwieni dlaczego – tak by być nie miało dlaczego przyszedł ten co dzieli coś w tym systemie nie zagrało wciąż budujemy raj na ziemi prawdziwy a nie wirtualny próbował tak towarzysz Lenin ale to chyba przykład marny co nam nie wyszło że wirusy światowy burzyć chcą porządek i kolorowy świat się kruszy nadchodzi czarno - biały wątek2 punkty
-
zasypia ocean w objęciach horyzontu płonący żagiel do końca łopocze ścieląc promienie po granatowych falach gdy noc dryfuje w gwieździstych szalupach by w zwierciadle błękitu zanurzyć swój dotyk nim zgaśnie wypłynie przy drugim brzegu2 punkty
-
@MIROSŁAW C. Mirko piknie i do samego portu! Portu najczystszej poezji. Pozdrawiam Pan Ropuch2 punkty
-
Rad nie rad ów szlachcic coś pod nosem mruczał gdy powrócił do dworku trzy razy przedmuchał dobrą chwilę odsapnął i znów zebrał siły aż żona wykończona szepnęła mój miły jam ci już zaciążyła a ty w bój od rana czy jutro sił wystarczy by z szabelką ganiać lecz on nic nie darował odpuścił o świcie w pierwszej poległ potyczce oj smutne jest życie tu morał się przyplątał słów mistrza nie słuchać pierwej robić szabelką potem można dmuchać :)) Pozdrawiam2 punkty
-
1 punkt
-
1 punkt
-
moja mama, mama tula dała mi na imię Ula i oddała do bidula teraz wolna, a więc hula oczy, włoski, uśmiech, skóra jestem w kropkę mama tula niepotrzebna taka córa niekompletna i brzydula nikt do snu mnie nie otula chociaż zdarta cała skóra moja mama, mama tula nie polula mnie, nie lula chociaż słowo zna - kultura na jej głowie koafiura co dzień musi iść do biura moja mama, mama tula taka dobra, lecz biedula nie ma rączek mała Ula wielka klęska taka córa1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Ktoś to powiedział dobitnie a ja wciąż o tym pamiętam - poeci od siedmiu boleści wśród których i ja się pałętam. Gdzieżbym ja indziej pozyskał poczytność i czytelników i dość przychylne opinie od domorosłych krytyków. Tak zwana moja poezja bo tak ją nazywam szumnie ja samozwańczy poeta, który się nosi dość dumnie. Gdy patrzę na to krytycznie i chcę mieć samoocenę szelmowsko oko przymykam a wady? Przypiszę je wenie. Dobrze mieć kogoś pod ręką kto sam się bronić nie może bo z kmiotka staję się panem - o zaraz to ja jej przyłożę. Czy to jest samokrytyka? Być może, że jednak pospołu bo jest tu i wół i kareta i próba podjęcia mozołu. Bez względu, co o tym sądzicie ja samozwańczy poeta uważam, że wiersz jest udany a teraz już tylko feta!1 punkt
-
@Somalija Powiedz gdzie są te manowce to i ja się tam doczłapię podaj stację kolejową nim ostatni pociąg złapię. Kiedy razem usiądziemy na manowcach, na kocyku seks nam będzie obojętny zanurzymy się w wierszyku. W gęstwie porad i przykładów podejrzewam, że w plenerze razem ugadamy wenę. której nikt nam nie odbierze. pozdrawiam :)))1 punkt
-
To znaczy nie każdy wiersz wczesny nadaje się do publikacji. Natomiast ten akurat jest dość biologiczny i nacechowany licznymi fantazmatami, no i poskręcany jak przysłowiowa helisa DNA z rymów raczej naturszczykowskich, niewyszukanych. Środki lirycznego oddziaływania są tu w mocy auto groteski.1 punkt
-
Ładnie sobie "wysublimowałaś" symbolikę w wierszu. Ten pająk i kokon jakby w sieci kolejnych związków uwikłana, i ćmy, takie moje skojarzenie do ich "podchodów" do światła, tu znów symboliczna utopia wymarzonego związku, ćmy omijają światło, ten dekadencki klimat wydobywa się jakiejś wycinanki - peelki - jakby z jej (twoich) fragmentów, sampli zapamiętanych związków. Skondensowana forma a raczej z serca. Pomysłowo.1 punkt
-
@MIROSŁAW C. Po posągach nie ma śladu, usunięto postumenty a ten jeden, co się ostał też przez kogoś już zajęty. Na barana mu nie wskoczę jeszcze mnie okrzykną homo... więc na szafot ciało wtoczę w jakim celu? - to wiadomo. Tak zakończę aspiracje niebotyczne i przyziemne a że nowa to przypadłość może będzie i przyjemne.1 punkt
-
1 punkt
-
@Tomasz Kucina jesteś odważny, że publikujesz młodzieńczą twórczość. Uśmiech dla Ciebie ?. Pozdrawiam.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Bańka z mydła oraz wody Może wygrać dziś zawody Kto najwięcej ludzi skłóci I sympatii w proch obróci. Czemu tak się sprawa miewa? Przecież wina Prawa! Lewa! Rzecz to wcale oczywista A powodów długa lista Figuruje w formie ślicznej: "Przedmiot debaty publicznej", Na niej zaś bańka mydlana Jest zupełnie pomijana. Problem leży nie w mydlinie; Zań głupotę ludzką winię, Bo jest modnym niesłychanie, Aby w bańce mieć mieszkanie. Winię też lubość wygody, Na co takie mam dowody: Że są krzywe bańki skraje Przez co prostym się wydaje Co za krzywe uchodziło I choć nic się nie zmieniło To jest lżejsze do przełknięcia, Niczym kaszka dla dziecięcia. Że (ponownie) dla wygody Szukać z niej nie trzeba zgody, Bowiem wszystkich baniek ściany Nie przepuszczą ni przygany Ni to wyciągniętej ręki. W bańce widać własne wdzięki, Które w niej się odbijają Innych przy tym zasłaniają. Kończąc zaś, przypomnieć trzeba: Bańki wznoszą się do nieba! Odrywają z ziemi miękko I szybują w górę lekko Aby chwilę tam zawisnąć Po czym od niechcenia prysnąć. Zatem pomyśl niedowiarku, Czy nie skręcisz zaraz karku. Feeria barw w kolorach tęczy Niech twe oko czasem zmęczy. Wtedy wyjdź ze swego światka, Sprawdź czy bańka to nie klatka.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
@jan_komułzykant Raz Beduin - Emiraty oddał w komis swoje szaty sam się w durszlak odział potem go zapodział teraz chodzi piegowaty.1 punkt
-
1 punkt
-
fajnie lekko humorzasto :) cóż zostało w oczach zwiewność rozpłynęła się przyjemność jak pies za kiełbasą kwilisz pan los zeżarł w jednej chwili za to w domu czeka ona żądna zmysłów napalona kilka piwek dla wigoru i .... zasnąłeś - śpisz w spokoju ona jak gradowa burza z piorunami już się wkurza nad twą głową lecą kłody nie wyrządzą żadnej szkody a ty wstaniesz otrzeźwiejesz i wyruszysz na spacerek film się urwie znów na piwach cykl od nowa leci chyba pozdrawiam1 punkt
-
1 punkt
-
Cybernetyka to trudna sprawa. Powiem szczerze, że jak miałam czytać w szkole obowiązkową lekturę Lema "Bajki robotów" to byłam chora:) W ogóle mnie to nie interesowało i tak mam właściwie do dziś, dlatego bardzo sceptycznie podeszłam do Twojego wiersza. Jednak pomimo sztuczności jaką wyczuwam (no ale w tego typu utworach to raczej normalne) odrobinkę mnie przekonałeś takim nienachalnym i nie do końca mechanicznym opisem związanym z przetwarzaniem i przekazywaniem informacji. Wszystko to procesy poznawcze, które wymagają ciągłego udoskonalania. Dwa pierwsze wersy czwartej strofy ciekawe, bo tam jest jakby najwięcej informacji o własnym działaniu. Odnosząc się do Twojego komentarza można się zamyślić (tutaj pójdę w troszkę inną stronę, ale tak mi się nasunęło) Wiele rzeczy rządzi się swoimi prawami. W nas ludziach też jest sporo błędów nie tylko tych genetycznych, które uznajemy za wadliwe, lecz nierzadko powstałych na skutek urazów mechanicznych, które zostawiają różne uszczerbki, często zmiany nieodwracalne. Nie wspomnę już o procesie zmian jakie zachodzą wraz z upływem czasu pokoleń, o bioróżnorodności, ale to już tak abstrahując:) Pozdrawiam.1 punkt
-
Ulotność chwili, zamyślenie. Było i ni ma:) @lich_o ma rację sam sobie strzeliłeś w kolano:P A tak serio odpowiedni tytuł, całość z humorem i dystansem, tym do skrócenia:D Pozdrawiam.1 punkt
-
jesteśmy dla siebie oparciem gdy życie nakłada ciężary nad siły - poniesiemy wartko nie tracąc wiary pozdrawiam1 punkt
-
Jak ktoś mieszka w lesie, to te trele, co się zaczynają o 4 rano są jakby mniej filozoficzne:).1 punkt
-
1 punkt
-
Szepty matek rozrywają ciszę, każdą prośbą wysyłaną skrycie, o pomyślność i zdrowie swych dzieci, pogubionych w ucieczce przed życiem. I spod powiek gorąca łza płynie, wprost na uśmiech sklecony naprędce, którym pragną bezradnie zasłonić, swój niepokój i troski serdeczne. Znowu tulą w stęsknionych ramionach, dawne echo dziecięcej ufności, kiedy mogły zwyczajnie i prosto, przetłumaczyć świat własną miłością.1 punkt
-
@tetu jest w tym wierszu napięcie jest groza to jak ja ukazałas bardzo mi imponuje, jeszcze ja zapętliłas zmysłem zapachu. W drugiej zwrotce rozgrywa się dramat wszystko jakby za drzwiami nie wprost a dosadnie.1 punkt
-
Proszę, zatrzymaj czasu wiatr co pędzi jak szalony. Szczęśliwych i spełnionych lat, podaruj mi miliony, i dzień, zakończenie którego nie jest koniecznością, i chwilę pełną uniesień, która staje się wiecznością.1 punkt
-
Pedofile to nie zwierzęta. To znacznie, znacznie gorszy sort. Tak, czasem ciężko zrozumieć to milczenie z góry.1 punkt
-
Mocno. i dobrze spuentowane tytułem, jeśli tak można powiedzieć. No właśnie, no właśnie, i czemu nie grzmisz.1 punkt
-
1 punkt
-
rzęsy rozdziwione od tęsknoty złotej jesteś taki cały przed i teraz, potem? o coś mnie pytali? nie mogłam usłyszeć, oczy rozćwierkane po brzegi w mgławice nie dam się zobaczyć, roznikam się właśnie w cichosrebrno, czekaj, nic nie widzę, jaśniej motyle, motyle, ile... skrzydłopióre całowałam nieba przed chwilą, lazurem nie wrócę do ciebie, nie szukaj, nie pytaj już mnie nie dosięgniesz, zawisłam w przedświtach1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
-
Ostatnio dodane
-
Wiersze znanych
-
Najpopularniejsze utwory
-
Najpopularniejsze zbiory
-
Inne